Nie wiem czy to ważne, ale zapewne mogli nurkować na tyle, na ile wystarczyło powietrza. Bardzo wątpliwe, aby na pokładzie mieli sprzęt do napełniania butli.
Ponadto cały zestaw do nurkowania musiał być dobrze ukryty, że Tomasz nic dziwnego nie zauważył podczas pobytu na jachcie.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kozak 2018-10-10, 18:17, w całości zmieniany 1 raz
Wyprzedzała mnie stara, zdezelowana ciężarówka z jakiegoś mazurskiego pegeeru, którą przyjechała dwunastoosobowa grupa chłopców i dziewcząt.
i kilka stron dalej
- Jest nas trzynaście osób, a trzynastka, jak wiesz, to feralna liczba. Ty byłabyś czternasta.
To da się łatwo wytłumaczyć, bo np. jedna osoba mogła dojechać do bandy później, osobno.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-10-10, 21:16:49
Wowax napisał/a:
Co do tej wątpliwości - już wyjaśniałem - wszystko jest okej - po prostu Nienaś wyciął zawartą w rękopisie scenę porodu Bronki na ciężarówce - jako zbyt drastyczną w powieści dla młodzieży.
Szybko jej w takim razie poszło
Szara Sowa napisał/a:
To da się łatwo wytłumaczyć, bo np. jedna osoba mogła dojechać do bandy później, osobno.
Od zeszłych wakacji Czarny Franek czekał przy piwku na swoją ekipę
Tak czy siak Nienacki faktycznie musiał bardzo nie lubić się z matematyką...
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-10-10, 22:03:40
Hebius napisał/a:
Nie, akurat to są wpadki, które powinna wyłapać redakcja. Tak jak z tymi kilogramami suma.
Dokładnie! Nadal uwielbiam Nowe przygody, ale idiotycznych pomyłek (typu różna waga, różna liczba, różne cele wyprawy Romana, różne miejsca parkowania samochodu) jest tu wyjątkowo dużo. Jakiś wyjątkowo nieuważny redaktor musiał ten tekst obrabiać.
Wowax napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Musieli ten koszyk na sznurze ostrożnie podnosić i opróżniać, pewnie się nerowow rozglądając. Na pewno to nie wyglądało jak łowienie ryb. Jak by ktoś jeszcze za chwilę zobaczył wyłażącego z wody nurka, to by ich na pewno nie uznał za wędkarzy.
Choć oczywiście mogli to robić nocą, a wtedy nie musieli się ani nerwowo, ani w ogóle rozglądać, prawda?
Prawda. Ale oni nie nurkowali nocą tylko o świcie, czyli o 4:45 (dane dla początku lipca, niech będzie, że chwilę wcześniej).
Tu jest widok, jaki się rozciąga z pobliża Gajówki na miejsce, gdzie kiedyś pływał prom. Drzewa na brzegu rosną na tyle rzadko, że doskonale widać przesmyk.
Strzałką zaznaczyłam, gdzie mniej więcej cumował Wacek Krawacik (nieco na lewo od dawnej przeprawy - patrząc od strony półwyspu).
Wyprzedzała mnie stara, zdezelowana ciężarówka z jakiegoś mazurskiego pegeeru, którą przyjechała dwunastoosobowa grupa chłopców i dziewcząt.
i kilka stron dalej
- Jest nas trzynaście osób, a trzynastka, jak wiesz, to feralna liczba. Ty byłabyś czternasta.
To da się łatwo wytłumaczyć, bo np. jedna osoba mogła dojechać do bandy później, osobno.
No to jak było z piwem kupionym przez Wacka Krawacika i Brodacza w gospodzie? Tomasz przez kilka dni podróżował po Jezioraku, a jak rozmawiał później z białogłową z jachtu, to wszystkie nieszczęścia które ją spotkały na pokładzie były wynikiem ciągłego picia piwska przez męską część załogi. Ile tego piwa było, że ciągle je pili?
Ps. Jeżeli ten wątek był już omawiany to z góry przepraszam
Tu jest widok, jaki się rozciąga z pobliża Gajówki na miejsce, gdzie kiedyś pływał prom. Drzewa na brzegu rosną na tyle rzadko, że doskonale widać przesmyk.
Berto, ale co z tego że widać? Okres był wakacyjny, a ludzie na wakacjach robią różne rzeczy. Jedni się kąpią, inni opalają, a jeszcze inni nurkują. Takiego gajowego to przecież guzik obchodziło. Póki nie wchodzili mu na uprawę i nie kradli drewna to pewnie ich nawet nie zauważał. Jeżeli chodzi o fanty to sprawa mogła wyglądać tak: wzięli siatę, dowiązali szeregowo dwa krawaty, koniec dowiązali do relingu i całość wyrzucili za burtę. Siatę opróżniali po zmierzchu. Możliwe? Sądzę że tak.
Ja może dodam, że wszystkie poradniki wędkarskie mówią, aby na łowisku znaleźć się jeszcze PRZED świtem, bo to właśnie o świcie biorą największe sztuki! A wiadomo czym się kierował Anatol!
Inna mało prawdopodobna sprawa to trasa ucieczki ciężarówki z muzeum w E. (jest oczywiste że jest to Elbląg).
Oczywiście chodziło o to aby ostatecznie wylądowała ona w Jezioraku. Ale ucieczka w stronę frontu jest całkiem bez sensu. No chyba że posługiwanie się skrótem E. miało zasugerować że może chodzić o Ełk i wtedy trasa byłaby bardziej prawdopodobna. No ale gdzie Sambia a gdzie Ełk?
Krótki cytat:
(...) Usiadłem na pokładzie jachtu, zapaliliśmy papierosy.
- Jak to się stało, że państwo osiedli na mieliźnie? - zagaiłem rozmowę.
- Przez to przeklęte piwo, które kupiliśmy w gospodzie. Wacek, to jest mój
narzeczony, i Janusz, jego przyjaciel, wciąż to piwsko pili i pili. A mnie kazali prowadzić
jacht. No i pan się domyśla? Wprowadziłam jacht na mieliznę - uśmiechnęła się rozbrajająco.
Ale po chwili surowo zmarszczyła brwi. - To jednak ich wina. Dlaczego kazali mi prowadzić
jacht? Pili to piwo i kłócili się ze sobą.(...)
A ja to odbieram w ten sposób, że to piwo było kupione przez Wacka i jego kompana w pierwszy dzień pobytu Tomasza nad Jeziorakiem
Szara Sowa napisał/a:
Inna mało prawdopodobna sprawa to trasa ucieczki ciężarówki z muzeum w E. (jest oczywiste że jest to Elbląg).
Oczywiście chodziło o to aby ostatecznie wylądowała ona w Jezioraku. Ale ucieczka w stronę frontu jest całkiem bez sensu. No chyba że posługiwanie się skrótem E. miało zasugerować że może chodzić o Ełk i wtedy trasa byłaby bardziej prawdopodobna. No ale gdzie Sambia a gdzie Ełk?
Trasa ciężarówki faktycznie była dziwna i zapewne wynikała z przebiegu ówczesnej lini frontu. Poza tym nie wiadomo gdzie zbiory miały zostać ostatecznie zawiezione i jakie polecenia otrzymała osoba odpowiedzialna za transport. Może kierowała się w kierunku południowym, aby ostatecznie dotrzeć do Gór Sowich
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kozak 2018-10-11, 09:06, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-10-11, 09:16:32
Nietajenko napisał/a:
Berto, ale co z tego że widać? Okres był wakacyjny, a ludzie na wakacjach robią różne rzeczy. Jedni się kąpią, inni opalają, a jeszcze inni nurkują. Takiego gajowego to przecież guzik obchodziło.
Nie wierzę w gajowego, który się nie zainteresuje faktem, że przez kilka dni z rzędu, o 4.00 czy 5.00, naprzeciw jego chałupy jeden koleś z akwalungiem włazi do wody, a drugi czyha z liną, a potem - nerwowo się rozglądając - ostrożnie wyciąga z wody koszyk i przekłada jego zawartość do bakisty/wnętrza łódki.
Nietajenko napisał/a:
Jeżeli chodzi o fanty to sprawa mogła wyglądać tak: wzięli siatę, dowiązali szeregowo dwa krawaty, koniec dowiązali do relingu i całość wyrzucili za burtę. Siatę opróżniali po zmierzchu. Możliwe? Sądzę że tak.
Wowax napisał/a:
Nurkowali o świcie, tak, ale nigdzie nie jest napisane, o której wyjmowali fanty z wody.
Twoje zdjęcie ze strzałką niczego nie dowodzi, dokładnie dlatego co napisał Nietajenko, ale też dlatego, że jest zrobione znad samej wody, a gajówka stała pewnie ciut głębiej.
No nie mam zdjęcia z okna gajówki, bo nie przewidywałam, że będzie nam potrzebne w dyskusji.
Co do reszty - przecież wszystko jest dokładnie opisane, nie ma mowy o wyciąganiu nocą ani żadnych krawatach wiązanych do relingu:
O świcie zaopatrzony w akwalung Brodacz zanurzał się pod wodę, a Krawacik spuszczał z burty koszyczek na linie. (...) Wydobywali skarby wczesnym rankiem, i to nie dłużej niż pół godziny dziennie.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2018-10-11, 09:18, w całości zmieniany 1 raz
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2018-10-11, 10:30:51
Sądzę, że za rzecz najbardziej nieprawdopodobną, sam Nienacki uznałby pomysł, że prawie 50 lat po napisaniu książki ktoś będzie takie detale analizował;)
Pomógł: 8 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Wrz 2017 Posty: 2925 Skąd: z doskoku
Wysłany: 2018-10-11, 11:26:31
Berta von S. napisał/a:
Nie wierzę w gajowego, który się nie zainteresuje faktem, że przez kilka dni z rzędu, o 4.00 czy 5.00
Wiem, że są ludzie, którzy lubią codziennie wstawać o tej porze, a nawet, jeśli mogą, zaczynają latem o tej porze pracę, ale to raczej okazy wyjątkowe. Myślę, że gajowy mógł spokojnie należeć do większości, która woli rano pospać i wstawał dajmy na to godzinę przed rozpoczęciem pracy, czyli mniej więcej o 6:00.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-10-11, 11:58:00
A mnie zaintrygował inny fragment:
Prom, który na drugą stronę, dość wąskiego w tym miejscu, jeziora przewoził samochody i podróżnych, był właśnie zepsuty i obiecywano go uruchomić nie wcześniej niż za godzinę, więc kto tylko nadjechał albo natychmiast wracał, decydując się nadrabiać czterdzieści kilometrów drogi wokół jeziora , albo też pozostawał, czekając na naprawę.
(...)
Zdjąłem więc oponę, wyciągnąłem z niej hufnal i zabrałem się do zalepiania dziury w dętce. Ta praca zajęła mi ponad godzinę. W tym czasie widać naprawiono prom, na drodze bowiem pokazał się obłok kurzu i obok mnie przemknęły dwa osobowe samochody: pana Anatola i jego przyjaciela. Zdążyłem dostrzec zdziwione miny obydwu panów, którzy napotkali mnie o trzy kilometry od promu, choć przecież z promu nie korzystałem.
(...)
- Jak się pan tu dostał? - zapytała. - Przecież promem pan nie przepłynął.
Skoro zmarnował godzinę (czyli czas, który nadrobił przepływając, a nie objeżdżając jezioro) na naprawę opony, to dlaczego wszystkich zaskoczyła jego obecność z drugiej strony jeziora? Przecież przejechanie 40km nawet w tamtych czasach nie zajmowało więcej niż godzinę
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-10-11, 12:28:09
Wowax napisał/a:
Wszyscy wyszukujący baboli
W takim wątku można pokrytykować sobie, poczepiać się i nikt nie będzie miał pretensji Dawaj swoje przykłady, a nie marudź
Wowax napisał/a:
że cała ta powieść to stek potknięć, niedorzeczności i błędów marnego autora, i w tak naprawdę to jest mega g...na.
A jednak ten autor stworzył coś takiego, co przyciągnęło Ciebie na forum I powoduje, ze dorośli ludzie tyle lat się w tym grzebią, a kolejne pokolenia sięgają po to z przyjemnością
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Teresa van Hagen 2018-10-11, 12:39, w całości zmieniany 2 razy
To jest ten fenomen, że czyta się świetnie, łyka się niemal wszystko (w sensie wątków), to tym większa radość, jak się wyłapie coś dziwnego, co w pierwszej chwili nie budziło zastrzeżeń. Bo wcale nie ma tego aż tak dużo, a większość jest jak widać dyskusyjna.
A jednak ten autor stworzył coś takiego, co (...) powoduje, ze dorośli ludzie tyle lat się w tym grzebią, a kolejne pokolenia sięgają po to z przyjemnością
Dorośli ludzie? Tylko garstka nawiedzonych. Czytelników były miliony, "grzebiących się" najwyżej dziesiątki Chyba każdy człowiek w wieku powyżej 40 lat słyszał (czytał) o Panu Samochodziku, większość jednak zapytywanych o Nienackiego przywołuje z pamięci "Skiroławki", często nie znając poprawnego tytułu i nie rozumiejąc treści. Ale swego czasu "wypadało" je znać. Wracających do lektury z lat młodości jest garstka. Dla młodszych hasło Pan Samochodzik najczęściej niewiele mówi.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.