Wysłany: 2008-02-15, 18:29:53 Ałbazin czyli Pozwolenie na przywóz lwa
Pierwsza przygoda jest utrzymana w takim typowym stylu wczesnego Nienackiego. Mamy tu wiele obserwacji obyczajowych PRL - owskiej codzienności, dla kogoś kto tak jak ja lubi klimat polskich czarnobiałych filmów z lat sześćdziesiątych to będzie właściwa lektura. Tomasz ukazany jest jako człowiek, który dla pasji jest w stanie wiele poświęcić. Ciekawa jest galeria postaci, zwłaszcza współlokatorów Tomasza, a nieśmiałość wobec Kamili typowa dla bohatera. Podobał mi się opis wyjazdu z Kamilą do Szulca, trzeba też podkreślić ciekawie skonstruowaną zagadkę historyczną opartą na dziejach Bełzaka i Dudy. No i droga powrotna koleją transsyberyjską... Chciałoby się odbyć taką jazdę w jakimś ciekawym towarzystwie!
_________________ I znowu polski rycerz dumnie podejmuje złotą rękawicę
Szczerze mówiąc, mam mieszane uczucia co do Pierwszej przygody... Wydaje mi się ona dość nieprawdopodobna i naciągana... Fakt, z Tomasza jest wariat , ale chyba nie aż taki, żeby jechać na drugi koniec świata przez jakąś karteczkę... Nienacki moim zdaniem przedobrzył, i tyle
Wydaje mi się ona dość nieprawdopodobna i naciągana... Fakt, z Tomasza jest wariat , ale chyba nie aż taki, żeby jechać na drugi koniec świata przez jakąś karteczkę... Nienacki moim zdaniem przedobrzył, i tyle
hi hi hi
tyle tylko, ze jest to historia z zycia wzieta, wiec to nie Nienacki przedobrzyl, tylko zycie jest na tyle wystarczajaco nierawdopodobne, ze nie trzeba nic dodatkowo wymyslac
Prawda... Widziałem na własne oczy reportaże Nienackiego w Odgłosach "W poszukiwaniu Ałbazina" czy jakoś tak. Swoją drogą te moje wizyty w bibliotece i ślęczenie nad Odgłosami w celu przeczytania "Zabójstwa Herakliusza Pronobisa" przypominały mi wizyty Tomasza w bibliotekach opisane w "Pierwszej przygodzie" i w "Zabójstwie..."
_________________ I znowu polski rycerz dumnie podejmuje złotą rękawicę
Rozochociłem się. Zaczynam czytać Pierwszą przygodę.
Czy ktoś wie czy i jakie ewentualnie są różnice między Pozwoleniem na przywóz lwa a Pierwszą przygodą?
_________________ I znowu polski rycerz dumnie podejmuje złotą rękawicę
Rozochociłem się. Zaczynam czytać Pierwszą przygodę.
Czy ktoś wie czy i jakie ewentualnie są różnice między Pozwoleniem na przywóz lwa a Pierwszą przygodą?
Ja zaczalem sobie wynotowywac zmiany, ale zatrzymalem sie po jakichs 90 stronach i na razie lezy i czeka na dokonczenie, a potem na wrzucenie na serwer.
pozdro
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2012-12-17, 14:33, w całości zmieniany 1 raz
Dla mnie PnPL aka PPPS to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza część Pana Samochodzika w ogóle - szkoda tylko, że wtórnie dodana do serii, niekanoniczna.
Oferuje niepowtarzalny klimat, sugestywność, realizm (co nie powinno dziwić ze względu na jej autobiograficzność).
A mimo to żadna "kontynuacja" nie dorównuje jej poziomem. Nie wspomnę o takich zaletach jak walory poznawcze i budowanie nastroju.
Chyba zartujesz
No ale cóż, każdemu może sie podobać co innego.
Nie żartuję. Po prostu tak uważam. Przeczytałem "kilkadzieści" "kontynuacji" i nie trafiłem wśród nich na lepszą powieść od "Pozwolenia na przywóz lwa". Oczywiście, że nie wszystkim musi się ona podobać. Mnie osobiście (i wielu moim znajomym) na przykład nie podoba się "Pan Tadeusz". Czy to znaczy, że nie jest to uznane dzieło? Pewne wartości są obiektywne i nie zależą od gustów. Ja nie twierdzę, że PNPW jest dziełem doskonałym. Ja ja tylko porównuję do "kontynuacji". Nie wystarczy napisać
Cytat:
Dla mnie ta ksiązka jest beznadziejna
..
Wypadało by po takim autorytatywnym stwierdzeniu przytooczyć argumenty na poparcie swojej tezy.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 2 razy Wiek: 37 Dołączył: 21 Sie 2007 Posty: 335 Skąd: Zgierz
Wysłany: 2008-02-27, 21:55:16
Oki, napisałem zbyt mało..Ale nie potrafie tez napisać o tej książce czegos wiecej.. Jest po prostu niesamowice nudna, nic sie nie dzieje i przede wszytkim nie ma w niej nic z Pana Samochodzika. Doszukiwanie sie w niej genuszu Nienackiego, jakiegoś niesamowitego klimatu i "budownania nastroju" brzmi zabawnie (dla mnie). Już Skarb Atanaryka był o niebo lepszy i zdecydowanie miał więcej wspólnego z Panem Samochodzikiem. A tu Tomasz znajduje karteczke i jedzie na koniec swiata- oki, prostu, może i piekna historia, ale zbyt prosta jednak, żeby sie czyms zachwycić. Ale to tylko moje zdanie.
Pzdr.
_________________ "My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę." J.B.
Oki, napisałem zbyt mało..Ale nie potrafie tez napisać o tej książce czegos wiecej..
No to jest smutne...
Cytat:
Jest po prostu niesamowice nudna, nic sie nie dzieje i przede wszytkim nie ma w niej nic z Pana Samochodzika.
Ejże? Na pewno? A pasja bezinteresownego rozwiązywania zagadek historycznych jakoś nie kojarzy Ci się z Tomaszem?
Cytat:
Doszukiwanie sie w niej genuszu Nienackiego, jakiegoś niesamowitego klimatu i "budownania nastroju" brzmi zabawn ie (dla mnie).
Ależ ja nie doszukuję się w niej geniuszu, a skoro nie czujesz klimatu i nastroju, to tylko Twoja strata, jesteś przez to uboższy o te wrażenia.
Cytat:
Już Skarb Atanaryka był o niebo lepszy i zdecydowanie miał więcej wspólnego z Panem Samochodzikiem.
Nigdzie nie napisalem, że jest inaczej, chociaż Tomasz w "Skarbie..." bliższy jest Tomaszowi z "Uroczyska", a Tomasz z PNPL - Tomaszowi z późniejszych, "właściwych" "Samochodzików"
Cytat:
A tu Tomasz znajduje karteczke i jedzie na koniec swiata- oki, prostu, może i piekna historia, ale zbyt prosta jednak, żeby sie czyms zachwycić. Ale to tylko moje zdanie.
Tu karteczka, tam dziennik jachtowy z wierszem, a jeszcze gdzieś indziej inne strzępki informacji są dla Pana Samochodzika impulsem do BEZINTERESOWNEGO tropienia zagadek historycznych.
I nie chodzi o zachwyt nad tą książką, a tylko o trochę rzetelności w jej ocenie.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Dla mnie ta ksiązka jest wyjątkowo nudna, nie ma w niej prawie wcale akcji, zagadka jest dosyc prosta, historia całego tego Ałbazina nieciekawa a gdyby nie rozwlekłe opisy ksiązka bylaby conajmniej o polowe chudsza.
No ale coż, nie ma sie co spierać czy ta ksiązka jest dobra czy zła, bo każdy lubi przygody PS za coś innego i fajnie ze pomimo róznych gustów literackich sięgamy po przygody Tomasza i znajdujemy w nich coś dla siebie.
Z cyklu pijaństwa Pana Samochodzika: oprócz picia wina Samos z poetą Robertem, Tomasz podczas pobytu we wsi Kamionki u Szulca pił wraz z nim i z Kamilą wódkę miętówkę. Zebrane do kupy alkoholowe fakty z młodości Tomasza są zastanawiające w kontekście jego wielokrotnie deklarowanej później abstynencji.
_________________ I znowu polski rycerz dumnie podejmuje złotą rękawicę
Z tą późniejszą abstynencją to bez przesady. Czasami "dla zdrowotności" wypił sobie kielonek koniaku. Chyba z doktorem - ojcem harcerza Tella? - bodajże w "Księdze strachów".
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.