PanSamochodzik.net.pl Forum poświęcone twórczości Zbigniewa Nienackiego
Księga strachów - Księga strachów - wpadki
Kynokephalos - 2017-10-24, 15:21 Zapamiętałem w dzieciństwie wybieg z "Herlockiem Sholmesem" i później sądziłem, że to z tego samego powodu u Nienackiego pojawia się "Simon Templer" zamiast "Templar". Ale personialia aktora w książce są w pełni zgodne z rzeczywistymi, więc chyba jednak nie.
Tego chyba jeszcze nikt nie podniósł, ale czy w dzisiejszych czasach, takie wykorzystanie cudzego bohatera nie byłoby ścigane przez prawa autorskie?
Dobre pytanie. Zauważmy, że jeśli chodzi o Templara, to nie jest to takie typowe wykorzystanie cudzej fikcyjnej postaci w swojej książce. W "ZR" nie ma Simona Templara jako bohatera, jest za to ekipa filmowa, która kręci o nim film. Takie filmy istniały i gdzieś były przecież kręcone, a Templar jest postacią obecną w popkulturze.
Najbardziej to tu chyba miałby się prawo czepiać Roger Moore. Z24 - 2017-10-31, 20:38
Szara Sowa napisał/a:
W dzisiejszych, znaczy w przeciwieństwie do PRL-u!
Wtedy było jeszcze gorzej . Nawet z tzw. coverami były problemy. Jak Maryla R. zaśpiewała już wylansowany przez Janusza Laskowskiego przebój "kolorowe jarmarki", to podobno w tzw. branży odbyło się coś w rodzaju wojny domowej... John Dee - 2017-10-31, 22:02
Z24 napisał/a:
Jak Maryla R. zaśpiewała już wylansowany przez Janusza Laskowskiego przebój "kolorowe jarmarki", to podobno w tzw. branży odbyło się coś w rodzaju wojny domowej...
A dlaczego dokładnie? Nikt przedtem nie śpiewał wersji coverowych cudzych utworów w Polsce? GrzegorzCh - 2017-10-31, 23:27
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
Jak Maryla R. zaśpiewała już wylansowany przez Janusza Laskowskiego przebój "kolorowe jarmarki", to podobno w tzw. branży odbyło się coś w rodzaju wojny domowej...
A dlaczego dokładnie? Nikt przedtem nie śpiewał wersji coverowych cudzych utworów w Polsce?
O ile pamiętam, to przede wszystkim dlatego, że Laskowski był piosenkarzem niższego sortu, coś tak jak teraz disco polo.
Oczywiście to jest mój odbiór, kogoś kto sprawę znał wyłącznie z telewizji.Z24 - 2017-11-01, 00:14
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
Jak Maryla R. zaśpiewała już wylansowany przez Janusza Laskowskiego przebój "kolorowe jarmarki", to podobno w tzw. branży odbyło się coś w rodzaju wojny domowej...
A dlaczego dokładnie? Nikt przedtem nie śpiewał wersji coverowych cudzych utworów w Polsce?
Nie. Taki był zwyczaj, że jeśli ktoś z wykonawców wylansował jakiś przebój, to panowało takie gentelmen's agreement, że nikt nie śmiał mu leźć w szkodę. Nie istniał zakaz prawny, ale było to uważane za wożenie się po cudzym sukcesie.
GrzegorzCh napisał/a:
O ile pamiętam, to przede wszystkim dlatego, że Laskowski był piosenkarzem niższego sortu, coś tak jak teraz disco polo.
Oczywiście to jest mój odbiór, kogoś kto sprawę znał wyłącznie z telewizji.
Wtedy ja też znałem sprawę tylko z TV . O wszystkim zostałem uświadomiony wiele lat później. masz całkowitą rację: J.L. był rzeczywiście uważany za takiego prawdziwka i wtedy bardzo rzadko miał możliwość wyjścia na sceny i media ponadlokalne. Może dlatego właśnie, że nie miał za bardzo pleców ani układów Maryle się odważyła... Niemniej - a może właśnie dlatego - zostało to bradzo źle przyjęte w środowisku.Kynokephalos - 2017-11-01, 04:48 W tej sprawie oboje byli polskimi wykonawcami.
Ale wydaje mi się (musiałbym pogrzebać w pamięci żeby dać przykład), że w czasach PRL praktykowane było wykorzystywanie popularnej zagranicznej melodii, układanie do niej polskich słów niekoniecznie będących odpowiednikiem oryginalnego tekstu, i prezentowanie takiego utworu przez rodzimych piosenkarzy. Ta sytuacja byłaby lepszą analogią zapożyczenia "Templera", Moore'a czy Bonda.
Pozdrawiam,
KynokephalosEven - 2017-11-01, 11:52
Kynokephalos napisał/a:
Ale wydaje mi się (musiałbym pogrzebać w pamięci żeby dać przykład), że w czasach PRL praktykowane było wykorzystywanie popularnej zagranicznej melodii, układanie do niej polskich słów niekoniecznie będących odpowiednikiem oryginalnego tekstu, i prezentowanie takiego utworu przez rodzimych piosenkarzy.
Oczywiście, było sporo takich przypadków. Nawet nikt nie silił się czasami na tłumaczenie tekstów. Na przykład Niemen na jednej ze swoich płyt nagrał popularną w Stanach piosenkę Lokomotion śpiewaną w 1962 r przez Little Eve.
Zespół Polanie całą stronę swojego jedynego LP wypełnili coverami, wydali też EP-kę z przebojami zespołu The Artwoods, a zespół Test nagrał nawet cover słynnego Smoke on the Water
Z24 napisał/a:
Taki był zwyczaj, że jeśli ktoś z wykonawców wylansował jakiś przebój, to panowało takie gentelmen's agreement, że nikt nie śmiał mu leźć w szkodę. Nie istniał zakaz prawny
Czasem niektóre przeboje miały różnych wykonawców, ale to pewnie z powodu roszad w zespołach. Wspomniany Test na koncertach grał przeboje Niebiesko- i Czerwono-Czarnych (z tych zespołów powstał Test), a Trzy Korony nagrały n.p. Port i 10 w stali Beauforta, które przed odejściem Klenczona na koncertach grały Czerwone Gitary
Co do coverów z przetłumaczonymi tekstami, a w zasadzie napisanymi od nowa, przychodzi mi na myśl wiele piosenek z Trójkowego 60 minut na godzinę , na na jednej ze swoich Epek Jerzy Połomski nagrał 4 piosenki rosyjskie z dość wiernie tłumaczonymi tekstami.Z24 - 2017-11-01, 22:21
Even napisał/a:
Kynokephalos napisał/a:
Ale wydaje mi się (musiałbym pogrzebać w pamięci żeby dać przykład), że w czasach PRL praktykowane było wykorzystywanie popularnej zagranicznej melodii, układanie do niej polskich słów niekoniecznie będących odpowiednikiem oryginalnego tekstu, i prezentowanie takiego utworu przez rodzimych piosenkarzy.
Oczywiście, było sporo takich przypadków. Nawet nikt nie silił się czasami na tłumaczenie tekstów. Na przykład Niemen na jednej ze swoich płyt nagrał popularną w Stanach piosenkę Lokomotion śpiewaną w 1962 r przez Little Eve.
Zespół Polanie całą stronę swojego jedynego LP wypełnili coverami, wydali też EP-kę z przebojami zespołu The Artwoods, a zespół Test nagrał nawet cover słynnego Smoke on the Water
Płyta "Polan" znakomita: jedna strona LP jest polska z ich kawałkami, druga ze standardami anglo.
"Test" był w naszym mieście kapelą kultową.
Even napisał/a:
Czasem niektóre przeboje miały różnych wykonawców, ale to pewnie z powodu roszad w zespołach. Wspomniany Test na koncertach grał przeboje Niebiesko- i Czerwono-Czarnych (z tych zespołów powstał Test), a Trzy Korony nagrały n.p. Port i 10 w stali Beauforta, które przed odejściem Klenczona na koncertach grały Czerwone Gitary
Tak jest, oczywiście.
Even napisał/a:
Co do coverów z przetłumaczonymi tekstami, a w zasadzie napisanymi od nowa, przychodzi mi na myśl wiele piosenek z Trójkowego 60 minut na godzinę , na na jednej ze swoich Epek Jerzy Połomski nagrał 4 piosenki rosyjskie z dość wiernie tłumaczonymi tekstami.
Było to dość częste. Np. "Gdzie są chłopcy z tamtych lat" który to śpiewała u nas Sława Przybylska, to numer Pete'a Seegera "When the fllowers gone" . Ale tam wszystko było OK, podawano autora oryginału.
Gorzej natomiast było ze "Snem o dolinie" Budki, a w istocie "Ain't no sunshine" Billa Whitersa... bans - 2017-11-02, 08:09
Even napisał/a:
Oczywiście, było sporo takich przypadków. Nawet nikt nie silił się czasami na tłumaczenie tekstów. Na przykład Niemen na jednej ze swoich płyt nagrał popularną w Stanach piosenkę Lokomotion śpiewaną w 1962 r przez Little Eve.
Żeby tylko... Żenujące jest to że jego wielokrotnie wybierany za "polski przebój wszech czasów" "Dziwny jest ten świat" to zrzynka z "It's a Man's Man's Man's World".Even - 2017-11-02, 11:20
bans napisał/a:
Żenujące jest to że jego wielokrotnie wybierany za "polski przebój wszech czasów" "Dziwny jest ten świat" to zrzynka z "It's a Man's Man's Man's World".
Ciiekawe, na jakiej podstawie tak sądzisz?
Teksty obu piosenek nie są w żaden sposób podobne do siebie.
Muzyka utworu Dziwny jest ten świat jest w tonacji e mol, a It's A Man's, Man's, Man's World w tonacji dis mol. Linia melodyczna jest też zupełnie inna. Jedyne, co łączy obie piosenki to maniera wielkiego zaangażowania w interpretacji.bans - 2017-11-02, 11:45 Nie piszemy o tekście - to raz.
Dwa -tonacja? Aż pół tonu, hoho ;) A od kiedy zmiana tonacji tonacji utworu pozwala twierdzić że napisało się nowy kawałek? (BTW - nie "mol" tylko "moll".
Zresztą, po co słowa... niech każdy posłucha sam i wyciągnie wnioski:
https://www.youtube.com/watch?v=-8iVBqKcXKkEven - 2017-11-02, 12:07 Co się będę kopał z koniem, spróbuj zagrać na jakimkolwiek instrumencie prymkę jednego i drugiego to się przekonasz jakie są różnice.
W sumie nie uzasadniłeś w żaden sposób swojego zdania o "zrzynce".Gromiłło - 2017-11-02, 20:15
Z24 napisał/a:
Gorzej natomiast było ze "Snem o dolinie" Budki, a w istocie "Ain't no sunshine" Billa Whitersa...
Gwoli ścisłości -Budka od początku "przyznawała" się, że jest to cover i podawała Whitersa jako autora muzyki (z tekstem Adama Sikorskiego). Nie wiem skąd pokutuje takie przeświadczenie...
Identycznie zresztą było z "Nocą Komety", dekadę później, który to utwór jest coverem piosenki zespołu Eloy "Time To Turn". Natomiast nikt się nie czepiał "Jest taki samotny dom", który moim zdaniem jest wybitnie "inspirowany" kawałkiem (genialnym zresztą) "Epitaph" King Crimson
Z muzycznym pozdrowieniem Z24 - 2017-11-03, 21:29
Gromiłło napisał/a:
Natomiast nikt się nie czepiał "Jest taki samotny dom", który moim zdaniem jest wybitnie "inspirowany" kawałkiem (genialnym zresztą) "Epitaph" King Crimson
Może być rzeczywiście inspirowany, bez cudzysłowu, bo ewidentnie są to dwa różne kawałki.Strzyż - 2017-11-05, 18:12 Budka miała wtedy zacięcie na KC, bo fragmenty "Lubię ten stary obraz" też są inspirowane wczesnym King Crimson.Eques - 2017-11-28, 08:20 Moim zdaniem podobieństwa pomiędzy utworami J. Browna a Cz. Niemena są zdumiewające. R. Lipko był nazywany kompozytorem eklektycznym, co ja rozumiałem jako kompilacje wielu utworów :P
Test grywał też "Child in time" - na koncertach w sojuzie nazywany "Riebionkiem we wriemienii".
A teraz do rzeczy. Nabyłem wydanie Pojezierza z 1981. Na str. 116 mamy niezrozumiały passus "Na prezesa Związku Zenobia wysunęła Fryderyka, Hilda zaś zaproponowała swoją kandydaturę tłumacząc, że goście mają pierwszeństwo".
Zdanie to nie ma sensu, ponadto jestem przekonany, że w wersji "Klubu siedmiu przygód", które gdzieś mi zaginęło brzmiało zupełnie inaczej. I kto to poprawki wprowadzał i po co? Za poprawkę w kolejnym wydaniu Nienacki otrzymywał dodatkowo 500 rb transferowych?bans - 2017-11-28, 08:33
Eques napisał/a:
Test grywał też "Child in time" - na koncertach w sojuzie nazywany "Riebionkiem we wriemienii".
Z tym tytułem to zawsze był ubaw, bo wcale nie chodzi o jakieś "dziecko w czasie" tylko o "sweet child in time you'll see the line" czyli chodzi o "linię w czasie"
No ale jako że Gillan tak a nie inaczej śpiewa te wersy, w dodatku zapis tekstu często wygląda tak:
"Sweet child in time
You'll see the line"
to wyszło jak wyszło ;)John Dee - 2017-11-28, 11:00
bans napisał/a:
czyli chodzi o "linię w czasie"
Patrząc na przytoczony przez Ciebie tekst, bansie, rzekłbym, że o linię w czasie chodzi tam chyba tak samo mało, co o dziecko w czasie.Even - 2017-11-28, 11:01 Ja bym to raczej przetłumaczył jako
"Słodkie dziecko,, z czasem dostrzeżesz granicę..."
ale nie jestem anglistą, więc mogę się mylić.