PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Halina Popławska
Autor Wiadomość
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-07-30, 12:24:46   

Oczywiście zgadzam się z tym, co pisze Yvonne, bo odebrałem książkę bardzo podobnie, a jednocześnie cieszę się, że stosunkowo niedawno mieliśmy kłótnię niemal na noże o kwestię wartości “Inferna” Dana Browna. Nikt nam teraz nie będzie mógł zarzucić braku obiektywności czy też czegoś w rodzaju zmowy. Możemy być jednego zdanie, ale i zupełnie odmiennego, i to jak! :D


Yvonne napisał/a:
Sam bohater to niesympatyczna pierdoła. Myślałam, że to będzie ktoś, kto kocha książki i pracę w bibliotece. Tymczasem on tej pracy nie cierpi i uważa za nudną. Mowa o tym kilkakrotnie.

Skoro już i o nim wspominasz, dodam: jest również nieuczciwy. Nie po to został zatrudniony w BN, by w godzinach pracy trwonić czas na swoją prywatną kwerendę lub wkradać się tam nocą bez zgody zwierzchników. Za szczególnie karygodne uważam jednak zabieranie ze sobą książek należących do zbiorów BN, nawet jeśli je potem oddaje. Już za powinno się go wylać z pracy i postawić przed sądem. :diabelek:

Z24 napisał/a:
Stendhal, jako oficer Cesarza, po klęsce Prus w wojnie 1806/1807 stacjonował i dokonywał rekwizycji w Żaganiu. Czy może to ma jakiś związek z powieścią?
Wątpię, ale pewny nie jestem.
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2018-07-30, 12:27:30   

John Dee napisał/a:
Skoro już i o nim wspominasz, dodam: jest również nieuczciwy. Nie po to został zatrudniony w BN, by w godzinach pracy trwonić czas na swoją prywatną kwerendę lub wkradać się tam nocą bez zgody zwierzchników. Za szczególnie karygodne uważam jednak zabieranie ze sobą książek należących do zbiorów BN, nawet jeśli je potem oddaje. Już za powinno się go wylać z pracy i postawić przed sądem.


Zgadzam się. Też mnie to oburzało :027:
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-07-30, 14:49:16   

Yvonne napisał/a:
John Dee napisał/a:
Skoro już i o nim wspominasz, dodam: jest również nieuczciwy. Nie po to został zatrudniony w BN, by w godzinach pracy trwonić czas na swoją prywatną kwerendę lub wkradać się tam nocą bez zgody zwierzchników. Za szczególnie karygodne uważam jednak zabieranie ze sobą książek należących do zbiorów BN, nawet jeśli je potem oddaje. Już za powinno się go wylać z pracy i postawić przed sądem.


Zgadzam się. Też mnie to oburzało :027:

Mnie tam z kolei zawsze oburzało, że Tomasz pruł swoim wehikułem 200 km na godzinę po wąskich, krętych drogach polskiej prowincji. Powinni mu zabrać prawo jazdy, a może nawet wsadzić do paki za uporczywe stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym w niemalże każdym tomie serii. Fatalny przykład dla młodzieży.
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2018-07-31, 07:57:06   

Yvonne napisał/a:
nadmienię, że książkę tę przeczytałam po raz pierwszy, zatem bez sentymentu, jaki zapewne mają do niej osoby, które znają ją z dzieciństwa.

W takim razie ja też zadeklaruję się jako nowy czytelnik „Cienia” i twórczości Popławskiej w ogóle.

Yvonne napisał/a:
Przygody Bronisia (matko, nadal go widzę jako trzynastolatka!)

Tak, pisałem już wyżej że wybór imienia był ryzykowny, chociaż i w stosunku do "Samochodzika" można wysunąć zarzut infantylizmu.

Powiedziałbym, że ta forma potwierdza przypuszczenie Johna Dee iż ciotka Zuzanna jest alter ego autorki. Głównego bohatera widzimy trochę jej oczami, a wiadomo jak (nad?)opiekuńczym osobom trudno jest nadążyć za momentem w którym Broniś zmienia się w Bronka czy Bronisława. Ciotka uważa go chyba za młodzieńca nie w pełni jeszcze samodzielnego, wymagającego subtelnego nadzoru. Łączy się to z tym co zauważyłaś niżej: „Bronisiu, nie wolno tak”, „Bronisiu, nie rób tego.”

Yvonne napisał/a:
Sam bohater to niesympatyczna pierdoła. Myślałam, że to będzie ktoś, kto kocha książki i pracę w bibliotece. Tymczasem on tej pracy nie cierpi i uważa za nudną. Mowa o tym kilkakrotnie.

Więc może trochę pierdoła (w znaczeniu młodziaka wchodzącego w dorosłość i nie zawsze zręcznego), chociaż mi wydał się cakiem sympatyczny. To rzecz mocno subiektywna.

Jeśli chodzi stosunek do pracy w bibliotece - rozumiem, że miałaś inne oczekiwania w stosunku do lektury. Lecz chyba nie ma w tym nic niewłaściwego, jeżeli powieściowy młody człowiek wybierając karierę kieruje się jakąś pasją - a potem praca w pewnym stopniu rozczarowuje go, okazuje się niezupełnie tym co sobie wyobrażał i wymarzył. Wkrada się rutyna i biurokracja, wkrada się nuda, pojawiają się konflikty. Rodzą się wątpliwości które trzeba jakoś przezwyciężyć. A i o współpracownikach czasem rzuci się niepochlebne słowo.
Przez takie rozterki przechodzi Broniś. Kilkakrotnie jest mowa o nudzie, ale też kilkakrotnie o tym, że lubi książki, chce być w bibliotece, i o tym co go w niej fascynuje.

Yvonne napisał/a:
Dziwne naiwne przemyślenia Bronisia o Klarze, że na pewno jest zła i okrutna, skoro miała takiego pradziadka.

Tego nie pamiętam. Raczej Klara sama o sobie mówiła, że ma i urodę i duszę swojego przodka. Ale tak czy tak trzeba przyznać, że jest w tej książce doza naiwności. W różnych miejscach.

Yvonne napisał/a:
Zagadka przedstawiona przez autorkę "Cienia długiego ramienia" nie ma śladu oryginalności.

Dla mnie miała, ale może jestem mniej oczytany. Oryginalne jest środowisko poszukiwań, oryginalność wniosły też dla mnie wtręty historyczne, w których chyba realistycznie i niestereotypowo przedstawiono aspekty życia Wielkiej Emigracji, w tym niejednoznaczność postaw jej uczestników.

***
John Dee napisał/a:
Nie po to został zatrudniony w BN, by w godzinach pracy trwonić czas na swoją prywatną kwerendę lub wkradać się tam nocą bez zgody zwierzchników. Za szczególnie karygodne uważam jednak zabieranie ze sobą książek należących do zbiorów BN, nawet jeśli je potem oddaje. Już za powinno się go wylać z pracy i postawić przed sądem.

Autorka jakoś przygotowała się na ten zarzut pisząc, że księgozbiór pradziadka Aleksandra funkcjonował jako depozyt, a stanowił własność rodziny Mączyńskich.

Ale prawda, mnie kwestia wynoszenia egzemplarzy jeśli nie dosłownie uderzyła to w każdym razie także wzbudziła poważne obiekcje. Po tylu latach i przemianach sprawa depozytu była przynajmniej wątpliwa, a na pewno samowolne przetrzymywanie książek nie było drogą do jej rozwiązania.
Nie wiem - może młodzi czytelnicy widzieli w nim przejaw sprawiedliwości w stosunku do rodziny, która straciła w wojnach wszystko oprócz pradziadowych ksiąg? Podobnie jak pod koniec książki, kiedy ministerialny radca ofiarowuje Bronisiowi jeden klejnot z odnalezionej szkatuły. Bardzo naiwna scena, ale może trafiająca do młodzieży. Jedna z tych naiwności, na których temat się (z Yvonne) zgodziliśmy.

Ale mam i inną myśl: biorąc pod uwagę biografię autorki podejrzewam, że dostajemy tu wskazówkę iż w jej czasach częściej niż dziś zdarzało się, i inaczej było traktowane, wynoszenie przez pracowników książek z bibioteki. Nie w celu kradzieży rzecz jasna, ale jako element „zabierania roboty do domu”. Dziś zwyczaje (i środki zabezpieczeń) są bardziej rygorystyczne. Tak więc niefrasobliwe podejście Bronisia i ciotki do tych spraw może być jedną z rzeczy, dzięki którym czytając „Cień” poznajemy obiektywne realia pracy w bibliotece tamtego okresu. Dzięki którym możemy je dziś oceniać wedle naszych standardów, ale pamiętając, że taka ocena może być trochę anachroniczna.

Jednak „w godzinach pracy trwonić czas na swoją kwerendę”? To już - moim zdaniem - nadmierny formalizm i zarzut trudno zrozumiały w przypadku przygodowej książki dla młodzieży. Nie każdy ma szczęście zostać „człowiekiem do specjalnych poruczeń, czymś w rodzaju detektywa” o ogromnej swobodzie działania. Broniś ze swoich służbowych zadań wywiązywał się ku zadowoleniu przełożonych, otrzymywał pochwały. W bibliotece spędzał tak długie godziny że aż ciotka się o niego martwiła, zaniedbał rozrywkę, życie towarzyskie i urlopy. Zajmował się innymi sprawami, to oczywiste, ale nie można go oskarżać o lekceważenie obowiązków.

Wkradać się nocą bez zgody zwierzchników”? Narzekacie, że w książce brakuje przygód, że Broniś jest nudny, a kiedy wreszcie choć trochę się dzieje, bohater wymyśla fortele jak dać się zamknąć na noc w bibliotecznej sali - to okazuje się że też źle, bo wbrew regulaminowi wewnętrznemu. Źle, bo w godzinach pracy. Źle, bo po godzinach pracy.

John Dee napisał/a:
Nikt nam teraz nie będzie mógł zarzucić braku obiektywności czy też czegoś w rodzaju zmowy.

A może celowo niby to się posprzeczaliście, żeby teraz móc strategicznie zaatakować „Cień dłuższego ramienia”? Komu próbujecie mydlić oczy? Znamy ten chwyt ze „Śmierci na Nilu” i pewnie nie tylko, bo między innymi został użyty chyba też w „Gdzie przykazań brak dziesięciu”.
Ale poważnie: podejrzenie o zmowę raczej nikomu nie przyszłoby do głowy? Obiektywność lub jej brak to inna rzecz.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-07-31, 09:40:58   

Kynokephalos napisał/a:
(Yvonne: Zagadka przedstawiona przez autorkę "Cienia długiego ramienia" nie ma śladu oryginalności.) Dla mnie miała

Dla mnie zero. W ciągu odkryć, które dokonuje Broniś nie ma logiki, koherencji, nie ma ładu i składu. Wszystko wydaje się być dowolne, incydentalne. Dlatego w mojej pierwszej recenzji wyraziłem podejrzenie, że pani P., która na pewno jest osobą inteligentną i obeznaną w wielu sprawach, o dramaturgii, o kreowaniu ciekawych zagadek i tych rzeczach nie ma zielonego pojęcia. Przecież nie napisałem tego przez złośliwość; już raczej odczuwam wobec niej litość, bo kobita z wielkim entuzjazmem porwała się z motyką na słońce i poniosła artystycznie spektakularną klęskę.

Kynokephalos napisał/a:
może celowo niby to się posprzeczaliście, żeby teraz móc strategicznie zaatakować „Cień dłuższego ramienia”? Komu próbujecie mydlić oczy? Znamy ten chwyt ze „Śmierci na Nilu”
:564: :D
Bardzo oryginalny pomysł, Kyno; dlaczego, kurcze, nie ma takich w omawianej tu przez nas książce?! :065:
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-31, 10:21:20   

John Dee napisał/a:
Jakoś oczekiwałem, że z tego lub innego powodu dołączysz się automatycznie do grona klakierów.

Nienajlepszą masz widzę opinię o Yvonne. ;-) Inna sprawa, że nie bardzo łapię, o co chodzi z tymi "klakierami". Napisałam swoją (bardzo pozytywną) recenzję "Cienia dłuższego ramienia" 5 lat temu, co to ma wspólnego z byciem "klakierem"?

Yvonne napisał/a:

Moim zdaniem stawianie książki Popławskiej na jednej półce z samochodzikami jest dużym nadużyciem. Zgadzam się z punktacją Johna Dee. Nie mogę dać więcej tak słabej książce.

Rozumiem, że Ci się nie spodobała, bo wiadomo, że ludzie mogą mieć różne gusta i opinie. Ale naprawdę uważasz za sprawiedliwą ocenę jeden punkt? O ile dobrze pamiętam "Perle Będzina" dałaś z 6 czy 7. Jeden punkt brzmi jakby coś było kompletną grafomanią.

Yvonne napisał/a:
John Dee napisał/a:
Skoro już i o nim wspominasz, dodam: jest również nieuczciwy. Nie po to został zatrudniony w BN, by w godzinach pracy trwonić czas na swoją prywatną kwerendę...

Zgadzam się. Też mnie to oburzało :027:

Napisała Yvonne siedząc w pracy. ;-)


John Dee napisał/a:
już raczej odczuwam wobec niej litość, bo kobita z wielkim entuzjazmem porwała się z motyką na słońce i poniosła artystycznie spektakularną klęskę.

Chyba niepotrzebnie. Klęska tej kobity najwyraźniej nie była aż tak spektakularna, skoro statystycznie rzecz biorąc zdecydowanie przeważają osoby, którym książka przypadła do gustu. :)
_________________
Drużyna 5

Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2018-07-31, 10:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-07-31, 10:25:47   

Berta von S. napisał/a:
John Dee napisał/a:
Jakoś oczekiwałem, że z tego lub innego powodu dołączysz się automatycznie do grona klakierów.

Nienajlepszą masz widzę opinię o Yvonne. ;-) Inna sprawa, że nie bardzo łapię, o co chodzi z tymi "klakierami". Napisałam swoją (bardzo pozytywną) recenzję "Cienia dłuższego ramienia" 5 lat temu, co to ma wspólnego z byciem "klakierem"?

Yvonne napisał/a:

Moim zdaniem stawianie książki Popławskiej na jednej półce z samochodzikami jest dużym nadużyciem. Zgadzam się z punktacją Johna Dee. Nie mogę dać więcej tak słabej książce.

Rozumiem, że Ci się nie spodobała, bo wiadomo, że ludzie mogą mieć różne gusta i opinie. Ale naprawdę uważasz za sprawiedliwą ocenę jeden punkt? O ile dobrze pamiętam "Perle Będzina" dałaś z 6 czy 7. Jeden punkt brzmi jakby coś było kompletną grafomanią.

Yvonne napisał/a:
John Dee napisał/a:
Skoro już i o nim wspominasz, dodam: jest również nieuczciwy. Nie po to został zatrudniony w BN, by w godzinach pracy trwonić czas na swoją prywatną kwerendę...

Zgadzam się. Też mnie to oburzało :027:

Napisała Yvonne siedząc w pracy. ;-)


John Dee napisał/a:
już raczej odczuwam wobec niej litość, bo kobita z wielkim entuzjazmem porwała się z motyką na słońce i poniosła artystycznie spektakularną klęskę.

Chyba niepotrzebnie. Klęska tej kobity najwyraźniej nie była aż tak spektakularna, skoro statystycznie rzecz biorąc zdecydowanie przeważają osoby, którym książka przypadła do gustu. :)

Jak wiesz, unikam emotikonek, więc doceń :564:
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-31, 10:27:49   

Kustosz napisał/a:

Jak wiesz, unikam emotikonek, więc doceń :564:

Może to będzie impuls do Twojej wtórnej emotikonizacji. ;-)
_________________
Drużyna 5

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-07-31, 10:39:16   

Berta von S. napisał/a:
Nienajlepszą masz widzę opinię o Yvonne.
Tak, czasem mógłbym ją udusić. A czasem… :D

Klakier-skrakiel, nie czepiaj się pojedynczych słów. Fanów - lepiej? :okulary2:

Berta von S. napisał/a:
Chyba niepotrzebnie. Klęska tej kobity najwyraźniej nie była aż tak spektakularna, skoro statystycznie rzecz biorąc zdecydowanie przeważają osoby, którym książka przypadła do gustu.

Pardon, ale Szary tej innej książki też nie lubił, więc panuje zdaje się równowaga sił, 3:3. :p
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2018-07-31, 10:42:27   

Berta von S. napisał/a:
Rozumiem, że Ci się nie spodobała, bo wiadomo, że ludzie mogą mieć różne gusta i opinie. Ale naprawdę uważasz za sprawiedliwą ocenę jeden punkt? O ile dobrze pamiętam "Perle Będzina" dałaś z 6 czy 7. Jeden punkt brzmi jakby coś było kompletną grafomanią.


Czy zmieni coś, jak dam 2?
Chyba niewiele, ale więcej nie dam.
Dla mnie ta książka niestety, jest komletną grafomanią.

Berta von S. napisał/a:
Yvonne napisał/a:
John Dee napisał/a:
Skoro już i o nim wspominasz, dodam: jest również nieuczciwy. Nie po to został zatrudniony w BN, by w godzinach pracy trwonić czas na swoją prywatną kwerendę...

Zgadzam się. Też mnie to oburzało :027:

Napisała Yvonne siedząc w pracy.


He he ;-) skróciłaś cytat, do którego się odnosiłam.
Moje oburzenie dotyczyło wynoszenia książek poza bibliotekę bez zarejestrowania tego faktu.
Nie mam nic przeciwko robienia prywatnych rzeczy w robocie, skoro jest na to czas.
Ja akurat mam, bo moi Francuzi na urlopach.
A przecież nie będę gapić się w sufit i dłubać w nosie, jak mogę pisać na forum ;-)
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2018-07-31, 10:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-31, 11:09:12   

Yvonne napisał/a:

He he ;-) skróciłaś cytat, do którego się odnosiłam.
Moje oburzenie dotyczyło wynoszenia książek poza bibliotekę bez zarejestrowania tego faktu.
Nie mam nic przeciwko robienia prywatnych rzeczy w robocie, skoro jest na to czas.

Bo Ty nie skróciłaś. Jak ktoś wyraża poparcie dla cytatu z kilkoma zarzutami, to zakładam, że jego negacja dotyczy wszystkich.

Yvonne napisał/a:

Czy zmieni coś, jak dam 2?
Chyba niewiele, ale więcej nie dam.

Daj przynajmniej tyle co "Perle". ;-)

John Dee napisał/a:

Klakier-skrakiel, nie czepiaj się pojedynczych słów. Fanów - lepiej? :okulary2:

Nie czepiam się, tylko lubię, jak ludzie szanują słowa. Jak mam na myśli marchewkę to nie piszę o pomidorach. :okulary:

John Dee napisał/a:

Pardon, ale Szary tej innej książki też nie lubił, więc panuje zdaje się równowaga sił, 3:3. :p

Patrzysz zbyt wąsko. Wiele osób poza naszą dyskusją wypowiadało się o tej książce. Pozytywnie ocenili ją jeszcze: Babie Lato, Eveline, Majk, maciekk, Kris i Unieski.

Negatywnie tylko Karen, ale podobała jej się za to "Renesansowa przygoda".

Więc jest 9:4 lub 9:3 na rzecz braku klęski Popławskiej. :p
_________________
Drużyna 5

 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2018-07-31, 11:33:40   

Berta von S. napisał/a:
Yvonne napisał/a:

He he ;-) skróciłaś cytat, do którego się odnosiłam.
Moje oburzenie dotyczyło wynoszenia książek poza bibliotekę bez zarejestrowania tego faktu.
Nie mam nic przeciwko robienia prywatnych rzeczy w robocie, skoro jest na to czas.

Bo Ty nie skróciłaś. Jak ktoś wyraża poparcie dla cytatu z kilkoma zarzutami, to zakładam, że jego negacja dotyczy wszystkich.


Faktycznie. Mój błąd.
Będę teraz uważać, co czego się odnoszę :)

Berta von S. napisał/a:
Yvonne napisał/a:

Czy zmieni coś, jak dam 2?
Chyba niewiele, ale więcej nie dam.

Daj przynajmniej tyle co "Perle".


Zatem chyba muszę ponownie przeczytać "Perłę" ;-)
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


 
 
Milady 
Fanatyk Samochodzika
Profil zawieszony



Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 03 Lut 2011
Posty: 4066
Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2018-11-07, 21:43:03   

Kustosz napisał/a:
To bez wątpienia najbardziej samochodzikowa lektura, jaką miałem okazję przeczytać.


Niestety, ale z tym stwierdzeniem się nie zgodzę z powodów podobnych jakie wymieniła już Yvonne.

Yvonne napisał/a:
Z samochodzikami nie ma ona nic wspólnego. Dlaczego? Nie ma w niej samochodzikowej przygody, samochodzikowego humoru, samochodzikowych ciekawych postaci, samochodzikowych rozważań o kulturze i historii, które tak uwielbiam u Nienackiego …


Zgadzam się za to z tym, że autorce udało się stworzyć ciekawą powieść, której akcja rozgrywa się w zasadzie tylko w jednym miejscu, którym jest Biblioteka Narodowa. Dla jednych wydawać by się mogło najnudniejsze miejsce na ziemi, dla innych kopalnia wiedzy pełna ciekawostek i zagadek, które czekają na odnalezienie i rozwikłanie. Zresztą zawsze zgadzałam się z tym, że ciekawe odkrycia detektywistyczne dokonywane są właśnie nie dzięki pościgom czy szalonej akcji a właśnie dzięki skrupulatności.

I w tym już głowa autorki aby tak poprowadzić akcję żeby mimo stateczności miejsca zaciekawić czytelnika i to zaciekawienie utrzymać. Pod tym kątem przyznaję historia pochodzenia skarbu, droga prowadząca do niego, rywalizacja oraz sama zagadka spełniły moje oczekiwania.

Niestety samych tylko plusów książka nie posiada. Czytałam ją blisko 4 miesiące. Można więc śmiało stwierdzić, że raczej brnęłam mozolnie. Czas ten wynikał głownie ze zniechęcenia wywołanego nierealnością niektórych sytuacji jak i infantylnością i zdziecinnieniem głównego bohatera w wyniku czego całość ostatecznie odebrałam jako nieco zdziecinniałą.

Czyli mamy świetnie zarysowaną fabułę, ciekawą zagadkę i poszukiwania. Wszystko dobrze poprowadzone mimo trudnego elementu jakim jest ograniczoność miejsca akcji.

Dziwi i negatywnie zaskakuje mnie postawa Bronisia. Chłopak jest dla mnie mdły i tak niewyraźny jak aktor z reklamy przed zażyciem rutinoscorbinu. W trakcie czytania zastanawiałam się ileż to on ma lat. Również jego ciocia Zuzanna nie jest postacią, którą potrafię sobie zobrazować w wyobraźni. Jej rys jest tak słaby, rozmyty i nijaki. No i niektóre związane z Bronisiem wydarzenia nie trzymają się kompletnie kupy, kolejne elementy układanki wpadają mu jakby przypadkiem w myśl powiedzenia głupi ma zawsze szczęście. Ciocia z kolei rozmawia z Bronisiem jak z małym dzieckiem.

Yvonne napisał/a:
Myślałam, że to będzie ktoś, kto kocha książki i pracę w bibliotece. Tymczasem on tej pracy nie cierpi i uważa za nudną. Mowa o tym kilkakrotnie.


Ja również w kilku miejscach odniosłam wrażenie, że Broniś wcale tej pracy jednak nie lubi i jest zirytowany.


SPOILER!

Z samej tylko końcówki książki: nagłe szaleństwo Klary jakoś mi tu zgrzyta. W BN dochodzi do pożaru. W jego wyniku ginie pracownica. Pożar wybucha nocą gdy przebywają tam osoby, których tam być o tej porze nie powinno czyli Broniś i poszkodowana. Na szczęście Bronisiowi dyrektor ufa a jego plecy są tak szerokie, że nie tylko chronią chłopaka przed policją mimo, iż ten powinien być podejrzany o morderstwo i podpalenie. Mało tego, zezwala mu się na wybranie dowolnego klejnotu ze skarbu i zabranie go ot tak ze sobą. Trochę to naiwne.
_________________


Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-11-09, 11:24:30   

Milady napisał/a:
Kustosz napisał/a:
To bez wątpienia najbardziej samochodzikowa lektura, jaką miałem okazję przeczytać.


Niestety, ale z tym stwierdzeniem się nie zgodzę z powodów podobnych jakie wymieniła już Yvonne.

Zdrada!!!:)

Milady napisał/a:
Zgadzam się za to z tym, że autorce udało się stworzyć ciekawą powieść (...) Czytałam ją blisko 4 miesiące. Można więc śmiało stwierdzić, że raczej brnęłam mozolnie.

Ciekawa powieść, przez która brnie się mozolnie przez 4 miesiące, hmm... nie brzmi to zbyt wiarygodnie:)

Milady napisał/a:
Dziwi i negatywnie zaskakuje mnie postawa Bronisia. Chłopak jest dla mnie mdły i tak niewyraźny jak aktor z reklamy przed zażyciem rutinoscorbinu. W trakcie czytania zastanawiałam się ileż to on ma lat. Również jego ciocia Zuzanna nie jest postacią, którą potrafię sobie zobrazować w wyobraźni. Jej rys jest tak słaby, rozmyty i nijaki. No i niektóre związane z Bronisiem wydarzenia nie trzymają się kompletnie kupy, kolejne elementy układanki wpadają mu jakby przypadkiem w myśl powiedzenia głupi ma zawsze szczęście. Ciocia z kolei rozmawia z Bronisiem jak z małym dzieckiem.

Przesadzacie z tym Bronisiem. Moim zdaniem chłopak jest po prostu dobrze wychowany, ale ma jaja.
Ostatnio zmieniony przez 2018-11-09, 11:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Milady 
Fanatyk Samochodzika
Profil zawieszony



Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 03 Lut 2011
Posty: 4066
Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2018-11-09, 12:02:47   

Kustosz napisał/a:
Zdrada!!!:)


Niekoniecznie.;)

Kustosz napisał/a:
Ciekawa powieść, przez która brnie się mozolnie przez 4 miesiące, hmm... nie brzmi to zbyt wiarygodnie:)


Jak napisałam, było coś co mi się podobało i oceniam to dobrze jednak inne coś skutecznie mnie zniechęcało i spowalniało proces czytelniczy. Zresztą może trochę przesadziłam z eksponowaniem tego czasu. Nie chwyciłam w dłonie w tym czasie zbyt wielu książek, więc zapewne nie tylko to co pod okładką miało nań wpływ.

Kustosz napisał/a:
Przesadzacie z tym Bronisiem. Moim zdaniem chłopak jest po prostu dobrze wychowany, ale ma jaja.


Może i ma, ale w mojej ocenie raczej nie przy sobie. Oczywiście nie uważam, że jest to postać kompletnie beznadziejna, ale na tle całości mocno mi zgrzyta i chętnie sama wprowadziłabym poprawki, po których jego osoba byłaby dla mnie bardziej strawna.
_________________


Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
Ostatnio zmieniony przez Milady 2018-11-09, 12:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-10-08, 09:24:01   

Kynokephalos napisał/a:
Naprawdę uważam, że poboczny temat wieku pisarzy… nie pomaga w dyskusji, a nawet ją zaciemnia.
https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=363081#363081

“Mam ten nawyk, że zawsze staram się wyobrazić sobie fizjognomię twórcy w chwili, gdy pisał dany utwór. Począwszy od wieku autora. Uważam to za bardzo pożyteczny nałóg. Historycy literatury, mający skłonność do abstrakcyjnego widzenia, nawet wówczas, gdy są zbrojni w daty, zapominają najczęściej o wieku…”
Tadeusz Boy-Żeleński Obrachunki fredrowskie
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-10-08, 15:19:39   

John Dee napisał/a:
Kynokephalos napisał/a:
Naprawdę uważam, że poboczny temat wieku pisarzy… nie pomaga w dyskusji, a nawet ją zaciemnia.
https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=363081#363081

“Mam ten nawyk, że zawsze staram się wyobrazić sobie fizjognomię twórcy w chwili, gdy pisał dany utwór. Począwszy od wieku autora. Uważam to za bardzo pożyteczny nałóg. Historycy literatury, mający skłonność do abstrakcyjnego widzenia, nawet wówczas, gdy są zbrojni w daty, zapominają najczęściej o wieku…”
Tadeusz Boy-Żeleński Obrachunki fredrowskie


"Dobry autor nie ma wieku, tak jak i jego powieści."

Emil Roszewski
;-)
_________________
Drużyna 5

Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2019-10-08, 15:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2019-10-09, 09:14:00   

Emil Roszewski napisał/a:
Dobry autor nie ma wieku, tak jak i jego powieści.
(Emil Roszewski)

Różnie bywa. Często przytacza się przykład o tym, jak młody Tomasz Mann obrał jako temat, a potem tak gorzko opisał dzieje updaku rodziny że pasowałoby to do człowieka już mocno zmęczonego swoim wiekiem i rozczarowanego życiem.

Ale masz rację - także i ten przykład świadczy, że kto nazbyt zawierza pozorom ten często chybia.

John Dee napisał/a:
Mam ten nawyk, że zawsze staram się wyobrazić sobie fizjognomię twórcy w chwili, gdy pisał dany utwór. Począwszy od wieku autora. Uważam to za bardzo pożyteczny nałóg. Historycy literatury, mający skłonność do abstrakcyjnego widzenia, nawet wówczas, gdy są zbrojni w daty, zapominają najczęściej o wieku…”
(Tadeusz Boy-Żeleński, Obrachunki fredrowskie)

My na forum również nieraz lubimy sobie popsychologizować, najczęściej rozważając oczywiście dorobek Nienackiego. Takie czynniki jak miejsce zamieszkania, sytuacja osobista, zawodowa, doświadczenia życiowe pisarza mogą być istotne dla prób zrozumienia twórczości. Także wiek autora, choć nadal uważam, że - wyjąwszy powieści o charakterze autobiograficznym - ma on znaczenie poboczne. Boy-Żeleński, jako krytyk literacki, nie mógł pominąć i tego punktu widzenia.

W jakich okolicznościach padły słowa, które przytaczasz? Boy-Żeleński analizuje sprawę dwóch wersji zakończenia komedii "Mąż i żona". Oryginalnej, napisanej w wieku lat dwudziestu kilku, oraz alternatywnej, późniejszej. Co do tej drugiej trudno Żeleńskiemu określić z pewnością czas i przyczynę jej powstania, ale jednym z możliwych motywów byłaby chęć "naprawienia" nazbyt rzekomo frywolnej sceny po przemyśleniach wieku dojrzałego.

W przypadku "Męża i żony" Boy opowiedział się zdecydowanie za tekstem wcześniejszym. Zaraz jednak zadaje sobie pytanie ogólne, dotyczące poczynionych z perspektywy wieku poprawek młodzieńczych utworów. I tu odpowiedź na nie jest już niejednoznaczna:

Które dzieło jest autentyczne; czy takie, jakim wyszło z rąk twórcy, czy też takie, jakim je chciał widzieć w nastroju ducha wielce odmiennym od stanu, w którym je tworzył? Sądzę, że nie da się tego rozstrzygać ogólnie; trzeba oceniać rzecz indywidualnie, w każdym wypadku.

W takim zatem, dość wąskim kontekście wspomniał Boy o swoim zwyczaju wyobrażania sobie wieku i fizjognomii piszącego. A jakie miał ogólne zdanie na temat wartości dzieł starszych i młodszych twórców? O tym się nie dowiadujemy.

Ale sądząc po powyższym cytacie myślę, że stanowisko Żeleńskiego odpowiadałoby mniej więcej powiedzonku, jakie czasem przytacza się na forum: że każdy wiek, podobnie jak i każda pora roku, niesie z sobą wartości godne uwagi.
Nie napisał on, że sprawa przeżytych lat jest dla niego priorytetowa, bo chyba nie była. Nie ustanowił jakichś limitów wieku dla autorów lub dla debiutantów. Nie powiedział, że przy czytaniu pisarzy tworzących w "nieodpowiedniej" fazie swojego życia słyszy w głowie wyjące syreny.

--

Ale cieszę się, że przypomniałeś wątek Haliny Popławskiej. Chciałbym coś więcej napisać o jej książkach. "Renesansowa przygoda" to rzeczywiście perigeum twórczości pisarki, książka bez pomysłu i świadectwo tego że z postaci Bronisia - mimo obiecującego początku w "Cieniu dłuższego ramienia" - trudno jej coś więcej wykrzesać. Odtąd jednak będzie już tylko lepiej. Słusznie pożegnawszy Mączyńskiego, autorka postanowiła zająć się klasycznym historycznym romansem. Całkiem udane książki z tej właśnie - z pojedynczymi wyjątkami - półki będą odtąd wychodzić spod jej pióra przez kolejne trzy dekady z kawałkiem, aż do wieku dobrze przekraczającego osiemdziesiąt lat.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-10-10, 09:45:06   

Kynokephalos napisał/a:
W takim zatem, dość wąskim kontekście wspomniał Boy o swoim zwyczaju wyobrażania sobie wieku i fizjognomii piszącego. A jakie miał ogólne zdanie na temat wartości dzieł starszych i młodszych twórców? O tym się nie dowiadujemy.

Zwyczaju, a już raczej nałogu. Jeśli było mu tak ważne wiedzieć w jakim wieku autor napisał dzieło na które skierowana była akurat jego uwaga, to pytanie, w jakim wieku ten autor zadebiutował było mu zapewne jeszcze ważniejsze. Zgadzam się z nim oczywiście pod tym względem, a Ty nie. No chyba że zmieniłeś w międzyczasie zdanie…
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2019-10-11, 07:59:00   

John Dee napisał/a:
Jeśli było mu tak ważne wiedzieć w jakim wieku autor napisał dzieło na które skierowana była akurat jego uwaga, to pytanie, w jakim wieku ten autor zadebiutował było mu zapewne jeszcze ważniejsze. Zgadzam się z nim oczywiście pod tym względem, a Ty nie. No chyba że zmieniłeś w międzyczasie zdanie…

Niezupełnie rozumiem, z czym według Ciebie się nie zgadzam. W Twoich wypowiedziach, z którymi polemizowałem, nie chodziło o uwzględnienie przy pisaniu recenzji wieku autora, lecz o krzywdzące (moim zdaniem) uprzedzenie wobec pisarzy, którzy swoje powołanie odnajdują po pięćdziesiątce. De facto dyskwalifikowanie ich sloganami w rodzaju "Shut up! You don't have it yet, you don't have it!". Później doszła jeszcze sprawa politowania, jakie budzi w Tobie pracownik naukowy w średnim wieku, który postanawia tworzyć historyczne książki dla młodych czytelników.

A co do zwyczaju o którym mówił Boy-Żeleński (co jest osobnym tematem, którego do tej pory nie poruszaliśmy) - oczywiście, dla rzetelnego krytyka literackiego ważne są zarówno sprawy pierwszoplanowe (czyli sama treść utworu i wartość jaką przedstawia w oderwaniu od osoby autora), jak i drugo- oraz dalszoplanowe (włączając okoliczności powstania tego utworu, w tym ówczesny wiek twórcy). Każda taka poboczna informacja może, w pewnych sytuacjach, naświetlić coś i odpowiedzieć na jakąś wątpliwość. Trudno więc powiedzieć, że jest "nieważna", ale z drugiej strony nie jest też (dla mnie, i myślę że również dla Boya) kardynalna.

Jak często przydaje się owa znajomość wieku? W "Obrachunkach fredrowskich", ta sprawa przewija się sporadycznie. O wieku twórcy mówi jedynie przy porównywaniu dwóch wersji ostatniej sceny "Męża i żony", napisanych (najprawdopodobniej) w odstępie wielu lat, oraz wtedy kiedy pisze, że niesłusznie postrzega się Fredrę jako "starego", bo (mimo że dożył sędziwego wieku) niektóre komedie napisał jako bardzo młody człowiek. Analizy utworów nie rozpoczyna Boy od podania wieku Fredry w czasie ich powstania, a zwykle nawet o nim nie wspomina. Zapewne więc nie była to dla niego sprawa kluczowa. Może ważniejsza niż jest dla mnie, nie wiem, a może i nie, ale w każdym razie nie priorytetowa.

Siły słowa "nałóg" nie przeceniałbym. W "Obrachunkach" Boy używa go raczej w znaczeniu "przyzwyczajenie". Pisze na przykład: "albo Fredro mówi tutaj o komedii nie tyle Moliera, ile o komedii „molierowskiej”, (...) albo i on z nałogu widzi raczej kukłę molierowską niż autentycznego Moliera." Zaś o sobie mówi: "mam ten nałóg, że, kiedy jestem w teatrze, słucham każdego słowa z całą naiwnością, tak jakbym pierwszy raz je słyszał". Przy okazji widzimy, że przystępując do oceny dramatu Boy skupia się w pierwszym rzędzie właśnie na jego treści, chłonąc ją samą i starając się oczyścić umysł z ewentualnych wcześniejszych uprzedzeń, cudzych opinii, utartych klasyfikacji. Jeśli dobrze zrozumiałem powyższe wyznanie Żeleńskiego, jego podejście jest zupełnym przeciwieństwem Twojego, które pozwala powiedzieć "biografia autorki spowodowała, że wszystkie syreny ostrzegawcze w mojej głowie zawyły naraz".

John Dee napisał/a:
Jeśli było mu tak ważne wiedzieć w jakim wieku autor napisał dzieło na które skierowana była akurat jego uwaga, to pytanie, w jakim wieku ten autor zadebiutował było mu zapewne jeszcze ważniejsze.

Nie ma takiego wynikania. Kiedy Boy mówi o wieku Fredry podczas pisania jakiegoś utworu, chodzi mu o sposób myślenia, towarzystwo w którym się obracał, sposób spędzania czasu, podejście do tematów frywolnych i tym podobne aspekty zależne od wieku. Nigdy o to, jak długo do tej pory zajmował się pisaniem. Słabo znam twórczość Boya i nie mogę wykluczyć, że w innym miejscu dyskredytuje on późnych debiutantów albo z nich szydzi. Ale nie w "Obrachunkach", więc jeśli chcesz powołać się na autorytet tego krytyka musisz znaleźć odpowiedni cytat w innej publikacji.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,71 sekundy. Zapytań do SQL: 13