Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-04-30, 20:42:28
“Na wysokości stóp” - zgadzam się, ale nóż zwykle trzymają ręce, więc uważam, że autor ma tu prawo wyboru.
Zwracam również uwagę na to, że w tym okresie czasu Nienacki pisał najwyżej 1 książkę rocznie, więc pośpiech nie był chyba przyczyną takich niezręcznych sformułowań.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-04-30, 21:21:56
John Dee napisał/a:
“Na wysokości stóp” - zgadzam się, ale nóż zwykle trzymają ręce, więc uważam, że autor ma tu prawo wyboru.
Zgadzam się. Ręce są ti elementem sprawczym.
Bywają zresztą też przenośne - mówi się np., że X podniósł na Y rękę, choć nie podniósł ręki tylko go np. skopał nogą.
"Czyjeś ręce przecięły sznury, którymi byłem związany".
Nie widzę nic złego w tym sformułowaniu. Ono buduje scenę. "Czyjeś ręce"... ciemno jest, nie wiadomo, czyje to ręce, wroga czy przyjaciela... Jest w tym więcej emocji niż "ktoś przeciął".
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-10-22, 21:38:57
irycki napisał/a:
Z24 napisał/a:
"Czyjeś ręce przecięły sznury, którymi byłem związany".
Nie widzę nic złego w tym sformułowaniu. Ono buduje scenę. "Czyjeś ręce"... ciemno jest, nie wiadomo, czyje to ręce, wroga czy przyjaciela... Jest w tym więcej emocji niż "ktoś przeciął".
Dobry argument, łykam to .
Ale "siadania na wysokości stóp" - nie.
Fundacja Zakłady Kórnickie poszukuje potomków delegatów i delegatek na Polski Sejm Dzielnicowy, który obradował w Poznaniu między od 3 do 5 grudnia 1918 roku. Pragniemy godnie uczcić rocznicę tego ważnego, acz niesłusznie zapomnianego wydarzenia oraz przypomnieć o jego uczestnikach i ich wkładzie w walkę o wolność Polaków w zaborze pruskim.
Sam nie wiedziałem że taki Sejm Dzielnicowy wtedy się odbywał, a co dla nas najciekawsze byli tam obecni (są wymienieni z nazwiska) delegaci nie tylko z Wielkopolski (nawet z miejsc które ostatecznie Polsce w tym okresie nie przypadły, np. powiat babimojski, międzyrzecki czy wschowski), Pomorza czy Górnego Śląska, ale także z Warmii i Mazur, np. z powiatu niborskiego (Morąg?), ostródzkiego czy olsztyńskiego. Pełna lista:
Prusy Książece
Powiat Niborski
dr Działowski G., Turowo.
Krysiewicz Adam, Niborg.
Krysiewiczówna W., Niborg.
Małecki Jan, Browina.
Przybyszewski Tad., Niborg.
Zielke Kazimierz, Niborg.
Powiat Ostródzki
Kapsa Stanisław, Ulnowo.
Szwedowski T., Duży Lewald.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2019-05-24, 00:38:44
Ten wątek ma już 12 lat!!!
Czyli się zaczął, kiedy byłem jeszcze młodym człowiekiem, a teraz jedno dziecko już na własnym, drugie rozpoczyna studia.
Ad Rem. Wpadły mi w łapki audiobooki. W robocie nudno, więc sobie słucham. Dzisiaj skończyłem ZR. Generalnie dużo rzeczy zostało już powiedziane. Ale jedno cały czas mi chodzi po głowie, już od ponad 30 lat, kiedy to ŻR przeczytałem po raz pierwszy.
Dlaczego Tomasz ochrzcił łódkę imieniem „Krasula”? To jest takie robienie z siebie idioty i ofiary losu, umartwianie się nieco na siłę. (Ja bym moja łódkę nazwał Vixen, ale to ja). PS pozuje na safandułę, może aby nieco zakompleksionym dzieciakom pokazać, że każdy może (nie tylko stary człowiek) ale to mnie raziło od najmłodszych lat do teraz.
Książka jest dla dzieci, ale pisana przez dorosłego, więc siłą rzeczy teraz dosłuchuję się (audiobook!) drugiego dna. Pani Księżyc odrzuciła zaloty PS błyskawicznie i również błyskawicznie zdecydowała się o powtórnym wyjściu za mąż. Wyrachowanie? Wiadomo, że Lejwoda (och jakie wspaniałe nazwisko dla pisarza) jest bogatszy od Tomasza. Czy nie zauważyliście, że autor obdziela postacie negatywne nieco „gorszymi” nazwiskami? Purtak w Winnetou jednoznacznie kojarzy mi się z „pierdziel”, więc jak inaczej odebrać Lejwodę, mając na uwadze jego krytykę kilkanaście stron wcześniej (rewolwer vs pistolet). Ponadto w połowie powieści PS stwierdza, że Psycholog to świnia i ów chłopczyk już się do końca powieści nie liczy.
Wątek DD. Dużo razy jest podane, że chodzi w sukience z dużym dekoltem. Raczej mało która panienka tak się ubiera, jeśli „nie ma czym oddychać”. Czyżby to był jedyny wabik, po tym kiedy DD zamienia się w Teresę? ZN pojechał trochę po bandzie, bo scena w wehikule jest opisana tak, jak gdyby panienka była cała zaśliniona w rożnych miejscach na myśl o nocce w żaglowce Tomasza.
A Bajeczka to fajna laska tylko ta różnica wieku (25 do 40) stawia wszystko pod znakiem zapytania.
A poza tym, czy czasem nie marzy się nam, facetom którzy byli nastolatkami za PRL, jakaś dobra Bajeczka na wyprawę?
Reasumując, powieść ni to dla dzieci, ni dla dorosłych. Widać wiek autora, jego nostalgię za latami, które minęły (retrospekcje), nieudane marzenia (pijak Śliwowski, rozwódka z dzieckiem), nieudane plany (odrzucone oświadczyny), próba rozpoczynania życia od nowa (żaglówka, Bajeczka).
A przeróbka na film to już zupełny kryminał.
Ostatnio zmieniony przez CPN 2019-05-24, 00:40, w całości zmieniany 1 raz
A mnie zawsze nurtowało co innego. Przez kilka lat z rzędu na początku lat 80-tych jeździłem z Ojcem na Mazury na żagle i widywałem tak dziwaczne nazwy łódek, że zupełnie nie przekonują mnie opisy szyderstw z nazwy "Krasula". Toż to zupełnie niewinna nazwa...
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Dlaczego Tomasz ochrzcił łódkę imieniem „Krasula”? To jest takie robienie z siebie idioty i ofiary losu, umartwianie się nieco na siłę. (Ja bym moja łódkę nazwał Vixen, ale to ja).
A ja mam dokładnie odwrotnie, zupełnie nie rozumiem dlaczego nazwa "Krasula" była wyśmiewana - i to właścicielowi wprost w twarz?! To jak ludzie nazywają łajby to jest kosmos, i nikogo to nie dziwi. Po Paprocanach w Tychach pływa "Cipuleńka" - owszem, żenujące, ale daleki jestem od tego żeby wykrzykiwać z brzegu: "Hahaha, Cipuleńka, panie, ale nazwa, ale pan jesteś komik!"
BTW - o ile nazwa "Krasula" wzbudziłaby u mnie uśmiech na zasadzie "fajna nazwa, ma właściciel poczucie humoru!", to właśnie egzaltowane nazwy typu "Vixen" wywołują u mnie kpiący uśmieszek.
Ostatnio zmieniony przez 2019-05-24, 07:20, w całości zmieniany 2 razy
Po Paprocanach w Tychach pływa "Cipuleńka" - owszem, żenujące, ale daleki jestem od tego żeby wykrzykiwać z brzegu: "Hahaha, Cipuleńka, panie, ale nazwa, ale pan jesteś komik!"
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2019-05-24, 18:40:17
bans napisał/a:
BTW - o ile nazwa "Krasula" wzbudziłaby u mnie uśmiech na zasadzie "fajna nazwa, ma właściciel poczucie humoru!", to właśnie egzaltowane nazwy typu "Vixen" wywołują u mnie kpiący uśmieszek.
Powiedzmy, że u mnie na jeziorku ta nazwa nie jest egzaltowana.
W Polsce moja łódka miałaby na burcie swojski napis „Zołza” co jest ekwiwalentem powyższego, ale to jest o wiele mniej prawdopodobne niż posiadanie czegoś do pływania lokalnie.
Ale znowu „Ad Rem”. Po wywodach ZN na temat nazw łódek w PNiW, zachwytów nad nazwą „Moby Dick”, pochwałą dla nazwy „Swallow” przy jednoczesnym wyśmiewaniu „Mewa” i podobnych dziwie się takiemu zaniżaniu standardów.
Zauważcie proszę, że ani razu w książce fakt takiego nazwania jachtu nie jest ukazany pozytywnie. A zdania moich przedmówców na temat podchodzenia do odjechanych nazw obecnie nijak się nie mają do podejścia 50 lat temu.
Ostatnio zmieniony przez CPN 2019-05-24, 20:09, w całości zmieniany 1 raz
Nie doczekałam do 20.06 i zaczęłam nieznacznie czytać Złotą Rękawicę.
Niestety....tak jak i w Kapitanie Nemo utknęłam na pierwszym rozdziale.
Ot, na przykład:
Był 20 czerwca, dzień słoneczny i nieco wietrzny, ale bardzo upalny (...)
(...) ubrała się w stare, połatane dżinsy i gruby czarny sweter.
Poważnie? Chyba autor nie wiedział co to upał albo nie próbował czarnego gruba swetra.... I jak ja mam to czytać ze zrozumieniem, kiedy od tego widoku robi mi się już słabo...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.