To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
PanSamochodzik.net.pl
Forum poświęcone twórczości Zbigniewa Nienackiego

Pozwolenie na przywóz lwa - Tytułowa gra planszowa

Szara Sowa - 2012-12-17, 14:59
Temat postu: Tytułowa gra planszowa
Pan Tragacik napisał/a:
Z ciekawości: czy ktoś wie coś na temat gry planszowej, od której wziął się tytuł? Albo podobnej? Przeszukałem trochę rosyjskiego, polskiego, niemieckiego i angielskiego internetu i nic...


Myślę, że warto tej sprawie poświecić osobny temat, tym bardziej że mamy na forum kilku utalentowanych detektywów! :)

Nietajenko - 2012-12-17, 15:26

A o jaką grę chodzi? :065:
PawelK - 2012-12-17, 15:28

Nietajenko napisał/a:
A o jaką grę chodzi? :065:


Pozwolenie na przywóz lwa.

Szara Sowa - 2012-12-17, 18:16

PawelK napisał/a:
Nietajenko napisał/a:
A o jaką grę chodzi? :065:

Pozwolenie na przywóz lwa.


Od tej gry planszowej, tylko wspomnianej w książce, wziął się tytuł książki. :)

Szara Sowa - 2017-08-21, 17:10

Odświeżam temat. Czy możliwe aby taka gra faktycznie istniała? Hm, w sumie to nie wiem czy przypadkiem w innym temacie coś o tym nie było... :065:
Kynokephalos - 2017-08-22, 04:37

Szara Sowa napisał/a:
Czy możliwe aby taka gra faktycznie istniała?

Istniała. Mogę o tym zaświadczyć, bo sam ją wykonałem w dzieciństwie, po pierwszym przeczytaniu tej powieści. Myślę, że wówczas idea gry jako obrazu człowieczego losu i starań (mimo że oczywiście nie umiałem tego nazwać i sprecyzować) najmocniej przemówiła do mnie z całej treści książki.

Gra niestety zaginęła, ale tak jak ją pamiętam porównałbym dzisiaj do niemieckiej "Leiterspiel" - jako całkiem (albo prawie całkiem) losową, ze szczęśliwymi albo pechowymi przypadkami. Pozbawioną (albo prawie pozbawioną) elementu strategii, możliwości wpływania na rozwój akcji przez decyzje graczy. Tak ją sobie wtedy wyobrażałem. Widocznie opis Nienackiego...

"Jeśli rzuciło się kostkę szczęśliwie, pionek – czyli grający – wchodził do gabinetu wysoko postawionych osób i uzyskiwał potrzebne zezwolenie. Jeśli zaś rzuciło się kostkę nieszczęśliwie, okazywało się, że znów brakuje jakichś papierków, albo że na morzu rozszalała się burza i statek ze lwem o mało nie zatonął. Istniał w tej grze niebezpieczny punkt: gdy pionek nań trafił, lew umierał na zaraźliwą chorobę i wszystko należało zaczynać od początku. Ale istniało także i inne miejsce. Grający łączył się telefonicznie z samym premierem, a ten wspaniałomyślnie zezwalał na przywóz lwa. I odtąd nie było żadnych przeszkód. Gra kończyła się zwycięsko."

...nauczył mnie stoickiej pokory wobec obrotów losu.

Nie widziałem jeszcze, że książka ma przeciwną wymowę, a gra opisana w ten sposób różni się od konsekwentnego sposobu realizacji idée fixe bohatera.

Pozdrawiam,
Kynokephalos

Nietajenko - 2017-08-22, 06:19

Kynokephalos napisał/a:
Nie widziałem jeszcze, że książka ma przeciwną wymowę, a gra opisana w ten sposób różni się od konsekwentnego sposobu realizacji idée fixe bohatera.

Bo to prawdopodobnie miał na celu Nienacki - pokazać, że sukces należy rozpatrywać jako konsekwencję czynnego działania, a nie ślepego losu. Ta powieść jest świetna, jedna z lepszych jakie się naszemu wieszczowi przydarzyła.

John Dee - 2017-08-22, 07:34

Możliwe, że gra istniała, jednak inaczej się nazywała. Nienacki albo zapamiętał ją pod tą nazwą, albo wymyślił nową.
Szara Sowa - 2017-08-22, 11:07

Kynokephalos napisał/a:
Istniała. Mogę o tym zaświadczyć, bo sam ją wykonałem w dzieciństwie, po pierwszym przeczytaniu tej powieści. Myślę, że wówczas idea gry jako obrazu człowieczego losu i starań (mimo że oczywiście nie umiałem tego nazwać i sprecyzować) najmocniej przemówiła do mnie z całej treści książki.


Za to wykonanie gry daję Ci (po latach) "pomógł"! :564:
Natomiast mam nadzieję, że w zbliżającym konkursie wystartujesz? :)

Kynokephalos - 2017-08-23, 06:00

Szara Sowo, zatrzymaj się! Przecież w niczym nie pomogłem.
W konkursie chciałbym wystartować, lecz będzie to dla mnie bardzo trudne logistyczne. Zobaczymy. Chciałbym.

Pozdrawiam,
Kynokephalos

Szara Sowa - 2017-08-23, 12:37

Kynokephalos napisał/a:
Szara Sowo, zatrzymaj się! Przecież w niczym nie pomogłem.


To tak z sentymentu! :)

Teresa van Hagen - 2017-09-16, 14:53

Nietajenko napisał/a:
Kynokephalos napisał/a:
Nie widziałem jeszcze, że książka ma przeciwną wymowę, a gra opisana w ten sposób różni się od konsekwentnego sposobu realizacji idée fixe bohatera.

Bo to prawdopodobnie miał na celu Nienacki - pokazać, że sukces należy rozpatrywać jako konsekwencję czynnego działania, a nie ślepego losu. Ta powieść jest świetna, jedna z lepszych jakie się naszemu wieszczowi przydarzyła.

Oczywiście całość cyklu Samochodzikowego to potwierdza- sławetne szukanie przygody wszędzie gdzie się jest.

Ale dla mnie ta gra dotyczy pracy naukowej historyka, zwłaszcza z czasów przed internetem. Wytrwałość to jedyna zmienna, na jaka historyk ma wpływ- a rzuty kostką to kolejne odnajdywane materiały. Raz dostajemy coś co nas posuwa, dostajemy lokalizacje, nazwiska, fakty, nowe źródła, a innym razem znowu dostajemy materiały, które o danych faktach mówią w sposób przeciwny, cofamy się, bo nie wiadomo co jest prawdą. Dane nie są spójne, wykluczają się, trzeba oddzielać fakty od interpretacji, manipulacji i propagandy :D

Mnie najbardziej w tej książce zachwyciło poszukiwanie, to wynajdowanie kolejnych źródeł, łączenie w całość, próby wyciągania wniosków ponad tym co jest bezpośrednio napisane. Odkrywanie odległej historii na podstawie zapisków, gdzieś tak przy okazji... Scalanie różnych historii w jedną spójna opowieść. Historia Szulca jest tu niepotrzebna, bo sama historia Ałbazina wystarcza.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group