Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2013-09-02, 16:56:15 Pan Tadeusz jest absolutnie niezbędny w polskiej szkole
Czy fala oburzenia na rzekome usunięcie "Pana Tadeusza" z kanonu lektur szkolnych ma uzasadnienie? - Co kilka lat trzeba odświeżać kanon, bo to, co było dobre dla poprzedniego pokolenia, okazuje się anachroniczne i trudne dla młodego - przekonuje w rozmowie z tokfm.pl Dariusz Chętkowski, polonista i pisarz. - Sensem kanonu jest stabilność - ripostuje prof. Anna Nasiłowska, literaturoznawca z PAN.
"Gazeta Krakowska" alarmowała wczoraj o okrojeniu kanonu lektur szkolnych. Gimnazjaliści nie muszą czytać "Pana Tadeusza", a licealiści m.in. "Trylogii". Okazuje się jednak, że oburzenie na rzekomą decyzję MEN było przedwczesne. "Ostatnie zmiany na liście lektur MEN wprowadziło w 2008 r. W sprawie lektur w ciągu tych wakacji nie zdarzyło się nic nowego. Nie ma też żadnych planów zmian w rozpoczynającym się roku szkolnym" - pisze w "Gazecie Wyborczej" Aleksandra Pezda.
"'Pan Tadeusz' jest absolutnie niezbędny w polskiej szkole"
Nie zmienia to faktu, że front obrony "Pana Tadeusza" prezentował się imponująco. Czy obecność dzieła Mickiewicza w kanonie rzeczywiście jest niezbędna?
- "Pan Tadeusz" jest absolutnie niezbędny w polskiej szkole - przekonuje w rozmowie z tokfm.pl prof. Anna Nasiłowska z Instytutu Badań Literackich PAN, krytyczka literacka. Jej zdaniem absolwent szkoły średniej powinien znać treść poematu. - To jeden z podstawowych sposobów porozumiewania się naszej kultury. Bez "Litwo, ojczyzno moja" nie można mówić o tym, że ktoś wychodzi ze szkoły nauczony podstawowych kodów kulturowych - przekonuje literaturoznawca. - Bez znajomości tego utworu pewna część polskiego doświadczenia historycznego nie otworzy się przed młodym człowiekiem - dodaje.
"Warto zapytać młodzież"
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że lansowany w szkołach "sposób porozumiewania się kultury" jest cokolwiek anachroniczny. Czy kanon lektur faktycznie nie zasługuje na odświeżenie? - To nie jest tak, że przeszłość nas nie dotyczy. Odświeżać zawsze można interpretacje i to powinno być robione - zastrzega prof. Nasiłowska. Nieco inaczej do sprawy podchodzi Dariusz Chętkowski, polonista, pisarz i publicysta. - Warto zapytać młodzież, jakie są jej oczekiwania. Może się okazać, że mamy bardziej patriotyczną, nastawioną na poznawanie tradycji młodzież, niż nam się wydaje - przekonuje.
"Co kilka lat trzeba odświeżać kanon"
- Z szacunku dla młodego pokolenia powinniśmy uznać, że każde pokolenie ma prawo do własnej listy lektur. Co kilka lat trzeba odświeżać kanon, bo to, co było dobre dla poprzedniego pokolenia, okazuje się anachroniczne i trudne dla młodego. Tego typu dyskusje co kilka lat powinny się pojawiać jako coś całkiem normalnego - tłumaczy Chętkowski. Jednak zdaniem prof. Nasiłowskiej szkoły powinny przede wszystkim zająć się kwestią ciągłości kulturowej. - Jeśli skupimy się na modnych lekturach, które czyta młode pokolenie, ona zostanie zerwana - mówi literaturoznawca.
"Sensem kanonu jest stabilność"
Prof. Nasiłowska tłumaczy, że niedawno przeglądała listy francuskich bestsellerów. Składały się na nią klasyka i sezonowe hity, o których dziś już nikt nie pamięta. - Pokolenie Harry'ego Pottera też odejdzie do przeszłości. Teraz jest pokolenie "Zmierzchu". Jednak pokolenie "Zmierzchu" niekoniecznie dogada się z pokoleniem "Harry'ego Pottera" - przekonuje nasza rozmówczyni. Dlatego jej zdaniem kanon lektur, a za nim kulturowy kod, który wpaja szkoła, powinien być "niezależny od chwilowych mód, które zawsze będą lansowały lektury na topie". - Ale to inny obieg literatury niż kanon, który powinien być niezmienny. Sensem kanonu jest stabilność - podkreśla literaturoznawca.
"Musimy mieć krytyków z prawdziwego zdarzenia"
Chętkowski przyznaje też, że wielość opracowań i doświadczenia nauczycieli sprawiają, że łatwiej jest omawiać lektury od dawna znajdujące się w kanonie. Ze współczesnymi dziełami jest jeszcze jeden problem. - Żeby omawiać literaturę współczesną, musimy mieć krytyków z prawdziwego zdarzenia, którzy by rekomendowali, które dzieła są godne poznania i rokują na przetrwanie. A większość krytyków służy dziś wydawnictwom do reklamowania ich dzieł. Musielibyśmy mieć niezależny ruch krytyków, który rekomendowałby dzieła godne uwagi. Bo inaczej szkoła służyłaby wydawnictwom do sprzedawania dzieł, które one uznają za wartościowe. I moglibyśmy wciskać ludziom jeszcze większy chłam - mówi Chętkowski.
Kanon? "Wszystko rozgrywa się w atmosferze ludzi wsi"
Nawet jednak prof. Nasiłowska przyznaje, że niektóre dzieła rzeczywiście się dezaktualizują. Jako przykład podaje "Janko Muzykanta", w którym znajduje się mnóstwo archaicznej gwary. A co powinno jej zdaniem znaleźć się w kanonie? "Pamiętnik z powstania warszawskiego" Mirona Białoszewskiego. A "Ferdydurke" Gombrowicza zamieniłaby na fragmenty jego "Dzienników". Zdaniem Chętkowskiego należy natomiast ograniczyć lektury o tematyce wiejskiej, których w kanonie nie brakuje. - Kochanowski, Mickiewicz, wszystko rozgrywa się w atmosferze ludzi wsi, ziemian. Dziś powinniśmy wprowadzić więcej tekstów o tematyce miejskiej, których problemy dotyczą pracy, przestępczości, wykształcenia. To mogłoby się okazać bliższe niż leżenie pod lipą - kwituje polonista.
"'Pan Tadeusz' jest absolutnie niezbędny w polskiej szkole"
Czytając Pana Tadeusza jako lekturę szkolną bodajże w VI klasie nic, a nic z niej nie zrozumiałam. Był to dla mnie horror, mimo, że książki łykałam w biegu. Lektura powinna być dostosowana do wieku czytelnika, bo inaczej to nie ma sensu.
Nie wspomnę tych strasznych lektur z umierającymi psami i ludźmi.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2013-09-02, 19:26:38
Ja "przerobiłem" wszystkie lektury w podstawówce i szkole średniej, choć z dziełami poetyckimi trzeba się było trochę pomęczyć. Niestety, były to takie czasy, że pani pytała przy tablicy "dlaczego ci się podoba" a nie "czy ci się podoba i dlaczego" wiersz, książka, itp... Tak samo było z wypracowaniami.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-02, 20:03:03
Protoavis napisał/a:
Ja "przerobiłem" wszystkie lektury w podstawówce i szkole średniej, choć z dziełami poetyckimi trzeba się było trochę pomęczyć. Niestety, były to takie czasy, że pani pytała przy tablicy "dlaczego ci się podoba" a nie "czy ci się podoba i dlaczego" wiersz, książka, itp... Tak samo było z wypracowaniami.
Nas pan pytał dokładniej, np. "Co mówią cyprysy w wierszu Norwida", albo "Jaką kamizelkę miał na sobie Rzecki w drugiej scenie trzeciego rozdziału".
Nas pan pytał dokładniej, np. "Co mówią cyprysy w wierszu Norwida", albo "Jaką kamizelkę miał na sobie Rzecki w drugiej scenie trzeciego rozdziału".
He he - kto tego nie zna?
"Co miała na sobie Isia z Wesela?"
Moja nauczycielka od polskiego wymagała DOKŁADNEJ znajomości cytatów potwierdzających znajomość dzieła literackiego.
Do dzisiaj pamiętam mnóstwo cytatów, motta do "Dziadów", "Konrada Wallenroda", pełny tytuł "Pana Tadeusza" ...
Że nie wspomnę o porównaniach homeryckich:
"Ile się much uwija latem w tej godzinie, gdy słodkim pasterz mlekiem uzupełnia naczynie, tyle przy Sarpedonie rycerzów się tłoczy" - napisałam to z pamięci
Do dzisiaj pamiętam mnóstwo cytatów, motta do "Dziadów", "Konrada Wallenroda", pełny tytuł "Pana Tadeusza" ...
Że nie wspomnę o porównaniach homeryckich:
A ja pamiętam całą Panią Twardowską, inwokację Pana Tadeusza, hymn i wiele innych rzeczy....a idąc do kuchni zapominam po drodze po co idę, tak jak Berta.
W podstawówce to może niekoniecznie, ale nie wyobrażam sobie, że człowiek który uczy się humanistycznych rzeczy, nie przeczyta Pana Tadeusza, Konrada Wallenroda, Dziadów czy innych dzieł.
W liceum ogólnokształcącym powinny być bezwzględnie obowiązkowe.
Z resztą są to świetne rzeczy.
Wydaje mi się, że człowiek(Polak), bez przeczytania tych utworów jest uboższy.
Za moich czasów w podstawówce coś tam z Pana Tadeusza było, ale w liceum to już całość.
Zdecydowanie powinien być obowiązkowy, chyba że ktoś idzie do szkoły mechanicznej i ma zamiar zostać inżynierem. Chociaż i takim osobom nie zaszkodziłoby przeczytanie Giaura, czy Chłopów.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Mysikrólik 2013-09-02, 21:52, w całości zmieniany 1 raz
A też uczyliście się na pamięć fragmentu Pana Tadeusza? Tzn. w podstawówce był do nauczenia początek (inwokacja), za to w liceum dowolny fragment. Ja nie wiem czemu wybrałem prawie dokładnie ten fragment, który potem śpiewał/recytował Michał Żebrowski razem z Marią Anną Jopek. Jakież było moje zdumienie jak po latach usłyszałem tę piosenkę w radiu i okazało się że znam te słowa na pamięć! Dopiero potem sobie skojarzyłem skąd.
http://www.youtube.com/watch?v=goTda42baIw
Mimo to wydaje mi się, że te starsze lektury, w tym także np. Sienkiewicz stają się dla młodego pokolenia coraz mniej zrozumiałe.
Jak wiadomo nic nie jest dane raz na zawsze, więc tym bardziej lista lektur nie będzie do końca świata taka sama...
A też uczyliście się na pamięć fragmentu Pana Tadeusza?
Ja tylko inwokacji musiałam się nauczyć.
Szara Sowa napisał/a:
Mimo to wydaje mi się, że te starsze lektury, w tym także np. Sienkiewicz stają się dla młodego pokolenia coraz mniej zrozumiałe.
Tak właśnie jest. Moja córka miała w zeszłym roku (piąta klasa podstawówki) do przeczytania "W pustyni i w puszczy" i nie mogła przez to przebrnąć. Skończyło się na tym, że dobrnęła do połowy i obejrzała ostatecznie film
A też uczyliście się na pamięć fragmentu Pana Tadeusza? Tzn. w podstawówce był do nauczenia początek (inwokacja), za to w liceum dowolny fragment.
A ja miałem na kasecie Stilon Gorzów nagraną XIII księgę
I po kilkukrotnym wysłuchaniu potrafiłem ją wyrecytować z pamięci, co udowodniłem podczas pewnego ogniska w gronie znajomych
zresztą, z małymi białymi plamami do dziś potrafię
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11283 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-04, 20:22:26
Piotreek napisał/a:
Szara Sowa napisał/a:
A też uczyliście się na pamięć fragmentu Pana Tadeusza? Tzn. w podstawówce był do nauczenia początek (inwokacja), za to w liceum dowolny fragment.
A ja miałem na kasecie Stilon Gorzów nagraną XIII księgę
I po kilkukrotnym wysłuchaniu potrafiłem ją wyrecytować z pamięci, co udowodniłem podczas pewnego ogniska w gronie znajomych
zresztą, z małymi białymi plamami do dziś potrafię
Mój przyjaciel z klasy w LO, Twój zresztą imiennik, też znał na pamięć to dziełko. Normalnie nie dawał się namówić na recytację, ale jak został nieco podlany...
Pamiętam jak raz na jakiejś imprezie recytował to z "Shine on you crazy diamond" Flojdów w tle.
A z Wieszcza Adama pamiętam jeszcze z "Pana Tadeusza" pałę Dzięcielina, a z "Konrada Wallenroda" zwierza Alpuhary .
A ja miałem na kasecie Stilon Gorzów nagraną XIII księgę
I po kilkukrotnym wysłuchaniu potrafiłem ją wyrecytować z pamięci, co udowodniłem podczas pewnego ogniska w gronie znajomych
Pomogła: 15 razy Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 3238 Skąd: Wyspa Skarbów
Wysłany: 2013-11-29, 17:04:10
Mysikrólik napisał/a:
Zdecydowanie powinien być obowiązkowy, chyba że ktoś idzie do szkoły mechanicznej i ma zamiar zostać inżynierem. Chociaż i takim osobom nie zaszkodziłoby przeczytanie Giaura, czy Chłopów.
Osobiście źle wspominam twórczość Reymonta - i nie o tematykę chodzi o a wiejącą od tego nudę. To samo tyczy się wielu innych autorów lektur szkolnych (Żeromski, Iwaszkiewicz, Dąbrowska, Nałkowska...).
_________________
- A czy nie ma dobrych piratów?
- Nie. Bo to się mija z samym założeniem piractwa.
No cóż, jeszcze nie tak dawno nie spodziewałbym się, że założę taki temat ale… akurat wczoraj obejrzałem sobie z moim synem – maturzystą, chyba dopiero drugi raz, film Andrzeja Wajdy „Pan Tadeusz” i… naprawdę mnie wciągnęło. Jak się ogląda to dzieło na spokojnie, dla przyjemności oraz w okresie kiedy nieciekawe momenty z LO powoli uległy zatarciu, to naprawdę można naszą epopeję docenić. Podobnie jak sam film, naprawdę świetnie zrobiony. Pamiętam że film na początku krytykowano, głównie za brak rozmachu, że ta armia Napoleona taka mała, że ten matecznik taki sztuczny, że ten aktor się nie nadał do roli itp. Ale biorąc na bok te komentarze robione na gorąco, mamy naprawdę bardzo fajny, dynamiczny i co najważniejsze w pełni zrozumiały film kostiumowy z genialnymi postawami, niuansami, intrygami, wielką polityką, wielkimi lecz przeważnie zwykłymi czy wręcz małymi ludźmi.
Nie wiem jak Wy, ale ja kiedyś tam w czasach szkolnych, po przemęczeniu 12 ksiąg pełnych wyszukanych rymów, łacińskich wtrąceń, bujnych opisów, dziwnych zwrotów, nie byłem w stanie wyłapać nawet połowy tych różnych smaczków.
Naprawdę jestem pełen szacunku dla Andrzeja Wajdy za ten film, gdzie w zasadzie mamy niby poezję ale słucha się tego jak prozy. I nie do wiary że film ten ma już 18 lat…
w okresie kiedy nieciekawe momenty z LO powoli uległy zatarciu
Pan Tadeusz nie ma nieciekawych momentów(piszę o epopei, a nie filmie). Jest od początku do końca wspaniały. Uwielbiałem go w LO, a nawet już w podstawówce.
Nie oglądałem filmu, a "Pana Tadeusza" czytałem tak, jak Mysikrólik. Wcześnie i zainteresowaniem.
Generalnie nie lubię adaptacji książek, które czytałem. Omijam je.
I nienawidzę książek, pisanych z udanego filmu.
Chyba dla Wajdy zrobię w końcu wyjątek....
A propos: znacie jakieś bardzo udane adaptacje filmowe dobrych książek? Oczywiście, poza "Templariuszami".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.