Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 137 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6647 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2017-01-06, 04:58:44
Michal_bn napisał/a:
Wielu dziennikarzy chce zaistnieć poprzez wywiad ze znaną postacią, a Maciej Kurowski jest mocno zdystansowany i praktycznie wcale nie odczuwamy jego obecności w tej publikacji, ale bez niego efekt byłby mizerny
To jest prawda, a z drugiej strony - po to by przeprowadzić taką rozmowę jak Kurowski, nawet jeżeli dziennikarz tego chce, potrzebny jest odpowiedni rozmówca. Z darem opowiadania, żywą pamięcią, ze świadomością co jest ważne i co zaciekawi czytelników. Sądząc z Twojego streszczenia Andrzej Szarmach taki właśnie jest, i nie trzeba z niego końmi wyciągać.
A może też Kurowski umiejętnie kierował rozmową wtrącając w odpowiednich momentach drobne pytania i sugestie, które potem wykreślono z tekstu żeby nie rozbijać toku narracji.
Michal_bn napisał/a:
przykład człowieka który się nie stoczył, nie przegrał swojej kariery jak wielu innych polskich piłkarzy
Miło przeczytać, bo lubiłem Szarmacha. 'Diabeł' wkładał glowę tam, gdzie inni bali się włożyć nogę - została mi w pamięci opinia któregoś z jego znanych kolegów.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2017-01-06, 12:53:31
Kynokephalos napisał/a:
A może też Kurowski umiejętnie kierował rozmową wtrącając w odpowiednich momentach drobne pytania i sugestie, które potem wykreślono z tekstu żeby nie rozbijać toku narracji.
Zapewne tak właśnie było
Kynokephalos napisał/a:
'Diabeł' wkładał glowę tam, gdzie inni bali się włożyć nogę - została mi w pamięci opinia któregoś z jego znanych kolegów.
To potwierdza trzykrotnie złamany nos. Trzeci raz we Francji. Niestety po tym złamaniu potrzebny był już przeszczep który się nie przyjął, dlatego dziś nos Andrzeja Szarmacha bardziej przypomina nos byłego boksera niż piłkarza
_________________
"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
Ostatnio zmieniony przez Michal_bn 2017-01-06, 12:54, w całości zmieniany 1 raz
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 137 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6647 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2017-01-06, 14:14:24
Michal_bn napisał/a:
po tym złamaniu potrzebny był już przeszczep który się nie przyjął, dlatego dziś nos Andrzeja Szarmacha bardziej przypomina nos byłego boksera niż piłkarza
Fakt. Na fotografii w wikipedii nie rzuca się to od razu w oczy. Ale na niektórych innych, zwłaszcza z półprofilu, widać różnicę w porównaniu z wyglądem w czasach aktywnej kariery. No to współczuć.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2017-01-22, 19:59:36
Czesław Lang, Grzegorz Kalinowski - "Zawodowiec"
Kolejna bardzo dobra książka 2016 roku
Od samego początku jest niezwykle ciekawie. Czesław Lang opisuje bowiem losy swojej rodziny pochodzącej z Uhrynowa. To taka wioska, która po II-iej wojnie światowej była jeszcze w granicach Polski, lecz w 1951 roku została włączona do ZSRR. Obecnie Uhrynów jest na Ukrainie. Czesław urodził się jednak w Polsce, a konkretnie na Kaszubach, bo właśnie tam wylądowała rodzina Langów uciekając przed armią UPA.
Później mamy kolarskie początki, zwycięstwa z seniorami (miał wtedy 15 (!!!) lat), opis kariery torowej i wiele innych niezwykle ciekawych opowieści. Ja nie miałem pojęcia o wielu faktach z życia tego wspaniałego kolarza. Może starsi kibice pamiętają jak Czesław Lang walczył dzielnie o medal na IO w Montrealu w 1976 roku, ale ten fakt jest jednak często pomijany kiedy wymienia się jego sukcesy. A właśnie wtedy razem z Janem Jankiewiczem, Krzysztofem Sujką i Zbigniewem Szczepkowskim zajął piąte miejsce w drużynie w wyścigu na 4 km na dochodzenie.
W 1975 roku Czesław Lang otrzymał tytuł Sportowca Roku 1974 województwa koszalińskiego przyznawanego przez "Głos Pomorza". Pokonał wtedy ojca Sebastiana Mili, Stefana To kolejna ciekawostka
To jeszcze jedną Wam sprzedam. Gdy Czesław Lang był na studiach jeździł w jednej drużynie z... Pawłem Dłużewskim. Tak, tym właśnie Ponoć był bardzo dobrym kolarzem, ale wybrał w życiu nieco inną drogę
Zaciekawiło mnie niezwykłe zdanie Pana Czesława na temat kolarstwa amatorskiego, uważanego w czasach Wyścigu Pokoju za wzór czystości sportu i uczciwej rywalizacji. Były kolarz uważa że z uczciwą rywalizacją nie miało to nic wspólnego. Kraksa, zamknięty szlaban kolejowy, przebita dętka czy krótka przerwa na załatwienie potrzeby fizjologicznej były sygnałami do ataku. Faule, przewracanie zawodników, nieuczciwe wspomaganie - to wszystko było w Wyścigu Pokoju. Gdy Lang przeszedł do włoskiej grupy zawodowej musiał uczyć się kultury kolarskiej w peletonie, bo inaczej groziło mu obrzucenie pomidorami przez kolegów z zespołu Oczywiście niedozwolony doping był zarówno w amatorstwie jak i w zawodowstwie.
Do książki bardzo ciekawie wpleciono wypowiedzi innych osób (głównie znajomych lub członków rodziny) w opowieści Pana Czesława. Bardzo ładnie układa się to w spójną historię. Widać że współautor, Pan Grzegorz Kalinowski ma spore pojęcie o pisaniu. To nie jest zwyczajny dziennikarz
Jedyny rozdział który mnie znudził to ten, w którym opisano wszystkie wyścigi Tour de Pologne w których dyrektorem był Czesław Lang. Jakieś to takie nieciekawe było...
Na październikowych Targach Książki w Krakowie spotkałem Czesława Langa i zrobiłem sobie z nim pamiątkowe zdjęcie
Poprosiłem też o autograf na "Zawodowcu"
_________________
"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
Ostatnio zmieniony przez Michal_bn 2017-01-22, 20:00, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2017-02-05, 20:13:17
Elżbieta Pawlak - Hejno, Magdalena Piechota, Paweł Nowak - "Igrzyska Olimpijskie w mediach masowych: 1948 - 1984"
Druga część publikacji o roli mediów na przykładzie Igrzysk Olimpijskich. Książka porusza bardzo ciekawe tematy, ale wielka szkoda że jest napisana takim naukowym językiem... Znaczenia niektórych słów nawet nie potrafiłem znaleźć w słownikach.
Najbardziej zaciekawiły mnie rozdziały o politycznej implikacji Letnich Igrzysk Olimpijskich oraz o tym jak IO z Melbourne były omawiane na Węgrzech.
Fajnie czytało się także o siatkarskim zwycięstwie Polaków nad ZSRR w 1976 roku. Autor przekonuje, że o tym meczu po fakcie nie mówiło ani nie pisało nic. Oprócz relacji z meczu ani w prasie ani w archiwalnych nagraniach telewizyjnych nie ma żadnych wzmianek, że pokonaliśmy ZSRR. Autor wyjaśnia dlaczego zignorowano ten wielki sukces.
Ostatnim ciekawym rozdziałem był ten o IO w Los Angeles w 1984 roku. W prasie, radiu i telewizji nie podawano nawet wyników tych igrzysk. Polski kibic nigdzie nie mógł sprawdzić to został mistrzem olimpijskim... Promowano za to tzw. igrzyska przyjaźni, które nikogo nie interesowały...
Książka zdecydowanie dla entuzjastów.
_________________
"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 137 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6647 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2017-02-06, 00:31:30
Michal_bn napisał/a:
Ostatnim ciekawym rozdziałem był ten o IO w Los Angeles w 1984 roku. W prasie, radiu i telewizji nie podawano nawet wyników tych igrzysk. Polski kibic nigdzie nie mógł sprawdzić to został mistrzem olimpijskim... Promowano za to tzw. igrzyska przyjaźni, które nikogo nie interesowały...
Nie byłbym aż tak kategoryczny, chociaż generalna wymowa tego akapitu jest zgodna z prawdą. To był czas, gdy czytałem tygodnik "Sportowiec" pod redakcją Jacka Żemantowskiego, dyspozycyjnego aparatczyka chociaż znającego się na sporcie a wcześniej niezłego, wszechstronnego sportowca. W tygodniku, obok entuzjastycznych relacji z tych właśnie "Igrzysk Przyjaźni", gdzieś na końcowych stronach pojawiały się jednak suche tabelki z nazwiskami złotych medalistów olimpijskich z Los Angeles.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2017-02-06, 23:21:48
Prenumerowałem "Sportowca" (ściślej mówiąc mama mi prenumerowała) i mam zachowane niekompletne roczniki z 1983 i chyba także z 1984 r. Pamiętam, że mam plakat polskiej drużyny hokejowej z olimpiady w Sarajewie (ze "Sportowca"). Sprawdzę w wolnej chwili
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2017-02-11, 15:48:22
Sprawdziłem pobieżnie. W "Sportowcach" na pewno pisano lub wzmiankowano o igrzyskach w L.A. Nie znalazłem jednakże tabelek, ale moje roczniki są mocno zdekompletowane. Zrobiłem trochę fotek moim egzemplarzom, zmniejszę je w wolnej chwili i wrzucę do nowego wątku. Tekst związany z tymi igrzyskami także.
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2017-02-11, 21:45:28
Protoavis napisał/a:
Sprawdziłem pobieżnie. W "Sportowcach" na pewno pisano lub wzmiankowano o igrzyskach w L.A. Nie znalazłem jednakże tabelek, ale moje roczniki są mocno zdekompletowane. Zrobiłem trochę fotek moim egzemplarzom, zmniejszę je w wolnej chwili i wrzucę do nowego wątku. Tekst związany z tymi igrzyskami także.
Ale chodzi mi o wyniki, bo to że pisano przed i na początku IO to wiem, ale ponoć zawsze negatywnie się wyrażano o igrzyskach i USA. A wyników wg mądrych Panów od książki nie było
_________________
"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
Nie mam żadnej zachowanej gazety z tamtego okresu, ale jestem przekonany, że gdyby Przegląd Sportowy ani Sport nic o olimpiadzie w 1984 nie pisały to bym zapamiętał.
Zresztą zawziąłem się i sprawdziłem. Znalazłem wskanowany komplet kieleckiego dziennika Słowo Ludu i tam na chybił trafił sprawdziłem w numerze 185 z 4-5 sierpnia 1984
Nie chce mi się sprawdzać pozostałych wydań z reszty Olimpiady, ale przyjmuję, że w pozostałe dni było podobnie. A to tylko lokalny kielecki dziennik. W PS czy Sporcie musiało być tego o wiele więcej. Mit obalony.
_________________
Ostatnio zmieniony przez GrzegorzCh 2017-02-12, 19:12, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2017-02-12, 20:31:53
Maribel Medina - "Krwawy doping"
Powieść sportowa autorstwa hiszpańskiej pisarki, żony zawodowego sportowca. Opis z tylnej okładki:
Kiedy lekarka Laura Terraux przyjmuje w Zakładzie Patologii Sądowej w szwajcarskim Chablais zwłoki piątej już młodej lekkoatletki z ośrodka sportowego w Les Diablerets, zaczyna podejrzewać, że za tą serią zgonów kryje się coś makabrycznego. Janik Toledo, młody biegacz z ośrodka, zrozpaczony po niespodziewanej śmierci dziewczyny, którą kochał, będzie musiał podjąć najtrudniejszą decyzję w całym swoim życiu. Jaką cenę jest gotów zapłacić, by odnieść sukces? Thomas Connors, przystojny agent Interpolu o tajemniczej przeszłości, uwikła się razem z Laurą w niebezpieczne śledztwo w sprawie dopingu w sporcie wyczynowym – ponurym świecie, dużo bardziej mętnym niż kiedykolwiek przypuszczali.
Kto kryje się za tymi zgonami?
Czy w prastarych legendach o diable krążących po Les Diablerets tkwi ziarno z prawdy?
Pomimo tego ostatniego zdania akcja toczy się w bardzo realistycznym świecie sportu. Czyta się całkiem nieźle i widać że autorce nie jest obcy temat środków dopingujących co niekoniecznie może dobrze świadczyć o jej mężu...
Mimo, że to tylko fikcja literacka, autorka opisała wiele prawdziwych przypadków stosowania niedozwolonych substancji. Jest tutaj wiele brudnych faktów, które w miarę rozwoju akcji są wplatane w fabułę. Nie każdemu to się może spodobać, wiele osób będzie pewnie przy tym przysypiać, ale mnie ciekawiły te opisy... Spokojnie można przeczytać, ale nie jest to lekka lektura.
_________________
"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2017-02-12, 20:33:55
GrzegorzCh napisał/a:
Nie chce mi się sprawdzać pozostałych wydań z reszty Olimpiady, ale przyjmuję, że w pozostałe dni było podobnie. A to tylko lokalny kielecki dziennik. W PS czy Sporcie musiało być tego o wiele więcej. Mit obalony.
W PS i Sporcie na pewno nie było żadnego wyniku, ale faktycznie mit obalony
_________________
"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.