PanSamochodzik.net.pl Forum poświęcone twórczości Zbigniewa Nienackiego
Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic - Błędy pisarza czy literówki?
Kynokephalos - 2021-09-21, 06:44
Hebius napisał/a:
i tak nie dojdziemy tu do zgody
Do pewnego stopnia jednak dochodzimy, bo zgadzamy się, że literówki i błędy drukarskie należałoby poprawiać bezpośrednio w tekście, z pozostawieniem minimalnego śladu. Kwestią jest interpretacja terminu „literówki”. Ja nie zaliczyłbym do literówek ani „Starona” ani „valcone'a”, ponieważ każdy z tych błędów w tej samej formie pojawia się wielokrotnie w tekście powieści.
Hebius napisał/a:
A jaka szkoda dla czytelnika wyniknie z tego, jeśli zrobimy na odwrót? Poprawki w tekście a informacje o wpadkach w przypisach, czy w notce.
I tu też zgadzamy się, że jakiekolwiek przyjmie się podejście - czytelnik powinien mieć możliwość odtworzenia autorskiego tekstu, mniej lub bardziej bezpośrednio. Za tym, żeby było to bardziej bezpośrednio (czyli w głównym ciągu narracji a nie w przypisach) przychodzą mi na myśl takie przesłanki:
• Wymaga to mniej pracy, więc skoro i tak „logicznie” ma wyjść na to samo - to pytanie brzmi raczej: po co przerabiać, a nie: po co nie przerabiać.
• Oryginalna wersja jest jedna, a sposobów jej poprawienia może być czasem kilka, łatwiej omówić je w odnośnikach.
• Tak jest bezpieczniej i unikamy kontrowersji. Nie zawsze przyczyny odstępstw od rzeczywistości są jasne. Na przykład: sprawa „Starona” jest raczej bezdyskusyjna; ale czy zamiana „falcona” na „valcone'a” była ze strony Nienackiego przemyślana i celowa? - przypuszczamy że nie, ale kto wie... a „Wiłkokuku” w „Miłkokuk”? - raczej celowa, ale kto wie czy na pewno... i tak dalej - co sytuacja to decyzja; co decyzja to potencjalna kontrowersja.
• Sprawa praw autorskich i integralności dzieła.
• Myślę (rzecz jasna: subiektywnie), że większość czytelników woli czytać to, co napisał autor, a komentarze z boku.
Hebius napisał/a:
święte błędy pisarza
To oczywiście nie są żadne „zacne grzechy”, ani „błogosławiona wina”; ale jestem gotów przystać na takie określenie, w tym znaczeniu w jakim obrazowo mówi się o „świętej zasadzie rzetelności” lub o czymś w tym rodzaju.
Pozdrawiam,
KynokephalosZ24 - 2021-09-21, 19:33 No, kwestia Miłkokuk-Wiłkokuk jest chyba raczej jasna. Nie wiem jak w innych, ale w pierwszych wydaniach powieści jest przypis, gdy ta nazwa pojawia się po raz pierwszy. Jest w nim uwaga, że niektóre nazwy zostały ze zrozumiałych chyba względów zniekształcone przez autora.Kynokephalos - 2021-09-22, 05:18 A, jeśli tak to wybaczcie źle dobrany przykład.
Pozdrawiam,
KynokephalosRólka - 2021-10-10, 18:38 „Po cóż zresztą był mi hotel czy mieszkanie z czterema ścianami i sufitem? Czyż nie
miałem rozkładanych siedzeń w swoim wehikule i czy nie starczyło miejsca dla mnie i dla
Prota?
Pojechałem więc na camping przy ulicy Uledaren 55a, opłaciłem należność za
parking, skorzystałem ze znajdującego się na campingu natrysku, zjadłem obiado-kolację w
campingowej restauracji.”
W trakcie przejazdu do Pragi pociągiem, czytając „Tajemnica Tajemnic” ten tekst rzucił mi się w oczy, budząc moją badawcza naturę, więc postanowiłem sprawdzić czy to miejsce jest prawdziwe. Po sprawdzeniu w mapach wujka Google okazało się że to jest tylko siedem kilometrów od mojego hotelu, więc postanowiłem tam się przejść. Droga wzdłuż Wełtawy szybko zleciała, a ja zacząłem szukać adresu. Tu się okazało że Mistrz popełnił gafę, zamiast ulicy U Ledaren, wpisał w całości Uledaren. Ciekawe czy przejęzyczenie, czy świadectwo że znalazł to miejsce w przewodniku, samemu tam nie będąc?
Nie ważne. Miejsce znalazłem po długim poszukiwaniu i zasięgnięcia języka u aborygena, co nie było łatwe. Okazało się że kilka lat temu była zmiana numeracji na domach i 55 już nie istnieje, co więcej sam Camping również już nie istnieje. Na miejscu jest duży obiekt z barem piwnym, kortem tenisowym i dużym zapleczem. Barman mi to wszystko powiedział, w trakcie zamawiania piwa. Pozwolił się rozejrzeć, ale teren tylko nad rzeką przypomina opis z książki. Niemniej miejsce jest prawdziwe, tyle że nie aktualne, jeśli ktoś chce skorzystać z campingu, choć plansza na bramie nadal wisi. Nad rzeke nadal można dojechać od ulicy U Kempinku.Szara Sowa - 2021-10-10, 19:26 Brawo, jesteś chyba pierwszą osobą z forum, która tam dotarła! Zapomoga się należy!
Czyli mamy kolejny błąd w nazwie (ulicy) w Tajemnicy Tajemnic! Rólka - 2021-10-10, 19:32 Ku chwale Pana Samochodzika! Berta von S. - 2021-10-10, 19:51 Może daj tu tylko info o błędzie + odnośnik, a samą relację oddzielnie?
Bo to kolejny kamyk do badań nad topografią Samochodzików , a tutaj zginie.Rólka - 2021-10-10, 19:59 To jeszcze tylko lokalizacja:Kozak - 2021-10-11, 08:09
Rólka napisał/a:
W trakcie przejazdu do Pragi pociągiem, czytając „Tajemnica Tajemnic” ten tekst rzucił mi się w oczy, budząc moją badawcza naturę, więc postanowiłem sprawdzić czy to miejsce jest prawdziwe. ...
To już w tym roku kolejny celny strzał! Brawo Lolek - 2021-10-11, 11:50 W naszym tłumaczeniu miejsce i ulica zostały napisane poprawnie:
Cytat:
Šiel som teda do kempingu na ulici U ledáren 55a, zaplatil som poplatok za parkovanie, osprchoval som sa, zjedol som obedovečeru v kempingovej reštaurácii, nakŕmil som Prota a zatelefonoval som pánu Dohnalovi, aby som mu oznámil, že som v Prahe
Byłem zaskoczony, że jeszcze żadnego z fanów tam nie było, nawet She - dlatego obok zdjęć z jej wyprawy napisałem, że w Pradze jest więcej miejsc i planowałem tam zrobić zdjęcie. Niestety w tym roku do Pragi nie dojadę, a Rólka już mnie wyprzedził...
Uważałem to miejsce za pospolite i nigdy nie śniło mi się, że żaden z fanów nie wie, gdzie ono jest. Dziwię się też, że miejscowy facet nie wiedział, o co chodzi. Kemping zna każdy lokalny mieszkaniec.
Autor na pewno nie był w tym miejscu, bo od początku wiedziałby, że kemping nazywa się Kotva. Wejście odbywało się od ulicy U Kempinku, ale recepcja znajdowała się przy ulicy U Ledáren.
Latem 2019 byłem tam (pod wpływem książki), kemping działał, ale to był jego ostatni sezon. Nie robiłem zdjęć. W listopadzie 2019 został zlikwidowany, pozostał tylko Hostel Kotva, nawet oficjalna recenzja hostelu mówi, że obok znajduje się parking dla przyczep i samochodów kempingowych.
U Ledáren ta lokalizacja jest nazywana, ponieważ znajduje się obok miejsca Branické ledárny, w którym kiedyś przechowywano lód dla pubów w Pradze i okolicach. Lód wydobywano bezpośrednio z rzeki - z małej zatoki, którą tam w tym celu zbudowali.
Szara Sowa - 2021-10-11, 11:54 Na zrzucie ekranu Rólki widać chyba tę zatokę! She - 2021-10-11, 13:45
Lolek napisał/a:
Byłem zaskoczony, że jeszcze żadnego z fanów tam nie było, nawet She - dlatego obok zdjęć z jej wyprawy napisałem, że w Pradze jest więcej miejsc
Było to na mojej liście, ale nie zdążyłam. Miałam niecałe dwa dni do dyspozycji - o 15 z minutami miałam pociąg powrotny, a to był dzień z Hradczanami, w dodatku lał ulewny deszcz, co (jak większość znajomych wie) znacznie mnie unieruchamia .
Nie "zaliczyłam" też Vikárki na Hradczanach, bo ją minęłam, przypomniałam sobie już na Starych Schodach
Wszystko przez ten deszcz.Kynokephalos - 2021-10-15, 06:33
Lolek napisał/a:
Byłem zaskoczony, że jeszcze żadnego z fanów tam nie było
Zapewne zbyt rzadko odwiedzamy to miejsce, które od tylu lat służy turystom, i bardzo dobrze, że zostało teraz przez Rólkę przypomniane, widoczki odświeżone, a Lolek ukazał je z jeszcze jednej perspektywy. Bo - jak widać - bywa, że nowe wrażenia przykrywają dawniejsze płaszczem niepamięci.
Pozdrawiam,
KynokephalosSzara Sowa - 2021-10-15, 07:27 Pamięć jednak zawodna jest, a Kyno zawsze niezawodny! Czytalski - 2021-12-17, 09:56 Dwie rzeczy, które dla mnie są błędem. Po pierwsze - ikony się pisze, a nie maluje (ikonopisarstwo). Po drugie - użycie słowa "cyfra" w odniesieniu do daty na połówce talizmanu.Chemas - 2021-12-18, 15:13
Czytalski napisał/a:
ikony się pisze, a nie maluje
Sprawa wydaje mi się dla naszego języka trochę skomplikowana i nie taka jednoznaczna:
Coś tam jeszcze czytałem, że Rosjanie mówią o pisaniu, bo chodzi o zawarcie treści zawierającej bogatą symbolikę.
A co do tych cyfr, liczba, to coś mi się wydaje, że już gdzieś spotkałem ten temat w którymś z wątków, może nawet w tym Bóbr Mniejszy - 2022-05-20, 02:54 To nie błąd (choć w pewnym sensie tak), ale bardziej nieścisłość. Nie ma tu takiego wątku, więc wrzucę tutaj:
Gdy Tomasz na kempingu usiłuje rozwiązać zagadkę blaszki, którą pokazała mu Helenka, dochodzi do wniosku, że ma do czynienia z połówką talizmanu magicznego Jowisza. I że ktoś rozłamał cały talizman na pół już dawno temu, bo brzeg blaszki zdążył sczernieć.
Tylko skąd to wie, że ułamany brzeg jest sczerniały, skoro blaszkę widział pobieżnie u Dohnalów, skupił się na przerysowaniu awersu i rewersu, i przed sobą ma tylko rysunek?Szara Sowa - 2022-05-20, 07:12
Bóbr Mniejszy napisał/a:
blaszkę widział pobieżnie
Ale widocznie wiedział na co patrzeć. irycki - 2022-05-20, 07:18
Szara Sowa napisał/a:
Bóbr Mniejszy napisał/a:
blaszkę widział pobieżnie
Ale widocznie wiedział na co patrzeć.
W końcu był nie tylko historykiem, ale też detektywem Kozak - 2022-05-20, 08:25
irycki napisał/a:
Szara Sowa napisał/a:
Bóbr Mniejszy napisał/a:
blaszkę widział pobieżnie
Ale widocznie wiedział na co patrzeć.
W końcu był nie tylko historykiem, ale też detektywem