Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-06-30, 20:04:58
Berta von S. napisał/a:
Ale NIE do fasolki po bretońsku (!), w takiej potrawie musi być dla mnie smak z dzieciństwa.
W takim razie kiełbasy też nie wolno ci pominąć, bo wtedy również nie rozpoznasz swoich fasolek po bretońsku znanych Ci z dzieciństwa.
Osobiście od dawna już nie kieruję się takimi sentymentami, odkąd wiem, ile cukru, soli, nasyconego tłuszczu i innych świństw jest w daniach, którymi w dzieciństwie nas karmiono. Wolę tworzyć swoje własne “tradycje” kulinarne, np. zastępując zdegenerowane przepisy jak ta pokiełbaszona fasolka przepisem oryginalnym.
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Fasolka po bretońsku bez kiełbaski i boczku?! Toż to cały urok w tym mięsku jest. Nietajenkowy żołądek wychowany jest na daniach barowych, a tam fasolka występowała z nieodłącznymi talarkami zwyczajnej. Co z tego, że nie do końca zdrowe. Czy wszystko musi być zdrowe?
Ja fasolkę po bretońsku uwielbiam. Najpierw wyżeram fasolę, a potem delektuję się sosem z boczusiem i kiełbaską. A jedliście kiedyś fasolkę po bretońsku przez słomkę?
Miałem kiedyś dość poważny problem stomatologiczny i przez kilka dni nie mogłem przyjmować stałych pokarmów. Pech chciał, że w kuchni był akurat gar fasolki po bretońsku tak uwielbianej przeze mnie. Chcąc wyjść naprzeciw mojej udręce moja pomysłowa małżonka zblendowała mi to danie i skonsumowałem je właśnie przez słomkę.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Nietajenko 2018-07-01, 12:05, w całości zmieniany 1 raz
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-01, 23:12:07
John Dee napisał/a:
W takim razie kiełbasy też nie wolno ci pominąć, bo wtedy również nie rozpoznasz swoich fasolek po bretońsku znanych Ci z dzieciństwa.
Toteż najchętniej nie pomijam. Ale z samym boczkiem w ostateczności mogę zjeść. Natomiast wersja bezmięsna jakoś mnie nie nęci.
John Dee napisał/a:
Osobiście od dawna już nie kieruję się takimi sentymentami, odkąd wiem, ile cukru, soli, nasyconego tłuszczu i innych świństw jest w daniach, którymi w dzieciństwie nas karmiono. Wolę tworzyć swoje własne “tradycje” kulinarne, np. zastępując zdegenerowane przepisy jak ta pokiełbaszona fasolka przepisem oryginalnym.
Zaraz "zdegenerowane"...
A ja się kieruję. Wystarczająco dużo jest różnych potraw do eksperymentowania: fasolka, bigos, schabowe, mielone, zasmażane buraczki, ogórkowa i.t.p. muszą smakować "jak u mamy". Tylko w kwestii gołąbków preferuję zmianę wzorca, bo u mnie w domu (nie wiem po cholerę...) pakowano do nich też ryż.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-07-01, 23:28:44
Berta von S. napisał/a:
Zaraz "zdegenerowane"...
No chyba, bo jak “po bretońsku”, to po bretońsku, a to znaczy bez kiełbasy. W przeciwnym razie: degeneracja.
A co się tyczy tych innych wymienionych przez Ciebie dań, to się zgadzam, przepisy mamy były i nadal SĄ najlepsze.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-02, 10:43:14
John Dee napisał/a:
odkąd wiem, ile cukru, soli, nasyconego tłuszczu i innych świństw jest w daniach, którymi w dzieciństwie nas karmiono. Wolę tworzyć swoje własne “tradycje”
John Dee napisał/a:
A co się tyczy tych innych wymienionych przez Ciebie dań, to się zgadzam, przepisy mamy były i nadal SĄ najlepsze.
To ja już nic nie rozumiem.
She napisał/a:
Cytat:
Prawdziwy gołąbek to ryż z mięsem zawinięty w kapustę i podawany w sosie pomidorowym.
Wiem, wiem, moja mama też robiła z ryżem. Ale ja ryż trawię tylko w azjatyckich daniach.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2018-07-02, 10:43, w całości zmieniany 1 raz
Przypomina mi się potrawa od nazwą "dorsz po grecku". Skąd Grecy mieli znać dorsze? W Morzu Jońskim, a nawet w Śródziemnym takowych nie uświadczysz.
A ryż do gołąbków dodaje się, by mięso było bardziej "pulchne", ważne, by nie było go zbyt wiele, chociaż zdażyło mi się już jeść gołąbki "postne", z samym ryżem
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2018-07-03, 08:05:44
Even napisał/a:
Przypomina mi się potrawa od nazwą "dorsz po grecku". Skąd Grecy mieli znać dorsze? W Morzu Jońskim, a nawet w Śródziemnym takowych nie uświadczysz.
To akurat jest chyba taki skrót pojęciowy. "Dorsz w greckim sosie". Albo: "ryba po grecku", w której jako wkładkę rybną użyto dorszowego fileta. Chodzi raczej o sposób przyprawienia i podawania a nie o konkretny gatunek ryby.
Ile ten grecki sos zawdzięcza prawdziwej greckiej kuchni - to oczywiście inne pytanie, na które nie umiem odpowiedzieć. Ale sprzeczności w założeniu nie widzę.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Chodzi raczej o sposób przyprawienia i podawania a nie o konkretny gatunek ryby.
Rozumiem Twój tok rozumowania, jednak jakoś nie mogę się zgodzić na tę dziwną nawę. To tak, jakby ktoś mi podał tuńczyka po kaszubsku zamiast śledzia. Przecież można "zrobić" tuńczyka na słodko z cebulą i przecierem pomidorowym. Ale czy będzie to "tuńczyk po kaszubsku"? Dla mnie brzmi co najmniej dziwnie.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-03, 20:02:02
Even napisał/a:
Kynokephalos napisał/a:
Chodzi raczej o sposób przyprawienia i podawania a nie o konkretny gatunek ryby.
Rozumiem Twój tok rozumowania, jednak jakoś nie mogę się zgodzić na tę dziwną nawę. To tak, jakby ktoś mi podał tuńczyka po kaszubsku zamiast śledzia. Przecież można "zrobić" tuńczyka na słodko z cebulą i przecierem pomidorowym. Ale czy będzie to "tuńczyk po kaszubsku"? Dla mnie brzmi co najmniej dziwnie.
Ale na którą nazwę się nie możesz zgodzić? Ja tę potrawę zawsze znałam jako: "ryba po grecku". Z nazwą "dorsz po grecku" się nie spotkałam. Do "ryby po grecku" jestem przyzwyczajona (to dla mnie - obok postnej kapusty - najważniejsze wigilijne danie! ). O tym sosie ponoć Grecy nie słyszeli, ale w sumie całkiem pasuje do greckiej czy bałkańskiej kuchni, wiec nie drażni mnie to określenie.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-07-03, 20:31:19
Kynokephalos napisał/a:
Chodzi raczej o sposób przyprawienia i podawania a nie o konkretny gatunek ryby.
Byłbym gotów się zgodzić, jednak podejrzewam, że ani jedno, ani drugie, bo Grecy na pewno mają 150 różnych metod, jak przyrządzać rybę, więc “po grecku” to tak właściwie nic ino puste słowa.
Będąc w przeszłym roku w Polsce zamówiłem “Grecką sałatkę”, w której nie było ani owczego sera, ani oliwek, a nawet olejek nie był oliwkowy, tylko jakiś krajowy.
Even napisał/a:
Przecież można "zrobić" tuńczyka na słodko z cebulą i przecierem pomidorowym. Ale czy będzie to "tuńczyk po kaszubsku"? Dla mnie brzmi co najmniej dziwnie.
Bardzo dziwnie. Ale nie takie dziwolągi kulinarne dzisiaj się widzi. Niedawno dałem się np. namówić do testowania herbaty w… proszku! Była obrzydliwa.
Berta von S. napisał/a:
Ja tę potrawę zawsze znałam jako: "ryba po grecku". Z nazwą "dorsz po grecku" się nie spotkałam… O tym sosie ponoć Grecy nie słyszeli
Tak samo mało jak Bretończycy o kiełbasie w fasoli zapewne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.