PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: Szara Sowa
2017-08-24, 19:04
Wyprawa w dolinę Loary z @ZNienacki
Autor Wiadomość
Pierre Tendron 
Forumowy Badacz Naukowy
Forumowicz nr 1000!



Pomógł: 8 razy
Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 8160
Wysłany: 2017-09-05, 14:17:34   

Berta von S. napisał/a:
Ja za Francuzami nie przepadam

:(

Berta von S. napisał/a:
a Fantomas jest u mnie raczej w drugiej części rankingu

Żartujesz chyba... Fantomas jest zdecydowanie w pierwszej części rankingu. :027:
_________________
Drużyna 3

Ostatnio zmieniony przez Pierre Tendron 2017-09-05, 14:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kpt Petersen 
Forumowy Badacz Naukowy
Forumowy Twitterowiec



Pomógł: 25 razy
Dołączył: 22 Sie 2017
Posty: 2809
Skąd: Wyspy Pacyfiku
Wysłany: 2017-09-05, 18:57:45   

Pierre Tendron napisał/a:
Berta von S. napisał/a: a Fantomas jest u mnie raczej w drugiej części rankingu

Żartujesz chyba... Fantomas jest zdecydowanie w pierwszej części rankingu.


Moja teoria:
Wydaje mi się, że najczęściej za najlepsze części uważamy te które przeczytaliśmy jako pierwsze, gdzieś w wieku 10-12 lat. Ja akurat trafiłem na "Fantomasa" i "Nowe Przygody" i z tego zestawienia w tamtym czasie Fantomas musiał wygrać. Nie ma znaczenia że autor przepisał pół przewodnika, chociaż wtedy tego nie wiedziałem, bo gdybym mógł poczytać w tamtym czasie taki przewodnik o zamkach w dolinie Loary to też byłbym zachwycony. Żadnego dydaktyzmu, czysta akcja, historia i podróż do miejsc do których ja miałem wtedy równie wielką szansę pojechać jak na Księżyc.
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-09-05, 23:16:18   

Kpt Petersen napisał/a:

Wydaje mi się, że najczęściej za najlepsze części uważamy te które przeczytaliśmy jako pierwsze, gdzieś w wieku 10-12 lat. Ja akurat trafiłem na "Fantomasa" i "Nowe Przygody" i z tego zestawienia w tamtym czasie Fantomas musiał wygrać..

Tak pewnie jest, już taką hipotezę ktoś stawiał. Chociaż u mnie w tym zestawieniu wygrywają Nowe Przygody. :)

Pierre Tendron napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Ja za Francuzami nie przepadam

:(

Kwestia niemiłych doświadczeń z podróży. W żadnym kraju nie spotkałam się z takim brakiem życzliwości (czy wręcz chamstwem). Ale tym bardziej warto pojechać i sprawdzić, czy może przez 20 lat Francuzi nieco zgrzecznieli. ;-)
_________________
Drużyna 5

 
 
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5815
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2017-09-06, 06:30:42   

Ciekawe. Ja 10 lat temu byłem służobowo przez ponad 2 tygodnie w Lille i z chamstwem się nie spotkałem, raczej właśnie z życzliwością. Z wyjazdów prywatnych też nie kojarzę jakichś niemiłych doświadczeń. :galy:
_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-09-06, 07:54:15   

Grubiaństwo Francuzów jest przecież legendarne, czym się więc przejmować? Mnie tam osobiście jeszcze nigdy nic nieprzyjemnego nie spotkało, choć raz, pamiętam, byłem świadkiem, jak właściciel takiej prowincjonalnej kawiarni nie obsłużył amerykańskiej pary, bo niby nie zrozumiał, co zamawiają. Kretyn przedrzeźniał ich nawet udając “amerykański” akcent, aż wreszcie sobie wkurzeni poszli. Potem, wśród wielkich śmiechów, przywitał się ze wszystkimi swoimi innymi gośćmi podając im rękę (mnie też). Przypuszczam właśnie, że nieporozumienia lingwistyczne przyczyniły się głównie do złej reputacji Francuzów. Ale ponownie, każdy to wie i jeśli jest się mądrym, to się to ignoruje. Poza tym sytuacja pod tym względem raczej się poprawia.

Mnie tym razem najbardziej wkurzała bezwzględność kierowców. Na wąskiej, krętej drodze, gdzie powinno jechać się 60, z niezrozumiałych powodów jednak dozwolone jest 90, jeśli tam nie pędzisz z maksymalną prędkością, to od razu cię “przynaglają”. Ale cóż, zdarza się nie tylko we Francji.
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-09-06, 08:07:12   

irycki napisał/a:
Ja 10 lat temu byłem służobowo przez ponad 2 tygodnie w Lille i z chamstwem


Bo tam dużo Polaków, tych jeszcze sprzed wojny jest. :)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-09-06, 10:05:25   

John Dee napisał/a:
Grubiaństwo Francuzów jest przecież legendarne, czym się więc przejmować?

Do udawania, że nie rozumieją nic po angielsku można oczywiście przywyknąć. I trudno mieć do kierowców pretensje, że nie chcą zabierać autostopowiczów. Jestem też w stanie zrozumieć, że gość nie chce dać turystom wody ze studni. Ale jakbyś dostał bejsbolem, to byś się pewnie jednak przejął. ;-)

Szara Sowa napisał/a:
irycki napisał/a:
Ja 10 lat temu byłem służobowo przez ponad 2 tygodnie w Lille i z chamstwem

Bo tam dużo Polaków, tych jeszcze sprzed wojny jest. :)

Może faktycznie na północy są uprzejmiejsi, to podobno dwa różne światy. Był genialny film na ten temat "Jeszcze dalej niż północ". :)
_________________
Drużyna 5

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-09-06, 18:14:21   

Berta von S. napisał/a:
Ale jakbyś dostał bejsbolem, to byś się pewnie jednak przejął.
Prawdopodobnie. :D Ale tak przecież jest, są wyprawy spod złej gwiazdy, i takie, gdzie wszystko się świetnie układa. Takie urlopowe wrażenia decydują u mnie raczej w mały stopniu o tym, jak odpieram dany kraj, szczególnie tak wielki i ważny jak Francja. Co tam jest łyk wody, którego mi poskąpiono w porównaniu z darami, którymi Francja mnie całe moje życie obsypywał, jak film, literatura, “savoir vivre”? :)
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-09-06, 20:04:15   

John Dee napisał/a:
Takie urlopowe wrażenia decydują u mnie raczej w mały stopniu o tym, jak odpieram dany kraj, szczególnie tak wielki i ważny jak Francja.

A co ma lepiej decydować o naszej opinii na temat jakiegoś narodu jak nie bezpośrednie kontakty, np. podczas podróży? :galy:

John Dee napisał/a:
Co tam jest łyk wody, którego mi poskąpiono w porównaniu z darami, którymi Francja mnie całe moje życie obsypywał, jak film, literatura, “savoir vivre”? :)

Toteż dorobku nie dyskredytuję, wyrabiam sobie jedynie opinię na temat poziomu "savoir vivre" obecnego francuskiego społeczeństwa. Subiektywną oczywiście, ale popartą obserwacją, więc empirycznie uzasadnioną.

I z racji tych darów pragnę ponowić eksperyment, czyli jeszcze raz się tam kiedyś udać. ;-)
_________________
Drużyna 5

 
 
Kpt Petersen 
Forumowy Badacz Naukowy
Forumowy Twitterowiec



Pomógł: 25 razy
Dołączył: 22 Sie 2017
Posty: 2809
Skąd: Wyspy Pacyfiku
Wysłany: 2017-09-19, 16:19:25   Portret lekarza

Tak myślę że wypada jakoś spuentować wątek „Wyprawa w dolinę Loary @Znienacki”

Jeśli ktoś chce się wczuć w klimat „Pana Samochodzika i Fantomasa” powinien koniecznie obejrzeć obrazy opisywanych tam artystów w oryginałach. W tym celu najlepiej udać się do Paryża. Obrazy impresjonistów i postimpresjonistów opisane w książce, albo obrazy malarzy w niej opisanych można tam obejrzeć w wielu miejscach. Przede wszystkim muzeum Orsey, muzeum Orangerie, muzeum Marmottan, Centrum Pompidou i znajdzie się jeszcze kilka innych. Obrazy malarzy starszych oczywiście w Luwrze.

Można też ruszyć śladami „Johna Dee”, który ruszył śladami Van Gogha do Auvers-sur-Oise :)
http://pansamochodzik.net...n+gogh&start=60

Obrazów tam nie ma ale duch wisi w powietrzu. Wiem, bo też byłem, pochwalę się :)

Nie będę zamieszczał zdjęć obrazów z muzeów bo w internecie są lepsze reprodukcje. Może tylko jeden, ważny w „Panu Samochodziku i Fantomasie” a powstał w Auvers-sur-Oise.

Z Zamku Sześciu Dam jako trzeci ma zginąć „Portret lekarza” czyli „portret doktora Gacheta” Van Gogha. Obecnie do obejrzenia w Muzeum Orsey.
A kim był dr. Gachet? Był lekarzem z Auvers-sur-Oise do którego, na rekonwalescencje po wyjściu ze szpitala dla obłąkanych przyjechał malarz. Opieka całkiem dobrze mu wychodziła bo ten krótki okres Van Gogha w miasteczku był bardzo twórczy. Do czasu. Vincent i córka doktora Marguerite zakochali się w sobie, a to już doktorowi się nie spodobało. Wkroczył, Vincenta wygonił, a później już tyko „pole pszenicy z krukami” i samobójczy strzał...

Koniec

Orsey (1).jpg
Plik ściągnięto 137 raz(y) 1,13 MB

Orsey (2).jpg
Plik ściągnięto 135 raz(y) 1,24 MB

Orsey (3).jpg
Plik ściągnięto 142 raz(y) 1,22 MB

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-09-19, 18:33:29   

Kpt Petersen napisał/a:
Obrazy impresjonistów i postimpresjonistów opisane w książce, albo obrazy malarzy w niej opisanych można tam obejrzeć w wielu miejscach. Przede wszystkim muzeum Orsey, muzeum Orangerie, muzeum Marmottan, Centrum Pompidou i znajdzie się jeszcze kilka innych.

Wszystko prawda - w muzeum Marmottan znajduje się np. słynny obraz Moneta “Impresja, wschód słońca”.
Mi jednak w pamięci najmilej zapadły dwie wystawy impresjonistyczne. Jedna w paryskim Grand Palais, zawierająca tylko wczesne dzieła impresjonistów i pre-impresjonistów (Impressionnisme, les origines, 1859-1869). Obok znanych nam malarzy obejrzeć można było prace prekursorów impresjonizmu jak Courbeta, Fantin-Latouar, Corota, Whistlera i wielu innych.

Ale to nic w porównaniu z wielką, dokładniej mówiąc największą retrospektywą van Gogha w Amsterdamie. To była jedyna tego rodzaju okazja, by móc w jednym miejscu obejrzeć wszystkie jego ważne dzieła, zwykle rozsiane po całym świecie. Wystawa wywarła na mnie potężne wrażenie, przez kilka tygodni nie rozprawiałem o niczym innym.

Co do „Portretu lekarza”, to nie ma chyba wątpliwości, że Nienacki na oku miał wskazany przez Ciebie obraz, kapitanie. O tej aferze miłosnej z Marguerite Gachet jakoś zapomniałem - być może to rzeczywiście z tego powodu stosunek między doktorem a Vincentem tak się oziębił? Gdy Gacheta przywołano do rannego Vincenta, wpadł do jego pokoju, opatrzył go szybko i tyle go widziano. A przecież z listów van Gogha wynika, że początkowo ich stosunek był serdeczny.

Kpt Petersen napisał/a:
Koniec
Koniec? Dlaczego koniec? Ciekawy wątek przecież, na pewno niebawem pojawi się coś nowego, co właśnie tu będzie można najlepiej obgadać. ;-)
 
 
Kpt Petersen 
Forumowy Badacz Naukowy
Forumowy Twitterowiec



Pomógł: 25 razy
Dołączył: 22 Sie 2017
Posty: 2809
Skąd: Wyspy Pacyfiku
Wysłany: 2017-09-19, 20:25:09   

John Dee napisał/a:
O tej aferze miłosnej z Marguerite Gachet jakoś zapomniałem - być może to rzeczywiście z tego powodu stosunek między doktorem a Vincentem tak się oziębił?


To teoria z książki „Kobiety w życiu Van Gogha”.
Nie czytałem jeszcze najnowszej biografii „Van Gogh Życie”, być może tam są inne ustalenia. Podobno jest tam teoria, że malarz jednak nie sam się postrzelił, a tylko krył sprawcę.

Tej wystawy w Amsterdamie zazdroszczę. Też mam fazy intensywnego zainteresowania Van Goghiem :564:

A „koniec”? Może faktycznie tymczasowy :)

Kobiety w życiu van Gogha.jpg
Plik ściągnięto 138 raz(y) 1,2 MB

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-09-19, 20:35:38   

Wszytko cacy, tylko, że opis słowny obrazu w powieści ma się nijak do tego obrazu:

./redir/pl.wikipedia.org/wiki/Portret_doktora_Gacheta

Proszę porównać to z opisem obrazu w rozdziale VII (strona 150 w wydaniu III, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1978):

"Człowiek pokazany przez van Gogha zdawał się toczyć ze sobą wewnętrzną walkę. Jego twarz była pełna napięcia."

Tu doktor Gachet toczy ze sobą walkę, żeby nie spaść pod stolik.

Chodzi mi po głowie takie dzieło van Gogha: "Portret pielęgniarza". Ale gdzie ja o nim czytałem?
_________________
Z 24
 
 
Kpt Petersen 
Forumowy Badacz Naukowy
Forumowy Twitterowiec



Pomógł: 25 razy
Dołączył: 22 Sie 2017
Posty: 2809
Skąd: Wyspy Pacyfiku
Wysłany: 2017-09-19, 21:14:47   

Z24 napisał/a:
Wszytko cacy, tylko, że opis słowny obrazu w powieści ma się nijak do tego obrazu:
./redir/pl.wikipedia.org/wiki/Portret_doktora_Gacheta

Proszę porównać to z opisem obrazu w rozdziale VII (strona 150 w wydaniu III, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1978):


Ma się nijak do opisu z Wikipedii, a co kto czyta, bez podpowiedzi, z tej twarzy to już jest indywidualna sprawa. Jedno jest pewne Nienacki nie miał Wikipedii :)

Dla mnie to był zawsze ten obraz.
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-09-20, 08:15:40   

Z24 napisał/a:
"Człowiek pokazany przez van Gogha zdawał się toczyć ze sobą wewnętrzną walkę. Jego twarz była pełna napięcia." … Tu doktor Gachet toczy ze sobą walkę, żeby nie spaść pod stolik. Chodzi mi po głowie takie dzieło van Gogha: "Portret pielęgniarza".


Ekspresja twarz wszystkich sportretowanych przez van Gogha osób jest zawsze na pierwszy rzut oka taka sama, mianowicie beznamiętna. Oznaki niepokoju, wewnętrznego rozerwania itp. nie są im po prostu wpisane w twarz, jak u Caravaggio, lecz wyczuwalne z ogólnego kontekstu. Artysta sygnalizuje te emocje barwami lub niekonwencjonalnymi środkami malarskimi jak prowadzeniem pędzla, czyli swoimi słynnymi zakrętasami, wywijasami, zygzakami.

Poza tym, tak jak kot nie jest psem, pielęgniarza nie można nazwać doktorem, Zecie. Niemniej, masz też gdzieś rację, bo prawdą jest, że Paul Gachet nie był jedynym lekarzem sportretowanym przez Holendra, nie należy bowiem zapomnieć o Feliksie Reyu:
./redir/en.wikipedia.org/wiki/File:Vincent_van_Gogh_-_Portrait_of_Doctor_F%C3%A9lix_Rey_(F500).jpg
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-09-20, 11:21:47   

John Dee napisał/a:
Poza tym, tak jak kot nie jest psem, pielęgniarza nie można nazwać doktorem, Zecie. Niemniej, masz też gdzieś rację, bo prawdą jest, że Paul Gachet nie był jedynym lekarzem sportretowanym przez Holendra, nie należy bowiem zapomnieć o Feliksie Reyu:


PSiF nie jest przewodnikiem po twórczości ani van Gogha ani Caravaggia ani też nikogo innego, tylko powieścią. A w powieści autor ma prawo do niejakiej swobody. W związku z tym nazwa powieściowego obrazu Portret lekarza nie musi odnosić się do jakiegoś konkretnego portretu konkretnego doktora Iksińskiego lecz może - ale wcale nie musi - być inspirowany jakimkolwiek innym obrazem. "Portret pielęgniarza" (nadal nie pamiętam skąd on mi się wyświetlił :/ ) może być inspiracją do powieściowego obrazy poprzez skojarzenie medyczne a nie ranga doktora uzyta w tytule obrazu. Trochę na podobnej zasadzie jak nazwisko rzeczywistego pana Czesława Białasa - a powieściowego Wiesława Kamasa.
Równie dobrze można sobie wyobrazić, że ZN nie miał na myśli żadnego z tych obrazów lecz pomyślał o synu, który akurat w czasie powstawania powieści albo marzył o dostaniu się na medycynę albo już się tam dostał.
_________________
Z 24
 
 
Kpt Petersen 
Forumowy Badacz Naukowy
Forumowy Twitterowiec



Pomógł: 25 razy
Dołączył: 22 Sie 2017
Posty: 2809
Skąd: Wyspy Pacyfiku
Wysłany: 2017-09-20, 20:07:57   

Van Gogh namalował portrety dwóch lekarzy, przy czym jednego w dwóch wersjach czyli trzy obrazy które można nazwać „Portret lekarza”. Dlaczego Nienacki miałby wymyślać fikcyjny obraz pod takim tytułem jak są trzy rzeczywiste? Oczywiście wszystko jest możliwe, ale mniej prawdopodobne. Portret Doktora Félix Rey, o którym wspomina John, w czasie akcji “Fantomasa” wisiał w muzeum Puszkina w Moskwie, sporo Polaków mogło go widzieć i o tym wiedzieć więc to raczej nie ten. Natomiast obydwa portrety doktora Gacheta były w rękach prywatnych w czasie akcji Fantomasa. Przy czym uczciwie mówiąc myślę że Nienacki mógł myśleć o wersji I, nie tej, która obecnie wisi w muzeum Orsay. Wersja I jest uważana za lepszą i miała ciekawszą historię, jest bardziej sławna. Portret w wersji I często zmieniała właścicieli (czyli było prawdopodobne, na potrzeby książki, że wisiał w Zamku Sześciu Dam ;-) ). Między innymi obraz miał np. Hermann Goering w 1937 i sprzedał go za 53 tysiące dolarów. Obraz uważany za jeden z najlepszych Van Gogha, był często reprodukowany i autor studiując w ramach przygotowań do książki albumy z malarstwem musiał się na niego natknąć.

Takie jest najprostsze wyjaśnienie, czy prawdziwe? Nie wiem, ale ja sobie ilustruję książkę tym portretem :-)

No i jeszcze ciekawostka co się z tym obrazem działo później niż akcja “Fantomasa”:
W 1990 roku sprzedano go na aukcji za 82,5 miliona dolarów. To był wtedy najdroższy obraz na świecie. Właściciel, Japończyk zmarł w 1996 borykając się wcześniej z trudnościami finansowymi, a obraz zniknął, to znaczy nie wiadomo gdzie jest.
No, ci co go mają to wiedzą :)

Doktor Gachet 1.jpg
Plik ściągnięto 125 raz(y) 147,28 KB

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-09-20, 23:21:00   

W pewnym momencie (nie chce mi się już biegać do drugiego pokoju i wyciągać książkę) PS mówi, że jego zdaniem obraz van Gogha jest oryginałem, bo on widział wiele obrazów mistrza Vincenta. Jeżeli jest to odniesienie do własnych przeżyć ZN, to gdzie, jak nie w Moskwie mógł on oglądać obrazy van Gogha. Już zresztą gdzieś o tym pisałem. W PnPL bohater nie daje się namówić na wycieczkę do Tretiakowki, bo już tam był za poprzednim pobytem. Tak, że w tej sytuacji to "portret doktora Reya" jako ewentualne źródło inspiracji możemy wysunąć nieco do przodu.
_________________
Z 24
 
 
Kpt Petersen 
Forumowy Badacz Naukowy
Forumowy Twitterowiec



Pomógł: 25 razy
Dołączył: 22 Sie 2017
Posty: 2809
Skąd: Wyspy Pacyfiku
Wysłany: 2017-09-20, 23:37:04   

Z24 napisał/a:
W pewnym momencie PS mówi, że jego zdaniem obraz van Gogha jest oryginałem, bo on widział wiele obrazów mistrza Vincenta. Jeżeli jest to odniesienie do własnych przeżyć ZN, to gdzie, jak nie w Moskwie mógł on oglądać obrazy van Gogha.


W albumach.
Ale to już jak chcesz Zecie, ja zostanę przy swoim, na szczęście Mistrz Nienacki tego nie doprecyzował, podobnie jak "Plażę Renoira" - nie wiadomo która to plaża, a u Renoira to zawsze była jakaś. A z Cezannem to już całkiem popłynął. W ogóle nie ma tytułu. Może to ten?

Cezane Orangerie.jpg
Plik ściągnięto 118 raz(y) 1,48 MB

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-09-21, 17:46:02   

W niemieckim jest takie fajne powiedzonko: "Nie znalazł lasu, bu drzewa mu widok zasłaniały."
Myśle, że w tym wypadku Kpt. Petersen ma rację, pisząc:

Kpt Petersen napisał/a:
Van Gogh namalował portrety dwóch lekarzy, przy czym jednego w dwóch wersjach czyli trzy obrazy które można nazwać „Portret lekarza”. Dlaczego Nienacki miałby wymyślać fikcyjny obraz pod takim tytułem jak są trzy rzeczywiste?

No właśnie, dlaczego? :583:

Z24 napisał/a:
Trochę na podobnej zasadzie jak nazwisko rzeczywistego pana Czesława Białasa - a powieściowego Wiesława Kamasa.

Podobne dopasowanie miało ale i tu miejsce, bo “Portret lekarze” to tytuł niekompletny, autor nie podaje, którego z obu powszechnie znanych lekarzy portret to był.

Dlaczego Nienacki tak uparcie zacierał ślady do swoich pierwowzorów to inne pytanie. Ani razu nie pada nazwa Chenonceau, a przecież każdy wie, że on ten zamek miał na myśli. Taka jego dziwna obsesja. Bez niej jednak my, badacze naukowi, bylibyśmy bezrobotni, i nie byłoby ciekawych dyskusji jak ta. :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,7 sekundy. Zapytań do SQL: 14