O sławojce już było, nie jestem pewien czy nie w tym wątku
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
A ciekawe, czy przy domu Winnetou było szambo? Bo dojazdu nie było. To co, wykopał wychodek na polanie?
Zapewne miał tzw. "sławojkę". Myślisz że na wsiach ktoś z tych sławojek cokolwiek wywoził? Słąwojka działała póki się dół nie skończył, a potem się kopało w nowym miejscu. .
Na chałupy ze sławojkami we wczesnym dzieciństwie zdążyłem się załapać, taka ówczesna forma gospodarstwa agroturystycznego
Czyli odgrzałem stary kotlet
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kozak 2019-02-09, 09:10, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6117 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2019-02-09, 14:27:51
Szara Sowa napisał/a:
Takie rzeczy były obowiązkowe już znacznie wcześniej! Znalazłeś pewnie jaką znowelizowaną ustawę!
Też o tym pomyślałem, ale wolałem dopytać... W końcu to za poważna sprawa, żeby nawet w czasach Winnetou o to nie zadbano
John Dee napisał/a:
Bóbr Mniejszy napisał/a:
pewne mrożone zapasy mógł przechowywać właśnie w gospodzie u Krwawej Mary. W zamian podrzucał jej od czasu do czasu jakąś upolowaną sztukę.
Pomijając fakt, że Mary celniejsze miała oko od Winnetou, o podobnych układach nigdy nic nie wspominała, a brała go przecież nieźle w obroty.
Nie o wszystkim Nienacki musiał pisać, od czego wyobraźnia
irycki napisał/a:
Zapewne miał tzw. "sławojkę". Myślisz że na wsiach ktoś z tych sławojek cokolwiek wywoził? Słąwojka działała póki się dół nie skończył, a potem się kopało w nowym miejscu. .
Na chałupy ze sławojkami we wczesnym dzieciństwie zdążyłem się załapać, taka ówczesna forma gospodarstwa agroturystycznego
Jeszcze kilka lat temu, gdy byłem czynnym instruktorem harcerstwa, taka "technologia" na obozach i biwakach była nie tylko normą, ale i jedynym rozwiązaniem. Wiem, że w Polsce sanepid (a w Kanadzie ubezpieczyciele) wymyśla coraz większe ograniczenia... przepraszam, udogodnienia zdrowotne i teraz za autobusem z harcerzami jedzie ciężarówka z "tła-tła" czyli toi-toie. Ale czasami można jeszcze zobaczyć tradycyjną latrynę.
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-02-09, 23:27:12
Bóbr Mniejszy napisał/a:
Wiem, że w Polsce sanepid (a w Kanadzie ubezpieczyciele) wymyśla coraz większe ograniczenia... przepraszam, udogodnienia zdrowotne i teraz za autobusem z harcerzami jedzie ciężarówka z "tła-tła" czyli toi-toie.
To straszne. Wolę sławojki. Smród tych nowoczesnych i zdrowotnych jest równie charakterystyczny co upiorny.
Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6117 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2019-02-10, 21:04:34
Wbrew pozorom przyjemniej, jeśli tak to można określić , jest w drewnianej latrynie. Za moich czasów, czyli bardzo niedawno, przepisy sanitarne wymagały, aby w tylnej ściance u góry, znajdowało się okienko (zabezpieczone siatką). Przy zalożeniu, że drzwi także nie sięgały do podłogi, ani do zadaszenia, zapewniony był tam wystarczający przewiew. A że taki przybytek z racji przeznaczenia znajdował się w określonej odległości od obozu, czyli po prostu w lesie, to było tam całkiem przyjemnie. Oczywiście musi to wykonać ktoś, kto się zna. Niekoniecznie profesjonalny cieśla, ale przynajmniej jakiś rodzic, albo instruktor z pojęciem.
Z "toioty" korzystałem kilka razy w życiu i "atmosfera" sprawiała, że tylko marzyłem o jak najszybszym wyjściu. A może tak ma być?
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2019-05-19, 20:51:54
Zastanawiam się, czy w obecnej dobie Winnetou dalej by świecił naftą (w końcu to paliwo kopalne i produkcja CO2) czy może by zainwestował w panele słoneczne.
W latrynie też można by mieć oświetlenie LEDowe
Ostatnio zmieniony przez CPN 2019-05-19, 20:52, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-05-20, 12:13:12
Mógłby też mieć reaktor na biomasę, której miał pod dostatkiem, a rozwiązywałoby mu to i inne problemy
Nie wiem czy w lesie akurat panele słoneczne byłyby wydajne, ale nie było tam obok jakiegoś strumyczka, żeby i taką energię wykorzystać?
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Teresa van Hagen 2019-05-20, 12:13, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2019-05-20, 17:28:22
Pojezierze się niestety nie nadaje na elektrownie wodną. Aby coś sensownego uzyskać musimy myśleć o spadku jednego metra przy przepływie tony wody na sekundę.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-05-21, 00:10:08
CPN napisał/a:
Pojezierze się niestety nie nadaje na elektrownie wodną. Aby coś sensownego uzyskać musimy myśleć o spadku jednego metra przy przepływie tony wody na sekundę.
Zależy jakie pojezierze. W okolicach Jerzwałdu masz miejscami spore spadki - w końcu to się nazywało "Oberland/Pogórze/Prusy Górne".
I z reguły na pojezierzach jeziora są na różnych poziomach, co daje możliwość zbudowania na kanale śluzy ze spadkiem.
Pojezierze się niestety nie nadaje na elektrownie wodną.
Berta von S. napisał/a:
Zależy jakie pojezierze.
No właśnie. Na przykład na Pojezierzu Pomorskim jest dużo małych elektrowni wodnych. Podobnie na Pojezierzu Kaszubskim.
Przy spadku 2 m można uzyskać nawet 100 kW, tyle mocy na pewno Winnetou nie potrzebował.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-05-22, 08:51:40
Myślę, że pod wpływem PS-a Winnetou zmienił poglądy na pewne sprawy i zaprowadził elektryczność. I chcąc w długi jesienny wieczór poczytać sobie np. "Waldena" Thoreau kazał Krwawej Mary siadać na rowerek unieruchomiony na stojaku i intensywnie pedałować, a dynamo dawało tak potrzebny prąd. I dziwić się że potem Krwawa Mary uciekła studiować na ASP?
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-05-24, 00:39:18
Z24 napisał/a:
Myślę, że pod wpływem PS-a Winnetou zmienił poglądy na pewne sprawy i zaprowadził elektryczność. I chcąc w długi jesienny wieczór poczytać sobie np. "Waldena" Thoreau kazał Krwawej Mary siadać na rowerek unieruchomiony na stojaku i intensywnie pedałować, a dynamo dawało tak potrzebny prąd. I dziwić się że potem Krwawa Mary uciekła studiować na ASP?
Też mi mignęła w głowie myśl o rowerze i dynamo. Ale nie wpadłam na to, żeby zatrudnić do tej roboty Krwawą Mary.
Even napisał/a:
No właśnie. Na przykład na Pojezierzu Pomorskim jest dużo małych elektrowni wodnych. Podobnie na Pojezierzu Kaszubskim.
Przy spadku 2 m można uzyskać nawet 100 kW, tyle mocy na pewno Winnetou nie potrzebował.
Nawet zwiedzałam jedną bardzo fajną i starą - w Soszycy, niedaleko od bytowskiego Jasienia.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2019-06-17, 22:29:41
Zastanawiam się, czy w tych czasach można było mieć generator na własne potrzeby. W filmie Kondriatiuka „Gwiezdny Pył” za posiadanie własnej elektrowni urząd chciał wyznaczać podatek.
Zastanawiam się, czy w obecnej dobie Winnetou dalej by świecił naftą (w końcu to paliwo kopalne i produkcja CO2) czy może by zainwestował w panele słoneczne.
W latrynie też można by mieć oświetlenie LEDowe
Łatwo teraz można kupić małe około 400-500 W wiatraki i przymocować gdzie się chce. Albo panele fotowoltaiczne.
Wiek: 44 Dołączył: 06 Mar 2023 Posty: 40 Skąd: Plymouth
Wysłany: 2023-03-10, 00:05:14
Z gory wybaczcie za odgrzewanie starego kotleta ale będąc nowy na forum systematycznie zacząłem nadrabiać zaległości oczywiście zaczynając od ulubionych części i postaci.
Temat ciekawy, ludzki taki, fekalno-gospodarski można powiedzieć.
Jeżeli pozwolicie, dorzucę swoje 3 grosze. ;)
1. Popełniamy błąd metodologiczny oceniając życie Winnetou z naszej dzisiejszej perspektywy. W moim domu rodzinnym instalacja CO startuje na zasadzie podpałki i drewna opalowego. w okresach jesiennym i wiosennym wystarcza samo drewno do ogrzania ok 150m2 domu. Moj tato, emeryt do dzisiaj jest w stanie przenieść, i zmagazynować 4m3 bez problem w przeciągu jednego popołudnia. Z ręcznym cieciem bali i transportem na duza odległość nie będzie tak łatwo ale to nie jest niewykonalne dla zdrowego mężczyzny. Oczywiście nowoczesna instalacja, termoizolacja to nie to samo co kominek i drewniany wigwam Indianina i potrzeba duzo więcej opalu ale nie zapominajmy ze gospodarz nie marnował czasu na oglądanie TV, scrolowanie smartphonea, i prace 9-5.
2. Budowa domu z bali. Kilka lat temu śledziłem projekty pewnego rosjanina (dzisiaj, w trakcie wojny jakoś ciężko mi kontynuować). Facet sam, w ramach jakiegoś naukowego eksperymentu, zbudował chatę z powalonych przez wichurę drzew. Pnie, tam gdzieś nad Ladoga nie sa rachityczne jak nasze sosenki rznięte na biomasę tylko pełnowymiarowe kloce o dużej wadze. Facet budowa nie należny do olbrzymów a za pomocą ramy w kształcie litery A i łańcucha był w stanie ściągać budulec z okolicy i ta metoda układać je 'na zrąb'. Kubatura jest mniejsza niż u naszego bohatera ale izolacja cieplna zdecydowanie wystarczającą na mroźne rosyjskie zimy. Dach kryty membrana i mchem.
3. Ten sam facet spiętrzył wodę w pobliskim strumieniu co wystarcza do poruszania małym kolem wodnym które jest napędem żaren, pralki i osełki o ile dobrze pamiętam. Dzisiejsze dynama rowerowe potrafią bez wyraźnego oporu rozświetlać ledowe zestawy oświetleniowe. Moze taka hydroelektrownia smartfona nie naładuje ale z powodzeniem oświetli wnętrze.
4. Kwestii toalety wspomniany przeze mnie youtuber nie wspomina. ale przybytki typu sławojka jeszcze dwie dekady temu były stawiane na harcerskich obozach tak jak już w tym watku wspomniano. W latach 90tych, na obozach w stanicy w Smereku stawiano metalowej konstrukcji podwójny ustep. Jedna kabina dla dziewcząt, druga dla chłopców. Po wakacjach, instalacja była składana a dol zasypywany. Konstrukcja ustawiona w lesie zapewniała przewiew, i wystarczająca wygodę. Niestety, prywatność nie była jej dobra cecha bo mimo iż ustawiona z dala od namiotów to metalowa konstrukcja działała jak pudlo rezonansowe
Co ciekawe to własnie w Bieszczadach na XIII PZHS w Wetlinie zetknąłem się pierwszy raz z zachodnia nowinka jaka były Toi-Toi'e. Pachniały zaawansowaniem kulturowym i nowością przez pierwszy dzień. 20 niebieskich przybytków ustawionych dla kilku tysięcy harcerzy wypełniło się szybko po brzegi treścią bynajmniej intelektualna. Biada temu kto w życiowej loterii przegrał, ciągnąc za drzwi od mniej wypoziomowanego, chybotliwego domku. W moim odczuciu przaśne, drewniane wychodki miały olbrzymia przewagę nad tworami XXI wieku.
Pogalopowałem troche z tymi przemyśleniami ale chciałem udowodnić ze budowa domu, tradycyjna technika z materiałów dostępnych w okolicy nie jest problemem jeżeli ma się odrobinę chęci, czas, dwie rice i troche podstawowych narządzi.
Pozdrawiam,
Indian
_________________ When I die bury me upside down...
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14107 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2023-03-10, 18:11:03
Indian napisał/a:
Z gory wybaczcie za odgrzewanie starego kotleta ale będąc nowy na forum systematycznie zacząłem nadrabiać zaległości oczywiście zaczynając od ulubionych części i postaci.
Odgrzewanie starych wątków, Indianie, to coś, czego od nowicjuszy, by, stosownie do wątku, nie rzec greenhornów, wręcz oczekujemy.
Indian napisał/a:
chciałem udowodnić ze budowa domu, tradycyjna technika z materiałów dostępnych w okolicy nie jest problemem jeżeli ma się odrobinę chęci, czas, dwie rice i troche podstawowych narządzi.
Nie zapomnijmy również, że Winnetou był wtedy jeszcze przy kasie, więc gdy potrzebował pomocy, mógł zatrudnić kogoś ze Złotego Rogu - jakiegoś murarza, drwali lub rolnika z koniem.
Indian napisał/a:
Dzisiejsze dynama rowerowe potrafią bez wyraźnego oporu rozświetlać ledowe zestawy oświetleniowe. Moze taka hydroelektrownia smartfona nie naładuje ale z powodzeniem oświetli wnętrze.
Sądzę jednak, że Winnetou nie podjął żadnych prób elektryfikacji wigwamu. Jego najświętszym celem było naśladowanie trybu życia Indian Ameryki Północnej, żarówka w wigwamie stanowiłaby więc poważną niespójność stylu.
Indian napisał/a:
Popełniamy błąd metodologiczny oceniając życie Winnetou z naszej dzisiejszej perspektywy.
Co nie znaczy, że nie wolno nam teoretycznie podyskutować o możliwościach - wczorajszych i dzisiejszych - podniesienia komfortu i wygody życia w tego rodzaju rudymentarnym budynku, stojącym “off the grid” gdzieś na odludziu.
Mnie ta tematyka zresztą bardzo interesuje - nowe technologie, nowe rozwiązania, pozwalające człowiekowi uniezależnić się od takich drani jak Putin, ale i od chciwych dostawców energii. Matt Ferrell i jego strona internetowa “Undecided” jest dobrym źródłem informacji w tej dziedzinie: https://www.youtube.com/@UndecidedMF .
Wykorzystanie spiętrzonej wody w potoku - Winnetou miał zdaje się taki w pobliżu, bo był most - otwiera zupełnie nowe możliwości. Czy otrzymałby na to pozwolenie od leśnictwa? Sądzę, że nie. Ponownie, nam pofantazjować o tym wolno.
W sumie sądzę jednak, że Winnetou zrozumiał, że być Indianinem znaczy prowadzić życie tak elementarne, tak prymitywne, jak tylko jest to możliwe. Każda innowacja, każdy gadget ułatwia nam wprawdzie życie, ale zawsze kosztem większym, niż jesteśmy tego świadomi.
Wiek: 44 Dołączył: 06 Mar 2023 Posty: 40 Skąd: Plymouth
Wysłany: 2023-03-14, 10:14:36
John Dee napisał/a:
Odgrzewanie starych wątków, Indianie, to coś, czego od nowicjuszy, by, stosownie do wątku, nie rzec greenhornów, wręcz oczekujemy.
Jeszcze się uczę zwyczajów i praw rządzących tym forum. ;)
John Dee napisał/a:
Nie zapomnijmy również, że Winnetou był wtedy jeszcze przy kasie, więc gdy potrzebował pomocy, mógł zatrudnić kogoś ze Złotego Rogu - jakiegoś murarza, drwali lub rolnika z koniem.
Ja tez tak to widzę. Byl przy kasie i na pewno nie robił wigwamu budżetowo. Moj kuzyn buduje domy w technologi szkieletowej. Dla wygody i bezpieczeństwa wymagane sa dwie osoby do postawienia takiego małego domu ale 50 lat temu i przepisy i warunki były inne. Dacze z bali nad różnymi jeziorami 'górale' stawiają w tydzień. Jak się nie mylę, była nawet taka scena w jednym z odcinków 'Czterdziestolatka'.
John Dee napisał/a:
Sądzę jednak, że Winnetou nie podjął żadnych prób elektryfikacji wigwamu. Jego najświętszym celem było naśladowanie trybu życia Indian Ameryki Północnej, żarówka w wigwamie stanowiłaby więc poważną niespójność stylu.
Jest to bardzo prawdopodobne, chociaż kto wie czy na starość takie 'szatańskie' udogodnienia nie byłyby konieczne. Styl na pewno był dla Winnetou bardzo ważny. To dzięki sztuce, architekturze, modzie możemy powiedzieć kim jesteśmy zanim otworzymy usta. Taki intelektualny manifest bez slow...
John Dee napisał/a:
Co nie znaczy, że nie wolno nam teoretycznie podyskutować o możliwościach - wczorajszych i dzisiejszych
Mialem na myśli raczej nasza ocenę wysiłku jaki musiał wkładać w codzienne obowiązki. Jego czas różnił się od naszego. Dzisiaj życie, mimo gadgetów, które powinny nam je usprawnić, przyspieszyło. Mamy mniej czasu niż nasi rodzice. Kiedy patrze na swoich rówieśników to widzę nieustanny pęd, wolne chwile wypełnione nowymi 'obowiązkami'. Indianin z Mazur nie potrzebował sesji w fitness-clubie bo zaliczał ćwiczenia fizyczne zwożąc opal. Zyl bliżej natury, zgodnie z jej rytmem i wierny jej prawom. Chociaz...skoro akceptował podwodę w formie elektrycznego wozka...
_________________ When I die bury me upside down...
Pomógł: 6 razy Wiek: 54 Dołączył: 12 Cze 2020 Posty: 1471 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-14, 12:18:26
Indian napisał/a:
Mialem na myśli raczej nasza ocenę wysiłku jaki musiał wkładać w codzienne obowiązki. Jego czas różnił się od naszego. Dzisiaj życie, mimo gadgetów, które powinny nam je usprawnić, przyspieszyło. Mamy mniej czasu niż nasi rodzice. Kiedy patrze na swoich rówieśników to widzę nieustanny pęd, wolne chwile wypełnione nowymi 'obowiązkami'. Indianin z Mazur nie potrzebował sesji w fitness-clubie bo zaliczał ćwiczenia fizyczne zwożąc opal. Zyl bliżej natury, zgodnie z jej rytmem i wierny jej prawom. Chociaz...skoro akceptował podwodę w formie elektrycznego wozka...
Winnetou zdecydował się na inne życie - bo takiego życia potrzebował. "Mieszczuch" rozważając jego życie dostrzega niedogodności, brak wygód. Ale z punktu widzenia Winnetou niewygodne i męczące było życie z nadmiarem rzeczy i nieistotnych obowiązków, które odrywały go od tego, co kochał: przyrody, lasu, przygody, rysowania. Więc paradoksalnie on sobie, pewnym kosztem, zapewnił wygodę - psychiczną.
I jeszcze: człowiek się adaptuje. Gdy w naszym mieszkaniu wyłączą nam ciepłą wodę na jeden dzień to będziemy niezadowoleni, będziemy czekać do następnego dnia żeby już była i żeby komfortowo wykąpać się. Ale jak nam wyłączą na miesiąc, to się zaadaptujemy - poukładamy sobie odpowiednio dzień, przyzwyczaimy się do bieżącego mycia w zimnej wodzie oraz do grzania wody na porządną kąpiel raz na kilka dni etc. Ba, gdy wreszcie nadejdzie dzień ponownego włączenia ciepłej wody to możemy doznać szoku - znowu trzeba będzie się przeorganizować.
Ostatnio zmieniony przez Maj 2023-03-15, 11:51, w całości zmieniany 4 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.