Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-03-26, 21:03:11
Guido Piovene to włoski dziennikarz, żył w latach 1907-1975. W latach pięćdziesiątych otrzymał zlecenie od Radia Włoskiego na realizację cyklu audycji poświęconych różnym regionom Włoch. Ruszył w podróż po swoim kraju, a zgromadzony materiał wydał w postaci książkowej pt. „Viaggio in Italia”.U nas został wydany przez PIW w 1977 r. w wyborze i przekładzie Zofii Ernstowej pod tytułem "Podróż po Włoszech".
Ta urocza książka zawiera świetne syntetyczne portrety poszczególnych regionów Italii oraz zamieszkujących je ludzi. W opisie regionu Emilia znajdujemy, pośród innych, słowny portret Modeny, sporego miasta, gdzie fragment poświęcono znanej nam wytwórni i pierwszemu – przed wujkiem Gromiłło – twórcy naszego ulubionego pojazdu, Enzo Ferrariemu.
„Modeńczyk ma bzika na punkcie motorów i łączy te swoją pasję z charakterystyczną dla wszystkich mieszkańców Emilii malowniczością. Tutaj osiąga swój szczyt mania szybkich motorów, ale przelana w technikę, w precyzję, w atawizm tego wielkiego niegdyś ośrodka rzemieślniczego. Nie jest przypadkiem, że fabryki, ale wyjątkowe, jak Ferrari, Maserati, Stanguellini, znajdują się w Modenie. Wizyta w tych zakładach ukazuje ciekawy krajobraz ludzki, złożony z techniki, ducha rzemieślniczego, obsesji sportowej i osobistych dziwactw. W fabryce Ferrari na przykład produkuje się 100 samochodów rocznie, nie więcej; każdą z części wykonuje się osobno. „Samochody to żywe istoty – zwierza mi się Ferrari – każdy samochód ma duszę, i praca nad ich konstrukcją jest jak zażywanie kokainy”. Te arcydzieła techniki samochodowej powstają w romantycznym uniesieniu: słynny konstruktor wzrusza się na wspomnienie swojej młodości, gdy podczas zawodów w Abruzzach zatrzymały go po drodze wilki. Do rozmów o samochodach dołączają się, chaotycznie, krytyczne sądy o kobietach, refleksje na poły teologiczne na temat ludzkości i grzechu; można by powiedzieć, że fabryka jest najodpowiedniejszym miejscem do spowiedzi i zwierzeń. Od powściągliwości, często przesadnej, przemysłowców liguryjskich i piemonckich, przeskakuje się na drugi biegun. „Ale dlaczego – niepokoi się Ferrari – nie zadaje mi pan niedyskretnych pytań?” na temat czego? Boga? Diabła? Cielesnych pokus? Nawet ceny nie są stałe. Nie mogą być stałe przy samochodach wyposażonych w duszę, a więc podlegających prawom sentymentów; cena jest kompromisem między wartością samochodu i twarzą nabywcy.”
Gdy przypominałem sobie ten fragment o rozważaniach starego Enzo, zaraz skojarzył mi się z nimi się monolog, „spowiedź”, rzymskiego taksówkarza granego przez Roberto Benigniego, w „Nocy na Ziemi” Jima Jarmuscha...
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-03-26, 22:32:59
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
„Nocy na Ziemi” Jima Jarmuscha...
Muszę w końcu obejrzeć, bo to chyba jedyny film Jarmuscha, którego jeszcze nie znam, a już kilkakrotnie mi go polecano.
Ja widziałam, ale pamiętam jedynie, że film był dobry, bo na studiach go oglądałam (kiedy jeszcze byłam bardziej ambitna...), co niestety miało miejsce kilka ładnych lat temu.
_________________ Drużyna 5
Pierre Tendron Forumowy Badacz Naukowy Forumowicz nr 1000!
Pomógł: 8 razy Dołączył: 09 Cze 2014 Posty: 8160
Wysłany: 2018-03-27, 01:58:24
Z24 napisał/a:
(...)"Podróż po Włoszech".
Ta urocza książka zawiera świetne syntetyczne portrety poszczególnych regionów Italii oraz zamieszkujących je ludzi. W opisie regionu Emilia znajdujemy, pośród innych, słowny portret Modeny, sporego miasta, gdzie fragment poświęcono znanej nam wytwórni i pierwszemu – przed wujkiem Gromiłło – twórcy naszego ulubionego pojazdu, Enzo Ferrariemu. (...)
Po Twojej rekomendacji Zecie, chętnie przeczytam tę książkę, jeśli tylko wpadnie mi w ręce.
A przy okazji...
Moore napisał/a:
Lightburn Zeta
Zecie, naprawdę masz takie fajne autko?
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
monolog, „spowiedź”, rzymskiego taksówkarza granego przez Roberto Benigniego, w „Nocy na Ziemi” Jima Jarmuscha...
Muszę w końcu obejrzeć, bo to chyba jedyny film Jarmuscha, którego jeszcze nie znam, a już kilkakrotnie mi go polecano.
Zaskoczyłeś mnie Johnie (tym, ze nie oglądałeś "Nocy na Ziemi"), więc dołączam do polecających.
_________________ Drużyna 3
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-03-28, 08:12:36
Pierre Tendron napisał/a:
Zaskoczyłeś mnie Johnie (tym, ze nie oglądałeś "Nocy na Ziemi"), więc dołączam do polecających.
Noc na ziemi
Obejrzałem - zachwyt, absolutny i bezwarunkowy. Tyle wspaniałych aktorów, jak Gena Rowlands lub “Betty Blue” Béatrice Dalle, zaś najbardziej spodobał mi się Yoyo, czyli Giancarlo Esposito, którego pamiętam głównie z Breaking Bad. Roberto Benigni oczywiście przyćmił ich wszystkich talentem i energią, ani na chwilę nie przekraczając przy tym delikatną granicę, gdzie nadmiar temperamentu staje się męczący. Bardzo dobry koncept, z tymi zegarami i pięcioma miastami, których atmosferę - Jarmusch zrozumiał to bardzo dobrze - da się uchwycić najlepiej nocą i na ich mniej reprezentacyjnych ulicach - jak ta, gdzie kończy się epizod rzymski. Mniej wrażliwy reżyser wybrałby w tym wypadku oczywiście fontannę di Trevi.
Tak, ten film to już nie zapowiedź przyszłych wielkich wyczynów obiecującego młodego artysty, TO jest taki wyczyn! Dziękuję za rekomendację.
Pierre Tendron Forumowy Badacz Naukowy Forumowicz nr 1000!
Pomógł: 8 razy Dołączył: 09 Cze 2014 Posty: 8160
Wysłany: 2018-04-08, 02:50:17
Z24 napisał/a:
Pierre Tendron, Lightburn jest nie mój; nawet w prezencie nie przyjąłbym wozu, którego nazwa kojarzy się z zapalniczką...
Ależ Zecie, za czasów Pana Samochodzika było na drogach tyle samochodów kojarzących się z mydelniczką, że dzisiaj jeden kojarzący się z zapalniczką, to chyba nic strasznego.
John Dee napisał/a:
Tak, ten film to już nie zapowiedź przyszłych wielkich wyczynów obiecującego młodego artysty, TO jest taki wyczyn! Dziękuję za rekomendację.
No to odetchnąłem, bo w porównaniu z Tobą, Johnie, chyba niewiele znam się na filmach i nigdy nie jestem pewien, czy film, który mi się podoba jest rzeczywiście dobry, czy podoba mi się z innego powodu.
Cieszę się, że tym razem się nie pomyliłem.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-04-08, 14:22:05
Pierre Tendron napisał/a:
Z24 napisał/a:
Pierre Tendron, Lightburn jest nie mój; nawet w prezencie nie przyjąłbym wozu, którego nazwa kojarzy się z zapalniczką...
Ależ Zecie, za czasów Pana Samochodzika było na drogach tyle samochodów kojarzących się z mydelniczką, że dzisiaj jeden kojarzący się z zapalniczką, to chyba nic strasznego.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-04-08, 22:10:35
Pierre Tendron napisał/a:
Ależ Zecie, za czasów Pana Samochodzika było na drogach tyle samochodów kojarzących się z mydelniczką
Wręcz przeciwnie. Za czasów Pana Samochodzika samochody miały jeszcze przeważnie jakiś konkretny kształt. Dzisiaj większość przypomina mi właśnie zaoblono-bezkształtne mydelniczki i szczerze mówiąc mam problem z odróżnianiem ich od siebie.
Dzisiaj większość przypomina mi właśnie zaoblono-bezkształtne mydelniczki i szczerze mówiąc mam problem z odróżnianiem ich od siebie.
I dlatego większość z nich wyposażona jest w "piloty".
Gdyby nie mruganie samochodu światłami po naciśnięciu pilota, ciężko byłoby nam odnaleźć swój samochód wśród setek innych łudząco podobnych do siebie, stojących na przykład na parkingu przed hipermarketem.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pierre Tendron Forumowy Badacz Naukowy Forumowicz nr 1000!
Pomógł: 8 razy Dołączył: 09 Cze 2014 Posty: 8160
Wysłany: 2018-04-11, 15:10:13
Z24 napisał/a:
I kojarzących się z kawalerią...
No cóż, kawaleria, to już poważniejsza sprawa, niż zapalniczka... więc poddaję się w obawie przed kolejnymi skojarzeniami.
Choć kusi, aby pociągnąć temat pytaniem: a ta kawaleria, to za ile?
Berta von S. napisał/a:
Wręcz przeciwnie. Za czasów Pana Samochodzika samochody miały jeszcze przeważnie jakiś konkretny kształt. Dzisiaj większość przypomina mi właśnie zaoblono-bezkształtne mydelniczki i szczerze mówiąc mam problem z odróżnianiem ich od siebie.
Jakie "wręcz przeciwnie"?
Nie ma żadnego przeciwnie. Chodziło mi o jeden konkretny, powszechny w czasach PS samochód, który często był nazywany mydelniczką, ponieważ podobnie jak mydelniczki "był zrobiony z plastiku"... i absolutnie nie było to ironiczne w stosunku do tego samochodu.
A co do ogólnej opinii na temat samochodów wtedy i dziś, całkowicie zgadzam się z Tobą, Berto.
No ale wtedy, w dużym uproszczeniu, samochody projektowane były często niczym dzieła sztuki, nadwozia były "rzeźbione" przez artystów, a dziś są to zoptymalizowane pod wieloma względami bryły, które siłą rzeczy muszą wyglądać podobnie.
Przypomniało mi się, że kiedyś (w latach 80-tych?) w jakimś czasopiśmie (Motor?), pojawiały się zagadki, w których chodziło o odgadnięcie marki/modelu samochodu na podstawie niewielkiego fragmentu zdjęcia. Wtedy, jako dziecko nie miałem z tym problemu, a dzisiaj w wielu przypadkach ten odsłonięty fragment musiałby zawierać logo marki, aby można było odgadnąć.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-04-11, 22:44:05
Pierre Tendron napisał/a:
Z24 napisał/a:
I kojarzących się z kawalerią...
No cóż, kawaleria, to już poważniejsza sprawa, niż zapalniczka... więc poddaję się w obawie przed kolejnymi skojarzeniami.
Choć kusi, aby pociągnąć temat pytaniem: a ta kawaleria, to za ile?
Niedrogo. W naszym mieście przez całe 70-te węgiel ze składu przywoziły pojazdy zaprzęgowe... Samochodem było drożej.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2018-04-11, 22:49, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-04-12, 22:47:26
Even napisał/a:
I dlatego większość z nich wyposażona jest w "piloty".
Coś w tym jest.
Pierre Tendron napisał/a:
A co do ogólnej opinii na temat samochodów wtedy i dziś, całkowicie zgadzam się z Tobą, Berto.
Wspaniale!
Pierre Tendron napisał/a:
Przypomniało mi się, że kiedyś (w latach 80-tych?) w jakimś czasopiśmie (Motor?), pojawiały się zagadki, w których chodziło o odgadnięcie marki/modelu samochodu na podstawie niewielkiego fragmentu zdjęcia. Wtedy, jako dziecko nie miałem z tym problemu, a dzisiaj w wielu przypadkach ten odsłonięty fragment musiałby zawierać logo marki, aby można było odgadnąć.
Niezła zabawa. Nie kojarzę tego.
To mi przypomniało, że mieliśmy kiedyś takie fajne zagadki, gdzie kolejno odsłaniano fragmenty zdjęcia z filmu! Muszę ich poszukać, jak się skończy konkurs.
Przypomniało mi się, że kiedyś (w latach 80-tych?) w jakimś czasopiśmie (Motor?), pojawiały się zagadki, w których chodziło o odgadnięcie marki/modelu samochodu na podstawie niewielkiego fragmentu zdjęcia. Wtedy, jako dziecko nie miałem z tym problemu, a dzisiaj w wielu przypadkach ten odsłonięty fragment musiałby zawierać logo marki, aby można było odgadnąć.
No bo wtedy pewnie wrzucano głównie samochody wschodnioeuropejskie, a oferta ich była uboga - te same modele robiono przez 20 lat.
Pomógł: 1 raz Wiek: 44 Dołączył: 01 Maj 2018 Posty: 24 Skąd: Białystok
Wysłany: 2018-05-13, 13:11:14
Pamiętam,że na początku Pan Samochodzik musiał przed wjazdem do wody założyć śrubę, potem już tego robić nie musiał. Jest to pewna niekonsekwencja na którą zwróciłem uwagę. Może nie ważna, ale pewne niedopatrzenie pisarza.:)
Pamiętam,że na początku Pan Samochodzik musiał przed wjazdem do wody założyć śrubę, potem już tego robić nie musiał. Jest to pewna niekonsekwencja na którą zwróciłem uwagę. Może nie ważna, ale pewne niedopatrzenie pisarza.:)
Tak. Też to zauważyłem. Tłumaczyć sobie to można w ten sposób, że wuj Gromiłło zdobył gdzieś śrubę, wrzucił do bagażnika i postanowił wypróbować nad jakimś akwenem, ale nie zdążył, bo umarł. Tomasz ją zamontował i okazało się, że sprzęt nie dość, że działa to jeszcze spokojnie można jeździć ze śrubą po szosie bez konieczności demontażu, gdyż nie trze o asfalt. I tak już śruba została na stałe.
Gorzej, że w Wyspie, by kierować wehikułem podczas pływania trzeba było przesiadać się na prawy fotel i sterować czymś w rodzaju wolanta, a w następnych powieściach już nie Czyżby ktoś (pan Rólka) przerobił wehikuł w międzyczasie?
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.