Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-05, 12:25:05
Piratka napisał/a:
Za trudno byłoby omówić wszystko w serialu szczegółowo, zatem w skrócie.
Plusy:
(...)
- Iwona postać oryginalnie pomyślana htttp://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?t=3495
(...)
- wykrywacz metali i podkowa inne żarty też, ale ten jest przebojowy
Dla mnie to akurat minusy. Te żarty zawsze trochę mi się wydawały głupowato-męczące i poniżej poziomu książki. Natomiast zamianę Anki na Iwonę uważam za świętokradztwo!
Poza tym film oczywiście super. Z przyjemnością sobie odświeżyłam przy okazji konkursu.
A Karen faktycznie w filmie sympatyczniejsza.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-05, 14:02:34
Berta von S. napisał/a:
Piratka napisał/a:
Za trudno byłoby omówić wszystko w serialu szczegółowo, zatem w skrócie.
Plusy:
(...)
- Iwona postać oryginalnie pomyślana htttp://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?t=3495
(...)
- wykrywacz metali i podkowa inne żarty też, ale ten jest przebojowy
Dla mnie to akurat minusy. Te żarty zawsze trochę mi się wydawały głupowato-męczące i poniżej poziomu książki. Natomiast zamianę Anki na Iwonę uważam za świętokradztwo!
Wreszcie ktoś się wykazał odwagą cywilną!
Chociaż ja wykazuję się pewną tolerancją dla głupich kawałów... Chociażby ze względu na lojalność wobec własnej przeszłości...
Co do zamiany Anki - 105 % zgody.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2017-01-05, 14:08, w całości zmieniany 1 raz
Te żarty zawsze trochę mi się wydawały głupowato-męczące i poniżej poziomu książki.
Już sam NIenacki w "Uwodzicielu" opisał trudności w adaptacji powieści na ekran.
Z24 napisał/a:
Chociaż ja wykazuję się pewną tolerancją dla głupich kawałów... Chociażby ze względu na lojalność wobec własnej przeszłości...
Czasami wspomnienia nawet najgłupszych kawałów robionych komuś w przeszłości, a nawet opisy takowych przeczytane w książce, wzbudzają więcej śmiechu i aprobaty niż wyrafinowane dowcipy oglądane na filmie.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-08, 17:56:58
Even napisał/a:
Czasami wspomnienia nawet najgłupszych kawałów robionych komuś w przeszłości, a nawet opisy takowych przeczytane w książce, wzbudzają więcej śmiechu i aprobaty niż wyrafinowane dowcipy oglądane na filmie.
Pewnie tak. Dowcipy z własnych wspomnień śmieszą najbardziej. Ale co do książki, to na szczęście w Templariuszach nie było żadnych podków, mrówek i.t.p. Poza liną holowniczą, ale jeden taki żart jest ok.
_________________ Drużyna 5
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2017-01-09, 07:59:34
Berta von S. napisał/a:
na szczęście w Templariuszach nie było żadnych podków, mrówek i.t.p. Poza liną holowniczą, ale jeden taki żart jest ok.
Pewne cechy dowcipu miało nazwanie Kozłowskiego "Konfiturkiem" i napuszczenie na niego gospodyni. Tak, rozumiem, że ten zabieg był przede wszystkim elementem walki zespołów poszukiwaczy. Ale sam pomysł, a potem reakcja zszokowanego Kozłowskiego są na tyle zabawne, że przychodzą mi na myśl kiedy mowa o psotach.
Za to "Skarb Atanaryka" jest pełen figlów w rodzaju mrówek, i nawet w "Uroczysku" coś się znajdzie.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-09, 21:03:43
Kynokephalos napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
na szczęście w Templariuszach nie było żadnych podków, mrówek i.t.p. Poza liną holowniczą, ale jeden taki żart jest ok.
Pewne cechy dowcipu miało nazwanie Kozłowskiego "Konfiturkiem" i napuszczenie na niego gospodyni. Tak, rozumiem, że ten zabieg był przede wszystkim elementem walki zespołów poszukiwaczy. Ale sam pomysł, a potem reakcja zszokowanego Kozłowskiego są na tyle zabawne, że przychodzą mi na myśl kiedy mowa o psotach.
Za to "Skarb Atanaryka" jest pełen figlów w rodzaju mrówek, i nawet w "Uroczysku" coś się znajdzie.
Super zabawne, ale to nie dowcip tylko podstęp. Bardzo inteligentny zresztą, więc o kilka poziomów wyżej niż gagi w stylu mrówki czy średniowieczna latryna.
W Atanaryku faktycznie są podobne żarty (to właśnie najsłabszy element Atanaryka, w którym zresztą Tomasz nie jest zbyt sympatyczny). Bardzo możliwe, że właśnie stamtąd się wziął ten pomysł, należałoby to dopisać do listy filmowo-templariuszowych zapożyczeń z innych samochodzików.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-09, 23:04:32
Berta von S. napisał/a:
średniowieczna latryna
Gdzie to było?
Berta von S. napisał/a:
W Atanaryku faktycznie są podobne żarty (to właśnie najsłabszy element Atanaryka, w którym zresztą Tomasz nie jest zbyt sympatyczny).
Tak jest. Tam właśnie miał miejsce numer z mrówkami. Normalny, obozowo-biwakowy kawał.
No i tam miał miejsce sztandarowy kawał z laxygenem... Popłakałem się ze śmiechu, gdy to czytałem po raz pierwszy. Szczególnie, że mi to coś przypomniało.... Z tym, że ja zastosowany specyfik przetestowałem najpierw na sobie.
Nie wiem dlaczego Tomasz wydaje się Tobie niesympatyczny. Najbardziej niesympatycznym jego wyczynem wydaje mi się zeżarcie czekolady, którą najpierw chciał poczęstować Brunhildę...
_________________ Z 24
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2017-01-10, 06:28:56
Berta von S. napisał/a:
Bardzo inteligentny zresztą, więc o kilka poziomów wyżej
Tak, nie chodziło mi wyłącznie o głupie dowcipy lecz ogólnie o dowcipy. Jak napisałem, obmowę przed gospodynią uznałbym za psotę, mimo że miała służyć przed wszystkim bardziej praktycznemu celowi. A jeśli nie za psotę - to przynajmniej ośmieszenie, uczynienie z Kozłowskiego ofiary. I, wespół z epizodem przy holowaniu, być może wskazanie kierunku i otwarcie drzwi dla serii dowcipów w telewizyjnym scenariuszu.
Ale to nie jest takie ważne. Ważniejszą rzecz zauważyliście wyżej. Mianowicie, że dowcip dowcipowi nierówny, i nie chodzi mi tu o bardziej lub mniej inteligentne i eleganckie żarty. Chodzi o to, co dowcip mówi o samym dowcipnisiu. W serialu jest oczywiste, że młodzi widzowie identyfikują się z chłopcami, Kozłowski to czarny charakter, i wszystkie żarty skierowane przeciw niemu oczekują na pełne poparcie widowni. W "Uroczysku" jest inaczej. Bohater zmaga się z sobą, poznaje siebie, ciągle niepewny nie tylko swoich uczuć, nie tylko swojej wartości jako mężczyzny, ale i swojej wartości jako człowieka. Intelektualnej i moralnej. Stąd na przykład dowcip spłatany doktorowi Narkuskiemu przez podrzucenie pudełka po papierosach na teren wykopalisk niekoniecznie jest tym, co czytelnik i sam autor uznają za godne pochwały. Wygląda to raczej na przyznanie się do słabości czy słabostki.
I podobnie, chociaż w mniejszym stopniu, ma się sprawa niewybrednych kawałow ze "Skarbu Atanaryka", gdzie bohater też jeszcze nie jest w pełni dojrzały. Jego niesympatyczne strony charakteru mogą być celowo zarysowane przez autora, a przynajmniej pozostawione bohaterowi z pełną świadomością ambiwalencji i ryzyka.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-10, 21:25:55
Z24 napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
średniowieczna latryna
Gdzie to było?
No ta dziura, do której ześlizguje się sprowokowany przez chłopców. Zawsze mi się kojarzyła ze starym dołem kloacznym. Choć może niekoniecznie średniowiecznym.
Kynokephalos napisał/a:
Jego niesympatyczne strony charakteru mogą być celowo zarysowane przez autora, a przynajmniej pozostawione bohaterowi z pełną świadomością ambiwalencji i ryzyka.
Myślę, że w Uroczysku i Atanaryku bohater bardziej był alterego pisarza razem z jego wadami i słabościami. Potem już Nienacki nie był taki szczery. Tomasz-Samochodzik jest wersją wyidealizowaną i znacznie sympatyczniejszą, która bazuje na tym, jaki Nienacki chciałby być i jakiego bohatera wolą czytelnicy.
Z24 napisał/a:
Nie wiem dlaczego Tomasz wydaje się Tobie niesympatyczny. Najbardziej niesympatycznym jego wyczynem wydaje mi się zeżarcie czekolady, którą najpierw chciał poczęstować Brunhildę...
Jest tam jakiś taki wiecznie niezadowolony i do wszystkich ma pretensje.
Pomogła: 15 razy Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 3238 Skąd: Wyspa Skarbów
Wysłany: 2017-02-11, 16:31:10
Berta von S. napisał/a:
Te żarty zawsze trochę mi się wydawały głupowato-męczące i poniżej poziomu książki. Natomiast zamianę Anki na Iwonę uważam za świętokradztwo!
Żarty durne na ogół, tylko ten z podkową mnie za każdym razem bawi. Książka jak wiadomo i tak jest lepsza, a Anka fajna i w ogóle. Oczywiście wolę Ankę, tylko że Iwona jest oryginalnie pomyślana (nie wiem jak to inaczej ująć).
Kynokephalos napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Bardzo inteligentny zresztą, więc o kilka poziomów wyżej
Tak, nie chodziło mi wyłącznie o głupie dowcipy lecz ogólnie o dowcipy. Jak napisałem, obmowę przed gospodynią uznałbym za psotę, mimo że miała służyć przed wszystkim bardziej praktycznemu celowi. A jeśli nie za psotę - to przynajmniej ośmieszenie, uczynienie z Kozłowskiego ofiary. I, wespół z epizodem przy holowaniu, być może wskazanie kierunku i otwarcie drzwi dla serii dowcipów w telewizyjnym scenariuszu.
Ale to nie jest takie ważne. Ważniejszą rzecz zauważyliście wyżej. Mianowicie, że dowcip dowcipowi nierówny, i nie chodzi mi tu o bardziej lub mniej inteligentne i eleganckie żarty. Chodzi o to, co dowcip mówi o samym dowcipnisiu. W serialu jest oczywiste, że młodzi widzowie identyfikują się z chłopcami, Kozłowski to czarny charakter, i wszystkie żarty skierowane przeciw niemu oczekują na pełne poparcie widowni. W "Uroczysku" jest inaczej. Bohater zmaga się z sobą, poznaje siebie, ciągle niepewny nie tylko swoich uczuć, nie tylko swojej wartości jako mężczyzny, ale i swojej wartości jako człowieka. Intelektualnej i moralnej. Stąd na przykład dowcip spłatany doktorowi Narkuskiemu przez podrzucenie pudełka po papierosach na teren wykopalisk niekoniecznie jest tym, co czytelnik i sam autor uznają za godne pochwały. Wygląda to raczej na przyznanie się do słabości czy słabostki.
I podobnie, chociaż w mniejszym stopniu, ma się sprawa niewybrednych kawałow ze "Skarbu Atanaryka", gdzie bohater też jeszcze nie jest w pełni dojrzały. Jego niesympatyczne strony charakteru mogą być celowo zarysowane przez autora, a przynajmniej pozostawione bohaterowi z pełną świadomością ambiwalencji i ryzyka.
Coś w tym jest.
Berta von S. napisał/a:
Myślę, że w Uroczysku i Atanaryku bohater bardziej był alterego pisarza razem z jego wadami i słabościami. Potem już Nienacki nie był taki szczery. Tomasz-Samochodzik jest wersją wyidealizowaną i znacznie sympatyczniejszą, która bazuje na tym, jaki Nienacki chciałby być i jakiego bohatera wolą czytelnicy.
Że jest złośliwy? Cały Tomasz. I między innymi za to go lubię. Zawsze taki był. W Wyspie Złoczyńców przesunął kładkę tak by śledząca go osoba spadła do wody. W Templariuszach, po tym jak Kozłowski źle przetłumaczył słowa Karen, Pan Samochodzik niby przypadkiem zaplątał linę wokół jego nóg i zrzucił go do bajora. A złośliwości słownych we wszystkich tomach też sporo wygłosił.
Lubię to zresztą za mało powiedziane, ale brak słów by to oddać należycie.
Zaś w Uroczysku "Byłem tu a ty spałeś durniu Kuwasa" jest przecudne.
_________________
- A czy nie ma dobrych piratów?
- Nie. Bo to się mija z samym założeniem piractwa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.