PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Zagadki Fromborka: maszynopis
Autor Wiadomość
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2016-10-23, 11:20:35   

Kynokephalos napisał/a:
Po czasie pomyślałem, że zbyt wiele wymagam. Jeśli chodziło tylko o jedną rozmowę z (nieznającym Tomasza wcześniej) kościelnym, a czarna wizja sobowtóra kompromitującego go przed Marczakiem to tylko pierwsza histeryczna reakcja wyobraźni Samochodzika, to można taki scenariusz uznać. Kościelny nie zwróciłby uwagi na różnice w sposobie ubierania się i chodzenia

Otóż to!

Sobowtór jako osobnik z natury bliźniaczo podobny do innego człowieka, nie do rozróżnienia od niego w aparycji, zachowaniu, głosie jest rzeczywiście ciężkostrawnym konceptem i nie przypominam sobie jakiegoś udanego dzieła które by na nim bazowało. Co innego, gdy obaj są rodzonymi bliźniakami jak w “Mani czy AniKästnera lub “Dziewczynie i chłopakuOżogowskiej.

Nie mam jednak najmniejszego problemu z podobieństwem uzyskanym przy pomocy charakteryzacji i naśladownictwa, a więc tym, do czego zmierzał Nienacki. Taki motyw jest wiarygodny i wielu autorów zrobiło z niego doskonały użytek, np. Patrycja Highsmith w swoim wyśmienitym kryminale “Utalentowany pan Ripley”. Tom Ripley posiada właściwie tylko lekkie podobieństwo z Dickie Greenleafem, a jednak ubierając się jak on, naśladując jego głos przez telefon (i podpisy na czekach) był wstanie długo i skutecznie wodzić za nos urzędników bankowych, concierge´a w hotelu, policję, a nawet do pewnego stopnie ojca Dickie'go. Unikać musiał tylko tych ludzi, którzy Dickie'go znali osobiście - wtedy stawał się po prostu znowu samym sobą.

DyktatorCharlesa Chaplina jest pod tym względem tak samo wiarygodnym i udanym dziełem jak “Być albo nie byćLubitscha.

Jestem przekonany, że gdyby Nienacki się poważnie zabrał za ten pomysł, tzn. czyniąc go jednym z głównych wątków tej lub innej książki rezultat byłby na pewno wdechowy.
Berta von S. napisał/a:
- To jest pan - stwierdziła Zosia.
- Ja? - oburzyłem się - Ja tutaj stoję.
- Sobowtóra widziałam w czarnym płaszczu - powiedziała Zosia. Nagle zerknęła na mnie i cień podejrzenia błysnął w jej oczach - Przepraszam pana, czy pan jest naprawdę Tomaszem, czy sobowtórem? Bo mnie się już wszystko w głowie pomieszało.
- Ja jestem ja - odrzekłem zdecydowanie.
- A on?
- On jest on.

Wspaniałe! :564: (I jaka szkoda, że to wyciął.)



Zresztą, podobny pomysł pojawił się już raz w jednej z książek Nienackiego, prawda? W “Laseczce i tajemnicy” - Butyłło udający Rykierta? Mroczne mieszkanie i duszny, oszałamiający zapach w nim panujący powodują, że Henryk nie jest w stanie rozróżnić rysów twarzy swojego rozmówcy, nie potrafiłby go potem zidentyfikować, gdyby trzeba mu było. Jedynie po głosie później go rozpoznaje.

Kynokephalos napisał/a:
…zresztą w przedsionku gdzie rozmawiali pewnie było mroczno, można nawet powiedzieć że było bardzo ciemno, i nietrudno o pomyłkę, prawda?
:D Prawda.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2016-10-23, 11:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-10-23, 11:33:19   

John Dee napisał/a:
Sobowtór jako osobnik z natury bliźniaczo podobny do innego człowieka, nie do rozróżnienia od niego w aparycji, zachowaniu, głosie jest rzeczywiście ciężkostrawnym konceptem i nie przypominam sobie jakiegoś udanego dzieła które by na nim bazowało.


Jak to? Jak to mówią, pamięć dobra ale krotka. :D


A swoją drogą zobaczcie cały ten filmik!
:D
:564:
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2016-10-23, 11:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-23, 21:32:18   

John Dee napisał/a:

Zresztą, podobny pomysł pojawił się już raz w jednej z książek Nienackiego, prawda? W “Laseczce i tajemnicy” - Butyłło udający Rykierta? Mroczne mieszkanie i duszny, oszałamiający zapach w nim panujący powodują, że Henryk nie jest w stanie rozróżnić rysów twarzy swojego rozmówcy, nie potrafiłby go potem zidentyfikować, gdyby trzeba mu było. Jedynie po głosie później go rozpoznaje.

Mamy też Bertę von S. udającą Annę von Dobeneck. ;-) I też jest tam wzmianka o głosie - w tym przypadku zaskakująco młodym.
_________________
Drużyna 5

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2016-10-23, 22:01:23   

Berta von S. napisał/a:
Mamy też Bertę von S. udającą Annę von Dobeneck. ;-) I też jest tam wzmianka o głosie - w tym przypadku zaskakująco młodym.

Zapomniałem, bo Niewidzialnych nie czytałem już od wieków. :564:

No to wspomnijmy jeszcze Pigeona oraz Pierre´a Marchanta, w których wcielał się Fantomas, a zobaczymy, że pomysł z sobowtórem, tu przez autora porzucony a przez nas chyba zbyt szybko zdezawuowany, w innych częściach serii w podobnej formie doskonale funkcjonował.
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-24, 21:57:42   

John Dee napisał/a:

No to wspomnijmy jeszcze Pigeona oraz Pierre´a Marchanta, w których wcielał się Fantomas, a zobaczymy, że pomysł z sobowtórem, tu przez autora porzucony a przez nas chyba zbyt szybko zdezawuowany, w innych częściach serii w podobnej formie doskonale funkcjonował.

We Fromborku też zafunkcjonował - odnośnie antypatycznego staruszka. W przypadku pobocznych/ mało znanych postaci ten chwyt funkcjonuje całkiem nieźle. W przypadku Tomasza też by mógł się sprawdzić, ale jedynie w kontakcie z obcymi (typu wspomniany kościelny). Natomiast trudno by mi było uwierzyć w Zosię, która zna Tomasza, a nie wie, z kim rozmawia. No i ta purenonsensowa rozmowa jakoś mi słabo pasuje do klimatu samochodzików. ;-)
_________________
Drużyna 5

 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2016-10-25, 05:17:31   

Berta von S. napisał/a:
trudno by mi było uwierzyć w Zosię, która zna Tomasza, a nie wie, z kim rozmawia.

Podobnie jak reakcję samego Tomasza, położyłbym jej zachowanie na karb szoku po ujrzeniu po raz pierwszy sobowtóra. Tym bardziej mogła czuć się niepewnie po słowach Samochodzika "ja tam stoję" i po jego supozycji o tym jak sobowtór wyprowadza w pole nawet Marczaka.

Berta von S. napisał/a:
No i ta purenonsensowa rozmowa jakoś mi słabo pasuje do klimatu samochodzików. ;-)

Najbliżej byłyby może niektóre dialogi z udziałem pacjentów doktora Alvareza. Na przykład: "Wyobraża sobie, że jest detektywem, specjalistą od złodziei dzieł sztuki, i nosi pseudonim Seńor Cochecito. Prawdziwy Seńor Cochecito odleciał dziś do Paryża, widziałem to na własne oczy. Nie rób jednak przykrości mojemu gościowi i traktuj go z całą powagą. W rzeczywistości jest Holendrem, ale udaje, że nie umie ani słowa po holendersku, natomiast świetnie włada angielskim, a także niemieckim, francuskim i polskim. Co, nie umiesz po polsku? Nie szkodzi. Rozmawiaj z nim po angielsku. Od czasu do czasu zwracaj się do niego per „seńor Polacco”, a będzie tobą zachwycony. Widziałeś w naszej bibliotece rozmówki angielsko-polskie? Nie trudź się. Rodrigo, zapewniam cię, że on też nie zna polskiego..."

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2016-10-25, 20:32:04   

Berta von S. napisał/a:
- To jest pan - stwierdziła Zosia.
- Ja? - oburzyłem się - Ja tutaj stoję.
- Sobowtóra widziałam w czarnym płaszczu - powiedziała Zosia. Nagle zerknęła na mnie i cień podejrzenia błysnął w jej oczach - Przepraszam pana, czy pan jest naprawdę Tomaszem, czy sobowtórem? Bo mnie się już wszystko w głowie pomieszało.
- Ja jestem ja - odrzekłem zdecydowanie.
- A on?
- On jest on.

A czy Zosia tu sobie z Tomasza przypadkiem nie żartuje? Bo wtedy ta scena byłaby jak najbardziej “samochodzikowa”. :D
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-25, 22:03:40   

Kynokephalos napisał/a:

Najbliżej byłyby może niektóre dialogi z udziałem pacjentów doktora Alvareza...

Tak, to ten klimat!

Kynokephalos napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
trudno by mi było uwierzyć w Zosię, która zna Tomasza, a nie wie, z kim rozmawia.

Podobnie jak reakcję samego Tomasza, położyłbym jej zachowanie na karb szoku po ujrzeniu po raz pierwszy sobowtóra. Tym bardziej mogła czuć się niepewnie po słowach Samochodzika "ja tam stoję" i po jego supozycji o tym jak sobowtór wyprowadza w pole nawet Marczaka.

Ale to nie był pierwszy raz. Zosia widziała sobowtóra już wcześniej. I razem doszli do tego, że ktoś się pod Tomasza podszywa. Tylko sobowtór był ponoć tak podobny, że nie była pewna, z którym ostatecznie rozmawia.

John Dee napisał/a:

A czy Zosia tu sobie z Tomasza przypadkiem nie żartuje? Bo wtedy ta scena byłaby jak najbardziej “samochodzikowa”. :D

Pewności nie mam, ale brzmiało, jakby na serio nie wiedziała.
_________________
Drużyna 5

 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2016-10-26, 05:37:11   

Berta von S. napisał/a:
sobowtór był ponoć tak podobny, że nie była pewna, z którym ostatecznie rozmawia.

Jeśli tak, to tutaj rzeczywiście autor pociągnął koncepcję sobowtóra zbyt daleko.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
Piratka 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 15 razy
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 3238
Skąd: Wyspa Skarbów
Wysłany: 2017-02-11, 20:16:28   

Dzięki za odkrycie pierwotnej wersji.
Berta von S. napisał/a:
Wracając do poprawek w maszynopisie. Największą zmianą jest usunięcie wątku sobowtóra Tomasza, który przechadzał się po Fromborku. Postać ta nie wnosiła wiele do treści książki i różne wątki dało się spokojnie domknąć bez jej obecności. Głównym jej zadaniem było sianie niepewności i zwabienie Tomasza do oktagonu.

Zniknęło za to przy okazji kilka dialogów. W jednym z nich widać troskę Tomasza o utrzymanie miejsca pracy. ;-)

Zosia Walczyk: A co ten sobowtór może Panu zrobić?
Tomasz: Wszystko najgorsze, Zosiu. Czy wiesz, że dziś w nocy ma do Fromborka przyjechać mój zwierzchnik dyrektor Marczak? Załóżmy, że ja otrzymałem proszki nasenne i śpię jak kamień, a na powitanie dyrektora Marczaka idzie na dworzec kolejowy mój sobowtór. I co się dzieje? Mój sobowtór wita Marczaka słowami "Cześć stary ramolu!". Dyrektor z miejsca wyrzuca mnie z posady. I co wtedy?
ramolu :D
Marczak prędziej wywalił by Pietruszkę.
Berta von S. napisał/a:
- To jest pan - stwierdziła Zosia.
- Ja? - oburzyłem się - Ja tutaj stoję.
- Sobowtóra widziałam w czarnym płaszczu - powiedziała Zosia. Nagle zerknęła na mnie i cień podejrzenia błysnął w jej oczach - Przepraszam pana, czy pan jest naprawdę Tomaszem, czy sobowtórem? Bo mnie się już wszystko w głowie pomieszało.
- Ja jestem ja - odrzekłem zdecydowanie.
- A on?
- On jest on.
Ciekawe, co odpowiedziałby sobowtór?
Użyty tu podwójny mianownik nominativus duplex (powinno być ja jestem mną a on jest nim) jest jak przypuszczam usprawiedliwiony przez zdenerwowanie mówiącego.
Piotreek napisał/a:
John Dee napisał/a:
Piotreek napisał/a:
A konkretnie tydzień. :-)
Tydzień, by rozprawić się z Fantomasem, ale we Francji przebywał chyba cały miesiąc, co?
Tak należy wnioskować, choć dziwne to. W zakończeniu Fantomasa mówi że być może skróci pobyt we Francji bo już prasa donosi o zegarkach, a potem trzy tygodnie turystycznie kręci się po muzeach...
Szara Sowa napisał/a:
Chyba nie tylko turystycznie, bo miał też solidny remont samochodu m.in. wymieniony silnik i opony. :)

Analizują to w ./redir/www.nienacki.art.pl/d_ciekawostki.html
Z Fantomasa nijak nie wynika że PS zaraz potem wyjechał z Francji a choćby z Zamku Sześciu Dam a jedynie że planował tak postąpić. Baron długo i wylewnie dziękował mi za pomoc przy odzyskaniu obrazów skradzionych z jego galerii, gorąco namawiał mnie, abym gościł w jego zamku, jak długo zechcę. Lecz dla mnie sprawa Fantomasa była już zakończona. Pobyt we Francji postanowiłem wykorzystać dla zwiedzenia wspaniałych muzeów tego kraju. Czy mogłem nie obejrzeć Luwru i zgromadzonych w nim dzieł sztuki? Postanowiłem wyjechać do Paryża. Pigeon proponuje rozwiązanie sprawy starych obrazów z katedry w Kolonii, PS odpowiada i tym razem muszę panu odmówić. W Polsce też jest wiele ciekawych spraw do rozwiązania. Prasa doniosła właśnie o zagadkach Fromborka. Może nawet skrócę swój urlop, bo czuję, że jestem potrzebny swojemu Ministerstwu. A skoro w I rozdziale Fromborka wspomina Cały lipiec zajmowałem się wraz z Karen rozwiązywaniem tajemnic jednego z przepięknych starych zamków nad Loarą, przeżyliśmy mnóstwo dramatycznych i fascynujących wydarzeń, naprawdę godnych oddzielnej książki to widocznie przez resztę lipca we Francji pozostał (przecież minął dopiero tydzień jak wyliczają ./redir/www.nienacki.art....ji_ksiazek.html ), zjawiała się Karen, może wraz z Kapitanem i razem rozwiązywali jakieś inne sprawy niż opisane w Fantomasie, następujące zaraz po akcji tamtej książki, godne opisania w innej co (niestety) nie nastąpiło...

Berta von S. napisał/a:
Po drugie z końca książki wycięta została scena pożegnania z Alą:
- Czy spotkamy się jeszcze kiedyś? - zapytałem Alę przed wejściem do ośrodka doświadczalnego.
- Tak, tylko proszę mi już nie dziękować za pomoc w odzyskaniu tych kielichów. Po prostu okazało się, że AS może mieć wszechstronne zastosowanie (...). Myślę, że przyjadę do Warszawy, gdy przeczytam o urządzonej przez Muzeum Narodowe wystawie skarbów. Zapewne wówczas zobaczę złote kielichy w gablocie muzealnej.
- A wcześniej? - zapytałem rozczarowany.
- To przecież Pan ma szybki samochód. Czy to trudno przyjechać do G. i zapukać do drzwi politechniki?
A szkoda.
Szara Sowa napisał/a:
Ta odrzucona końcówka też miałaby swój urok!
Właśnie.
_________________


- A czy nie ma dobrych piratów?
- Nie. Bo to się mija z samym założeniem piractwa.
Ostatnio zmieniony przez Piratka 2017-02-11, 20:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-11, 22:00:11   

Piratka napisał/a:
Z Fantomasa nijak nie wynika że PS zaraz potem wyjechał z Francji a choćby z Zamku Sześciu Dam a jedynie że planował tak postąpić. Baron długo i wylewnie dziękował mi za pomoc przy odzyskaniu obrazów skradzionych z jego galerii, gorąco namawiał mnie, abym gościł w jego zamku, jak długo zechcę. Lecz dla mnie sprawa Fantomasa była już zakończona. Pobyt we Francji postanowiłem wykorzystać dla zwiedzenia wspaniałych muzeów tego kraju. Czy mogłem nie obejrzeć Luwru i zgromadzonych w nim dzieł sztuki? Postanowiłem wyjechać do Paryża. Pigeon proponuje rozwiązanie sprawy starych obrazów z katedry w Kolonii, PS odpowiada i tym razem muszę panu odmówić. W Polsce też jest wiele ciekawych spraw do rozwiązania. Prasa doniosła właśnie o zagadkach Fromborka. Może nawet skrócę swój urlop, bo czuję, że jestem potrzebny swojemu Ministerstwu. A skoro w I rozdziale Fromborka wspomina Cały lipiec zajmowałem się wraz z Karen rozwiązywaniem tajemnic jednego z przepięknych starych zamków nad Loarą, przeżyliśmy mnóstwo dramatycznych i fascynujących wydarzeń, naprawdę godnych oddzielnej książki to widocznie przez resztę lipca we Francji pozostał (przecież minął dopiero tydzień jak wyliczają ./redir/www.nienacki.art.p...ji_ksiazek.html ), zjawiała się Karen, może wraz z Kapitanem i razem rozwiązywali jakieś inne sprawy niż opisane w Fantomasie, następujące zaraz po akcji tamtej książki, godne opisania w innej co (niestety) nie nastąpiło...


:564:

Pomysł, że w PSiZF PS wspomina o innych przygodach we Francji niż te opisane w PSiF bardzo mi się podoba :) , choć jest oparty na bardzo wątłych podstawach :/ .
Poza tym w PSiZF wspomniano, że wehikuł pana Tomasza - nie wiadomo, czy z właścicielem w środku czy bez - odbył podróż do Włoch, gdzie kapitan Petersen obstalował mu nowy silnik.
_________________
Z 24
 
 
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5815
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2017-02-12, 08:29:46   

Z24 napisał/a:

Poza tym w PSiZF wspomniano, że wehikuł pana Tomasza - nie wiadomo, czy z właścicielem w środku czy bez - odbył podróż do Włoch, gdzie kapitan Petersen obstalował mu nowy silnik.


Oj nie. Napisane jest tylko:

Zagadki Fromborka napisał/a:
Podczas pobytu we Francji, w nagrodą za udział w rozwikłaniu tajemnic zamku nad Loarą, kapitan Petersen zamówił we włoskiej firmie Pinin Farina silnik do mego wehikułu i nowe gumy.

Nic w tym fragmencie nie wskazuje tak kategorycznie na podróż do Włoch. Silnik mógł przyjechać do Francji i tam zostać wymieniony. Zawsze to rozumiałem w ten sposób.
Oczywiście podróży do Włoch na bazie tekstu wykluczyć na 100% się nie da.
_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-02-12, 09:11:19   

A swoją drogą, czemu to Duńczyk, który z aferą Fantomasa właściwie nie miał nic do czynienia, obdarowuje Tomasza tak szczodrze? Silnik Ferrari jest i był wart fortuny! Dobroczyńca…
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-12, 11:12:19   

irycki napisał/a:
24 napisał/a:

Poza tym w PSiZF wspomniano, że wehikuł pana Tomasza - nie wiadomo, czy z właścicielem w środku czy bez - odbył podróż do Włoch, gdzie kapitan Petersen obstalował mu nowy silnik.


Oj nie. Napisane jest tylko:

Zagadki Fromborka napisał/a:
Podczas pobytu we Francji, w nagrodą za udział w rozwikłaniu tajemnic zamku nad Loarą, kapitan Petersen zamówił we włoskiej firmie Pinin Farina silnik do mego wehikułu i nowe gumy.

Nic w tym fragmencie nie wskazuje tak kategorycznie na podróż do Włoch. Silnik mógł przyjechać do Francji i tam zostać wymieniony. Zawsze to rozumiałem w ten sposób.
Oczywiście podróży do Włoch na bazie tekstu wykluczyć na 100% się nie da.

:564: :564: :564:

Faktycznie :D . A szkoda, bo Italia to ma zdecydowany nadmiar wątków na tło dla przygód w rodzaju panasamochodzikowych :) .

John Dee napisał/a:
A swoją drogą, czemu to Duńczyk, który z aferą Fantomasa właściwie nie miał nic do czynienia, obdarowuje Tomasza tak szczodrze? Silnik Ferrari jest i był wart fortuny! Dobroczyńca…


No, drogę do kieszeni kapitana łatwo sobie przedstawić:

PS - baron de Saint-Gatien - jego bratanek Vincent - jego narzeczona Karen Petersen - jej ojciec, kapitan Petersen.
Sam baron nie miał się za bardzo czym odwdzięczyć, bo, jak wiadomo, zło... dżentelmeni z Agencji Ubezpieczeniowej kręcili w wypłatą nagrody. Dlaczego mnie to nie dziwi...? ;-)
_________________
Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2017-02-12, 11:14, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2017-02-13, 05:24:33   

Jeśli wziąć te wszystkie informacje za dobrą monetę, plan wakacji Tomasza brzmi niewiarygodnie. 3 lipca po południu Tomasz dociera do Zamku Sześciu Dam, 8 lub 9 szykuje się do wyjazdu stamtąd. 31 lipca jest już w Warszawie. Pozostają najwyżej 22 dni na to, by:
1. Tomasz i Karen rozwiązali zagadki jednego z przepięknych starych zamków nad Loarą;
2. z wdzięczności za to (czyli po, lub pod koniec tej przygody) kapitan Petersen zamówił w Pininfarinie silnik;
3. silnik (trzeba założyć, że mieli gotowy) dostarczono do odpowiedniego warsztatu we Francji lub wehikuł do Włoch;
4. zamontowano silnik w nietypowym przecież wehikule.

Za mało wiem o samochodach by ocenić, czy wymiana silnika w ogóle jest realna w tym harmonogramie. Nawet jeśli tak, podejrzewam że na punkt 1 pozostałoby kilka dni, za mało, by napisać "cały lipiec". A najprawdopodobniejszy wydaje mi się taki scenariusz: Jeśli rzeczywiście Pan Samochodzik otrzymał nowy silnik, to jako gratyfikację za zwycięstwo nad Fantomasem, "jeden z przepięknych zamków nad Loarą" to właśnie Chenonceau, a wzmianka o Karen była kurtuazyjna, bo jej pomoc sprowadziła się do zorganizowania przyjazdu Tomasza do Francji. Trzy ostatnie tygodnie lipca Tomasz spędził zwiedzając Luwr i inne miejsca w rejonie Paryża, podczas gdy nad jego wehikułem pracowali mechanicy.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-02-13, 07:21:25   

Może popełniamy błąd wychodząc z założenia, że podarunek kapitana był wynagrodzeniem za sukces (“success fee”)? Myślę, że w chwili, gdy Tomasz wyraził zgodę na przyjazd do Francji, by stanąć u boku barona w jego zmaganiach z Fantomasem, Karen i jej ojciec zaczęli zastanawiać się nad tym, jakby adekwatnie wynagrodzić polskiego detektywa? Oferując mu gotówkę mogli go urazić, więc wpadli na pomysł z upgradem wehikułu. W takim scenariuszu otrzymałby silnik i gumy w każdym wypadku, niezależnie od wyniku jego wysiłków, więc części można było zamówić natychmiast.
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2017-02-13, 07:43:47   

Mogło tak być. Ściśle biorąc użyto trybu dokonanego ("w nagrodę za udział w rozwikłaniu") ale rzeczywiście to nie wyklucza możliwości, że kapitan zaczął przygotowywać prezent jeszcze przed zakończeniem sprawy. Wobec jej pomyślnego zakończenia przedstawił go wobec Tomasza jako nagrodę za sukces, ale gdyby tych tajemnic nie udało się rozwiązać - uzasadniłby go inaczej.
Tak czy tak na przełożenie silnika potrzebny jest pewnien czas. Nie wiem jak bardzo komplikuje zadanie fakt, że wehikuł był nietypowy, jego skrzynia biegów nietypowa, w dodatku z przełożeniem na śrubę.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-02-13, 08:23:56   

Wymiana silnika to 1-2 dni!
A skoro wszedł i pasował stary silnik to powinien i nowy (o ile był tego samego typu, a chyba taki był, bo nie ma nigdzie informacji, że po remoncie parametry wehikułu się zmieniły). :)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5815
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2017-02-13, 14:56:26   

Szara Sowa napisał/a:
Wymiana silnika to 1-2 dni!
A skoro wszedł i pasował stary silnik to powinien i nowy (o ile był tego samego typu,


Zakładając, że złota rączka wujek Gromiłło nie zmodyfikował wedle potrzeb samego silnika, w stylu "tu se tą dziurę na śrubę przegwintuję na większy rozmiar, bo akurat takich małych śrubek nie mam, a ten kołnierz to trochę sfrezuję bo mi się wał do steru nie mieści, a i gaźniki trochę przesunę i dam na takim fikuśnym wsporniku, bo inaczej maski nie domknę" :D :D
_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-13, 22:18:04   

irycki napisał/a:
Szara Sowa napisał/a:
Wymiana silnika to 1-2 dni!
A skoro wszedł i pasował stary silnik to powinien i nowy (o ile był tego samego typu,


Zakładając, że złota rączka wujek Gromiłło nie zmodyfikował wedle potrzeb samego silnika, w stylu "tu se tą dziurę na śrubę przegwintuję na większy rozmiar, bo akurat takich małych śrubek nie mam, a ten kołnierz to trochę sfrezuję bo mi się wał do steru nie mieści, a i gaźniki trochę przesunę i dam na takim fikuśnym wsporniku, bo inaczej maski nie domknę" :D :D


:564:

Mi raz mniej więcej w tym stylu zrobili z instalacją :D .
_________________
Z 24
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,63 sekundy. Zapytań do SQL: 12