A jaki hejt? Ja raczej spotykałam się ze strasznymi zachwytami i dlatego po to sięgnęłam. Ale mi pierwszy tom kompletnie do gustu nie przypadł, jedna ze słabszych książek jakie w tamtym czasie czytałam, takie czytadło, wtórne i pretensjonalne Ale taka literatura pisana jest wyłącznie dla rozrywki, jednego rozrywa, innego irytuje Innym celom raczej nie służy
Był spory hejt ze strony ludzi mających pretensje do literackiego hrabiostwa;) Dla mnie jest w tym sporo ciepełka, które lubię, choć mistrzynią słowa pani Kalicińska nie jest. W pierwszym tomie cholernie irytuje mnie wątek romansowy z ciągłym wzdychaniem głównej bohaterki do lokalnego dentysty z problemem alkoholowym. Dużo fajniejszy jest drugi tom, w którym poznajemy historię matki Małgosi. Akcja rozgrywa się w okresie od lat powojennych do współczesności, przy czym sporo dzieje się w latach 60-tych i 70-tych i klimat tych czasów, moim zdaniem, udało się nieźle uchwycić.
"Rozlewiska" też mają swój klimat, zwłaszcza druga część "Powrót nad rozlewisko", choć literacko arcydzieło to nie jest. W każdym razie hejt na Kalicińską jest mocno przesadzony.
A jaki hejt? Ja raczej spotykałam się ze strasznymi zachwytami i dlatego po to sięgnęłam. Ale mi pierwszy tom kompletnie do gustu nie przypadł, jedna ze słabszych książek jakie w tamtym czasie czytałam, takie czytadło, wtórne i pretensjonalne Ale taka literatura pisana jest wyłącznie dla rozrywki, jednego rozrywa, innego irytuje Innym celom raczej nie służy
Zgadzam się z Teresą, natomiast nie mogę zgodzić się z Tobą, Kustoszu.
Rzadko zdarza się, żebym nie doczytała książki, którą zaczęłam. Bardzo rzadko. Nawet jeśli książka jest kiepska, czytam do końca, aby wyrazić swoją opinię rzetelnie, po przeczytaniu całości, a nie fragmentu.
Na palcach jednej ręki można policzyć książki, których jednak nie dałam rady dokończyć.
Jedną z nich jest "Dom nad rozlewiskiem" Kalicińskiej. Było to ładnych parę lat temu, ale nadal pamiętam, że dobrnęłam do 160 strony. I wtedy postanowiłam, że nie będę się dłużej męczyć. To było tak fatalne, że do dzisiaj nazwisko Kalicińska jest dla mnie synonimem totalnego kiczu.
Takiego chłamu czytelniczego nie spotkałam nigdy w życiu.
Nie cofnę się przed stwierdzeniem, że była to najgorsza książka polskiego autora, jaką spotkałam na swej czytelniczej drodze.
Nie znalazłam w niej żadnej wartości: ani literackiej ani językowej.
Do dzisiaj nie mogę wyjść ze zdumienia, że ma ona swoje (szerokie nawet) grono odbiorców
P.S. Ciekawe, że tyle osób lubiło "Sagę o ludziach lodu". Nigdy jej nie czytałam, za to czasem używałam tego tytułu jako synonimu badziewia, bo wydawało mi się, że to coś jeszcze kilka poziomów gorszego niż harlequin.
Naprawdę używałaś słowa "badziewie" na coś, czego nawet nie czytałaś? Dziwne trochę.
Może czytałaś chociaż jeden tom (jest ich bodajże 47) i tak Ci się nie spodobał, że potem określałaś w ten sposób całą serię? I wyparłaś to z Twojej pamięci
Ja mam problem z romansami.... Nie lubię takiego gatunku. Nie rozumiem po co swoje życie główne bohaterki tak komplikują....
Bardzo dawno nie czytałam już nic o takiej treści. Ale przyznaję się do przeczytania paru Harlequinów w pociągach. Ale po tym, jak czytając śmiałam się do rozpuku (czym zdegustowałam obok płacząca koleżankę), doszłam do wniosku, że nie będę psuła innym uczty literackiej.
Jedyną książką o miłości, którą uwielbiam są Wichrowe Wzgórza. I przyznaję....za każdym razem jestem wzruszona.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2018-08-28, 09:33:49
Yvonne napisał/a:
A czemu właściwie ten wątek jest w Hydeparku, a nie w Literaturze?
Miałam problem, żeby go znaleźć
Intencje założyciela wątku były trochę inne. To miała być taka "mała prowokacja" i zwrócenie uwagi na to, że nasze forumowiczki bardzo mało czytają w porównaniu do forumowiczów (na palcach jednej ręki można policzyć czytające) A jeśli już coś przeczytają, nie chce im się o tym pisać. Są nawet takie zasłużone forumowiczki, które w Innej Literaturze mają założony wątek o własnych biblioteczkach i się w nim nie udzielają Wątek rozwinął się w innym kierunku, więc chyba tak jak radzi Yvonne trzeba go będzie przenieść.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-08-28, 09:39:19
Protoavis napisał/a:
Intencje założyciela wątku były trochę inne. To miała być taka "mała prowokacja" i zwrócenie uwagi na to, że nasze forumowiczki bardzo mało czytają w porównaniu do forumowiczów (na palcach jednej ręki można policzyć czytające)
A to było niemiłe. Skąd wiesz ile czytają forumowiczki?! Co do opisywania pozycji, które się przeczytało zgoda, ale wyciąganie na podstawie tego wniosków jest sporym nadużyciem... Zwłaszcza, że opisywać można wszystko co się w życiu przeczytało, a nie bieżąco czytane pozycje...
Myślałam, że wątek dotyczy kobiet, które ukrywają czytanie Harlequinów, a nie atak na panie na forum...
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Teresa van Hagen 2018-08-28, 12:19, w całości zmieniany 1 raz
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2018-08-28, 10:31:06
Yvonne napisał/a:
Takiego chłamu czytelniczego nie spotkałam nigdy w życiu.
Nie cofnę się przed stwierdzeniem, że była to najgorsza książka polskiego autora, jaką spotkałam na swej czytelniczej drodze.
Nie znalazłam w niej żadnej wartości: ani literackiej ani językowej.
Do dzisiaj nie mogę wyjść ze zdumienia, że ma ona swoje (szerokie nawet) grono odbiorców
Widzisz Yvonne, Kustosz jest stworzeniem wrażliwym i romantycznych więc lubi się czasami powzruszać gdy rzecz dotyka jego głęboko skrywanych tęsknot, nawet gdy walory czysto literackie nie są najwyższych lotów.
Wasze opnie, jak rozumiem, odnoszą się do pierwszej części, „Powrót nad rozlewisko” jest moim zdaniem znacznie lepszy i przeczytałem go (o zgrozo!) dwukrotnie.
Nie cofnę się przed stwierdzeniem, że była to najgorsza książka polskiego autora, jaką spotkałam na swej czytelniczej drodze.
Nie znalazłam w niej żadnej wartości: ani literackiej ani językowej.
To na pewno nie czytałaś nic autorstwa Jerzego Ignaciuka znanego w naszym gronie samochodzikofanów jako Jerzy Szumski?
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Nie cofnę się przed stwierdzeniem, że była to najgorsza książka polskiego autora, jaką spotkałam na swej czytelniczej drodze.
Nie znalazłam w niej żadnej wartości: ani literackiej ani językowej.
To na pewno nie czytałaś nic autorstwa Jerzego Ignaciuka znanego w naszym gronie samochodzikofanów jako Jerzy Szumski?
Ignaciuk to wirtuoz pióra w zestawieniu z pewną autorką.
_________________
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2018-08-28, 12:31:39
Nietajenko napisał/a:
Ignaciuk to wirtuoz pióra w zestawieniu z pewną autorką.
Ignaciuk to wirtuoz pióra w zestawieniu z pewną autorką.
Perły przed wieprze?;)
Okropni jesteście A jak ja napisałam, że...ee tego...no nie podoba mi się i za dużo nieścisłości (szczególnie ten bieg przez gęsty las w nocy) to oburzenie było....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.