PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Pogaduszki o różnych filmach
Autor Wiadomość
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-28, 17:24:18   

Szara Sowa napisał/a:
To jeszcze nawiązując do podkoloryzowania/błędów w Zimnej wojnie, to zastanawia mnie sprawa stanowczej odmowy władz w sprawie powrotu do kraju dla skruszonego głównego bohatera. Nie znam tych czasów aż tak dogłębnie, ale władza raczej cieszyła się jak ktoś wracał, a głównie jej zależało aby nikt nie wyjeżdżał. Tym bardziej, że główny bohater niczego w kraju nie przeskrobał poza tym, że w pewnym momencie "wybrał wolność". Rozumiałbym taką decyzję w przypadku jakiegoś działacza opozycji, czy arystokraty, czy jakiegoś wysoko stojącego wojskowego z armii Andersa. Ale zakaz powrotu dla muzyka???


Ale Wiktor nie poszedł siedzieć za to, że wrócił, tylko za to, że wrócił bez układu z władzą. Władza cieszyła się, jak ktoś wracał - pod warunkiem, że się "wyspowiadał", ukorzył, a najlepiej jakby oficjalnie głosił, że na zgniłym Zachodzie było tak źle, że zrozumiał wyższość komunizmu itd. A Wiktor wraca, choć ma zapowiedziane, że bez "wkupnego" zostanie potraktowany jak przestępca. No i staje się odstraszającym przykładem. Trudno zresztą powiedzieć, co mu mogli przywalić na procesie...

Szara Sowa napisał/a:
Z drugiej strony Zula po wydaniu tak ambitnej płyty na Zachodzie (!), byłaby w kraju witana jak bożyszcze. Coś na kształt Niemena czy Demarczyk. Mogłaby potem robić co chce w Polsce, a od propozycji by się nie mogła opędzić. Nie musiałaby na pewno iść w pop-tandetę, ani tym bardziej wiązać się z tym aparatczykiem...


Zmianę sytuacji Zuli odczytałam jako efekt własnego postępowania. Zula mogła wrócić z niezłą pozycją, ale wcale nie musiała jej dobrze wykorzystać. Podejrzewam raczej mieszankę kiepskich decyzji, awantur, przypadkowych związków i alkoholu, a w rezultacie stopniowy upadek aż do tego, co widzimy w przedostatniej sekwencji.
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 67 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2019-01-28, 18:08:06   

Bóbr Mniejszy napisał/a:
Z24 napisał/a:
Zdradziłem się bowiem z podejrzeniami, że film tak dobrze został przyjęty w tzw. świecie, gdyż opowiedziany jest z tamtejszej optyki, która niekoniecznie musi być taka jak tutejsza :) .


Może jeszcze wrócicie do tej rozmowy przy okazji gali oscarowej, to będziesz miał okazję zgromadzić argumenty ;)


To ciekawe, poczekamy.

Szara Sowa napisał/a:
o jeszcze nawiązując do podkoloryzowania/błędów w Zimnej wojnie, to zastanawia mnie sprawa stanowczej odmowy władz w sprawie powrotu do kraju dla skruszonego głównego bohatera. Nie znam tych czasów aż tak dogłębnie, ale władza raczej cieszyła się jak ktoś wracał, a głównie jej zależało aby nikt nie wyjeżdżał. Tym bardziej, że główny bohater niczego w kraju nie przeskrobał poza tym, że w pewnym momencie "wybrał wolność". Rozumiałbym taką decyzję w przypadku jakiegoś działacza opozycji, czy arystokraty, czy jakiegoś wysoko stojącego wojskowego z armii Andersa. Ale zakaz powrotu dla muzyka???


:564:

Z tym to różnie bywało w różnych latach.
Ale nawet we wczesnych pięćdziesiątych, jeżeli ktoś był obywatelem polskim to mógł wrócić na dobrą sprawę w każdej chwili. Jeżeli nie miał za paznokciami jakichś grubszych sprawek typu wywiad, to najwyżej go przetrzymali trochę "na kwarantannie", żeby go hmm... profilaktycznie przewentylować. Oczywiście, korzystne było najpierw wybadać temat w polskich placówkach zagranicznych, jak to zostanie przyjęte. Oczywiście parę wyrazów uznania i ciepłych słów pod adresem Polski Ludowej było mile widziane...
Skoro wrócił np. Stanisław Cat-Mackiewicz, który sam by się śmiertelnie obrazi, gdyby go ktoś posądził o lewicowość... ;-)
W latach późniejszych, jak ludzie już podróżowali za paszportami, to o ile wiem, to jak ktoś miał polski ważny paszport, to mógł wrócić. Jak miał nieważny, to mu przedłużyli w konsulacie.
Jeśli chodzi o ludzi kultury, to właściwie - z tego co słyszałem - tylko jedna rzecz kompromitowała: współpraca z Wolną Europą. Podobno dlatego właśnie Hłasko miał przechlapane.
Za samo przedłużenie sobie pobytu, to nie słyszałem, żeby kogoś zapuszkowali, bo nie przypominam sobie, żeby to był czyn zabroniony w rozumieniu prawa karnego ;-) .
_________________
Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2019-01-28, 18:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2019-01-28, 19:49:48   

Bóbr Mniejszy napisał/a:
Czy ja wiem, za Stalina bywało różnie.


Ale to filmie było już za Gomułki (zapomniałem to dopisać).

Garamon napisał/a:
Ale Wiktor nie poszedł siedzieć za to, że wrócił, tylko za to, że wrócił bez układu z władzą. Władza cieszyła się, jak ktoś wracał - pod warunkiem, że się "wyspowiadał", ukorzył, a najlepiej jakby oficjalnie głosił, że na zgniłym Zachodzie było tak źle, że zrozumiał wyższość komunizmu itd. A Wiktor wraca, choć ma zapowiedziane, że bez "wkupnego" zostanie potraktowany jak przestępca. No i staje się odstraszającym przykładem. Trudno zresztą powiedzieć, co mu mogli przywalić na procesie...


Ale tu nie chodzi o to za co siedział, tylko że dziwne że go nie chcieli wpuścić do kraju (w sensie wydać mu dokumentów). On się przecież jakoś tam ukorzył w ambasadzie. Swoją drogą dziwne, że nie miał już paszportu francuskiego. Ale jakieś dobre papiery musiał mieć, bo do Jugosławii jakoś mógł sobie pojechać, to czemu nie do Polski?
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2019-01-28, 19:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-28, 20:05:38   

Szara Sowa napisał/a:


Ale tu nie chodzi o to za co siedział, tylko że dziwne że go nie chcieli wpuścić do kraju (w sensie wydać mu dokumentów). On się przecież jakoś tam ukorzył w ambasadzie.


Bo zgoda na powrót miała cenę, a on nie chciał jej zapłacić. Dlaczego mieli dawać mu dokumenty, skoro w żaden sposób na tym nie korzystali? Dla władz to była sytuacja wręcz handlowa, a zgoda na powrót była towarem. Coś w stylu "facet chce napić się super drogiego wina. Właściciel wyznacza cenę. Facet się na nią nie godzi, więc właściciel odmawia. Facet wino i tak wypija". W takim przypadku odpuszczenie Wiktorowi byłoby "psuciem rynku", bo przecież inni mogliby pójść w jego ślady. Skoro odrzucenie "propozycji" współpracy nie ma konsekwencji - to po co się na nią godzić?


Szara Sowa napisał/a:
Swoją drogą dziwne, że nie miał już paszportu francuskiego. Ale jakieś dobre papiery musiał mieć, bo do Jugosławii jakoś mógł sobie pojechać, to czemu nie do Polski?


Pewnie miał jakiś paszport, ale uparł się, że wróci do Polski jako Polak. Z francuskim paszportem mogli go wydalić, więc wolał zaryzykować odsiadkę i tym samym być traktowany jak polski obywatel i mieć prawo pozostać w kraju. Obozu pracy pewnie nie przewidywał, więc gra była warta świeczki.
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-29, 16:08:00   

Opowiedziana historia miłosna może poruszyć lub nie. Kreacje aktorskie mogą przekonywać, ale nie muszą. Zdjęcia mogą zachwycić, wydać się przeciętne lub wtórne. Scenariusz może nie rzucać na kolana, a robotę Marcina Maseckiego można uznać za chałturę. Ludzie mają różną wrażliwość, różny gust, smak, to zrozumiałe. Po co jednak w klasycznym melodramacie rozstrząsać detale historyczne?

W półtorej godziny, film (ZIMNA WOJNA) opowiada kilkanaście lat życia Wiktora i Zuli. W kliku ledwie odsłonach, które są jak błysk flesza. Te chwile muszą być wyraziste, symboliczne, ikoniczne nawet, muszą odwoływać się do świadomości widza, żeby mógł wokół nich zobaczyć to czego na ekranie nie widać. Tu nie ma miejsca na opowiadanie burzliwej historii piętnastolecia Polski Ludowej i Europy. Nie ma też takiej potrzeby.

Gwoli ścisłości, obozy pracy w PRL istniały do 1958 roku, a zarzut szpiegostwa na rzecz kapitalistycznego zachodu był wtedy zbrodnią karaną śmiercią. Nie widzę więc wielkiego dysonansu w tym, że Wiktor w takim obozie się znalazł, nawet jeśli autor scenariusza o 2 – 3 lata minął się z prawdą historyczną.

Jeszcze mniej rozumiem zarzut, że opowiedziana historia ma charakter zbyt uniwersalny. To melodramat, opowieść o uczuciach, tak samo zrozumiała w Polsce, Ameryce, Azji etc. Taka Pocahontas właśnie, tylko dla trochę starszych i inteligentniejszych widzów, ubrana w zimnowojenny kostium. Dokładnie tak samo jak „Casablanca” na przykład. A nikt w końcu nikomu nie broni widzieć w filmie Curtiza dzieło naiwne i śmieszne. Gorzej jeśli komuś wydaje się, że „Człowiek z marmuru” to melodramat.

Nie rozumiem natomiast zupełnie, skąd w ludziach bierze się ta niepowstrzymana predylekcja dzielenia się ze wszystkimi opiniami o filmie, którego się nie widziało. Gdybyś więc swoją opinię Zecie umieścił na kartce papieru miałaby przynajmniej wartość makulatury, a tak…
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-29, 19:20:56   

Filmów z Audrey Hepburn część dalsza ...
Dzisiaj obejrzałam "Kiedy Paryż wrze".

Jestem zachwycona. Film urzekł mnie lekko pokręconą fabułą i oczywiście moim ukochanym Paryżem.
Myślę, że na pewno kiedyś do niego wrócę.
Para głównych aktorów - cudo! Oboje są wspaniali.
I znowu piękne kreacje zaprojektowane przez Huberta de Givenchy. Szkoda, że nie czuć perfum Audrey, bo ich twórcą był również Givenchy, zatem musiały być niezwykłe ;-)
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2019-01-29, 19:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-29, 19:39:07   

Yvonne napisał/a:
Filmów z Audrey Hepburn część dalsza ...

I znowu piękne kreacje zaprojektowane przez Huberta de Givenchy. Szkoda, że nie czuć perfum Audrey, bo ich twórcą był również Givenchy, zatem musiały być niezwykłe ;-)


A czy widziałaś "Funny Face"? Też Audrey, też Paryż i też Givenchy, a do tego ze względów fabularnych (jednym z głównych wątków jest fotografowanie mody) film to uczta dla oczu - dziś pewnie trochę mniej, ale wciąż ;-)

Ostrzeżenie - to musical :D
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-29, 19:41:03   

Garamon napisał/a:
A czy widziałaś "Funny Face"? Też Audrey, też Paryż i też Givenchy, a do tego ze względów fabularnych (jednym z głównych wątków jest fotografowanie mody) film to uczta dla oczu - dziś pewnie trochę mniej, ale wciąż


Jeszcze nie.
Właśnie został mi do obejrzenia ten film i "Sabrina".
Jutro zatem obejrzę "Zabawną buzię".
Zachęciłaś mnie :)
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2019-01-29, 19:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-29, 19:53:35   

Kilka dni temu udało mi się wreszcie obejrzeć film "Naprawdę wczoraj", który powstał na kanwie książki Leopolda Tyrmanda "Siedem dalekich rejsów". O książce tej dowiedziałam się od Kyna i przeczytałam ją z prawdziwą przyjemnością, o czym pisałam dość dawno temu.

A teraz film.
W rolach głównych Beata Tyszkiewicz, za którą nie przepadam i Andrzej Łapicki, którego uwielbiam :)
Przyznam, że film oczarował mnie w równym stopniu, co książka, choć nie jest jej wierną adaptacją.
Być może przyczyniły się do tego plenery Darłowa - miasteczka, które znam bardzo dobrze i które odwiedzam każdego roku podczas letnich wakacji.

Spotkanie dwojga głównych bohaterów, dialogi między nimi, swoista gra podtekstów, dokonywane wybory - wszystko to sprawia, że ta historia żyje i chwyta mnie za serce. Ten film ma niesamowity klimat, do czego przyczyniają się zwłaszcza główni aktorzy. Oboje są w tym filmie wspaniali. To pierwszy film (poza Vabank 2, ale tam gra epizod), w którym pozytywnie oceniam Beatę Tyszkiewicz. Jest w nim bardzo naturalna i uwodzicielska, a nie sztywna i wyniosła.
Takie filmy o przypadkowych spotkaniach kobiety i mężczyzny lubię.
Takie filmy mogę oglądać godzinami.

Polecam! :)
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2019-01-29, 19:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-29, 21:02:29   

Yvonne napisał/a:

Jutro zatem obejrzę "Zabawną buzię".
Zachęciłaś mnie :)


Miłego seansu :)

To dość lekka komedia muzyczno-romantyczna, więc nie ma mowy o zawikłanej intrydze, raczej o schematach i zabawie konwencją. Za to widz dostaje uroczą wariację na temat "jak Amerykanie widzą Paryż" plus dość przerysowaną satyrę na francuską bohemę i nurty filozoficzne. Z wad - jako wielka fanka musicali z bólem muszę stwierdzić, że w przypadku tego filmu piosenki niezbyt się sprawdzają. Ani Hepburn, ani Astaire nie mają dużych umiejętności wokalnych, a do tego piosenki pisali bracia Gershwin, a ja wolę słuchać ich muzyki bez słów ;-) . Sekwencje taneczne są lepsze - w końcu jak się zatrudnia Astaire'a to trzeba to wykorzystać, choć i Hepburn radzi sobie dobrze :D Niemniej o ile warstwa wizualna jest bardzo istotna dla tego filmu i wręcz wpisana w jego DNA, to mam wrażenie, że nakręcenie "Zabawnej buzi" jako nie-musicalu wcale by jej nie zaszkodziło...
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-30, 20:37:21   

Garamon napisał/a:
Yvonne napisał/a:

Jutro zatem obejrzę "Zabawną buzię".
Zachęciłaś mnie


Miłego seansu


Obejrzałam.
Cóż mogę powiedzieć?
Cisną mi się na usta słowa Małgorzaty (To mi krem! To mi krem!), dlatego powiem: To mi film! To mi film!

Być może idealnie wpasował się w mój dzisiejszy nastrój, co wpłynęło na tak pozytywny odbiór, ale muszę przyznać, że od dzisiaj jestem wielką fanką tego filmu :)
To bajka dla dorosłych, ale jakże piękna wizualnie bajka! Jakbym jeszcze nie była miłośniczką mody, z miejsca bym nią została po obejrzeniu "Zabawnej buzi".
Audrey jak zwykle cudowna, od początku do końca. Jej przemiana w rajskiego ptaka wspaniała. Muszę przyznać, że w tym filmie jej czar, uroda i wdzięk mają najwyższy poziom z możliwych. Audrey jest tu tak świeża, tak urocza, że kwintesencja tego wszystkiego aż kipi z ekranu. Jestem oczarowana.
Ale też pozostałych dwoje głównych aktorów, czyli Fred Astaire i Kay Thompson są naprawdę świetni i bardzo w swych kreacjach przekonujący.

Żeby nie było za słodko, przyczepię się do dwóch kwestii:
1. Fred Astaire, mimo że gra świetnie, był za stary do tej roli. Niestety, widać ogromną różnicę wieku międy nim a Audrey (równe 30 lat) :/
2. Zgrzyta mi to, że role kilku Francuzów nie były grane przez Francuzów. Ale to niuans.
Punkt pierwszy zgrzyta mi bardziej.

Garamon, czekam na inne filmy, które mi polecisz ;-)

Teraz została mi jedynie "Sabrina".
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2019-01-30, 21:01, w całości zmieniany 6 razy  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2019-01-30, 22:19:29   

Yvonne napisał/a:
A czy ktoś widział już ten, bliski nam tematycznie, film "Obrońcy skarbów"?

./redir/www.filmweb.pl/fi...3w-2014-673404#

Ja chyba się wybiorę ...


Prawie 5 lat temu padło na tym forum takie pytanie i nikt się nie przyznał że ten film widział.
Tymczasem ja przed chwilą sobie obejrzałem. No i niestety tyłka nie urywa, mimo gwiazdorskiej obsady. Ale tematyka bardzo nas interesująca - poszukiwanie przez specjalny oddział armii amerykańskiej zrabowanych przez Niemców dzieł sztuki.
To co mnie szczególnie zainteresowało, to fakt że jako jeden z przykładów największych odzyskanych dzieł znalazła się nasza "Dama z gronostajem", za to za największe nieodnalezione działo pokazany został nasz "Portret Młodzieńca" Rafaela. Czy rzeczywiście właśnie ten obraz uchodzi za największe zaginione w czasie wojny i nigdy nie odnalezione dzieło sztuki na świecie? (No, może poza bursztynową komnatą).

Rafael.jpg
Wikipedia
Plik ściągnięto 48 raz(y) 173,26 KB

_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-30, 22:20:48   

Yvonne napisał/a:


Być może idealnie wpasował się w mój dzisiejszy nastrój, co wpłynęło na tak pozytywny odbiór, ale muszę przyznać, że od dzisiaj jestem wielką fanką tego filmu :)
(...)

Garamon, czekam na inne filmy, które mi polecisz ;-)




Bardzo się cieszę :)

Jeśli chodzi o polecanie - rzadko to robię, bo mam specyficzny gust: czasem podobają mi się filmy średnio oceniane, lubię kino gatunkowe, niekiedy nawet socrealizm, a po niektórych filmach wpadam w taką depresję, że potem boję się do nich wrócić, choć jednocześnie uważam, że są świetne... Miszmasz i chaos ;-)

ALE...

Jeśli podobało Ci się "Naprawdę wczoraj" to możesz zerknąć na film "Ich dzień powszedni" Aleksandra Ścibora-Rylskiego. W rolach głównych Zbigniew Cybulski, Aleksandra Śląska i Pola Raksa. Rzecz o stosunkach damsko-męskich, w dużej mierze oparta na dialogach i dobrze ukazująca pewien rodzaj związku, który zaskakująco często się spotyka. W całkiem innym tonie jest "Czerwone i złote" Stanisława Lenartowicza - film o uczuciach w jesieni życia, i o tym, co się w tych uczuciach liczy. Główne role w tym filmie zagrali aktorzy, którzy pojawiali się na ekranie bardzo często, ale prawie zawsze na drugim planie. Tutaj dostają swoją - bardzo późną - szansę.

Jeśli szukasz mniej znanej komedii to polecam "Nowego" Jerzego Ziarnika (dla wielbicieli "Rejsu" i Barei, PRL-owski absurd na wysokim poziomie, kompletnie nie rozumiem, dlaczego ten film jest praktycznie nieznany), albo uroczą ramotkę "Szczęściarz Antoni" - przy czym "ramotka" nie ma zabarwienia negatywnego czy pogardliwego. Po prostu ten film już w chwili powstania wydawał się jak z wcześniejszej epoki. Dla sentymentalnego rozluźnienia. Podobnie staroświecki jest "Klub kawalerów" - musical w stylu filmów przedwojennych, ale dzisiaj zyskuje nowy urok. Poza tym, jeśli lubisz modę, to przestylizowana wizja mody przełomu wieków (chyba ;-) ) jest warta zobaczenia. Niestety finał rozczarowuje, no i cały czas widać teatralność, i w sposobie prowadzenia akcji, i w sposobie filmowania. Mi to nie przeszkadzało, ale wielu może odstraszyć.

A jeśli wolisz kryminały, to u mnie pierwsze miejsce zajmują wspólnie "Morderca zostawia ślad" (znowu Ścibor-Rylski) i "Wśród nocnej ciszy" Tadeusza Chmielewskiego...

...ale się za długo robi, więc podsumowując - jakbyś miała okazję zerknąć na któryś z tych filmów, to osobiście polecam, ale nie gwarantuję, że się spodobają ;-)
Ostatnio zmieniony przez Garamon 2019-01-30, 22:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-30, 22:28:29   

Szara Sowa napisał/a:

Yvonne napisał/a:
A czy ktoś widział już ten, bliski nam tematycznie, film "Obrońcy skarbów"?

./redir/www.filmweb.pl/fil...3w-2014-673404#

Ja chyba się wybiorę ...


Prawie 5 lat temu padło na tym forum takie pytanie i nikt się nie przyznał że ten film widział.


Ha! Nawet ja go nie widziałam :D
I nie żałuję po Twojej recenzji.

Szara Sowa napisał/a:
tyłka nie urywa


Nie cierpię tego powiedzenia. Zajmuje pierwsze miejsce w moim rankingu najgłupszych zdań, które mają wyrazić opinię.
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-30, 22:33:06   

Garamon napisał/a:
"Wśród nocnej ciszy" Tadeusza Chmielewskiego...


Ten film mam na półce i bardzo go lubię.
Dodam, że niektóre sceny były kręcone w moim mieście :)

Dziękuję za polecenie aż tylu filmów
Na pewno niektóre z nich obejrzę.
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2019-01-30, 22:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-30, 22:47:35   

Yvonne napisał/a:
Garamon napisał/a:
"Wśród nocnej ciszy" Tadeusza Chmielewskiego...


Ten film mam na półce i bardzo go lubię.


To super! Zdumiewające jest to, że film podoba się właściwie każdemu, kto go obejrzy, a jest stosunkowo mało znany :065:


Yvonne napisał/a:
Dodam, że niektóre sceny były kręcone w moim mieście :)


No tak, Bydgoszcz :D . Przeczytałam ostatnio, że w okresie realizacji filmu było bardzo mało śniegu, więc ratowano się specjalną "pianą" przeciwpożarową.

Yvonne napisał/a:
Dziękuję za polecenie aż tylu filmów
Na pewno niektóre z nich obejrzę.


Nie ma za co i już się stresuję ;-)
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-31, 01:11:24   

Yvonne napisał/a:
Kilka dni temu udało mi się wreszcie obejrzeć film "Naprawdę wczoraj", który powstał na kanwie książki Leopolda Tyrmanda "Siedem dalekich rejsów".

Bardzo fajny klimat ma ten film. :)


Garamon napisał/a:

Jeśli szukasz mniej znanej komedii to polecam "Nowego" Jerzego Ziarnika (dla wielbicieli "Rejsu" i Barei, PRL-owski absurd na wysokim poziomie, kompletnie nie rozumiem, dlaczego ten film jest praktycznie nieznany)

No właśnie mi na przykład zupełnie nie znany, choć bardzo lubię ten nurt.
Koniecznie muszę obejrzeć!
:564:
_________________
Drużyna 5

 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-31, 08:43:39   

Yvonne napisał/a:

1. Fred Astaire, mimo że gra świetnie, był za stary do tej roli. Niestety, widać ogromną różnicę wieku międy nim a Audrey (równe 30 lat) :/
[/i].


Jeszcze wrócę do tematu: w "Sabrinie" będzie podobnie, chociaż moja sympatia do Bogarta sprawia, że jestem gotowa zaakceptować go w każdym wieku ;-)

Natomiast zastanawiałam się kiedyś, czy to nie celowe hołdowanie jakiemuś fetyszowi, choć angielskie słowo "kink" jest lepsze. Audrey bardzo często dostawała na ekranie partnerów, dla których mogłaby być córką, a wrażenie różnicy nawet nie wielu, ale pokoleń potęgował jeszcze niewinny i delikatny wygląd aktorki. Urodzonej w 1929 roku gwiazda na ekranie partnerowali Bogart (ur.1899), Astaire (1899), Cary Grant (1904), Rex Harrison (1908), Gary Cooper (1901). Holden, Ferrer, Lancaster i Peck także byli ponad 10 lat od niej starsi. Dopiero George'a Pepparda można określić mianem jej rówieśnika. Co ciekawe, dość często krytycy podkreślali, że ten czy tamten aktor jest za stary do tej roli, sami aktorzy też nie zawsze czuli się komfortowo... A potem sytuacja się powtarzała :065:
 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-31, 09:46:37   

Berta von S. napisał/a:


Garamon napisał/a:

Jeśli szukasz mniej znanej komedii to polecam "Nowego" Jerzego Ziarnika (dla wielbicieli "Rejsu" i Barei, PRL-owski absurd na wysokim poziomie, kompletnie nie rozumiem, dlaczego ten film jest praktycznie nieznany)

No właśnie mi na przykład zupełnie nie znany, choć bardzo lubię ten nurt.
Koniecznie muszę obejrzeć!
:564:


Obejrzyj :) Tylko zwróć uwagę, czy to właściwy "Nowy" (ok. 70 minut), bo Ziarnik nakręcił wcześniej krótkometrażówkę "Nowy pracownik" (20+ minut), a dopiero później zrobił z niej dłuższą fabułę.
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-31, 18:53:15   

Garamon napisał/a:

Natomiast zastanawiałam się kiedyś, czy to nie celowe hołdowanie jakiemuś fetyszowi, choć angielskie słowo "kink" jest lepsze. Audrey bardzo często dostawała na ekranie partnerów, dla których mogłaby być córką, a wrażenie różnicy nawet nie wielu, ale pokoleń potęgował jeszcze niewinny i delikatny wygląd aktorki. Urodzonej w 1929 roku gwiazda na ekranie partnerowali Bogart (ur.1899), Astaire (1899), Cary Grant (1904), Rex Harrison (1908), Gary Cooper (1901). Holden, Ferrer, Lancaster i Peck także byli ponad 10 lat od niej starsi.


No właśnie.
Wczoraj zrobłam sobie identyczne zestawienie.
Napisałam tytuły filmów + rok produkcji oraz obok ile lat miała wtedy Audrey, a ile partnerujący jej aktor.
I faktycznie różnica wieku w kilku przypadkach była ogromna. A widoczna jeszcze bardziej niż rzeczywista, ze względu na bardzo młodzieńczo wyglądającą Audrey.

Garamon napisał/a:
Jeszcze wrócę do tematu: w "Sabrinie" będzie podobnie, chociaż moja sympatia do Bogarta sprawia, że jestem gotowa zaakceptować go w każdym wieku


"Sabrina" jeszcze przede mną, ale mam taką samą słabość do Bogarta, jak Ty ;-)
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2019-01-31, 18:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,65 sekundy. Zapytań do SQL: 20