Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-06-12, 21:46:05
Garamon napisał/a:
Teresa van Hagen napisał/a:
A ja nie rozumiem dlaczego Tomasz zawsze gra takiego koszmarnego buraka... Zagrania w stylu Colombo przy podejrzanych są logiczne, ale udawanie prostaczka przed kolegami z pracy? Nic nie zyskuje, dużo traci, ale oczywiście dla czytelnika jest to zabawne
Tomasz był dość małostkowy, wiele spraw traktował ambicjonalnie i osobiście. Lubił też efektowne sceny, kiedy udowadniał swoją wyższość - spryt, wiedzę, inteligencję. Pamiętajmy, że ogólnie był facetem niepozornym, niezbyt atrakcyjnym i pewnie miał kompleksy na tym tle, zwłaszcza że ludzie często oceniali go po wyglądzie. Potem doszedł jeszcze wehikuł - kolejny powód do bycia pośmiewiskiem. Tomasz lubił ukrywać zalety swojego pojazdu, a potem zaskakiwać szyderców i taką samą technikę stosował do siebie. Owszem, wielokrotnie przesadzał, zwłaszcza wobec "niewinnych" osób, jednak jego zachowanie jest prawdopodobne psychologicznie.
Co do sytuacji z Bigosem i panną Wierzchoń, to uważam, że inne podejście niewiele by mu dało. Oni mieli już wyrobioną opinię na jego temat i właściwie nie było sposobu, by ją zmienić tak z miejsca. Gdyby zachowywał się miło i grzecznie to do obrazu tępego karierowicza z plecami przypięliby mu jeszcze łatkę słabeusza, którego można lekceważyć.
Nie sądzę, żeby Tomasz był małostkowy, w każdym razie na pewno nie bardziej niż średnia w Polsce .
Daje w kość współpracownikom, prezentując siebie tak, jak sobie oni go wyobrazili na podstawie wiedzy nabytej z plotek biurowych. Nikt z was tego nie robił? Oczywiście, jest to męczące dla samego sprawcy, i od czasu do czasu wypada z roli - jak przychodzi do spraw zawodowych. Nie ma czasu na nieustanne rżnięcie głupa i w trakcie inwentaryzacji wyłazi z niego fachowiec ("w metopach między tryglifami").
A tę genialną scenę, gdy panna Basia mówi o tym że wyobraża sobie jak piękną musi mieć maszynę Pan Samochodzik, znany jej ze słyszenia, a Tomasz postanawia jednak wlec się czterdziestką, rezerwuję sobie do tematu "Pan Samochodzik a sprawa polska" jako jeden z przykładów, że PS był stąd, krew z krwi, kość z kości...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2019-06-15, 00:06, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2019-06-12, 22:18:42
To „wleczenie się” czterdziestką nie tyle jest bez sensu, co wręcz nie możliwe. Z Warszawy do Janówki było ponad 200 km, więc musiał jechać ponad 5 godzin.
Kiedyś, zaraz po zrobieniu prawka podwoziłem moją babcię „maluchem”. Kazała mi nie szaleć i jechać powoli. Jechałem 30 km/h. 15 km w pół godziny. Straszna katorga. Myślałem, że mi babcia „do rzyci” nakopie w nagrodę.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-06-12, 23:59:52
Kynokephalos napisał/a:
bans napisał/a:
on nie musiał grać, on po prostu _był_ burakiem.
Momentami tak. Pytanie, czy autor specjalnie domieszał do cech swojego bohatera nieco niedoskonałości (tak jak wcześniej w Uroczysku i Skarbie Atanaryka), czy sam uważał tego rodzaju obcesowe gesty za dopuszczalne lub nawet godne uznania.
Kpt Petersen napisał/a:
Swoją drogą, zaliczam Nienackiemu na plus, że swoje alter ego wyposażył w sporo negatywnych cech, które prawdopodobnie sam posiadał. To świadczy o sporej dozie samoświadomości. Jest sporo buraków, którzy w ogóle nie maja pojęcia, że są burakami
Albo i nie. Bo jeśli prawdziwa jest druga kynowa opcja, to by świadczyło o braku tej świadomości.
Kynokephalos napisał/a:
Z punktu widzenia akcji celem jest zapewne moment "objawienia" kiedy Tomasz, wzorem swojego auta, daje całemu światu - a więc i przeciwnikom i sojusznikom - poznać pełnię swoich zalet. Zresztą widzę, że właśnie wspomniała o tym Garamon.
No tak, to na pewno też odegrało istotną rolę.
Teresa van Hagen napisał/a:
Wg mnie cały czas Ona mu dogadzała, on ją zbywał. Kręcił z wehikułem, celem przyjazdu, nie wykazywał się specjalną sympatią do niej... Może to moja nadinterpretacja, ale zawsze zastanawiało mnie dlaczego Marta sobie go nie odpuściła.
Sądząc po sukcesach wędkarskich, pewnie lubiła trudne zdobycze.
A ten cytat ze stopki Iryckiego, też mógł zdziałać cuda.
CPN napisał/a:
Baśki i Jaśka (he, teraz skojarzyłem, że moje dzieciaki też mają takie imiona ).
Może bardziej jesteś zainfekowany Samochodzikami niż sądzisz i podświadomość Ci akurat te imiona podsunęła?
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2019-06-13, 07:15:19
Berta von S. napisał/a:
Może bardziej jesteś zainfekowany Samochodzikami niż sądzisz i podświadomość Ci akurat te imiona podsunęła?
Coś może być na rzeczy
bans [Usunięty]
Wysłany: 2019-06-14, 07:07:48
Kpt Petersen napisał/a:
Swoją drogą, zaliczam Nienackiemu na plus, że swoje alter ego wyposażył w sporo negatywnych cech, które prawdopodobnie sam posiadał. To świadczy o sporej dozie samoświadomości.
Zupełnie się z tym nie zgadzam. Moim zdaniem Nienacki dodawał mu jakieś śmiesznostki, zupełnie niewinne, ale te najgrubsze sprawy - np. szowinizm i wspominane "buractwo" dał mu nieświadomie. Bo z tego co o samym Nienackim czytałem te właśnie cechy go charakteryzowały... wątpię czy chcielibyście mieć takiego sąsiada.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2019-06-14, 20:08:55
No niestety. Świat się zmienia, słowa na kartach książki pozostają.
bans [Usunięty]
Wysłany: 2019-06-17, 07:29:18
Z24 napisał/a:
bans napisał/a:
ale te najgrubsze sprawy - np. szowinizm
Szowinizm W którym miejscu?
W każdym tomie. Gdybym miał wymieniać wszystkie te jego szowinistyczne wyskoki to spędziłbym chyba pół dnia napisaniu komentarza...
Najlepszy jest (chyba) w ZR, kiedy każe Bajeczce zrobić herbatę, a potem strzela focha i jej nie pije... Jazdy z "jajecznicą" w ND to już klasyka, facet jest po prostu bezczelny.
Ale fakt, lesze byłoby słowo "seksista" - w dodatku niekonsekwentny.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2019-06-17, 15:42:02
tak, te teksty do Bajeczki, ze idzie na randke z DD tez sa bardzo nie na miejscu. Po takim tekscie Bajeczka sie powinna ewakuowac w trybie natychmiastowym otwierajac przy tym zawory denne w jednostce plywajacej.
Właśnie dziś odebrałem przesyłkę, miedzy innym jest tam Niesamowity dwór w twardej oprawie ze słoneczkiem . Jeszcze nie raz go przeczytam . Zastanawia mnie, jak ukryć pomieszczenie, żeby było trudno się kapnąć że coś się nie zgadza . Gdybym ja projektował od zera taki budynek, to duża kubatura pozwoliła by mi łatwiej oszukać oczy że coś jest nie tak. Batura jakoś nie mógł się połapać od razu gdzie to może być .
_________________ Tarasująca zazwyczaj chodnik hałaśliwa gromada
niechlujnie ubranych mężczyzn koło budki z piwem rozstąpiła się przede mną z ogromnym
szacunkiem. Mój avatar to licznik od Ferrari 410.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-10-15, 22:04:55
Berta von S. napisał/a:
Za to jest książka (również egzemplarz dla Zeta).
Dzięki! Daję "pomógł"
Berkut napisał/a:
Zastanawia mnie, jak ukryć pomieszczenie, żeby było trudno się kapnąć że coś się nie zgadza . Gdybym ja projektował od zera taki budynek, to duża kubatura pozwoliła by mi łatwiej oszukać oczy że coś jest nie tak. Batura jakoś nie mógł się połapać od razu gdzie to może być .
Dotknąłeś ważnego problemu.
Jak byłem szczawiem to zawsze sobie wyobrażałem, że ta tajna komnata znajduje się gdzieś między piętrami, podobnie jak przejście do biblioteki.
Ale z analizy tekstu wynika absolutnie jednoznacznie, że tajna loża znajdowała się w podziemiu, recte, w piwnicy pod salą balową, która była przecież na parterze.
Tu się rysuje problem techniczny: w jaki sposób Waldemar mógł ustalić położenie loży wymierzając ściany we dworze? Gdyby była ona skonstruowana między piętrami, ukrytą wśród innych pomieszczeń, to owszem, wymierzenie ścian mogłoby pomoc w zlokalizowaniu komnaty, Ale kiedy ona została umieszczona gdzieś pod dworem? Odnoszę wrażenie, że pomiary dworu niewiele by tu mogły wyjaśnić. Może ktoś, kto zna się na architekturze lub sztuce budowlanej może jest w stanie pomóc?
_________________ Z 24
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2019-10-16, 08:40:56
Z24 napisał/a:
Tu się rysuje problem techniczny: w jaki sposób Waldemar mógł ustalić położenie loży wymierzając ściany we dworze? Gdyby była ona skonstruowana między piętrami, ukrytą wśród innych pomieszczeń, to owszem, wymierzenie ścian mogłoby pomoc w zlokalizowaniu komnaty, Ale kiedy ona została umieszczona gdzieś pod dworem? Odnoszę wrażenie, że pomiary dworu niewiele by tu mogły wyjaśnić.
Odbieram to tak, że Batura chwytał się wszystkich dostępnych mu sposobów aby znaleźć jakąś wskazówkę. Zarówno opukiwania ścian i podłóg, jak analizy wymiarów. Każda anomalia - na przykład ściana grubsza niż inne, nieregularny kształt - mogła oznaczać ukryte wejście, pomieszczenie lub skrytkę, istnienie jakiegoś mechanizmu lub podobny ślad którego szukał. Nie wiedział, czego dokładnie ma się spodziewać więc robił co mógł.
Jeśli chodzi o pomiary ścian przez "inżyniera" Baturę z pomocą Bigosa to mogły być tylko pretekstem do ostatecznych oględzin terenu przed planowanym wtargnięciem, a jednocześnie sposobem na wzbudzenie zaufania Bigosa i panny Wierzchoń. Zakładam, że w tym momencie Batura wykrył już był - tym czy innym sposobem - położenie loży. Głównym punktem planu, i powodem mistyfikacji, miała być "naprawa fundamentów dworu".
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
3 lata temu szukałem chałupy na wsi do kupienia . Natrafiłem na taką konstrukcję gdzie można było ukryć pomieszczenie . Chałupa którą chciałem kupić miała dziwną konstrukcję . Tylko połowa domu była podpiwniczona , czyli dwa pomieszczenia miały pod sobą piwnicę , dwa miały pod sobą ziemie . Można było zrobić tak konstrukcję domu że były by pod wszystkimi pomieszczeniami piwnice , ale wejście oficjalne jest tylko do jej części , a drugie wejście ukryte zmyślnie jakimś architektonicznym trikiem. Kupiłem inną chałupę taką zwykłą gdzie piwnice są pod całym budynkiem . Batura po jednej wizycie w dworze powienien od razu się kapnąć że musi być to pomieszczenie typu piwnica (teraz tylko kwestia gdzie).
_________________ Tarasująca zazwyczaj chodnik hałaśliwa gromada
niechlujnie ubranych mężczyzn koło budki z piwem rozstąpiła się przede mną z ogromnym
szacunkiem. Mój avatar to licznik od Ferrari 410.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-10-16, 20:49:04
Kynokephalos napisał/a:
Z24 napisał/a:
Tu się rysuje problem techniczny: w jaki sposób Waldemar mógł ustalić położenie loży wymierzając ściany we dworze? Gdyby była ona skonstruowana między piętrami, ukrytą wśród innych pomieszczeń, to owszem, wymierzenie ścian mogłoby pomoc w zlokalizowaniu komnaty, Ale kiedy ona została umieszczona gdzieś pod dworem? Odnoszę wrażenie, że pomiary dworu niewiele by tu mogły wyjaśnić.
Odbieram to tak, że Batura chwytał się wszystkich dostępnych mu sposobów aby znaleźć jakąś wskazówkę. Zarówno opukiwania ścian i podłóg, jak analizy wymiarów. Każda anomalia - na przykład ściana grubsza niż inne, nieregularny kształt - mogła oznaczać ukryte wejście, pomieszczenie lub skrytkę, istnienie jakiegoś mechanizmu lub podobny ślad którego szukał. Nie wiedział, czego dokładnie ma się spodziewać więc robił co mógł.
Jeśli chodzi o pomiary ścian przez "inżyniera" Baturę z pomocą Bigosa to mogły być tylko pretekstem do ostatecznych oględzin terenu przed planowanym wtargnięciem, a jednocześnie sposobem na wzbudzenie zaufania Bigosa i panny Wierzchoń. Zakładam, że w tym momencie Batura wykrył już był - tym czy innym sposobem - położenie loży. Głównym punktem planu, i powodem mistyfikacji, miała być "naprawa fundamentów dworu".
Pozdrawiam,
Kynokephalos
Kupuję to. Szczególnie podoba mi się drugi akapit. Oczywiście pomiary inż Batury przy pomocy Bigosa, to było elementem wywierania presji na współpracownikach PS-a.
_________________ Z 24
bans [Usunięty]
Wysłany: 2019-10-17, 07:49:20
Z24 napisał/a:
Tu się rysuje problem techniczny: w jaki sposób Waldemar mógł ustalić położenie loży wymierzając ściany we dworze?
Przecież on przy Bigosie nie wykonywał prawdziwych pomiarów tylko grał rolę "inżyniera"...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.