PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: Czesio1
2012-10-09, 15:02
Lata w jakich rozgrywaja sie wszystkie cześci Pana Samochodz
Autor Wiadomość
kapitan.kirk 
Forumowy Badacz Naukowy


Dołączył: 06 Sty 2016
Posty: 35
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-01-30, 21:42:48   

Krakau napisał/a:
Tak pytanie na uboczu, ale w sumie kluczowe, z którego rocznika byłby Tomasz NN?


Jeśliby brać za dobrą monetę informacje z "Uroczyska", a moje datowania są poprawne (o czym jeszcze zamierzam trochę popisać :) ), to Tomasz NN urodził się w roku 1932, a więc jest o 3 lata młodszy od swojego Twórcy. Potem, w zamieszaniu wydawniczym w początku lat 90., p. Nienacki najwyraźniej usiłował go o kilka lat odmłodzić, ale tylko narobił jeszcze większego bałaganu; moim zdaniem nie tylko z pośpiechu, ale i całkiem niepotrzebnie ;-)
Pozdrawiam
 
 
Gaspard 
Twórca
Mariusz Szylak - biograf Zbigniewa Nienackiego


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 14 Sty 2016
Posty: 62
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-01-30, 22:29:47   

kapitan.kirk napisał/a:
Potem, w zamieszaniu wydawniczym w początku lat 90., p. Nienacki najwyraźniej usiłował go o kilka lat odmłodzić


Chciałbym tylko przypomnieć, że część poprawek do "czarnej serii" Warmii robil sam Nienacki, a częśc - wydawnictwo. Tak więc ew. błędy wówczas popełnione jakoś się rozkładają... :)
_________________
Salutations!
Gaspard
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-01-30, 22:43:52   

kapitan.kirk napisał/a:
Otóż z Rozdziału 8 dowiadujemy się od Zaliczki, dlaczego magister Opałko musi milczeć. Opowiadając o wiadomym zakładzie, mówi ona: Pan Opałko twierdził, że w kinie "Wolność" grają film pod tytułem "Biały kanion", a my, że grają tam "Historię żółtej ciżemki". Co do "Białego Kanionu" nie będę polemizował, bo film jest z 1958 r. i choć w tamtych czasach normą było że zachodnie produkcje wchodziły do polskich kin nawet z kilkuletnim opóźnieniem (albo i w ogóle…), to nie chce mi się wertować starych "Przekrojów", żeby ustalić kiedy wszedł akurat ten ;-) Natomiast co do "Historii żółtej ciżemki", to o ile wierzyć cioci Wikipedii, premiera filmu odbyła się dopiero 28 grudnia 1961 r. – a zatem taki zakład nijak nie mógłby mieć miejsca przed lipcem tegoż roku


Tego to chyba jeszcze nikt na forum nie sprawdzał! :564:
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Even 
Moderator
żywa skamielina forumowa



Pomógł: 22 razy
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 5513
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2016-01-30, 22:44:45   

kapitan.kirk napisał/a:
Tomasz NN urodził się w roku 1932,

A jak to obliczyłeś?
Wg mnie, z wyliczeń wynika, że urodził się około 1937 roku lub nieco wcześniej.
Akcja Uroczyska dzieje się w 1956 roku. Tomasz wspomina, że nie zdał matury. Maturę zdawało się z reguły w wieku 17 - 18 lat. Niewielkie różnice mogą powstać z powodu zamieszania w organizacji edukacji spowodowanego niedawno zakończoną wojną. W latach pięćdziesiątych funkcjonowały w Polsce "Powszechne Dziesięcioletnie Szkoły Średnie" - teoretycznie maturę zdawali siedemnastolatkowie.
_________________


Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
 
 
Gaspard 
Twórca
Mariusz Szylak - biograf Zbigniewa Nienackiego


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 14 Sty 2016
Posty: 62
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-01-30, 23:16:23   

Szara Sowa napisał/a:
Natomiast co do "Historii żółtej ciżemki", to o ile wierzyć cioci Wikipedii, premiera filmu odbyła się dopiero 28 grudnia 1961 r.


Datę tę potwierdza również strona www.filmpolski.pl
_________________
Salutations!
Gaspard
 
 
kapitan.kirk 
Forumowy Badacz Naukowy


Dołączył: 06 Sty 2016
Posty: 35
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-01-30, 23:45:28   

Even napisał/a:
kapitan.kirk napisał/a:
Tomasz NN urodził się w roku 1932,

A jak to obliczyłeś?


Ależ najprościej jak się da, w każdym razie jeżeli się zgodzimy na czas akcji w roku 1956. Już w Rozdziale 2 bohater wspomina: Było to przed pięciu laty, w początkach mojej pracy dziennikarskiej. Miałem wtedy dziewiętnaście lat. - CBDO :D Pośrednio potwierdza się to dalej. W Rozdziale 11, snując rozważania nad swoim dotychczasowym brakiem samorealizacji, bohater myśli smętnie: Mam grubo ponad dwadzieścia lat (...) co do 24 lat dobrze pasuje i żadną miarą nie może oznaczać urodzenia w 1937. Z kolei w "Skarbie Atanaryka", który dzieję się zapewne w 1958 r., bohater w Rozdziale 16 myśli podczas utarczki słownej z Krystyną: Mój Boże (...), ta dziewczyna ma co najwyżej dziewiętnaście lat, a za nos wodzi mnie, prawie trzydziestoletniego chłopa; w chwilę później mówi do niej: Proszę bardzo, mogę się w pani zakochać. Od pierwszego wejrzenia. Ale nie smutny młodzieniec, tylko prawie trzydziestoletni pan na odpowiedzialnym stanowisku. Tomasz NN ma wtedy prawdopodobnie lat 26, ale takie lekkie postarzanie się u ambitnego mężczyzny w tym wieku było i do dziś jest raczej zwyczajne; odmładzać się zaczynamy (w słowach) zwykle dopiero około czterdziestki :p

Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez kapitan.kirk 2016-01-30, 23:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-01-31, 00:38:04   

kapitanie.kirku
Jako pendant do Twoich rozważań o czasie akcji WZ dołączam swoje z właściwego tematu.


http://pansamochodzik.net...p=258899#258899


Rzeczywiście nie pasuje tu "Historia żółtej ciżemki", ale jedna niekonsekwencja to jest bardzo mało. Zawsze powtarzam, że w powieściach kanonicznych i przedkanonicznych czas akcji metrykalny nakłada się na czas powstawania utworu.
M.zd. bohater przedkanoniczny Tomasz N. jak i PS (niektórzy bowiem twierdzą, że to dwie różne osoby ;-) ) ma tyle lat, co i ZN, to znaczy urodził się w 1929 r. Dopiero od PSiW (a i to niekonsekwentnie) zaczyna być przedstawiany w "bezczasowej młodości" - że użyję wyrażenia z dziedziny historii sztuki :)
Zgadzam sie, że akcja "Uroczyska" może mieć miejsce w 1956 r a najwcześniej w 1955.
_________________
Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2016-01-31, 00:46, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2016-01-31, 08:58:12   

Szara Sowa napisał/a:
Tego to chyba jeszcze nikt na forum nie sprawdzał!

Była o tym mowa gdzie indziej.
W takim razie powtórzmy też za Czesiem, że biorąc pod uwagę chronologię zdarzeń, informacja z rozdziału 12 "była niedziela i na wykopach antropologicznych przerwano prace" oraz dialog z rozdziału 15 "A który dziś mamy? - Czternasty lipca." (co ma mieć miejsce następnego dnia wieczorem) nie zgadzają się z kalendarzem 1961 roku.
Trzeba sobie powiedzieć, że Nienacki nie dbał skrupulatnie o szczegóły tego rodzaju i mamy do czynienia ze sprzecznościami niemożliwymi do pogodzenia.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
kapitan.kirk 
Forumowy Badacz Naukowy


Dołączył: 06 Sty 2016
Posty: 35
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-01-31, 09:38:27   

Z24 napisał/a:
kapitanie.kirku
Jako pendant do Twoich rozważań o czasie akcji WZ dołączam swoje z właściwego tematu.


No i proszę, jest to dla mnie nauczka, żeby przed rozpoczęciem wymądrzania się, najpierw przewertować całe forum, bo inaczej niechcący wychodzę na cynicznego plagiatora :p A mówiąc poważniej, i tak dumny jestem z tego, że jako profan niezależnie doszedłem do niemal bliźniaczych wniosków co jeden z nestorów tego forum :)
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez kapitan.kirk 2016-01-31, 09:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-01-31, 12:10:08   

kapitan.kirk napisał/a:
niechcący wychodzę na cynicznego plagiatora


Nawet mi to przez myśl nie przeszło.

kapitan.kirk napisał/a:
dumny jestem z tego, że jako profan niezależnie doszedłem do niemal bliźniaczych wniosków co jeden z nestorów tego forum :)


W ten sposób sprawadzamy poprawność swojego wnioskowania :)

No, może słowo "nestor" jest tu nie bardzo... ja tu jestem dopiero trzy lata z kawałkiem. A co do wieku bezwzględnego... hmm... na razie obywam się bez wózka i respiratora... ;-)

Póki co, nie udało mi się ustalić kiedy była polska premiera "Białego kanionu" ("The Big country"). Nawet w najlepszym światowym portalu, IMDb, nie mają tego.
_________________
Z 24
 
 
kapitan.kirk 
Forumowy Badacz Naukowy


Dołączył: 06 Sty 2016
Posty: 35
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-01-31, 15:24:31   

A zatem, skoro z "Wyspą..." rzecz jakoś tam załatwiona, cofnijmy się do tyłu*** w czasy "Pozwolenia na przywóz lwa".

Tu rzecz jest w zasadzie prosta, bo już z pierwszego zdania książki dowiadujemy się, że Przyczyną wszystkiego stała się mała, zadrukowana kartka, którą w kwietniu 1958 roku znalazłem na podłodze w swoim pokoju. Akcja potem ciągnie się aż do grudnia, a jej lwią (nomen omen :p ) część zajmuje opis podróży na Syberię w poszukiwaniu Ałbazina, którą to podróż p. Nienacki – jak wyczytałem na wiadomej zaprzyjaźnionej stronie – rzeczywiście w 1958 r. odbył. Trudno zresztą oprzeć się wrażeniu, że książka jest przede wszystkim reportażem z tej podróży, z awanturniczo-sensacyjnym wątkiem Bełzaka-Szulca-Dudy dopisanym jakoś na siłę i w dodatku wyjątkowo niestarannie. O tym, że tak naprawdę w chronologii opowiadanej przez Szulca nic się nie zgadza (ma on najpierw ok. 30 lat w 1958 r., później mówi, że trafił do Kamionki 12 lat temu czyli w 1946 r., później że jednak w 1945 r. i miał wtedy 25 lat, później że jego ojciec zmarł ok. 15 lat temu czyli ok. 1943 r., później że stało się to jeszcze przed wojną etc.etc.), pisał już kto inny, więc się nie będę wgłębiać w szczegóły. Dodam tylko, że w nieszczęsnej "czarnej serii" próbował Autor jakoś to poukładać i wymyślił życiorys Szulców częściowo od nowa, ale że przy okazji pozmieniał inne rzeczy i przesunął akcję książki do 1960 r., to wyszedł z tego według mnie tylko jeszcze większy chaos. W dodatku o paru rzeczach Autor najwyraźniej zapomniał, np. w Rozdziale 1 Szulc nadal opisany jest jako młody, trzydziestoletni mężczyzna – i o ile tak go mógł określić redaktor-narrator mający 26 lat (przyjąwszy rok urodzenia 1932) czy tym bardziej 29 lat (przyjąwszy rok urodzenia p. Nienackiego), o tyle u studenta 3 roku, czyli człowieka niedługo po dwudziestce, jest to już mało prawdopodobne psychologicznie…

Tym niemniej dodatkowe potwierdzenie roku 1958 jako czasu akcji "Pozwolenia…" znalazłem z trochę niespodziewanej strony. Otóż pod koniec Rozdziału 11 mamy październik, a bohater spędza w moskiewskim hotelu "Ukraina" ostatni wieczór przed odlotem samolotem typu Tu-104 na Daleki Wschód. Przygotowałem sobie gorącą kąpiel, na chwilkę otworzyłem radio. Za pięć dwunasta nadano ostatnie wiadomości. Zapoczątkował je komunikat; o rozbiciu się samolotu Tu-104. Załoga i pasażerowie zginęli. Narrator wprawdzie nie rozwija później tematu (dopiero na początku następnego rozdziału pisze: Wsiadłem do samolotu w nastroju dość ponurym. Było chmurno, z nie wyjaśnionych przyczyn termin odlotu ciągle przesuwano…), ale nikogo kto choć trochę orientuje się w realiach epoki, nie może w tym momencie nie ogarnąć zdumienie. Wyjaśniam otóż młodszym Forumowiczom, że o ile pod koniec epoki komunistycznej zwyczaje cenzury stopniowo zelżały, to jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku i długo później media radzieckie oraz (w mniejszym stopniu) innych krajów "socjalistycznych" donosiły wprawdzie o wszelkiego rodzaju katastrofach, eksplozjach, epidemiach i zamieszkach bardzo szczegółowo, a nawet z wyraźną lubością – ale tylko wtedy, gdy miały one miejsce w zgniłych krajach burżuazyjnego Zachodu lub na zacofanych obszarach państw "rozwijających się". A ponieważ w przodującym pod każdym względem "obozie socjalistycznym" żadne takie nieszczęścia z definicji zdarzać się nie mogły, więc na doniesienia o takowych był niemal całkowity informacyjny ban. Co najwyżej w momencie gdy skala lub miejsce katastrofy były tego rodzaju, że nie dawało jej się ukryć całkiem, informowano o niej półgębkiem, krótko i na dalszych stronach, jeśli to tylko możliwe ograniczając się do prasy lokalnej w pobliżu miejsca zdarzenia. Cóż to zatem musiał być za wypadek, że mimo wszystko poinformowało o nim nawet Radio Moskwa? Jako że żyjemy w XXI wieku, więc sięgnąłem poprzez sieć do archiwów ICAO i… Bingo! :okulary:

17 października 1958 r. niedaleko miejscowości Kanasz (Republika Czuwaska, ok. 600 km od Moskwy) rozbił się Tu-104M numer boczny CCCP-42362, w rejsie specjalnym Aerofłotu z Pekinu do Moskwy (oczywiście nie bezpośrednim, bo to jeszcze nie te czasy…). Zginęły wszystkie osoby na pokładzie – 9 członków załogi i 71 pasażerów. A rzecz tylko dlatego przedostała się do sowieckich i światowych mediów, że ukryć się jej nie dało – samolotem tym leciały na rozmowy w Moskwie oficjalne delegacje rządowe z Chin i Korei Północnej. Sprawdziłem, że nawet wychodzący w Krakowie "Dziennik Polski" opublikował informację o katastrofie na pierwszej stronie "już" w dwa dni później, co prawda tylko jedyny raz i w małej notce maczkiem…

Dodam dla zainteresowanych, że Tu-104 był pierwszym radzieckim (i jednym z pierwszych w ogóle) dużym odrzutowcem pasażerskim i z tego powodu niemiłosiernie eksploatowała go ówczesna propaganda, jako dowód na najwyższy światowy poziom sowieckiej przodującej myśli technicznej. W rzeczywistości była to przeróbka bombowca eurostrategicznego Tu-16, a zarazem samolot niesłychanie „psujny” i niebezpieczny – w ciągu zaledwie nieco ponad 20 lat eksploatacji, wypadkom i katastrofom uległa aż prawie 1/5 tych maszyn (tylko w samej Moskwie rozbiło się ich w sumie sześć…), przy czym zginęło ponad 1,1 tys. ludzi. Stanowi to, o ile mi wiadomo, do dziś nie pobity niechlubny rekord nowoczesnego lotnictwa pasażerskiego :/ Na całe szczęście, Tu-104 który swego czasu w 1958 r. przewiózł łódzkiego redaktora Zbigniewa Nowickiego z Moskwy do Chabarowska, sprawował się nienagannie i dzięki temu teraz mamy tu w ogóle o czym dyskutować na forum – bo szczerze mówiąc nie sądzę, by Mistrz przeszedł do historii literatury polskiej li tylko jako autor "Herakliusza Pronobisa" i "Uroczyska" :D

Pozdrawiam

___________
*** Purystom językowym spieszę przypomnieć, że nie kto inny jak sam Pan Samochodzik swego czasu cofnął się do tyłu, i to aż dwa razy w jednym rozdziale – sugeruję przypomnieć sobie kultową scenę wyciągania z błota samochodu Petersenów w "Templariuszach". Co prawda miało to miejsce tylko w pierwszych wydaniach, bo później wkroczyła bezlitosna cenzura gramatyczna i bezmyślnie popsuła niepowtarzalny styl Mistrza :p
Ostatnio zmieniony przez kapitan.kirk 2016-01-31, 15:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-01-31, 15:34:07   

Brawo Kapitanie! Bardzo ciekawe rzeczy wynajdujesz! :564:
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
kapitan.kirk 
Forumowy Badacz Naukowy


Dołączył: 06 Sty 2016
Posty: 35
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-01-31, 19:33:54   

Szara Sowa napisał/a:
Brawo Kapitanie! Bardzo ciekawe rzeczy wynajdujesz! :564:


Bóg zapłać za kompliment :) A zatem, zachęcony tym, idę dalej wstecz. Skoro jest rok 1958, to czeka nas nieuchronnie "Skarb Atanaryka".

Tu z pozoru sprawa jest o tyle prosta, że wydarzenia opisane w tej książce ewidentnie dzieją się niejako wewnątrz "Pozwolenia…" – w interludium pomiędzy pierwszą częścią, poświęconą na badania sprawy Ałbazina i kontakty z Szulcem, a drugą w której bohater wyjeżdża do ZSRR. Czytamy w końcówce Rozdziału 5: Czekało mnie piękne lato, urlop i wyjazd do Szwajcarii Kaszubskiej, gdzie rozłożyła swój obóz ekspedycja archeologiczna. Moje walizki, namiot i kajak przed tygodniem pojechały tam wraz z autami ekspedycji. Namiot zapewne został już rozstawiony nad brzegiem jeziora i teraz oczekiwał mojego przyjazdu. Wyobrażałem sobie miejsce, gdzie go rozstawiono, przypomniałem sobie twarze swych przyjaciół archeologów, myślałem o oczekującej mnie pracy i przygodzie. Jest oczywiste, że musi tu chodzić o obóz poszukiwaczy cmentarzyska Gotów, bo wszystko się zgadza – i Szwajcaria Kaszubska, i kajak, i obóz nad jeziorem i nawet "przyjaciele archeologowie" poznani wcześniej. Nic też nie wiadomo, by bohater kiedykolwiek indziej przebywał na podobnym obozowisku na Kaszubach; w "Skarbie…" jest wprawdzie mowa o tym, że dwa lata wcześniej (prawdopodobnie we wrześniu 1956 r.) wędrował tamtędy wspólnie z archeologiem Andrzejem – wtedy właśnie poznali osobiście Alfreda z Doliny – ale nie była to zorganizowana wyprawa, tylko bardziej luźna wakacyjna włóczęga.

A mimo wszystko, z datowaniem są jednak dwa problemy:

1.) Po pierwsze primo, poznawszy w Rozdziale 7 Krystynę, bohater w myślach porównuje jej buzię do (…) aniołów na obrazie Rublowa, którym zachwycałem się niedawno w Zagorsku, w Troicko-Siergiejewskiej Ławrze. Tymczasem gdyby to rzeczywiście miało być interludium "Pozwolenia…", to wiemy że Tomasz poleciał do Moskwy dopiero w kilka miesięcy później i wtedy odwiedził Zagorsk po raz pierwszy w zyciu (w Rozdziale 10 wypytuje Siergieja w Moskwie o odległość i drogę do Zagorska, reaguje entuzjastycznie na wieść o tym że można tam podziwiać dzieła Rublowa, potem opisuje zabytki Zagorska jak człowiek, który nigdy ich wcześniej nie widział).
2.) Po drugie primo, są trudności z czasem. Z "Pozwolenia…" wiemy, że bohater wyjeżdża na Kaszuby nie wcześniej niż pod koniec czerwca (Rozdział 5). Z kolei analiza tekstu "Skarbu…" wskazuje, że Tomasz z bratem Pawłem przyjechali na wykopaliska 19 czerwca. Kruca bomba, mało casu, jak to ujął jeden taki na filmie… :/

Autor zapewne zbytnio nie zawracał sobie głowy takimi chronologicznymi szczegółami. Ale oczywiście teraz trzeba to wszystko jakoś logicznie wytłumaczyć, żeby mnie upiór Mistrza po nocach zza zegara nie straszył za zbytnią drobiazgowość :diabelek:

A zatem po pierwsze: wiemy na pewno, że podczas podróży Tomasza w związku z "Pozwoleniem…" nie był on w Moskwie po raz pierwszy (Rozdział 8: W czasie tych kilku lat dzielących mnie od pierwszego pobytu w Moskwie, miasto to wypiękniało (…) Kiedyś raził mnie tu brak własnego stylu (…) Teraz jednak dostrzegłem w mieście coś nowego; Rozdział 9: Wyjaśniłem mu, że Moskwę zwiedziłem dość dokładnie podczas poprzedniego pobytu; Rozdział 11: Przedłużeniem ulicy Kropotkina była ulica Pirogowa prowadząca do Nowodziewiczego Monasteru. Zwiedzałem monaster przed kilku laty (…)). Wiadomo też, że za tym pierwszym razem zapoznawał się z dziełami Rublowa (Siergiej do Tomasza w Rozdziale 10, po tym jak doradził mu obejrzenie ich w Zagorsku: Znajdziesz tam jedynie kopie tych obrazów, które oglądałeś w Trietiakowskiej Galerii). Tak więc mamy tu chyba po prostu drobne niedbalstwo Autora – Tomasz, kontemplując wdzięki Krystyny, mógłby po prostu równie dobrze wspominać dzieła Rublowa, które widział nie "niedawno", ale "niegdyś" i nie w Zagorsku ale w Moskwie; mógłby też dodać, że przypominała mu malowidła jakimi "miałem zachwycać się niedługo później w Zagorsku" (w końcu narrator książek z cyklu opowiada na ogół akcję z perspektywy czasu, jak ktoś kto zna dalszy jej ciąg). A swoją drogą ciekawa to rzecz z tym pierwszym pobytem w Moskwie – jest to zapewne reminiscencja z kilkumiesięcznego pobytu tamże samego Nienackiego, który w 1949 r. próbował bez powodzenia w Moskwie studiować, po czym został ponoć wydalony (w każdym razie jeżeli wierzyć stronie nienacki.art). Skoro jednak zawędrowała również do książki o Tomaszu NN, to co też mógł być za tajemniczy pobyt młodego, nieznanego szerzej dziennikarza w Moskwie ("kilka lat" przed 1958, a więc w okresie stalinowskim), o którym wspomina on później tylko mimochodem, a później już ani słowem w żadnej z książek? Czy może nie powinien się tym zainteresować IPN…? :D

Po drugie, mamy problem z końcem czerwca. Spróbujmy zatem przeanalizować chronologię krok po kroku, na podstawie zarówno "Pozwolenia…" (PL), jak i "Skarbu…" (SA), usiłując zarazem oczywiście jak najbardziej skondensować i nagiąć fakty:

15 czerwca – Rad nierad musiałem więc pewnego dnia, a ściśle 15 czerwca, zapukać do Wydziału Kultury Rady Narodowej (…). Tomasz rozmawia tam m.in. z Robertem i z poetą S., "sześćdziesięcioletnim staruszkiem" (ech, to były czasy :) ) rodem ze Stanisławowa, który mu opowiada żydowską anegdotkę o Jojne Kotylionie. Mówiąc brutalnie, widać że jest to wiosna 1958 r., a nie późniejsza o 10 lat… (PL, Rozdział 4) Wieczorem Tomasz idzie z Robertem do operetki oglądać Kamilę, spotyka tam Marysię z biblioteki i przekonuje ją, że Robert i Kamila są jego prześladowcami oraz umawia się z nią "pojutrze" (tj. na 17tego) na spotkanie w kawiarni, na które nie zamierza przyjść (Marysia zaczepia potem Roberta i robi mu wyrzuty za rzekome "prześladowania"). Potem razem z Robertem i Kamilą idzie do nocnej knajpy, gdzie wspólnie urzynają się na smutno przy barze, a po powrocie do domu Tomasz jeszcze czyta o Ałbazinie i pisze list do Szulca; ma się ten mocny redaktorski łeb :053: (PL, Rozdział 5).

16 czerwca – kwiaty które Robert dał wczoraj Kamili rozwijają się, a Tomasz żegna się z Kamilą i, odprowadzany na dworzec przez Roberta, jedzie do biblioteki w Warszawie. Wieczorem wraca z niczym, bo poszukiwanej książki w bibliotece nie było PL, Rozdział 5). Jest tu wprawdzie pewna niespójność, bo poprzedniego dnia Tomasz planował pojechać do Warszawy "pojutrze", tj. 17tego (i zataja to przed Marysią) – ale może po prostu z jakiegoś powodu zmienił plany, np. matka wtedy właśnie poprosiła go o to by przekonał brata do wyjazdu na Kaszuby…? (SA, Rozdział 1)

17 czerwca – Pracowity dzień w obu książkach… Tomasz rano spotyka się z Pawłem i przekonuje go do wspólnego wyjazdu na wykopaliska (SA, Rozdział 1). Po południu do redakcji przychodzi Szulc i rozmawia długo z Tomaszem; wprawdzie w narracji mowa jest, że ma to miejsce pod koniec czerwca, ale ponieważ żywcem nie ma gdzie tego Szulca czasowo wsadzić, niech już mu będzie, że 17tego to jest "pod koniec czerwca" (w połowie czerwca… dokładnie w drugiej połowie czerwca… :p ). Kiedy obaj razem wychodzą z biura jest już letni miejski wieczór. Co prawda Tomasz pisze: Potem on wsiadł do autobusu, a ja poszedłem do domu, ale już w dwa zdania później pisze też, jak nęcą go zapachy z otwartych drzwi kawiarni i widok ładnych spacerowiczek (PL, Rozdział 5). Chyba skutecznie, bo jeszcze tegoż wieczoru Tomasz widzi się w małej zadymionej kawiarni z towarzystwem Pawła (choć nie jest wspomniane, żeby się wcześniej umawiali) i przy okazji przypomina bratu: Pojutrze nasz wyjazd (SA, Rozdział 1) – a skoro wyjazd, to i przyjazd, bo przecież z Łodzi w okolice Kartuz przez Trójmiasto nie jest na tyle daleko, by jechać tam przez dwa dni. Tomasz późnym wieczorem: Po powrocie do domu rzuciłem teczkę w kąt pokoju. (…) Przez telefon nadałem telegram do kierownika ekspedycji: "Przyjeżdżam pojutrze". I położyłem się spać (…) (PL, koniec Rozdziału 5).

18 czerwca – Rien ;-)

19 czerwca – Tomasz i Paweł przyjeżdżają PKSem do Gąsiorów, witani przez Andrzeja, o którym Tomasz pisze, że był (…) zawiadomiony telegraficznie o terminie mojego przyjazdu (SA, koniec Rozdziału 2). A wiemy na pewno, że był to 19 czerwca, ponieważ…

20 czerwca – ...po zaobserwowaniu w nocy świateł w Martwym Domu (przy czym wiemy, że dla Pawła była to (…) pierwsza w życiu noc w takim obozowisku, a więc i w ogóle pierwsza noc ich obu w obozie), Paweł płynie go zbadać, a następnie znalezione przez niego niedopałki Tomasz pakuje do koperty i podpisuje ją: Dwa niedopałki papierosów Syrena, pobrudzone szminką koloru cyklamen. Znalezione dn. 20 czerwca w Martwym Domu (SA, Rozdział 3).

Tak więc od biedy, przy odrobinie dobrej woli, jakby wszyscy maksymalnie ścieśnili czasowo swoje role w książce, wszystko da się jakoś ułożyć. Wprawdzie z dalszej narracji "Skarbu…" wygląda trochę tak, jakby Noc Świętojańska, wypadająca wszak 24 czerwca, miała miejsce tylko dwa dni później – ale "zgubienie" dwóch dni można łatwo wytłumaczyć w ten sposób, że nic przez ten czas się ciekawego nie działo i bohater w związku z tym nie miał powodu ich szczegółowo opisywać. Czyż nie tak, drogie Koleżanki i Koledzy…? :p Jest tylko jeden problem, na samym początku tego wyliczenia: otóż 15 czerwca 1958 r. przypadał w niedzielę, a więc jest mało prawdopodobne by aż trzej urzędnicy Rady Narodowej specjalnie przyszli do pracy w wolny dzień, żeby spotkać się z redaktorem Tomaszem – cóż, Mistrz najwyraźniej po prostu po raz kolejny zapomniał zajrzeć do kalendarza :)

Mimo wszystko zatem, ustalam akcję powieści na czerwiec 1958 r. i będę tego poglądu bronił niczym Jaćwingowie niepodległości ;-)
Pozdrawiam
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-01-31, 19:49:52   

kapitan.kirk napisał/a:
wygląda trochę tak, jakby Noc Świętojańska, wypadająca wszak 24 czerwca, miała miejsce tylko dwa dni później – ale "zgubienie" dwóch dni można łatwo wytłumaczyć w ten sposób, że nic przez ten czas się ciekawego nie działo i bohater w związku z tym nie miał powodu ich szczegółowo opisywać.


Hm, "zagubienie" czy dodanie? :)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
kapitan.kirk 
Forumowy Badacz Naukowy


Dołączył: 06 Sty 2016
Posty: 35
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-01-31, 20:39:17   

Szara Sowa napisał/a:
Hm, "zagubienie" czy dodanie? :)


No właśnie zagubienie - po starannej lekturze wygląda to tak, że 20 czerwca Paweł szpera w Martwym Domu, a potem mijają tylko dwa opisane dni i już jest Noc Kupały 24 czerwca :)
Pozdrawiam
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-01-31, 21:47:08   

Aha, to ok! :564:
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
kapitan.kirk 
Forumowy Badacz Naukowy


Dołączył: 06 Sty 2016
Posty: 35
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-01-31, 21:59:47   

A zatem, skoro dochodzimy już do prapoczątków, czas na "Uroczysko". Jak pisałem w jednym poprzednich postów, skoro uznać za prawidłowe datowanie "Skarbu Atanaryka" na rok 1958, to "Uroczysko" musi zostać umiejscowione latem 1956 r. Albowiem w Rozdziale 6 "Skarbu…" Tomasz wspomina: Przed dwoma laty, gdy pierwszy raz wziąłem udział w pracach wykopaliskowych, w sobótkowy wieczór umówiłem się z Agnieszką na poszukiwanie baśniowego kwiatu. W godzinę później nastąpiła straszna ulewa i pozostaliśmy w swych namiotach. Nie trzeba się umawiać na wspólne poszukiwanie szczęścia. Z "Uroczyska" wiemy na pewno, że wykopaliska przy kolegiacie były pierwszymi w których uczestniczył aktywnie Tomasz, wtedy też poznał Irenę/Agnieszkę/Babie Lato. Jest tu wprawdzie od razu pewien problem, bo akcja "Uroczyska" toczy się w lipcu, a w każdym razie zaczyna nie wcześniej niż 29 czerwca (bohater notuje w Rozdziale 2: Mieszkam tu już dwa dni. Nieustannie pada drobny, przenikliwy deszcz, który sprawia, że choć to początek lipca, powietrze jest chłodne jak wczesną wiosną). Tak więc Tomasz nijak nie mógłby się umawiać w sobótkową noc (24 czerwca) z dziewczyną, którą poznał dopiero w jakiś tydzień później… No cóż, lubię sobie tłumaczyć to tak, że Tomasz, który (jak chyba Forumowicze się zgodzą) w pierwszych "przedsamochodzikowych" książkach miał dużo luźniejszy niż później stosunek do życia, zdarzały mu się nieoczekiwane fantazje, nieszablonowe pomysły, nieco surrealistyczne żarty etc. – po prostu zaprosił swoją pannę do poszukiwania kwiatu paproci w jakiś zupełnie inny przypadkowy dzień; może pod wpływem impulsu albo odrobiny słynnego porzeczkowego wina od kościelnego Justa :564:

Dodatkowo według mnie na rok ok. 1956 wskazują pośrednio jeszcze dwie rzeczy:

1mo w Rozdziale 2 bohater wspomina: Było to przed pięciu laty, w początkach mojej pracy dziennikarskiej. Miałem wtedy dziewiętnaście lat. Do redakcji zatelefonowano, że ekipa archeologów dokonała w Janisławicach w powiecie skierniewickim bardzo ciekawego odkrycia. (…) W Janisławicach pokazano mi odkopaną poza wsią niedużą jamę, w której na wznak leżał szkielet nieboszczyka. (…) Jeden z uczonych poinformował mnie jeszcze, że znalezisko pochodzi ze środkowego okresu epoki kamienia, z tak zwanego mezolitu. Tu idzie Autor trochę po łebkach, bo słynny grób w Janisławicach odkryto jeszcze przed wojną, w 1937 r. Jednak później badania kilkakrotnie wznawiano (ostatnio kilka lat temu), a do historii opisanej w książce najlepiej chyba pasują wykopaliska prowadzone przez dr Marię Chmielewską (później jedną ze słynniejszych polskich archeologów), która od 1950 r. rozkopywała - z ramienia Uniwersytetu Łódzkiego, a później Muzeum Archeologicznego w Łodzi - Janisławice i inne stanowiska mezolityczne, a w 1954 r. wydała pierwszą monografię grobowca janisławickiego. A teraz mała bombcia, choć oczywiście jako profan, nie wiem czy ktoś już kiedyś na to nie wpadł ;-) Otóż w latach 1955-1960 ekspedycja pod kierunkiem Chmielewskiej badała stanowiska mezolityczne na opuszczonych torfowiskach w Witowie, w odległości ok. 3 km od łęczyckiej kolegiaty w Tumie (!); Chmielewska wydała zresztą później na ten temat kolejną monografię (dla ciekawych link; niestety trzeba znać "naukowy" angielski). Kiedyś dość mocno interesowałem się archeologią, niestety nie aż na tyle by odważyć się na dywagacje, czy dr Chmielewska jest jakimś żeńskim pierwowzorem powieściowego Nemsty; jednak trzeba przyznać, że zbieżność rocznych dat i sytuacji jest wręcz nachalna :)

2do już z pierwszego zdania "Uroczyska" dowiadujemy się, że Nemsta zawiózł Tomasza na wykopaliska swoją nowiutką Ifą. Określenie "nowiutki" w stosunku do samochodu oznacza w języku polskim wóz jak spod igły, dopiero co odebrany od sprzedawcy – może kilka dni, może kilka tygodni, ale raczej nie kilka miesięcy (wtedy mógłby już być co najwyżej "nowy"), a już na pewno nie kilka lat później. Tymczasem, jak uczy nas historia motoryzacji, bohaterski przemysł NRD zakończył produkcje ostatnich samochodów osobowych pod marką IFA (model F9) w maju 1956. A zatem rok 1956 wyznacza według mnie raczej najpóźniejszą granicę czasu akcji "Uroczyska", a przesuwanie go na rok ok. 1960 lub 1961 – jak w niesławnej pamięci "czarnej serii" – nie ma racji bytu.

A swoją drogą, fakt posiadania takiego samochodu w interesującym świetle stawia sylwetkę Nemsty. Młodszym Forumowiczom wyjaśniam, że w PRL aż do drugiej połowy lat 50. zwykłe kupienie za pieniądze nowego samochodu było całkowicie niemożliwe z mocy prawa; samochody takie wykupywało się po otrzymaniu państwowego przydziału, przyznawanego wówczas wyłącznie zaufanym – politykom, wyższym urzędnikom, wyższej kadrze kierowniczej i inżynierskiej, szczególnie oddanym władzy twórcom i naukowcom, wzorcowym "przodownikom pracy" etc. Przy czym o tym, jak nieliczna była kasta posiadaczy samochodów osobowych może powiedzieć fakt, że w 1955 r. było ich zarejestrowanych w Polsce - łącznie, służbowych i prywatnych - zaledwie 40,3 tys., czyli niewiele więcej niż w 1939 (30,3 tys.) i praktycznie tyle samo co w 1950 (40,1 tys.). Oznaczało to, że na 1000 mieszkańców przypadało zaledwie niecałe 1,5 (półtora) samochodu; wskaźnik kilkaset razy mniejszy niż dziś. Nemsta musiał mieć zatem bardzo dobre notowania u władzy, skoro dostał przydział na importowany wóz… :p

Na tym kończę badania chronologiczne prowadzone pod prąd zwrotu wektora czasu i obiecuję w przyszłości powrócić do jego normalnego biegu.

Pozdrawiam
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-01-31, 22:11:13   

kapitan.kirk napisał/a:
A teraz mała bombcia, choć oczywiście jako profan, nie wiem czy ktoś już kiedyś na to nie wpadł ;-) Otóż w latach 1955-1960 ekspedycja pod kierunkiem Chmielewskiej badała stanowiska mezolityczne na opuszczonych torfowiskach w Witowie, w odległości ok. 3 km od łęczyckiej kolegiaty w Tumie (!)


To chyba jest dla nas nowa informacja! :564:

kapitan.kirk napisał/a:
Na tym kończę badania chronologiczne prowadzone pod prąd zwrotu wektora czasu i obiecuję w przyszłości powrócić do jego normalnego biegu.


Dobra robota!!!
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2016-01-31, 23:38:29   

Doskonała, odważna i bardzo udana interpretacja kapitanie kirk! Nikt chyba dotychczas nie przeanalizował równolegle PNPL i SA w tak konsekwentny sposób, jak Ty to bardzo przekonująco i dowcipnie uczyniłeś! Co za genialny pomysł! Muszę to wszystko w spokoju raz kolejny przeczytać, bo na razie huczy mi w głowie od tylu bodźców, faktów, w ustach sucho, serce wali - znak, że jestem pod silnym wrażeniem. Albo że mnie grypa łapie. :586:

Zobaczymy, co nasi fachowcy w tych dziedzinach będą mieli do powiedzenia… Ode mnie przyjmij najszczersze gratulacje! :564:

kapitan.kirk napisał/a:
17 października 1958 r. niedaleko miejscowości Kanasz (Republika Czuwaska, ok. 600 km od Moskwy) rozbił się Tu-104M numer boczny CCCP-42362, w rejsie specjalnym Aerofłotu z Pekinu do Moskwy.

Ważne odkrycie, kapitanie kirk, ważne odkrycie. Teraz wiemy dość dokładnie, kiedy to Nienacki znajdował się w Moskwie, a kiedy - oczywiście jeśli w ogóle - ruszył na Daleki Wschód. :)
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-02-01, 01:01:50   

Cytat:
kapitan.kirk napisał/a:
17 października 1958 r. niedaleko miejscowości Kanasz (Republika Czuwaska, ok. 600 km od Moskwy) rozbił się Tu-104M numer boczny CCCP-42362, w rejsie specjalnym Aerofłotu z Pekinu do Moskwy.

Ważne odkrycie, kapitanie kirk, ważne odkrycie. Teraz wiemy dość dokładnie, kiedy to Nienacki znajdował się w Moskwie, a kiedy - oczywiście jeśli w ogóle - ruszył na Daleki Wschód. :)





Już o tym pisał PawełK. Czytajcie, Panowie, stare posty, żeby nie wywalać otwartych drzwi.

http://pansamochodzik.net...p=136686#136686
_________________
Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2016-02-01, 01:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,56 sekundy. Zapytań do SQL: 17