Wysłany: 2016-05-27, 09:35:31 Henryk Gołębiewski - wywiad
Wywiad z Henrykiem Gołębiewskim – aktorem grającym w wielu filmach i serialach młodzieżowych z lat 70-tych
Cegiełka – Henryk Gołębiewski (fot. TVP)
Cz. I
1. Czy to prawda że będąc dzieckiem był pan łobuziakiem, nie za bardzo przykładającym się do nauki?
A skąd, ja byłem bardzo grzeczny! To chyba jakieś nieporozumienie, ja tylko przychodziłem ze szkoły teczkę rzucałem byle gdzie i wychodziłem na dwór, gdzie się bawiłem. Że rozrabiakiem od razu? To są jakieś pomówienia (śmiech). Ludzie to sobie wyobrażają to jakoś inaczej. Czy to jest rozrabianie, jeżeli ktoś bawi się z kolegami procą czy petardę robi? To jest zabawa przecież…
2. Czy w latach szkolnych czytał Pan jakieś książki przygodowe dla dzieci?
Trochę czytałem, głównie pamiętam „Tomki” Szklarskiego.
3. Jak trafił Pan do obsady filmów dziecięcych?
Miałem trochę szczęścia. Akurat na moim podwórku mieszkał reżyser Nasfeter. On widział mnie i kolegów, a akurat kręcił film „Abel twój brat”, którego akcja w większości dzieje się w szkole. Są tam łobuziaki, porządni itd. Ja akurat trafiłem do tych rozrabiających. Ja jestem z rodziny wielodzietnej, a przy obsadzaniu były różne próby, przy czym najgorsza była próba płaczu. Trzeba było na zawołanie zapłakać. A że miałem doświadczenia z owej rodziny wielodzietnej, to płacz na zawołanie to była dla mnie pestka (śmiech).
4. A jak Pan trafił do filmów Stanisława Jędryki, z których jest Pan najbardziej znany?
Pan Stanisław sam to określa, że miał kilku aktorów od Nasfetera podanych na tacy. Widział po prostu film „Abel twój brat”. Z tego filmu do „Wakacji z duchami” trafiłem ja, Edward Dymek i Roman Mosior. Ale ci reżyserzy to są dwie różne postacie, a miałem na tyle szczęścia że zagrałem i u Nasfetera i u Jędryki.
5. Jak porównałby Pan współpracę ze Stanisławem Jędryką i Januszem Nasfeterem?
Nasfeter był osobą która wymaga, nie było po nim widać jakiegoś żartu itp. Wymagał i tak trzeba było robić, a jeżeli ktoś robił coś nie tak, to miał w zanadrzu, że tak powiem różne słownictwo (śmiech). A u Jędryki to była taka swoboda, zabawa. Tam powaga, a tu zabawa. Dwóch reżyserów a różne podejścia. Ale w ten sposób człowiek zdobył różne doświadczenia.
Faktem jest, że to jednak Nasfeter mnie znalazł i wylansował.
6. Realizację którego z filmów młodzieżowych wspomina Pan najlepiej?
Bez zająknięcia: „Podróż za jeden uśmiech”! Przy okazji zwiedziłem całą Polskę, poznałem plejadę gwiazd. Co prawda miałem tam tylko jednego kumpla, a z jednym, to wiadomo, za bardzo się nie da porozrabiać, tak jak z grupą (śmiech). Ale było to coś fantastycznego.
7. Którego z chłopaków - dziecięcych aktorów z tamtych lat, z którym miał Pan okazję zagrać, wspomina Pan najmilej?
Najbardziej miałem kontrakt chyba z Edwardem Dymkiem z Wrocławia. Grałem z nim w „Ablu”, „Wakacjach z duchami” i w „Podróży za jeden uśmiech”.
8. A którą z dziewczyn wspomina Pan najmilej?
Ja w tym czasie nie rozglądałem się za dziewczynami, tylko po prostu robiłem swoje, czyli grałem (śmiech).
Zdjęcie ze zbiorów Filipa Łobodzińskiego („Mój brat Abel”, na planie Filip Łobodziński oraz Henryk Gołębiewski z reżyserem Januszem Nasfeterem)
Zdjęcie ze zbiorów Filipa Łobodzińskiego („Podróż za jeden uśmiech”, Przylądek Rozewie, scena Filipa Łobodzińskiego i Henryka Gołębiewskiego z Edmundem Fettingiem)
Cz. II
9. Z którym z dorosłych, uznanych aktorów grało się Panu najlepiej?
Ze wszystkimi! Co prawda moim autorytetem jest Janusz Gajos. Ale choćby taki Maklakiewicz i kultowa scena w „Tolku Bananie”, kiedy idę po szkatułkę i padają dialogi „To pan wyszedł”? „Nie, to ja zostałem a pan wyszedł” itd., to piękna scena, tak w ogóle to ułożona przez Maklakiewicza. To byli wspaniali aktorzy (bo najczęściej już nie żyją) , którzy także nas kształtowali, podpowiadali nam i to nie tylko jak zagrać, ale też jak rozrabiać, bo podpowiadali jak odezwać się zaczepnie do kogoś innego (śmiech). Te zachowania tych starszych aktorów było fenomenalne. Gustaw Lutkiewicz niby taki poważny ale też momentami był fajny, podbudowywał nas. Także inni, trudno kogoś wyróżnić, bo wszyscy byli wspaniali.
10. W niedawno wydanej swojej książce wspomina Pan historię, gdy Stanisław Jędryka zaprasza Pana do SPATIF-u, gdzie ludzie myśleli że częstuje Pana alkoholem. Czy rzeczywiście miała ona miejsce? Pan Stanisław nie przypomina sobie takiej sytuacji.
Tak było. Ja piłem kwas chlebowy a on wtedy kawę. Bo akurat przechodziliśmy i wstąpiliśmy. Nie było mowy o alkoholu, tylko po prostu ten kwas podano w takim ozdobnym kieliszku i wszyscy się spojrzeli zdziwieni co to za napój piję, bo wyglądał jak alkohol. Pan Stanisław już mi się o tę sytuację pytał i rzeczywiście on tego może nie pamięta, ale taka sytuacja miała miejsce.
11. Czy gdyby miał Pan możliwość powrócić do czasów realizacji „Podróży” oraz możliwość wyboru roli, czy chciałby Pan ponownie wcielić się w rolę Poldka, czy też może wolał spróbować zagrać Dudusia?
Aktor jest aktorem i powinien umieć zgrać rolę czy to Dudusia czy Poldka. Pewnie bym sobie poradził i z tą drugą rolą, ale pewnie moja facjata spowodowała to, że obsadzono mnie jak obsadzono. Ale rolę Dudusia też bym zagrał.
12. Czy Pana 7,5-letnia córeczka widziała już Pana dawne filmy?
Ja sam siebie nie oglądam, ale jak w telewizji idzie akurat mój film, to oglądamy, nie ma innego wyboru.
13. Bycie rozpoznawalnym aktorem dziecięcym miało z pewnością także swoją mniej sympatyczną stronę?
Nie, raczej nie spotkałem się z czymś takim. Może jedynie po „Ablu”, bo był to kolorowy film a miałem tam przefarbowane włosy na rudo. Więc potem wołali za mną na podwórku „rudzielec”, więc trzeba było potem postawić na swoim (śmiech).
14. Dlaczego nie został Pan aktorem zawodowym?
Co by to dało? Jest bardzo dużo aktorów, którzy skończyli szkołę, a nie grają. Zajmują się czymś innym. Teraz to nawet koledzy-aktorzy mi odradzają. Mówią, że i tak jestem rozpoznawalny, że grałem w tylu filmach, że niejeden aktor mi zazdrości. Tak że dyplomu teraz już nie potrzebuję.
Bardzo dziękujemy za wywiad!
Zdjęcie ze zbiorów Filipa Łobodzińskiego (Podczas zdjęć do serialu „Podróż za jeden uśmiech”, Sopot, na pierwszym planie wokalistka Nancy Wilson)
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2016-06-20, 15:40:08
Jak dla mnie rola w "Wakacjach z duchami" była najlepsza. Szkoda, że bardzo wiele biografii artystów z tamtych lat ukazało się dopiero teraz. Czas zatarł wspomnienia i wiele wydarzeń, zabawnych epizodów jest już niestety nie do odtworzenia...
Właśnie skończyłem czytać biograficzną książkę "Zygzakiem przez życie" (okładka 2 posty wyżej) i to mnie zaskoczyło to fakt, że Henryk Gołębiewski jest aż o 2,5 roku starszy od Filipa Łobodzińskiego. Aż nie chce się wierzyć! Dla dzieci taka różnica wieku to przecież przepaść, a na filmach tego zupełnie nie widać.
A druga sprawa to informacja, że Stanisław Jędryka posłał małego Henia na serię wizyt u hiponotyzerki, aby pozbył się seplenienia. I pozbył się!
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2018-06-17, 10:36:35
Aktor naturszczyk, a z zawodu ślusarz narzędziowy. Pierwszy raz zagrał w filmie prawie 50 lat temu. – A teraz właśnie zaczynam zdjęcia do kolejnego sezonu serialu "Lombard. Życie pod zastaw", więc mój Ziutek pojawi się na ekranach już jesienią – zapowiada Henryk Gołębiewski.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.