Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-05-14, 18:45:38 Nasze nabytki
Żyjemy w materialistycznym świecie i czasami nie ma lepszego lekarstwa na melancholię niż zakupy. Najlepiej takie, które są rozsądne i nie rujnują portfela oczywiście. Tu więc możemy się podzielić naszymi terapeutycznymi nabytkami.
Szczęśliwą rękę miałem kupując niedawno za grosze dwa kubki. Przechodzę akurat taką “pastelową” fazę, która zaczęła się odwiedzinami w domu Claude´a Moneta w Giverny ( https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=303242#303242 ), w którym tego rodzaju kolory właśnie dominują.
Moje kubki są jak widać o podobnych barwach.
Nie mogłem się zdecydować, który wziąć, więc kupiłem obydwa - i dobrze zrobiłem. Teraz za każdym razem, gdy parzę sobie kawę lub herbatę, muszę również podjąć decyzję, którego kubka tym razem użyję, co się stało bardzo relaksacyjną zmysłową ceremonią.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2020-01-28, 21:03, w całości zmieniany 1 raz
Żyjemy w materialistycznym świecie i czasami nie ma lepszego lekarstwa na melancholię niż zakupy. Najlepiej takie, które są rozsądne i nie rujnują portfela oczywiście. Tu więc możemy się podzielić naszymi terapeutycznymi nabytkami.
Fajny wątek
Oj tak! Zgadzam się z tytułem
Poprawiają. I to jak!
John Dee napisał/a:
Moje kubki są jak widać o podobnych barwach.
Bardzo ładne. Nie dziwię się, że kupiłeś oba.
Z tego z lewej strony wypiłabym lekkie cappuccino z pianką, a z tego z prawej rozgrzewającą herbatę
Mnie najbardziej cieszą takie nabytki, które są ciekawe, ładne, oryginalne i potrzebne (chociaż czasem nie), ale jednocześnie kosztują przysłowiowe grosze.
Na przykład w zeszłym tygodniu udałam się na kiermasz książek w Bibliotece Głównej w Bydgoszczy, gdzie za 2 złote (!!!) nabyłam piękne dwutomowe wydanie "Klubu Pickwicka" Dickensa z 1958 roku z pięknymi ilustracjami.
A nie dalej jak w sobotę, na wyprzedaży garażowej kupiłam za kilka złotych taki drewniany długi i wąski półmisek na cukierki lub ciastka, który wygląda trochę, jak kanu Winnetou
O fajnych i oryginalnych ciuchach kupionych za grosze w lumpeksach nie będę pisać, bo to nie ten wątek
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-05-14, 22:56:52
Yvonne napisał/a:
Mnie najbardziej cieszą takie nabytki, które są ciekawe, ładne, oryginalne i potrzebne (chociaż czasem nie), ale jednocześnie kosztują przysłowiowe grosze.
Oto właśnie chodzi. "Klubu Pickwicka" będzie Cię długi czas bawił, tak jak moja gruba księga satyr Kishona, którą od tygodni z wielką uciechą czytam peu à peu w tramwaju. Tym bardziej, że cena tak atrakcyjna. (W moim wypadku: gratis.)
Yvonne napisał/a:
O fajnych i oryginalnych ciuchach kupionych za grosze w lumpeksach nie będę pisać, bo to nie ten wątek
Dla mnie wszystkie zakupy to konieczność i konsumpcja, z wyjątkiem moich młynków do mielenia.
A o jakie młynki chodzi, Rólko? Bo te, na które ja poluję (do kawy) kosztują więcej niż produkt narodowy brutto kilku afrykańskich krajów, mam wrażenie.
Pomógł: 56 razy Wiek: 54 Dołączył: 26 Maj 2015 Posty: 13291 Skąd: Mikołów
Wysłany: 2019-05-15, 22:53:57
John Dee napisał/a:
A o jakie młynki chodzi, Rólko?
Po targach staroci szukam młynków do remontu, głównie do kawy, czasami są perełki za dwie, czy trzy stówki z porcelanową duszą,ale aż takim zapaleńcem nie jestem, w dodatku , gdy jestem na targu staroci, to nim dojdę do stoisk z młynkami, to zdążę przehulać założony budżet na wcześniej spotkanych stoiskach z książkami. Pomimo tego mam już dwadzieścia młynków. Najstarszy ( a zarazem pierwszy) ma ponad sto lat, i należał do mojego pradziada, którmu służył do mielenia maku na Boże Narodzenie.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-05-16, 19:12:26
Rólka napisał/a:
Po targach staroci szukam młynków do remontu...
Fajne hobby. Ja do młynków do kawy podchodzę z praktycznej strony, co konkretnie znaczy, że ciągle ze sobą walczę, czy nie kupić czegoś takiego
./redir/www.coffeedesk.pl...atyczny-Amarant
Fachowcy unisono twierdzą, że o smaku kawy i espresso decyduje w dużej mierze młynek
Też tak uważam. Młynek musi być żarnowy, wolnoobrotowy, w żadnym wypadku udarowy. Chodzi o to, ze udarowy młynek dodatkowo przypala kawę nieodpowiednią temperaturą i miele zbyt cienko. Lepiej smakuje kawa nieco grubiej zmielona, a udarowy młynek właściwie nie ma regulacji grubości zmielonej kawy.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-05-18, 19:52:01
Even napisał/a:
Młynek musi być żarnowy, wolnoobrotowy, w żadnym wypadku udarowy.
Tak się słyszy. Ale to jeszcze nie wszystko: stożkowy czy płaski? I dlaczego, choć podobne do siebie techniczne, jeden kosztuje kilkakrotnie więcej od drugiego? Co gorsza, na forach czyta się, że wysoka cena jest jak najbardziej uzasadniona. Ostatecznie kupujesz jednak kota w worku, a w najgorszym wypadku kawa zmielona tym luksusowym młynkiem nie smakuje ani o jotę lepiej niż uprzednio.
Co gorsza, na forach czyta się, że wysoka cena jest jak najbardziej uzasadniona. Ostatecznie kupujesz jednak kota w worku, a w najgorszym wypadku kawa zmielona tym luksusowym młynkiem nie smakuje ani o jotę lepiej niż uprzednio.
Ja mam wrażenie, że to jest tak jak z tymi "audiofilskimi" przewodami audio, kosztującym grube setki i tysiące dolców, które w ślepych testach nie okazują się być lepsze od przewodów za kilkanaście dolarów.
Ja odkąd wymieniłem młynek z tnącego na żarnowy, mam wrażenie, że kawa rzeczywiście lepiej smakuje. Ale może to sugestia? Natomiast robiłem próby z różną grubością mielenia i różnicy nie czuję.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-05-19, 08:56:00
irycki napisał/a:
Ja mam wrażenie, że to jest tak jak z tymi "audiofilskimi" przewodami audio, kosztującym grube setki i tysiące dolców, które w ślepych testach nie okazują się być lepsze od przewodów za kilkanaście dolarów.
Tak, to jest dobre porównanie. Wszystko kwestia proporcjonalności w zasadzie.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-05-19, 21:09:21
muzygog napisał/a:
Reżyserował to mój były uczeń, który zrezygnował z pianistycznej kariery dla reżyserii.
To może on jest tym reżyserem, na którego czekamy jak na proroka, który będzie w stanie podarować nam przyzwoite ekranizacje przygód Pana Samochodzika? Przypominam sobie, że za “Juliusza” otrzymał od tych z nas, którzy mieli okazję go obejrzeć, krytyczne uznanie. Po śmierci Stanisława Jędryki on mógłby okazać się naszą “nową nadzieją”, by posłużyć się terminologią "Gwiezdnych Wojen”?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.