PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Leszek Herman
Autor Wiadomość
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5808
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2017-01-24, 20:08:18   Leszek Herman

"Latarnia Umarłych" to kapitalna książka przygodowo-sensacyjna, dziejąca się współcześnie (poza prologiem) w Polsce i epizodycznie poza jej granicami. Napisana jest według najlepszych wzorców tego typu literatury - momentami miałem wrażenie, że czytam Alistaira MacLeana z jego najlepszych czasów. Książka wciąga od pierwszych stron i trudno się oderwać od lektury.

Narracja prowadzona jest - zgodnie z regułami gatunku - wielotorowo, "filmowo" z dynamicznymi "cięciami" i przejściami pomiędzy kolejnymi scenami.

Oto młoda szczecińska dziennikarka Paulina dostaje dziwnego maila, który początkowo uważa za dzieło szaleńca. Szybko się jednak okazuje, że coś jest "na rzeczy", a jego autor skrywa mroczną tajemnicę, sięgającą czasów wojny. Pojawia się pierwszy trup...

W tym samym czasie szczeciński architekt Igor użera się z inwestorami i urzędnikami.

Jednocześnie cieśniny duńskie w drodze na Bałtyk przemierza super luksusowy jacht, na którym płynie syn brytyjskiego arystokraty-milionera ze swoją dziewczyną i przyjaciółmi. Celem młodych ludzi jest nurkowanie w Bałtyku w poszukiwaniu "anomalii bałtyckiej", będą jednak musieli nieco zmodyfikować swoje plany.

Tymczasem w stronę polskich wód terytorialnych podąża stary kuter pod łotewską banderą. Na jego pokładzie także płyną doświadczeni nurkowie... narodowości rosyjskiej. I nie wyglądają na turystów.

Wszystkie wątki początkowo prowadzone są zupełnie oddzielnie. Stopniowo jednak zaczynają się zazębiać. Prowadząca dziennikarskie śledztwo Paulina trafia w okolice Darłówka. W Darłówku zacumowuje też angielski super jacht. Wreszcie pojawia się łotewski kuter z rosyjską załogą. Intryga zaczyna się plątać w prawdziwy węzeł gordyjski. Im dłużej czytamy, tym więcej tajemnic i niewiadomych…

Wtem akcja przyśpiesza! Brawurowo napisany kawałek, który najbardziej kojarzy mi się z MacLeanem. Gordyjski węzeł zostaje przecięty. Wszystko zaczyna się wyjaśniać. Wydaje się, że do zakończenia układanki brakuje już tylko kilku elementów... i wtedy dopiero okazuje się, że w zagadce od początku chodziło o coś zupełnie innego.

Dużym atutem książki, oprócz porywającej akcji, jest grupa sympatycznych głównych bohaterów, z którymi czytelnik chce się zaprzyjaźnić. Nie znalazłem też niczego, do czego mógłbym się przyczepić od strony warsztatowej – choć nie wykluczam, że fabuła tak mnie wciągnęła, że przestałem zwracać uwagę na niedostatki.

Trudno mi oceniać od strony merytorycznej opisy nurkowania czy żeglugi dużym motorowym jachtem. W posłowiu w każdym razie znajdują się podziękowania dla kapitana żeglugi wielkiej oraz zawodowego nurka, co sugeruje, że Autor wykonał przyzwoity research i – w przeciwieństwie do niektórych dańczyków – opisywane realia nie są wyłącznie jego wymysłem.

Książkę polecam każdemu miłośnikowi literatury sensacyjnej.

Herman.jpg
Plik ściągnięto 181 raz(y) 97,78 KB

_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
Ostatnio zmieniony przez Protoavis 2018-01-10, 14:35, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 124 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14096
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-01-25, 07:38:13   

"Latarnia Umarłych”, tak jak ją opisałeś, w rzeczy samej przypomina mi schemat, którym posługiwał się chętnie MacLean, choć mogę to tylko ocenić po jego filmach, w tym kilku świetnych (“Działa Navarony”, “Tylko dla orłów”), jego książek jakoś chyba nigdy nie czytałem. Akcja jest więc świetna, ale czy postacie są wiarygodne? Człowiek nie chce tracić czasu obserwując działania jakichś bezdusznych automatów… Twierdzisz jednak, że są sympatyczni, w takim razie wszystko w porządku, trzeba by przeczytać, szczególnie, że autor budując fabułę dokonał widać nieprzeciętnego wysiłku:

irycki napisał/a:
Gordyjski węzeł zostaje przecięty. Wszystko zaczyna się wyjaśniać. Wydaje się, że do zakończenia układanki brakuje już tylko kilku elementów... i wtedy dopiero okazuje się, że w zagadce od początku chodziło o coś zupełnie innego.


Mnie zaciekawiłeś. :)
 
 
Krzysztof 
Stały bywalec forum



Pomógł: 2 razy
Wiek: 50
Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 335
Skąd: Giżycko / Szczecin
Wysłany: 2017-01-26, 17:05:45   

Czeka w kolejce do przeczytania :)
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-26, 20:10:54   

Zachęcam też do przeczytania pierwszej części - "Sedinum", która rozpoczyna się od odkrycia w podziemiach Szczecina drugo-wojennej ciężarówki ze zwłokami...

A potem zagadka historyczna goni zagadkę, rzucając bohaterów (w tym tomie ich poznajemy) w różne zakamarki miasta i jego okolic. Jest i humor i napięcie i różne szyfry. A wszystko napisane dobrym językiem. :)
_________________
Drużyna 5

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 124 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14096
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-01-29, 21:59:27   

Berta von S. napisał/a:
Zachęcam też do przeczytania pierwszej części - "Sedinum”

Czyli w “Sedinum” i w “Latarni umarłych” występują ci sami bohaterowie, Paulina, Igor, Johann… To zacznę oczywiście od “Sedinum”. :)
 
 
Robert 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 14 razy
Wiek: 48
Dołączył: 12 Sty 2014
Posty: 3658
Skąd: Świętochłowice
Wysłany: 2017-04-11, 14:26:38   

Właśnie zacząłem czytać "Latarnię" i podobnie jak Irycki, zostałem całkowicie wciągnięty ... :)
_________________
 
 
Robert 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 14 razy
Wiek: 48
Dołączył: 12 Sty 2014
Posty: 3658
Skąd: Świętochłowice
Wysłany: 2017-04-19, 20:44:29   

Berta von S. napisał/a:
Zachęcam też do przeczytania pierwszej części - "Sedinum", która rozpoczyna się od odkrycia w podziemiach Szczecina drugo-wojennej ciężarówki ze zwłokami...

A potem zagadka historyczna goni zagadkę, rzucając bohaterów (w tym tomie ich poznajemy) w różne zakamarki miasta i jego okolic. Jest i humor i napięcie i różne szyfry. A wszystko napisane dobrym językiem. :)


Skończyłem "Latarnię" i podzielam zdanie Berty oraz Iryckiego, że książka jest świetna!
Tak mnie wciągnęło, że mimo iż trwały Święta Wielkanocne, nie potrafiłem przerwać jej czytania. Czytałem tak długo, dopóki jej nie przeczytałem :)

W międzyczasie zakupiłem też pierwszą część przygód poznanych bohaterów. W tym momencie mogę tylko żałować, że obu tych książek nie czytałem we właściwej kolejności... Moim zdaniem część pierwsza, po przeczytanie połowy książki, jest równie dobra, co późniejsza kontynuacja... Tak więc pozostaje mi już tylko czekać na, mam nadzieję, wydanie trzeciej części przygód poznanych w dwóch wcześniejszych książkach bohaterów :)
_________________
Ostatnio zmieniony przez Robert 2017-04-19, 20:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48353
Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-04-20, 08:00:11   

To by znaczyło, że pierwszą część przegapiliśmy w zeszłorocznym konkursie na Samochodzikową Książkę Roku...

P.S. Właśnie sprawdziłem dostępność owej pierwszej części, czyli "Sedinum: wiadomość z podziemi" w poznańskich bibliotekach i na 6 egzemplarzy wypożyczonych jest 5. A ten ostatni wolny jest w jakieś odległej filii. Więc książka faktycznie ma wzięcie!
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2017-04-20, 08:13, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48353
Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-05-18, 19:13:47   

Nikt nie zauważył, że w powieści pojawia się data 30 lutego? :D
Jako jeden z terminów, w których ukazały się artykuły wycięte z gazet przez jednego z bohaterów. :)
Poza tym kilkukrotnie pojawia się stwierdzenie, że samochód zagrzebał się do "połowy osi". Nie jestem tu specem, ale to chyba coś nie tak?
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Robinoux 
Twórca
Autor książek dokumentalnych oraz poezji



Pomógł: 8 razy
Wiek: 52
Dołączył: 15 Sty 2010
Posty: 5001
Skąd: inąd
Wysłany: 2017-05-18, 20:19:09   

Mówi się chyba "po osie" albo "do połowy koła" :zdziw:
_________________


"Agencja Detektywistyczna. Tanio i dyskretnie. Paryż Bulwar Clochardów 10"
 
 
Robert 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 14 razy
Wiek: 48
Dołączył: 12 Sty 2014
Posty: 3658
Skąd: Świętochłowice
Wysłany: 2017-05-18, 20:26:58   

Szara Sowa napisał/a:
Nikt nie zauważył, że w powieści pojawia się data 30 lutego? :D
Jako jeden z terminów, w których ukazały się artykuły wycięte z gazet przez jednego z bohaterów. :)
Poza tym kilkukrotnie pojawia się stwierdzenie, że samochód zagrzebał się do "połowy osi". Nie jestem tu specem, ale to chyba coś nie tak?


Poza tym, o czym piszesz powyżej, jest jeszcze parę drobnych rzeczy, do których można się przyczepić ... Choćby sygnalizowanie do góry kciukiem w czasie nurkowania, co normalnie oznacza chyba wynurzanie, a w książce coś zupełnie innego ... :)

Tego typu rzeczy nie powinny jednak zmieniać odbioru książki, bo nie tylko w niej zdarzają się tego typu wpadki edytorskie, a są to rzeczy, które nie mają ostatecznie wpływu na akcję ...

Przypuszczam, że w książkach Warmii tego typu wpadek jest równie wiele, jak nie więcej ... :)
_________________
 
 
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5808
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2017-05-19, 06:26:59   

30 luty to wpadka ewidentna (choć ja jej nie zauważyłem). Podejrzewam, że wkradła się na skutek przeredagowywania tekstu - autorowi w pewnej chwili zmieniła się koncepcja albo zorientował się, że czegoś nie da rady upchnąć w załozonym przedziale czasu, więc pozmienial nazwy miesięcy nie przyglądając się dniom :D .

Powinna to rzecz jasna wyłapać korekta, tylko zdaje się, że coś takiego coraz rzadziej wystepuje...

Wpadki zdarzają się każdemu, że przypomnę ten nieszczęsny "akwen wodny" u Nienackiego. :)
_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
Ostatnio zmieniony przez irycki 2017-05-19, 06:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48353
Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-05-24, 08:15:18   

Robert napisał/a:
Tego typu rzeczy nie powinny jednak zmieniać odbioru książki, bo nie tylko w niej zdarzają się tego typu wpadki edytorskie, a są to rzeczy, które nie mają ostatecznie wpływu na akcję ...


Jasne, najlepszym się zdarzały takie wpadki. :)
W końcu i ja dobiłem do końca - 600 stron to jednak nie byle co. Książka rzeczywiście im dalej tym bardziej wciąga, napisana jest bardzo dobrze. Fabuła ciekawa, zaskakująca, odkrywająca nieznane (przynajmniej mi) fakty historyczne. Nie ma tu bohaterów-automatów, czy jakichś wielkich nieprawdopodobnych wodotrysków. Szkoda tylko tych zupełnie niepotrzebnych wulgaryzmów.
Jedna rzecz mnie zastanowiła. W jaki sposób załoga wojennego okrętu w czasach 2 wojny, w sumie obserwacyjno-pilnującego aby nikt po konkretnym akwenie na Bałtyku się nie szwędał, mogła namierzyć zatopiony wrak na 50-60 metrach? Czy było to możliwe?

Dodam, że książka została zauważona i doceniona w konkursie na Samochodzikową Kasiążkę 2016 r.
http://pansamochodzik.net...p=305074#305074
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2017-05-24, 08:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 124 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14096
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-07-30, 21:32:09   

Właśnie zakończyłem lekturę. “Latarnia umarłych”, nowa przygoda Igora, Pauliny i Johanna jest mniej więcej na tym samym poziomie co “Sedinum. Wiadomość z podziemi”, ze wszystkimi tego dzieła zaletami i wadami. Dużo w niej dobrych pomysłów, porywającej akcji, ciekawostek z przeróżnych dziedzin, co jednak nie oznacza, że wszystko autorowi się powiodło, wręcz przeciwnie. Zaczynając od negatywów, muszę przyznać, że najbardziej wnerwiała mnie ta wielotorowa narracja. Nie przepadam za tym rozwiązaniem, ale umiem z nim żyć, gdy autor umiejętnie je stosuje. Leszek Herman jednak ponownie przebiera miarę, bezustannie wcinając sceny, które są tak niepotrzebna, jak nieefektowne. Mają chyba zwrócić naszą uwagę na jakieś osoby, którym w przyszłych wydarzeniach będzie dane odegrać ważną rolę, jednak w obecnej chwili nie robią one nic, zachowują się tylko tajemniczo lub podejrzanie. W połowie książki tak mnie to zdekoncentrowało, że moje zainteresowanie książką niemal całkowicie wygasło.

Czytać czytałem jednak dalej, gdyż autor naprawdę świetnie pisze, szczególnie jego dialogi są wyśmienite - i często wesołe.

Człowiek tylko stoi i miesza tą łyżką w garnkach dla tych letników. Połowa września, a tu ciągle kupa ludzi. Nie wiem, czy oni domów nie mają?
– Jaką ty łyżką mieszasz? Kucharka wszystko robi.
– Łyżka to przenośnia. Kucharka? A myślisz, że kto wszystkiego dopilnuje?
– Mamo, ty w ogóle wiesz, co to jest przenośnia?
– Właśnie łyżka to przenośnia! Od kiedy to się z ciebie taki literat nagle zrobił?


Nie same dialogi zresztą są klawe, dorzucając jakiś szczegół, np. czyjąś reakcję na jakąś wypowiedź, autor osiąga, że scena jako żywo staje przed naszymi oczyma.

– Proszę państwa, w ten sposób do niczego nie dojdziemy. – Bill pokręcił z niezadowoleniem głową, po czym spojrzał na Igora. – Panie Ajgorze, pan jest Polakiem i wygląda pan na rozsądnego człowieka, zwłaszcza na tle moich pracodawców. Co powinniśmy zrobić?
Igor, wywołany niespodziewanie do odpowiedzi, podniósł wzrok i zobaczył wbite w siebie pięć par oczu, w tym jedną, należącą do Pauliny, z wyraźną kpiną.


– Halo! Co wy tam wyrabiacie?
– Nie, nic, nic. Muszę kończyć, bo mamy tutaj pracę z ojcem. Pa, pa.
Igor przez chwilę patrzył w ekran monitora, usiłując ogarnąć wszystkie zmiany, które jeszcze musiał wprowadzić, po czym zmarszczył brwi i spojrzał na telefon. Miał wrażenie, że jakoś dał się podejść, ale nie wiedział jeszcze, na czym to polegało.
:D

(Nie muszę chyba wspominać, że wstawione na siłę sceny, o których wspomniałem, przeważnie nie zawierają żadnych dialogów?)

Podobnie jak już w “Sedinum”, Leszek Herman ma mnóstwo ciekawych faktów do przekazania, o średniowiecznej Hanzie, o Eryku Pomorskim i Unii Kalmarskiej, o mieszankach oddechowych używanych przez nurków w fazie dekompresji, lub o broni, którą rosyjskie bandziory szczególnie cenią.

Wiedział, że znajdzie tam to, czego szukał. Nieduży, wykonany z lekkich polimerów, świetnie leżący w dłoni. Strzelający pokrytymi stalowym płaszczem nabojami, przebijającymi każdą kamizelkę kuloodporną. Rosyjski „wektor” – samopowtarzalny pistolet federalnej policji.

W jedną rzecz aczkolwiek trudno mi uwierzyć. Czy naziści naprawdę wieszali małe dziewczynki tylko dla tego, gdyż ich ojciec dokonał zdrady? Nigdy o tym nie słyszałem - normą była wprawdzie tzw. Sippenhaft, ale dzieci aryjskie śmiercią raczej nie karano.

Pod koniec książki akcja znowu nabiera tempa, jest wspomniany już zaskakujący zwrot, ale mimo to zakończenie jest jakoś słabe, niejednoznaczne.

W sumie udana książka, choć “Sedinum” podobało mi się ciut lepiej, również dlatego, bo tam w centrum stała głównie trójka przyjaciół, podczas gdy tym razem mamy do czynienia z całą hordą Anglików rozpraszających koncentrację czytelnika. W pamięci zostanie mi silna proza autora - sięgnę również na pewno po jego następną książkę - i mnóstwo faktów, usłyszanych tu po raz pierwszy. Sama akcja jednak - nurkowanie, Totenleuchte, Wunderwaffe hitlerowców, to wszystko jakoś mnie nie do końca przekonało.
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7313
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2018-07-25, 10:45:00   

To ja dołożę swoje 3 grosze, bo dopiero znalazłam ten wątek.
Chyba jestem jedyna tutaj, ale uważam, że książki pana Hermana są okropne z kilku powodów:

- są fatalnie napisane, bardzo niedbałym językiem i z mnóstwem powtórzeń. Dawno nie czytałam książki napisanej tak ubogim językiem. Autor nie zna innego określenia niż "cholerny" i "pieprzony". Cholerna gazeta, cholerny dziennikarz, cholerna ciężarówka ... Wszystko w tej książce jest cholerne. Naprawdę podoba Wam się książka napisana takim językiem???
- okropne błędy logiczne i językowe, że wspomnę chociażby: 30 lutego, kciuk w górę jako oznaka ok podczas nurkowania czy też skandaliczne "paprazzi" na określenie JEDNEGO człowieka

I najważniejsze:

Otóż podczas lektury powieści Leszka Hermana kolejny raz uświadomiłam sobie, co tak wielkiego miał w sobie Nienacki, że do dziś czytamy jego książki i się nimi zachwycamy. Pozwólcie, że tym razem posłużę się „Nowymi przygodami” jako przykładem. Otóż PRAWDZIWY pisarz potrafi tak operować językiem, że praktycznie każdy bohater „mówi” swoim indywidualnym językiem. Wtedy dialogi są PRAWDZIWE. Żywe. Emocjonujące. Wiarygodne dla czytelnika. Tak jest w „Nowych przygodach” – innym językiem mówi Tomasz, innym pan Anatol, innym Czarny Franek, a jeszcze innym Fałszywy Ornitolog. Każdy z nich ma swój własny, indywidualny język. I tutaj widać wielkość Nienackiego. Te postaci żyją na kartkach książki.
Pan Leszek Herman tego nie potrafi. KAŻDY jego bohater mówi i myśli tym samym językiem! Każdy z nich ma, przytaczane już tu przeze mnie, bardzo ubogie słownictwo. Głównymi określeniami używanymi przez WSZYSTKICH bohaterów, kobiet i mężczyzn (w tym Niemca) są: „cholerny” i „pieprzony”. Każdy posługuje się tymi samymi zwrotami. Nie znalazłam ani jednej INDYWIDUALNEJ postaci.

Wybaczcie, ale ja pewnych rzeczy od pisarza wymagam.
Wymagam ciekawie zarysowanych postaci i dbałości językowej.
I dlatego te książki oceniam tak surowo.
Szkoda, bo pomysły na fabuły pan Herman ma niezłe.
Ale nie potrafi pisać.
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


Ostatnio zmieniony przez Yvonne 2018-07-25, 10:48, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,5 sekundy. Zapytań do SQL: 16