PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: Czesio1
2012-10-09, 14:45
Żeglarz Nienacki
Autor Wiadomość
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2011-10-03, 08:55:13   Żeglarz Nienacki

Sobie tekst Winnetou analizowałem i odkryłem pewną nieścisłość:
Cytat:
Niespodziewany widok poszukiwanej przez nas żaglówki tak ją (Sosnową Igiełkę przyp. moja) zaskoczył, że gdy uderzył wiatr, nie utrzymała foka. Lina szotowa wyrwała się z kipy i zwijając się jak żmija, poszybowała wysoko ponad fale [...]

Cytat:
- Uwaga, zwrot przez sztag!
- Tak jest. Zwrot przez sztag.
Jacht przeszedł linię wiatru, bomy grota i bezana przeleciały na drugą burtę. Wiatr przerzucił także fok, który wciąż łopotał w?ciekle na wietrze. Dopiero teraz Krwawa Mary weszła na pokład dziobowy i chwyciła luźny szot, przeciągając go przez kipę. Po chwili kazałem wszystkim wybrać żagle i poszli?my ostrym beidewindem, aby przeciąć drogę Miss Kapitan.

Jest to scena pogoni za Swallow'em na Śniardwach. Wynika z niego, że Nienacki albo był d... nie żeglarz albo jeszcze wówczas te arkana były mu obce. Moby Dick płynął lewym halsem w stronę Mikołajek. Szkwał wyrwał Sosnowej Igiełce więc prawego szota, który wyśliznął się z kipy. Dlaczego więc po zwrocie przez sztag Krwawa Mary musiała łapać lewego szota i przenizywać go przez kipę. To przecież drugi szot się wyśliznął. Poza tym przecież każdy szanujący się żeglarz wie, że szoty należy zakończyć ósemkami by właśnie do takich sytuacji nie dopuścić. Pan Tomasz był ponoć sternikiem morskim więc tę zasadę powinien stosować jak odruch bezwarunkowy. Czepiam się, co? ;-)
_________________
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2011-10-03, 17:32:00   Re: Żeglarz Nienacki

Cytat:
Niespodziewany widok poszukiwanej przez nas żaglówki tak ją (Sosnową Igiełkę przyp. Nietajenki) zaskoczył, że gdy uderzył wiatr, nie utrzymała foka. Lina szotowa wyrwała się z kipy i zwijając się jak żmija, poszybowała wysoko ponad fale [...]
W moim wydaniu zaimek odnosi się do Krwawej Mary, ale to mniej istotne.

Nietajenko napisał/a:
Szkwał wyrwał Sosnowej Igiełce więc prawego szota, który wyśliznął się z kipy. Dlaczego więc po zwrocie przez sztag Krwawa Mary musiała łapać lewego szota i przenizywać go przez kipę. To przecież drugi szot się wyśliznął.
Skąd wnioskujesz, że Krwawa Mary łapała lewego szota? Widzę to tak: po zwrocie przez sztag ktoś wybrał lewego szota a prawy leżał luźno przeciągnięty przez pokład. To był dobry moment, żeby go podnieść i przeciągnąć przez prawą kipę, na wypadek, gdyby w przyszłości pojawiła się potrzeba ponownego użycia lewego halsu.

Nietajenko napisał/a:
Poza tym przecież każdy szanujący się żeglarz wie, że szoty należy zakończyć ósemkami by właśnie do takich sytuacji nie dopuścić. Pan Tomasz był ponoć sternikiem morskim więc tę zasadę powinien stosować jak odruch bezwarunkowy
Pan Tomasz tak, ale Krwawa Mary (to ona cały czas operowała fokiem) widocznie nie. Zresztą nawet doświadczonym zdarzają się pomyłki a książka przygodowa nie musi opisywać tylko perfekcyjnie przeprowadzonych akcji.

Według mnie - przedstawiony materiał dowodowy nie uzasadnia użycia słowa na d.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2011-10-03, 19:27:54   

W jednym z pewnością masz rację kolego Kynokephalos - to Krwawa Mary jednak wypuściła prawego szota foka. Możliwe jest też to, że przenizywała przez kipę szot, który wypuściła a dopiero potem wybrała lewego szota do prawego halsu. Jednak jest to czynność dla mnie nie zrozumiała. Każdy żeglarz wie jaki potrafi być niebezpieczny łopoczący fok na silnym wietrze. Moja komenda byłaby taka: lewy foka szot wybieraj i zaknaguj a następnie prawy foka szot przełóż przez kipę i zrób ósemkę. W tej kolejności uważam byłoby to dużo bezpieczniejsze.
Jak już tak sobie analizowałem to był jeszcze jeden manewr, który mnie zadziwił. Mianowicie, gdy Tomasz zdecydował by przerwać pościg za Swallowem skierował Moby Dicka do zachodniego brzegu Szerokiego Ostrowa, następnie zrzucił żagle, wpłynął w przybrzeżne trzciny, obrócił łódkę dziobem na zachód (czyli rufą do brzegu) a następnie kazał położyć maszt by nie ściągnąć nim piorunów. Wynika z tego, że maszt został skierowany topem do brzegu - to najlepszy sposób by go połamać o przybrzeżne drzewa a w najgorszym razie wywrócić łódź przy silnym wietrze gdy top zablokowałby się w korzeniach. Kotwica (w tym wypadku tylko jedna) ma prawo dryfować po dnie. Nie spotkałem się by ktoś kładł maszt w kierunku cumowiska chyba, że do rozplątania fałów albo znitowania salingu. Może się jednak czepiam? ;-) Albo mistrz trochę ponaginał treść by dodać grozy sytuacji?
_________________
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2011-10-03, 20:36:25   

Nietajenko napisał/a:
Moja komenda byłaby taka: lewy foka szot wybieraj i zaknaguj a następnie prawy foka szot przełóż przez kipę i zrób ósemkę. W tej kolejności uważam byłoby to dużo bezpieczniejsze.

I tak to sobie wyobrażałem z tym wyjątkiem, że byłoby prościej i może bezpieczniej gdyby lewego szota potrzymała przez chwile Milady albo Winnetou. W żadnym wypadku nie pomyślałbym, że Krwawa Mary mogła najpierw biegać za zgubionym szotem a dopiero potem wybierać ten drugi. No i w tym momencie przeczytałem oryginalny tekst słowo po słowie i przyznaję Ci rację. Kolejność czynności była taka, jak mówisz.
Nie będę się już upierał, ale raczej skłaniałbym się ku niedokładności opisu niż ku brakowi elementarniej wiedzy u Nienackiego. Przyjmijmy, że po zwrocie żeglarze (bez osobnego rozkazu) jedynie lekko wybrali szoty, następnie Mary uporządkowała olinowanie i dopiero wtedy Pan Samochodzik położył jacht na kursie i polecił załodze odpowiednio ustawić żagle.

Do drugiej poruszoniej przez Ciebie kwestii nie umiem się odnieść z braku doświadczenia.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
veg1 
Fanatyk Samochodzika


Dołączył: 19 Sty 2008
Posty: 1270
Wysłany: 2011-10-05, 10:46:13   

A teraz ciekawe ostrzeżenie dla naszych drogich żeglarzy. :D :D :D

20tqjqv.jpg
Plik ściągnięto 292 raz(y) 38,98 KB

_________________
Ostatnio zmieniony przez She 2015-10-14, 21:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2011-10-05, 12:44:32   

Oj Vegu, na co drugim moście pod którym są spływy coś takiego znajdziesz :D
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
veg1 
Fanatyk Samochodzika


Dołączył: 19 Sty 2008
Posty: 1270
Wysłany: 2011-10-05, 13:48:51   

To ja przepływam pod tymi pierwszymi. :p
_________________
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2011-10-05, 13:56:33   

Niewykluczone! :564:
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
johny
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-05, 19:36:19   

:D :D :D
 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2011-10-06, 10:10:45   

Nie przypominam sobie aby Nienacki przepływał kajakiem pod jakimś mostem ;-) Jedynie Krasulą kierując się z Jezioraka na Drwęckie i z powrotem. Może wtedy "krył ryj"? :D
_________________
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2011-10-06, 10:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
oktawiusz 
Słyszał o Samochodziku



Wiek: 36
Dołączył: 12 Lut 2012
Posty: 48
Skąd: Niesamowity Dwór
Wysłany: 2012-02-21, 11:32:38   

Ciekaw jestem czy ten napis jeszcze istnieje będę musiał to sprawdzić latem( A swoja drogą bardzo twarzowy) :oops:
 
 
Marcin 
Słyszał o Samochodziku



Wiek: 29
Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 26
Skąd: małopolska
Wysłany: 2012-02-21, 15:11:46   

Hah. Najkrótsze polecenia dają największe przesłanie :D
_________________
"Ale życie stworzyło tak dziwnie ukształtowane istoty, że porozumienie z nimi bywa albo bardzo połowiczne albo w ogóle niemożliwe." (Ralf Dawson)
 
 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2016-11-30, 07:51:17   

Przy okazji lektury wpisu Berty w temacie o spuściźnie literackiej Nienackiego o znalezieniu w podręczniku żeglarstwa fragmentów maszynopisu wczesnego Winnetou, przeczytałem sobie fragment o cumowaniu Moby Dicka przy kawiarni i o zgrozo wyczytałem:
Cytat:
Silny podmuch osłabił pęd ?Moby Dicka? do tego stopnia, że wolniutko zbliżył się do desek pomostu prawą burtą. Zwój grubej liny, zwany "buchtą", ochronił brzeg burty przed otarciem o kant pomostu. Żeglarz wyskoczył na pomost, przytrzymał jacht i zarzucił linę cumowniczą na wystający pachołek. Potem wyjął z kabiny torbę podróżną i puścił wolno jacht, który porwany przez fale odszedł kilka metrów od pomostu i szarpał się na linie jak narowisty koń trzymany cuglami.

Jeszcze cumowanie tak dużego jachtu w pojedynkę jakoś przełknę, choć ciężko sobie wyobrazić żeglarza, który puszcza ster by przebiec kilka metrów po pokładzie uważając by się nie potknąć o wanty i relingi i w odpowiednim momencie zrobić desant, wyhamować łódź i obłożyć cumę. Natomias późniejsze wypuszczenie jachtu na jednej cumie nie mieści mi się w głowie. Tak można zacumować wiosłową łódkę wędkarską do drzewa, a nie 8 - 9 metrową krypę. Taki jacht przy takiej pogodzie cumuje się (jak jest miejsce) burtą na sztywno przy pomocy dwóch cum ze szpringami lub jak jest więcej łodzi prostopadle przy użyciu cumy od strony pomostu i kotwicy od strony rufy również na sztywno. W przeciwnym razie jacht narobiłby sporo szkód sobie, cumowisku i innym łodziom. Skoro Milczący Wilk był tak doświadczonym żeglarzem to skąd u niego taka niefrasobliwość?
_________________
 
 
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5815
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2016-11-30, 11:38:37   

Nietajenko napisał/a:

Jeszcze cumowanie tak dużego jachtu w pojedynkę jakoś przełknę, choć ciężko sobie wyobrazić żeglarza, który puszcza ster by przebiec kilka metrów po pokładzie uważając by się nie potknąć o wanty i relingi i w odpowiednim momencie zrobić desant, wyhamować łódź i obłożyć cumę.

Jak żeglował sam, to w zasadzie nie miał wyboru :) .

No i doszedł burtą, więc daleko do biegania nie miał, tyle co z kokpitu wyskoczyć.

Ja mam za to inną wątpliwość, choć może się mylę, bo moja przygoda z żeglowaniem skończyła się 25 lat temu. Ale:

Cytat:
Lecz gdy mijał pomost kawiarni, sternik nagle dokonał zwrotu, ustawił jacht pod wiatr i zrzucił żagiel. Silny podmuch osłabił pęd „Moby Dicka” do tego stopnia, że wolniutko zbliżył się do desek pomostu prawą burtą.


Zdążyłby podczas silnego wiatru zrzucić żagiel, puściwszy rzecz jasna wcześniej ster i szot, bo jak by inaczej, tak żeby go w międzyczasie nie obróciło? Z opisu wynika że on zachował kierunek i sobie dalej wolniutko dopłynął...
_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2016-11-30, 13:34:07   

irycki napisał/a:
Zdążyłby podczas silnego wiatru zrzucić żagiel, puściwszy rzecz jasna wcześniej ster i szot, bo jak by inaczej, tak żeby go w międzyczasie nie obróciło? Z opisu wynika że on zachował kierunek i sobie dalej wolniutko dopłynął...

Myślę, że w przypadku ożaglowania gaflowego (nigdy na gaflu nie pływałem) zrzucenie żagla mogło polegać na szybkim odknagowaniu fału, a grawitacja przy ciężkim górnym drzewcu zrobiłaby swoje w mig. Poza tym pierwotnie za sterem podczas cumowania miała usiąść córka Milczącego Wilka. Wówczas wątpliwości by nie było.


Najgorzej wypada to wolne wypuszczenie zacumowanego do pomostu jachtu. Toż to nonsens.
_________________
 
 
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5815
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2016-11-30, 14:02:25   

Nietajenko napisał/a:

Myślę, że w przypadku ożaglowania gaflowego (nigdy na gaflu nie pływałem) zrzucenie żagla mogło polegać na szybkim odknagowaniu fału, a grawitacja przy ciężkim górnym drzewcu zrobiłaby swoje w mig.

Ja pływałem na DZ ale to było dawno i nieprawda, ale coś mi się obija o głowę, że przy o. gaflowym są dwa fały, więc upierdliwość operacji jest większa.

Mam też obawę że puszczenie galfa luzem spowodowałoby efektowne je**cie nim o pokład :)

I jeszcze drobiaz - rzecz dzieje się w latach 70-tych. Duża szansa, że Wilk miał drewniany maszt i szmaciany żagiel. A tak kombinacja potrafi się ślicznie zakleszczać, zwłaszcza jak jest wilgotno. Wiem bo robiłem kurs na omedze z drewnianym masztem i szmacianym żaglem, '81 rok to był, a ja byłem piękny i młody... Jeszcze jak go trochę obróciło, zagiel już nie był prostopadle do likszpary, wiatr napierał, tarcie jest większe...

To była spora kabinówka... Puścić szot i ster, wskoczyć na dach kabiny, odknagować mokrą linę, ściągnąć szmatę... Ile to mogło zająć? 10 sekund, jak jest bardzo sprawny? To iłajba już chyba właśnie stoi i zaczyna dryfować z wiatrem.

Nigdy nie pływałem na niczym większym od Oriona czy omegi, ale na omedze luż by stał w tych warunkach bokiem do wiatru i fali.

A z opisu wynika że płynie pod żaglem - pstryk - płynie bez żagla, dochodzi rozpędem do nabrzeża, idealnie wycyrklowawszy żeby nie dobić za mocno.

Cytat:
Najgorzej wypada to wolne wypuszczenie zacumowanego do pomostu jachtu. Toż to nonsens.


Jednosobowo kotwicy by chyba nie rzucił bo w krytycznym momencie musiał być gdzie indziej, więc co? Zostało mu cumowanie burtą?
_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
Ostatnio zmieniony przez irycki 2016-11-30, 14:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2016-11-30, 14:07:08   

irycki napisał/a:
Jednosobowo kotwicy by chyba nie rzucił bo w krytycznym momencie musiał być gdzie indziej, więc co? Zostało mu cumowanie burtą?

I tak powinien go zacumować, a on w tym czasie:
Cytat:
Potem wyjął z kabiny torbę podróżną i puścił wolno jacht, który porwany przez fale odszedł kilka metrów od pomostu i szarpał się na linie jak narowisty koń trzymany cuglami.
_________________
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2016-11-30, 14:26:03   

irycki napisał/a:
Jednosobowo kotwicy by chyba nie rzucił bo w krytycznym momencie musiał być gdzie indziej, więc co? Zostało mu cumowanie burtą?

Jednoosobowo chyba mógłby rzucić kotwicę (jeżeli nie było tam boi cumowniczych) z rufy, już po zacumowaniu dzoba do pomostu, i wybierając obie cumy unieruchomić jacht. Oczywiście, jeżeli była taka możliwość, najlepiej burtą. Skoro podszedł do pomostu burtą to pewnie nie było w bliskim sąsiedztwie zacumowanych innych jachtów.

Myślę, że wizja jachtu targanego wiatem i falami jak narowisty ogier szarpiący się na lonży mogła być tak sugestywna, że przeważyła względy techniczne.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2016-11-30, 14:49:45   

Kynokephalos napisał/a:
Myślę, że wizja jachtu targanego wiatem i falami jak narowisty ogier szarpiący się na lonży mogła być tak sugestywna, że przeważyła względy techniczne.

Mógł w tym miejscu opisać klangor fałów o maszt, który również jest sugestywny, a nie wymyślać takich niedorzeczności. :)
_________________
 
 
StrasznyMruk 
Twórca
Autor książek dokumentalnych


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 17 Paź 2015
Posty: 422
Skąd: znad Narwi :-)
Wysłany: 2016-11-30, 21:40:14   

Nienacki trochę uprościł cały ten opis. Dzięki temu jest efektowny, akcja dynamiczna i zrozumiała dla każdego.

Takie cumowanie w pojedynkę, "na ostrym gazie", najlepiej robić przy słabym wietrze, który wolniej hamuje jednostkę. Dobicie burtą jest wygodniejsze - dojście dziobem do pomostu wymaga precyzji, w krytycznym momencie trzeba przejść na dziób, wziąć cumę i zejść na brzeg, by jeszcze przyhamować jacht. Podejście równolegle do pomostu pod wiatr daje więcej luzu, w dodatku mamy bliżej z kokpitu do miejsca wysiadki. Można nawet nie brać cumy, a przytrzymać jacht za wantę (raczej nie polecam). Przy czym lepiej by było najpierw zacumować, potem zrzucać żagiel. I mieć pod ręką pagaj :-)
Aha - "Moby Dick" miał bukszpryt - podchodzenie dziobem byłoby nieco kłopotliwe.

Zostawienie jachtu na jednej cumie dziobowej jest stosowane przy pustych pomostach i stałym kierunku wiatru. Na kursach żeglarskich zostawialiśmy nawet Omegi na żaglach; tańczyły trochę, ale wystarczał jeden załogant, pilnujący, by nie obijały się o pomost. Kilkumetrowa cuma to już zdecydowanie przesada - licentia poetica.

Mi w tym opisie nie podobał się ten ostry zwrot przy pomoście. Po takim manewrze jacht by mocno wytracił prędkość. A samotny żeglarz potrzebuje czasu, by przygotować się do podejścia. Lepiej dłuższą cyrkulacją bez utraty prędkości.
No i z opisu wynika, że jacht podchodził do brzegu przy bardzo silnym wietrze w plecy, by w ostatniej chwili wykręcić pod wiatr. Co by się stało, gdyby nie doszedł do pomostu? Zostałby zniesiony na brzeg/nabrzeże. To bardzo nierozsądne zachowanie.

Żagiel gaflowy to też rodzaj fetyszu, coś, jak słynne bliźniacze foki. Jest mniej sprawny, nie daje takiej prędkości i ostrości, jak ożaglowanie bermudzkie. Za to z pewnością jest bardziej klimatyczny.
Zrzucanie gaflowego grota jest dość trudne. Są dwa fały: jeden podtrzymujący żagiel (gardafał - mocowany w rogu fałowym) i jeden podtrzymujący ciężki gafel (pikfał).
Trzeba je opuszczać równomiernie; zbyt szybkie obniżenie gafla klinuje żagiel. W dodatku żagiel zapewne nie był prowadzony w likszparze, a miał obręcze na grocie (zapomniałem, jak się to nazywa), często zacinające się.

Czytając opisy żeglarskie zauważam takie błędy, ale nie przeszkadzają mi mocno. To nie podręcznik żeglarstwa, a Autor nie musi być ekspertem.

Moby Dick.jpg
Plik ściągnięto 344 raz(y) 60,3 KB

Ostatnio zmieniony przez Nietajenko 2016-12-01, 07:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,57 sekundy. Zapytań do SQL: 18