Wiek: 27 Dołączył: 14 Mar 2017 Posty: 20 Skąd: Wschód
Wysłany: 2017-03-17, 22:33:05
Ja "Księgę Strachów" również oceniłbym troszkę niżej niż inne Konkretnie na myśli mam to, że sprawia mi ona mnie wrażenie dość dziecinnej książki, o czym może z resztą świadczyć fakt, że była ona kiedyś lekturą obowiązkową w szkole podstawowej. Nie jest to jakiś fakt wiążący, ale potwierdza on moje odczucia po przeczytaniu tej książki. Takie elementy świata przedstawionego jak Kasia i jej piesek Sebastian oraz związane z nimi różne wydarzenia, a także śmieszne zabawy (na przykład skakanie przed kościołem po szachownicy niczym figury szachowe ) nadają infantylności "Księdze Strachów". Warto przy tym zauważyć, że książka ta sama w sobie porusza tematykę bardzo poważną; stawka jest wysoka - chodzi w końcu o ujawnienie zbrodni wojennych człowieka, który chce dorwać się do władzy, a Pan Samochodzik walczy poniekąd z samym Jamesem Bondem (tak wiem, to drażliwa kwestia ). Akcja jest dość tajemnicza, niebezpieczna i ciekawa, ale po prostu według mnie przedstawiona czasami w zbyt dziecinny sposób - o właśnie, to jest idealne zdanie, aby podsumować moją wypowiedź!
Choć z drugiej strony jeśli Nienacki chciał na łamach tej książki dotrzeć właśnie do młodszych czytelników, to myślę, że z pewnością odniósł na tym polu sukces
Podsumowując... Wcale nie narzekam Książka świetna jak i inne, ale mimo to nie omieszkałem pozostawić pewnych spostrzeżeń
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-03-17, 23:46:37
Ciekawa i bardzo cenna ocena. Tak przywykliśmy do Kasi i Sebastiana, więc już nie zauważamy, że nakreśleni są ewentualnie nieco dziecinnie. Możliwe, że masz rację.
Tym większym szokiem powinna dla Ciebie być ta informacja:
Nietajenko napisał/a:
Okazuje się bowiem, że powieść jaką my znamy i jej pierwotna wersja to dwie różne książki. Pierwotna Księga Strachów to pozycja o charakterze kryminału, kierowana do starszych odbiorców. Autor serwuje czytelnikom trupa, morderstwo i sporo politycznych treści do dziś aktualnych, bo traktujących o nacjonalizmach... ukraińskich.
Wiek: 27 Dołączył: 14 Mar 2017 Posty: 20 Skąd: Wschód
Wysłany: 2017-03-18, 11:13:27
John Dee napisał/a:
Ciekawa i bardzo cenna ocena. Tak przywykliśmy do Kasi i Sebastiana, więc już nie zauważamy, że nakreśleni są ewentualnie nieco dziecinnie. Możliwe, że masz rację.
Tym większym szokiem powinna dla Ciebie być ta informacja:
Nietajenko napisał/a:
Okazuje się bowiem, że powieść jaką my znamy i jej pierwotna wersja to dwie różne książki. Pierwotna Księga Strachów to pozycja o charakterze kryminału, kierowana do starszych odbiorców. Autor serwuje czytelnikom trupa, morderstwo i sporo politycznych treści do dziś aktualnych, bo traktujących o nacjonalizmach... ukraińskich.
Zapoznałem się ze sporą częścią tematu, do którego dałeś mi link. Rzeczywiście bardzo ciekawa informacja, jestem bardzo zaskoczony... Szkoda, że ta bardziej kryminalna, pierwotna wersja nie została wydana.
Jestem w ogóle pod wrażeniem ogromu pracy, jaki wykonali niektórzy użytkownicy forum, aby dotrzeć do pewnych faktów. Wielkie brawa!
Mam jednak jeszcze pewne spostrzeżenie do tego tematu, który mi podlinkowałeś John Dee. Dokładnie na tej stronie dyskusji, do której prowadzi link (czyli strona trzecia), znajdują się dwa długie posty Nietajenki, w których przedstawia wyniki dochodzeń swoich i TomaszKa. W pierwszym z nich pada takie stwierdzenie na temat Frederyka jako Jamesa Bonda:
Cytat:
To właśnie w Bieszczadach, w obozie na Połoninie Wetlińskiej mają miejsce dramatyczne zdarzenia związane z zamianą puszek w nocnej burzowej aurze i ucieczką Fryderyka. Fryderyk okazuje się być tajnym agentem angielskim co jest napisane w maszynopisie dosłownie. Potem Nienacki wraca do tego w późniejszym tomie wspominając walkę Tomasza z Bondem jakby zapomniał, że suma summarum wykreślił agenturalną działalność Fryderyka w ostatecznej wersji Księgi.
Mam tu pewną sugestię "Księgę Strachów" czytałem w formie e-booka, jak z resztą wszytkie inne 'Samochodziki'. W wydaniu "Księgi", którą ja czytałem, na stronie 100 (druga połowa XV rozdziału) znajduje się taki dialog Tomasza i Hildy:
Cytat:
- A Fryderyk? Jak pan sądzi, kim on jest?
- Proces we Frankfurcie wzbudził dość duże zainteresowanie w różnych środowiskach. Kto wie, czy sprawą pamiętnika nie zainteresował się wywiad któregoś z wielkich mocarstw. Czytałem kiedyś wspomnienia jednego z funkcjonariuszy wywiadu brytyjskiego. Pisał on, że całymi latami skrupulatnie zbierali kompromitujące wiadomości o różnego rodzaju działaczach politycznych w różnych krajach, aby wyciągnąć je na stół w odpowiedniej chwili. I pod groźbą publicznego skandalu czynili z nich posłuszne sobie narzędzia. Może jakiś wywiad chce mieć Haubitza w swoim ręku i do tego potrzebny jest pamiętnik? Czy osoba Fryderyka nie wydaje się pani podejrzana? Ten jego pływający po wodzie, silny jak czołg samochód, strój do nurkowania, pistolet gazowy, chloroform, jego inteligencja, urok osobisty... .
Nie dokończyliśmy rozmowy. W świetle reflektorów zobaczyłem pierwsze domki wsi Jasień. Przejechałem obok kościoła i skręciłem pod pałac nad jeziorem. Hilda wyskoczyła z wehikułu i czym prędzej pobiegła do swego pokoju, skąd zamierzała zamówić błyskawiczną rozmowę z Warszawą.
Wydaje mi się, że sugestia Tomasza jakoby Frederyk miał być Bondem, jest tu dość wyraźna, a już na pewno jest to zdanie celowe. Nie mi to jednak oceniać. Co Wy na ten temat myślicie? Jak ten fragment brzmi w waszych wydaniach? Jeśli chodzi o wydawnictwo, z którego korzystam, to e-booki o "Pana Samochodzika", które pobierałem i czytałem do tej pory są opatrzone jakimś logiem "TMN"; to tak jakby nazwa jakiegoś wydawnictwa. Natomiast "Księga Strachów", którą posiadam, nie zawiera żadnych informacji na temat wydawnictwa, ale na pewno została wydana przez inne niż to "TMN", ponieważ szata graficzna i układ "Księgi" są całkowicie odmienne od pozostałych opatrzonych logiem "TMN". Dlatego nie jestem w stanie pomóc, jeśli chodzi o wydawnictwo, z którego cytuję, a piszę o tym, ponieważ wiem, że istnieją nie raz różnice pomiędzy wydaniami.
Wiem, że istnieje już temat o Frederyku jako o Jamesie Bondzie, tak czy inaczej postanowiłem ten post umieścić tu, żeby zachować jakiś sens i kontynuację naszej wcześniejszej wymiany myśli z Johnem Dee
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-18, 12:29:33
Toby napisał/a:
Cytat:
- A Fryderyk? Jak pan sądzi, kim on jest?
- Proces we Frankfurcie wzbudził dość duże zainteresowanie w różnych środowiskach. Kto wie, czy sprawą pamiętnika nie zainteresował się wywiad któregoś z wielkich mocarstw. Czytałem kiedyś wspomnienia jednego z funkcjonariuszy wywiadu brytyjskiego. Pisał on, że całymi latami skrupulatnie zbierali kompromitujące wiadomości o różnego rodzaju działaczach politycznych w różnych krajach, aby wyciągnąć je na stół w odpowiedniej chwili. I pod groźbą publicznego skandalu czynili z nich posłuszne sobie narzędzia. Może jakiś wywiad chce mieć Haubitza w swoim ręku i do tego potrzebny jest pamiętnik? Czy osoba Fryderyka nie wydaje się pani podejrzana? Ten jego pływający po wodzie, silny jak czołg samochód, strój do nurkowania, pistolet gazowy, chloroform, jego inteligencja, urok osobisty... .
Nie dokończyliśmy rozmowy. W świetle reflektorów zobaczyłem pierwsze domki wsi Jasień. Przejechałem obok kościoła i skręciłem pod pałac nad jeziorem. Hilda wyskoczyła z wehikułu i czym prędzej pobiegła do swego pokoju, skąd zamierzała zamówić błyskawiczną rozmowę z Warszawą.
W pierwszych wydaniach ten fragment brzmi tak samo . Ale to wszystko jest tylko aluzją, którą można rozmaicie interpretować.
A propos; nigdy nie miałam odczucia, że KS jest w najmniejszej mierze powieścią dziecinną. Nawet jak byłem młodszy od Kasi i harcerzy. Obecność młodzieży czy dzieci w powieści dla młodzieży czy dzieci jest rzeczą naturalną. To samo dotyczy elementów humorystycznych, bo trudno sobie wyobrazić powieść dla dzieciaków bez elementów humoru. Natomiast co do infantylnych zachowań dorosłych i to stadnych zachowań, to zdarzają się one bardzo często. Wystarczy pooglądać telewizję... W toku akcji powieści takie wstawki znakomicie rozładowują napięcie, po to, by za chwilę znów można je było podnieść. W ogóle ZN świetnie dozował napięcie w toku powieści.
Wiek: 27 Dołączył: 14 Mar 2017 Posty: 20 Skąd: Wschód
Wysłany: 2017-03-22, 17:43:45
Szara Sowa napisał/a:
Z24 napisał/a:
A przy sposobności: o żadnym chyba tomie kanonu nie napisaliśmy tylu postów i tematów
Bo to jest jedna z najlepszych częśc i już!
Bardzo ciekawe jest to, że zjednała sobie aż takie uznanie Mi też bardzo się spodobała, choć inne tytuły bardziej przypadły mi do gustu, na przykład bardzo spodobał mi się "Fantomas", którego właśnie kończę.
Być może "Księga Strachów" nie spodobała mi jakoś wybitnie dlatego, że w dość początkowej fazie czytania spróbowałem 'przewidzieć' dalsze wydarzenia, co mi się z resztą udało, jak okazało się potem. Może właśnie dlatego rozwiązanie zagadki szachownic nie było dla mnie jakimś przyjemnym literackim doznaniem Mam właśnie niestety taki zwyczaj zbyt analitycznego podchodzenia do książek - ciagle zastanawiam co będzie dalej, kto jest kim i jakie jest rozwiązanie zagadki. Stosowana w rozsądnej mierze jest to może i dobra praktyka, ale gorzej kiedy przeradza się w manię
Pomógł: 8 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Wrz 2017 Posty: 2925 Skąd: z doskoku
Wysłany: 2019-02-20, 00:49:12
Po latach nieczytania odświeżyłem sobie teraz tom z przyjemnością. I tylko propagandowe wstawki o prapolskości Pojezierza Myśliborskiego psuły mi frajdę z lektury.
Przeczytałem ponownie Księgę Strachów, czyta się tak samo dobrze jak kiedyś . Harcerze nie przeszkadzają . Przez tą książkę za młodych lat miałem psa jamnika . Pies wabił się "docent" , nie lubił dzieci , i był wyjątkowym padalcem . Nienacki chyba miał do czynienia z tą rasą . Książkę umieszczam w połowie rankingu ( bo są jeszcze lepsze ). Dość dobrze ją pamiętałem, czyli nie zaskoczyła mnie niczym nowym.
_________________ Tarasująca zazwyczaj chodnik hałaśliwa gromada
niechlujnie ubranych mężczyzn koło budki z piwem rozstąpiła się przede mną z ogromnym
szacunkiem. Mój avatar to licznik od Ferrari 410.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-08-19, 19:32:31
Berkut napisał/a:
Przez tą książkę za młodych lat miałem psa jamnika . Pies wabił się "docent" , nie lubił dzieci , i był wyjątkowym padalcem . Nienacki chyba miał do czynienia z tą rasą .
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-08-20, 01:26:21
Z24 napisał/a:
Berkut napisał/a:
Przez tą książkę za młodych lat miałem psa jamnika . Pies wabił się "docent" , nie lubił dzieci , i był wyjątkowym padalcem . Nienacki chyba miał do czynienia z tą rasą .
Chyba tak. Jest na jakimś zdjęciu z jamnikiem.
Nawet na kilku - nie tylko domowych, ale też na zdjęciu z Suwalszczyzny. Na 100% miał jamnika.
"Jesteśmy sąsiadami — powiedziała Kasia. — A za drugiego sąsiada będzie pan
miał bardzo miłego starszego pana. Tak się bałam, że ten domek zajmie rodzina z małym
dzieckiem, które będzie płakało od świtu do nocy. Sebastian strasznie nie lubi
małych dzieci. I w ogóle nie znosi hałasu.
— Sebastian nie jest hałaśliwy?
— On? — zdumiała się. — To bardzo dziwny pies. Niekiedy przez cały dzień ani
razu nie zaszczeka. Nie słucha ani mnie, ani mojej ciotki, nikogo. Moja mama mówi,
że ten pies jest indywidualistą." Taki był właśnie docent , mógł ugryźć dziecko i zrobił to . Na forum widziałem zdjęcie Nienackiego z jamnikiem, czyli opisał swoje spostrzeżenia na temat jamników krótkowłosych . Swojej mamie opowiem o tym , mieliśmy przez padalca kłopoty .
_________________ Tarasująca zazwyczaj chodnik hałaśliwa gromada
niechlujnie ubranych mężczyzn koło budki z piwem rozstąpiła się przede mną z ogromnym
szacunkiem. Mój avatar to licznik od Ferrari 410.
Wysłany: 2020-06-15, 01:34:04 Opis rejonu Góry Czcibora
W czasie pobytu na Górze Czcibora i w jej okolicy, zwróciłem uwagę na to, że TEN TEREN WYGLĄDA DOKŁADNIE TAK, JAK GO SOBIE WYOBRAŻAŁEM NA PODSTAWIE KSIĄŻKI - PRÓCZ TEGO, ŻE JEST BARDZIEJ ZAROŚNIĘTY DRZEWAMI - co po parudziesięciu latach oczywiście nie dziwi. No, i pomnik ma nową, dużo bardziej rozbudowaną wersję. To jednak tylko świadczy, jak doskonale Nienacki potrafił opisywać krajobraz, zwracając uwagę na jego najistotniejsze cechy.
wlasnie jestem po (ponownej) lekturze KS. Gdy czytalam to w dziecinstwie i wczesnej mlodosci ksiazka wywierala na mnie duzo silniejsze wrazenie. Pod pewnymi wzgledami nawet sie jej balam (podobnie bylo z WZ). Dlatego tez jako dziecko wolalam takich np Templariuszy, ksiazke ktora byla daleko pogodniejsza od KS. Teraz KS duzo bardziej mi sie spodobala niz wtedy.
INna kwestia jest tez fakt, ze z ta akurat ksiazka (podobnie jak z NPPS i ZR) zwiazana jest cala masa moich wspomnien z dziecinstwa, kiedy podczas wakacji jezdzilam z rodzicami z namiotem w POlske. Moj ojciec uwielbial miejsca zwiazane z panem NIenackim (nie jestem tego pewna, ale wydaje mi sie, ze go poznal osobiscie), i jak proponowalam jakas wycieczke "sladami PS" to prawie zawsze popieral ten pomysl.
Nasza wyjcieczke na pojezierze Mysliborskie i do Cedynii szczegolnie pamietam, poniewaz pierwotnie mielismy jechac w Bieszczady, i doslownie w dniu wyjazdu zmienilismy kierunek. A w ogole to na koniec wyladowalismy nad morzem. Nie pamietam juz dokladnie wszystkich miejsc, ktore wtedy odwiedzilismy, ale zdjecie przy tym samym czolgu mam w moim albumie do dzisiaj.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.