Trzymam kciuki panowie i szczerze wam sekunduję! Niestety z Olsztyna do Łodzi mam kawałek. Z doświadczenia wiem, że instytucje lubią rozmawiać jedynie z inną instytucją. W takich sprawach liczy się pieczątka nagłówkowa (wstyd trochę ale tak już jest). Najlepiej aby się podpiąć powiedzmy pod jakiś lokalny dom kultury i aby ten wystosował pismo do muzeum. Może macie kogoś, kto w takim np domu kultury pracuje. Pozdrawiam
Nic tak nie cieszy, jak poczucie spełnionej misji Widzieliśmy nieznane dotąd zdjęcie, na którym jest Lidia Gabałówna wśród Braci i Ojców Tumskich, stwierdziliśmy, że z wyglądu nie odpowiada Ona Babiemu Latu... Na sugestię TomaszaK, czy istniał między Nimi jakiś związek, Prof. stanowczo i zdecydowanie odrzekł, że związku nie było; i to było w tej rozmowie zastanawiające, bo na inne pytania odpowiadał z pewnym namysłem, po chwili zastanowienia.
Doczytałem teraz artykuł w ArcheoBiogramach... Gabałówna żyła 43 lata... zmarła po ciężkiej chorobie w 1970 roku. Nie wiedziałem tego jak dotąd.
Jednak w Zagadkach Fromborka wydanych w 1972 roku występuje, choć sama Operacja Frombork trwała w latach 1966 - 1973.
Zdaniem Profesorów Babie Lato nie była postacią realną. Ale mnie uderzyła tu stanowczość tego stwierdzenia.
_________________ I znowu polski rycerz dumnie podejmuje złotą rękawicę
Przejrzałam ten temat, bardzo ciekawa teoria. Podziwiam za te wszystkie trudy odnalezienia pierwowzoru Babiego Lata! Powiem Wam, że ja też pomyślałam, że to bardzo wyrazista, dokładnie opisana postać. Chyba żadnej innej kobiety Nienacki tak nie opisał- tak mi się przynajmniej wydaje. Jest najbardziej realistyczna.
Zdaniem Profesorów Babie Lato nie była postacią realną. Ale mnie uderzyła tu stanowczość tego stwierdzenia.
A niby dlaczego miałaby być postacią realną? Tylko dlatego, że została wyraziście opisana? Mnie to nie przekonuje. Równie dobrze Nienacki mógł wyraziście opisać jakąś znaną mu z widzenia kasjerkę z dworca Łódź Fabryczna, dodając cechy innych znanych mu kobiet - być może i Pani Lidii też. Łatwiej jest opisać to co się widzi, niż wymyślić coś całkiem od początku - pewnie dlatego Nienacki (ale i inni pisarze też) konstruował miejsca akcji swoich powieści używając opisów znanych sobie miejsc (a odszukiwanie tych miejsc jest teraz niezłą zabawą), a postaci - używając cech znanych sobie osób (i rozszyfrowując to też można się nieźle bawić). Ale zakładanie, że fikcyjne postaci pojawiające się w powieściach Nienackiego, to w rzeczywistości od początku do końca konkretne osoby... to chyba za daleko idące uproszczenie.
Może i masz rację, Stefanek. Trzeba jednak przyznać, że ta postać się wyróżnia więc wysnucie wniosku, że mogła być wzorowana na konkretnej osobie nie jest dziwne. Może była, może nie, chyba się nie dowiemy na sto procent.
Wniosek nie jest dziwny - raczej uprawniony Chodziło mi tylko o to, że Nienacki mógł opisywać jakąś kompletnie dla nas anonimową osobę - jak wspomniana przeze mnie kasjerka, listonoszka, czy ekspedientka w sklepie za rogiem. A może jednak jakąś nieistniejącą, ale wymarzoną, wyśnioną kobietę-ideał, coś w stylu Orzelskiej... Pewne jest to, co napisałaś na końcu. Raczej się tego nigdy nie dowiemy.
Ostatnio zmieniony przez Stefanek 2012-09-18, 23:11, w całości zmieniany 1 raz
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Wniosek nie jest dziwny - raczej uprawniony Chodziło mi tylko o to, że Nienacki mógł opisywać jakąś kompletnie dla nas anonimową osobę - jak wspomniana przeze mnie kasjerka, listonoszka, czy ekspedientka w sklepie za rogiem. A może jednak jakąś nieistniejącą, ale wymarzoną, wyśnioną kobietę-ideał, coś w stylu Orzelskiej... Pewne jest to, co napisałaś na końcu. Raczej się tego nigdy nie dowiemy.
Tu też się z tobą pozwolę niezgodzić. Zarówno z notek biograficznych jak i wspomnień znajomych naszego wieszcza dowiadujemy się, że lubował się on w opisywaniu konkretnych znanych mu osób czym często czynił sobie z nich wrogów. Tak było w przypadku bohaterów Wielkiego Lasu czy Skiroławek i tak myślę było także w tym przypadku. Porozmawiaj sobie kiedyś jak będziesz miał okazję z panem Godyckim z Jerzwałdu.
Zarówno z notek biograficznych jak i wspomnień znajomych naszego wieszcza dowiadujemy się, że lubował się on w opisywaniu konkretnych znanych mu osób czym często czynił sobie z nich wrogów. Tak było w przypadku bohaterów Wielkiego Lasu czy Skiroławek i tak myślę było także w tym przypadku.
Z pierwszym zdaniem nie dyskutuję, bo to są fakty Ale w drugim użyłeś już zwrotu "tak myślę", a więc dowodów nie ma lub do nich nie dotarłeś. "Skiroławki" uznawane są za powieść "z kluczem". Można oczywiście - tak myślę ( ) - na zasadzie indukcji rozciągnąć tę właściwość i na inne powieści Nienackiego, ale można też uznać, że był to celowy zabieg, zastosowany przez autora tylko w jednym, dwóch przypadkach. Nie mam zamiaru podważać wartości niczyich wspomnień. Tyle, że w takich przypadkach bardzo często (nie zawsze) mamy do czynienia z tendencją do generalizacji. Było kilka powieści "z kluczem", w innych powieściach można odnaleźć jakieś echa istniejących postaci - we wspomnieniach uzyska to formę "Nienacki w swoich powieściach opisywał istniejące osoby, sam nawet znałem X-a, który miał do niego o to pretensje". I oczywiście będzie to prawda! Ale pogadaj z historykami, prokuratorami, czy innymi -ami, których praca polega na odtwarzaniu przeszłości ze strzępów różnych informacji. Od wielu usłyszysz: "nie ma gorszego źródła informacji, niż naoczny świadek"
Evenie - zadałeś pytanie o kamień filozoficzny historyków W pojedynkę praktycznie prawie ŻADNE źródło nie jest dobre. Dobre informacje to takie, które pochodzą lub mogą być weryfikowane poprzez informacje pochodzące z wielu, różnych źródeł. Czego niestety w przypadku Pana Samochodzika brakuje
A tak a propos źródeł pisanych, to oprócz osobistych (tych od naocznych świadków), są jeszcze dokumenty urzędowe, przy których - o ile nie udowodniono fałszerstwa materialnego czy intelektualnego - z reguły stosuje się domniemanie rzetelności.
Ostatnio zmieniony przez Stefanek 2012-09-19, 14:21, w całości zmieniany 1 raz
Wchodzimy na śliski teren Metody dochodzenia do prawdy materialnej nie są mi obce.
Stefanek napisał/a:
Dobre informacje to takie, które pochodzą lub mogą być weryfikowane poprzez informacje pochodzące z wielu, różnych źródeł. Czego niestety w przypadku Pana Samochodzika brakuje
Zakładając, że jedynym źródłem są powieści, to masz absolutną rację. Ale są jeszcze inne źrodła, dzięki którym możemy je weryfikować np. życiorys Autora, jego wypowiedzi, portret psychologiczny, czy nasze osobiste wspomnienia z lat w których toczy się akcja powieści. Innym problemem są zmiany dokonywane nawet przez Autora w kolejnych wydaniach powieści. Dzięki temu mamy to co mamy, czyli niczego nie możemy być pewni. Kolejne wyadania są źródłami wzajemnie się wykluczającymi. Czy możesz na przykład autorytatywnie stwiedzić, czy pod Czartorią była bimbrownia czy jatka? Wszystko zależy, którym źródłom zaufamy, a które pominiemy. Dlatego historia nie może pretendować do zaszczytnego miana nauk scisłych
A my sobie możemy pogadać.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Ostatnio zmieniony przez Even 2012-09-20, 11:17, w całości zmieniany 1 raz
Co do śliskiego terenu, to ja też nie chcę już ciągnąć Piszesz:
Cytat:
Wszystko zależy, którym źródłom zaufamy, a które pominiemy. Dlatego historia nie może pretendować do zaszczytnego miana nauk ścisłych
Dlatego ja czytam tylko wydania do Białej Serii. Nie chcę sobie robić mętliku w głowie. Fakt, że powoduje to nieporozumienia - bo dla mnie Tomasz w pierwszych powieściach to mieszkający w Łodzi pracownik regionalnego muzeum, a dla innych - mieszkający w Warszawie pracownik ministerstwa. A co do historii to się całkowicie zgadzam Ale i tak ją lubię.
No tośmy doszli do porozumienia
Ja również czytam jaknajstarsze wydania. Białej serii wogóle nie mam. chyba tylko UFO mam Warmii, ale to nie ma znaczenia
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
...chyba tylko UFO mam Warmii, ale to nie ma znaczenia
Faktycznie nie ma A ja mam oryginał Naszej Księgarni - I wydanie, 1985 rok!
Biała Seria ma oczywiście jakąś wartość, bo to pierwsze wydanie zbiorowe. Działa efekt synergiczny, bo do tej pory mieliśmy tylko oddzielne książki, a tu mamy jednolicie wydaną CAŁOŚĆ. Przez to chyba to wydanie wydaje się takie prawdziwsze. Dla wielu przecież Biała Seria to właśnie jest kanon. Ja Białej nie mam, mam Kolorową - czyli jej późniejszy reprint ze zmienionymi okładkami. Niestety, w trakcie wydawania "Pojezierze" padło i tomy od "Tajemnicy Tajemnic" mają brzydkie uproszczone okładki i nie mają ilustracji Kiedyś miałem kilka tomów Białej, ale oddałem do szkolnej biblioteki. Może sobie kiedyś odkupię. Zawsze to fajnie na półce by wyglądało
A żeby zostać w temacie... Ani w Białej, ani w Kolorowej "Uroczyska" nie uświadczysz
No tak, ja kupowałem książki wcześniej, większość to Nasza Księgarnia i Wydawnictwo Łódzkie. Nigdy nie zależało mi na jednolitych grzbietach, dla mnie najważniejsza jest treść .
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Żeby być ścisłym, to Nasza Księgarnia też wydawała Pana Samochodzika w serii... Klubu Siedmiu Przygód! Takie charakterystyczne krzyżujące sie linie na okładce. Nie ma ich tylko na "UFO", ale znaczek klubowy jest!
./redir/klub7.w.interia.pl/html/1964.html
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.