PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
25. Skarby wikingów, tom 1-2
Autor Wiadomość
SimonTemplar
Czytał Samochodzika


Dołączył: 02 Lip 2013
Posty: 54
Skąd: UK
Wysłany: 2014-09-08, 21:14:49   re

Z Samochodzikiem rozstałem się z 16 lat temu? po przeczytaniu pierwszego "Samochodzika" Szumskiego. Zostawił taki niesmak, że miałem dość na wiele lat. Po lekturze tego forum sięgnąłem w wakacje po Skarby Wikingów jako jedną z polecanych kontynuacji. Cóż. Nie jest to już to co było i mój wiek nie ma tu znaczenia, bo nadal wracam do Nienackiego.
Jako kontynuacja jest ok. Do przeczytania na raz. Razi podwójna narracja i rozdziały z Dańcem. Jak już ktoś wspominał wiek Karen zaniżony zdecydowanie za bardzo, a i Tomasz z lekka odmłodzony. Cała akcja, watek poszukiwań ciekawy. Ogólnie Niemirskiego należy pochwalić, bo widać, że przyłożył się do pracy.
 
 
filipski 
Słyszał o Samochodziku


Dołączył: 05 Lip 2014
Posty: 28
Wysłany: 2015-07-02, 17:20:51   

Przeczytałem właśnie Skarby Wikingów i przychylam się raczej do grona krytyków.
Mam mizerne pojęcie o literaturze i nie potrafię ująć zarzutów zbyt precyzyjnie, więc dla własnych potrzeb uznałem tę książkę za niewiarygodną w warstwie fabularnej.
Gdyby w książce mieli pojawić się kosmici, albo duch to byłoby w porządku.
Taka konwencja, taka fabuła, taka fantazja autora.
Ale fabuła Skarbów po prostu nie trzyma się kupy.
Blisko końca książki opisana jest scena jak pracownicy państwowych instytucji dobrowolnie uczestniczą w operacji wydobywania skarbów, wśród których znajduje się trumna ze szczątkami świętego wiedząc, że współdziałają z oszustami i ogólnie kryminalistami poważnego kalibru.
W wyniku świadomego działania jednego ze spiskowców szczątki świętego zostają utracone, a państwowi urzędnicy filmują to, a na koniec z satysfakcją informują, że mają nagranie niczym w jakimś programie z ukrytą kamerą. Ale w okazuje się, że ekipa Pana Tomasza pozbierała po cichu kosteczki i zrobiła prowokację.
To całkiem bez sensu, a autor przedstawia to w dodatku jako happy end.
Druga prowokacja z Baturą wygląda bardziej wiarygodnie.
Jerzy Batura przyznaje się do porywania ludzi, co jest poważnym przestępstwem, za które latami siedzi się w więzieniu, ale stanowczo i kłamliwie wypiera się niecnych planów względem zabytków, co oczywiście też byłoby przestępstwem, ale można liczyć na łagodniejsze potraktowanie.
Chyba autor odwołuje się do jakiejś domyślnej, zbiorowej świadomości czytelników Panów Samochodzików, wg. której za przestępstwa względem zabytków odpowiada się na gardle.
Cała główna intryga związana z odkryciem wraku odnalezionego rok wcześniej razi sztucznością.
Powody, dla których odkrycie przez rok jest ukrywane są zupełnie nieprawdopodobne.
Wrak mógł być w każdej chwili odkryty, wystarczyłaby jakakolwiek niedyskrecja chłopców z klubu płetwonurków, którą zainteresowałaby się policja i skarb przepadłby.
Nie mam ambicji opisania wszelkich mankamentów fabuły, ale w sumie nic w niej nie jest porywające.
Sam pomysł z poszukiwaniem wraku, mistyfikacja ze znalezieniem wraku już uprzednio odnalezionego to oczywiście ciekawe pomysły, ale niezdarnie opisane.
Na pewno wprowadzając do fabuły postaci z kanonu serii w osobach Karen Petersen, czy dyrektora Marczaka dodało klimatu książce.
Marczak został wpleciony w fabułę całkiem naturalnie, gorzej z Karen. Jest tylko echem postaci z przeszłości.
Ogólne biorąc kontynuacje na ogół mają sporo mankamentów, więc czepianie się tej jakoś szczególnie nie jest uzasadnione, ale chwalić też nie ma za co.
Ostatnio zmieniony przez filipski 2015-07-02, 19:12, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
StrasznyMruk 
Twórca
Autor książek dokumentalnych


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 17 Paź 2015
Posty: 422
Skąd: znad Narwi :-)
Wysłany: 2015-10-22, 19:15:38   

Wiele lat temu wziąłem do ręki swój pierwszy tom, napisany przez kontynuatora serii o Panu Samochodziku. Nie pamiętam już, co to było; zapewne coś z niskim numerem. Książka była okropna, szybko i z odrazą porzuciłem czytanie. Był problem z oddaniem jej do biblioteki: za każdym razem, gdy brałem ją do ręki, puszczała mi się krew z nosa i traciłem przytomność.

"Wikingowie" - będzie długo, nudno i ze spoilerami...

"Wikingów" przeczytałem bez takich sensacji. Raz, że byłem przygotowany psychicznie. A dwa - książka nie jest tragiczna. Zapewne da się ją porównać z najsłabszymi z dzieł Nienackiego. To spory komplement.
Czytając "Wikingów", miałem sporo spostrzeżeń. Chciałem je tu napisać, ale większość juz jest. Bardzo dobrze ujęła sprawę Anna kilka stron wcześniej. To nie jest "samochodzik", a "dańczyk". Dużo tu akcji, pościgów, skradania się i szarpanin. Często zawodzi logika, albo autor idzie na skróty.
Nie lubię tych ogranych schematów, co to wiecie: gonią nas, a samochód nie chce zapalić i komórka nie ma zasięgu...
A tutaj parę razy ktoś gdzieś wchodzi i dostaje w łeb.
Albo zły gubi istotną rzecz (zapałki z numerem telefonu). A potem przypadkiem znajdują w aucie podsłuch...
Albo ni stąd, ni z owąd zły wyjeżdża autem na plażę, spaceruje kilka minut i odjeżdża - a bohaterowie już wiedzą, co jest grane.
Albo ktoś niespodziewanie odnajduje złego w tłumie / na wieży / na parkingu / promie itp.
Albo ktoś z nagranego filmu genialnym programem wyławia malutki szczegół i dowolnie powiększa.
A juz szczytem jest znalezienie wraku pierwszej łodzi. Jak to? Przez 800 lat pod Fromborkiem pływały tysiące jednostek, i nagle ta jedna, właściwa, trafia kotwicą dokładnie w to jedyne miejsce, w które powinno się trafić? I załoga, zamiast na chama wyrwać z dna kotwicę, klnąc na zatopione przeszkody, nurkuje po niespodziewane odkrycie?
Za dużo tych przypadków, za dużo tanich rozwiązań.

Autor patrząc na cel, do którego chce nas zaprowadzić, gubi po drodze zwykłą logikę.
Jak zauważyli Filipski i Kustosz: 4 porwane osoby, usiłowanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, próba zniszczenia szczątków świętego... Byłby to wystarczający temat dla grubego skandynawskiego kryminału, a tutaj jest ledwie zauważone, a konsekwencje pominięte.
Przemycają Zosię przez rosyjską granicę. W rzeczywistości celnicy by przetrzepali jacht i ją znaleźli. A po deportacji (gdyby miał to szczęście) Jorgensen mógłby podziwiać swoją "Havamalę" tylko na fotografiach.
List do ministerstwa byłby zapisany w dzienniku korespondencji i nikt by nie musiał zastanawiać się nad jego autorem i nazwą klubu nurkowego. Wystarczyłoby zadzwonić do sekretariatu...
Po co wchodzić na jacht w masce gazowej, skoro pod ręką są zestawy do nurkowania? I kto wozi ze sobą taką maskę???
I tak dalej. Co kilka stron coś niezbyt mądrego.

Wiele postaci potraktowano jak kukiełki w teatrzyku - ludzie są schematyczni i w dowolnej chwili brani i odkładani na półkę. Dotyczy to zwłaszcza kobiet, w tym Karen. Nie ma flirtu, nic nie iskrzy. Tomasz za stary, a Daniec za tępy, by ktoś chciał ich uwodzić?

Jest w tej książce trochę z klimatów oryginału: trochę przygody, przyrody, edukacji, intrygujących kobiet, współpracy z młodzieżą i organami, tajemnica. Pisane dość płynnie i bez wiekszych błędów. A jednocześnie szarpane toto i fabuła kuleje. Ale nie czuję odrazy. Jeśli ktoś tęskni do "samochodzików", to może spróbować bez konsultacji z farmaceutą.


******* Żeglarstwo życzeniowe ********
Podobnie jak Anna, jestem żeglarzem i strasznie mnie biły po oczach liczne błędy z tej dziedziny. Część z nich to zwykłe pomyłki wynikające z niewiedzy (czteroosobowa koja - powinna być kajuta, 7-metrowy maszt - zapewne miało być 17 m., żagle "genuowe" to są sztaksle, najczęściej fok lub genua).
Gorzej, że Autor opisując jacht "Havamala" pozwolił pofantazjować temat superjachtu.
Już Anna wymieniła kilka zarzutów. Powtórzę po niej i dodam od siebie.

Bohaterowie ze znawstwem konstatują, że "Havmala" to taki smukły jacht. W rzeczywistości wymiary 14 m x 4,8 są dość zwyczajne, a nawet jacht jest trochę za szeroki. I cały morski czar mi pryska...
Szczegóły techniczne są nierealne - 2 miecze i 1,5 metra zanurzenia? To dobre na średniej wielkości mazurską łajbę (7-8 m długości). "Havamala" winna mieć ze dwa metry zanurzenia i ze 4 tony balastu, a nie jakieś tam miecze...
A propos 4 ton. Basen na dziobie jachtu musiałby mieć gdzieś taką masę (z wodą). Na pływającym w przechyłach jachcie? Być może Pisarz słyszał o pokładach plażowych na dużych wycieczkowcach i coś pomylił...
Ale na papierze to brzmi świetnie. Podobnie jak silnik o mocy 160 KM. Po co? Tego rodzaju jachty mają silniki 50-70 KM. I wystarczy. Tak wielki i mocny silnik nie przyspieszy łodzi, bo ta konstrukcja nie da rady wejść w ślizg. A tylko zajmie miejsce i zwiększy ciężar.
A instalacja do gazowania intruzów? To prawie tak dobra idea, jak samochód-kameleon :P
Nielogiczne są też realia nawigacyjne. Poza wymienionymi przez Annę dodam:
- bezsensowne kotwiczenie obok portów, z kłopotliwym rozwożeniem sie pontonem na brzeg i z powrotem,
- stawanie w dryf podczas desantu z helikoptera (w rzeczywistości lepiej mieć postawione żagle, bo jacht płynie stabilnie a maszt nie myszkuje po niebie),
- spanie dwóch bliźniaków na jednej koi. Kto z Was spał na jachcie płynącym w przechyle i na fali? Ciągle mam przed oczyma kazirodczo-homoseksualny widok braci, splecionych grawitacją w kącie koi :-)
Po co brnąć w szczegóły techniczne, skoro można się na nich wyłożyć?

A tak mógłby wyglądać w środku "Havamala". Rysunek z netu, jacht z książki był ciut większy i na dziobie miał 2 pojedyncze koje.
Ostatnio zmieniony przez StrasznyMruk 2015-10-22, 19:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szary Wilk 
Sympatyk Samochodzika



Wiek: 53
Dołączył: 07 Maj 2010
Posty: 164
Skąd: Ostrołęka
Wysłany: 2016-04-13, 17:39:12   

Mam nadzieję że akcja się rozkręci bo jak na razie (kilka pierwszych rozdziałów) to mielizna :zdziw:
 
 
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2016-04-16, 21:51:33   

Szary Wilk napisał/a:
Mam nadzieję że akcja się rozkręci bo jak na razie (kilka pierwszych rozdziałów) to mielizna :zdziw:



Czego jak czego ale akcji to tam nie brakuje...
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
 
 
Szary Wilk 
Sympatyk Samochodzika



Wiek: 53
Dołączył: 07 Maj 2010
Posty: 164
Skąd: Ostrołęka
Wysłany: 2016-04-16, 22:10:35   

Jest lepiej, kończę pierwszy tom. Są miejsca które znam, więc jest przyjemnie czytać. Coś tam się zaczyna dziać. Ucieczki, pościgi, Karen się pojawiła. Nie jest źle, ale Stara Księga jak na razie bardziej mnie wkręciła, może dlatego, że w Piszu spędziłem trochę czasu, jak i w okolicach miejsc dziejących się książce.
 
 
jacko277 
Czytał Samochodzika
Jacek



Wiek: 40
Dołączył: 06 Lip 2012
Posty: 89
Skąd: PT
Wysłany: 2016-04-17, 08:44:08   

Książkę tę czytałem dość dawno temu i jedyne co przychodzi mi do głowy to, że była strasznie naciągana. W książkach Andrzeja Irskiego nie ma ani Karen, ani tzw. Pana Tomasza ani Marczaka ale klimatem dają radę i nawiązują do najlepszych klasycznych wakacyjnych przygodówek. Przypuszczam, że sam pan Arek jak staje przed lustrem to nie jest dumny ani z tej powieści ani np. z Arsena Lupina a tak przynajmniej wierni fani dali się nabrać na zabieg marketingowy powrotu do korzeni itd.
_________________
 
 
 
Szary Wilk 
Sympatyk Samochodzika



Wiek: 53
Dołączył: 07 Maj 2010
Posty: 164
Skąd: Ostrołęka
Wysłany: 2016-04-19, 17:51:06   

Pierwszy tom skończony, żyję :) .
 
 
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2016-04-23, 08:23:30   

Szary Wilk napisał/a:
Pierwszy tom skończony, żyję :) .


A dlaczego miałbyś nie żyć? Przecież to dobra książka jest :)
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
 
 
Szary Wilk 
Sympatyk Samochodzika



Wiek: 53
Dołączył: 07 Maj 2010
Posty: 164
Skąd: Ostrołęka
Wysłany: 2017-03-10, 10:22:04   

Drugi tom zdecydowanie lepszy od pierwszego. Przyjemnie się czytało.
 
 
MichalW 
Słyszał o Samochodziku


Wiek: 35
Dołączył: 26 Sie 2020
Posty: 24
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-07-28, 08:52:37   

Właśnie skończyłem czytać (czytam "Skarby Wikingów" niemal co roku w lecie :D ) i jest to jedna z dwóch jak dla mnie najlepszych kontynuacji (druga to Arsen Lupin). Uwielbiam obie ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 13