Pomógł: 3 razy Wiek: 66 Dołączył: 31 Sie 2014 Posty: 944 Skąd: 51.91 N, -8.47 W
Wysłany: 2014-10-02, 21:34:41
The_saint napisał/a:
Unieski napisał/a:
Widocznie Tomasz miał wiekową
Pewnie muzealną.
Z PL wyjechałem w 2003 roku i jak przez mgłę pamiętam, że była już tylko telefonia cyfrowa. Wielkie 'cegły' z centertela już od dobrych kilku lat były bezużyteczne...
Pomógł: 3 razy Wiek: 66 Dołączył: 31 Sie 2014 Posty: 944 Skąd: 51.91 N, -8.47 W
Wysłany: 2014-10-02, 22:21:49
'Pan Samochodzik i Strachowisko' J. Burnego - ciąg dalszy
Teraz wpadka grubsza.
Cytat:
W tej części regionu występuje mroczek posrebrzany i mroczek pozłocisty. Jest jeszcze, puni prawda tak, nocek Bechsteina... Ale ten, podobno, żyje w Mingajnach koło Elbląga...
Zainteresowany wyglądem nietoperza o nazwie nocek Bechsteina, zajrzałem do wikipedii. A oto cytat:
W Polsce jego zasięg ogranicza się do południowej części kraju, najdalej na północ sięga do Cedyńskiego Parku Krajobrazowego, Wielkopolski, okolic Tomaszowa Mazowieckiego i Polesia Lubelskiego. Izolowane stanowisko zimowe znajduje się w Strzalinach na Pomorzu. [TUTAJ] Słowem: mamy błąd faktograficzny, bo Elbląg leży dużo bardziej na północ niż Cedynia.
A poza wszystkim, Mingajny leżą koło Ornety, a nie koło Elbląga. Rozrzut - bagatela - 70 km...
A jednak telefony miały wyświetlacze identyfikujące numery!
Cytat:
Druhna Tenia sprawdzała właśnie warty, gdy rozdzwonił się jej telefon.
- Smutno ci bez obozu? - spytała głosem wypełnionym żartobliwym współczuciem, bo rozpoznała Bolka po wyświetlonym numerze.
Cytat:
- Wycisnąłem numer komórki Bolka.
- Skakać za tobą do kufra?
- Nie żartuj! Zostań na zewnątrz i ściągnij posiłki! - odkrzyknął Bolek. - Jesteśmy w komplecie, cali i zdrowi... Otwórzcie szybko te drugie drzwi, bo przydałoby się trochę tu przewietrzyć... Kończę!
Pomijam już to wyciskanie (obok przekleństwa (?) 'jasny gwint!' ulubionego powiedzonka autora), ale zastanawia mnie, jakim cudem w piwnicy i pod ziemią był zasięg telefonii komórkowej? W dodatku kilkanaście lat temu...
Pomógł: 3 razy Wiek: 66 Dołączył: 31 Sie 2014 Posty: 944 Skąd: 51.91 N, -8.47 W
Wysłany: 2014-10-02, 23:53:38
Kolejna książka - J. Mróz: 'Pan Samochodzik i rękopis z Poznania'
Pierwsza wpadka już jest na samym początku książki:
Cytat:
Teraz miałem do przeczytania tylko listy od siostrzenicy Zośki i od mego pracownika.
I dalej:
...A Stryjek jest przecież w samym środku tego Szlaku Wojciechowego, który stał się pierwszym świętym polskim. Drogi Stryju! Obiecałeś wszak, że pojedziesz ze mną Szlakiem Świętego Wojciecha, prawda? Trzymam Cię za słowo! Przyjadę w niedzielę, na koniec Twego uzdrowiskowego turnusu. Twoja ukochana siostrzenica. Zosia
Ten błąd przewija się przez którąś-tam kontynuację: stryj - to brat ojca, zaś brat matki - to wuj. Tomasz NN był zatem wujem Zosi, a nie jej stryjem.
Z PL wyjechałem w 2003 roku i jak przez mgłę pamiętam, że była już tylko telefonia cyfrowa.
Pamięć ludzka jest zawodna...
Była nie tylko cyfrowa... Infrastruktura Centertela przez lata była wykorzystywana zamiast wcześniejszych radiowych stałych łączy abonenckich (RSŁA) na terenach, gdzie nie było możliwości instalacji telefonii przewodowej, albo było to nieopłącalne.
Cyfrowe telefony GSM miały (i mają) możliwość identyfikacji dzwoniącego, jeśli tylko dzwoniący abonent nie włączy usługi uniemożliwiającej tę identyfikację.
Co do "Długich" i "krótkich" sygnałow, można się umówić, że "krótki" to na przykład jeden sygnał "dzwonka", a "długi" to trzy.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Po prostu druhna Tenia nie wyłączyła ożliwości identyfikacji swojego telefonu
Jeśli tylko najbliższy BTS nie był zbyt daleko, to nie ma problemu z łącznością z piwnicy.
Ponadto kilkanaście lat temu łączność odbywała się przeważnie na częstotliwości w paśmie 900 MHz, ktore to fale są mniej tłumione przez przeszkody od obecnie używanych 1800 MHz
Większośc Twoich zastrzeżeń da się racjonalnie wytłumaczyć.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 3 razy Wiek: 66 Dołączył: 31 Sie 2014 Posty: 944 Skąd: 51.91 N, -8.47 W
Wysłany: 2014-10-03, 20:17:44
J. Mróz: 'Pan Samochodzik i rękopis z Poznania' - ciąg dalszy
Cytat:
A mnie wlepili mandat, że przeszłam na czerwonym świetle, ot co! A ja trochę jestem daltonistką (...)
Byłem święcie przekonany, że daltonizm nie dotyka kobiet. Myliłem się: okazuje się bowiem, że 8% mężczyzn oraz 0,5% kobiet dotkniętych jest tym schorzeniem. Ale nie można być 'trochę daltonistką' - tak, jak nie można być 'trochę dziewicą' albo 'trochę w ciąży'...
Cytat:
A później muszę podjechać do zakładu samochodowego, bo coś mi stuka pod maską. Polecono mi właśnie zakład Henryka i Sebastiana Kalinowskich na Rybitwach!
To jest istniejący warsztat samochodowy! Reklama w najczystszej postaci! Błąd żaden - ale czy to etyczne? Oceńcie sami...
Dokładnie to samo zagadnienie dotyczy zakładów poligraficznych POZKAL:
Cytat:
Zakład Poligraficzno - Wydawniczy POZKAL Inż. Tadeusz Chęsy ma zaszczyt zaprosić Pana Tomasza N.N. na uroczyste przyznanie międzynarodowego certyfikatu jakości ISO-9001
To jest istniejąca firma. Dwie reklamy w książce? Nasuwa się pytanie: ile lub co z tego miał autor?
Cytat:
- Pod adresem mecenasa Boczka znalazłem plik mówiący o tym, że są do sprzedaży obrazy Leona Wyczółkowskiego i drzeworyty Stanisława Łuczaka (...)
Albo zupełna nieznajomość internetu, albo skrót myślowy, którego nie ogarniam. Jeśli był to adres e-mailowy, to Leszek musiał się na niego włamać. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie łatwe. Jeśli 'pod adresem' należy rozumieć że na stronie www - to też jakoś się to kupy nie trzyma, bo co na ewentualnej stronie kancelarii prawnej robią prywatne ogłoszenia o sprzedaży dzieł sztuki? Żeby rozwiać wątpliwości dodam, że książka miała premierę 18 stycznia 2005 roku, zaś polska wersja Facebooka istnieje dopiero od roku 2008. Poza tym... dlaczego ogłoszenie musiało być w pliku? Nic nie rozumiem...
Cytat:
Jeśli dobrze pamiętam, zostały uruchomione w listopadzie 1957 roku, kiedy się urodziłam - dokończyła cicho, jako że żadna kobieta na świecie nie chce mówić o swej dacie urodzin.
I kto to mówi?
Cytat:
Z zamyślenia obudził mnie niewinny szczebiot panny Gabrieli, czterdziestoletniej kulturystki w okularach.
Taka trochę przerośnięta ta 'panna'...
Cytat:
(...) postanowiłem obejrzeć zakład własnym szlakiem, aż dotarłem na drugie piętro i wdrapałem się na dach, gdzie odemknięta klapa włazu do tego zapraszała(...)
A na dachu:
Chciałem coś dodać, gdy nagle w poszumie wiatru, jaki się zerwał nad dachami drukarni, niespodziewanie od strony północno-wschodniej wyłonił się nisko lecący śmigłowiec i przeleciał tuż nad nami z głośnym rykiem i wirowaniem wielkich łopat śmigła!
Rzuciło mną o dach, że ledwo zdążyłem się uchwycić piorunochronu, biegnącego przez płaski dach drukarni.
Atak na Tomasza NN! Na dachu! Przy pomocy śmigłowca!
Pytania do autora:
1. Kto wiedział, że Tomasz NN wyjdzie na dach?
2. Kto wiedział, kiedy Tomasz NN wyjdzie na dach?
3. Kto i jakim sposobem zgrał wyjście Tomasza NN na dach z lotem śmigłowca?
4. Czy - wg Autora - czytelnik jest idiotą, żeby w to uwierzyć?
TEJ KSIˇŻKI NIE DA SIĘ CZYTAĆ DALEJ. TEMU PANU JUŻ PODZIĘKUJEMY.
A ja mam ViW do Ciebie takie dość osobiste pytanie
Jak czytasz książkę, to ją analizujesz od razu? Jesteś w stanie wtedy wyłapać sens i wczuć sie w klimat książki? No na przykład od razu sprawdziłeś, że istnieje taki zakład?
Czy najpierw może czytasz raz a potem za drugim rozbierasz wszystko na czynniki?
Pytam z ciekawości, bo mi czytanie z analizą taką jak przedstawiasz za nic by nie wyszło Nie wiedziałabym o czym czytam kiedy zwracałabym uwagę na te "drobiazgi".
Pomógł: 3 razy Wiek: 66 Dołączył: 31 Sie 2014 Posty: 944 Skąd: 51.91 N, -8.47 W
Wysłany: 2014-10-04, 09:53:35
Aldona napisał/a:
A ja mam ViW do Ciebie takie dość osobiste pytanie
Jak czytasz książkę, to ją analizujesz od razu? Jesteś w stanie wtedy wyłapać sens i wczuć sie w klimat książki? No na przykład od razu sprawdziłeś, że istnieje taki zakład?
Czy najpierw może czytasz raz a potem za drugim rozbierasz wszystko na czynniki?
Pytam z ciekawości, bo mi czytanie z analizą taką jak przedstawiasz za nic by nie wyszło Nie wiedziałabym o czym czytam kiedy zwracałabym uwagę na te "drobiazgi".
Czytam i analizuję od razu. Rzadko, bardzo rzadko wracam do książek. Poza tym czytanie - a później analizowanie niektórych kontynuacji, byłoby ponad moje siły.
To znaczy tak: czytam, a w momencie gdy 'coś mi nie pasuje' albo - przeciwnie - coś mnie szczególnie zainteresuje, przerywam czytanie i sprawdzam. Tak było z warsztatem: zastanowiło mnie, czy to fikcyjna firma - czy istniejąca. Nieco wyżej pisałem o pewnym gatunku nietoperza. Zastanowiło mnie, jak on wygląda i czym różni się od innych gatunków. A ponieważ czytam na e-readerze (fuj, brzydkie słowo, ale 'czytam na czytniku' brzmiałoby jeszcze gorzej), sprawdzanie jest o tyle łatwiejsze, że wystarczy podkreślić słowo i połączyć się z internetem. To tylko dwa dotknięcia ekranu...
Zastanowiły mnie jednak Twoje pytanie: czy jestem w stanie wyłapać sens i wczuć się w klimat książki? Myślę, że tak, choć nie przeżywam przygód bohaterów i nie utożsamiam się z nimi. Uczestniczę w książce - jeśli można tak powiedzieć - jako stojący z boku obserwator.
A analizowanie tekstu wzięło się u mnie przez... pracę. Kilka lat byłem sekretarzem redakcji (było to w czasach, gdy pisało się na maszynach do pisania a gazety były składane na linotypach) i do moich obowiązków należało m.in. czytanie wszystkich tekstów oraz analizowanie ich od strony merytorycznej i językowej.
Pomogła: 165 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32468 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-04, 10:51:48
Aldona napisał/a:
Pytam z ciekawości, bo mi czytanie z analizą taką jak przedstawiasz za nic by nie wyszło Nie wiedziałabym o czym czytam kiedy zwracałabym uwagę na te "drobiazgi".
ViW napisał/a:
Zastanowiły mnie jednak Twoje pytanie: czy jestem w stanie wyłapać sens i wczuć się w klimat książki? Myślę, że tak, choć nie przeżywam przygód bohaterów i nie utożsamiam się z nimi. Uczestniczę w książce - jeśli można tak powiedzieć - jako stojący z boku obserwator.
No właśnie takie analizy są fajne, ale utrudniają zanurzenie się w powieściowym świecie. Ja np. zauważyłam, że mi szkodzą szybkie konkursy, bo po rozebraniu książki na czynniki pierwsze typu "Pod jakim drzewem siedział Kaznodzieja?" albo "Co suszyło się na sznurach w Kortumowie" jakoś gubię klimat. W ciągu ostatniego roku po raz pierwszy od wieków nie przeczytałam (dla przyjemności, bez analizowania) ani jednego Samochodzika (taki mały coming out ).
P.S. Aldona, coś Ci się dziwnego zrobiło z pierwszą ikonką, czy tylko u mnie się tak wyświetla?
No właśnie takie analizy są fajne, ale utrudniają zanurzenie się w powieściowym świecie.
Otóż to. Dlatego własnie zapytałam bo ja nie umiem czytać książki bez zanurzenia się w niej dlatego nie jestem w stanie wyłapać takich dziwnych sytuacji. Dlatego w konkursach nie mam pojęcia o co chodzi
Pomógł: 3 razy Wiek: 66 Dołączył: 31 Sie 2014 Posty: 944 Skąd: 51.91 N, -8.47 W
Wysłany: 2014-10-04, 14:50:29
Zmuszony byłem trochę dziś trochę odsiedzieć w urzędzie (moje prawo jazdy straciło ważność i musiałem je wymienić ), więc trochę czytałem. Oto efekty:
A. Niemirski 'Pan Samochodzik i Włamywacze'
Cytat:
Ubrana w kusą spódniczkę do kolan i schludną, białą koszulę (...)
Kusa spódniczka do kolan? Hmmm... Miałem inne wyobrażenie o kusych spódniczkach...
Cytat:
Tak nawiasem mówiąc, to my bardzo lubimy kobiety, szczególnie bardzo atrakcyjne, wolimy jednak spotykać się z nimi po zajęciach służbowych. To jak? Umówi się pani ze mną po południu w jakiejś miłej kafejce?
Mobbing/molestowanie* w najczystszej postaci! Za coś takiego spokojnie można było Dańca zamknąć.
*/ niepotrzebne skreślić
Cytat:
(...) bowiem ładne i inteligentne kobiety wywoływały we mnie odruch obronny.
Nie rozumiem Dańca: najpierw chce się umawiać z dziewczyną, a później okazuje się, że boi się kobiet. Mizogin, czy co?
Cytat:
Rozejrzał się po peronie i zaraz jego wzrok spoczął na przeciwległym końcu platformy.
Błąd to w sumie nie jest, ale raczej nie nazywa się peronów 'platformami'. No, chyba że w krajach angielskojęzycznych, gdzie na peron zwyczajowo mówią 'platform'.
Cytat:
W jej wnętrzu znajdowały się dwie komórki, mapa Warszawy oraz okolic i list napisany na komputerze bez tak zwanych znaków diakrytycznych, co sugerowało, że edytor tekstu autora nie zawierał polskiej czcionki.
Po pierwsze: dlaczego 'bez tak zwanych znaków diakrytycznych'? Znaki diakrytyczne - to znaki diakrytyczne i wcale nie 'tak zwane'.
Po drugie: nie miał tylko jednej czcionki? A pozostałe miał?
Pomógł: 3 razy Wiek: 27 Dołączył: 29 Mar 2009 Posty: 17142 Skąd: Mazowsze
Wysłany: 2014-10-04, 14:58:21
Ja jeszcze ze Strachowiska.
Pytanie brzmi jak w końcu miał na imię ostatni właściciel poprzedniej wersji karczmy, bo przez większość książki pada imię Lucjan, a potem nagle zmienia się on w Ludwika
- A teraz niech pan mnie wiezie do domu, bo przypomniałem sobie, że mam na strychu coś, co Ludwik dał mi kiedyś na przechowanie.
Pomógł: 3 razy Wiek: 66 Dołączył: 31 Sie 2014 Posty: 944 Skąd: 51.91 N, -8.47 W
Wysłany: 2014-10-04, 15:08:34
Unieski napisał/a:
ViW napisał/a:
okazuje się, że boi się kobiet. Mizogin, czy co?
A to akurat żadna nowość, w tomie 67 wyskoczył z łóżka pewnej pani, która mu się podobała i wolał spać sam na podłodze
A było tak, pamiętam.
Daniec udaje niewiniątko, a z drugiej strony:
- Za dużo myślisz - Afrodyta uśmiechnęła się.
Jej twarz i spojrzenie przypomniały mi chwile, które spędziliśmy razem w chacie nad brzegiem morza na Mierzei Wiślanej i później, gdy dbała o mnie podczas rehabilitacji po wypadku, jaki tam miałem. Przez jakiś czas mieszkaliśmy razem. Było nam ze sobą bardzo dobrze i prawie nigdy nie rozmawialiśmy o pracy ani o wspólnej przyszłości. Żyliśmy dniem, lenistwem i jak to zakochani - sobą. Gdy wróciłem do pracy, okazało się, że widujemy się tylko przelotnie, Afrodyta musiała wziąć urlop bezpłatny i nadrobić zaległości na studiach, wyjechać na uczelnię. Gdy wreszcie zdecydowałem się na poważną rozmowę, potoczyła się ona w zupełnie niespodziewanym kierunku - pokłóciliśmy się i niestety oboje byliśmy na tyle niedojrzali, że nie wykonaliśmy gestu pojednania. Tak przeszła mi okazja związania się z kimś, kto wie, może na zawsze? Pamiętam, że pan Tomasz, stary kawaler, zareagował na moje rozstanie z Afrodytą z ledwo skrywaną radością i natychmiast wysłał mnie w teren. Wspominałem patrząc na stojącą blisko mnie Afrodytę.
Cytat pochodzi z książki 'Pan Samochodzik i zamek Czocha' S. Miernickiego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.