Z pewną taką obawą sięgnęłam do materiałów dotyczących filmu "Pan Samochodzik i praskie tajemnice"... i wbrew pozorom temat okazał się całkiem ciekawy . W każdym razie nie doszłam do etapu oglądania filmu i zastanawiam się, czy można to pominąć... ALE -
- wstępne informacje na temat tej produkcji same w sobie zasługują na uwagę i od nich zacznę.
1. Przede wszystkim, wydaje się, że pomysł nakręcenia filmu wyszedł ze strony czechosłowackej. Autorami pierwszej znanej wersji scenariusza są tylko Martin Bezouska i Dusan Kukal ze studia Barrandov. Scenariusz został przekazany stronie polskiej w przetłumaczonej wersji.
2. W piśmie z grudnia 1986 r. Bohdan Poręba, wówczas kierownik artystyczny Zespołu Filmowego "Profil", zwrócił się do wiceministra kultury Jerzego Bajdora z prośbą o akceptację "czechosłowackiej" wersji scenariusza. W piśmie tym znajdują się dwie ważne informacje:
- "na wspólną realizację filmu zostało podpisane porozumienie wstępne między czeskim Export Filmem a Dyrekcją PRF "Zespoły Filmowe" "
- "W wypadku zatwierdzenia scenariusza (..) reżyserię zamierzamy powierzyć reżyserowi Januszowi Kidawie"
Wynika z tego, że film "Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic" (pod takim tytułem funkcjonował projekt) w planach ZF "Profil" miał być kontynuacją "Niesamowitego dworu". Jednak to nie przeszło, ponieważ...
3. W lutym 1987 przedstawiciele PRF "Zespoły Filmowe", ZF "Profil" i Ceskoslovenski Filmexport (pisownia z dokumentu) spotkali się, by ustalić szczegóły koprodukcji, m.in. koncepcji i osoby reżysera. I tu nastąpiła zmiana . Cytat "Po obejrzeniu filmu (na kasecie) "Pan Samochodzik i niesamowity dwór" strona czechosłowacka doszła do wniosku, że styl tego filmu nie odpowiada duchowi materiału literackiego serii książek Zbigniewa Nienackiego, które wzbudziły zainteresowanie strony czechosłowackiej (...) Strona czechosłowacka zaproponowała, aby realizacja filmu była powierzona innemu reżyserowi polskiemu".
Czyli - żegnaj Kidawo, witaj (wkrótce) Tarnasie...
Obie strony zgodziły się, że scenariusz wymaga poprawek, przy których musi pracować polski reżyser.
4. I niestety w ten sposób nadzieja, że UFO wymyślili Czesi, żeby dać zarobić Studiu Barrandov na efektach specjalnych, została brutalnie zgaszona. Otóż w pierwszej, czechosłowackiej wersji scenariusza wehikuł NIE LATA. Jest wehikułem, wprawdzie nie opisanym dokładnie, ale określanym jako "straszydło" i "kupa żelastwa". Zamiast lotu nad Pragą mamy scenę, w której pan Tomasz omija korek na drodze zjeżdżając wehikułem do Wełtawy i przepływając pod Mostem Karola, co też wzbudza niemałą sensację.
A w drugiej wersji scenariusza, polsko-czechosłowackiej i z Kazimierzem Tarnasem wśród autorów, mamy już UFO nad Pragą
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-10, 18:37:50
Kozak napisał/a:
A projekt latającego wehikułu był Nasz krajowy, czy stworzony ze stroną czechosłowacką?
Raczej nie do ustalenia na podstawie znanych informacji. Pojawił się między czechosłowacką a koprodukcyjną wersją scenariusza, ale z czyjej inicjatywy? Podejrzewam stronę polską, bo to oni nalegali na poprawki. Może Tarnas pamięta, jak to było?
Szara Sowa napisał/a:
Czyli dzielni Czesi walczyli o zachowanie pierwowzoru
Jeśli chodzi o wehikuł, to tak, ale resztę potraktowali różnie
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-10, 21:52:56
Garamon napisał/a:
Kozak napisał/a:
A projekt latającego wehikułu był Nasz krajowy, czy stworzony ze stroną czechosłowacką?
Raczej nie do ustalenia na podstawie znanych informacji. Pojawił się między czechosłowacką a koprodukcyjną wersją scenariusza, ale z czyjej inicjatywy? Podejrzewam stronę polską, bo to oni nalegali na poprawki. Może Tarnas pamięta, jak to było?
Myślisz, że się przyzna bez hmm... środków przymusu bezpośredniego?
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-10, 21:59:47
Z24 napisał/a:
Garamon napisał/a:
Kozak napisał/a:
A projekt latającego wehikułu był Nasz krajowy, czy stworzony ze stroną czechosłowacką?
Raczej nie do ustalenia na podstawie znanych informacji. Pojawił się między czechosłowacką a koprodukcyjną wersją scenariusza, ale z czyjej inicjatywy? Podejrzewam stronę polską, bo to oni nalegali na poprawki. Może Tarnas pamięta, jak to było?
Myślisz, że się przyzna bez hmm... środków przymusu bezpośredniego?
Ja bym się nie przyznała, ale skoro taki Marek Piestrak dumny jest z "Klątwy Doliny Węży"...
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-10, 22:01:39
Garamon napisał/a:
Z24 napisał/a:
Garamon napisał/a:
Kozak napisał/a:
A projekt latającego wehikułu był Nasz krajowy, czy stworzony ze stroną czechosłowacką?
Raczej nie do ustalenia na podstawie znanych informacji. Pojawił się między czechosłowacką a koprodukcyjną wersją scenariusza, ale z czyjej inicjatywy? Podejrzewam stronę polską, bo to oni nalegali na poprawki. Może Tarnas pamięta, jak to było?
Myślisz, że się przyzna bez hmm... środków przymusu bezpośredniego?
Ja bym się nie przyznała, ale skoro taki Marek Piestrak dumny jest z "Klątwy Doliny Węży"...
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-11, 07:59:33
Wowax napisał/a:
Eee, najważniejsze, żeby nie dać sobie wmówić, że szmira to wielkie dzieło, tylko my maluczcy się nie znamy
W tym temacie: http://pansamochodzik.net...sc&start=40#top John Dee cytuje słowa Kidawy, który na pytanie o tandetność swoich filmów odpowiada porównując się do Stanisława Barei:
“- A co to jest tandeta? Stanisław Bareja, gdy jeszcze żył, został uznany za najbardziej tandetnego polskiego reżysera. Ukuto nawet termin "bareizm" na coś kompletnie dennego. A dziś, proszę - wspaniały, kultowy twórca. Jego filmy nie schodzą z ekranów telewizji. Czasem, aby zostać docenionym, trzeba najpierw umrzeć. Być może mam jeszcze wszystko przed sobą.”
... John Dee cytuje słowa Kidawy, który na pytanie o tandetność swoich filmów odpowiada porównując się do Stanisława Barei:
...
Być może Tarnas ma podobne podejście?
Filmy Barei są po prostu kultowe, a to Coś delikatnie mówiąc jest niestrawne. Ponadto stanowi przykład jak można zbezcześcić powieść na podstawie której powstaje taki zakalec.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-11, 09:11:41
Berta von S. napisał/a:
Garamon napisał/a:
Jeśli chodzi o wehikuł, to tak, ale resztę potraktowali różnie
Czyli?
Różnie
Sporo zmienili w fabule i postaciach, ale postaram się po prostu opisać treść, bo porównywanie wyszłoby zbyt skomplikowane
Z "dużych" zmian, których dokonali scenarzyści czechosłowaccy:
- wycięli całkiem psa - kontrowersyjne, ale biorąc pod uwagę, co z Protem zrobiono w ekranizacji, może byłoby lepiej?
- wprowadzili wątek obrazu jako klucza do tajemnicy
- uwspółcześnili akcję (komputery)
- zmienili postać głównego bohatera, tzn. opisali go jako kogoś sprawnego fizycznie, energicznego, chwilami groźnego. Tomasz wręcz zastrasza Zdenka i Gnata, a kiedy podczas kilkugodzinnego rejsu po Wełtawie dowiaduje się, że musi wracać do Polski, po prostu skacze do rzeki . Charakterologicznie ich Pan Samochodzik przypomina tego z filmu, nie z książki.
Jak widać, część z tego się zachowała. Na uwagę zasługuje też skupienie akcji w Pradze oraz rozpisanie jej na bardzo konkretne miejsca. Widać, że Bezouska i Kukal doskonale znają to miasto i piszą scenariusz "widząc" go w terenie.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-11, 10:19:13
OK, pierwsza część streszczenia.
Scenariusz otwiera scena nocnej kradzieży obrazu. Na jej tle miały pojawiać się napisy.
Pan Tomasz podczas spotkania z Marczakiem dowiaduje się o kradzieży w/w obrazu (nie wiadomo jeszcze, jaki to obraz) oraz o pojawieniu się w Pradze ikony prawdopodobnie przemyconej z Polski. Jedzie do Pragi i odwiedza antykwariusza, który daje mu nazwiska Zdenka Blahy i Boba Smitha. Po krótkim spotkaniu z przyjacielskim Smithem bohater udaje się do hotelu. Wieczorem odwiedzają go harcerze i Baśka, którzy są w Pradze na obozie. Wraz z nimi jest zastęp pionierów z Ludmiłą na czele. Harcerze muszą wracać do Polski, ale pan Tomasz radzi im podczas wyprawy w Bieszczady wybrać się w okolice Leska i obserwować osoby zainteresowane starymi ikonami.
Wraz z Ludmiłą Tomasz jedzie do domu Zdenka Blahy, ale go nie zastaje. Dziewczynka zaprasza go do siebie – mieszka z siostrą, o rodzicach ani słowa. W czasie rozmowy wraca Helenka, konserwatorka zabytków. Opowiada o próbie kradzieży blaszki Kelleya, której dokonał Zdenek Blaha. Bohaterowie udają się do muzeum. Tam spotykają doktora Franciszka Szkvarka, handlarza antykami i znajomego Heleny.
Pionierzy pomagają Tomaszowi znaleźć Blahę, jednak ten umyka mu w lustrzanym labiryncie. Scena pościgu. Tomasz dopada Blahę i wymusza z niego informacje (dosłownie „przyskakuje do niego, chwyta za gardło i podnosi z ziemi”) o tajemniczym Robercie, który dał chłopakowi ikonę na sprzedaż i zapłacił za kradzież blaszki. Każe mu zawiadomić się, gdyby Robert wrócił.
Podczas rejsu po Wełtawie bohaterowie (Tomasz, Szkvarek, Helenka i Ludmiła) rozmawiają o blaszce. Tomasz wysuwa hipotezę, że jej twórca był Żydem. Ludmiła mówi mu o kradzieży dwóch kolejnych ikon z muzeum w Lesku. Tomasz błyskawicznie wraca do Polski. W Lesku spotyka harcerzy, którzy opowiadają o dwóch mężczyznach skupujących po wsiach stare ikony. W Warszawie pan Tomasz dowiaduje się, że skradziony obraz to „Sąd rabina Lowe”, a kradzieży dokonano w taki sam sposób, jak w Lesku. Na kopii obrazu bohater zauważa wisiorek identyczny z blaszką Kelleya, uzupełniony jedynie kolorowym klejnotem.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-11, 11:26:17
I część druga:
Tomasz wraca do Pragi. Helena przy pomocy Szkvarka ustala, co i kogo przedstawia skradziony obraz. Marczak przesyła z Polski informacje o drugiej części blaszki z nazwiskiem Katz. Tomasz jedzie na cmentarz żydowski i odnajduje grób rabbiego Lowe, który wygląda jak połączone połówki talizmanu. Tam zaczepia go Smith, który zdecydował się zwrócić Polsce podejrzaną ikonę, jednak chce osobiście przekazać ją muzeum w Lesku. Wieczorem Smith urządza fałszywy seans spirytystyczny, podczas którego poznajemy historię Kelleya, Katza i ich skarbu. Bohaterowie decydują się wspólnie wybrać do Leska, gdzie zmarł Katz.
W Lesku wszyscy angażują się w poszukiwanie drugiej części talizmanu. Pan Tomasz odwiedza harcerzy, którzy odkryli, że mężczyźni, którzy skupują ikony to bracia Gnatowie. Wkrótce bohaterowie dostają propozycję kupna blaszki. Sprzedającymi okazują się Gnatowie. Tomasz łapie jednego z nich i szantażem zmusza do przyznania, że bracia współpracują z tajemniczym Robertem.
Szkvarek wręcza Helence prezent – niegustowny ludowy ołtarz - rzucając przy okazji obraźliwe uwagi. Urażona kobieta przesiada się do wehikułu Tomasza. Podczas kontroli celnej Tomasz domyśla się, że w ołtarzu jest skrytka i znajduje w niej skradziony obraz. W Pradze czeka na niego Blaha, który zdradza, że Robertem jest Szkvarek. W czasie spotkania z pionierami Tomasz opowiada o Katzu i właściwościach kamieni szlachetnych.
Tomasz, Helenka, Smith i Ludmiła spotykają się na cmentarzu żydowskim. Tomasz ujawnia, że Szkvarek był oszustem i tłumaczy, jak odnaleźć skarb: trzeba umieścić blaszki na płytach grobowych żony rabina i legendarnego psa, a wówczas przenikające przez otwory promienie księżyca przetną się i wskażą właściwe miejsce. Jako że do wieczoru pozostało sporo czasu Helenka proponuje zwiedzanie podziemnego korytarza z czasów cesarza Rudolfa, do którego ma klucze. Gdy bohaterowie są w środku Smith grożąc pistoletem odbiera im blaszki oraz klucze, po czym zamyka. Ludmiła jest przerażona, ale okazuje się, że była to pułapka, mająca na celu zdekonspirowanie Smitha. Za pomocą zapasowych kluczy bohaterowie wydostają się z korytarza i wraz z milicją zatrzymują bezskutecznie kopiącego Smitha. Tomasz tłumaczy, że by sztuczka z księżycem zadziałała w otworach talizmanów muszą być umieszczone odpowiednie kamienie. I rzeczywiście, we wskazanym miejscu znajduje się skrzynia pełna klejnotów.
W końcowej sekwencji Helenka w kobiecym stroju zaprasza Tomasza na kolację. Wprawdzie w miłym sam na sam przeszkadzają im pionierzy, ale mamy wyraźną sugestię, że może być z tego coś więcej.
Jak widać, zmian jest całkiem sporo - przede wszystkim (poza już wymienionymi) inny główny przeciwnik. Tylko niewielka część akcji rozgrywa się w Polsce. Poza Protem wycięto też różokrzyżowców i Pokijańca. Nie wiadomo, skąd Gnat miał blaszkę - w domyśle kupił/ukradł ją podczas zdobywania ikon. Co interesujące, cała historia okazuje się intrygą Smitha, który nie potrafił rozgryźć zagadki talizmanów i celowo wplątał w nią pana Tomasza
P.S. Mogę coś doprecyzować, dopóki mam całość w pamięci
Ostatnio zmieniony przez Garamon 2019-01-11, 11:52, w całości zmieniany 2 razy
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2019-01-11, 13:48:21
Nigdy nie pojmę po cholerę aż tak zmienia się książkową fabułę przy ekranizacji. Taka "Kariera Nikodema Dyzmy" na przykład, trzyma się pierwowzoru książkowego prawie 1 do 1, a to chyba najlepszy polski serial wszech czasów. Albo czy coś dolega wiernej ekranizacji "Ojca Chrzestnego"?
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-11, 14:21:32
Powodów jest od groma, jedne lepsze, inne gorsze... Natomiast bardzo często są to po prostu zmiany niepotrzebne.
W przypadku "Samochodzików..." ogólnie problemem na pewno jest czas - format "Templariuszy" wydaje się optymalny, przy każdym filmie trzeba skracać. A taki skrót pociąga za sobą modyfikacje tego, co zostaje i robi się bajzel. Inny uzasadniony powód to elementy dzieła literackiego, których nie da się przełożyć na język filmu.
W przypadku ekranizacji od "Niesamowitego dworu" problemem jest dopasowanie fabuły do widzów dziecięcych i jej sztuczne uatrakcyjnienie. Zbrodnia na pierwowzorze
A w przypadku tej wersji scenariusza część zmian wynikała chyba z narodowości scenarzystów. Akcja w Polsce została skrócona, czeskie postacie są łagodniej nakreślone (Zdenek, Helenka), a do tego ktoś chyba stwierdził, że skoro w Polsce młodzi bohaterowie są harcerzami, to w Czechosłowacji powinni być pionierami - kwestia ambicjonalna
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-11, 14:24:24
Kozak napisał/a:
Intryguje mnie ten nieszczęsny wehikuł. Czy w scenariuszu opisane są sceny z kosmicznym wehikułem?
Jak pisałam na początku - nie w tej wersji. W wersji czechosłowackiej pan Tomasz porusza się tradycyjnym wehikułem, który nie lata, nie mówi i nie płaci mandatów, zaś UFO pojawia się w wersji przerobionej, której współautorem jest Kazimierz Tarnas.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.