Ankieta 12 - Pan Samochodzik i Winnetou
Miłej lektury i głosowania.
1. Znużenie
Nad Jeziorakiem zmierzch i posucha. Indianie palą ogniska.
Stary Karampuk wyzionął ducha. Ślina kapie mu z pyska.
Zmierzchun niemrawo grzebie patykiem w piachu bezludnej plaży.
Nie takie życie widział dla siebie, nie taki los mu się marzył.
- U Nienackiego było prawdziwiej - myśli ponuro i dmucha
grubym nochalem do brudnej chustki. A wiatr mu dmucha do ucha.
*********************************************
2. Wyobraźnia
Znowu w więzieniu i znów pod plecami ma pryczę.
Zasnął. Pędzi mustangiem przez prerię a za nim Apacze.
- Za co?
- Kradzież sześciu świec w Waldenburgu (Wałbrzych)
Więzień numer czterysta dwa przez dziesięć długich lat
snuł w Waldheim wielką sagę o Dzikim Zachodzie z za krat.
- Za co?
- Kradzież konia
O tropicielach, wodzie ognistej i wodzu Winnetou.
O dzielnych indianach, greenhornach i kto to karampuk.
- Za co?
- Nieobyczjne propozycje
Że „czu-ga-chata” po indiańsku to ciemny dym.
Że westman z obciętym uchem to w anglofrancuskim Sans-ear
- Za co?
- Weksle bez pokrycia
I tak snując opowieść drobny oszust i złodziej
stworzył Biblię młodocianych o uczciwości i honorze
„— Tu się pożegnamy — rzekł, schylając się ku mnie z konia i obejmując mnie ręką. — Wielki Duch każe nam się rozstać, ale połączy nas znowu w swoim czasie, gdyż Old Shatterhand i Winnetou nie mogą żyć zdala od siebie.”
Zapada zmierzch u Nowickich za oknem w Łodzi.
Czyta i pędzi mustangiem przez prerię przyszły Pan Samochodzik
*********************************************
3. Piosenka opuszczonej
Odpoczynkiem twym być chciałam,
przewodniczką - gwiazdą.
Jak Indianka dbać o gniazdo
w poświęceniu stała.
Stalowego ptaka lotem
zniknąłeś w zachodzie,
twoja squaw w ognistej wodzie
topiła tęsknotę.
Chciałam chronić twe ognisko
abyś tu mnie szukał -
- oskarżyłeś "karampuka"
że przywłaszcza wszystko.
Chciałam kusić cię urodą,
pięknymi włosami,
jak jaskółka nad falami,
nad Zmierzchuna wodą.
Chciałam porwać coś ukochał
bardziej niż mnie samą,
byś naprzeciw wreszcie stanął -
- moja żądza płocha.
Goń mnie jak tropiciel łanię,
ścigaj, ścigaj mnie!
Aż mi w biegu serce stanie
na piekiełka dnie.
*********************************************
4. Marzenia
Gdy się przedzieram przez miejskie ulice
W gęstwinie smogu i codziennych musów
W zgiełku przechodniów, transportowym szczycie
W śniegu sczerniałym niczym osad z fusów
Marzę, że kiedyś wreszcie mi się uda
Na gwiezdne niebo zmienić miasta łunę
Że mi sklecona z desek starczy buda
By tylko móc zamieszkać nad Zmierzchunem
Marzę o lecie, grzybach i jagodach
Indiańskim kanu, wędrówkach, biwakach
Łopocie żagli na błękitnych wodach
Wygrzebywanych z ogniska ziemniakach...
I o jesieniach marzę, gdy wyruszą
Do domu wreszcie miejskie karampuki
A ja na spacer pójdę leśną głuszą
Sprawdzić, jak bardzo pordzewiały buki...
Na koniec marzę również i o zimach,
O tych wieczorach z książką, albo drinkiem
Gdy skuty lodem świat wtem się zatrzyma
A ja przycupnę w cieple przed kominkiem…
Ale myśl pewna wpędza mnie w nerwicę
Czy, gdy tą pustką nasycę się wreszcie
Nie zaczną gwarne nęcić mnie ulice?
I znowu marzyć będę - lecz o mieście?
*********************************************
5. Historia pewnej znajomości
Był raz Tomek z miasta Łodzi,
Co do szkoły pilnie chodził.
Potem studia skończył dzielnie,
I mieszkanko przez spółdzielnię.
Potem praca - cóż powiedzieć -
Lubił chłop za biurkiem siedzieć,
Okulary, nos w papierach
- nudne życie jak cholera.
Lecz gdy kiedyś ptak radosny
Wniósł przez okno promyk wiosny,
Drgnęło serce u naszego chwata.
I postanowił raz, na stare lata
Ziścić swoje dawne, dziecięce marzenia,
Gdy chłopiec w indianina chętnie się zamienia.
I ruszyć w podróż, i szukać przygody,
gdzie lasy, słońce, tafla czystej wody.
Pomyślał więc Tomcio - jadę na Mazury,
Tam gdzie szumią trzciny, do jakowejś dziury,
Gdzie spokój, cisza i ptaków słodkie trele.
Zaczął więc szybko pakować manele.
Lecz zanim wyruszył w podróż na kraj świata
Zadzwonił do wuja, matki swojej brata:
- "Wyjeżdżam w drogę wujaszku mój drogi.
Lecz podróż nie na moje słabe nogi,
Pomóż mi wuju, tyś jest wynalazca
Zbuduj mi pojazd". No i wujek zbawca
wygrzebał skądiś blachy płat ze złomu,
kawałek motoru z marną resztką chromu,
Silnik od Komara, oś z saturatora
I skonstruował wujaszek potwora
Ni to amfibia, ni to stara taczka.
"Cóż, lepsze to niż piesza tułaczka"
pomyślał Tomek, rzeczy popakował,
wuja uściskał, matkę ucałował
I ruszył w drogę dość wczesnym świtaniem
I jechał dzień cały, a gdy minął Pranie
Rzekł - tu, nad jeziorem mój namiocik stanie!
Patrzy na mapę - Zmierzchun to jezioro
I nie zrażony nazwą nieco chorą
Jął chłop rozkładać swe obozowisko,
Gdy nagle słyszy gdziesik całkiem blisko
Cichutkie łkanie w krzakach tuż nad wodą.
Podchodzi - widzi dziewczynę dość młodą.
Brzydka nie była, lecz w odzieniu takim,
Że uciekłyby pewnie nawet dzikie szpaki,
Gdyby za stracha na polu postała.
Na głowie beret, ciut za mało ciała,
Taki Karampuk co to, jak zapewne wiecie,
Pełno ich łazi po tym pięknym świecie.
Lecz Tomek poczuł jak serce mu drgnęło...
I tak się mazurskie Love Story zaczęło.
Wieczory przy ogniu, noce księżycowe
Słoneczne poranki, wtuleni głowa w głowę.
...Aż dnia pewnego, straszny koniec nastał
Milicja zabrała oboje do miasta.
Bo jak się zaraz potem okazało
Lat dziewczę miało troszeczkę za mało.
A biedny nasz bohater w roli pedofila
Kolegom spod celi wieczory umila.
Morał tej historii smutny jest niestety -
Pytajmy o dowód kochanej kobiety.
*********************************************
6. Prognoza pogody
3 lipca,
Zmierzchun
Nad jeziorem
spowitym jeszcze ciszą i mgłą
budzi się dźwięk.
Uderza falą.
Wpada od rufy w moc płótna żagla,
przechodząc w ślizg
tnie wodę, ponagla wiatr,
by wreszcie stać się porwistym.
Stan wód 2.
Nastrój pochmurny,
z lekkimi przejaśnieniami,
chłostany echem w skali Beauforta.
Twarz ogorzała,
smętna w zamgleniach.
Nieco zatarta
gorzkim uśmiechem.
1022 hPa.
Sygnał w poziomie liniowym.
Widzialność dobra.
Powietrze huczy,
jakby niezdecydowane,
w porywach KaR–am/PuK 4 do 5.
Uwikłane w dryf,
snują się samotne łajby,
niepewnie, bez celu,
ale z nadzieją lepszego jutra.
Odpływają w milczeniu
na wolność.
A jednak
przeciwko wszystkim żywiołom,
głęboko pod skórą,
w zakamarkach duszy,
zamieszkało w indiańskim wigwamie
upragnione szczęście.
Szczęście człowieka,
który pośród głuszy leśnej
odnalazł sens życia.
Pomógł: 8 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Wrz 2017 Posty: 2925 Skąd: z doskoku
Wysłany: 2018-03-14, 20:25:54
Niech będzie zawsze i wszędzie She błogosławiona,
albowiem jej to kształtne, a silne ramiona
cały ten poetycki konkurs dźwigają od rana do nocy
bez najmniejszej ze strony Nietajenki pomocy!
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-03-14, 20:28:03
Nietajenko napisał/a:
Cytat:
A Nietajenko już bije granice bezczelności.
Nie no, do granicy to jeszcze mam kawałek.
Nieduży.
Hebius napisał/a:
Niech będzie zawsze i wszędzie She błogosławiona,
albowiem jej to kształtne, a silne ramiona
cały ten poetycki konkurs dźwigają od rana do nocy
bez najmniejszej ze strony Nietajenki pomocy!
Pomógł: 8 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Wrz 2017 Posty: 2925 Skąd: z doskoku
Wysłany: 2018-03-16, 23:57:57
Ale z drugiej strony jak ktoś sam nie bierze udziału w konkursie to pewnie faktycznie mniej się nim interesuje i zapomina o głosowaniu. Sam nie zawsze pamiętam o obejrzeniu na czas zdjęć z konkursu fotograficznego, często mi się zdarza robić to już po głosowaniu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.