To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
PanSamochodzik.net.pl
Forum poświęcone twórczości Zbigniewa Nienackiego

Pan Samochodzik i Winnetou - Winnetou - wrażenia

Seth_22 - 2019-11-15, 17:18

Berta von S. napisał/a:
Seth_22 napisał/a:
Nie chcę wdawać się w polemikę, ale moim zdaniem był to przejaw czystego egoizmu. Takie przekonania, niestety, pokutują do dziś.

Raczej bezmyślności. Palił od zawsze, w otoczeniu większość paliła, więc to pewnie uważał za tak naturalne, że nawet się nie zastanowił nad wpływem swoich wywodów na czytające jego książki dzieciaki.

Generalnie zgadzam się z Szarym, że w tamtych czasach papierosy były tak wszechobecne, że ludzie chyba nie mieli zbyt wiele refleksji o ich szkodliwości. W latach 70. w telewizyjnym studio goście palili podczas dyskusji. W 80. całkiem często widywało się palących rodziców z niemowlakiem na ręku. A jeszcze w 90. u mnie na studiach prowadzący palił na sali podczas ćwiczeń.


Albert Einstein miał rację. Tylko dwie rzeczy są nieskończone...

Żeby było jasne, to komentarz do tego o czym napisałaś ;)

chkaplan - 2019-11-15, 20:36

Seth_22 napisał/a:


Albert Einstein miał rację. Tylko dwie rzeczy są nieskończone...



choć nie jestem pewien co do tej pierwszej...

MarcinB - 2019-11-15, 21:18

"karampuki" - pierwszy raz się spotkałem z takim stwierdzeniem. Rozbawiłem się zacnie czytając o tych karampukach :053: :053: :053:
Z24 - 2019-11-15, 23:49

Seth_22 napisał/a:
Ilekroć czytam „Winnetou”, tylekroć burzy się we mnie krew na stwierdzenia: „głośne słuchanie muzyki to chamstwo”,


No bo to jest chamstwo. Wtedy najnowszy jego rodzaj. Wcześniej przecież nic takiego nie istniało. Było to doznanie nowe i postrzegane jako bardzo agresywne w stosunku do osób trzecich. Które w dodatku nie mogły nawet porozmawiać ze sobą bez użycia wrzasku.

Seth_22 napisał/a:
„kłęby dymu mogę znieść, bo sam palę”. Jak mnie to razi. Przecież palenie papierosów to szczyt dobrego smaku, kulturalnego wyrobienia i źródło niewyobrażalnych doznań zapachowych - nie tylko w trakcie.


Dlaczego zaraz razi? Przecież to zwykłe stwierdzenie faktu. Facet sam palił, to łatwiej znosi atmosferę zadymionego lokalu.
O szkodliwości palenia mówiono i pisano wszędzie, ale ze stosunku do problemu nie robiono zaraz ideologii. Nie przypominam sobie żeby - jeśli chodzi o dorosłych - czyjś poziom kultury oceniano biorąc pod uwagę jego skłonności do ulegania nikotynizmowi lub brak tych skłonności.

W NPPS nasz ulubiony bohater z oburzeniem myśli o Lisiej Skórce, że "taki smarkacz a już pali". Zapewne dlatego, że nie dal się mu nawet sztachnąć... ;-)

Berta von S. - 2019-11-16, 01:17

Seth_22 napisał/a:

Albert Einstein miał rację. Tylko dwie rzeczy są nieskończone...

Żeby było jasne, to komentarz do tego o czym napisałaś ;)

Znaczy nie do mnie jako osoby? Uff... ;-)

Seth_22 - 2019-11-16, 01:37

Razi mnie Jego stosunek do tych spraw. Sądziłem, że wystarczająco jasno wybrzmiało to we wcześniejszym wpisie.

Co do oceny poziomu kultury - no i może w tym tkwił błąd. Bo jakim cudem kulturalny, wykształcony człowiek, mając świadomość szkodliwości nałogu (jeśli nie, tym gorzej), mógł rujnować zdrowie swoje, swoich bliskich i ludzi wokół siebie? Także tych, którzy nie podzielali jego skłonności do nałogu. Dzieci w szczególności. Szczęśliwie moi rodzice nie palili, ale pamiętam, że smród fajek unosił się w zarządzie wszędzie i nic nie można było z tym zrobić.

Przepraszam za tak radykalną ocenę, ale to palacze całymi latami pracowali na to, żebym mógł ją sobie wyrobić.

Żeby nie było - uważam, że każdy może robić, co tylko chce, byle nie wpływało to negatywnie na innych.

Pozdrawiam :)

Seth_22 - 2019-11-16, 01:37

Berta von S. napisał/a:
Seth_22 napisał/a:

Albert Einstein miał rację. Tylko dwie rzeczy są nieskończone...

Żeby było jasne, to komentarz do tego o czym napisałaś ;)

Znaczy nie do mnie jako osoby? Uff... ;-)


No wiesz :)

Berkut - 2019-11-16, 06:28

Za komuny były miejsca dla palących i niepalących . Tak było w pociągach i knajpach . Teraz to nie wiem , nie jaram od 13 lat, to mnie temat nie dotyczy. Mi dym nie przeszkadza na wolnym powietrzu , a w pomieszczeniach raczej nie palą . Natomiast hałas mnie denerwuje , w markecie czasem leci non stop muzyka , jest i tak głośno ,a tu jeszcze gigantofony z kolędami. Ale prawdziwa zaraza to są dzieci ,kiedyś w empiku zwrócono kobicie uwagę że jej dziecko się drze , czyli wypad z lokalu .
Even - 2019-11-16, 13:25

Seth_22 napisał/a:
Bo jakim cudem kulturalny, wykształcony człowiek, mając świadomość szkodliwości nałogu (jeśli nie, tym gorzej), mógł rujnować zdrowie

Widać cuda się zdarzają. Wielu ludzi kultury, szczególnie artystów było świadomych swego nałogu, co nie przeszkadzało im tworzyć dzieła niezapomniane. Wspomnę tylko o Witkacym i Gałczyńskim. Czyżby nie byli ludźmi Kulturalnymi i wykształconymi? Do tego dochodzi cała masa światowej sławy muzyków będących bądź alkoholikami, bądź narkomanami.

chkaplan - 2019-11-16, 17:36

Unieski napisał/a:
Jeden jest :D


Jak na razie - widzę (na dziś) już jedenaście na "NIE" - a przecież są to wszyscy zalogowani, którzy mają "prawo głosowania"

Ja - jak to już zresztą, gdzieś wcześniej pisałem na forum - natychmiast po przeczytaniu nowo wydanego "Winnetou" (no może nie natychmiast - bo poczekałem do wakacji - ale na pewno był to początek wakacji !)

Zaraz zrobiłem sobie z młodszym braciszkiem nielegalny wypad z domu w tajemnicy przed rodzicami (po trzech dniach napisałem kartkę, aby się nie niepokoili :D ) - może nie na tzw. "gigant", bo w konkretnym celu !) by ujrzeć na Niedźwiedzim Rogu dom Winnetou. I nie ukrywam, że było to niezapomniane przeżycie - a widok oryginalnego canoe na wodzie, o którym tylko wcześniej czytałem w powieściach Maya i innych pisarzy, to był po prostu szok !!!

Widywałem wyposażenie indiańskie w NRD-owskim Radebeul (domu Karola Maya, zamienionym na muzeum) - ale oryginalne pływające na wodzie canoe w ówczesnej Polsce, to był HIT !!!

Dlatego, niezależnie od opinii innych dotyczących "niedociągnięć" tej powieści - ja patrzę na nią zupełnie innymi oczyma !

Szara Sowa - 2019-11-16, 19:11

chkaplan napisał/a:
by ujrzeć na Niedźwiedzim Rogu dom Winnetou. I nie ukrywam, że było to niezapomniane przeżycie - a widok oryginalnego canoe na wodzie, o którym tylko wcześniej czytałem w powieściach Maya i innych pisarzy, to był po prostu szok !!!


Dom Winnetou? Prawdziwe canoe? Gdzie to dokładnie było?

Berta von S. - 2019-11-16, 21:05

Seth_22 napisał/a:
Bo jakim cudem kulturalny, wykształcony człowiek, mając świadomość szkodliwości nałogu (jeśli nie, tym gorzej), mógł rujnować zdrowie

Hmm. Ja jestem świadoma szkodliwości + wykształcona i przeważnie w miarę kulturalna, a jakimś cudem z uporem rujnuję swoje zdrowie e-papierosem.

chkaplan napisał/a:

Zaraz zrobiłem sobie z młodszym braciszkiem nielegalny wypad z domu w tajemnicy przed rodzicami (po trzech dniach napisałem kartkę, aby się nie niepokoili :D ) - może nie na tzw. "gigant", bo w konkretnym celu !) by ujrzeć na Niedźwiedzim Rogu dom Winnetou. I nie ukrywam, że było to niezapomniane przeżycie - a widok oryginalnego canoe na wodzie, o którym tylko wcześniej czytałem w powieściach Maya i innych pisarzy, to był po prostu szok !!!

Masz na myśli Strumiłówkę? Strumiłło miał oryginalne canoe??
To by potwierdzało moja hipotezę, że przynajmniej częściowo był pierwowzorem Winnetou! :)

chkaplan - 2019-11-16, 22:03

Berta von S. napisał/a:

To by potwierdzało moja hipotezę, że przynajmniej częściowo był pierwowzorem Winnetou! :)


Tego nawet jestem bardziej niż pewien - gdy człowiek, który kierował nas do Winnetou - powiedział, że raczej odradza tam dojście, bo dróżka jest bagnista, słabo zaznaczona i łatwo skręcić w nie w tę stronę - to od razu wiedziałem, że to jest TO. Od razu przypomniała mi się wyprawa do Winnetou - Milady. I rzeczywiście tak było, pobłociliśmy się srodze, wielokrotnie tylko dzięki temu, że leżały połamane pnie mogliśmy przejść w miarę bezpiecznie, po drodze widzieliśmy ostoję bobrów (co wówczas było rzadkością - a dzisiaj, gdy się rozmnożyły, są niemal "szkodnikami") - więc tym bardziej przygoda niesamowita.
Będąc tam nie miałem wątpliwości, że to był "oryginalny" Winnetou !!!

Seth_22 - 2019-11-16, 22:46

Even napisał/a:
Seth_22 napisał/a:
Bo jakim cudem kulturalny, wykształcony człowiek, mając świadomość szkodliwości nałogu (jeśli nie, tym gorzej), mógł rujnować zdrowie

Widać cuda się zdarzają. Wielu ludzi kultury, szczególnie artystów było świadomych swego nałogu, co nie przeszkadzało im tworzyć dzieła niezapomniane. Wspomnę tylko o Witkacym i Gałczyńskim. Czyżby nie byli ludźmi Kulturalnymi i wykształconymi? Do tego dochodzi cała masa światowej sławy muzyków będących bądź alkoholikami, bądź narkomanami.


Wiedziałem, że ktoś wyciągnie Witkacego :) Tak, to byli Artyści.

Wiesz, Evan, można znaleźć Artystów wykształconych i wręcz przeciwnie. Kulturalnych i nie. Zgodzisz się? Poza tym ludzie kultury to nie to samo co ludzie kulturalni. Mogą tacy być, ale nie muszą.

Z całym szacunkiem, ale nie pamiętam, by Witkacy lub Gałczyński szukali poklasku wśród dzieci, chyba że dorosłych dzieci. To tak.

Nie mam nic do tego, że Nienacki palił. Chodzi o to, że pisał o tym w książkach dla dzieci, bo jemu to nie przeszkadzało. Namiętnie wytykał za to innym zachowania, które według niego były chamskie. Tyle.

Seth_22 - 2019-11-16, 22:58

Berta von S. napisał/a:
Seth_22 napisał/a:
Bo jakim cudem kulturalny, wykształcony człowiek, mając świadomość szkodliwości nałogu (jeśli nie, tym gorzej), mógł rujnować zdrowie

Hmm. Ja jestem świadoma szkodliwości + wykształcona i przeważnie w miarę kulturalna, a jakimś cudem z uporem rujnuję swoje zdrowie e-papierosem.

chkaplan napisał/a:

Zaraz zrobiłem sobie z młodszym braciszkiem nielegalny wypad z domu w tajemnicy przed rodzicami (po trzech dniach napisałem kartkę, aby się nie niepokoili :D ) - może nie na tzw. "gigant", bo w konkretnym celu !) by ujrzeć na Niedźwiedzim Rogu dom Winnetou. I nie ukrywam, że było to niezapomniane przeżycie - a widok oryginalnego canoe na wodzie, o którym tylko wcześniej czytałem w powieściach Maya i innych pisarzy, to był po prostu szok !!!

Masz na myśli Strumiłówkę? Strumiłło miał oryginalne canoe??
To by potwierdzało moja hipotezę, że przynajmniej częściowo był pierwowzorem Winnetou! :)


Berto, chodzi mi przede wszystkim o to, że ludzie - świadomie lub nie - paląc, szkodzą innym. Każdy może robić co chce, byle nie szkodził innym. W tym tkwi istota moich wątpliwości.

Jeśli Ty lub ktoś inny poczuliście się urażeni, przepraszam. Być może zapędziłem się.

Lepiej będzie jak skończę ten wątek.

Pozdrawiam.

chkaplan - 2019-11-16, 23:08

Seth_22 napisał/a:
...
Nie mam nic do tego, że Nienacki palił. Chodzi o to, że pisał o tym w książkach dla dzieci, bo jemu to nie przeszkadzało. Namiętnie wytykał za to innym zachowania, które według niego były chamskie. Tyle.

.......
Przepraszam za radykalizm.

Lepiej będzie jak skończę ten wątek.

Pozdrawiam.


Secie, może rzeczywiście lepiej zakończyć ten wątek, co nie znaczy, że w pełni Cię w tym względzie popieram - jak to ktoś już tu zauważył - Nienacki był kabotynem - lubił błyszczeć - i tę swoją cechę "niebezpiecznie" uwypuklał w osobie PS - już bardziej był normalny pokazując siebie we wczesnych powieściach - gdy wcielał się w nieco nieporadnego Tomasza NN - tam też może nieco się "degradował" - bo był w nim potencjał badacza, poszukiwacza itp., za którą to pasję Go lubimy - ale wchodząc w rolę PS, miał tendencje do "zagalopowywania się" - stąd takie nie liczenie się z innymi... - masz mój + :564:

Even - 2019-11-16, 23:40

Seth_22 napisał/a:
Wiesz, Evan, można znaleźć Artystów wykształconych i wręcz przeciwnie. Kulturalnych i nie. Zgodzisz się? Poza tym ludzie kultury to nie to samo co ludzie kulturalni. Mogą tacy być, ale nie muszą.
Tu oczywiście pełna zgoda. :564:
Seth_22 napisał/a:
Z całym szacunkiem, ale nie pamiętam, by Witkacy lub Gałczyński szukali poklasku wśród dzieci, chyba że dorosłych dzieci.
Tyle, że nie pisałeś o poklasku wśród dzieci, tylko
Seth_22 napisał/a:
jakim cudem kulturalny, wykształcony człowiek, mając świadomość szkodliwości nałogu (jeśli nie, tym gorzej), mógł rujnować zdrowie
Wielu moich znajomych kulturalnych i wykształconych pali papierosy i "ruinuje sobie zdrowie", czego oczywiście nie pochwalam.
Seth_22 - 2019-11-16, 23:47

Even napisał/a:
Seth_22 napisał/a:
Wiesz, Evan, można znaleźć Artystów wykształconych i wręcz przeciwnie. Kulturalnych i nie. Zgodzisz się? Poza tym ludzie kultury to nie to samo co ludzie kulturalni. Mogą tacy być, ale nie muszą.
Tu oczywiście pełna zgoda. :564:
Seth_22 napisał/a:
Z całym szacunkiem, ale nie pamiętam, by Witkacy lub Gałczyński szukali poklasku wśród dzieci, chyba że dorosłych dzieci.
Tyle, że nie pisałeś o poklasku wśród dzieci, tylko
Seth_22 napisał/a:
jakim cudem kulturalny, wykształcony człowiek, mając świadomość szkodliwości nałogu (jeśli nie, tym gorzej), mógł rujnować zdrowie
Wielu moich znajomych kulturalnych i wykształconych pali papierosy i "ruinuje sobie zdrowie", czego oczywiście nie pochwalam.


Evanie, tak jak napisałem w odpowiedzi do Berty, mam problem przede wszystkim z rujnowaniem zdrowia innym ludziom. Być może niezbyt wyraźnie zaznaczyłem to wcześniej.

Kończę ten temat. Mam nadzieję, że Cię nie uraziłem.
Pozdrawiam

Z24 - 2019-11-17, 01:57

Seth_22 napisał/a:
Evanie, tak jak napisałem w odpowiedzi do Berty, mam problem przede wszystkim z rujnowaniem zdrowia innym ludziom.


No, to również robi każdy z nas korzystający z samochodu :D
chkaplan napisał/a:
jak to ktoś już tu zauważył - Nienacki był kabotynem - lubił błyszczeć - i tę swoją cechę "niebezpiecznie" uwypuklał w osobie PS -


:diabelek: Krew mnie nagła zalewa bo, do gejszy nędzy, znowu muszę wchodzić w rolę edukatora, ale widać nie da rady.
Teza o kabotyństwie Nienackiego nie jest bardziej prawdziwa przez to, że niektórzy ją po wielokroć powtarzają z uporem zdecydowanie godnym lepszej sprawy.
Chęć błyszczenia i autoafirmacja to jeszcze nie jest kabotyństwo. Nienacki kabotynem nie był, a w każdym razie jak na artystę i - a może przede wszystkim - Polaka był nim w bardzo niewielkim stopniu. Praktycznie dopiero parę dni temu zamieszczono na forum jego cokolwiek kabotyńską - a przede wszystkim głupią - wypowiedź o przyczynach jego emigracji na Mazury (w związku z wydarzeniami 68 r.). Może także cokolwiek kabotyńska jest jego wypowiedź z "Uwodziciela" - jeśli przyjąć ją za przejaw autorskiego "ja" - o tym że nie napisał książki o Martinie Evenie, bo - będąc już pisarzem-niewolnikiem jednego bohatera (czytaj: Pana Samochodzika) nie chce być pisarzem-niewolnikiem dwóch bohaterów.
Nienacki natomiast doskonale wiedział czym jest kabotyństwo.
Na przykład sceny z Anką w "Templariuszach": nad jeziorem Pomorze, gdy przypłynęła kajakiem; pod zamkiem, gdy towarzystwo wymknęło się właśnie z zamku; nocą na drodze do Kortumowa.
Sceny w "Skiroławkach", kiedy pisarz drze umowę wydawniczą na masowy nakład jego powieści "Zanim odlecą jaskółki", gdy tenże oddał w ręce pielęgniarzy zbiegłą pacjentkę wiadomego zakładu a następnie zapłakał nad sobą i ową dziewczynką. A po powrocie do domu rozpalił w kominku autorskimi egzemplarzami w/w powieści...

Berta von S. - 2019-11-17, 02:17

Seth_22 napisał/a:

Berto, chodzi mi przede wszystkim o to, że ludzie - świadomie lub nie - paląc, szkodzą innym. Każdy może robić co chce, byle nie szkodził innym. W tym tkwi istota moich wątpliwości.

Jeśli Ty lub ktoś inny poczuliście się urażeni, przepraszam. Być może zapędziłem się.

Seth, ja się zgadzam z tym, że pisanie o przyjemnościach palenia w książkach dla dzieci jest w najlepszym razie bezmyślnością. Natomiast Twój ostatni wpis faktycznie nieco mnie zirytował, ale już mi przeszło.

Seth_22 napisał/a:

Lepiej będzie jak skończę ten wątek.

To może jeszcze tylko w nawiązaniu rozwiąż zagadkę, bo już straciłam nadzieję, że ktoś wpisze odpowiedź. ;-)
https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=417380#417380

chkaplan napisał/a:

Tego nawet jestem bardziej niż pewien - gdy człowiek, który kierował nas do Winnetou - powiedział, że raczej odradza tam dojście, bo dróżka jest bagnista, słabo zaznaczona i łatwo skręcić w nie w tę stronę - to od razu wiedziałem, że to jest TO. Od razu przypomniała mi się wyprawa do Winnetou - Milady. I rzeczywiście tak było, pobłociliśmy się srodze, wielokrotnie tylko dzięki temu, że leżały połamane pnie mogliśmy przejść w miarę bezpiecznie, po drodze widzieliśmy ostoję bobrów (co wówczas było rzadkością - a dzisiaj, gdy się rozmnożyły, są niemal "szkodnikami") - więc tym bardziej przygoda niesamowita.
Będąc tam nie miałem wątpliwości, że to był "oryginalny" Winnetou !!!

Czekaj, czekaj, to Ty chyba jednak coś innego masz na myśli. :zdziw: Strumiłówka stoi na końcu NR, ale przez żadne bagna się tam nie idzie. Gdzie dokładnie był ten dom, który odwiedziliście?

Z24 napisał/a:

Nienacki natomiast doskonale wiedział czym jest kabotyństwo.
Na przykład sceny z Anką w "Templariuszach": nad jeziorem Pomorze, gdy przypłynęła kajakiem; pod zamkiem, gdy towarzystwo wymknęło się właśnie z zamku; nocą na drodze do Kortumowa.

A możesz to rozwinąć? Bo nie bardzo pamiętam, co tam się wydarzyło kabotyńskiego? :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group