Pomógł: 9 razy Wiek: 62 Dołączył: 12 Sie 2010 Posty: 1478
Wysłany: 2012-10-10, 14:37:07
Szara Sowa napisał/a:
Tomaszu, jak Ty wpadasz na te wszystkie tropy i źródła?
W tym przypadku było tak: dwa miesiące temu w Fokus-Historia przeczytałem artykuł o historii polskich koron. Była tam jednozdaniowa wzmianka o legendzie jakoby korony zostały znalezione przed wojną we Włodzimierzu Wołyńskim, z powołaniem się autora na książki Lileyki i Rożka. Kupiłem obydwie książki na Allegro, a tam było już więcej tropów i opisy koron zupełnie jak u Nienackiego. Wrzuciłem do internetu hasło "koronacja obrazu" i wyrzuciło mi kolejne tropy, w tym książkę-przewodnik po koronowanych obrazach, którą kupiłem na Allegro, a tam były dalsze tropy...
Tak naprawdę takie grzebanie w historii nie różni się od tego co wy robicie. Ty, Iwmali, Aldona, Milady, Nietajenko, Jacek, von Dobeneck i wielu innych – odbywacie wyprawy po Polsce w poszukiwaniu śladów Pana Samochodzika, a ja odbywam takie same wyprawy ale nie w przestrzeni tylko w czasie. I zachęcam do tego innych.
Robinoux Twórca Autor książek dokumentalnych oraz poezji
Powtórzę za Bratem mym NIetajenką- Robinoux, bądz fajny i nie daj się błagać, przystań na propozycję TomaszaK! A owoce z tego dorodne i słodkie będą....
Taaa... jak mówiłem, nic z tego, ale na pewno Olszakowski by się zgodził
_________________
"Agencja Detektywistyczna. Tanio i dyskretnie. Paryż Bulwar Clochardów 10"
Pomógł: 3 razy Wiek: 27 Dołączył: 29 Mar 2009 Posty: 15867 Skąd: Mazowsze
Wysłany: 2012-10-10, 14:39:34
Robinoux napisał/a:
Jacekxt napisał/a:
Powtórzę za Bratem mym NIetajenką- Robinoux, bądz fajny i nie daj się błagać, przystań na propozycję TomaszaK! A owoce z tego dorodne i słodkie będą....
Taaa... jak mówiłem, nic z tego, ale na pewno Olszakowski by się zgodził
TomaszuK, znam Cię osobiście, czytam wszystko, co spod Twej ręki wyjdzie
Jacku, ale mam nadzieję, że pamiętasz, że następny temat robimy wspólnie, o Ferrari 410 Super Amerika ?
Jak najbardziej TomaszuK :)
Wiesz, szkoda, że tak daleeeeeeeko od siebie mieszkamy.
Wspaniale by było sobie w ciepełku mieszkanka przysiąść, przy gorącej herbatce, (lub co kto woli... dyskutować, rozmawiać, analizować, itp. itd...
Ale i tak zawsze możesz na mnie liczyć!!!
Pomógł: 9 razy Wiek: 62 Dołączył: 12 Sie 2010 Posty: 1478
Wysłany: 2012-10-10, 14:56:08
Robinoux napisał/a:
Unieski napisał/a:
A co ma do tego Olszakowski?
Sprawny rzemieślnik pióra
Lubię książki Pilipiuka (czyli Olszakowskiego), a zwłaszcza opowiadania oraz serię o Jakubie Wędrowyczu, ale forumowy znawca kontynuacji - Michał_bn, ma o nim nie najlepsze zdanie, pozwolę sobie zacytować jego post sprzed kilku miesięcy :
Michal_bn napisał/a:
Nie wiem jaki jest duch innych książek Pilipiuka, bo żadnej nie czytałem, ale jego kontynuacje są beznadziejne.
Ja także go lubię i powyższe swoje zdanie napisałem całkowicie szczerze i bez przymrużenia oka. Chociaż Wędrowycz dzisiaj smieszy mniej (bardziej przewidywalny i wtórny samemu sobie)
_________________
"Agencja Detektywistyczna. Tanio i dyskretnie. Paryż Bulwar Clochardów 10"
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Powiem wam coś. Kilka tygodni temu TomaszK zainspirował mnie swoimi dociekaniami w/s koron do ponownego sięgnięcia po powieść Nieuchwytny Kolekcjoner. Z trudem dobrnąłem do połowy i poddałem się. Istnieje pogląd jakoby Nienacki napisał kilka z jej rozdziałów a następnie Ignaciuk dosztukował resztę. Śmiem zakwestionować tą opinię. Być może nasz mistrz napisał jakiś konspekt, jakieś notatki poczynił jednak sposób prowadzenia akcji, dialogi i fabuła zupełnie do niego nie przystaje. W tym nie ma nic z prawdziwego samochodzika. Opatrzenie powieści nazwiskiem Nienackiego zdaje się tylko wulgarnym chwytem marketingowym. Niedokończona leży sobie u mnie w... (hmmm) świątyni dumania i chyba tam jeszcze poleży. Zabrałem się za to za Skarb Atanaryka i to było świetne posunięcie, zadziałało jak lekarstwo po zatruciu. Nie wierzę, że spod pióra tej samej osoby wyszedł Atanaryk i jakikolwiek rozdział z Kolekcjonera. To tyle refleksji.
Pomógł: 9 razy Wiek: 62 Dołączył: 12 Sie 2010 Posty: 1478
Wysłany: 2012-12-02, 09:20:17
Nietajenko napisał/a:
Być może nasz mistrz napisał jakiś konspekt, jakieś notatki poczynił jednak sposób prowadzenia akcji, dialogi i fabuła zupełnie do niego nie przystaje. W tym nie ma nic z prawdziwego samochodzika ... Nie wierzę, że spod pióra tej samej osoby wyszedł Atanaryk i jakikolwiek rozdział z Kolekcjonera.
Może rzeczywiście tylko pomysł pochodził od Nienackiego, chociaż z drugiej strony gdyby powstał jakiś konspekt, to obejmowałby także puentę. A tu przez pół książki akcja idzie w jednym kierunku, potem nagle się odwraca, a główny wątek zostaje ucięty (mogłeś nie zauważyć, bo nie doszedłeś tak daleko ). Ponadto przez pół książki trwają typowe u Nienackiego wykłady historyczne i nagle urywają się na ósmym rozdziale.
A co do tego, że dialogi i fabuła od początku nie przystają do "naszego" Nienackiego ? No cóż, każdy pisarz się zmienia, pozwolę sobie zacytować z Kingsajzu "wczesne dzieła braci Grimm" . A Stanisław Lem ? Jego książki z lat 60-tych i 70-tych to świetna fabuła, ciekawe pomysły a nawet humor. A ostatnie, to głównie rozważania filozoficzne. Jeżeli Kolekcjoner powstawał na krótko przed śmiercią pisarza, to było to prawie 10 lat po UFO, które i tak było już dużo słabsze od poprzednich książek.
Ostatnio zmieniony przez TomaszK 2012-12-02, 09:26, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2012-12-02, 10:19:19
Ja jestem bliżej rozważań TomaszaK Nie sadzę, że Szumski napisał pierwsze kilka rozdziałów Kolekcjonera, a to dlatego, że przeczytałem inne jego samochodziki i różnica między wstępami Ignaciuka a Nienackiego jest ogromna. Powiem więcej. Mnie sie Kolekcjoner nawet podobał (przynajmniej do pewnego momentu). Książka zaczęła się psuć po połowie, że już o zakończeniu nie wspomnę...
Nie wszystko co wyszło spod ręki Nienackiego było świetne. To był tylko człowiek, miewał lepsze i słabsze książki. UFO beznadzieja, kolekcjoner taki sobie. Szumski raczej jej nie naprawił (wręcz przeciwnie), ale wg mnie, przynajmniej do połowy jest to robota Nienackiego
_________________
"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
Pomogła: 15 razy Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 3238 Skąd: Wyspa Skarbów
Wysłany: 2013-01-23, 22:19:39 Zenzacja
Czytam to znowu od początku i jakoś do Pana Samochodzika nijak mi to nie pasuje.
„Tylko najpierw przywiozę siostrzeńców. Dyrektor Marczak, choć srogi, może te dwa dni poczekać!” - pomyślałem sobie. (1 rozdział) Kiedy to on był srogi?
Dialogi mało udane, to widać, słychać i czuć.
"- Słyszałam, słyszałam o pańskich osiągnięciach. Te sprawy jednak, a raczej to co te sprawy zapowiadają, jak sądzę - uderzyła dłonią w teczki - chyba pana przerasta!" (2 rozdział) zawsze były jakieś złośliwości i kpiny, ale dotąd nikt tak Tomaszowi nie urągał w sprawach zawodowych
Z akt wynika, że "Zjawia się tam trudna do rozpoznania kobieta i zamawia u miejscowych chłopaczków - pijaczków skok na kościół." tamże; rety, on tak pisał?
"Oh, to jest źle, bad - skrzywił się Jacek. - Jeśli disco, good disco, to inna płyta, inna kaseta. I wtedy wy macie dużo, dużo money! Ten dom wtedy zarabia, ale kiedy wy dacie najnowszy hit!" (3 rozdział) jakby Krashan Bhamaradżanga
"Uśmiechnęła się gorzko:
- Nawet gdybym wiedziała, nie powiedziałabym panu. Życie naprawdę jest mi miłe, tak jak i uroda, której nie mam zamiaru narażać na pochlastanie mojką.
Wiem, że to oznacza pocięcie żyletką, ale dlaczego ta elegancka kobieta użyła raptem grypsery, czyli bandyckiego slangu?" (4 rozdział) To chyba w ogóle pierwsze użycie czegoś takiego. Wszyscy chyba w cyklu zwykle mówili grzecznie, nawet jak byli wnerwieni. Nawet chuligani w "Nemo" używali zwrotów per "pan", jak do starszych ludzi się zwracali i tak dalej, trochę sztuczne mi się to czasem wydawało ale właśnie po tym styl panasamochodzikowy dawał się poznać. Gorszych obelg niż "łajdaku" (w Templariuszach Tomasz do Kozłowskiego) czy bardziej potocznych niż "facet" bądź "hopel" (Fantomas "hopel z przerzutką") nie przypominam.
"- No, to już koniec świata. Pańskie śledztwo utkwi w martwym punkcie, a pan wyjdzie na durnia! - zakończył Marczak i zanim zdążyłem mu odpowiedzieć, odłożył słuchawkę." (5 rozdział) koniec swiata, co to ma być, czy Marczak, jeden z moich ulubionych bohaterów kiedykolwiek tak się wyrażał?
A może to miało ożywiać narrację?
Wg ./redir/www.nienacki.art....olekcjoner.html jakoby "zgadzając się na kontynuację powieści przez innego pisarza, wdowa - Pani Helena Nowicka - postawiła warunek, że w część napisaną przez Zbigniewa Nienackiego nikt nie będzie ingerował. Innymi słowy możliwe było dopisanie kolejnych rozdziałów, ale już nie przeróbki istniejących. Niestety wyszedł z tego zlepek pomysłów i stylów dwóch różnych pisarzy. Podobne odczucia miała chyba również i Pani Nowicka, gdyż wyraziła potem żal, że jednak zabroniła wprowadzania poprawek, uznając nowe rozdziały za napisane lepiej i ciekawiej." Lepiej i ciekawiej? Strach pomyśleć co by zrobił Szumski "poprawiając".
Ten zenzacyjny kawałek to już wyłącznie jego. (Jak jest ortograficznie "zenza" czy "zęza"?)
"-Tam w zenzie przy schodni jest bomba! Szybko! Moment i już dźwigałem w górę właz do zenzy... Faktycznie! Laska dynamitu i zapalnik z urządzeniem zegarowym. Tylko jedna laseczka przymocowana do dennika! Wystarczy, by zatopić jacht i uniknie się zbędnego huku oraz unoszących się na wodzie zbyt wielu szczątków, które mogłyby kogoś niepotrzebnie zainteresować.
Spojrzałem z niepokojem na zegar bomby.
Sześćdziesiąt sekund do czerwonej kropki miała jeszcze wskazówka! Wybiec z kabiny, skoczyć do morza, w locie krzyknąć do Zośki, aby też skakała... A Harrisowie?
Czterdzieści pięć sekund.
Cztery przewody. Który urwać, żeby nie spowodować wybuchu?!
Trzy zielone. Jeden niebieski... A niech tam!...
Trzydzieści sekund.
Moja dłoń spotkała się w szarpnięciu z dłonią Jacka.
Tykanie zegara ustało. Żyliśmy!" (12 rozdział)
Zenzacja!
von Dobeneck napisał/a:
Mnie chyba najbardziej rozwaliło "rozbrojenie" bomby. Przypomina mi to scenę z którejś części(chyba 33 i 1/3) Nagiej broni z Leslie Nielsenem, kiedy to bohater zaczepia nogą o przewód i wyrywa wtyczkę z gniazdka.
Świetna scena, ale to z wcześniejszejszego filmu "Naga Broń 2 i Pół".
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 11 Mar 2011 Posty: 1184 Skąd: z Krainy Deszczowców
Wysłany: 2013-01-23, 23:07:30 Re: Zenzacja
Piratka napisał/a:
(...)
"Uśmiechnęła się gorzko:
- Nawet gdybym wiedziała, nie powiedziałabym panu. Życie naprawdę jest mi miłe, tak jak i uroda, której nie mam zamiaru narażać na pochlastanie mojką.
Wiem, że to oznacza pocięcie żyletką, ale dlaczego ta elegancka kobieta użyła raptem grypsery, czyli bandyckiego slangu?"
Dziękuję Piratko,
muszę przyznać, iż nawet nie wiedziałam nie tylko co to znaczy, ale że jest to "grypsera". Moim zdaniem, książka była tak absolutnie beznadziejna, że nie warto było nawet jej recenzować. Czytając, chyba tuż po wydaniu (czyli na długo przed tym, niż powstały jakiekolwiek fora, lub strony internetowe poświęcone Panu Samochodzikowi, próbowałam jedynie dociekać, czy takiego typu zachowanie jest w ogóle możliwe, a jeśli nie możliwe, to bodaj odrobinę prawdopodobne. Mąż (fachowiec, w tym konkretnym przypadku) przepytany pod kątem bodaj szczątkowego prawdopodobieństwa istnienia tego typu postaci [o którą oparta jest oś "kolekcjonera"] - i jakiejś tam zgodności jej z rzeczywistością medyczną - był wyjątkowo sceptyczny.
Oczywiście, mam świadomość, jest to fikcja literacka, ale fikcja która całą intrygę opiera o -postulowaną zgodność z realiami. Niestety jakoś mało przekonująco wychodzi to w praktyce.
Czyli z jednej strony, mało prawdopodobna osoba grypsery w ustach eleganckiej kobiety, które jak sądzę NIE wyszły z pod pióra Nienackiego. A z drugiej, jeszcze mniej prawdopodobna idea "kolekcjonera"; a dokładnie samych jego nagrań - o które oparta jest fabuła/zagadka w powieści.
Tak jakby wyobraźnia autora była dość nieokiełzana, ale niezbyt oryginalna, bowiem dla mnie sam pomysł na tego typu >postać< był jedynie kalką, żywcem wziętą ze "Złego" Tyrmanda. Mam na myśli "obywatela Kudłatego". O ile tamten był jakoś tam psychologicznie prawdopodobny, to ten...gdyby nie nazwisko Nienacki, nie sądzę żebym tę książkę kupiła. A tak, uległam jej magii, i gorzko tego żałowałam... Na swoje nieszczęście, szukam w tych książkach realizmu -umiejętnie wplecionego w fikcyjną rzeczywistość. W niektórych powieściach Nienackiego jest to zrobione świetnie. Tu, niestety, niestety...Zaś bezrefleksyjnie jakoś nie potrafię już tych powieści przeczytać. Gdybym była o te kilka(dziesiąt?!) wiosen młodsza, przełknęłabym wszystko, bez najmniejszego kłopotu hi hi hi...
Jeszcze raz, dziękuję za wpis Piratko, witaj na forum, i zapraszam(y) do dyskusji
Powiem wam coś. Kilka tygodni temu TomaszK zainspirował mnie swoimi dociekaniami w/s koron do ponownego sięgnięcia po powieść Nieuchwytny Kolekcjoner. Z trudem dobrnąłem do połowy i poddałem się. Istnieje pogląd jakoby Nienacki napisał kilka z jej rozdziałów a następnie Ignaciuk dosztukował resztę. Śmiem zakwestionować tą opinię. Być może nasz mistrz napisał jakiś konspekt, jakieś notatki poczynił jednak sposób prowadzenia akcji, dialogi i fabuła zupełnie do niego nie przystaje. W tym nie ma nic z prawdziwego samochodzika. Opatrzenie powieści nazwiskiem Nienackiego zdaje się tylko wulgarnym chwytem marketingowym. Niedokończona leży sobie u mnie w... (hmmm) świątyni dumania i chyba tam jeszcze poleży. Zabrałem się za to za Skarb Atanaryka i to było świetne posunięcie, zadziałało jak lekarstwo po zatruciu. Nie wierzę, że spod pióra tej samej osoby wyszedł Atanaryk i jakikolwiek rozdział z Kolekcjonera. To tyle refleksji.
Jestem po lekturze niniejszej książki i niestety podtrzymuję powyższe uwagi i spostrzeżenia. Delikatnie mówiąc książka jest fabularnie miałka, zaś dialogi słabe. W mojej ocenie nie ma nic wspólnego z Nienackim.
airski Twórca Andrzej Irski - autor powieści samochodzikowych
Dołączył: 07 Gru 2012 Posty: 208 Skąd: Suwałki
Wysłany: 2013-06-07, 21:42:34
Na fragmencie chaotycznego maszynopisu, rzeczywiście, napisał to Ignaciuk, który miał przyzwolenie od Wandy Nowickiej. Z.N. zaczął to pisać, ale później kłócił się o forsę, a jeszcze później umarł
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-08, 14:05:40
airski napisał/a:
Na fragmencie chaotycznego maszynopisu, rzeczywiście, napisał to Ignaciuk, który miał przyzwolenie od Wandy Nowickiej. Z.N. zaczął to pisać, ale później kłócił się o forsę, a jeszcze później umarł
No i powstało, co powstało . Nie czytałem tego jeszcze, a koleżanka Piratka obrzydziła mi to recenzją skutecznie. Chociaż, szczerze mówiąc, grypsujące "damy" nie zaskoczyłyby mnie wcale . No i chyba chyba przez tę TV to się Nowickie pomyliły .
PS. Przeczytałem o koronach. Znakomite TomaszuK! Dodam tylko jeszcze, że o legendzie insygniów królewskich pisano rownież w "Przekroju" w 80, czy też w 81 roku. Mam gdzieś ten artykuł pt. "Legenda Koron". Poruszono tam te same wątki, włącznie z ekspedycją do Włodzimierza Wołyńskiego. Były także wątki z II wojny, które prowadziły w okolice Żywca, czy Suchej Beskidzkiej (nie pamiętam dokładnie). Całość nawiązywała do książki Wojciecha Krzysztoforskiego "Bractwo siedmiu gwiazd - współcześni poszukiwacze skarbów" (jakoś tak brzmiał ten tytuł; nie chcę mi się rozkopywać piramidy ).
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2013-06-08, 14:17, w całości zmieniany 3 razy
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-08, 23:12:41
airski napisał/a:
Na fragmencie chaotycznego maszynopisu, rzeczywiście, napisał to Ignaciuk, który miał przyzwolenie od Wandy Nowickiej. Z.N. zaczął to pisać, ale później kłócił się o forsę, a jeszcze później umarł
Ale Warmia twierdzi, że było inaczej: zgadzając się na kontynuację powieści przez innego pisarza, wdowa - Pani Helena Nowicka - postawiła warunek, że w część napisaną przez Zbigniewa Nienackiego nikt nie będzie ingerował. Innymi słowy możliwe było dopisanie kolejnych rozdziałów, ale już nie przeróbki istniejących. Niestety wyszedł z tego zlepek pomysłów i stylów dwóch różnych pisarzy. Podobne odczucia miała chyba również i Pani Nowicka, gdyż wyraziła potem żal, że jednak zabroniła wprowadzania poprawek, uznając nowe rozdziały za napisane lepiej i ciekawiej (./redir/www.nienacki.art.pl/r_nieuchwytny_kolekcjoner.html)
Czyli (pomijając niezgodność imion) grzebał w końcu Ignaciuk w tekście czy nie grzebał?!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.