Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-09-21, 00:16:22 Jesienny Śląsk 2019
Odgrażałam się w marcu, że skorzystam z zaproszenia She na Śląsk i wreszcie udało mi się ten plan zrealizować, zatem kilka migawek z podróży.
Dzień pierwszy – Gliwice i okolice
Dzień zaczęłyśmy od uzupełnienia braków z mojej wiosennej wyprawy, czyli zabytkowego kirkutu i palmiarni. W palmiarni oprócz tytułowych palm są różne inne rośliny – np. liczne kaktusy, a przede wszystkim wielkie akwaria z rybami (szczególnie amazońskimi), ale słabo wyszły w półmroku, więc prośba do She, żeby po urlopie wrzuciła zdjęcie z moją ulubioną rybką (u mnie się te endomondowe foty nie otwierają).
Kirkut bardzo zadbany, za to zdziwił mnie brak charakterystycznych kamyczków - tylko na niektórych macewach leżał jeden, góra dwa. Rarytasem jest pieczołowicie odrestaurowany dom przedpogrzebowy. Dla porównania wrzucam zdjęcie PRZED i PO.
Po gliwickim spacerze zgarnął nas Pierre i już w trójkę ruszyliśmy do pałacu w Pławniowicach, który należy do diecezji gliwickiej, a turyści są tam wpuszczani tylko w wyznaczonych terminach. Dziś budynek wygląda naprawdę pięknie, ale (jak powiedział nam przewodnik – chyba ksiądz) jest to wynikiem lat żmudnych renowacji, przy bardzo ograniczonych środkach. Podobno w pierwszym roku, było tam tak zimno, że trzeba było wewnątrz ustawiać foliowe tunele, żeby przetrzymać zimę.
W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze do sympatycznych Pyskowic, gdzie pożywiliśmy się w restauracji przy rynku, ale czasu nie było już wiele, bo okazało się, że akurat tego wieczora jest szansa na wejście do (zamkniętego z reguły) spalonego teatru w Gliwicach, o którym marzyłam od wiosny. Tym razem nie było w nim przedstawienia tylko film z Charlie Czaplinem oraz pokaz archiwalnych zdjęć przedwojennych Gliwic przy granym na żywo akompaniamencie. Po pokazie udało mi się na chwilę wejść na górny poziom, zanim mnie nie przegonili organizatorzy.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2019-09-21, 00:19, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 56 razy Wiek: 54 Dołączył: 26 Maj 2015 Posty: 13291 Skąd: Mikołów
Wysłany: 2019-09-21, 19:10:02
Miałem zaproszenie od She, ale konflikt czasoprzestrzenny był nie do przeskoczenia... Do listopada!
_________________
Pierre Tendron Forumowy Badacz Naukowy Forumowicz nr 1000!
Pomógł: 8 razy Dołączył: 09 Cze 2014 Posty: 8160
Wysłany: 2019-09-21, 19:31:00
Szara Sowa napisał/a:
No to wielce towarzysko tam było
Wielce towarzysko i bardzo sympatycznie.
Szara Sowa napisał/a:
To w tym spalonym teatrze cały czas coś się wystawia!
Nie jestem pewny, ale wydaje mi się, że jednak nie cały czas, a raczej są to niezbyt częste wydarzenia i po prostu mieliśmy szczęście być w odpowiednim miejscu i czasie.
_________________ Drużyna 3
Pierre Tendron Forumowy Badacz Naukowy Forumowicz nr 1000!
Pomógł: 8 razy Dołączył: 09 Cze 2014 Posty: 8160
Wysłany: 2019-09-21, 19:37:33
Rólka napisał/a:
Miałem zaproszenie od She, ale konflikt czasoprzestrzenny był nie do przeskoczenia...
Szkoda, że te anomalie w czasoprzestrzeni akurat wtedy wystąpiły...
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-09-22, 23:42:35
Pierre Tendron napisał/a:
Szara Sowa napisał/a:
To w tym spalonym teatrze cały czas coś się wystawia!
Nie jestem pewny, ale wydaje mi się, że jednak nie cały czas, a raczej są to niezbyt częste wydarzenia i po prostu mieliśmy szczęście być w odpowiednim miejscu i czasie.
Też tak słyszałam, że raczej sporadycznie coś się tam dzieje. Formalnie budynek jest w gestii teatru miejskiego.
Przez wiele lat stał pusty, nie pomogły mu też nieprzemyślane próby remontu...
Tu jest opisana powojenna historia teatru Victoria i sporo zdjęć:
./redir/www.gliwiczanie.p...victoria_04.htm
_________________ Drużyna 5
bans [Usunięty]
Wysłany: 2019-09-25, 13:37:09
No i co dalej? Gdzie następne dni? O policzkach wołowych ma być! ;)
Pomogła: 83 razy Dołączyła: 10 Sty 2010 Posty: 19574 Skąd: Tam i z powrotem
Wysłany: 2019-09-26, 11:22:04
Berta von S. napisał/a:
prośba do She, żeby po urlopie wrzuciła zdjęcie z moją ulubioną rybką
Proszę bardzo, mnie też się bardzo podobała:
bans napisał/a:
O policzkach wołowych ma być!
Na zaostrzenie apetytu na razie zdjęcie:
Tekst zostawiam Bercie, jak zwykle świetnie to opisze.
Szara Sowa napisał/a:
I nikt pary nie puścił!
Planowałyśmy to od marca, bodajże... Pisałyśmy na forum..no,może nie tak bardzo nagłaśniając, jak przy większych spotkaniach, bo to raczej kameralne miało być, ale dla chcącego nic trudnego
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-09-27, 16:48:58
She napisał/a:
[
Proszę bardzo, mnie też się bardzo podobała:
Na zaostrzenie apetytu na razie zdjęcie:
Tekst zostawiam Bercie, jak zwykle świetnie to opisze.
]
Dzięki za rybkę! Urocza jest.
Ale te zdjęcia policzków mogłaś sobie darować. I tak mam już zaostrzony apetyt, bo nie zdążyłam zjeść obiadu.
Nie wiem, czy świetnie opisze, ale na pewno z opóźnieniem, bo cały czas maraton z pracą, a wieczorem na konkurs trzeba godzinkę poświęcić, bo Szary nie zna litości... Więc będzie przesunięcie na weekend.
Tekst zostawiam Bercie, jak zwykle świetnie to opisze.
Szara Sowa napisał/a:
I nikt pary nie puścił!
Planowałyśmy to od marca, bodajże... Pisałyśmy na forum..no,może nie tak bardzo nagłaśniając, jak przy większych spotkaniach, bo to raczej kameralne miało być, ale dla chcącego nic trudnego
Najpierw pomyślałem że na obu zdjęciach jest ta sama rybka
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-10-01, 17:19:29
Dzień drugi: Katowice – ciekawostki i dzielnice
Drugiego dnia ruszyliśmy na Katowice. Miałam okazję na spokojnie pochodzić po terenie wokół Muzeum Śląskiego z fajnie zrewitalizowanymi budynkami dawnej kopalni. Obejrzeć wieżę spadochronową, znaną m.in. z tego, że podczas wojny zrzucono z niej polskich harcerzy (Pierre twierdzi, że to ściema). I zobaczyć na żywo fotografowany kiedyś przez Sainta fragment Rawy, z nowym fajnym neonem, (kierunek nie bardzo się zgadza, ale klimat jest ) oraz kryjące się w podwórzu (w budynku teatru) ślady dawnej loży masońskiej „Zum Licht im Osten".
Odwiedziliśmy też trzy dzielnice/osiedla. Na Giszowcu skonsumowaliśmy obiad (oczywiście rolady – She jako koneserka, wystawiła im ocenę db). Mniej czuć tam śląskiego ducha niż na Nikiszowcu, bo budynki bardziej w stylu warszawskich Bielan czy łódzkiej Skarbówki, ale miejsce bardzo przyjemne. Szkoda tylko za zaraz obok polskim zwyczajem wyrastają potężne bloki…
Na deser pojechaliśmy na Nikiszowiec, bo po ostatnim razie miałam niedosyt . Nadal to moja ulubiona część Katowic, choć - podobnie jak podczas zlotu - spacer przerwał deszcz (organizator nie zadbał o pogodę! ).
Dotarliśmy też na Koszutkę w celu identyfikacji domu przy Iłłakowiczówny oraz pobliskiego boiska, czyli centrum akcji w „Skrzyni z karabinami”. Wszystko ładnie namierzyliśmy i „była” nawet dokładna fotodokumentacja, ale okazało się, że aparat nie zrobił mi żadnego zdjęcia, bo karta pamięci nie stykała po upuszczeniu na ziemię… (liczę, że She z Pierrem się tam przejadą, żeby odtworzyć materiał!).
Wyprawa przyniosła jednak wymierne korzyści, bo wszystko obejrzeliśmy i udało nam się przy okazji rozreklamować książkę Artura wśród nauczycieli miejscowej szkoły (zapisali tytuł w notesie, więc mam nadzieję, że kupią).
Ale najważniejszym punktem dnia była winda paternoster (tu ją nazywają „paciorkowa”), na którą się czaiłam od dwóch lat!
Winda znajduje się w Urzędzie Wojewódzkim, gdzie ku uciesze licznych referentów miotaliśmy się chyba z godzinę, jeżdżąc w różnych konfiguracjach w gorę, w dól i w bok. Zdecydowanie jest adrenalina, kiedy musisz w biegu wskoczyć do kabiny, a potem widzisz, jak podłoga piętra ucieka w dół. No i w momencie, kiedy kabina przejeżdża prze strych lub piwnicę.
Jechałam podobną w Kolonii i wiedziałam, że niby głowy nie utnie, ale na widok stanowczego napisu „wysiadać”, trochę się jednak człowiek czuje nieswojo. Choć zaraz potem pojawia się „Przejazd przez strych bezpieczny, stać spokojnie”. Ciekawa jestem jak długo w dzisiejszych zafiksowanych na bezpieczeństwie czasach te windy będą jeszcze dostępne.
9.jpg
Plik ściągnięto 160 raz(y) 876,09 KB
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2019-10-01, 17:22, w całości zmieniany 1 raz
Dotarliśmy też na Koszutkę w celu identyfikacji domu przy Iłłakowiczówny oraz pobliskiego boiska, czyli centrum akcji w „Skrzyni z karabinami”. Wszystko ładnie namierzyliśmy i „była” nawet dokładna fotodokumentacja, ale okazało się, że aparat nie zrobił mi żadnego zdjęcia, bo karta pamięci nie stykała po upuszczeniu na ziemię…
A to szkoda...
Berta von S. napisał/a:
Ciekawa jestem jak długo w dzisiejszych zafiksowanych na bezpieczeństwie czasach te windy będą jeszcze dostępne.
Też mam takie przeczucie! Ona jeździ też na boki???
Pomogła: 83 razy Dołączyła: 10 Sty 2010 Posty: 19574 Skąd: Tam i z powrotem
Wysłany: 2019-10-01, 17:51:22
Berta von S. napisał/a:
liczę, że She z Pierrem się tam przejadą, żeby odtworzyć materiał!
Wstępnie jesteśmy umówieni na przyszły tydzień.
Szara Sowa napisał/a:
Ona jeździ też na boki???
Przez strych i piwnicę sunie w bok.
Szara Sowa napisał/a:
Te kabiny są jednoosobowe?
Niby jednoosobowe ze względu na wielkość i (chyba) bezpieczeństwo przy wsiadaniu i wysiadaniu, ale kilka jadących par widziałam. No i do Pierre'a jedna pani wskoczyła (zepsuła mi całe ujęcie )
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.