Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-04-27, 00:01:32
Piotreek napisał/a:
Więc idźmy dalej...
Gdy Horst położył się do jesionowej trumny i zapragnął umrzeć, przyjechał z dalekiego kraju jego syn, Heinrich, aby go uratować. Wtedy też Horst z wdzięczności dał mu mapę.
Wiele lat wcześniej Heinrich podczas studiów zaprzyjaźnił się z pewnym studentem z ASP. Swego czasu, jeszcze przed wyjazdem, zszywał swojemu przyjacielowi ranę na policzku, po której jednak została na zawsze widoczna blizna...
Przekonałeś mnie. Tak właśnie musiało być.
Zapomniałeś tylko dodać, że ów plastyk, zanim zapoznał Baturę z Heinrichem, przedstawił Waldemarowi dawną koleżankę z roku, której mąż przebywał właśnie na stypendium w USA. A ta - kilka lat później - zainspirowała Baturę pomysłem stworzenia tajnej centrali fałszowania dzieł sztuki + przemytu antyków w świetnie zachowanych podziemiach ruin zamku w Złotym Rogu (warto dodać, że owa pani posiadała cenne kontakty we Francji, gdzie na zlecenie niejakiego Fantomasa fałszowała obrazy z galerii zamków nad Loarą).
W celu organizacji fałszersko-przemytniczego przedsięwzięcia trzeba było pogonić znad jeziora ciekawskich turystów i stąd wziął się tak naprawdę pomysł skłócenia żeglarzy oraz motorowodniaków. Omamiony wizjami awansu duet Purtak&Nosek to jedynie marionetki Batury - ucharakteryzowanego na Pięknego Antonia... Ostatnim etapem planu miało być podpalenie ośrodka. Winę Waldek zamierzał zrzucić na znanego z wrogości do rozwoju turystyki Winnetou (ewentualnie na eksmitowanego z meliorowanych bagien Kuwasę - tzw. "drugi wariant").
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2019-04-27, 00:03, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 56 razy Wiek: 54 Dołączył: 26 Maj 2015 Posty: 13291 Skąd: Mikołów
Wysłany: 2019-04-28, 18:30:57
drewniany dom starego Keile. (...) Z czasem na dawnym pogorzelisku osiedliła się rodzina Keilów, żyła długo i szczęśliwie, umierając w odpowiednim wieku i z godnością. Chowali ich na własnym cmentarzyku wśród własnych pól i na mogiłach stawiano kamienie z wykutymi na nich napisami.
Mylę, że nie możemy tu nie wspomnieć że Keilowie przywędrowali tu uciekając z Czech, po śmierci Edwarda zmieniając nieco nazwisko z Kelley.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Rólka 2019-04-28, 18:31, w całości zmieniany 1 raz
Zacytuję w tym temacie, ponieważ bardziej stosownego nie znalazłem ...
W Poradniku Bibliotekarza na stronie 368, zamieszczono informację:
Książka Zbigniewa Nienackiego, Nowe przygody pana Samochodzika,(W-wa 1970 NK, zł 18.—), wydana w ,,Klubie Siedmiu Przygód”, to już piąty tom cyklu powieściowego o młodymhistoryku sztuki, panu Tomaszu, posiadaczu niezwykłego samochodu-amfibii. Ten detektyw-amator przeżywa tym razem przygody na Mazurach, gdzie ratuje piękną kolekcję zbiorów muzealnych, którą Niemcy pod koniec wojny zatopilirazem z ciężarówką w jednym z jezior,a obecnie chcieli wyłowić i wywieźć.
Książka interesująca, akcja żywa, ciekawe opisy mazurskich jezior, sporo humoru. Dla najstarszych dzieci i młodzieży, poziom III, dział P.
Czyli Wacek Krawacik i jego załoga to zakamuflowana opcja niemiecka
Od dalszej rozmowy z panem Anatolem uratowało mnie wejście siedemnastoletniej
dziewczyny, która przed gospodęzajechała na rowerze. Była to ładna, szczupła blondynka z grubym, jasnym warkoczem na plecach. Do bagażnika roweru przytroczoną miała odrapaną walizkę. Wyglądała na osóbkę, która pierwszy raz w życiu samodzielnie wyruszyła na wczasy.
Jej wejście powitałryk popijających piwo wyrostków.
— O, nowa laleczka! — wrzeszczeli. — Dzieweczko, chodź do nas. Przysiądź się do wesołej kompanii. Z nami nie zginiesz, laleczko! Chodź do nas, Czarny Franek cię zaprasza.
No ewidentnie z tego opisu wynika że Marta nie znała tego towarzystwa. To jest do bólu oczywiste, ale dwa akapity dalej:
Cytat:
Banda wyrostków ciągle nie dawała jej spokoju, gestami i wrzaskiem zapraszając
dziewczynędo swego stołu. Nie reagowała na ich zaczepki, wzięła od bufetowej butelkę
oranżady i wróciła z niądo mego stołu.
— To pani znajomi? — zagadnąłem ją
No ręce i nogi opadają słysząc tak absurdalne pytanie, epicki facepalm w tym momencie każdy chyba robi.
Druga sprawa. czytam zdziwione posty o tym jak można samemu zdjęć oponę i załatać detkę No litości, przecież to banał! Łyżki do opon to było podstawowe wyposażenie samochodów, łatki z zestawem do wulkanizacji także. Taki zestaw zawierał łatkę, klej, imadło i specjalny ładunek do zapalenia. Imadłem dociskało się łatkę wraz z ładunkiem, podpalało i po paru chwilach mieliśmy zawulkanizowaną łatę na dętce. Potem pojawiły się imadła z podgrzewaniem elektrycznym - gdzieś pewnie mam jeszcze i jedne i drugie.
Zmiana dętki to też nic wielkiego. Zdarzyło mi się na autostradzie w Niemczech zmieniać we Fiacie 125 . Złapaliśmy gumę i okazało się że zapasowe koło ma inny rozstaw otworów pod śruby. W pół godziny przełożyłem dętkę z koła zapasowego do tego z uszkodzeniem. Nic trudnego.
Ostatnio zmieniony przez Przemek Lipski 2019-09-16, 00:17, w całości zmieniany 2 razy
Wymieniałem kiedyś dętki w samochodzie (jak jeszcze istniały dętki). Żeby odkleić oponę od felgi należy podnieść samochód lewarkiem ,lewarek stawiamy na oponie (przez deskę ,lub coś płaskiego ). Ciężar samochodu powinien odkleić oponę od felgi . Odklejoną oponę smarujemy wazeliną techniczną lub czymś co nie zeżre opony (chodzi o rant opony i brzeg felgi). Przy pomocy 2-3 łyżek do opon zsuwamy jeden rant opony . Wymieniamy dętkę na nową lub załataną i łyżkami nakładamy ponownie oponę . Nie jest tak trudno , ale trza znać trik z lewarkiem i wazeliną ,i mieć kawałek w miarę twardego podłoża . Klejenie dętki można zrobić później , jak się jest na miejscu , na spokojnie ,lepiej użyć dętki zapasowej . No i dętki zapasowej można używać jako koła do pływania .
_________________ Tarasująca zazwyczaj chodnik hałaśliwa gromada
niechlujnie ubranych mężczyzn koło budki z piwem rozstąpiła się przede mną z ogromnym
szacunkiem. Mój avatar to licznik od Ferrari 410.
Ostatnio zmieniony przez Berkut 2019-09-16, 01:03, w całości zmieniany 1 raz
Jak się okazuje, wraz z naszym pokoleniem wiele umiejętności odejdzie w niebyt.
Ale badacze z przyszłości będą mieli w postaci naszego forum niewyczerpalną skarbnicę wiedzy, nawet tego typu!
Przeglądając Nowe Przygody Pana Samochodzika zastanowiła mnie sprawa jednej z wysp odwiedzonych przez pana Tomasz NN.
Opłynąłem dalsze cztery wyspy, zatrzymując się na nich i zwiedzając je. Mała, ale bardzo ładna, o suchym trawiastym wnętrzu, okazała się wysepka Lipowy Ostrów. Nikt na niej nie biwakował, na gałęziach dzikich malin dojrzewały czerwone, słodkie owoce.
Pan Samochodzik zwiedzając Lipowy Ostrów nieopodal Siemian musiał przecież zauważyć pozostałości po zabudowaniach mieszkalnych i gospodarczych, a także dwa groby.
W 1947 roku na wyspie nocował późniejszy prof. Lech Kobyliński z Politechniki Gdańskiej, który wspomina, żę stały tam zabudowania oraz dwa groby z identyczną datą zgonu pochowanym w nich osób.
Z wyspą związana jest legenda o tragicznej miłości. Została ona spisana i wydana drukiem przez iławskiego literata Wiesława Niesiobędzkiego.
W 2013 roku członkowie Stowarzyszenia Miłośników Kanału Elbląskiego Navicula postanowili odrestaurować groby i miejsce w jego obrębie, aby uatrakcyjnić wyspę dla zwiedzających ją żeglarzy i turystów.
Wynika z tego, że w okresie kiedy Tomasz NN, Kapitan Nemo, Wacek Krawacik i banda Franka ganiali po Jezioraku, to na Lipowym Ostrowie przynajmniej groby kochanków były widoczne gołym okiem. Jednak Pan Samochodzik wędrując po wyspie zauważył tylko krzaki z malinami.
Dlaczego?
Czyżby Z. Nienacki nie był na Lipowym Ostrowie? Przecież pisze, że to mała i bardzo ładna wysepka.Jeśli był na wyspie to musiał dotrzeć do grobów i resztek zabudowań.
Czyżby nie znał legendy związanej z mieszkańcami wyspy? Przecież Wiesław Niesiobędzki był dobrym znajomym Z. Nienackiego. Oczywiście panowie mogli się poznać już po wydaniu Nowych Przygód, ale nawet jeśli Nienacki osobiście nie był na Lipowym Ostrowie, to o grobach na wyspie i związanej z nimi legendą zapewne musiał się dowiedzieć podczas rozmów z osobami zamieszkującymi wokół Jezioraka. Tajemnicze groby musiały być tematem rozmów przy piwku, wódeczce, ognisku, albo oczekujących w kolejce w sklepie spożywczym, itp.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-10-06, 12:03:38
Moim zdaniem nie był, bo musiałby zwrócić uwagę na te elementy o których piszesz.
Poza tym Lipowiec wcale nie jest mały i jest (obok Bukowca) najbardziej obleganą wyspą na Jezioraku, bo to naprzeciw Siemian, więc gdyby tam zacumował, to by miał świadomość, że mało jest prawdopodobne, aby nikt na niej nie biwakował. Tam nawet z drewnem na ognisko jest problem, bo wyspa jest wyczyszczona przez turystów z najmniejszych patyczków.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-10-06, 12:41:11
Kozak napisał/a:
Przeglądając Nowe Przygody Pana Samochodzika zastanowiła mnie sprawa jednej z wysp odwiedzonych przez pana Tomasz NN.
Opłynąłem dalsze cztery wyspy, zatrzymując się na nich i zwiedzając je. Mała, ale bardzo ładna, o suchym trawiastym wnętrzu, okazała się wysepka Lipowy Ostrów. Nikt na niej nie biwakował, na gałęziach dzikich malin dojrzewały czerwone, słodkie owoce.
Pan Samochodzik zwiedzając Lipowy Ostrów nieopodal Siemian musiał przecież zauważyć pozostałości po zabudowaniach mieszkalnych i gospodarczych, a także dwa groby.
W 1947 roku na wyspie nocował późniejszy prof. Lech Kobyliński z Politechniki Gdańskiej, który wspomina, żę stały tam zabudowania oraz dwa groby z identyczną datą zgonu pochowanym w nich osób.
Z wyspą związana jest legenda o tragicznej miłości. Została ona spisana i wydana drukiem przez iławskiego literata Wiesława Niesiobędzkiego.
Berta von S. napisał/a:
Moim zdaniem nie był, bo musiałby zwrócić uwagę na te elementy o których piszesz.
Być może nie był, bo jak popełnił NPPS był ww gruncie rzeczy świeżym przybyszem w tamtych stronach. Ale z drugiej strony informacje o tych grobach i zabudowaniach nie były mu po prostu do powieści potrzebne.
No i argument o widoczności tych budowli i grobów też mnie nie przekonuje. W 1975 (czyli 30 lat od końca wojny) oglądałem nad jeziorem Łaśmiady stary cmentarz. Teren porosły krzaczory tak, że trzeba było albo przemykać się na kolanach albo pełznąć. Jestem w stanie przyjąć, że z wody, tj. z pokładu łodzi nic nie było tam widać. Trzeba było wysiąść na ląd i dość dokładnie spenetrować teren.
Natomiast historia o zrujnowanych zabudowaniach na wyspie przypomina mi historię o Czarcim Ostrowie i PT panach Krostku, Makulskim i Wągrowskim, działaczach na niwie nielegalnych rozbiórek .
Moim zdaniem nie był, bo musiałby zwrócić uwagę na te elementy o których piszesz.
Dodam jeszcze, że Nienacki nie wspomniał również o małym wzgórzu
Cytat:
Poza tym Lipowiec wcale nie jest mały i jest (obok Bukowca) najbardziej obleganą wyspą na Jezioraku, bo to naprzeciw Siemian, więc gdyby tam zacumował, to by miał świadomość, że mało jest prawdopodobne, aby nikt na niej nie biwakował.
Jasna sprawa. Na wyspie o wymiarach 700 metrów na 200 metrów jest kilka polan na których od dawien dawna biwakują turyści.
Cytat:
Tam nawet z drewnem na ognisko jest problem, bo wyspa jest wyczyszczona przez turystów z najmniejszych patyczków.
Być może nie był, bo jak popełnił NPPS był ww gruncie rzeczy świeżym przybyszem w tamtych stronach. Ale z drugiej strony informacje o tych grobach i zabudowaniach nie były mu po prostu do powieści potrzebne.
Mieszkał już na tyle długo, że w Nowych Przygodach jednak zawarł kilka fajnych opisów przyrody nad Jeziorakiem. Wynika z tego, że w wielu miejscach był osobiście. W końcu oprócz długich spacerów chyba też pływał po jeziorze.
W książkach o przygodach Tomasza NN jest sporo ciekawych informacji. Czyżby legenda o rodzinie Schultzów nie zainteresowałaby czytelników? Poza tym opis wyspy podany przez Z. Nienackiego nie do końca odpowiada rzeczywistości.
Z24 napisał/a:
No i argument o widoczności tych budowli i grobów też mnie nie przekonuje.
Przecież Tomasz zwiedził wyspę, więc w trakcie swojej wędrówki musiał przynajmniej natrafić na groby.
Z24 napisał/a:
Pan Wiesław Niesiobędzki w czasach powstawania i wydania NPPS nie był jeszcze pisarzem. To znaczy się jeszcze nic nie wydał drukiem.
Masz rację, że Niesiobędzki w czasie powstania Nowych Przygód nie był jeszcze pisarzem, ale zapewne znał legendę o mieszkańcach wyspy. Jeżeli w tym okresie panowie się jeszcze nie znali, to o historii związanej w wyspą Nienacki mógł się dowiedzieć od innych osób zamieszkujących nad Jeziorakiem, na przykład z Siemian.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kozak 2019-10-06, 13:38, w całości zmieniany 1 raz
Moim zdaniem nie był, bo musiałby zwrócić uwagę na te elementy o których piszesz.
Dodam jeszcze, że Nienacki nie wspomniał również o małym wzgórzu
Cytat:
Poza tym Lipowiec wcale nie jest mały i jest (obok Bukowca) najbardziej obleganą wyspą na Jezioraku, bo to naprzeciw Siemian, więc gdyby tam zacumował, to by miał świadomość, że mało jest prawdopodobne, aby nikt na niej nie biwakował.
Jasna sprawa. Na wyspie o wymiarach 700 metrów na 200 metrów jest kilka polan na których od dawien dawna biwakują turyści.
Cytat:
Tam nawet z drewnem na ognisko jest problem, bo wyspa jest wyczyszczona przez turystów z najmniejszych patyczków.
Być może nie był, bo jak popełnił NPPS był ww gruncie rzeczy świeżym przybyszem w tamtych stronach. Ale z drugiej strony informacje o tych grobach i zabudowaniach nie były mu po prostu do powieści potrzebne.
Mieszkał już na tyle długo, że w Nowych Przygodach jednak zawarł kilka fajnych opisów przyrody nad Jeziorakiem. Wynika z tego, że w wielu miejscach był osobiście. W końcu oprócz długich spacerów chyba też pływał po jeziorze.
W książkach o przygodach Tomasza NN jest sporo ciekawych informacji. Czyżby legenda o rodzinie Schultzów nie zainteresowałaby czytelników? Poza tym opis wyspy podany przez Z. Nienackiego nie do końca odpowiada rzeczywistości.
Z24 napisał/a:
No i argument o widoczności tych budowli i grobów też mnie nie przekonuje.
Przecież Tomasz zwiedził wyspę, więc w trakcie swojej wędrówki musiał przynajmniej natrafić na groby.
Z24 napisał/a:
Pan Wiesław Niesiobędzki w czasach powstawania i wydania NPPS nie był jeszcze pisarzem. To znaczy się jeszcze nic nie wydał drukiem.
Masz rację, że Niesiobędzki w czasie powstania Nowych Przygód nie był jeszcze pisarzem, ale zapewne znał legendę o mieszkańcach wyspy. Jeżeli w tym okresie panowie się jeszcze nie znali, to o historii związanej w wyspą Nienacki mógł się dowiedzieć od innych osób zamieszkujących nad Jeziorakiem, na przykład z Siemian.
Wydaje mi się, że kiedyś już rozmawialiśmy o Schultzach przy okazji filmiku, który zlinkowałem. Strzelam, ale chyba z Bertą zastanawialiśmy się, że to dziwne, że nie wykorzystał tych informacji w żadnej powieści.
Uwaga Zeta odnośnie Makulskigo i spółki jest interesująca, ale to tylko spekulacje.
Trudno rozstrzygnąć, czy Nienacki nie dopłynął na Lipowy Ostrów (byłoby to dziwne), nie odkrył pozostałości domostwa i grobów (też dziwne) czy po prostu nie chciał wykorzystywać historii, która nie pasowała mu do fabuły.
Trudno rozstrzygnąć, czy Nienacki nie dopłynął na Lipowy Ostrów (byłoby to dziwne), nie odkrył pozostałości domostwa i grobów (też dziwne) czy po prostu nie chciał wykorzystywać historii, która nie pasowała mu do fabuły.
To prawda. Dziwne, że takiej legendy Nienacki nie wykorzystał w swoich powieściach. Przecież podając historię wyspy w żaden sposób nie zamydliłby fabuły Nowych Przygód. Połączyłby tajemniczą historię jej mieszkańców z tajemniczym kapitanem Nemo, który pływając po Jezioraku zaglądał na tamtejsze wyspy.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-10-06, 21:16:16
Kozak napisał/a:
Dziwne, że takiej legendy Nienacki nie wykorzystał w swoich powieściach. Przecież podając historię wyspy w żaden sposób nie zamydliłby fabuły Nowych Przygód.
Mógł nie znać jeszcze legendy pisząc "Nowe przygody", nawet jeśli oglądał groby.
A co właściwie stoi na tych nagrobkach? Chyba talko data śmierci? Wszystko to wskazuje raczej na rodzinną tragedię niż na wydarzenia, o których głosi ta legenda.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2019-10-06, 21:54, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-10-06, 21:32:49
John Dee napisał/a:
Kozak napisał/a:
Dziwne, że takiej legendy Nienacki nie wykorzystał w swoich powieściach. Przecież podając historię wyspy w żaden sposób nie zamydliłby fabuły Nowych Przygód.
Mógł nie znać jeszcze legendy pisząc "Nowe przygody", nawet jeśli oglądał groby.
Mogło wtedy jeszcze nie być legendy .
Kozak napisał/a:
Seth_22 napisał/a:
Trudno rozstrzygnąć, czy Nienacki nie dopłynął na Lipowy Ostrów (byłoby to dziwne), nie odkrył pozostałości domostwa i grobów (też dziwne) czy po prostu nie chciał wykorzystywać historii, która nie pasowała mu do fabuły.
To prawda. Dziwne, że takiej legendy Nienacki nie wykorzystał w swoich powieściach. Przecież podając historię wyspy w żaden sposób nie zamydliłby fabuły Nowych Przygód.
Nie ma zgody. Abstrahując od moich różnych zastrzeżeń pod adresem NPPS, ZN nie był jednak Bareją i nie zamydlał swoich historii jakimiś wątkami bez których mogły się obyć. Po co kłaść dwa grzybki w barszcz?
Seth_22 napisał/a:
Uwaga Zeta odnośnie Makulskigo i spółki jest interesująca, ale to tylko spekulacje.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-10-06, 23:39:00
Seth_22 napisał/a:
Wydaje mi się, że kiedyś już rozmawialiśmy o Schultzach przy okazji filmiku, który zlinkowałem. Strzelam, ale chyba z Bertą zastanawialiśmy się, że to dziwne, że nie wykorzystał tych informacji w żadnej powieści.
Dobrze strzelasz - rozmawialiśmy i się dziwiliśmy.
Z24 napisał/a:
Natomiast historia o zrujnowanych zabudowaniach na wyspie przypomina mi historię o Czarcim Ostrowie i PT panach Krostku, Makulskim i Wągrowskim, działaczach na niwie nielegalnych rozbiórek .
Inspiracją do tego wątku jest podobno historia cwaniaczków, którzy znaleźli skarb kradnąc cegły z ruin Kamieńca.
John Dee napisał/a:
A co właściwie stoi na tych nagrobkach?
Nic. To skromne groby są. Poszukam zdjęcia, bo gdzieś je powinnam mieć.
John Dee napisał/a:
Kozak napisał/a:
Dziwne, że takiej legendy Nienacki nie wykorzystał w swoich powieściach. Przecież podając historię wyspy w żaden sposób nie zamydliłby fabuły Nowych Przygód.
Mógł nie znać jeszcze legendy pisząc "Nowe przygody", nawet jeśli oglądał groby.
Mógł nie znać. Chociaż ta legenda powstała jeszcze przed wojną i krążyła po okolicy w różnych wariantach, więc czas publikacji Niesiobędzkiego nie jest tu kluczowy.
Dla mnie zresztą kwestia legendy, grobów i zabudowań nie jest tu przesądzająca, bo wyspa jest na tyle duża, że można na niej biwakować i na nie trafić. Zresztą faktycznie mogły Nienackiemu akurat nie pasować.
Ale opisywanie najbardziej obleganej wyspy jako tej, na której nikt nie biwakuje, stoi w kompletnej sprzeczności z faktami, więc moim zdaniem świadczy o tym, że nie był jeszcze wtedy na Lipowym Ostrowiu.
Mógł nie znać jeszcze legendy pisząc "Nowe przygody", nawet jeśli oglądał groby.
Z24 napisał/a:
Nie ma zgody. Abstrahując od moich różnych zastrzeżeń pod adresem NPPS, ZN nie był jednak Bareją i nie zamydlał swoich historii jakimiś wątkami bez których mogły się obyć. Po co kłaść dwa grzybki w barszcz?
To po co pisze, że Tomasz NN odwiedził wyspę i oprócz malin nic ciekawego na niej nie zastał? W ten sposób zafałszował rzeczywistość
Berta von S. napisał/a:
Ale opisywanie najbardziej obleganej wyspy jako tej, na której nikt nie biwakuje, stoi w kompletnej sprzeczności z faktami, więc moim zdaniem świadczy o tym, że nie był jeszcze wtedy na Lipowym Ostrowiu.
Też uważam, że nie był na wyspie Jest to na tyle dziwne, że uważam Nienackiego za perfekcjonistę.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kozak 2019-10-07, 12:44, w całości zmieniany 1 raz
Ale opisywanie najbardziej obleganej wyspy jako tej, na której nikt nie biwakuje, stoi w kompletnej sprzeczności z faktami, więc moim zdaniem świadczy o tym, że nie był jeszcze wtedy na Lipowym Ostrowiu.
Też uważam, że nie był na wyspie Jest to na tyle dziwne, że uważam Nienackiego za perfekcjonistę.
Jest w tym sporo przesady. Siłą rzeczy niektóre rzeczy zgłębiał bardziej inne mniej. Czasami, do czego miał pełne prawo, mocniej skręcał w stronę licentia poetica, nie licząc się z faktami. Dzięki temu my mamy więcej zabawy
Swoją drogą, myślę, że w najśmielszych snach nie przypuszczał, że ktoś będzie rozkładał jego książki na czynniki pierwsze.
Też uważam, że nie był na wyspie Jest to na tyle dziwne, że uważam Nienackiego za perfekcjonistę.
Jest w tym sporo przesady. Siłą rzeczy niektóre rzeczy zgłębiał bardziej inne mniej. Czasami, do czego miał pełne prawo, mocniej skręcał w stronę licentia poetica, nie licząc się z faktami. Dzięki temu my mamy więcej zabawy
Zapomniałem na końcu zdania: Jest to na tyle dziwne, że uważam Nienackiego za perfekcjonistę. dodać " "
Seth_22 napisał/a:
Swoją drogą, myślę, że w najśmielszych snach nie przypuszczał, że ktoś będzie rozkładał jego książki na czynniki pierwsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.