Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-01, 11:33:05
John Dee napisał/a:
Even napisał/a:
Przypuszczam, że dało się załatwić. Fundusze pochodziły z filmu, który, chociaż zaplanowany, akurat "nieszczęśliwie z jakichś powodów "wypadł z planu".
Wygląda na to, że dokładnie tak też było.
Debiut filmowy Stanisława Jędryki ”Dom bez okien” otrzymał w Polsce przedwczesne laury i został zgłoszony do konkursu w Cannes (7 – 23 maja 1962), gdzie niestety nie zdobył żadnej nagrody. Nie wytrzymał porównania z klasykami o podobnej tematyce cyrkowej, z "La Stradą” Felliniego i "Wieczorem kuglarzy" Bergmana. Padło też chyba brzydkie słowo plagiat.
Ta porażka stworzyła nico oziębłą atmosferę wobec początkującego reżysera w kraju, pod której ciężarem on się załamał.
”Po „Domu bez okien” pierwotnie miałem robić „Disneyland” według Stanisława Dygata, który napisał dla mnie scenariusz. Film był skierowany do produkcji, ale na skutek różnych klimatów się z tego wycofałem. Mogę powiedzieć, że stchórzyłem po tym Cannes, które mnie tak przygniatało.
(–)
Zamiast tego zrealizowałem „Wyspę złoczyńców” według Zbigniewa Nienackiego i to był zarazem pierwszy Pan Samochodzik na ekranie i mój pierwszy film dla młodzieży…”
A więc Wyspa Złoczyńców nie była jego wymarzonym projektem, a raczej czymś w rodzaju zapachajdziury, zrodzonej z desperacji i zrealizowanej (tak to trzeba chyba rozumieć) z funduszy przeznaczonych pierwotnie na Disneylanda.
Kapitalne, Johnie Dee!!!
Taka wersja wydarzeń jest wysoce prawdopodobna, zważywszy na udział Stanisława Dygata w produkcji WZ. Projekt na którym miał sporo zarobić, przewalił się, to - żeby nie był stratny - dostał działkę w produkcji WZ. No i były "wolne moce przerobowe", czyli ludzie i sprzęt.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2014-10-01, 19:20:09
Z24 napisał/a:
Taka wersja wydarzeń jest wysoce prawdopodobna, zważywszy na udział Stanisława Dygata w produkcji WZ. Projekt na którym miał sporo zarobić, przewalił się, to - żeby nie był stratny - dostał działkę w produkcji WZ. No i były "wolne moce przerobowe", czyli ludzie i sprzęt.
Był sprzęt, ekipa. Myślę, że ci decydenci, którzy sknocili sprawę wysyłając zielonego debiutanta do Cannes odetchnęli z ulgą gdy ten zrezygnował z ambitnego Disneylanda na korzyść ”bezpiecznej” Wyspy Złoczyńców i popierali go jak mogli.
Nadal niestety nie wiemy jak Jędryka natkną się na książkę Nienackiego i kiedy.
Nie wiemy, ale może się jeszcze kiedyś dowiemy.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2014-10-02, 09:10, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-03, 19:57:20
Even napisał/a:
The_saint napisał/a:
No i ciekawe skąd za komuny wytrzasnęliby Myszkę Mickey?
Pomimo tej niewątpliwie wielkiej trudności nakrecili film na podstawie powieści Dygata "Disneyland", który nosi tytuł "Jowita". Jakoś dali radę.
Ale dużo później Premiera "Jowity" odbyła się we wrześniu 1967 r. czyli dwa i pół roku po WZ. Scenariusz napisał Tadeusz Konwicki.
Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że "Jowita" była według prozy Stanisława Dygata (w filmie był autorem dialogów, tak jak i w WZ).
Najsłynniejszym filmem na podstawie twórczości St. Dygata były oczywiście "Pożegnania" Wojciecha J. Hasa.
PS. Między nami mówiąc "Jowita" była nazwą jednej z alpag. Zapamiętałem ją dobrze, bo była numerem 100 na mojej liście win krajowych.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2014-10-04, 06:54:30
Z24 napisał/a:
PS. Między nami mówiąc "Jowita" była nazwą jednej z alpag. Zapamiętałem ją dobrze, bo była numerem 100 na mojej liście win krajowych.
Numerem 100? A to ciekawe, Zecie, było tych jaboli aż tyle? A jakbyś opisał ich bukiet, może coś w rodzaju ”słabo wyczuwalny, sporo łodyg i taniny, konsumpcja może doprowadzić do utraty wzroku, ale nie na dłużej niż 36 godzin…”
Zapewne nie znajdzie się go też pomiędzy tymi 42 tys. butelek w piwnicach komisji europejskiej, które Donald Tusk wkrótce będzie mógł nadzorować, degustować i o ich smaku swobodnie konwersować, po angielsku, oczywiście, to znaczy jeśli skorzysta z rad Gazety Wyborczej…
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-04, 15:23:40
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
PS. Między nami mówiąc "Jowita" była nazwą jednej z alpag. Zapamiętałem ją dobrze, bo była numerem 100 na mojej liście win krajowych.
Numerem 100? A to ciekawe, Zecie, było tych jaboli aż tyle? A jakbyś opisał ich bukiet, może coś w rodzaju ”słabo wyczuwalny, sporo łodyg i taniny, konsumpcja może doprowadzić do utraty wzroku, ale nie na dłużej niż 36 godzin…”
Na tej liście miałem około 130 nazw i była ona daleka od wyczerpania. Przyjaciel z podwórka, naówczas już student UW pożyczył ją i cieszyła się ona tak wielkim wzięciem, że aż przepadła.
Ale zanim się to stało nasz dowcipny nauczyciel geografii za tę listę właśnie postawił mnie i kumplowi piątki ze znajomości geografii gospodarczej. Sam zresztą był wielbicielem tego napoju...
jakieś poważniejsze zatrucia bełtami (chyba, że trafił się jakiś zepsuty), były raczej trudne. Mamroty oznaczały się bowiem swoistością w stosunku do tolerancji organizmu. Mówiąc po ludzku, jak ktoś przebrał miarę, to hmm... to organizm sam to odrzucał. Dlatego maliniaki nadawały się dla debiutanckiej młodzieży...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2014-10-04, 15:25, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2015-03-19, 09:11:42
Z ciekawostek dropsa to Machulski i Mikulski w tym czasie byli największymi amantami polskigo kina. Dlatego w jednym filmie zagrał jeden pan M a w drugim drugi. Do poczytania w książce Mikulskiego "Niechętnie o sobie”.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2015-03-19, 09:53, w całości zmieniany 3 razy
Wiek: 41 Dołączył: 10 Lip 2016 Posty: 16 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-11, 11:05:51
"Wyspa..." obok "Templariuszy", to moja ukochana ekranizacja. O reszcie filmowych samochodzików lepiej chyba nie wspominać w towarzystwie ludzi kulturalnych ;) bo można by się posłużyć słowem "zagranicznem"
Świetni aktorzy, rewelacyjnie zagrane. Co tu dużo pisać. Klasyka polskiego kina młodzieżowego.
Aha jak pierwszy raz oglądałem jako chłopiec, to się zakochałem w zaliczce. Zresztą miałem ją w głowie już czytając książkę i ta filmowa idealnie wpisała się w moje wyobrażenie. Dziś mam żonę o gabarytach i urodzie filmowej zaliczki ;) Marzenia się spełniają.
Wiek: 41 Dołączył: 10 Lip 2016 Posty: 16 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-11, 19:34:36
Oczywiście czytałem. Takiego wywiadu ominąć nie mogłem. W ogóle bardzo dobre są te wywiady z ludźmi związanymi z postacią Tomasza. Wielkie brawa dla pomysłodawców i "wywiadowców".
Fascynująca ekranizacja.
Trochę się przestraszyłem na początku, bo rozmowa Pana Samochodzika z Zaliczką w samochodzie brzmiała nienaturalnie, jak dialog kosmitów, tylko pozostawało czekać aż zdejmą mięsne kostiumy i ujawnią swoją jaszczurzą naturę.
Potem już było dobrze. Interesującym ruchem było stworzenie aury tajemniczości wokół pana Samochodzika, nie mówiono praktycznie nic o tym kim jest, czym się zajmuje, nawet nie wiemy tak naprawdę czy jest dobry czy zły, imię Tomasz też pada stosunkowo późno, tak samo geneza Wehikułu. Interesuje mnie jak ten film odebrałaby osoba dla której to jest pierwsze spotkanie z Panem Samochodzikiem, bo ja jako osoba znająca pierwowzór wiedziałem kim on jest i jakie są jego motywy.
Harcerze byli całkiem ok, nie męczyli, nie żenowali. Aktorstwo też raczej na wysokim poziomie.
Zastanawia mnie w jakich kolorach był garnitur Fotografa.
Ostatnio zmieniony przez Krakau 2016-12-24, 12:42, w całości zmieniany 1 raz
Oj widzę, że będę w mniejszości, ale film podobał mi się średnio.
Wydawał mi się "pusty"- mało ludzi, mało drzew, mało ruchu w tle... No ale może to urok filmów z tamtego okresu, a ja tego nie doceniam. Pan Tomasz też jakiś taki nijaki. Zajmował się głównie flirtowaniem z Zaliczką. Nie widać było u niego tego "zewu przygody". O wiele bardziej podobał mi się w "Dworze..".
Chyba najbardziej podobali mi się harcerze, wypadli bardzo naturalnie.
Niestety, moim zdaniem, film nie oddał samochodzikowego charakteru. Przynajmniej ja go nie odczułam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.