Chciałem sobie przyznać drugi medal za ukończenie książki Józefa Burnego, ale "Strachowisko" mnie pokonało Poddałem się w okolicach 1/4 objętości.
I tak nieźle. Ja ostatnio odpadłem po pierwszym rozdziale Zamku w Głogówku...
No i na czymś takim traci taki na przykład Andrzej Irski, którego powieści trzymają poziom. Czytelnik weźmie powieść w czarnej okładce i zniechęci się na dobre. Sugeruję wszystkim dobrym kontynuatorom aby wydawali swoje powieści w innym wydawnictwie. Choćby w Novae Res by nie byli kojarzeni z nieudolną grafomanią.
Pomógł: 1 raz Wiek: 42 Dołączył: 31 Sie 2015 Posty: 1508 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-02-03, 07:29:49
Masakra.
Spróbuję bez wulgaryzmów. Zamiast słów wulgarnych będę wstawiał takiego ludka:
Zaczynało się nawet ciekawie- jest Pan Tomasz, są harcerze i mało Dańca- jak dla mnie to już dobry początek... Jest wehikuł- kolejny plus.
Co się będę rozpisywał, większość została napisana - pomysł fajny, wykonanie- już nie.
Ilość postaci przytłacza (zresztą i tak, , różnią się od siebie głównie imionami i płcią).
Nagromadzenie 'dowcipasów' w dialogach- żenujące żenujące... Ludzie tak ze sobą nie rozmawiają chyba...
Slapstickowy humor, wspomniany w poście Unieskiego, straszny... No, jakie to jest śmieszne, że komuś wybucha w twarz gaśnica, albo kolejne osoby wpadające w jakieś wilcze zapadki, no i śmiech z tego bo komuś latarka upadła... Telefony komórkowe... Harcerze non stop się wydzwaniają, Tomasz wydzwania, Edek, Lopek i Teo też wydzwaniają... Tylko Premier nie wydzwania... Premier tu?!?! (taki żarcik zaczerpnięty z powieści) Nie wydzwania, bo nie ma komórki, bo to pies jest ... A jak bohaterowie do siebie nie wydzwaniają- to komórki im służą do przyświecania sobie, bo im właśnie pod nogi upadła latarka...
Pan Burny, jak napisano w Wiki to: polski rysownik, karykaturzysta, twórca komiksów, dziennikarz, satyryk, autor piosenek, publicysta, powieściopisarz, pisarz dokumentalista, scenarzysta kabaretowy, radiowy i filmowy, scenograf, plakacista, kompozytor, medio znawca, copywriter, PR-owiec i wydawca.
Ja nawet domyślam się o jakie kabarety chodzi...
Zresztą z karykaturami/ rysunkami lepiej nie jest...
Masakra.
Ostatnio zmieniony przez MrCzui 2016-02-03, 07:36, w całości zmieniany 1 raz
Nie jest łatwo napisać książkę. Dlatego, czytając każdą, staram odnaleźć się w niej coś dobrego, pozytywnego. Zaletą tej jest pomysł na ciekawą fabułę. Ale na tym koniec. Niestety, trafiłem na kontynuację, przez którą ciężko przebrnąć. A kontynuacji przeczytałem większość.
Denerwują w książce zwroty typu "wyszczerzyłem się w uśmiechu", "spiekła delikatnego raczka". Denerwują infantylne zdrobnienia - Hipek, Teo, Lopek, Puni. Czytelnik czuje się, jakby czytał książkę o zwierzątkach dla dwuletniego dziecka. Mnogość bohaterów sprawia, że zaczynają się oni mylić po pewnym czasie.
Reasumując, fatalna realizacja całkiem fajnego pomysłu na fabułę. Mam jedynie nadzieje, że książka trafi do jak najmniejszej ilości przypadkowych czytelników, którzy po jej przeczytaniu negatywnie ocenią cały kanon kontynuacji...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.