Wysłany: 2018-01-09, 09:08:18 Zima stulecia, czyli wspomnień czar!
W przyszłym roku będzie już 40 lat!
Ja jestem ciekaw jakby to dziś wyglądało? Wtedy:
"W odśnieżaniu pomagali: studenci, wojsko, urzędnicy."
"Zakłady pracy wzywały swoich pracowników aby zajęli się odśnieżaniem."
"Wojsko rozładowywało zamarznięte dostawy węgla dla ciepłowni i elektrowni."
Ciekawe, czy dzisiejsza lepsza technika by wiele pomogła. Wojska do odśnieżania już prawie nie ma. Jakim prawem studentów czy urzędników czy pracowników firm możnaby by zagnać do odśnieżania ulic?
Pomogła: 83 razy Dołączyła: 10 Sty 2010 Posty: 19574 Skąd: Tam i z powrotem
Wysłany: 2018-01-09, 09:16:18
Tej zimy nie pamiętam.
Pamiętam przełom bodajże 2005/2006(?), kiedy w ciągu kilku godzin spadło tyle śniegu, że nie mogłam z pracy dojechać do domu.
Przegubowe autobusy przy wjeżdżaniu pod górę (za przystankiem) "łamały" się w pół.
Szłam pieszo jakieś 5 km brnąc w śniegu.
Na drugi dzień szliśmy do znajomych na sylwestra, w śnieżnych korytarzach wysokich na jakieś 2 m.
_________________
Semel scriptum, decies lectum!
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2018-01-09, 11:10:02
Dawno, dawno temu, pewnie była pierwsza połowa lat 80. (chyba jeszcze przed igrzyskami w Sarajewie) razem z moim śp. Dziadkiem uratowaliśmy życie pijakowi leżącemu w śniegu. Już był prawie całkiem zasypany, pozycja embrionalna, itp. Kończyliśmy lekcje ok. 19.00 w nocy (jestem z pokolenia wyżu, więc klas było dużo i uczyliśmy się na dwie zmiany). Dziadek przyszedł po mnie do szkoły, miał sanki. Ubrałem się, wsiadłem na sanki i ruszyliśmy. Nagle po lewej któryś z nas dostrzegł coś ciemnego, chyba nogę - dokładnie już nie pamiętam. Dziadek zatrzymał pojazd, sprawdził - co to takiego i wtoczyliśmy (głównie Dziadek oczywiście) gościa na sanki, dowieźliśmy go do szkoły i dopiero stamtąd zadzwoniono po karetkę. Zima wtedy była ostra, śnieg dosłownie po pas. Uwielbiałem wracać na sankach ze szkoły, w domu mróz malował wzory na szybach...
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-09, 16:17:11
O w mordę, znowu trzeba będzie napisać dłuższy kawałek ...
Przecież nie napiszę tylko, że rzeczywiście było zimno i że padał śnieg...
I że było trochę nadprogramowych ferii, co dla storturowanych nauką uczniów było pięknym prezentem...
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-09, 21:21:14
Berta von S. napisał/a:
Z24 napisał/a:
O w mordę, znowu trzeba będzie napisać dłuższy kawałek ...
A co Szary zadał do napisania rozprawki?
Tylko w tym sensie, że uruchomił ten temat . A ja, jako dżentelmen (choć niektórzy to kwestionują... ) z adekwatnym peselem coś niecoś pamiętam. Ale właściwie to masz rację,; przymusu gadania ani pisania specjalnie nie odczuwam...
Z mojej perspektywy „zima stulecia” wyglądała tak: w radio i TV nadawano komunikaty, że kto ma daleko do pracy, to może pierwszego dnia po Nowym Roku do pracy nie przychodzić. Pracowałem wówczas po przeciwnej stronie miasta, jakieś 15 km od domu, dlatego do pracy wybrałem się dopiero 3 stycznia. Śniegu było sporo, ale nie on sprawiał najwięcej kłopotów. Dużo bardziej dokuczliwa była bardzo niska temperatura powietrza. Z tego powodu (ponad -40 stopni) nie jeździły tramwaje i autobusy. Jedynie Szybka Kolej Miejska działała w ograniczonym zakresie. Zamiast, jak normalnie składów złożonych z trzech jednostek trakcyjnych jeździły pojedyncze. Oczywiście nie było żadnego rozkładu jazdy, a wejście do zatłoczonego pociągu graniczyło z cudem. Zamiast unieruchomionych karetek pogotowia jeździły wojskowe transportery opancerzone TOPAZ. Gdy wreszcie po kilku godzinach dotarłem do pracy, okazało się, że nikogo tam nie było od Sylwestra, czyli od początku obfitych opadów śniegu (żadnych śladów w ponad półmetrowej pokrywie).
Wieczorem, gdy wróciłem do domu zorganizowano spontaniczną akcję pomocy pracownikom osiedlowej kotłowni. Każdy chętny (a nikt poproszony nie odmawiał) przez kilkadziesiąt minut pracował przy dowożeniu zmarzniętego miału węglowego ze składowiska do kotłowni, wiedząc, że robi to dla własnego dobra. Gdyby któryś z pieców zgasł z braku opału mogło by to się skończyć nawet tragicznie.
Dzisiaj pewnie każdy by tylko narzekał, że „służby” są do zimy nieprzygotowane, ale takie roszczeniowe czasy nastały.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Czytałem jakiś czas temu o jeszcze gorszej zimie, w latach sześćdziesiątych w Bieszczadach. Nawet zakapiory miały problemy z przeżyciem.
Dla mnie zimą "stulecia" był rok 2010. Jak dobrze pamiętam początek grudnia..
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-10, 19:13:21
MarcinB napisał/a:
Czytałem jakiś czas temu o jeszcze gorszej zimie, w latach sześćdziesiątych w Bieszczadach. Nawet zakapiory miały problemy z przeżyciem.
Dla mnie zimą "stulecia" był rok 2010. Jak dobrze pamiętam początek grudnia..
No bo tych "zim stulecia" było co najmniej kilka.
Być może chodzi o zimę stulecia 62/63, (kiedy akurat ja się urodziłem ), choć w Bieszczadach obowiązują inne standardy. To co tam jest przeciętną zimą, to np. we Wrocławiu nazywa się katastrofa klimatyczna .
Zima 28/29 kiedy urodził się ZN ( i mój tata ) też była zimą stulecia. Dziadkowie mi opowiadali. I ojciec kumpla (rocznik 1922) opowiadał, że w jego okolicach (północne Mazowsze) ledwo było widać słupy telegraficzne z zasp. Kilkanaście lat temu czytałem w branżowych czasopismach leśników z tamtych czasów o szkodach wyrządzonych w drzewostanie (m. in. tu i ówdzie drzewa rozsadzało od mrozu)
Pierwsza wojenna zima 39/40 była straszna. Podobno w Siedlcach było -41. Kumpel opowiadał mi, że rozmawiał z pewną panią, której mąż uciekł z niewoli, z Prus Wschodnich i szedł do tych Siedlec nocując gdzie popadło...
Z czasów nowszych to zima 95/96 była długa, śnieżna i mroźna. Zaczęło się tak od początku grudnia. Dobrze mi ta zima utkwiła w pamięci, bo rozpoczynałem nową, jeżdżącą pracę. Potem, chyba w marcu i to bliżej końca, jak wszystko zaczęło tajeć, to w W-wie strasznie śmierdziało. Mówiono, że zawartość kanalizacji wreszcie po kilku miesiącach odpuściła i to właśnie od tego... No i te wszystkie pamiątki po pieskach...
PS. Drogi Evenie, -40 to raczej wtedy nie było?; no, może w Suwałkach lub w Bieszczadach. -25 to na pewno, akurat w Nowy Rok 79, sam pamiętam. I momentami chyba do -35.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2018-01-10, 19:24, w całości zmieniany 3 razy
PS. Drogi Evenie, -40 to raczej wtedy nie było?; no, może w Suwałkach lub w Bieszczadach. -25 to na pewno, akurat w Nowy Rok 79, sam pamiętam. I momentami chyba do -35.
Z tego co pamiętam, to raczej było minus zaledwie kilkanaście stopni (przynajmniej w Polsce zachodniej i na wybrzeżu chyba nie powinno być mniej). Tylko że temu wszystkiemu towarzyszył huraganowy wiatr i to właśnie zaspy od tego wiatru oraz odczuwalna temperatura o wiele niższa niż na termometrze doprowadziła do tej pamiętnej klęski. Zresztą ta zima stulecia bardzo szybko się skończyła, zdaje się że już po tygodniu, czy półtora przyszła odwilż.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-10, 22:35:45
Szara Sowa napisał/a:
Tylko że temu wszystkiemu towarzyszył huraganowy wiatr i to właśnie zaspy od tego wiatru oraz odczuwalna temperatura o wiele niższa niż na termometrze doprowadziła do tej pamiętnej klęski.
Wiadomo, że mróz przy wietrze jest bardziej odczuwalny. Rosjanie nazywają to "twardością mrozu". Są przeliczniki.
Ale wtedy nie było aż tak huraganowych wiatrów. Przynajmniej u nas na wschodnim Mazowszu. Pod tym względem ta zima niespecjalnie odróżniała się od innych.
Szara Sowa napisał/a:
Zresztą ta zima stulecia bardzo szybko się skończyła, zdaje się że już po tygodniu, czy półtora przyszła odwilż.
O nie, nie u nas. Mrozy były długotrwałe. Na pewno do końcówki lutego.
W ogóle zima trwała co najmniej od początku grudnia. W pierwszych dniach grudnia mieliśmy w klasie zorganizowany kulig. Był ubaw. .
No, może trochę przesadziłem, ale zimno było okrutnie, tym bardziej, że u nas zawsze jest większa wilgotność powietrza i mocniej wieje, co wpływa na odczuwalną temperaturę. Pewnie było zimniej niż w pozostałej części Polski, bo tylko nasz wojewoda ogłosił wtedy stan klęski żywiołowej.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-12, 21:18:23
Dobiegał końca pełen przygód (również tych w stylu PS) i wrażeń rok 1978. 30 grudnia wypadał akurat w sobotę i normalnie się drałowało do szkoły. Co prawda w soboty na ogół zajęcia w szkołach trwały krócej.
Szkoła w stosunku do mojego miejsca zamieszkania znajdowała się na drugim końcu miasta. Idąc rano do budy wstępowałem po W., mojego kumpla jeszcze z podstawówki i dalej zasuwaliśmy już razem. Droga do szkoły trwała ca 25 minut, ostrym marszem 20.
Szkoła znajdowała się tuż koło stacji kolejowej; akurat budowano zupełnie nowy dworzec.
W związku z budową postój taksówek przeniesiono dosłownie pod szkołę; wystarczyło tylko wyjść przez furtkę i przejść przez ulicę.
W. miał akurat parę groszy, więc zaproponował, żebyśmy w naszą okolicę domową wrócili taryfą - chętnie przystałem na to, bo wydłużało to weekend o jakieś 15 minut .
na postoju nie było taksówek - co samo w sobie było nieco zaskakujące - i przyszło nam czekać. Nie pamiętam: 15 minut, 20 minut, czy pół godziny.
Ale w czasie tego naszego oczekiwania czuć było jak mróz tężał z minuty na minutę. Zwyczajnie zacząłem marznąć - choć ubrany byłem odpowiednio... Przyjechaliśmy do naszej dzielnicy, pożegnaliśmy się i szybko do domu...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2018-01-12, 21:35, w całości zmieniany 2 razy
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2018-01-12, 21:50:21
Zima stulecia? Pamiętam, że zjeżdżałem na sankach z samochodów:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.