Niestety, bardzo słaba pozycja w dorobku p.Niemirskiego. Jeszcze pierwsza część powieści trzyma w napięciu, choć bardziej przypomina powieści sensacyjnie, niż "samochodziki". Później akcja niestety mocno kuleje. Autorowi zabrakło pomysłu na finał, który kompletnie rozczarowuje.
Raczej unikać.
Ocena: 2,5 / 5.
Ostatnio zmieniony przez presto 2009-08-29, 12:15, w całości zmieniany 1 raz
Totalne dno, ta książka oprócz tego, że w tle występuje Pan Tomasz (ale tylko na początku) nie ma nic wspólnego z Panem Samochodzikiem. Nie ma zagadki historycznej, nie ma właściwie żadnej zagadki - książka jest na poziomie tandetnej amerykańskiej produkcji o ekologicznych terrorystach. Na podstawie tej książki można nakręcić strzelankę z wybuchami trzeciej kategorii.
Jak ktoś nie przeczyta to nic nie straci.
_________________
to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2010 Posty: 13 Skąd: Pomorze
Wysłany: 2010-04-01, 11:10:34
Sięgnąłem z ciekawości po tą książkę, bo chciałem przeczytać jakiś "nowy" Samochodzik, dla porównania z pierwowzorem.
Wypada ono niestety blado, zarówno Pana Tomasza jak i klimatu jest w niej wręcz niezauważalna ilość (Bo nawet ta unowocześniona podróba wehikułu jakoś nie wywołuje skojarzeń).
Jako powieść sensacyjna nawet mogłaby być spoko, tylko to zakończenie ni z gruchy, ni z pietruchy...
to nie był najlepszy pomysł na temat do napisania kolejnej książki z cyklu "Pan Samochodzik i..." nie ma tam klimatu samochodzikowego, żadnej zagadki historycznej, tylko sensacyjna opowiesc z terorystami w rolach głównych. Pan Niemirski ma w swoim dorobku lepsze części Samochodzika (a niektóre jak np Skarby Wikingów, czy Arsen Lupin wręcz genialne).
PS: po przeczytaniu kolejno: Więźnia Jasnej Góry, Brązowego Notesu, Szamana, Baszty Nietoperzy, Rodzinnego Talizmanu i Zakładników musze z przykrością stwierdzić, że dosyć mocno zniechęciłem się do czytania kolejnych kontynuacji (zostało mi jeszcze 25) i narazie chyba zrobie sobie przerwe
Pomógł: 3 razy Wiek: 27 Dołączył: 29 Mar 2009 Posty: 15867 Skąd: Mazowsze
Wysłany: 2013-11-25, 19:12:10
Trochę to trwało, ale skończyłem. Czytając miałem wątpliwości czy aby na pewno tę książkę napisał Niemirski, bo bardziej pasowała mi do Miernickiego...
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2013-11-25, 19:13:41
Unieski napisał/a:
Trochę to trwało, ale skończyłem. Czytając miałem wątpliwości czy aby na pewno tę książkę napisał Niemirski, bo bardziej pasowała mi do Miernickiego...
Niestety...
_________________
"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
Pomógł: 3 razy Wiek: 27 Dołączył: 29 Mar 2009 Posty: 15867 Skąd: Mazowsze
Wysłany: 2013-11-25, 19:17:15
Michal_bn napisał/a:
Unieski napisał/a:
Trochę to trwało, ale skończyłem. Czytając miałem wątpliwości czy aby na pewno tę książkę napisał Niemirski, bo bardziej pasowała mi do Miernickiego...
Pomógł: 3 razy Wiek: 66 Dołączył: 31 Sie 2014 Posty: 944 Skąd: 51.91 N, -8.47 W
Wysłany: 2014-09-20, 08:43:21
No, jakoś zmęczyłem tego gniota. Kilka uwag na gorąco:
1. Nieodżałowany Grzegorz Ciechowski śpiewał: '(...) Ta piosenka jest pisana dla pieniędzy (...)' Trawestując ten tekst można napisać, że autor 'Zakładników' musiał być cholernie głodny, pisząc tak grafomańską książkę.
2. W którymś momencie autor z systemu metrycznego przechodzi na system anglosaski, podając odległości w stopach. O ile wymiary pomieszczeń w zamku jeszcze są w metrach, o tyle odległości w terenie - już w stopach, choć powinny być w jardach (a jeszcze lepiej w milach lub w jej ułamkach).
3. Książka z serią Samochodzików ma tyle wspólnego, że występuje tam niejaki Paweł Daniec, jeżdżący wehikułem, znanym z poprzednich wydawnictw. Równie dobrze Daniec mógłby mieszkać na bezludnej wyspie przygarniając Piętaszka, z bosmanem Smugą wyruszyć tropami yeti, albo ratować z opresji w pustyni i w puszczy małą Nel. Choć w tym ostatnim przypadku kontakty dorosłego faceta (kawalera w dodatku) z małolatą mogłyby być nieco dwuznaczne.
4. Ślinotoku dostawałem za każdym razem, gdy autor nazywał 'magistrem' lub 'kolegą' gamoniowatego towarzysza podróży Dańca. Czy na drzwiach autora wisi wizytówka 'mgr Arkadiusz Niemirski'? Trochę to śmieszne i na kilometr pachnie dulszczyzną...
5. Ponieważ jestem facetem o szczerozłotym sercu i nie mogę patrzeć zarówno na głodne dzieci w Afryce jak i głodnych literatów w innych krajach, podrzucam - za free!!! - trzy pomysły na kolejne wiekopomne dzieła:
- Daniec wyjeżdża do Azji, gdzie ma otrzymać złote statuetki należące niegdyś do Ernesta Malinowskiego. Jego potomek pół wieku temu projektował Kolej Śmierci w Birmie. Ponieważ statuetki mają 3/4 cala wysokości, Daniec nosi je w kieszeni. Wychodząc z ambasady, spotyka Bogusława Lindę (bawiącego w Birmie na wakacjach) i wraz z nim udaremnia dżihadystom wysadzenie w powietrze mostu na rzece Kwai.
- W Moskwie, podczas rozwiązywania zagadki zniknięcia zabytkowej matrioszki, Daniec zostaje porwany przez żołnierzy Specnazu i wywieziony na Kołymę. Uwolniony przez Czukczę, przedziera się samotnie przez śnieżne pustkowie. Tam spotyka Gerarda Depardieu, który wybrał się pojeździć na nartach biegowych. Razem wracają do Moskwy, gdzie przy pomocy ogromnych ilości Stolicznej (Daniec oczywiście nie pije) udaje im się nakłonić Putina do zaniechania inwazji na Ukrainie, ratując w ten sposób świat przed wybuchem III wojny światowej.
- Daniec rozwiązuje zagadkę pleśniejących serów w jednym z zamków nad Loarą. Tam trafia na Silvio Berlusconiego (wiadomo: wakacje!) i otrzymuje zaproszenie na bunga-bunga z udziałem wielce nieletnich lasek. Jako facet nad wyraz przyzwoity, nie dość że odmawia w niej udziału, to jeszcze przekonuje Berlusconiego, że na stare lata powinien wstąpić do klasztoru. Uciekając przed sycylijską mafią (trzeba tylko dobrze umotywować jej obecność we Francji), ratuje z seksualnej opresji 80. letnią Brigittę Bardott (uwaga: w trakcie pisania należy sprawdzić jej aktualny wiek!!!) i wpada do źródełka w grocie Masabielle w Lourdes, lecząc w ten sposób wszystkie urazy, które powstały w poprzednich książkach.
Reasumując: książka nadaje się do czytania jedynie za karę.
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2014-09-20, 14:49:07
ViW napisał/a:
No, jakoś zmęczyłem tego gniota.
To jeden z dwóch niezbyt udanych samochodzików Niemirskiego. Zresztą sam autor również bardzo krytycznie wypowiedział się o tej książce podczas rozmowy w 2012 roku:
Najsłabszy wg mnie jest tom „Zakładnicy”. I nie chodzi tu nawet o pomysł, postacie czy scenografię. Literacko jest to fatalne. Żałuję że zostało mi to zredagowane. Miałem możliwość to poprawić i wydać tak jak „Bożek Templariuszy”, ale wynikły rożne trudności i niestety nic z tego nie wyszło. Chciałbym to dopracować, poczekać miesiąc nie spieszyć się z wydawaniem, od nowa to zredagować i byłoby ok. Chciałem tam poruszyć temat ekologii, coś jak Nienacki w Winnetou, ale niestety nie wyszło. Uważam że tę książkę powinno się wycofać, spalić, bo uważam że książki można palić.
Ponieważ jestem facetem o szczerozłotym sercu i nie mogę patrzeć zarówno na głodne dzieci w Afryce jak i głodnych literatów w innych krajach, podrzucam - za free!!! - trzy pomysły na kolejne wiekopomne dzieła
Wątpię, że autor skorzysta z Twoich pomysłów bo już nie pisze kontynuacji
_________________
"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.