To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
PanSamochodzik.net.pl
Forum poświęcone twórczości Zbigniewa Nienackiego

Pan Samochodzik i Niewidzialni - Inspiracje

Berta von S. - 2018-09-15, 16:27

Seth_22 napisał/a:
Interesujące. Stąd być może to jedno z ostatnich zdań w filmie, "że dostanie, co..."

Ta sprawa testamentu Hindenburga jest mocno zagmatwana. Widzę tam jakieś same sprzeczności. Najpierw zniknął, ale w tydzień po jego śmierci się jednak „znalazł”. Co wzbudziło spekulacje wokół autentyczności przedstawionego publicznie dokumentu. Ale gdyby był sfałszowany, to byłoby tam chyba wyraźnie powiedziane, że Hindenburg przekazuje władzę Hitlerowi, a ja tam takiej wzmianki nie widzę. W dodatku był z nim też prywatny list do Hitlera, który prawdopodobnie został przez Hitlera zniszczony. Świadkowie oczywiście opowiadali różne sprzeczne wersje i zmieniali zeznania.

Kozak napisał/a:

Pierwsze udokumentowane informacje o aferze z Hindenburgiem w tle, pojawiły się w listopadzie 1932 roku.
Z tego wynika, że w trakcie wyborów prezydenckich w 1932 roku Hitler jeszcze nie miał żadnego info na ten temat

Dochodzenia w sprawie tej afery zaczęły się w 1931, wtedy też Hindenburg interweniował w obronie oskarżonego o przekręty pomorskiego komisarza programu Osthilfe Jürgena von Dewitza. O tym nie było powszechnie wiadomo, ale dziwne, że Hitler nie wywęszył.

Szara Sowa napisał/a:

Kompletnie nic o tym nie wiedziałem! To Hindenburg w Ogrodzieńcu mieszkał raptem 7 lat...

Nie wiem, jak długo tam mieszkał. Majątek należał do rodziny już wcześniej. Hindenburg ponoć często i długo bywał tam w dzieciństwie u dziadka. Potem majątek trafił do jego wuja, a później do córki tegoż wuja - Liny, która wyszła za brata Hindenburga (żeby majątek pozostał w rodzinie). W 1927 Lina będąca od blisko 20 lat wdową, wystawiła Ogrodzieniec na sprzedaż z powodu zadłużenia. I wtedy go kupiono dla Hindenburga, ale może tam już wcześniej po śmierci brata pomieszkiwał?

Z24 - 2018-10-22, 22:12

W rozdziale X PS wygłasza w Sowirogu mowę o uwikłaniach polsko-niemieckich na Mazurach w historii i literaturze. Pada tam (I wyd. str. 176) m. in. takie zdanie:

Wy, Dobeneckowie, chcieliście, żeby - jak pisze jeden z polskich pisarzy - nawet każdy kamień na Mazurach mówił do was po niemiecku, a my otwieramy muzeum Herdera, dumni jesteśmy, żę w Ławicach urodził się Emil Behring, publikujemy książki Ernsta Wiecherta."

Tomasz czyni to bez wątpienia aluzję do tytułu i - że tak powiem - motywu wstępnego świetnej książki Edwarda Martuszewskiego "Nawet kamień", wydanej - a jakże - przez Wydawnictwo Łódzkie, w Łodzi, w 1965 r.
Jest to esej historyczny i literacki, gdzie autor m. in. omówił polską i niemiecką literaturę o Mazurach. Jak się przekonamy, wpływ tej książki na Mistrza znalazł swoje odzwierciedlenie w PSiN. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że ta powieść nie powstałaby bez wpływu pracy Edwarda Martuszewskiego. Można się też zastanawiać, czy wpływów tej książki nie widać w PSiZF oraz w PSiZR.

Szara Sowa - 2018-10-23, 07:59

Gwoli wyjaśnienia, dla mniej zoreintowanych:

Z24 napisał/a:
znalazł swoje odzwierciedlenie w PSiN
- "Pan Samochodzik i Niewidzialni" - w skrócie "Niewidzialni"

Z24 napisał/a:
czy wpływów tej książki nie widać w PSiZF oraz w PSiZR
-"Pan Samochodzik i zagadki Fromborka" - w skrócie "Frombork" oraz "Pan Samochodzik i złota rękawica" - w skrócie "Rękawica". :)
John Dee - 2018-10-23, 12:15

Z24 napisał/a:
Tomasz czyni… aluzję do tytułu i … motywu wstępnego świetnej książki Edwarda Martuszewskiego "Nawet kamień”. … Jak się przekonamy, wpływ tej książki na Mistrza znalazł swoje odzwierciedlenie w PSiN.
Rozumiem, że przekonamy się o tym za Twoim pośrednictwem? No to czekamy, temat zapowiada się ciekawie. Interesujące odkrycie. :564:
Kozak - 2018-10-23, 13:30

Z24 napisał/a:
Jak się przekonamy, wpływ tej książki na Mistrza znalazł swoje odzwierciedlenie w PSiN. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że ta powieść nie powstałaby bez wpływu pracy Edwarda Martuszewskiego. Można się też zastanawiać, czy wpływów tej książki nie widać w PSiZF oraz w PSiZR.

Widzę, że ostatnio bardzo dużo czytasz ;-) Nie będzie też nic dziwnego, kiedy wskażesz podobieństwa z książki Maruszewskiego w PSiN, PSiZF oraz PSiZR. ZN zawsze wspierał się na dobrych opracowaniach, o czym mówił w wywiadach, ale nigdy ich nie wymieniał. Również czekam na relację.

Szara Sowa - 2018-10-23, 18:04

Zgodnie z nowym świeckim zwyczajem off topy w temacie merytorycznym zostały wycięte.
Z24 - 2018-10-23, 22:57

John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
Tomasz czyni… aluzję do tytułu i … motywu wstępnego świetnej książki Edwarda Martuszewskiego "Nawet kamień”. … Jak się przekonamy, wpływ tej książki na Mistrza znalazł swoje odzwierciedlenie w PSiN.
Rozumiem, że przekonamy się o tym za Twoim pośrednictwem? No to czekamy, temat zapowiada się ciekawie. Interesujące odkrycie. :564:


No, chyba jednak za moim ;-) , choć ja, biedny, przecież nie zabraniam nikomu zajmować się nienackologią :D . Nawet bym wolał, żeby ten temat ktoś opracował zamiast mnie, bo tego może być dużo. Na pewno więcej jest jednak w tematach "nieborowskich".
To wszystko może trochę potrwać, bo teraz pracuję w nieco innym systemie i muszę inaczej zorganizować sobie czas.

Z24 - 2018-10-25, 18:34

Ponad dwa lata temu przeczytałem znakomity zbiór reportaży Mariana Brandysa z Polski powiatowej lat 50-tych i 60-tych, wydany w 1977 r. przez "Iskry" w serii Biblioteka Literatury Faktu. Już kilkakrotnie wspominałem na forum o tej pozycji. Jedną z opisanych tam wyrazistych postaci jest właśnie Edward Martuszewski.
Zainteresowałem się nim i okazało się, że to on był autorem czytanej przez mnie jeszcze w podstawówce książki "Polscy i niepolscy Prusacy". Niewiele z niej wówczas zrozumiałem, bo byłem jeszcze za krótki na te rzeczy.
Niedługo po lekturze Brandysa, byliśmy z Bertą na wyprawie do Biblioteki MWiM. I tam panie powiedziały nam o spuściźnie pozostałem po E.M. jeszcze nie opracowanej. Wyraziłem zainteresowanie sprawą, bo już wiedziałem o kogo chodzi.

Berta von S. - 2018-10-25, 19:52

Z24 napisał/a:

Ponad dwa lata temu przeczytałem (...) Niedługo po lekturze Brandysa, byliśmy z Bertą na wyprawie do Biblioteki MWiM. I tam panie powiedziały nam o spuściźnie pozostałem po E.M. jeszcze nie opracowanej. Wyraziłem zainteresowanie sprawą, bo już wiedziałem o kogo chodzi.

Nasza wizyta w Olsztynie była dwa lata temu?? :zdziw:
To pewnie już opracowali. ;-)

Z24 - 2018-10-25, 22:29

Berta von S. napisał/a:
Z24 napisał/a:

Ponad dwa lata temu przeczytałem (...) Niedługo po lekturze Brandysa, byliśmy z Bertą na wyprawie do Biblioteki MWiM. I tam panie powiedziały nam o spuściźnie pozostałem po E.M. jeszcze nie opracowanej. Wyraziłem zainteresowanie sprawą, bo już wiedziałem o kogo chodzi.

Nasza wizyta w Olsztynie była dwa lata temu?? :zdziw:


To ja się dziwię, bo choćby ze względów metrykalnych powinienem mieć większą tę... no... o, przypomniałem sobie: sklerozę.

Berta von S. napisał/a:
To pewnie już opracowali. ;-)


Na pewno ;-) .

Z24 - 2018-10-27, 00:26

W rozdziale V (I wyd. str. 74) czytamy:

"- Niejaki Rosenwall, Rosjanin z pochodzenia - opowiadał nam pa Eugeniusz - odbył w 1814 roku podróż przez północne Niemcy i Holandię, i opisał to w swoim dzienniku podróży, wydanym drukiem. Ów Rosenwall pływał również po Śniardwach, odwiedził więc dzisiejszy Czarci Ostrów. Tak pisze on o swojej wizycie: Fryderyk Wielki założył na wyspie fort zwany Fortem Lyck Jego następca uznał to jednak za niecelowe, polecił zburzyć umocnienia zbudowane wielkim nakładem kosztów i sprzedał materiał budowlany po śmiesznie niskiej cenie pewnemu pobliskiemu ziemianinowi. Teren wyspy wznosi się z wolna w kierunku centrum, a na głębokości czterech stóp pod jej powierzchnią znajduje się wiele urn z prochami, co świadczy, że miejsce to służyło niegdyś pogańskim Prusom za cmentarz. Samotny mieszkaniec wyspy, który pilnuje magazyny ze zbożem, na nasze żądanie zaczął kopać i to tak szczęśliwie, że odkrył wkrótce dwie urny. Napełnione były popiołem i nakryte płaskim kamieniem. Tyle ów Rosenwall."

Edward Martuszewski w rozdziale "Dyliżansem przez Mazury" na str 48-51 pisze m. in. o Rosenwallu. Nazywał się on naprawdę Gottfried Peter Rauschnick, a "Rosenwall" jest pseudonimem literackim. Podróż odbył w 1814 r. a w 1817 opublikował swoje "Bemerkungen eines Russen ueber Preussen und dessen Bewohner"("Uwagi Rosjanina na temat Prus i ich mieszkańców").
Edward Martuszewski opisuje zawartość dzieła Rosenwalla, cytuje kilkakrotnie różne jego fragmenty, ale fragmentu zamieszczonego w PSiN tam nie ma. Edward Martuszewski streszcza relację Rosenwalla o Śniardwach tak:

"Opisuje następnie Rosenwall uroki turystycznego pływania łódką po jeziorze Śniardwy, radzi przyjeżdżać tu dla rozkoszowania się powabnymi widokami, dla skosztowania w Mikołajkach sielawy, która - obok krup - jest głównym pożywieniem miejscowych ludzi. Krup produkuje się tu tyle, że starcza ich na wywóz do Królewca. Natomiast ryby wysyła się raczej do Warszawy, dla tamtejszych Żydów i katolików, aby mieli co jeść w postne dni."

Relację o relacji Rosenwalla Edward Martuszewski kończy zdaniem: "Tyle Rosenwall", co przypomina zamknięcie tematu przez pana Eugeniusza w powieści: "Tyle ów Rosenwall".

Ponieważ można z tego ostatniego zdania wysnuć wniosek, że ZN pisał ten fragment mając na biurku otwartą książkę Edwarda Martuszewskiego, powstaje pytanie czy miał również na nim książkę Rosenwalla. I - rozumując konsekwentnie - czy ów cytat z Rosenwalla jest autentyczny, czy też został wymyślony przez Mistrza dla potrzeb powieści.

Kynokephalos - 2018-10-27, 06:59

Z24 napisał/a:
Ponieważ można z tego ostatniego zdania wysnuć wniosek, że ZN pisał ten fragment mając na biurku otwartą książkę Edwarda Martuszewskiego, powstaje pytanie czy miał również na nim książkę Rosenwalla.

Jeśli u Martuszewskiego więcej nie ma, to znaczy że Nienacki miał dostęp do "Bemerkungen", lub może do jakiejś innej pracy która je cytowała.

Książka Rosenwalla jest uporządkowana w zbiór "listów", w istocie rozdziałów.
List 10 ma podtytuł "Johannisburger Heide — Wondollek — Eisenhütte — Johannisburg — Spirdingssee — Nikolaiken — Lyck — Rhein — Angerburg".
I czytamy w nim, z bardzo drobnymi odstępstwami, niemal słowo w słowo to, co Nienacki powtórzył w "Niewidzialnych":

Ohngefähr eine Meile von Nikolaiken liegen zwei Inseln im See, wovon die größere der Teufelsberg heißt und wegen vieler Gespenstergeschichten in der ganzen Gegend berüchtiget ist. Friedrich der Große legte hier ein Fort an, welches Fort Lyck genannt wurde; sein Nachfolger fand es unzwekmäßig, ließ die mit vielen Kosten errichteten Werke zerstören und verkaufte die Baumaterialien, nebst dem Grunde und einem noch darauf stehenden Getreidemagazin an einen benachbarten Gutsbesizzer um einen Spottpreis. Die Insel erhebt sich allmählich nach ihrem Mittelpunkt zu, und enthält vier bis sechs Fuß unter ihrer Oberfläche eine Menge Aschentöpfe, daher es erwiesen ist, das sie einst den heidnischen Preußen zur Begräbnißstätte diente. Auf unser Verlangen grub der einsame Bewohner dieser Insel, der die Aufsicht über das Magazin führt, nach Aschentöpfen und war auch so glüklich, bald zwei zu finden, wovon der eine die Größe eines Maaßes haben mochte, der andere aber etwas kleiner war; doch gelang es ihm nicht, sie unterbrochen zu Tage zu fördern. Sie bestanden aus einer graulich schwarzen, leicht zerbrechlichen Masse, waren nach der Oeffnung und nach dem Fuße zu verengt, so daß die Mitte einen Bauch bildete; mit Asche gefüllt und mit einer platten Scherbe gedekt.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
P.S. Skojarzenie oczywiście się nasuwa, ale wydaje mi się, że zbieżność niemieckiej nazwy Czarciego Ostrowa: "Teufelsberg" z "Diabelską Górą" w okolicy Fromborka jest przypadkowa.

Z24 - 2018-10-27, 10:47

Kynokeplalosie, wielkie DZIĘKI, daję "pomógł"! :) :) :)

Nie sądziłem, że zagadka, która się ledwo wyłoniła, tak szybko znajdzie rozwiązanie.

Jednoznacznie można więc stwierdzić, że Mistrz miał - bezpośredni lub pośredni - dostęp do dzieła Rosenwalla i zamieścił rzeczywiście jego fragment.
Muszę zauważyć, że - sądząc po nazwach miejscowości wymienionych w tytule listu - Edward Martuszewski w tej samej mniej więcej kolejności przedstawił główne punkty programu wycieczki Rosenwalla.

Również jestem zdania, że jeśli chodzi o Teufelsberg, to nie mamy tu do czynienia z bezpośrednią zależnością. Takich nazw jest tam raczej sporo, bo na upartego możemy włączyć w ten ciąg odwiedzoną przez nas Czartorię :) . Choć nie jest wykluczone, że te powtarzając się nazwy w pewien sposób nakierowały myśl pisarza w stronę określonych rozwiązań.

Oczywiście - jak to w badaniach historycznych - pojawia się kolejna zagadka: ciekawe dlaczego magazyn zbożowy urządzono na wyspie? Czy tylko dlatego, że był tam budynek do tego się nadający? Czy również - a może przede wszystkim - dlatego, że wyspa leży przy bardzo dogodnej drodze komunikacyjnej? Przypominam informacje Rosenwalla streszczone przez Edwarda Martuszewskiego o handlu krupami i rybami. A może też z jakichś innych powodów?

Berta von S. - 2018-10-27, 20:41

Z24 napisał/a:

Edward Martuszewski w rozdziale "Dyliżansem przez Mazury" (...)

Relację o relacji Rosenwalla Edward Martuszewski kończy zdaniem: "Tyle Rosenwall", co przypomina zamknięcie tematu przez pana Eugeniusza w powieści: "Tyle ów Rosenwall".

Ponieważ można z tego ostatniego zdania wysnuć wniosek, że ZN pisał ten fragment mając na biurku otwartą książkę Edwarda Martuszewskiego, powstaje pytanie czy miał również na nim książkę Rosenwalla.

Kynokephalos napisał/a:

Jeśli u Martuszewskiego więcej nie ma, to znaczy że Nienacki miał dostęp do "Bemerkungen", lub może do jakiejś innej pracy która je cytowała.

Książka Rosenwalla jest uporządkowana w zbiór "listów", w istocie rozdziałów.
List 10 ma podtytuł "Johannisburger Heide — Wondollek — Eisenhütte — Johannisburg — Spirdingssee — Nikolaiken — Lyck — Rhein — Angerburg".
I czytamy w nim, z bardzo drobnymi odstępstwami, niemal słowo w słowo to, co Nianacki powtórzył w "Niewidzialnych":

Faktycznie. Zgadza się. Świetna robota Panowie.
:564:

A jak dotychczas ustalono, bo nie pamiętam? Wyszło nam, że Nienacki znał niemiecki?

Bo jeśli nie, to ciekawe, do jakiej książki cytującej Rosenwalla (poza Martuszewskim), miał dostęp. Niewykluczone, że są tam też jeszcze jakieś inne elementy, które zostały zapożyczone. Zresztą na te listy Rosenwalla też bym chętnie rzuciła okiem. :)

P.S. Rozumiem, Zecie, że Martuszewskiego już przeglądałeś i nie ma tam więcej zbieżności?

Z24 - 2018-10-27, 22:33

Berta von S. napisał/a:
Faktycznie. Zgadza się. Świetna robota Panowie.


Dzięki, Mamuniu :) .

Berta von S. napisał/a:
A jak dotychczas ustalono, bo nie pamiętam? Wyszło nam, że Nienacki znał niemiecki?


Chyba raczej tak. Gdzieś już o tym było.

Berta von S. napisał/a:
Bo jeśli nie, to ciekawe, do jakiej książki cytującej Rosenwalla (poza Martuszewskim), miał dostęp. Niewykluczone, że są tam też jeszcze jakieś inne elementy, które zostały zapożyczone. Zresztą na te listy Rosenwalla też bym chętnie rzuciła okiem. :)


Pisząc o pośrednictwie miałem na myśli raczej osobę, która pomogła przetłumaczyć (oczywiście o ile byłoby to potrzebne), lub zrobiła np, odpis z książki Rosenwalla w jakiejś bibliotece, np. w MWiM ;-) . itp. Też bym rzucił okiem na Rosenwalla.

Berta von S. napisał/a:
P.S. Rozumiem, Zecie, że Martuszewskiego już przeglądałeś i nie ma tam więcej zbieżności?


Przeczytałem od deski do deski. Jest całe mnóstwo zbieżności. Jest o Gizewiuszu, o Wiechercie, o Emilu Behringu, o mazurskich poetach ludowych...

NB. to Edward Martuszewski przetłumaczył "Umarły las" Ernsta Wiecherta, książkę opartą na jago wspomnieniach z "pensjonatu" w Buchenwaldzie. O niej jest mowa w rozdziale X naszej powieści (I wyd. str. 173).

Kozak - 2018-10-28, 09:26

Czapki z głów przed Panami. :)
Trochę się uczyłem niemieckiego, ale to nie wystarczyło, aby samodzielnie sobie przetłumaczyć tekst Rosenwalla. Dałem sobie jednak radę: słownik i google tłumacz :D To Kynokephalos jest strzał w dziesiątkę :564:

Z24 napisał/a:

Berta von S. napisał/a:

A jak dotychczas ustalono, bo nie pamiętam? Wyszło nam, że Nienacki znał niemiecki?

Chyba raczej tak. Gdzieś już o tym było.

Z tego co mówiła wieloletnia jego partnerka, to znał on jedynie język rosyjski.

Z24 - 2018-10-28, 16:19

Kozak napisał/a:
Czapki z głów przed Panami. :)


Bardzo mi miło :)

Jest tam też o feldmarszałku Hindenburgu i Ogrodzieńcu, o Siegfriedzie Lentzu (nawet jest fragment jego opowiadania)...

Berta von S. - 2018-10-28, 19:28

Z24 napisał/a:

Przeczytałem od deski do deski. Jest całe mnóstwo zbieżności. Jest o Gizewiuszu, o Wiechercie, o Emilu Behringu, o mazurskich poetach ludowych...

No to dawaj te zbieżności!
A swoją drogą chętnie bym też sama rzuciła na tę książkę okiem. :)

Z24 napisał/a:

Jest tam też o feldmarszałku Hindenburgu i Ogrodzieńcu, o Siegfriedzie Lentzu (nawet jest fragment jego opowiadania)...

A co konkretnie o Hindenburgu i Ogrodzieńcu? Pojawia się wątek wizyt Hitlera i lekarzy?

Z24 - 2018-10-28, 23:31

Berta von S. napisał/a:
Z24 napisał/a:

Przeczytałem od deski do deski. Jest całe mnóstwo zbieżności. Jest o Gizewiuszu, o Wiechercie, o Emilu Behringu, o mazurskich poetach ludowych...

No to dawaj te zbieżności!


Zara... nie wszystko naraz. Spokojnie, powoli, zdążymy ze wszystkim...

Berta von S. napisał/a:
A swoją drogą chętnie bym też sama rzuciła na tę książkę okiem. :)


Zobaczę co da się zrobić...

Berta von S. napisał/a:
A co konkretnie o Hindenburgu i Ogrodzieńcu? Pojawia się wątek wizyt Hitlera i lekarzy?


O wizycie Adolfa jest. O lekarzach nie. O starym feldmarszałku jest dużo. I o starym stangrecie wspomniano...

Berta von S. - 2018-10-29, 11:33

Z24 napisał/a:

Zara... nie wszystko naraz. Spokojnie, powoli, zdążymy ze wszystkim...
(...)
O wizycie Adolfa jest. O lekarzach nie. O starym feldmarszałku jest dużo. I o starym stangrecie wspomniano...

To może zacznij to "nie wszystko na raz" od wizyty Adolfa. ;-)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group