PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Johna Dee wycieczki
Autor Wiadomość
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-11-07, 19:16:39   

Waterloo, część druga: Hougoumont



“Hougoumont! A więc tu było to miejsce złowieszcze, to pierwsze potknięcie, pierwszy opór, który napotkał pod Waterloo „wielki drwal Europy", jak nazywano Napoleona; tu był ten pierwszy, twardy sęk pod uderzeniem topora!”
Victor Hugo, “Nędznicy”

Obok kopca i muzeum farma Hougoumont jest jedną z trzech głównych atrakcji pola bitwy - dla mnie najważniejsza. Tylko tam poczułem ciarki na plecach oglądając budynki i mury, które były niemymi świadkami krwawej batalii, czego o muzeum i kopcu powiedzieć nie można.

Bitwa rozgorzała, jak wiemy, późno, gdyż deszcz padający całą noc rozmoczył całkowicie pola i Napoleon postanowił czekać, aż grunt nieco przyschnie. Gdzieś między godziną 10 a 11:30 więc cesarz rozpoczął wielką rzeź wydając rozkaz zdobycie Hougoumont.



Francuzi musieli wpierw przedrzeć się przez lasek otaczający farmę i obsadzony siłami zbrojnymi przeciwnika.



Zdobyć samą farmę okazało się nadzwyczaj trudne. Jej dziedziniec otoczony jest zewsząd wysokimi murami, nawet sad i warzywnik.



Do wnętrza prowadzą tylko dwie bramy, trzy, jeśli liczyć furtkę wychodzącą na sad. Anglicy, którzy zajęli Hougoumont już w przededniu bitwy mieli mnóstwo czasu, by przygotować się do walki. Gdy Francuzi wybiegli więc z lasku powitał ich grad kul i kartaczy, trzydzieści osiem strzelnic ziejących równocześnie ogniem. Próba zdobycia bramy południowej, zabarykadowanej na amen, nie powiodła się.



“Uderzenie brygady Soye załamało się. Tak zaczęło się Waterloo”, pisze dalej Hugo. “Nie mając drabin, Francuzi wdzierali się czepiając się muru paznokciami. Pod drzewami wrzała walka wręcz. Cała ta trawa przesiąknięta była krwią. Batalion z Nassau, liczący siedmiuset ludzi, został tam doszczętnie zniesiony. Z zewnątrz mur, na który wycelowane były dwie baterie Kellermanna, jest przez kartacze wygryziony.”





Odwrót więc, i ponowne natarcie, tym razem przez sad. “Z ogrodu wchodzi się do właściwego sadu po kilku stopniach. Tu na tych paru piędziach ziemi w niespełna godzinę padło pięciuset ludzi”, pisze Victor Hugo w “Nędznikach”.






“Pod szesnastą strzelnicą dwa angielskie groby z granitu.”
Zgadza się, są tam jeszcze i dzisiaj.



“Bauduin zabity, Foy ranny, pożar, masakra, rzeź, krew angielska, krew niemiecka, krew francuska płyną jednym wezbranym strumieniem; studnia pełna trupów; pułki nassauski i brunszwicki zniesione, Duplat zabity, Blackman zabity, gwardia angielska rozbita, z czterdziestu francuskich batalionów korpusu Reille'a dwadzieścia zdziesiątkowanych; w tej jednej ruderze Hougoumont trzy tysiące ludzi rozniesionych na szablach, porąbanych, uduszonych, wystrzelanych, spalonych, a to wszystko po to, by dziś jakiś wieśniak mógł rzec jakiemuś podróżnemu: „Dajcie mi, panie, trzy franki, a jeśli chcecie, opowiem, jak to było z tym Waterloo.””

Francuzom udało się w końcu wedrzeć do wnętrza farmy poprzez bramę północną, choć tylko na krótki czas. Podporucznik Legros z toporem w ręku na czele oddziału francuskiego, ta scena zainspirowała niejednego malarza.





“W roku 1815 dziedziniec ten był gęściej zabudowany niż dziś. Różne budynki, które zburzono od tej pory, tworzyły występy, załamania i narożniki.
Tu zabarykadowali się Anglicy, tam wtargnęli Francuzi, lecz nie zdołali się utrzymać. Obok kapliczki wznosi się skrzydło pałacu — jedyne szczątki zamku Hougoumont — rozwalone, rzekłbyś: wypatroszone. Zamek służył za bastion obronny, kapliczka zaś — za blokhauz. Wyrzynano się tutaj. Ostrzeliwani zewsząd, zza murów, ze strychów, z piwnic, ze wszystkich okien, z każdego otworu, z każdej szczeliny w kamieniach, Francuzi nanieśli faszyny i podpalili mury i ludzi.”







“W kaplicy mordowano się wzajemnie… Francuzi opanowali ją na krótki czas i, zmuszeni do ustąpienia, podpalili ją. Płomienie ogarnęły stare mury; kaplica stała się jednym paleniskiem; spłonęły drzwi, spłonęła podłoga, drewniany Chrystus nie spłonął. Ogień wyżarł mu nogi, z których pozostały sczerniałe kikuty, i zatrzymał się. „Cud" — powiadają okoliczni wieśniacy.”





“To właśnie przy drzwiach tej kaplicy znaleziono trupa trzymającego topór w zaciśniętej dłoni. Były to zwłoki podporucznika Legros.”




“Wychodząc z kaplicy po lewej ręce mamy studnię… Czemu nikt nie czerpie z niej wody? Bo studnia pełna jest szkieletów. Po bitwie spieszono się z grzebaniem trupów. Śmierć po swojemu nęka zwycięstwo śląc zarazę w ślad za sławą. Tyfus nieodłącznie towarzyszy triumfowi. Studnia była głęboka, zrobiono z niej grób. Wrzucono do niej ciała trzystu poległych. Może nawet z nadmiernym pośpiechem. Czy wszyscy byli martwi? Legenda mówi, że nie. Podobno nocą po owym pogrzebie słyszano słabe jęki i wołania wydobywające się ze studni.”





Zdobyć Hougoumont Francuzom więc się nie udało. Czy farma, leżąca między lewym skrzydłem francuskim a prawym angielskim była naprawdę aż tak ważna i decydująca dla losów bitwy? Nie, twierdzą współcześni historycy. Dowódca, któremu Napoleon, mimo że nie darzył go zaufaniem, rozkazał ją opanować pragnął za wszelką cenę wywiązać się z powierzonego mu zadania z brawurą. Kazał więc atakować bez względu na straty. Tym nieszczęsnym, upartym i pozbawionym wszelkiej fantazji dowódcą był ktoś dobrze nam znany, postać okołosamochodzikowa wszak: Hieronim Bonaparte, brat cesarza i ojciec Jenny von Gustedt.
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2019-11-07, 19:26:23   

John Dee napisał/a:
Tym nieszczęsnym, upartym i pozbawionym wszelkiej fantazji dowódcą był ktoś dobrze nam znany, postać okołosamochodzikowa wszak: Hieronimem Bonaparte, brat cesarza i ojciec Jenny von Gustedt.


No nieźle...
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-11-08, 12:27:14   

John Dee napisał/a:

“Wychodząc z kaplicy po lewej ręce mamy studnię… Czemu nikt nie czerpie z niej wody? Bo studnia pełna jest szkieletów. Po bitwie spieszono się z grzebaniem trupów. Śmierć po swojemu nęka zwycięstwo śląc zarazę w ślad za sławą. Tyfus nieodłącznie towarzyszy triumfowi. Studnia była głęboka, zrobiono z niej grób. Wrzucono do niej ciała trzystu poległych. Może nawet z nadmiernym pośpiechem. Czy wszyscy byli martwi? Legenda mówi, że nie. Podobno nocą po owym pogrzebie słyszano słabe jęki i wołania wydobywające się ze studni.”[/color]

Koszmarne...

A wydobyto te szczątki/ badali je archeologowie tak jak szkielety ofiar Barabasza?
_________________
Drużyna 5

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-11-08, 17:09:14   

Wydobyto, ale nie badano. Dzisiaj nawet powątpiewa się sam fakt, jednak pierwsi turyści potwierdzają studnię pełną trupów.
 
 
Kozak 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 36 razy
Dołączył: 30 Cze 2018
Posty: 7212
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2019-11-09, 00:17:03   

Jeśli wydobyto, to gdzie pochowano szczątki ;-)
Tak naprawdę to na początku lat siedemdziesiątych XX wieku, studnię zbadał Derek Saunders z Stowarzyszenia Przyjaciół Komitetu Waterloo. Nie znalazł w niej żadnych ludzkich szczątków, lecz koński szkielet.
Ps. J. Dee - kolejna fajna relacja :564:
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kozak 2019-11-09, 00:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-11-09, 18:20:39   

Kozak napisał/a:
Ps. J. Dee - kolejna fajna relacja :564:
Dziękuję. Dobrze się złożyło że byłem tam jako pierwszy i miałem cały zabytek na jakiś czas dla siebie, nim pojawił się pierwszy autobus. Zabawne było również, że według google maps do farmy prowadzi tylko wąska ścieżka, więc łamałem sobie głowę, gdzie będę parkować itd. A na miejscu okazało się, że zbudowano nowy dojazd i mały parking, o czym wujek Google nic jeszcze nie wie, więc ten problem miałem z głowy.
 
 
MarcinB 
Fanatyk Samochodzika


Pomógł: 12 razy
Wiek: 44
Dołączył: 07 Wrz 2016
Posty: 3405
Skąd: Trzcianka
Wysłany: 2019-11-09, 19:29:15   

Ciekawe czy zostały jakieś ślady po bitwie?
_________________


Rowerem po okolicy: www.facebook.com/28cali
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-11-10, 08:55:06   

MarcinB napisał/a:
Ciekawe czy zostały jakieś ślady po bitwie?
Na budynkach? Na pewno, choć dziur postrzałowych itp. nie szukałem. Co się kryło w ziemi w dużej mierze stracono poprzez budowę kopca, ale archeolodzy mimo to nadal robią ciekawe odkrycia: https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=406239#406239
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-11-28, 18:38:06   

Moguncja



W maju miałem okazję zwiedzić katedrę św. Marcina w Moguncji, po raz pierwszy zresztą. Późno, przyznaję, ale nigdy jakoś nie było po drodze. Der Hohe Dom St. Martin zu Mainz, tak jego oficjalna nazwa, to jedna z najważniejszych katedr cesarskich w Niemczech, obok tych w Spirze, Wormacji i Akwizgranie. Powstała w XI w., jednak już uprzednio musiała się w jej miejscu znajdować inna starsza świątynia, gdyż nie ulega wątpliwości, że Moguncja była siedzibą biskupa już w VI w., a prawdopodobnie jeszcze wcześniej. Tę informację zabrałem ze sobą do domu, a teraz właśnie czytam, że archeolodzy prowadzący badania w kościele św. Jana stojącym tuż obok dokonali sensacyjnych odkryć. Znaleźli mi. sarkofag arcybiskupa Erkanbalda, który zmarł w 1021 roku.





Skoro pochowany został w tym właśnie kościele musi to oznaczać, że to on był poszukiwaną starą katedrą z czasów Merowingów. Nie jest to całkowitym zaskoczeniem, gdyż moguncjanie kościół już zawsze zwali „Der Alte Dom”. Teraz wiemy z całą pewnością, że mieli rację. Zobaczymy, co jeszcze zostanie wygrzebane, bo prace wykopaliskowe idą pełną parą dalej.

Tu jeszcze kilka zdjęć katedry.











 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2019-11-28, 18:58:47   

Czy dobrze widzę że budulcem jest cegła a nie kamień?
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

  
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-11-28, 19:35:49   

Szara Sowa napisał/a:
Czy dobrze widzę że budulcem jest cegła a nie kamień?
Ależ nie, to jest piaskowiec o ceglanym kolorze. Zobacz tu:

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-12-25, 19:03:49   

Muzeum Johannesa Gutenberga (1400-1468) w Moguncji

Drugą atrakcją, która zwabiła mnie do Moguncji, było Muzeum Gutenberga, najsłynniejszego syna tego miasta. Tu się urodził, pracował i zmarł.
Muzeum mieści się w bardzo okazałym budynku naprzeciw katedry, po drugiej stronie rynku.



Dobrze wiemy, jak to bywa z muzeami poświęconymi jednej osobie - przeważnie kupa tekstu, mało ciekawych eksponatów, człowiek opuszcza je często mało usatysfakcjonowany. W tym wypadku było dokładnie odwrotnie, muzeum okazało się strzałem w dziesiątkę. Spędziłem w nim dwie i pół godziny i mógłbym dołożyć jeszcze jedną lub dwie, gdyby nie fakt, że zaczęto już krzywo na mnie patrzeć. Wyszedłem stamtąd z przeświadczeniem, że dowiedziałem się wszystkiego o ojcu współczesnego druku, czego można się było dowiedzieć. A pytań miałem wiele. Przede wszystkim: w jakich dokładnie okolicznościach dokonał odkrycia ruchomej czcionki, którą magazyn Time-Life ogłosił wynalazkiem tysiąclecia? I co to był w ogóle za człowiek?

Jak wyglądał, tego ma przykład nie wiemy, nie posiadamy żadnego dokumentu z jego portretem. Jego podobizna na znaczkach, banknotach i medalach jest więc artystyczną fikcją, tak samo jak pomniki, w Moguncji…





jak i we Frankfurcie, który pan Samochodzik miał okazję podziwiać.




Grób Gutenberga w Moguncji również się nie zachował. Wiadomo wprawdzie, przy jakim kościele został pochowany, sam cmentarz jednak został usunięty już w XVIII w.

Swojego epokowego wynalazku dokonał prawdopodobnie w Strasburgu zajmując się tam produkcją tak zwanych “zwierciadeł ludzkiego zbawienia”, blaszek, na które istniał wielki popyt wśród pielgrzymów. Gdy jednak po wybuchu epidemii dżumy wszelkie pielgrzymki zostały odwołane, handel zwierciadłami się załamał. Gutenberg, człowiek przedsiębiorczy i pełen pomysłów, czyniąc z konieczności cnotę zaczął przy pomocy matryc i stempli, czyli stosując te same techniki, które opracował dla produkcji owych blaszek, eksperymentować z ruchomą czcionką.

Każdy jest chyba świadomy jej znaczenia, ale mało kto pojmuje, ile trudności wynalazca musiał pokonać, ile technicznych problemów rozwiązać, nim trzymał w ręku metalową sztabkę ze zdobiącą ją wypukłą literą i nim ta zostawiła swój czarny odcisk na papierze. Najpierw musiał znaleźć właściwy stop, znacznie twardszy od ołowiu, a jednocześnie o możliwie niskiej temperaturze topnienia, by móc dokonywać odlewu w warunkach warsztatowych. Nie wiemy, ile czasu go to kosztowało, ale co wynalazł jest po prostu genialne. Byłem obecny przy odlewie, więc mogę to potwierdzić. Płynny metal składający się z ołowiu, cyny, antymonu i bizmutu wlany do formy już kilka sekund później był twardy, a czcionkę można było natychmiast wziąć w gołą dłoń.

https://www.youtube.com/watch?v=SwsrqXmNeCY

Forma, którą widzimy w filmiku, tzw. Handgießinstrument (aparat do odlewu ręcznego)



uchodzi za największy pośród wszystkich wynalazków Gutenberga. Umożliwia masową produkcję czcionek, jedno urządzenie na cały alfabet.

Będąc w posiadaniu czcionek trzeba było następnie sporządzić funkcjonującą prasę (tu bardzo przydatna okazała się uprawa winorośli w tym regionie, gdyż Gutenberg mógł wykorzystać doświadczenia związane z prasą do wyciskania winogron)





sprawdzić, czy papier nadaje się lepiej do druku, czy też pergamin (zdecydowanie papier!), rozwiązać kwestię farb, a także znaleźć metodę, jak tę farbę nanieść na czcionki. Skórzane poduszki okazały się funkcjonalne, a najlepsze rezultaty osiągnięto używając psiej skóry. Domyśla się ktoś, dlaczego? ;-)

Gdyby Gutenberg miał możliwość opatentowania wszystkich tych swoich innowacji stałby się zamożnym człowiekiem. Tymczasem inni wzbogacili się jego wynalazkami, jemu samemu pod koniec życia pozostała tylko skromna pensja przyznana mu przez arcybiskupa mogunckiego.

Jedna cecha Gutenberga nie została jeszcze wspomniana: był człowiekiem obdarzonym ponadprzeciętnym zmysłem estetycznym. Jego czcionki musiały być nie tylko funkcjonalne, ale również piękne. Do tego stopnia było mu to ważne, że każdą literkę w zależności od tego, z którymi sąsiadowała, stworzył w nieco odmiennym kształcie, by uzyskać najwyższą możliwą harmonię tekstu.



Rezultatem była jego słynna biblia wydrukowana w układzie dwułamowym, 42-wierszowym, która uchodzi za arcydzieła sztuki typograficznej. Przedstawiona światu na targach książki wywołała natychmiastową sensację i zmieniła bieg historii.

Muzeum posiada dwie biblie gutenbergowskie, które przechowywane są pod szkłem w skarbcu. Zrobiłem ukradkiem kilka ich zdjęć, bo fotografowanie było niedozwolone.





Powstało około 180 egzemplarzy obejmujących dwa tomy, in folio. Do naszych czasów przetrwało 48 lub 49 egzemplarzy. Również Polska może poszczycić się posiadaniem jednego z nich, który znajduje się w Muzeum Diecezjalnym w Pelplinie.

Johannes Gutenberg, wizjoner, multitalent, człowiek, który podarował społeczeństwu narzędzie, które jak żadne inne pomogło mu zerwać średniowieczne okowy.
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2019-12-25, 21:47:35   

Pełno ciekawych i zaskakujących informacji! :564:
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-12-26, 01:57:27   

John Dee napisał/a:

Wyszedłem stamtąd z przeświadczeniem, że dowiedziałem się wszystkiego o ojcu współczesnego druku, czego można się było dowiedzieć. A pytań miałem wiele.

John Dee napisał/a:

Jak wyglądał, tego ma przykład nie wiemy, nie posiadamy żadnego dokumentu z jego portretem. Jego podobizna na znaczkach, banknotach i medalach jest więc artystyczną fikcją, tak samo jak pomniki, w Moguncji…

John Dee napisał/a:

Nie wiemy, ile czasu go to kosztowało

John Dee napisał/a:

Grób Gutenberga w Moguncji również się nie zachował.

No wiem, czepiam się, ale mnie rozbawiło. :)


John Dee napisał/a:

Jedna cecha Gutenberga nie została jeszcze wspomniana: był człowiekiem obdarzonym ponadprzeciętnym zmysłem estetycznym. Jego czcionki musiały być nie tylko funkcjonalne, ale również piękne. Do tego stopnia było mu to ważne, że każdą literkę w zależności od tego, z którymi sąsiadowała, stworzył w nieco odmiennym kształcie, by uzyskać najwyższą możliwą harmonię tekstu.

Faktycznie niezły perfekcjonista. :zdziw:

John Dee napisał/a:

“zwierciadeł ludzkiego zbawienia”, blaszek, na które istniał wielki popyt wśród pielgrzymów.

A cóż to takiego?
_________________
Drużyna 5

 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2019-12-27, 09:11:12   

John Dee napisał/a:
Jedna cecha Gutenberga nie została jeszcze wspomniana: był człowiekiem obdarzonym ponadprzeciętnym zmysłem estetycznym.
(...)
Rezultatem była jego słynna biblia wydrukowana w układzie dwułamowym, 42-wierszowym, która uchodzi za arcydzieło sztuki typograficznej.

Jeśli więcej poczytać o tym wydawnictwie, choćby w wikipedii (./redir/pl.wikipedia.org/wiki/Biblia_Gutenberga) to zwraca uwagę to, że opis osiągnięcia Gutenberga wymaga użycia dość wyspecjalizowanych pojęć z zakresu współczesnej nam typografii:

Pomimo dość wąsko zestawionych znaków charakteryzuje się najwyższą czytelnością. Posiada dobrze rozplanowane światła – zarówno odstępy międzywyrazowe (które są zrównoważone), jak i prawidłowo dobraną interlinię czy układ tekstu na stronach (layout). Łamy charakteryzują się szarością kolumny, co udało się Gutenbergowi uzyskać pomimo niewielkiej ilości znaków w wierszu, bo tylko ok. 40, co utrudniało zapanowanie nad odstępami międzywyrazowymi. (...) na szczególną uwagę zasługiwać może wyrównanie optyczne prawej krawędzi.

Przypuszczam, że oprócz niewątpliwego poczucia estetyki i dobrej intuicji musiał Gutenberg korzystać z doświadczeń artystycznych kopistów - dla których wygląd ksiąg miał pierwszorzędne znaczenie, a którzy dzięki pracy ręcznej mogli łatwiej niż drukarze pozwolić sobie na rozmaite chwyty i niuanse, jakie później chciał naśladować Gutenberg tworząc tyle odmian poszczególnych liter.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-12-27, 20:38:56   

Berta von S. napisał/a:
A cóż to takiego?
“Wallfahrtsspiegel”


Kynokephalos napisał/a:
musiał Gutenberg korzystać z doświadczeń artystycznych kopistów

Zgadza się, Gutenberg studiował i wzorował się na bibliach rękopiśmiennych. Pod względem czytelności jego była jednak lepsza, jak potwierdza anegdota z kardynałem, któremu przedłożono nową biblię i który zachwycony oświadczył, że potrafi ją czytać bez okularów.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2019-12-28, 00:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-12-28, 00:06:25   

John Dee napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
A cóż to takiego?
“Wallfahrtsspiegel”

Chętnie bym coś takiego wykopała. :)
_________________
Drużyna 5

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-01-11, 09:09:16   

Saint-Germain-en-Laye

to duże miasto leżące niedaleko Paryża - z parku zamkowego otwierają się dość spektakularne widoki na stolicę.



Po lewej dzielnica La Defense zwana też “paryskim Manhattanem”, po prawej na horyzoncie widzimy wieżę Eiffele.

W zamku, który robi bombastyczne wrażenie, przyszło na świat kilku późniejszych królów i królowych Francji, jak na przykład syn Franciszka I, Henryk II Walezjusz.



Wielu słynnych ludzi wywodzi się z Saint-Germain-en-Laye, Claude Debussy będący jednym z nich.

Osobiście miasto odwiedziłem z dwóch powodów. Jednym z nich jest tragedia, która odegrała się w tym oto domu w roku 1981.



Należał wtedy do państwa Biasini. Ich syn Daniel Biasini był mężem światowej sławy aktorki Romy Schneider, ojcem wspólnej córki Sary



i ojczymem Davida, syna Romy z wcześniejszego małżeństwa.



David Daniela ubóstwiał, podczas gdy jego stosunek do matki stawał się coraz trudniejszy. Gdy małżeństwo się rozwiodło, chłopak postanowił zamieszkać z ojczymem, co było bardzo ciężkim ciosem dla aktorki. Zaczęła nadużywać środków uspokajających i nasennych oraz alkoholu, mimo że i tak miała już nadwyrężonego zdrowia. Gdy otrzymała nowinę o śmierci syna całkowicie się załamała. Rok później sama nie żyła. Przyczyną jej śmierci był albo zawał serca, albo samobójstwo, co do tego do dziś nie ma ostatecznej pewności.

David był normalnym czternastolatkiem, który w Saint-Germain-en-Laye chodził do szkoły i gdzie miał swoich przyjaciół.



Mieszkał w domu swoich dziadków. Ci w godzinach południowych ucinali sobie zwykle drzemkę. Gdy David o tej porze wracał do domu, by ich nie budzić nie dzwonił przy bramie, tylko przeskakiwał przez metalowe ogrodzenie. Pewnego dnia manewr mu się nie powiódł, doszło do śmiertelnego wypadku, gdy jeden z metalowych prętów, które są tam po dziś dzień, wbił mu się w brzuch.



Matka i syn leżą pochowani we wspólnym grobie we wiosce Boissy-sans-Avoir. O tym więcej tu:
https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=426528#426528



cdn.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2020-01-12, 10:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2020-01-11, 10:08:20   

John Dee napisał/a:
Mieszkał w domu swoich dziadków. Ci w godzinach południowych ucinali sobie zwykle drzemkę. Gdy David o tej porze wracał do domu, by ich nie budzić nie dzwonił przy bramie, tylko przeskakiwał przez metalowe ogrodzenie. Pewnego dnia manewr mu się nie powiódł, doszło do śmiertelnego wypadku, gdy jeden z metalowych prętów, które są tam po dziś dzień, wbił mu się w brzuch.


Ależ straszna historia, jak (niestety) z filmu jakiegoś...
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-01-11, 20:46:59   

Szara Sowa napisał/a:
Ależ straszna historia, jak (niestety) z filmu jakiegoś...
Kobiety w mojej rodzinie strasznie to wtedy przeżywały. Gazety i czasopisma nie pisały o niczym innym. Teraz, gdy spostrzegłem, że nieszczęście wydarzyło się właśnie w tymże mieście, które i tak zamierzałem odwiedzić, nagle wszystko mi się znowu przypomniało.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,65 sekundy. Zapytań do SQL: 12