Pomogła: 15 razy Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 3238 Skąd: Wyspa Skarbów
Wysłany: 2016-03-23, 12:42:13
Even napisał/a:
Nowomowę w polskim kinie chyba zaczął artysta Linda. Ale przecież to jego środek artystyczny. Pokolenie wychowane na jego filmach nie wyobraża sobie już chyba zdania, które nie zawiera wulgaryzmów.
Wulgaryzmy są czymś tak jakby spontanicznym, zaś nowomowa narzuconym rytuałem. Wyraz "nowomowa" powinien być wyłącznie określeniem propagandy totalitarnej, jak to objaśniał Orwell. Nie każdy bełkot zasługuje na miano nowomowy (Michał Głowiński, autor prac o nowomowie).
Zasługą Miszcza Nienackiego pozostaje, iż na ogół propagandowych wtrętów unikał (z paroma wyjątkami, głównie w Tajemnicy Tajemnic czy Niewidzialnych) i że piękną polszczyzną pisał.
"Laseczkę" przeczytałam pół roku temu, kilkakrotnie gubiłam wątek, było super, chyba muszę przeczytać znowu.
_________________
- A czy nie ma dobrych piratów?
- Nie. Bo to się mija z samym założeniem piractwa.
Pomogła: 8 razy Dołączyła: 29 Lip 2012 Posty: 3232 Skąd: miasto Łódź
Wysłany: 2016-03-28, 14:33:53
Przeczytałam LiT, a właściwie odsłuchałam przez święta. Jestem pod wielkim wrażeniem i przyznaję, że bardzo mi się podobała. Zdecydowanie muszę powtórzyć, bo za dużo wątków, osób i różnych innych treści i zdarzyło się przysnąć (to podstawowa i jedyna dla mnie wada audiobooków ).
Ostatnie dwa rozdziały "obudziły" mnie w nocy całkiem. Wysłuchałam do końca i mam dylemat, czy mi się to zakończenie podoba Nie mogę zdradzać o co chodzi, zainteresowani wiedzą, a inni niech przeczytają i osądzą sami. Niewykluczone, że zdanie zmienię, jak wszystko wysłucham jeszcze raz, ale intryga, splot wydarzeń, wplecione tło historyczne i umiejscowienie akcji w mieście Łodzi i okolicy przemawiają i tak dla mnie na bardzo duży plus. Książka warta wielokrotnego czytania
_________________
"Prawda leży pośrodku - może dlatego wszystkim zawadza" - Arystoteles
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2016-03-29, 00:55:07
Dla mnie natomiast druga część LiT bardzo sztampowa, jak dziesiątki innych milicyjniaków. Nienacki poszedł tu na łatwiznę. Za to początkowe strony powieści mniam, mniam.
Dla mnie natomiast druga część LiT bardzo sztampowa, jak dziesiątki innych milicyjniaków.
Może i tak (choć ja nie odniosłem takiego wrażenia), ale trzeba pamiętać, że w latach kiedy LiT się ukazała, "milicyjniaków" było siłą rzeczy mniej niż ich znamy obecnie, więc ta sztampowość była nieco mniej sztampowa .
Za to zakończenie/a jest/są moim zdaniem iście szatańskie!!! W kategorii "jak obrócić czytelnikowi kota ogonem" plasuje się absolutnie na topie spośród wszystkich znanych mi pozycji Nienackiego.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Przejrzawszy pobieżnie ten wątek, zastanawiam się, czy w ogóle coś pisać, bo będę chyba jedyną osobą (albo jedną z nielicznych), którym "Laseczka i tajemnica" się nie podoba
Ale zaryzykuję.
Przeczytałam wczoraj po raz pierwszy.
Przede wszystkim, książka ta niezmiernie mnie wynudziła. To ciągłe powtarzanie głównego motywu, wielokrotne powtarzanie wszystkim historii laseczki, które czytelnik czyta już po raz trzeci, czwarty, piąty i kolejny ... No ile można?! Ile razy można powtarzać, kto kupił pozłacaną solniczkę? Tak, jakby docelowym odbiorcą książki miał być średnio bystry czytelnik, któremu co dwie strony trzeba przypominać, o co w historii chodzi. Sama historia, owszem, ciekawa, ale poprowadzona w sposób irytujący. I bardzo chaotyczny.
No i ten bohater!!! Matko! Pierdoła totalna! Nieciekawa postać bez pierwiastka męskości, za to tchórz, jak się patrzy. Na początku, czytając o Henryku, jak idzie sobie z tą laseczką i widzi dziewczynę atakowaną przez jednego zaledwie chłopaka i zastanawia się, czy stanąć w jej obronie, byłam przekonana, że ma co najmniej 60 lat i jest schorowanych człowiekiem. Jak potem przeczytałam, że ma lat 30, to zwątpiłam.
Dodatkowo dialogi, jakieś takie mało wiarygodne i wręcz śmieszne, zwłaszcza między Henrykiem a kobietami. Żadnych tam nie ma emocji, żadnego uwodzenia czy chociaż ciekawej gry. Przynajmniej ja tego nie czuję.
To tak na szybko, pierwsze wrażenia. Teraz się pewnie posypią gromy
Eeee tam, zaraz gromy Nie wszystko się każdemu musi podobać.
Yvonne napisał/a:
No i ten bohater!!! Matko! Pierdoła totalna!
A nie masz wrażenia, że bohater "Uroczyska" w gruncie rzeczy też jest taki pierdołowaty?
W każdym razie, jak dla mnie, ma więcej wspólnego z Henrykiem niż z późniejszym "samochodzikowym" Tomaszem.
Taka faza pisarska chyba po prostu.
PS. Ale naprawdę nie spodobały Ci się te alternatywne zakończenia i to, jak ładnie wszystkie "klocki" pasowały zarówno do jednego jak i do drugiego?
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
A nie masz wrażenia, że bohater "Uroczyska" w gruncie rzeczy też jest taki pierdołowaty?
No pewnie, że jest
"Uroczyska" też nie lubię
irycki napisał/a:
PS. Ale naprawdę nie spodobały Ci się te alternatywne zakończenia i to, jak ładnie wszystkie "klocki" pasowały zarówno do jednego jak i do drugiego?
Zakończenie było w porządku, ale to jedynie ostatnie 20 stron. Poprzednie 180 tak mnie wynudziło, że już chyba na zakończenie nie zwróciłam dostatecznej uwagi
Butyłłowa miała znajomych z Ozorkowa. Spotkała ich w tramwaju podmiejskim i razem z nimi wracała do domu.
Henryk polecił poczekać Rosannie na przystanku tramwaju podmiejskiego przy szosie. I sam cofnął się do domu Butyłłów. Wrócił po 5 minutach. Więc przypuszczam, że był on gdzieś nieopodal szosy. Natomiast Sokolniki są oddalone od szosy ze 3 km.
Ten dom leżał na skraju wioski leżącej wzdłuż linii tramwajowej, w okolicy lasu pod Ozorkowem. Wysiedli na przystanku obok dawnego zajazdu, z któergo do domu Butyłły było jeszcze ok. pół kilometra. Nie, jednak ta analiza wyklucza Sokolniki.
A może to chodzi o Rosanów? Dawniej w lesie przy drodze krajowej nr 1 i linii tramwajowej Łódź - Ozorków był zajazd. Spalił się kilka lat temu.
Do Rosanowa przez las jest niedaleko, pasuje Lućmierz i Rosanów.
Też miałem takie skojarzenie - imienia dziewczyny i miejscowości na drodze do Ozorkowa. Oczywiście, Rosanów leży obok linii tramwajowej, jest nawet przystanek na linii 46 Emilia (Rosanów). Ale spalony zajazd, który był nieopodal, był raczej nowszej daty, niż tamte wydarzenia. Ale fakt, to okolice rondka ze zjazdem na autostradę. Może nowy zajazd postawiono na miejscu starego?
Na pewno to musiał być któryś z przystanków od Lućmierza do Aleksandrii.
Oto rozkład jazdy linii 46 z wyszczególnionymi przystankami:
Sokolniki to okolice przystanków: Słowik (szkoła), Słowik, Aleksandria. Ale są zbyt oddalone od szosy i tramwaju.
Tak w ogóle, to jeśli nie znajdą się środki na szybką modernizację tej trasy tramwajowej, to są to już prawdopodobnie jej ostatnie miesiące, podobnie, jak i innych podmiejskich linii w Łodzi.
_________________ I znowu polski rycerz dumnie podejmuje złotą rękawicę
Ostatnio zmieniony przez michaŁ 2017-05-26, 17:31, w całości zmieniany 3 razy
Jestem świeżo po przeczytaniu "Laseczki...". Jestem chora, więc nareszcie mam czas na czytanie. Chociaż tyle dobrego...
Nie będę oryginalna i zdecydowanie podzielam zdanie większości wypowiadających się. Książka baaardzo mi się podobała i mimo, że miałam pewne podejrzenia co do sprawcy, to zakończenie mega mnie zaskoczyło. Jak ktoś tu już napisał, istny majstersztyk.
W sumie trochę dziwi mnie mój entuzjazm, bo nie przepadam za kryminałami, no ale najwidoczniej dobra książka obroni się sama. Uważam, że zdecydowanie warto zapoznać się z tą pozycją.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-03-08, 16:42:33
Aga napisał/a:
Książka baaardzo mi się podobała i mimo, że miałam pewne podejrzenia co do sprawcy, to zakończenie mega mnie zaskoczyło. Jak ktoś tu już napisał, istny majstersztyk.
W sumie trochę dziwi mnie mój entuzjazm, bo nie przepadam za kryminałami, no ale najwidoczniej dobra książka obroni się sama. Uważam, że zdecydowanie warto zapoznać się z tą pozycją.
To przeczytaj jeszcze "Węża morskiego", bo jest w podobnym klimacie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.