Ale jak to wygląda z muzeami, oprócz Nieborowa? Widzę na przykład, że Muzeum Narodowe we Wrocławiu posiada ciekawą kolekcję -
W muzeum w Gorzowie Wielkopolskim w końcówce 90-tych oglądałem świetny salon biedermajerowski. Oczywiście był on zestawiony z różnych sztuk: nie istniał wcześniej jako jakaś całość.
Panowie. Zapraszam do Łańcuta. W zamku zachowało się grubo ponad 50 procent mebli i innych przedmiotów, pozostawionych przez ostatniego z właścicieli - Alfreda Potockiego. Pozostały również wspaniałe łazienki. Jak to możliwe? Podczas okupacji z zamku korzystał Wehrmacht, a dobre stosunki Potockiego z niemieckimi oficerami przyczyniły się do tego, że żadna germańska hiena nie odważyła się dokonać grabieży hrabiowskiego majątku. W lipcu 1944 roku Potocki uciekł z Łańcuta, zabierając ze sobą najcenniejsze przedmioty. Oczywiście mógł to zrobić, ponieważ skorzystał z niemieckiej pomocy. Uciekinier pełnomocnikiem swoich dóbr w Łańcucie uczynił Juliusza Wiercińskiego. Gość miał głowę na karku. Przed wkroczeniem sowietów do Łańcuta rozwiesił na murach zamku, wozowni, itp., tabliczki w języku rosyjskim, że porzucony przez Potockiego majątek stał się "Muzeum Narodu Polskiego". Żaden z "wyzwolicieli" tego nie podważył
Przed wkroczeniem sowietów do Łańcuta rozwiesił na murach zamku, wozowni, itp., tabliczki w języku rosyjskim, że porzucony przez Potockiego majątek stał się "Muzeum Narodu Polskiego". Żaden z "wyzwolicieli" tego nie podważył
Przed wkroczeniem sowietów do Łańcuta rozwiesił na murach zamku, wozowni, itp., tabliczki w języku rosyjskim, że porzucony przez Potockiego majątek stał się "Muzeum Narodu Polskiego". Żaden z "wyzwolicieli" tego nie podważył
Ułańską fantazje gościu miał
Nie był ułanem W kampanii wrześniowej pełnił funkcję oficera łącznikowego 24 Dywizji Piechoty
Gość miał głowę na karku. Przed wkroczeniem sowietów do Łańcuta rozwiesił na murach zamku, wozowni, itp., tabliczki w języku rosyjskim, że porzucony przez Potockiego majątek stał się "Muzeum Narodu Polskiego". Żaden z "wyzwolicieli" tego nie podważył
Ale najcenniejsze zabytkowe przedmioty wywiózł z pomocą Wehrmachtu do Austrii. Część tych przedmiotów była później odkupowana na aukcjach przez polskie władze.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-01-12, 00:04:00
Even napisał/a:
Kozak napisał/a:
Gość miał głowę na karku. Przed wkroczeniem sowietów do Łańcuta rozwiesił na murach zamku, wozowni, itp., tabliczki w języku rosyjskim, że porzucony przez Potockiego majątek stał się "Muzeum Narodu Polskiego". Żaden z "wyzwolicieli" tego nie podważył
Ale najcenniejsze zabytkowe przedmioty wywiózł z pomocą Wehrmachtu do Austrii. Część tych przedmiotów była później odkupowana na aukcjach przez polskie władze.
Ale to chyba Potocki wywiózł, a nie Wierciński.
O Łańcucie od dawna myślę, bo słyszałam, że pałac jest super. No i słynną kolekcję powozów warto zobaczyć. Ale strasznie to daleko i nie po drodze do nikąd.
i innych przedmiotów, pozostawionych przez ostatniego z właścicieli - Alfreda Potockiego
Przedmiotów jak butelki z XVII w może, do której dziedzic nalewał wódkę, którą rozpijał pańszczyźnianych chłopów?
Bardziej miałem na myśli kolekcję ikon, naczyń, powozów, itp. Mnie najbardziej podoba się spora kolekcja broni.
Berta von S. napisał/a:
Even napisał/a:
Kozak napisał/a:
Gość miał głowę na karku. Przed wkroczeniem sowietów do Łańcuta rozwiesił na murach zamku, wozowni, itp., tabliczki w języku rosyjskim, że porzucony przez Potockiego majątek stał się "Muzeum Narodu Polskiego". Żaden z "wyzwolicieli" tego nie podważył
Ale najcenniejsze zabytkowe przedmioty wywiózł z pomocą Wehrmachtu do Austrii. Część tych przedmiotów była później odkupowana na aukcjach przez polskie władze.
Ale to chyba Potocki wywiózł, a nie Wierciński.
Oczywiście, że Potocki Even zapewne użył skrótu myślowego Wracając do Potockiego. Jak pozna się losy zamku z okresu II wojny światowej, to można jednoznacznie stwierdzić, że Potocki posiadał sporo cech kolaboranta. Żadna niemiecka hiena nie dobrała się do jego majątku, a tak jak pisze Even, sporą część z cennych przedmiotów, za zgodą i przy wsparciu Niemców, udało się hrabiemu wywieźć z Łańcuta.
Berta von S. napisał/a:
O Łańcucie od dawna myślę, bo słyszałam, że pałac jest super. No i słynną kolekcję powozów warto zobaczyć. Ale strasznie to daleko i nie po drodze do nikąd.
Nie pałac, ale zamek Powozy są wspaniałe. Na mnie duże też wrażenie zrobiła biblioteka oraz łazienki. Z jednej z nich korzystał w 1935 roku Joachim von Robbentrop podczas pobytu w Łańcucie. Czy daleko jest do Łańcuta? Z Warszawy sporo, ale jadąc w Bieszczady można na chwilę zjechać z autostrady
O Łańcucie od dawna myślę, bo słyszałam, że pałac jest super. No i słynną kolekcję powozów warto zobaczyć. Ale strasznie to daleko i nie po drodze do nikąd.
Pierwszy raz byłem w zamku w Łańcucie, wysiadając z pociągu Szczecin-Przemyśl w 1983 r. Tak więc wystarczy użyć pociągu.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-01-12, 21:32:49
Kozak napisał/a:
Oczywiście, że Potocki Even zapewne użył skrótu myślowego )
Ale tym skrótem myślowym zrobił złoczyńcę z niewinnego człowieka.
Kozak napisał/a:
Na mnie duże też wrażenie zrobiła biblioteka oraz łazienki. Z jednej z nich korzystał w 1935 roku Joachim von Robbentrop podczas pobytu w Łańcucie.
Coraz lepiej brzmi. Uwielbiam stare biblioteki i łazienki, niezależnie od tego, kto z nich korzystał.
Kozak napisał/a:
Na mnie duże też wrażenie zrobiła biblioteka oraz łazienki. Z jednej z nich korzystał w 1935 roku Joachim von Robbentrop podczas pobytu w Łańcucie. Czy daleko jest do Łańcuta? Z Warszawy sporo, ale jadąc w Bieszczady można na chwilę zjechać z autostrady
She napisał/a:
Szara Sowa napisał/a:
wystarczy użyć pociągu.
Mam bezpośredni pociąg i nie zawaham się go użyć choć jeszcze nie wiem kiedy
W Bieszczadach byłam dwa razy w zeszłym roku, więc raczej na razie sobie odpuszczę. Zresztą samochodem tam jechać to lekka mordęga. Ale z tym pociągiem do Łańcuta to nie jest głupia myśl!
She, zmotywowałaś mnie i sprawdziłam że mam niecałe 5h jazdy.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-01-12, 23:10:19
Kozak napisał/a:
Uciekinier pełnomocnikiem swoich dóbr w Łańcucie uczynił Juliusza Wiercińskiego. Gość miał głowę na karku. Przed wkroczeniem sowietów do Łańcuta rozwiesił na murach zamku, wozowni, itp., tabliczki w języku rosyjskim, że porzucony przez Potockiego majątek stał się "Muzeum Narodu Polskiego". Żaden z "wyzwolicieli" tego nie podważył
Najśmieszniejsze, że to nie był bluff...
Gdzieś słyszałem, że kiedy Alfred hr. Potocki obejmował ordynację miała ona 55 tys ha., kiedy natomiast ją porzucił było tam już "tylko" 19 tys ha. W Galicji, gdzie wówczas gospodarz na 1 ha, był uważany za średniaka...
Zdaje się, że głównie namiętność do polowań w krajach tropikalnych pochłonęła większość dóbr.
Z tego co pamiętam, to jego niemieccy znajomkowie pomogli mu dostarczając sześć wagonów do wywozu mienia. Trafiło ono do Szwajcarii, gdzie hrabia rozsprzedawał je po kawałku...
Zdaje się, że do kolaboracji - w sensie politycznym ani tym bardziej wojskowym - on się nie posunął, być może dlatego, że mu tego poważnie nikt nie proponował. Ale zarówno Polacy jak i Niemcy uważali go za potencjalnego kolaboranta, gdyby na serio Niemcy chcieli powołać jakieś "polskie" ciało polityczne. Zdaje się, że już w 39 r. krążyły takie opinie, czytałem to chyba w "Dziennikach" Jana Szembeka, wiceministra SZ. Niemniej jednak w czasie okupacji utrzymywał aktywne stosunki towarzyskie ze śmietanką tutejszej administracji niemieckiej i przyjezdnymi z Rzeszy. Było to fatalnie przyjmowane przez społeczeństwo i władze podziemne.
Zdaje się, że po przejściu frontu w pałacu stacjonował przez jakiś czas sztab 1 Frontu Ukraińskiego marszałka I. Koniewa.
Rzeczywiście, jaki się jedzie w Bieszczady samochodem, to można w Rzeszowie nico zboczyć i obejrzeć ten niezwykły zabytek i jego zbiory.
Pamiętam, że o niezwyklej kolekcji powozów, to opowiadano nam już we wczesnej podstawówce, jako o osobliwości na skalę nie tylko polską.
Sam niewiele pamiętam z samego pałacu, bo pierwszy i ostatni raz zwiedzałem go w 79'.
Pamiętam pokój chiński, nieco zabytków antycznych i salę balową.
Co może mieć znaczenie dla naszych poszukiwań samochodzikowych, to pamiętam, że posadzka w sali chyba balowej była wyłożona czarnym dębem, więc materiałem bardzo kosztownym.
Pamiętajmy bowiem, że pewnych elementów wystroju Biblioteki (czarna gwiazda na suficie) i owe czernie sali balowej skontrastowane z białym meblami nie do końca znajdują analogie w Nieborowie czy - tym bardziej - w Gostkowie.
ZN mógł jak najbardziej zahaczyć o Łańcut po drodze w Bieszczady.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2020-01-12, 23:11, w całości zmieniany 1 raz
Na mnie duże też wrażenie zrobiła biblioteka oraz łazienki. Z jednej z nich korzystał w 1935 roku Joachim von Robbentrop podczas pobytu w Łańcucie.
Coraz lepiej brzmi. Uwielbiam stare biblioteki i łazienki, niezależnie od tego, kto z nich korzystał.
Nie ma rady - musisz jechać. Razem z She - pociągiem
Z24 napisał/a:
Zdaje się, że do kolaboracji - w sensie politycznym ani tym bardziej wojskowym - on się nie posunął, być może dlatego, że mu tego poważnie nikt nie proponował. Ale zarówno Polacy jak i Niemcy uważali go za potencjalnego kolaboranta, gdyby na serio Niemcy chcieli powołać jakieś "polskie" ciało polityczne. Zdaje się, że już w 39 r. krążyły takie opinie, czytałem to chyba w "Dziennikach" Jana Szembeka, wiceministra SZ. Niemniej jednak w czasie okupacji utrzymywał aktywne stosunki towarzyskie ze śmietanką tutejszej administracji niemieckiej i przyjezdnymi z Rzeszy. Było to fatalnie przyjmowane przez społeczeństwo i władze podziemne.
Kolaborował, czy nie, ale przez całą wojnę jego zamek nie został ogołocony. Przypadek?
Jedyne straty jakie odniósł hrabia, to utrata samochodu, który we wrześniu 1939 roku został jemu odebrany przez kwatermistrzostwo 10 Brygady Kawalerii. Bardzo był tym faktem obruszony
Z24 napisał/a:
Zdaje się, że po przejściu frontu w pałacu stacjonował przez jakiś czas sztab 1 Frontu Ukraińskiego marszałka I. Koniewa.
Ciekawe. O tym nie słyszałem
Mnie najbardziej zdumiało, że personel muzeum nic praktycznie nie wie na temat pobytu w zamku sztabu 10 Brygady Kawalerii, kiedy w dniu 9 września 1939 roku brygada toczyła walki w obronie Łańcuta. Jedni twierdzą, że sztab zajął pomieszczenia na drugim piętrze, a drudzy, że salę balową.
Z24 napisał/a:
Co może mieć znaczenie dla naszych poszukiwań samochodzikowych, to pamiętam, że posadzka w sali chyba balowej była wyłożona czarnym dębem, więc materiałem bardzo kosztownym.
Pamiętajmy bowiem, że pewnych elementów wystroju Biblioteki (czarna gwiazda na suficie) i owe czernie sali balowej skontrastowane z białym meblami nie do końca znajdują analogie w Nieborowie czy - tym bardziej - w Gostkowie.
ZN mógł jak najbardziej zahaczyć o Łańcut po drodze w Bieszczady.
Nie pamiętam sufitu w bibliotece, ale w sali balowej faktycznie są czarne elementy podłogi ...
./redir/www.zamek-lancut....j/Zamek_02d.jpg
..., ale tylko elementy
Swoją drogą, ciekawe czy ZN był w Łańcucie
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-01-14, 20:34:47
Kozak napisał/a:
Z24 napisał/a:
Zdaje się, że do kolaboracji - w sensie politycznym ani tym bardziej wojskowym - on się nie posunął, być może dlatego, że mu tego poważnie nikt nie proponował. Ale zarówno Polacy jak i Niemcy uważali go za potencjalnego kolaboranta, gdyby na serio Niemcy chcieli powołać jakieś "polskie" ciało polityczne. Zdaje się, że już w 39 r. krążyły takie opinie, czytałem to chyba w "Dziennikach" Jana Szembeka, wiceministra SZ. Niemniej jednak w czasie okupacji utrzymywał aktywne stosunki towarzyskie ze śmietanką tutejszej administracji niemieckiej i przyjezdnymi z Rzeszy. Było to fatalnie przyjmowane przez społeczeństwo i władze podziemne.
Kolaborował, czy nie, ale przez całą wojnę jego zamek nie został ogołocony. Przypadek?
Na pewno nie przypadek.
Kozak napisał/a:
Mnie najbardziej zdumiało, że personel muzeum nic praktycznie nie wie na temat pobytu w zamku sztabu 10 Brygady Kawalerii, kiedy w dniu 9 września 1939 roku brygada toczyła walki w obronie Łańcuta. Jedni twierdzą, że sztab zajął pomieszczenia na drugim piętrze, a drudzy, że salę balową.
Po pierwszej lekturze powyższej zapiski byłem zaskoczony, bo zupełnie tego nie pamiętałem. Musiałem sobie odświeżyć. A w parku stacjonowała kompania TKS-ów. Niemiecka artyleria ostrzeliwała park.
Kozak napisał/a:
Jedyne straty jakie odniósł hrabia, to utrata samochodu, który we wrześniu 1939 roku został jemu odebrany przez kwatermistrzostwo 10 Brygady Kawalerii. Bardzo był tym faktem obruszony
...A oficerowie Brygady byli wściekli tą małostkowością, bo po drogach naoglądali się ludzkiego nieszczęścia...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2020-01-14, 20:35, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.