PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Gust muzyczny Zbigniewa Nienackiego
Autor Wiadomość
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2017-11-29, 23:58:08   Gust muzyczny Zbigniewa Nienackiego

Czy wiemy czego słuchał nasz ulubiony pisarz: szant, rocka, zespołu Mazowsze a może Mieczysława Fogga? Jaki miał sprzęt grający, adapter, magnetofon szpulowy, a może późnej jakiegoś kaseciaka? Czy zdarzało mu się zajrzeć na jakąś potańcówkę w Jerzwałdzie, wszak jego mieszkańcy poniekąd go inspirowali? :)
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2017-11-30, 07:06:29   

W Niesamowitym Dworze naigrywa się z big beatu. W Winnetou utyskuje na Karolinkę i Paryskiego Gavroche'a. Myślę że najbliżej mu byłoby do Mietka Fogga.
_________________
 
 
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5815
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2017-11-30, 07:59:19   

Nietajenko napisał/a:
W Niesamowitym Dworze naigrywa się z big beatu.


Nie wiem czy z big beatu jako takiego, raczej z Bigosa i Basieńki.
_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2017-11-30, 08:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
bans
[Usunięty]

Wysłany: 2017-11-30, 08:32:52   

Gdyby wnioskować z jego książek - to chyba był zupełnie niewrażliwy na muzykę i nie słuchał niczego.
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-11-30, 08:50:47   

Nietajenko napisał/a:
W Winnetou utyskuje na Karolinkę i Paryskiego Gavroche'a.


To też nie on, tylko jedna z bohaterek. :)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-11-30, 11:27:32   

bans napisał/a:
Gdyby wnioskować z jego książek - to chyba był zupełnie niewrażliwy na muzykę i nie słuchał niczego.

Też mam takie wrażenie.
_________________
Drużyna 5

 
 
bans
[Usunięty]

Wysłany: 2017-11-30, 12:11:26   

W "Raz w roku w Skiroławkach" Joachim Niegłowicz gra koncert, w tej książce pojawiają się tez wspomnienia o jego matce - pianistce.

Swoją drogą - co on tam wtedy grał? "zdaje się że coś Wieniawskiego" mówi pani Basieńka, Lubiński zaś myśli o "Sonacie kreutzerowskiej", ale w kontekście noweli Tołstoja,a nie utworu Beethovena.
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14107
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-11-30, 12:54:54   

Przytoczę mój post z tego miejsca - http://pansamochodzik.net...p=320033#320033 - gdzie dyskutowaliśmy już na ten temat:

Kynokephalos napisał/a:
John Dee napisał/a:
Rzekłbym, że gust muzyczny Nienackiego był tak samo mało wyrafinowany jak jego predylekcje kulinarne.
Ogólnie - bardzo możliwe, że masz rację. Z tego akapitu można wnioskować coś trochę innego: to, że słabo rozeznawał się wśród współczesnych zespołów i wykonawców. Trochę go pod tym względem rozumiem. Podejrzewam, że większość współczesnej muzyki puszczał mimo uszu i nie przywiązywał do niej wagi.


Oczywiście zainfekowanie bakcylem muzyki ma przeważnie miejsce wcześnie w życiu, a opinia prawie pięćdziesięciolatka na ten temat tak naprawdę nikogo nie interesuje. Ciekawszym pytanie byłoby raczej, dlaczego nasz pisarz tego bakcyle nie złapał, gdy był jeszcze w wieku swoich czytelników?
Odpowiedź jest być może bardzo prosta. Jazz był muzyką jego generacji, a młodemu Zbyszkowi, który z wiadomych przyczyn znalazł się zawodowo na dość cienkim lodzie, nie wypadało interesować się psującą młodzież i szerzącą imperialistyczne idee muzyką - mimo, że w przedodwilżowym okresie mało gdzie w Polce można było znaleźć lepszy jazz niż w Łodzi.

Muzyka, jaka jemu była “dozwolona”, wspierała zapewne szlachetne dzieło budowy socjalizmu i wykonywana była nie przez tria jazzowe, lecz przez trójki murarskie lub rozradowane przodownice-traktorzystki, obrabiające zdrowe socrealistyczne pola wolne od jazzowej stonki.
 
 
Rólka 
Moderator
Szef forumowej sekcji sportowej



Pomógł: 56 razy
Wiek: 54
Dołączył: 26 Maj 2015
Posty: 13291
Skąd: Mikołów
Wysłany: 2017-12-01, 18:24:02   

Cichą wodę sobie nucił...
_________________
 
 
Bóbr Mniejszy 
Moderator
Autor książki biograficznej



Pomógł: 31 razy
Wiek: 45
Dołączył: 26 Maj 2018
Posty: 6117
Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2019-05-12, 04:01:17   

Nietajenko napisał/a:
W Niesamowitym Dworze naigrywa się z big beatu. W Winnetou utyskuje na Karolinkę i Paryskiego Gavroche'a. Myślę że najbliżej mu byłoby do Mietka Fogga.

Odnoszę wrażenie, że w Winnetou on tę muzykę krytykował nie z racji gustu, lecz z powodu niewłaściwego jej użytkowania, tj. w miejscach z założenia służących odpoczynkowi grano ją w taki sposób, że przeszkadzała. W dodatku o ile pamiętam, było też tam coś o odkręceniu "regulatora" na maksimum, co powodowało duże zniekształcenie brzmienia. Ale bigbit rzeczywiście mógł mu nie pasować. Dla ludzi "przedwojennych" to często była zbyt nowoczesna muzyka, której nie rozumieli. Podobne zdanie o tym nurcie miała moja o pięć lat młodsza od Nienackiego babcia ;-)
_________________
Drużyna 2

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 67 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-05-12, 15:16:41   

John Dee napisał/a:
Odpowiedź jest być może bardzo prosta. Jazz był muzyką jego generacji, a młodemu Zbyszkowi, który z wiadomych przyczyn znalazł się zawodowo na dość cienkim lodzie, nie wypadało interesować się psującą młodzież i szerzącą imperialistyczne idee muzyką - mimo, że w przedodwilżowym okresie mało gdzie w Polce można było znaleźć lepszy jazz niż w Łodzi.


Muzyka jego generacji.. Jeśli chodzi o jazz, to zawsze był on muzyką dość albo nawet bardzo elitarną. Także i w Stanach żeby jej posłuchać, trzeba było się nieco wysilić, bo absolutnie nie był powszechnie grany ani tym bardziej puszczany w stacjach radiowych.
Myślę, że ludzie z tamtego rzutu byli wtedy przeważnie za bardzo zapracowani, żeby słuchać czegoś więcej niż tego, co było w radio i na płytach. Oczywiście ZN, jako inteligent nie pierwszego już pokolenia, miał łatwiej. No i ocierał się też - jak można sądzić zwłaszcza na podstawie wzmianek w "Zabójstwie Herakliusza Pronobisa" - o środowisko bohemy łódzkiej pierwszych lat powojennych.
Ale generalnie rzecz ujmując, wydaje mi się, że muzyka nie znaczyła dla niego tak wiele.

Bóbr Mniejszy napisał/a:
W Niesamowitym Dworze naigrywa się z big beatu. W Winnetou utyskuje na Karolinkę i Paryskiego Gavroche'a. Myślę że najbliżej mu byłoby do Mietka Fogga.

Odnoszę wrażenie, że w Winnetou on tę muzykę krytykował nie z racji gustu, lecz z powodu niewłaściwego jej użytkowania, tj. w miejscach z założenia służących odpoczynkowi grano ją w taki sposób, że przeszkadzała. W dodatku o ile pamiętam, było też tam coś o odkręceniu "regulatora" na maksimum, co powodowało duże zniekształcenie brzmienia.


:564:

Jak najbardziej. W każdym razie mnie to też wpieniało i wpienia nadal.

Bóbr Mniejszy napisał/a:
Dla ludzi "przedwojennych" to często była zbyt nowoczesna muzyka, której nie rozumieli. Podobne zdanie o tym nurcie miała moja o pięć lat młodsza od Nienackiego babcia ;-)


:564:

Mój brat i ja też musieliśmy sporo popracować na rodzicami... ;-)
_________________
Z 24
 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-05-12, 16:11:50   

Z24 napisał/a:

Ale generalnie rzecz ujmując, wydaje mi się, że muzyka nie znaczyła dla niego tak wiele.



I to chyba jest sedno sprawy. Nienacki nie lubił pewnych rodzajów muzyki - głośnej, nowoczesnej, inwazyjnej. Szczególnie na łonie natury. Ale też mam wrażenie, że nie traktował muzyki jako... nie bardzo wiem, jak to określić. Części codziennego życia? Przyjemności? Hobby?
Owszem, mógł wybrać się na koncert albo potańcówkę i dobrze się bawić. Ale nie widział dla muzyki miejsca w swoim świecie. W "Niesamowitym dworze" mamy dialog, który pokazuje to podejście w praktyce:
"— A pan, panie kolego, dlaczego studiował pan historię sztuki? Czy nie lepiej
było wstąpić do „Czerwono-Czarnych" albo zgoła do różowych w kropki pomarańczowe? Czy sądzi pan, że pańskie umiejętności muzyczne okażą się przydatne przy organizowaniu muzeum w Janówce?
— Pan nie lubi muzyki? — zdziwił się kolega Bigos.
— Lubię. Nawet big-beat. Ale wolałbym widzieć w panu przyszłego pracownika naukowego.
— Jedno drugiemu nie przeszkadza — lekceważąco machnął ręką kolega Bigos."

I wypada się z Bigosem zgodzić, podczas gdy słowa pana Tomasza to jedno wielkie "co ma piernik do wiatraka?". Pan Tomasz hobby Bigosa potraktował jako coś określającego jego charakter, bardzo ważnego, konkurencyjnego wobec pracy. Tak jakby nie dało się po prostu lubić muzyki na co dzień, od razu trzeba się jej poświęcać.

W serii można zauważyć, jak zmieniało się podejście Nienackiego do muzyki. W "Wyspie złoczyńców" Tomasz słucha radia w samie (m.in. porannego koncertu) - zresztą sam poleca zainstalować odbiornik w samochodzie. W "Templariuszach" nastawia koncert symfoniczny, ale tylko by uniknąć rozmowy z Anką i przyznaje, że nie powinno się słuchać muzyki nad wodą. W "Winnetou" i "Niewidzialnych" radio i muzyka są ukazane bardzo negatywnie - owszem, chodzi o hałas, ale nie dostajemy żadnej przeciwwagi poza "szumem wiatru i fal" czy jakoś tak. W "Złotej rękawicy" mamy radio na "Krasuli", ale nieużywane. Nigdy chyba też nie dostajemy wzmianki, by bohater słuchał czegoś jako "tła" - czy to podczas podróży, czy w domu.
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14107
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-05-12, 21:02:38   

Dobra analiza i podsumowanie, Garamon. :564:

Nie można mu się jednak dziwić, bo tego bakcyla łapie się wcześnie, w dzieciństwie albo młodości, a on, wiadomo, na wygnaniu, poniewierał się gdzieś u obcych ludzi, prawdopodobnie nie mogąc tam nawet posłuchać radia. A w pierwszych powojennych latach, z powrotem w Łodzi, zapewne też długo nie, no a potem było na to już za późno.
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-05-12, 23:35:32   

John Dee napisał/a:

Nie można mu się jednak dziwić, bo tego bakcyla łapie się wcześnie, w dzieciństwie albo młodości, a on, wiadomo, na wygnaniu, poniewierał się gdzieś u obcych ludzi, prawdopodobnie nie mogąc tam nawet posłuchać radia. A w pierwszych powojennych latach, z powrotem w Łodzi, zapewne też długo nie, no a potem było na to już za późno.

Jakoś mi się nie chce wierzyć w tę teorię.

Ja pierwszy w miarę porządny ;-) sprzęt muzyczny w postaci mono-kasprzaka miałam w wieku kilkunastu lat. A nie wyobrażam sobie egzystowania na dłuższą metę bez muzyki. Znam natomiast domy i auta, w których nic nie gra - choć ich właściciele mieli magnetofony dużo wcześniej i to zachodnie. Chyba po prostu niektórym muzyka nie jest niezbędna do życia.
_________________
Drużyna 5

 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-05-13, 07:28:38   

Berta von S. napisał/a:
Znam natomiast domy i auta, w których nic nie gra - choć ich właściciele mieli magnetofony dużo wcześniej i to zachodnie. Chyba po prostu niektórym muzyka nie jest niezbędna do życia.


I dla mnie takim przypadkiem jest Nienacki, zwłaszcza mazurski. Muzyka jest u niego czymś na specjalne okazje, w odpowiednich okolicznościach. Jak wizyta w muzeum. Co ciekawe, w powieściach rozlewa się to też na innych bohaterów - przecież pan Tomasz często podróżuje lub przebywa w towarzystwie ludzi młodych, dzieci lub nastolatków. Czyli osób, które muzykę uważają za coś oczywistego w wielu sytuacjach. A mimo to radio w wehikule jest właściwie nieużywane... Można się kłócić, że to my - ze względu na obecną powszechność technologii - mamy spaczone spojrzenie na tę sprawę, ale pamiętam, że właśnie kiedyś słuchało się wszystkiego, co było dostępne. Koncertu życzeń, słuchowisk, pocztówek dźwiękowych... Tymczasem Nienacki w pewnym momencie doszedł do punktu, w którym wszelki nienaturalny dźwięk jest zły.
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-05-13, 08:09:44   

Garamon napisał/a:
A mimo to radio w wehikule jest właściwie nieużywane...


Czasem jednak jest:

"Załadowaliśmy bagaże, zajęliśmy w wehikule miejsca.
Był ostatni dzień czerwca. Słoneczny ranek zapowiadał piękny dzień, PIHM przepowiadał pogodę na pierwszą dekadę lipca ..."


A w dalszej części książki Pan Samochodzik słuchał koncertu symfonicznego nad jeziorem, dopóki nie ochrzaniła go Anka ;-)
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2019-05-13, 08:20, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-05-13, 08:17:16   

Pisałam o tym we wcześniejszym poście - W "Wyspie..." radio jest używane normalnie, w "Templariuszach..." się pojawia, potem jest tylko potencjalnym źródłem hałasu ;-) .
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-05-13, 08:20:44   

Garamon napisał/a:
Pisałam o tym we wcześniejszym poście - W "Wyspie..." radio jest używane normalnie, w "Templariuszach..." się pojawia


Nie doczytałam. Przepraszam :oops:
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-05-13, 08:41:00   

Yvonne napisał/a:
Garamon napisał/a:
Pisałam o tym we wcześniejszym poście - W "Wyspie..." radio jest używane normalnie, w "Templariuszach..." się pojawia


Nie doczytałam. Przepraszam :oops:


Bez przesady, może akurat ktoś znajdzie coś podobnego w późniejszych tomach? Poza radiem w charakterze podsłuchu :D
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-05-13, 10:19:56   

Garamon napisał/a:
Tymczasem Nienacki w pewnym momencie doszedł do punktu, w którym wszelki nienaturalny dźwięk jest zły.

Ciekawe, czy w ogóle miał w jerzwałdzkim domu jakiś magnetofon czy adapter, albo przynajmniej radio. Muszę podpytać przy okazji. :)
_________________
Drużyna 5

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,4 sekundy. Zapytań do SQL: 12