PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Michał Szewczyk - Michał z serialu o templariuszach - wywiad
Autor Wiadomość
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-12-18, 09:14:33   Michał Szewczyk - Michał z serialu o templariuszach - wywiad

Wywiad z Michałem Szewczykiem, Michałem (Malinowskim) z serialu "Samochodzik i templariusze" dla Forum Miłośników Pana Samochodzika



Cz. I.

1. Forum Miłośników Pana Samochodzika: Czy przed zagraniem w serialu spotkał się Pan w jakiś sposób z postacią Pana Samochodzika?

Michał Szewczyk: Ja byłem troszkę zaprzyjaźniony ze Zbyszkiem Nienackim, bywałem u niego w Jerzwałdzie. Ale przed nakręceniem serialu z postacią Pana Samochodzika chyba się nie spotkałem. Bywałem w Jerzwałdzie nawet w trakcie realizacji serialu, ponieważ z Radzynia Chełmińskiego było niezbyt daleko, więc mogłem sobie po prostu wskoczyć do niego w odwiedziny. Zresztą zawsze chętnie mnie zapraszał, nawet czasem na dłuższe pobyty, bo tam rzeczywiście były dobre warunki nad tym cudownym jeziorem.

2. Panie Michale, w serialu gra Pan Michała, tak naprawdę nie do końca będąc Michałem. Jak to w końcu jest?

Ja jestem Michałem. Możliwe, że to nawet ja zaproponowałem Drapelli (reżyserowi serialu – przyp. red.), żeby się do mnie zwracano jako Michał, bo wszystkim dziewczynom, z którymi byłem z jakimś sensie zaprzyjaźniony, łatwiej było pamiętać że mam na imię Michał. Często zresztą w różnych filmach, jak były różne nazwiska, to dodawałem sobie swoje imię, żeby już nie plątać: nie jakiś tam Wojtek Kowalski tylko Michał Kowalski. Owszem, mój tatuś jak się urodziłem, a było to 80 lat temu, miał zlecone, żeby podać w urzędzie: Michał Eugeniusz, a podał Eugeniusz Michał, bo mu się bardziej podobał Eugeniusz. W związku z tym na początku występowałem jako Eugeniusz, np. chyba w „Zamachu”. Potem jednak byłem w Urzędzie Stanu Cywilnego i poprawiłem to, bo wszystkie dokumenty miałem i tak na Michała.

3. W serialu gra Pan bohatera negatywnego, który co chwila wpada w pułapki błotno-wodne zastawiane przez filmowych harcerzy. Czy którąś z tych scen, które zresztą znakomicie Pan zagrał, zapamiętał Pan w jakiś szczególny sposób do dzisiaj?

Mnie się to bardzo podobało! (Śmiech) Wszyscy ubolewali nad tym, włącznie z realizatorami, którzy mówili: „Oj Michał, dzisiaj będziesz miał takie sceny w błocie, a masz taki fajny garniturek, co prawda tych garniturów masz pięć, ale będziesz się musiał przebierać”. A ja muszę się przyznać - ubóstwiałem te sceny! No bo w dzieciństwie człowiek miał takie marzenia i pewnie mi się to przeniosło na późniejsze lata: jak by to wyglądało, gdyby człowiek tak elegancko ubrany potknął się i wchrzanił w jakąś kałużę. Ja to bardzo lubiłem.

4. Czy podczas kręcenia filmu korzystał Pan z dublerów, choćby zważywszy na liczne sceny lądowania w błocie lub w wodzie?

Nie. Nie było takiej potrzeby. Ja zresztą nie lubiłem dublerów. Owszem, np. w „Zamachu” podczas skoku z mostu, w naprawdę trudnych sytuacjach, to rzeczywiście tak. W tym serialu jednak nie miałem żadnych kaskaderów.

5. Czy poza planem filmowi harcerze także toczyli z kimś wojnę na złośliwości?

Nie! To przeurocze chłopaki były. Ja nawet jakieś 5 lat temu spotkałem w ZASP-ie jakiegoś faceta brodatego, który podchodzi i mówi ”Panie Michale, czy pan mnie poznaje?”, „Ale skąd, oczywiście, że nie”, „A ja byłem jednym z tej trójki harcerzy i mieszkam w tej chwili w Holandii”. Tak że tej złośliwości, która była w filmie i która była napisana przez Zbyszka Nienackiego, w „cywilu” nie było. A oni w serialu to bardzo dobrze robili!

6. Jak wspomina Pan współpracę ze Stanisławem Mikulskim, którego śmierć tak niedawno, tak bardzo nas zaskoczyła?

To prywatnie był wspaniały facet. Poznaliśmy się ze Staszkiem przy „Zamachu” ładnych parę lat wcześniej. Ja spotykałem się z nim także w „Klossie”, tam przecież miałem go nawet zabić, bo miałem taki rozkaz. On miał zawsze jakieś amanckie role. Przeuroczy, ciepły. Znałem go od 1957 roku. On zresztą mieszkał w Łodzi na ul. Narutowicza i ja tam chyba też ze dwa razy byłem u niego. Zapamiętałem jego tatusia, który zrobił bardzo pyszną zupę. Staszek był uroczy w kontaktach prywatnych. W „Samochodziku” miałem mało z nim scen, więcej z Ewą Szykulską, Tadkiem Gwiazdowskim (kapitan Petersen – przyp. red.), z tymi chłopakami, nawet z Grażyną Marzec (serialowa Iwona – przyp. red.).

7. Z którym aktorem/aktorką współpraca na planie oraz poza planem układała się Panu najlepiej?

Najlepiej z Tadkiem Gwiazdowskim, bo mieszkaliśmy razem. Zresztą ja się znałem z nim ładnych parę lat. Bardzo przeurocze dziewczyny były, np. Grażynka Marzec, którą znałem z Łodzi i byliśmy zaprzyjaźnieni. Z Ewą Szykulską to tam się właściwie poznaliśmy, ale to też przeurocze stworzenie, miłe, sympatyczne. Także starzy aktorzy, którzy tam grywali epizody. Spotykaliśmy się na obiadach, na kolacjach, zrobiliśmy sobie tam takie wewnętrzne przyjęcie. W tym hoteliku (w Radzyniu Chełmińskim – przyp. red.) na dole była bardzo fajna knajpa. Drapella był też przeuroczy. Wspominam też miło operatora i jego syna. Atmosfera w tym filmie była bardzo, bardzo dobra.

8. Czy zdarzyła się sytuacja, aby w jakiś sposób wpłynął Pan na zmiany w scenariuszu czy w dialogach?

Nie pamiętam czegoś takiego. Chyba nie było takiej potrzeby. Aczkolwiek było to możliwe, ale potem się tego nie pamięta. Jest to jakby zapisane w robocie filmowej. Niektórzy aktorzy jak grają główną rolę, to reżyser prawie się nie wtrąca do tego co on robi. Jednym z takich fantastycznych reżyserów jest Andrzej Wajda, który bierze bardzo dużo z aktora. Mówi: „to proszę mi to zaproponować”, bo przecież aktor chce jak najlepiej to zrobić, więc proponuje to wszystko, co jest mu najbliższe. A jak jest najbliższe, to jest najprawdziwsze. A film jest to powiększające szkło, jak ktoś „przegrywa” to też to widać, ale widać już zza kamery. A np. Jan Jakub Kolski, którego nawet nazwałem publicznie (za co się nawet gniewał) „reżyser małmazja”, bo on tak dużo czerpie z aktora i właściwie jemu się wszystko podoba. No ale jakimś cudem, jak on zmontuje, to wszystko jest w porządku. I tak jest w większości filmów, a miałem ich ze 130.
Tak naprawdę pamięta się tylko takie przypadki, gdy człowiek gra wbrew sobie. To znaczy gdy reżyser się upiera. A tu nie było takich przypadków. Wszystko było akceptowalne i przeze mnie i przez reżysera i przez operatora. A jaka paczka się dobierze, to taki jest rezultat. Ważny jest też oczywiście scenariusz, bo trudno jest bardzo dobry scenariusz popsuć, ale niektórym też się to udaje…

9. Jaki był najśmieszniejszy czy dramatyczny moment na planie który Pan zapamiętał?

To jest takie różne widzenie. Dla mnie to tragiczna sytuacja, ale była ona w sumie humorystyczna, to było jak Samochodzik utonął. A było to chyba ostatniego dnia zdjęciowego. Było takie oparcie, które uratowało życie tym młodym chłopakom, którzy nie umieli pływać za bardzo. Staszek nie dałby rady ich uratować. To było takie oczko właściwie, ale jednak głębokie – 22 metry! Bo z tych 22 metrów trzeba było potem wyciągnąć ten samochodzik. W ułamku sekundy poszedł pod wodę. Na szczęście plecaki nie były wypełnione jakimiś rzeczami, tylko gazetami i tam było powietrze. Jak oni się złapali tych plecaków, to już płynęli. Ponieważ odległość od brzegu była rzędu 20 metrów, a byli ratownicy, to od razu ich ratowano. Wcześniej pływali tym samochodem po różnych jeziorkach czy zalewach i nic się nie działo. A tu ostatniego dnia coś takiego. Dla mnie to było więc humorystyczne.
Pewnie zdarzeń takich było wiele. Na przykład ja skakałem do jeziora, a to jezioro miało tam z 20 cm, wszyscy się nawet trochę bali. No może było „metr z czymś”… A ja potem wychodziłem z taką roślinką, złapaną tam pod wodą. Ja dobrze pływam, więc nie było to dla mnie ani przykre, ani kłopotliwe.

Jutro zamieścimy cz. II wywiadu!
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2021-02-08, 10:42, w całości zmieniany 9 razy  
 
 
Adi 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 24 razy
Wiek: 33
Dołączył: 02 Cze 2014
Posty: 7162
Skąd: Wałcz
Wysłany: 2014-12-18, 10:15:32   

Świetny wywiad! :) Gratulacje za świetny pomysł i realizację tego zamierzenia :) Czekam z niecierpliwością na II część.
_________________


Co się z nami stanie? Świat zadecyduje...
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2014-12-18, 10:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-12-18, 10:20:19   

Mam nadzieję, że druga część będzie jeszcze ciekawsza!
Pan Michał zaskakuje świetną pamięcią i poczuciem humoru!
W razie potrzeby, można się go będzie podpytać także o jakieś dodatkowe sprawy!
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-12-19, 08:50:40   

Wywiad z Michałem Szewczykiem, Michałem (Malinowskim) z serialu "Samochodzik i templariusze" dla Forum Miłośników Pana Samochodzika



Fotografia ze zbiorów Michała Szewczyka (podziękawnia dla Milady oraz misi za pomoc w uzyskaniu zdjęcia!)
Od lewej: Michał Szewczyk, wyżej: Tadeusz Gwiazdowski, niżej: Roman Mosior, Tomasz Samosionek, Stanisław Mikulski

Cz. II.

10. Czy przypomina Pan sobie, w którym jeziorze miało miejsce to zatonięcie samochodu?

Niestety nie. Było to malutkie jeziorko. Ja już się pakowałem, bo przyjechałem tam swoim samochodem i byłem akurat na górce i akurat zerknąłem. Był tam też autobus gdzie siedziały matki. I raptem patrzę, a ten samochód znika pod powierzchnią wody. Staszek i tych trzech chłopaków pływają przy resztkach samochodu, ale pomoc była natychmiastowa. Chyba nawet dwóch ratowników skoczyło, kajakiem podpłynęli do nich. Czyli samo to zdarzenie należy liczyć w sekundach, nawet nie w minutach. Wiedziałem, że im nic nie grozi, bo od razu ława ludzi rzuciła się ich ratować. Staszek co prawda mówił: „Wiesz Michał, ja byłem przerażony! Bo raptem siedzenie spod tyłka poszło mi pod wodę”. Co było tego przyczyną? Nawet do dziś nie wiem. Wiem, że jednak wyciągano potem ten samochód. Były to ostatnie metry zdjęć, więc można było to zostawić, bo to stary gruchot już był. Ale z jakichś powodów wyciągnięto go, a koszty tego wyciągnięcia były spore, bo leżał na 22 metrach! Trzeba było wykorzystać jakichś nurków itp. Wiem, że to niemało kosztowało.

11. Czy pamięta Pan ile samochodów-amfibii grało wehikuł Pana Samochodzika w serialu? Fani serialu nie są w tej sprawie zgodni do dzisiaj.

Niestety nie pamiętam. Staszek na pewno by wiedział, ale spóźniliśmy się z tym… Ja widziałem tylko jeden. Samochód, który ja używałem, był jeden. Przyczepa była jedna.

12. Czy wspomniane wcześniej jezioro nazywało się Wieldządz?

Absolutnie sobie tego nie przypomnę. Jeziorko było małe, miało w najszerszym miejscu jakieś 200-300 metrów, ale głębokie. Tych planów było jednak sporo. Myśmy stacjonowali w Radzyniu Chełmińskim, w hotelu tuż pod zamkiem. Chodziliśmy pieszo na plan, bo tak było blisko.

13. Czyli zdjęcia robiono nie nad jednym akwenem lecz nad kilkoma?

Wydaje mi się, że nad kilkoma. To ostatnie miejsce zapamiętałem z powodu tego incydentu.

14. Granie czarnego charakteru w filmach dla dzieci, obarczone jest ryzykiem, iż młodzi widzowie nie będą rozdzielać fikcji od rzeczywistości. Czy spotkał się Pan prywatnie z tego powodu z objawami rezerwy ze strony młodych widzów?

Oczywiście! Na przykład moje dzieci. Mój synek bardzo nie lubił tych zdjęć, w których wpadałem albo do koryta albo do błota. Bardzo tego nie lubił, bo jednak w pewnym wieku człowiek bierze tę fikcję jako rzeczywistość. Ale generalnie mam pozytywne wspomnienia. Kiedyś gdy kręciłem inny film, przyszedł do mnie taki chłopiec, 10-cio czy 12-latek i powiedział „Plosę pana, pan mi się tak podobał w Samochodziku” i poprosił o autograf. Ja patrzę a on mi daje urwany kawałek od torebki od cukru. Więc mówię do niego: „a nie masz jednak czegoś innego? Bo to takie małe”. A on na to: „ale ja sobie to w domu psepisę!” (śmiech).
W Chicago na Milwaukee wszedłem do sklepu i raptem jakaś młoda kobitka mówi: „Ojejku pan Michał! Ja już tu 5 lat jestem, ale pamiętam, że w Samochodziku tak mi się Pan podobał, a jako dziecko to oglądałam”. Więc nie zawsze byłem odbierany negatywnie, mimo że ja tam przecież zły byłem, ja tych chłopców w filmie np. zamykałem, co było groźne, nawet kryminalne. Jak mnie filmowi milicjanci zabierali, to nikt mnie tam z tych bohaterów pozostałych nie żałował. Nie było to dla nich przykre, a odwrotnie.
Dla mnie też się wtedy skończyła przygoda z Samochodzikiem. Nawet kiedyś Zbyszka Nienackiego pytałem o te Samochodziki. Odpowiedział mi: „Ty wiesz Michał, że ja mam taki kompleks. To jest marzenie każdego młodego chłopaka, żeby syrenka jechała np. 200 km/h, żeby była jakąś Alfą Romeo czy Ferrari”. No i coś w tym jest. On to potem do perfekcji doprowadził, bo samochód pływający to jest coś fajnego. I każdy z nas ma tego typu marzenia, żeby mieć coś tak uniwersalnego, prawda?

15. Czy przypomina Pan sobie, czy na planie filmowym serialu „Samochodzik i templariusze” pojawiał się Zbigniew Nienacki?


Nie pamiętam teraz dokładnie, może był jak mnie nie było, bo mieszkał niedaleko i nawet się z nim kontaktowałem. To nie była duża odległość, więc kto wie. Zbyszek mieszkał nad Jeziorakiem i ja tam byłem chyba z pięć razy, żeglowałem z nim i czasem byłem po kilka, nawet kilkanaście dni, bo on się upierał. Nie wiem z jakiego powodu, ale bardzo mnie lubił. Lubił moje towarzystwo. Jemu się zresztą ten serial bardzo podobał. O zaraz, żona mi podpowiada, że Nienacki do Malborka przyjechał, bo jego żona, Helenka Nowicka, była kierownikiem produkcji. A moja żona też wtedy akurat na planie ze mną była.

16. Ostatnio w Internecie znaleźliśmy zaskakującą dla nas informację, że zdjęcia do serialu o templariuszach odbywały się także pod Łodzią. Czy Może Pan potwierdzić tę informację?
(„Jarosław Antoszczyk kręcił także zdjęcia w Sarnowie koło Aleksandrowa Łódzkiego. Znajdujące się tam stawy "grały" Mazury w serialu Huberta Drapelli "Pan Samochodzik i Templariusze". W zdjęciach w Sarnowie wzięli udział Michał Szewczyk i Ewa Szykulska...”)


To jest małe przekłamanie. Jarek Antoszczyk to jest zupełnie oddzielna „broszka”. Te sceny nie miały nic wspólnego z serialem z templariuszami. On ma swoją firmę filmową i faktycznie kręcił tam sceny nawiązujące do serialu, ale było to gdzieś rok temu, może dwa. Było to dokumentalne takie opowiadanie o kręceniu serialu o Samochodziku i templariuszach. Była tam Ewa Szykulska, byłem ja. To był pomysł Jarka Antoszczyka. Zdjęcia te miały posłużyć do zrobienia filmu o Staszku Mikulskim, który miał już z nim wcześniej jakieś kontakty.

17. Zagranie jakiej postaci (oczywiście poza swoją rolą w serialu „Samochodzik i templariuszach”), przyniosło Panu największą satysfakcję pod względem zawodowym?

Było parę takich filmów, ale dla mnie najważniejszy był „Zamach”. Byłem wtedy bardzo młody, to był chyba mój drugi duży film. Film traktował o zamachu na Kutscherę i był to w zasadzie paradokument. Ja grałem tam postać Orła. To był piękny film. Zresztą był mi zaliczony do dyplomu w szkole aktorskiej, bo myśmy jako studenci tam grali. Potem oczywiście były inne filmy, np. „Zerwany most”, komediowy „Pan Anatol szuka miliona.” Dużą rolę miałem też grając Michała Badziocha w filmach „Kierunek Berlin” i „Ostatnie dni”. Grałem też w serialu „Kapitan Sowa na tropie”, ale ja się tego serialu wstydziłem. Scenariusz obejmował 42 odcinki, ale myśmy z Wieśkiem Gołasem zaprotestowali, bo nie chcieliśmy grać dalej, co było chyba ewenementem. Ale Barei, który to reżyserował, też się nie podobało. Na Wieśka Gołasa już czekali „Czterej Pancerni…”, więc już się chciał z tego serialu wyrwać. Miło też wspominam zagrany po drugim roku studiów „Skarb kapitana Martensa”, gdzie poznałem wielu znanych aktorów, m.in. Karewicza. Bardzo miło wspominam też Teatr Telewizji, często grany wtedy na żywo, bez zapisu, lub z zapisem telerecordingiem, gdzie po 2 już tygodniach postacie były zamazane. To była taka bardzo fajna adrenalina, bo wszystko szło na żywo.

Dziękujemy za rozmowę!
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2021-02-08, 10:42, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-12-19, 10:35:23   

Może dopowiem, że wg autobiografii Stanisława Mikulskiego, wehikuł wydobyto dlatego, że był on wynajęty od prywatnej osoby z Łodzi czy Dolnego Śląska. P. Stanisław nawet powątpiewał, czy jego właściciel o całej przygodzie został potem w ogóle powiadomiony.
Były tam też inne informacje, co do głębokości jeziora w tym miejscu, które p. Stanisław ocenił zdaje się na 3 m. Podejrzewam, że owe 22 m, to mogła być maksymalna głębokość tego jeziora, a samo zatonięcie było przecież w miarę blisko brzegu.

No i wyjaśniła się sparwa owych zdjęć pod Łodzią! :D
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2014-12-29, 11:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Olo718 
Forumowy Badacz Naukowy


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 07 Gru 2014
Posty: 160
Skąd: Świecie
Wysłany: 2014-12-19, 12:04:45   

Jezioro też miało być blisko Radzynia, na plan chodzili pieszo.
Wieldządz trochę daleko na piechotę. :D

Jeziora na równinach są rozległe i w miarę płytkie.
Jeziora między wzgórzami są małe i głębokie, bo to takie niecki, trzeba sobie wyobrazić gdzie kończy się wzgórze pod wodą. :D
Ostatnio zmieniony przez Olo718 2014-12-19, 12:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-12-19, 12:15:19   

Nie, nie, pieszo chodzili z hotelu na plan zdjęciowy do zamku w Radzyniu! :D
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Adi 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 24 razy
Wiek: 33
Dołączył: 02 Cze 2014
Posty: 7162
Skąd: Wałcz
Wysłany: 2014-12-19, 13:12:45   

Nurtuje mnie pewna sprawa i stąd moje pytanie do starszych użytkowników (oczywiście bez urazy!) ;-) Przykładowo "Samochodzik i Templariusze" powstał w 1972 roku. Czy wcześniej w prasie można było wyczytać, że ktoś nosi się z zamiarem przeniesienia książki na ekran? W dzisiejszych czasach wiemy wszystko z wyprzedzeniem. Kto będzie reżyserem, kto operatorem, kto będzie odpowiadał za ścieżkę dźwiękową, jak będzie wyglądała obsada, jakie plenery są wytypowane. Jednym słowem jesteśmy na bieżąco. Za to jestem ciekaw jak to wyglądało w tamtych latach :)
_________________


Co się z nami stanie? Świat zadecyduje...
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-12-19, 13:26:30   

Pierwszą ekranizację (Wyspę Złoczyńców) nakręcił Stanisław Jędryka już w 1965 r.! A dlaczego nie zrobił innych ekranizacji, będzie można przeczytać w wywiadzie styczniowym. :)

Hubert Drapella po nakręceniu serialu, też przymierzał się do nakręcenia kolejnej części ale z przyczyn niewiadomych nie doszło to do skutku.
W tym okresie Zbigniew Nienacki przygotował ponoć dla telewizji także kilka scenariuszy z samochodzików, ale nic z tego nie wyszło, a scenariusze są nie wiadomo gdzie.

Wtedy o zamiarze kręcenia czegokolwiek to raczej wiedziało tylko środowisko.
Raz, że wymiana informacji nie była taka jak dziś, a dwa że filmy realizowano bardzo szybko.
Nie trzeba było zabiegać o dodatkowych sponsorów, nawet robić castingów, zapadała decyzja, od razu były pieniądze i niedługo potem można było praktycznie zaczynać zdjęcia.
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Even 
Moderator
żywa skamielina forumowa



Pomógł: 22 razy
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 5513
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-12-19, 17:26:05   

Adi90 napisał/a:
"Samochodzik i Templariusze" powstał w 1972 roku. Czy wcześniej w prasie można było wyczytać, że ktoś nosi się z zamiarem przeniesienia książki na ekran? W dzisiejszych czasach wiemy wszystko z wyprzedzeniem. Kto będzie reżyserem, kto operatorem, kto będzie odpowiadał za ścieżkę dźwiękową, jak będzie wyglądała obsada, jakie plenery są wytypowane. Jednym słowem jesteśmy na bieżąco. Za to jestem ciekaw jak to wyglądało w tamtych latach
Szara Sowa napisał/a:
Wtedy o zamiarze kręcenia czegokolwiek to raczej wiedziało tylko środowisko.


Pamiętam, że w jednym z numerów dwutygodnika "Płomyczek" w 1971 roku (to było takie pismo dla "młodszej mlodzieży" ;-) ) był materiał o właśnie realizowanym serialu. Z zapowiadanych "plenerów" przypominam sobie tylko zamek w Malborku.
_________________


Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-12-20, 15:55:40   

Wracając do roli p. Michała w templariuszach, to nie wiem czy Was też, będąc młodym widzem, postać ta strasznie denerwowała?
Za to ostatnio oglądając serial byłem bardzo mile zaskoczony, gdy uświadomiłem sobie jak p. Michał świetnie tam zagrał, także podczas sławetnego taplania się.
Najlepszy jest chyba ten zjazd do błotnej jamy pod zamkiem w Radzyniu. Zawsze mnie ta scena bawi ogromnie. :D
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Olo718 
Forumowy Badacz Naukowy


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 07 Gru 2014
Posty: 160
Skąd: Świecie
Wysłany: 2014-12-20, 16:24:46   

Wracając do taplania się w błocie.
Im bardziej się temu przyglądam (a oglądałem to kilka razy, dzisiaj ) , tym bardziej uważam że ta scena z liną również była kręcona nad jeziorem Gawłowickim.

Naprawdę bardzo zabawna scena, ten upadek wygląda naturalnie, naprawdę bardzo naturalnie.
Wielki szacunek dla Pana Michała. :)
Ostatnio zmieniony przez Olo718 2014-12-21, 14:53, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-12-20, 21:23:14   

No fakt, kropnął z dość wysoka...
Ciekawe czy to było naturalne, śmierdzące bajoro, czy specjalnie wykopane na tę okazję i nalana świeżą woda na folię. :D
Muszę się chyba o to dopytać!
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2014-12-20, 21:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Olo718 
Forumowy Badacz Naukowy


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 07 Gru 2014
Posty: 160
Skąd: Świecie
Wysłany: 2014-12-20, 21:43:16   

Tobie chyba chodzi o taplanie się przy zamku, zjazd do dziury, co ? :)
Ja bardziej zwróciłem uwagę na koleinę nad jeziorem :)

Ale faktycznie scena zjazdu do dziury mogła być niebezpieczna.
Muszę się temu dokładniej przyjrzeć :)
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-12-20, 21:53:17   

W poście z 15.55 miałem na myśli zjazd do dziury przy zamki, a w ostatnim scenę z podkową!
:)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Olo718 
Forumowy Badacz Naukowy


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 07 Gru 2014
Posty: 160
Skąd: Świecie
Wysłany: 2014-12-21, 08:52:26   

Szara Sowa napisał/a:
W poście z 15.55 miałem na myśli zjazd do dziury przy zamki, a w ostatnim scenę z podkową!
:)


Ha
Teraz wiem wszystko :)
Jak będę w pobliżu to się rozejrzę . :)
Czy Pan Michał w jakimś ogólnym zarysie kojarzy odległość od jakich miejscowości, lub od jakich miejsc nakręcano tą scenę z podkową?

(w pobliżu Radzynia?? , w pobliżu Okonina?? , może gdzieś indziej?? )
Ostatnio zmieniony przez Olo718 2014-12-21, 08:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-12-22, 09:30:06   

Trzebaby się podpytać.
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Olo718 
Forumowy Badacz Naukowy


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 07 Gru 2014
Posty: 160
Skąd: Świecie
Wysłany: 2014-12-22, 12:38:17   

Szara Sowa napisał/a:
Trzebaby się podpytać.

Jesteś w kontakcie?

:)
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-12-22, 13:18:40   

Cytat:
Jesteś w kontakcie?


Nie ma z tym problemu. :)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Olo718 
Forumowy Badacz Naukowy


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 07 Gru 2014
Posty: 160
Skąd: Świecie
Wysłany: 2014-12-22, 16:27:58   

Kilka pytań do Pana Michała:
Szara Sowa napisał/a:
Było to malutkie jeziorko. Ja już się pakowałem, bo przyjechałem tam swoim samochodem i byłem akurat na górce i akurat zerknąłem.


Czy to oznacza że jezioro leżało między wzgórzami ?
Pod jakim kątem w dół Pan spoglądał na to jezioro ?

Szara Sowa napisał/a:
Były to ostatnie metry zdjęć, więc można było to zostawić, bo to stary gruchot już był.

Czy stwierdzenie - ostatnie metry zdjęć - oznacza że była to ostatnia scena z wjazdu samochodu do wody w piątej części serialu, czy może pierwsza scena z pierwszej części, zjazd z szosy do jeziora w lesie, czy może inna np na biwaku?

Szara Sowa napisał/a:
Jeziorko było małe, miało w najszerszym miejscu jakieś 200-300 metrów, ale głębokie.

Czy zaraz obok było może inne jezioro, oraz niedaleko PGR? :)


Jeszcze pytanie o Malbork, czy oprócz scen na zamku były kręcone ujęcia w plenerze które miały potem zagrać w filmie inną lokalizację?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,64 sekundy. Zapytań do SQL: 12