PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Pogaduszki o różnych filmach
Autor Wiadomość
Milady 
Fanatyk Samochodzika
Profil zawieszony



Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 03 Lut 2011
Posty: 4066
Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2019-01-09, 22:27:52   

Pochwalę się, że miałam ostatnio przyjemność poznać film, który na pewno zapisze się w mojej pamięci jako jeden z lepszych i do którego będę chętnie wracać. Mowa o „Do widzenia do jutra”. Film nieco surrealistyczny w swojej opowieści o miłości. Według mnie zawiera obrazy, których nie powinno odbierać się zbyt dosłownie inaczej można nie wyłuskać pewnych rzeczy.

On – niesamowicie poważny, smutny, romantyczny, melancholijny artysta. Ona ulotna, dynamiczna, zdająca sobie sprawę z tego, że to tylko chwila, która nie przetrwa i nie wróci.

Postać Margueritty początkowo nie spodobała mi się. Wydawało się, że jest ona dziecinna i roztrzepana. Jednak szybko zaczęły mnie ciekawić różnice w postawie głównych bohaterów.

Najbardziej w pamięć zapadły mi słowa Margueritty „wierz mi, to nieistnienie jest najpiękniejszą rzeczą, jaką mogę ci ofiarować” oraz, że każda radość z czasem przeradza się w przyzwyczajenie. Z miłości, która nie ma prawa przetrwać mogą zostać piękne wspomnienia, które w pewnym sensie budują naszą wrażliwość. I chyba też jest trochę tak, że po czasie zmienia się nasza perspektywa postrzegania i radość zmienia się w przyzwyczajenie. Słowa Margueritty nawiązują tu do ulotności uczuć i wrażeń.

No i oczywiście dużym atutem filmu jest Cybulski, który urzekł mnie swoją grą aktorską.
Niewątpliwie film pełen jest scen głębokich i pięknych jak na przykład przedstawienie studenckiego teatrzyku, który poruszył Marguerittę bądź scena, w której w ciemności widoczne są tylko dwa zapalone papierosy a Cybulski prowadzi rozmowę sam ze sobą.
Na pewno kiedyś jeszcze do niego wrócę.
_________________


Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-09, 22:46:58   

No popatrz, a mi się ten film kompletnie nie podobał.
A Cybulskiego, mimo że podobno wielkim aktorem był, bardzo nie lubię.

Wczoraj była rocznica jego śmierci.
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2019-01-09, 22:50, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-10, 01:59:33   

Milady napisał/a:

On – niesamowicie poważny, smutny, romantyczny, melancholijny artysta. Ona ulotna, dynamiczna, zdająca sobie sprawę z tego, że to tylko chwila, która nie przetrwa i nie wróci.

Najbardziej w pamięć zapadły mi słowa Margueritty „wierz mi, to nieistnienie jest najpiękniejszą rzeczą, jaką mogę ci ofiarować” oraz, że każda radość z czasem przeradza się w przyzwyczajenie. Z miłości, która nie ma prawa przetrwać mogą zostać piękne wspomnienia, które w pewnym sensie budują naszą wrażliwość. I chyba też jest trochę tak, że po czasie zmienia się nasza perspektywa postrzegania i radość zmienia się w przyzwyczajenie. Słowa Margueritty nawiązują tu do ulotności uczuć i wrażeń.

Czytałem gdzieś kiedyś zarzut, że Cybulski zagrał tę rolę za mocno, za dramatycznie, za dojrzale i chyba wypada się z tym zgodzić. Obawiam się jednak, że bez tej ekspresji nie byłoby magii, która powstaje właśnie w zderzeniu dramatyzmu Jacka i pozornej trzpiotowatej beztroski Margueritte. Pozornej, bo w finałowej scenie rozstania to ona okazuje się zaskakująco dojrzała, a nie Jacek.

Film wspaniały, pięknie operujący nastrojem, bardzo francuski w formie w owym czasie, z kilkoma scenami zapadającymi głęboko w pamięć.
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2019-01-10, 09:55:44   

Film na pewno wyjątkowy. I całkiem spora rólka młodego Polańskiego.
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-10, 10:17:51   

Kustosz napisał/a:
bardzo francuski w formie w owym czasie


I być może tu tkwi problem.
Dla mnie to przykład bardzo nieudolnego naśladownictwa francuskiej fali.
A już kaleczenia języka francuskiego w tym filmie nie mogę darować. No nie mogę :/
Cierpiałam, jak tego słuchałam.

Kompletnie nie rozumiem Waszych zachwytów.
Wrzucę to, co pisałam po sąsiedzku:

To najbardziej nudny i bezesensowny film z wszystkich obejrzanych przeze mnie w ramach akcji "Stare polskie filmy".
Tak banalnych dialogów nie słyszałam chyba jeszcze nigdy w żadnym filmie, włączając w to produkcje amerykańskie, gdzie poziom dialogów jest żałośnie niski.

Dialogi w stylu:

"- Ile masz lat?
- 25
- Dużo
- Mało
- A Ty?
- 18
- Dużo
- Mało ..."

To tylko jeden z przykładów.
Dodam tylko, że bardzo lubię stare klimatyczne polskie filmy. Ale DOBRE filmy. Ten, moim zdaniem, jest fatalny.

Po obejrzeniu nie mogłam nie porównać dwóch filmów z identycznym wątkiem głównym, jakim jest przypadkowe spotkanie dwojga osób płci odmiennej. A więc następuje spotkanie, po którym mamy pewien ciąg zdarzeń, rozmowy tychże bohaterów, wzajemne przyciąganie, pewnego rodzaju gra ... Dodatkowe wątki poboczne, które tę grę i tych bohaterów urozmaicają ...
I teraz:
Jednym z takich filmów są "Niewinni czarodzieje" - film genialny, wspaniały, film, który porusza tę tematykę w taki sposób, że ja jako odbiorca WIERZĘ w to wszystko, wierzę w tych bohaterów, w to, co się między nimi wydarzyło, wierzę w ich historię.
Drugim jest "Do widzenia, do jutra" - film tak słaby i tak banalnie traktujący powyższy temat, że aż chciało mi się płakać, jak można tak popsuć TAKI temat??? No jak???
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2019-01-10, 10:19, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-10, 14:21:08   

Yvonne napisał/a:
To najbardziej nudny i bezesensowny film z wszystkich obejrzanych przeze mnie w ramach akcji "Stare polskie filmy".
Tak banalnych dialogów nie słyszałam chyba jeszcze nigdy w żadnym filmie

Yvonne, „Do widzenia do jutra” to świadoma gra pewną konwencją – teatralność scen, melodramatyczność, pretensjonalność nawet, są zamierzone. Nie było ambicją twórców odwzorowanie rzeczywistości, a wyostrzenie marzeń i tęsknot tamtego pokolenia, ograniczonych właśnie rzeczywistością, w której żyją. Jest taka bardzo metaforyczna scena, w której Margueritte znika za furtką rezydencji konsula, a Jacek kurczowo chwytając się krat ogrodzenia spogląda z goryczą na niedostępny dla niego świat zza krat.

Yvonne napisał/a:
Dla mnie to przykład bardzo nieudolnego naśladownictwa francuskiej fali.

Film „Do widzenie do jutra” wszedł na ekrany kin w kwietniu 1960 roku, czyli kręcony musiał być rok wcześniej. To czas, w którym nowe francuskie kino dopiero się kształtowało. Czy je naśladował? Pewnie tak. Przyjmując Wikipedyczną definicję Nowej Fali – „swobodna konstrukcja dramaturgiczna, unikanie intelektualnej, zdroworozsądkowej motywacji działań bohaterów, naturalność akcji oraz jej ścisły związek z miejscem akcji.”, dodając do tego jeszcze niskobudżetowość dzieł filmowych, można śmiało stwierdzić: Tak, film Morgensterna wszystkie te warunki spełnia, wcale nie nieudolnie:)

Yvonne napisał/a:
Jednym z takich filmów są "Niewinni czarodzieje" - film genialny, wspaniały, film, który porusza tę tematykę w taki sposób, że ja jako odbiorca WIERZĘ w to wszystko, wierzę w tych bohaterów, w to, co się między nimi wydarzyło, wierzę w ich historię.

"Niewinni czarodzieje" to też świetny film, teatralny do bólu. Jeśli mimo ultra pretensjonalnych dialogów wierzysz Bazylemu i Pelagii, dlaczego nie wierzysz Jackowi i Margueritte? Czyżby kluczem był cynizm potężny u bohaterów Wajdy, nieobecny w filmie Morgensterna?
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-10, 15:23:02   

Kustosz napisał/a:
dlaczego nie wierzysz Jackowi i Margueritte?


Mocno się nad tym zastanowiłam i być może wpływ na tak fatalną ocenę tego filmu miały dwa czynniki:

1. Cybulski, którego naprawdę nie lubię. Nie rozumiem jego fenomenu kompletnie.
2. Kaleczenie języka francuskiego, czego wybaczyć nie mogę. Jeśli twórcy zamierzają wykorzystać element obcego języka w swym dziele, to albo niech to robią porządnie, albo niech zaniechają tego pomysłu.

Zgodzę się z tym, że pewne ujęcia w tym filmie są ciekawe, owszem.
Ale filmu to nie ratuje. To nie wystarczy.
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy

Wysłany: 2019-01-10, 16:09:32   

Yvonne napisał/a:
Zgodzę się z tym, że pewne ujęcia w tym filmie są ciekawe.
Tylko “ciekawe”? Uważam, że są niesamowite, genialne, nie z tego świata! Jan Laskowski powinien za ten film otrzymać Oscara. Filmom francuskiej Nowej Fali z tych samych lat w porównaniu daleko było do tego stopnia profesjonalizmu. O doskonalej muzyce też nikt jeszcze nic nie wspomniał, jak i o strojach Margueritty, które Tuszyńska nosi z taką nonszalancją. Film, rzekłbym, dużo ma atutów pozwalających przecierpieć pewne jego wady i niedociągnięcia. :)
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-10, 16:36:59   

Yvonne napisał/a:
Kaleczenie języka francuskiego, czego wybaczyć nie mogę. Jeśli twórcy zamierzają wykorzystać element obcego języka w swym dziele, to albo niech to robią porządnie, albo niech zaniechają tego pomysłu.

Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym kaleczeniem języka? Kaleczyć nie powinna tylko Margueritte, dla której jest to język ojczysty. Nie znam francuskiego, więc nie wiem czy ona kaleczy czy nie. Pozostali dukają coś tam lepiej lub gorzej i jest to chyba jak najbardziej naturalne:)
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-10, 17:19:22   

Kustosz napisał/a:
Kaleczyć nie powinna tylko Margueritte, dla której jest to język ojczysty.


No ale ja przecież właśnie o niej mówię.

Być może obejrzę kiedyś ten film ponownie.
Ale bardzo "być może", ponieważ dawno żaden film mnie tak nie wynudził.
Może oglądałam go w złym momencie?
Czasem tak bywa :)
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2019-01-10, 17:24, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-11, 00:07:02   

Wowax napisał/a:
Może po prostu Ty Yvonne, już na sam widok Cybulskiego, którego nie lubisz, nastawiłaś się negatywnie do filmu?


Raczej nie, bo na przykład film "Zbrodniarz i panna" podobał mi się.
A tam też Cybulski gra główną rolę.
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-11, 13:31:12   

Yvonne napisał/a:
No ale ja przecież właśnie o niej mówię.

Czyli to jest ten moment, kiedy mogę się cieszyć, że nie znam francuskiego:)

Wowax napisał/a:
A może to jest kwestia tego ,,co nam w duszy gra,, kiedy siadamy przed ekranem, i nasze nastawienie duchowe do życia i świata ogólnie decyduje o tym, jak odbieramy rozmaite bodźce, a więc i sztukę filmową?

Otóż to. Harmonia między stanem ducha, a nastrojem dzieła filmowego czy literackiego to rzecz kluczowa.
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-11, 17:49:57   

Przyłączam się oczywiście do partii zwolenników "Do widzenia, do jutra".
Teatrzyk w filmie był jak najbardziej autentyczny, nazywał się "Bim-Bom"
A scena w tchnącym świeżością kościele Mariackim jest genialna i - co tu gadać - ma wartość dokumentalną.
Za mało wiem żebym miał się wypowiadać, czy film był jakąś naśladownictwem Francuzów. Jedno jest pewne: jest to film straszliwie tutejszy i obawiam się, że trudno w całości dostępny dla cudzoziemców.
_________________
Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2019-01-11, 17:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-12, 19:36:21   

Z24 napisał/a:
Jedno jest pewne: jest to film straszliwie tutejszy i obawiam się, że trudno w całości dostępny dla cudzoziemców.

To wcale nie jest pewne. Baśń o pięknej księżniczce i ubogim szewcu to przekaz uniwersalny, zrozumiały we wszystkich kulturach. Reszta to jednak dekoracje. Zresztą film zgarnął nagrodę za reżyserię i za zdjęcia na zagranicznych festiwalach filmowych.
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-12, 20:58:11   

Kustosz napisał/a:
To wcale nie jest pewne. Baśń o pięknej księżniczce i ubogim szewcu to przekaz uniwersalny, zrozumiały we wszystkich kulturach. Reszta to jednak dekoracje.


Schemat być może jest stary, ale właśnie te dekoracje stanowią cały smak. Na tym samym przecież schemacie jest oparty film - też przeze mnie ulubiony - "Rzymskie wakacje", tak przecież różny.
_________________
Z 24
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2019-01-12, 21:22:43   

Z24 napisał/a:
też przeze mnie ulubiony - "Rzymskie wakacje", tak przecież różny.


Oglądałam kilka dni temu.
Bardzo go lubię :)
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


 
 
Milady 
Fanatyk Samochodzika
Profil zawieszony



Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 03 Lut 2011
Posty: 4066
Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2019-01-12, 21:53:55   

Yvonne napisał/a:
Jednym z takich filmów są "Niewinni czarodzieje" - film genialny, wspaniały, film, który porusza tę tematykę w taki sposób, że ja jako odbiorca WIERZĘ w to wszystko, wierzę w tych bohaterów, w to, co się między nimi wydarzyło, wierzę w ich historię.
Drugim jest "Do widzenia, do jutra" - film tak słaby i tak banalnie traktujący powyższy temat, że aż chciało mi się płakać, jak można tak popsuć TAKI temat??? No jak???


Zachęcona przez Kustosza obejrzałam ostatnio "Niewinnych czarodziejów" i mogę teraz porównać oba dzieła. "Niewinni czarodzieje" to krótka (w zasadzie jednonocna) historia o mężczyźnie, któremu wydawało się, że miłości nie potrzebuje. Spotyka w klubie ładną, inteligentną dziewczynę. I od tej pory jest już w zasadzie tylko ta dwójka aktorów. Dla mnie to opowieść o tym co skrywamy pod swoimi maskami, jak nie okazujemy prawdziwych uczuć. Niewinni czarodzieje to dobry, ciekawy film jednak mimo wszystko płytszy niż do widzenia do jutra.

Wowax napisał/a:
A może to jest kwestia tego ,,co nam w duszy gra,, kiedy siadamy przed ekranem, i nasze nastawienie duchowe do życia i świata ogólnie decyduje o tym, jak odbieramy rozmaite bodźce, a więc i sztukę filmową?
Może wtedy Ci ,,nie zagrało,,


No właśnie, czy nigdy nie mieliście tak, że jakiś film Wam się nie spodobał przy pierwszym oglądaniu ale po powrocie do niego po jakimś czasie wasz odbiór był zupełnie inny? I odwrotnie, coś co uważaliście za dobre później już takie nie jest? Myślę, że to w pewnym sensie kwestia tego w jakim stanie ducha jesteśmy. W danym okresie trafiają do nas lepiej konkretne gatunki kinowe.

A może Yvonne próbowałaś „do widzenia do jutra” odebrać zbyt dosłownie?
_________________


Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
 
 
MarcinB 
Fanatyk Samochodzika


Pomógł: 12 razy
Wiek: 44
Dołączył: 07 Wrz 2016
Posty: 3405
Skąd: Trzcianka
Wysłany: 2019-01-13, 20:49:45   

Za chwilę film "JEZIORAK". Kanał TVP Kultura. Zapowiada się ciekawie ./redir/www.filmweb.pl/film/Jeziorak-2014-716313
_________________


Rowerem po okolicy: www.facebook.com/28cali
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-13, 21:39:32   

Milady napisał/a:
No właśnie, czy nigdy nie mieliście tak, że jakiś film Wam się nie spodobał przy pierwszym oglądaniu ale po powrocie do niego po jakimś czasie wasz odbiór był zupełnie inny? I odwrotnie, coś co uważaliście za dobre później już takie nie jest? Myślę, że to w pewnym sensie kwestia tego w jakim stanie ducha jesteśmy


Jak najbardziej tak.
I dotyczy to nie tylko filmów, ale i innych przejawów twórczości: powieści, obrazów, dzieł muzycznych itd.
Zależy to oczywiście od aktualnego stanu ducha, ale w większym stopniu - śmiem twierdzić - od naszego własnego rozwoju, doświadczeń, wyrobienia itd.
Jeśli chodzi o filmy: np. jesienią 97' byłem na "Kilerze" w towarzystwie osoby drogiej memu sercu. Pękałem ze śmiechu i byłem zachwycony. Kiedy potem oglądałem w TV i film w całości i poszczególne gagi - wszystko to wydawało mi się jakieś bezbarwne... :/ A w każdym razie śmiałem się raczej grzecznościowo.
_________________
Z 24
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-14, 13:00:01   

Milady napisał/a:
Zachęcona przez Kustosza obejrzałam ostatnio "Niewinnych czarodziejów"

No to apropos, fajna muzyczna wariacja wokół tematu z filmu:)

Ostatnio zmieniony przez 2019-01-14, 13:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,47 sekundy. Zapytań do SQL: 16