Marian Rejewski - jeden z enigmatycznej trójcy. Łamacz szyfrów bydgoski i warszawski. Krótko przed śmiercią złamał szyfr korespondencji Pilsudskiego z PPS.
Jan Zumbach - pilot z dywizjonu 303. Po wojnie przemytnik i żołnierz do wynajęcia. Zmarł we Francji w okolicznościach niejasnych. Maturę zdobył w najstarszej szkole w Polsce, w której - nie chwaląc się - i ja maturę zdobyłem. On pewnie za pierwszą razą, ja niestety dopiero za drugą...
Cmentarz Wojskowy na Powązkach.
adresy:
Marian Rejewski - B39 - 4 - 3
Jan Zumbach - D4 - 3 - 2
_________________
Ostatnio zmieniony przez Muzygog 2018-12-06, 12:09, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-01-01, 19:09:52
Dzisiaj zupełnie przypadkowo podczas spaceru natknąłem się na ten stary grób
i od razu wiedziałem, co i kogo mam przed sobą, a to dzięki angielskiej dokumentacji, którą niedawno oglądałem. W niej Rick Stein, jeden z najlepszych angielskich szefów kuchni
poszukuje śladów swoich przodków - i proszę, tu leżą pochowani. Dziwne trochę, że to Anglik musiał mi wyjaśnić, że nazwa “ulicy Kamiennej” w śródmieściu (Steinstrasse) nie ma nic do czynienia z kamieniami, tylko jego prapradziadkiem Johannem Wilhelmem Steinem (1793 - 1864), który tu spoczywa wśród swoich. Zaczął swoją karierę zawodową jako skromny handlarz win, a zakończył mi. jako właściciel huty stali i kopalni zatrudniającej 6 tysięcy ludzi.
Rick Stein wywodzi się z angielskiej gałęzi tejże rodziny, podobnie zapewne jak również tu pochowane dziecko, które urodziło się, jak widzimy, już w Londynie.
Kilka lat temu odwiedziłem grób Czesława Tańskiego w Puszczy Mariańskiej, gdzieś między Łodzią w Warszawą. Czesław Tański był malarzem oraz jednym z pionierów polskiego lotnictwa - jakieś sto lat temu konstruował pierwsze szybowce.
Jest to jednocześnie symboliczny grób jego syna - Tadeusza, który był słynnym konstruktorem, np. twórcą samochodu CWS-T1. Grób symboliczny, bo Tadeusz zginął w Oświęcimiu...
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-01, 22:55:39
GrzegorzCh napisał/a:
Kilka lat temu odwiedziłem grób Czesława Tańskiego w Puszczy Mariańskiej, gdzieś między Łodzią w Warszawą. Czesław Tański był malarzem oraz jednym z pionierów polskiego lotnictwa - jakieś sto lat temu konstruował pierwsze szybowce.
Jego bardzo ciekawe wspomnienia można przeczytać w tomie "Pierwsze skrzydła" - wspomnieniach naszych pionierów lotnictwa - wydanym bodajże w 1976 r.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-01-02, 08:53:34
Yvonne napisał/a:
Ekipa sylwestrowa odwiedziła w niedzielę grób Krzysztofa Klenczona
Wychowałem się z jego muzyką i jego wizerunkiem, bo płyty odziedziczyłem po starszym rodzeństwie. Bożyszcze całej generacji, bez niego polska muzyka rozrywkowa byłaby o wiele skromniejsza.
GrzegorzCh napisał/a:
Jest to jednocześnie symboliczny grób jego syna - Tadeusza
Przypuszczam, że jego CWS T-1 dla kolekcjonerów musi być tym, czym „Błękitny Mauritius” jest dla filatelistów. Poczytałem sobie trochę o nim i o Centralnych Warsztatach Samochodowych - bardzo ciekawe to wszystko.
Niezły ten wątek, nie sądzicie? Mieliśmy wczoraj wszystko: dobre jadło, świetną muzykę, piękne samochody, a nawet samoloty.
Ostatnio zmieniony przez Kynokephalos 2019-01-02, 09:03, w całości zmieniany 1 raz
"Ernst von Rath
Gesandtschaftsrat
Geb. 3.6.1909 Gest. 9.11.1938
in Paris"
Von Rath został zamordowany w Paryżu poprzez Polaka żydowskiego pochodzenia Herszela Grynszpana. Zamach wywołał pogrom, który wszedł do historii pod nazwą noc kryształowa. Próba uczynienia z von Ratha politycznego męczennika nie do końca się powiodła, okazało się bowiem, że był homoseksualistą, co sam André Gide potrafił potwierdzić. Mimo to pogrzeb faszyści zorganizowali z wielką pompą; zdaje się, że sam Hitler był obecny.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-01-10, 22:59:33
Zdaje się, że tak; w każdym bądź razie zamachem tym wyświadczył swoim niedźwiedzią przysługę. Ale czasem nie ma niestety innego wyjścia.
A propos nocy kryształowej - dla mojej generacji kojarzy się ona również, a może nawet głównie z pieśnią “Kristallnaach” (to Kristallnacht po kolońsku) naszego ówczesnego proroka Wolfganga Niedeckena: “wtedy już ci nawet Zorro nie pomoże; najwyżej wycedzi “Z” w śnieg i padnie bełkocząc coś obok. No i? Kristallnaach!”
Wenn die Volksseele – allzeit bereit
Richtung Siedepunkt wütet und schreit:
"Heil – Halali" und grenzenlos geil nach Vergeltung brüllt,
zitternd vor Neid
in der Kristallnacht.
Und dann rettet keine Kavallerie,
kein Zorro kümmert sich darum.
Der pisst höchsten ein "Z" in den Schnee
und fällt lallend vor Lässigkeit um:
"Na und? – Kristallnacht!"
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-01-13, 15:38:52
Grób kompozytora Norberta Burgmüllera na Cmentarzu Północnym (Nordfriedhof) w Düsseldorfie.
Pochodził z rodziny wybitnych muzyków, na etiudach fortepianowych jego brata Johanna Friedricha kształciły się całe pokolenia młodych pianistów. Robert Schumann, który żywił niezwykły szacunek dla swojego rówieśnika (oni wszyscy, Chopin, Burgmüller, Schumann, Mendelssohn-Bartholdy byli mniej więcej ten sam rocznik, 1809-10), dowiedziawszy się o jego śmierci napisał: “Od przedwczesnej śmierci Schuberta nie zdarzyło się nic bardziej godnego ubolewania jak śmierć Burgmüllera”.
Norbert utonął w Aachen w tamtejszym uzdrowisku termalnym mając zaledwie 26 lat. Mimo że za życia, również dzięki wsparciu swoich dzisiaj słynnych przyjaciół, jego sława szybko rosła, po swojej śmierci popadł w zapomnienie i dopiero pod koniec XX w. został odkryty na nowo. Dzisiaj jego muzyka znowu rozbrzmiewa we wszystkich ważnych salach koncertowych tego świata, a tablice pamiątkowe zdobią domy powiązane z jego osobą, jak jego dom urodzenia w Düsseldorfie przy ul. Mühlenstrasse
a inna przy ulicy Bastionstrasse, gdzie Felix Mendelssohn-Bartholdy, Generalmusikdirektor Düsseldorfu w latach 1832-35, w mieszkaniu matki Burgmüllera z podziwem słuchał jego najnowszych kompozycji. Niektóre z nich sam potem dyrygował.
“Häusliche Szene mit seiner Mutter und Felix Mendelssohn-Bartholdy”.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-01-19, 21:55:41
Friedrich Wilhelm von Schadow (*1788 w Berlin; † 1862 w Düsseldorfie), niemiecki malarz, założyciel, a później dyrektor Akademii Sztuk Pięknych w Düsseldorfie. gdzie studiowali przykładowo Joseph Beuys i Günter Grass.
Tu zdjęcia dwóch jego obrazów - portret dzieci artysty
portret książąt Pruskich
Nas może zaciekawić, że Schadow sławę zyskał w Rzymie, w gronie malarzy zwanych potocznie Nazarejczykami. Nazarejczycy propagowali odwrót od pseudoklasycyzmu, szukając nowej szczerości nawiązując do sztuki średniowiecza itp. Czytam, że także na polskich artystów wywarli wpływ, malarzy jak Wojciecha Stattlera, Leopolda Nowotnego i Maksymiljana Piotrowskiego.
Schadow i Nazarejczycy zasłynęli freskami w znajdującym się tuż obok Schodów Hiszpańskich Pałacu Zuccari, zwanym też Domem Potworów
który również dla Polaków ważnym rzymskim jest adresem: “tu właśnie mieszkała przez 12 lat (1702-1714) królowa Marysieńka Sobieska – wdowa po …Janie III Sobieskim.
Nie znam się za bardzo, ale czy dobrze się orientuję, że XIX wieczne malarstwo, chyba głównie niemieckie, było niesamowicie wyraziste, tzn. obrazy, jak np. te pokazane powyżej, były tak precyzyjne, że mogłyby uchodzić wręcz za zdjęcia.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-01-20, 10:15:11
Były takie nurty i szkoły, i były i inne. W sumie malarstwo niemieckie nie różniło się wielce od francuskiego lub polskiego, myślę. Portrety Schadowa wykonane są bardzo precyzyjnie, a poza tym, jak zauważyłem, są w doskonałym stanie, wyglądają, jakby były malowane dopiero wczoraj, co świadczy chyba o tym, że doskonałym był fachowcem. Czy również wybitnym artystą nie wiem, ale jest u nas nieśmiertelny, bo ulica, przy której stoi wiele modnych sklepów nosi jego właśnie imię. Jeśli więc jakieś Rosjanki czy Holenderki pytają cię o drogę, to przeważnie chcą wiedzieć: gdzie jest Schadowstrasse?
Nie znam się za bardzo, ale czy dobrze się orientuję, że XIX wieczne malarstwo, chyba głównie niemieckie, było niesamowicie wyraziste, tzn. obrazy, jak np. te pokazane powyżej, były tak precyzyjne, że mogłyby uchodzić wręcz za zdjęcia.
Jak dla mnie to te dzieci wiszą w powietrzu. Do samych postaci nie ma się co doczepić, ale wg mnie nie siedzą na skarpie tylko lewitują.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Mysikrólik 2019-01-21, 09:46, w całości zmieniany 1 raz
Obraz dowodzi, że radził się z nim nie tylko Schadow; widoczni na nim artyści portretowali się wzajemnie: Carl Ferdinand Sohn, blondyn po lewej, stworzył podobiznę Schadowa, widocznego w prawym górnym rogu, który z kolei uwiecznił Juliusa Hübnera, opierającego się o poręcz fotelu, itd. Wydaje się, że pod względem umiejętności byli równi sobie.
Pomysł tego kolektywnego dzieła zrodził się w Rzymie, gdzie w latach 1829-31 wspólnie przebywali, a zrealizowany został w 1832 roku w Düsseldorfie.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2019-01-22, 00:06, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-01-24, 15:48:04
W czasie Wiosny Ludów w latach 1848/49 ruch demokratyczny w Niemczech wspierali również Polacy, jak Gustaw Leński lub Alfons Bojanowski, którzy polegli w Berlinie w walkach ulicznych. Podczas gdy obywatele Niemiec domagali się podstawowych praw jak wolność prasy i zgromadzeń, Polacy marzyli o odzyskaniu niepodległości Polski. Niepokoje społeczne wybuchły nie tylko w Berlinie, również w Wielkopolsce no i Düsseldorfie.
Kaliszanin Ludwig Milewski studiował na tutejszej Akademii malarstwo, jego profesorem był Karl Ferdinand Sohn, na obrazie "Der Schadowkreis" u góry blondyn całkiem po lewej. Angażował się politycznie, postulując przykładowo w artykułach prasowych przywrócenia Polsce niepodległości. Gdy w maju 1849 r. doszło do starć z wojskiem pruskim, Milewski, który dowodził barykadą, został śmiertelnie ranny, stając się jedną z szesnastu ofiar tej nocy. Wyprawiono mu pogrzeb bohatera.
a jego nagrobek z polskim tekstem wygląda stosunkowo zadbany, czego nie można na przykład powiedzieć o grobach z nim sąsiadujących, a to są przecież miejscowi.
Jego żona - pierwsza, należy dodać -, zwała się Anna Katarzyna Konstancja i była… królewną polską! To córka Zygmunta III Wazy i Konstancji Austriaczki. Filip Wilhelm poślubił ją w Warszawie 9 czerwca 1642 roku.
Zaciekawiony poszedłem za tym tropem, a jako że leży pochowana w tutejszym kościele świętego Andrzeja w grobowcu rodzinnym Książąt Palatynatu, udało mi się po pewnych ceregielach otrzymać do niego dostęp.
Ciała tu pochowanych spoczywają w metalowych trumnach, czułem się więc troszeczkę jak Pan Samochodzik w podziemiach kościoła iławskiego.
Tu więc spoczywa polska królewna, która przez jakiś czas w moim ukochanym mieście pierwszą była damą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.