PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: Czesio1
2012-10-09, 14:44
Fantomas - wrażenia
Autor Wiadomość
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-27, 15:02:18   

As I said so...
_________________
Z 24
 
 
Even 
Moderator
żywa skamielina forumowa



Pomógł: 22 razy
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 5513
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2018-07-27, 15:49:59   

Z24 napisał/a:
przeczyta to policja polityczna, której u nas oczywiście nie ma, i wkręcą Cię w propagandę totalitarnego ustroju

:564: :D
Na dodatek wszystkie książki Nienackiego spalą na stosie, no i jak będziemy bez nich żyć? :(
_________________


Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
 
 
PawelK 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 14 razy
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 6240
Wysłany: 2018-07-27, 15:50:06   

bans napisał/a:
hultaj napisał/a:
Teraz czytam Pana Samochodzika po raz trzeci, jako dorosły i wciąż Polska Ludowa i Pan Samochodzik mnie zaskakują i odkrywam w nich coś nowego... "Komuno wróć!" jak to mawiają. Kto wie, kto wie...:)


To co piszesz jest po prostu chore. Jak można tęsknic za komuną dlatego że czyta się jej pochwały w książkach Nienackiego???


To chyba, niestety, jest cecha młodych ludzi, którzy faktycznie nie pamiętają lat -89. Z opisów w książkach Nienackiego wyłania się obraz fajnych... wakacji. Trudno sobie wyobrazić jak mogło być źle, bo jest to niewyobrażalne. Córka naszych znajomych na tekst taty "dziecko nie pamiętasz jak w sklepach na półkach stał tylko ocet" (oczywiście lekka przesada), powiedziała "to w całej Arkadii w sklepach tylko ocet był?". [dla tych, którzy nie z Warszawy - Arkadia to centrum handlowe].
_________________


to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
 
 
 
Kozak 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 36 razy
Dołączył: 30 Cze 2018
Posty: 7212
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2018-07-30, 09:52:21   

hultaj napisał/a:
Nie pamiętam tamtych czasów i czasem żałuję, że w nich nie żyłem...

Zapewniam. Nie masz czego żałować. Było szaro, 1-go Maja czerwono i trochę biało-czerwono, a 3-go Maja znowu szaro. Najlepszy okres zawsze był przed świętami, kiedy do sklepów rzucono pomarańcze.
hultaj napisał/a:
Pamiętam "motorowodniaków" z jedne z części, wczasy zakładowe, autostop itp.

Obecnie jest o wiele lepiej. PS żywił się jedynie "żelaznymi racjami turysty", a teraz jadłospis jest niesamowicie urozmaicony. No i ten brak granic :053: Kilka dni temu byłem w Görlitz. Wracając do wynajętego pokoju w Wolimierzu, nawigacja poprowadziła mnie najkrótszą droga przez Czechy. W czasach PS nie było to możliwe. Niby za komuny wszystkie kraje socjalistyczne łączyła dozgonna przyjaźń, ale każdy chronił swoje granice jak przed nieprzyjacielem. No i te turystyczne wojaże T34, T55, IS3, ISU152 do braci Węgrów i Czechów.
Nie przyjacielu. Nie ma czego żałować.
_________________
 
 
Even 
Moderator
żywa skamielina forumowa



Pomógł: 22 razy
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 5513
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2018-07-30, 13:20:55   

Kozak napisał/a:
Nie ma czego żałować.

Bez przesady. 1 maja dzisiaj jest szaro. Wtedy chociaż na 1 maja było posprzątane, odmalowane krawężniki i muzyka oraz relacje z Wyścigu Pokoju z głośników na ulicach. Porównaj Wyścig Pokoju do Tour de Pologne. zainteresowanie tym drugim niszowe. Pomarańcze, cytryny czy suszone figi do sklepów "rzucano" nie tylko z okazji świąt. Fakt, że były stosunkowo drogie.
Kozak napisał/a:
PS żywił się jedynie "żelaznymi racjami turysty", a teraz jadłospis jest niesamowicie urozmaicony.

To się tylko tak Tobie wydaje. Ja jednak wolałem konserwy i wędliny z prawdziwego mięsa, a nie jak dzisiaj z odpadków i soi. Szynka "na święta" też była wędzona, a nie moczona w jakimś płynie.
Kozak napisał/a:
No i ten brak granic

Jaki brak granic? Do większości krajów musisz mieć wizę.
W latach siedemdziesiątych zwiedziłem kilka krajów KLD bez posiadania paszportu.
Kozak napisał/a:
No i te turystyczne wojaże T34, T55, IS3, ISU152 do braci Węgrów i Czechów.

No fakt, dzisiaj na Rosomakach jeździmy dalej, zwiedzamy piękny Afganistan, Irak i kilka innych atrakcji turystycznych.
W sumie było strasznie. Nie było 250 programów telewizyjnych, nie było domowych komputerów, a szczególnie brak było internetu, gdzie każdy może pisać, co chce.
Ja tam wolałem biegać po podwórku niż tak jak dzisiejsze dzieciaki siedzieć przed monitorem.
_________________


Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
 
 
Mysikrólik 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 6 razy
Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 5230
Skąd: Opalenica
Wysłany: 2018-07-30, 14:06:36   

Jeżeli weźmiemy okres jako całość to oczywiście nie ma porównania, ale nie wszystko było złe.
Ja nigdy nie narzekałem na brak jedzenia, chociaż mój ojciec nie był dygnitarzem i nigdy w partii nie był.
"Pomarańcze" teraz są cały rok, ale dlatego nie robią już takiego wrażenia. Wszystko spowszedniało, a ludzie nie potrafią docenić tego co mają.
Wiadomo że patrzymy na przeszłość z sentymentem wypierając te mniej fajne rzeczy.
_________________
 
 
Kozak 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 36 razy
Dołączył: 30 Cze 2018
Posty: 7212
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2018-07-30, 15:39:31   

Even napisał/a:
Kozak napisał/a:
Nie ma czego żałować.

Bez przesady. 1 maja dzisiaj jest szaro. Wtedy chociaż na 1 maja było posprzątane, odmalowane krawężniki i muzyka oraz relacje z Wyścigu Pokoju z głośników na ulicach. Porównaj Wyścig Pokoju do Tour de Pologne. zainteresowanie tym drugim niszowe.

Oczywiście, że bez przesady. Faktycznie przed 1 Maja coś tam pomalowano oraz zmieniono w gablotach wizerunki przodowników pracy. Obecnie w moim otoczeniu jest kolorowo i czysto, czego nie pamietam z dzieciństwa.
Even napisał/a:

Pomarańcze, cytryny czy suszone figi do sklepów "rzucano" nie tylko z okazji świąt. Fakt, że były stosunkowo drogie.

Ok. Pojawiały się w sklepach też banany i mandarynki. Były też stragany z arbuzami. Czyli było coś kolorowego w szarej rzeczywistości.
Even napisał/a:

To się tylko tak Tobie wydaje. Ja jednak wolałem konserwy i wędliny z prawdziwego mięsa, a nie jak dzisiaj z odpadków i soi. Szynka "na święta" też była wędzona, a nie moczona w jakimś płynie.

Nic mi się nie wydaje. Żyłem w tamtych czasach i też korzystałem z letnich wyjazdów. Nie przypominam sobie różnorodności oferowanych posiłków. Też lubiłem te super konserwy - faktycznie z prawdziwego mięsa, ale nie zmienia to faktu, że dzisiaj żyje się łatwiej. Podczas ostatniego mojego wypadu, korzystałem z dostępnych konserw i nie narzekam. Smaczne, tanie i ogólnie dostępne.
Even napisał/a:
Kozak napisał/a:
No i ten brak granic

Jaki brak granic? Do większości krajów musisz mieć wizę. W latach siedemdziesiątych zwiedziłem kilka krajów KLD bez posiadania paszportu.

Podałem w jakim zakresie podoba mi się brak granic. Jeżeli zwiedziłeś wiele KLD bez paszportu to jesteś szczęściarz. Ja pamietam, że musiałem posiadać paszport jak jechałem do DDR, Czechosłowacji i ZSRR.
Even napisał/a:
Kozak napisał/a:
No i te turystyczne wojaże T34, T55, IS3, ISU152 do braci Węgrów i Czechów.

No fakt, dzisiaj na Rosomakach jeździmy dalej, zwiedzamy piękny Afganistan, Irak i kilka innych atrakcji turystycznych.

Czyli? Nic się nie zmieniło? Przepraszam, ale ja widzę różnicę - pomimo tego, że nie popierałem i nie popieram naszej obecności w Iraku i w Afganistanie. Ps. Chyba Rosomaków nie było w Iraku :/
Even napisał/a:
W sumie było strasznie.

Powiem tak. Nie było ciekawie. Ja wole dzisiejszą rzeczywistość. No może trochę w innym politycznym wydaniu, ale z dala od komuny.
Even napisał/a:

Nie było 250 programów telewizyjnych,....

Żaden argument. Jest o wiele więcej programów, lecz z mojej obserwacji wynika, że znajomi korzystają jedynie z kilku tzw. ogólnych i tematycznych. Przepraszam bardzo, ale czy spora ilość programów telewizyjnych jest czymś złym? Mamy się cofać w rozwoju?
Even napisał/a:

.... nie było domowych komputerów, a szczególnie brak było internetu, gdzie każdy może pisać, co chce.

Mam nadzieję, że ta uwaga nie dotyczy mojej osoby :065: Jesteś za ogólną cenzurą?
Even napisał/a:

Ja tam wolałem biegać po podwórku niż tak jak dzisiejsze dzieciaki siedzieć przed monitorem.

Bez przesady. Nie jest aż tak źle. Niedaleko od mego domu jest boisko szkolne oraz park zabaw. W obu miejscach zatrzęsienie dzieciaków. Podobnie jest na miejskim basenie.
Mysikrólik napisał/a:
Jeżeli weźmiemy okres jako całość to oczywiście nie ma porównania, ale nie wszystko było złe.

Jasne, że były też fajne strony. Lubiłem pić wodę z sokiem z saturatora, zbierać i następnie sprzedawać butelki po wódce, chodzić w niedzielę do kina na tzw. "poranek" i uczestniczyć w zbiórkach harcerskich.
Cytat:

Ja nigdy nie narzekałem na brak jedzenia, chociaż mój ojciec nie był dygnitarzem i nigdy w partii nie był.

Mnie też nie brakowało jedzenia pomimo tego, że pochodzę z wielodzietnej rodziny, tylko jest różnica pomiędzy ówczesnym doborem posiłków a dzisiejszymi możliwościami.
Cytat:

"Pomarańcze" teraz są cały rok, ale dlatego nie robią już takiego wrażenia. Wszystko spowszedniało, a ludzie nie potrafią docenić tego co mają.

I całe szczęście, że obecnie ta przysłowiowa pomarańcza jest czymś powszechnym. Ale czy to źle, że coś jest normalne - powszechne? Córa znajomego kilka tygodni temu była z klasą we Lwowie. Była zaskoczona tamtejszym poziomem życia.
Cytat:

Wiadomo że patrzymy na przeszłość z sentymentem wypierając te mniej fajne rzeczy.

To prawda. Z przeszłości wybieramy tylko te fajne momenty, których nie było chyba aż tak wiele.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kozak 2018-07-30, 16:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
PawelK 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 14 razy
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 6240
Wysłany: 2018-07-30, 15:47:59   

Even napisał/a:
Jaki brak granic? Do większości krajów musisz mieć wizę.


Ha, ha, ha. Do większości to znaczy? Poważnie chcemy zacząć liczyć? A nawet jeśli musisz mieć wizę, to nie stoi się w kilometrowych kolejkach z dyżurami i listami kolejkowymi z niepewnością czy się dostanie. Nawet ta g....a ambasada amerykańska ucywilizowała się i nie ma już koczowników przed wejściem konsularnym. A np. taka Australia, która w tamtych "dobrych" komunistycznych czasach była poza zakresem marzeń, daje wizę przez Internet, za darmo, w pół godziny po wypełnieniu wniosku i jeszcze piszą, że nic nie trzeba drukować bo mają wszystko w systemie.
_________________


to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
 
 
 
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5815
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2018-07-30, 18:20:14   

W połowie lat 80-tych skonczyłem 18 lat, więc coś tam raczej pamiętam. :diabelek: Gdzieś tak od końcówki lat 70-tych całkiem dobrze. I nie rozumiem gloryfikacji i nostalgii za tym syfem. Ja wiem, młodzi wtedy byliśmy, niebo było bardziej niebieskie, trawa bardziej zielona, pierwsze zakochania, pierwsze wyjazdy pod namiot, umysł tak ma że przywołuje te miłe wspomnienia a zaciera te niemiłe, ale bardzo proszę, bez jaj!

Evenie, dobre jakościowo żarcie można kupic i dzisiaj, choc może niekoniecznie w supermarketach. Za PRL-u szynkę jedliśmy pare razy do roku, wystaną w gigantycznych kolejkach, bo tak się złożyło, że nie posiadałem przysłowiowej "rodziny na wsi", ani nie mieliśmy znajomej "baby z cielęciną" i dostępne było dla nas tylko to, czego nie było w sklepach :/ . I prosze, dajcie spokój z tą rzekomo rewelacyjną jakością żywności, PRL-owską kiełbasę z kryla i papieru toaletowego pamiętam do tej pory! Nie wiem z czego robią wędliny dzisiaj, pewnie z plastiku, ale przynajmniej jakoś smakują.

A wyjazdy? Ha ha ha! Wiza wizą, nieśmiało przypominam że paszportu nie miało się w domu, trzeba było o niego wystąpic, a urzędas mógł dac albo nie, po uważaniu. Po powrocie paszport należało oddac w terminie bodaj 7 dni. A nawet jak się paszport miało, to można było tylko raz wjechac i wyjechac, bo oprócz paszportu była jeszcze tzw. karta przekroczenia granicy, o którą trzeba było wystąpic osobno.

Weźcie mnie ludzie nie denerwujcie.

PS. A, w razie gdyby ktoś nie zauważył, to informuję, że obecnie nie mamy kartek na cukier i parę innych rzeczy.
_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
Ostatnio zmieniony przez irycki 2018-07-30, 18:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Even 
Moderator
żywa skamielina forumowa



Pomógł: 22 razy
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 5513
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2018-07-31, 07:57:31   

Wowax napisał/a:
albo atrofia neuronów już Cię drogi Evenku dopada, albo, skoro jeździłeś po KDLach bez paszportu, to byłeś w tej niewielkiej grupie, której żyło się w owych szarych, biednych czasach rzeczywiście dużo lepiej niż innym...

Z atrofią pewnie masz rację :D Na przykład nie pamiętam, bym widział wówczas żebraków i kloszardów grzebiących w śmietnikach.
Ja cały czas piszę o latach siedemdziesiątych, kicha gospodarcza zaczęła się gdzieś około 1978 - 9 roku. Pomimo, że ojciec był zwykłym robotnikiem, za bezcen co roku jeździliśmy całą rodziną na wczasy zakładowe. Pozostałe dni wakacji spędzałem na autostopie lub, jak udało się coś zarobić pracując dorywczo, zwiedzałem KDLe, wystarczyła pieczątka w dowodzie i zaproszenie od znajomych z zagranicy.
irycki napisał/a:
Za PRL-u szynkę jedliśmy parę razy do roku, wystaną w gigantycznych kolejkach,

Powinieneś pamiętać "sklepy komercyjne", gdzie kupowało się towary "bez kolejki", ale niestety po wyższej cenie.
_________________


Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
 
 
PawelK 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 14 razy
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 6240
Wysłany: 2018-07-31, 08:05:13   

Even napisał/a:
Na przykład nie pamiętam, bym widział wówczas żebraków i kloszardów grzebiących w śmietnikach.


Nie wiem gdzie mieszkałeś ale za moich dziecinnych czasów taka osoba się nazywała "fajansiarz" (od "fajans" czyli śmietnik) i standardowo tacy ludzie "odwiedzali" śmietniki na osiedlach na Pradze. Żebracy byli zazwyczaj przed kościołami oraz mnóstwo na Starym Mieście. Nie siedzieli w przejściach podziemnych i wejściach do metra bo tych nie było.

Cytat:
wystarczyła pieczątka w dowodzie i zaproszenie od znajomych z zagranicy.


Przeczytaj to jeszcze raz z podkreśleniem wystarczyła.

Teraz wystarczy zarobić te parę groszy, o których wspomniałeś wcześniej. Nie trzeba pieczątek, zaproszeń, nie trzeba znajomych z zagranicy. A nawet jeśli nie masz jak zarobić, to czasami wystarczy rower lub mocne buty żeby zwiedzić całą Europę a nie pięć krajów DL.
_________________


to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
 
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-07-31, 09:44:33   

Even, nie brnij w afirmację PRLu, pls. Czytać się tego nie da. Z uwagi na wielką sympatię do Ciebie nic więcej nie napiszę.
 
 
Even 
Moderator
żywa skamielina forumowa



Pomógł: 22 razy
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 5513
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2018-07-31, 10:27:38   

Kustosz napisał/a:
Even, nie brnij w afirmację PRLu, pls. Czytać się tego nie da. Z uwagi na wielką sympatię do Ciebie nic więcej nie napiszę.

Dobra, już nie będę afirmował ;-) chociaż nie afirmacja była moim celem. Dzięki za dobre słowo. :564:
_________________


Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Ostatnio zmieniony przez Even 2018-07-31, 10:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2018-07-31, 12:07:44   

Fakt, jakość żywności za PRL'a była mocno dyskusyjna. To nam się teraz wydaje, że była taka wysoka bo nie pakowana w plastik ino w papier. Nie było natomiast wówczas takich narzędzi kontroli jakie są teraz więc pomimo istnienia jakichś norm przestrzegano je z pewnością względnie. Cały sentyment do tamtych czasów wynika z dziecięcych i młodzieńczych radości. Mnie się też podobały kolonie w DDRze gdzie akomodacje mieliśmy w hotelu robotniczym sąsiadującej wielkiej elektrowni węglowej w Boxberg gdzie kuszanie dostawaliśmy w stalowych wytłoczkach. Teraz jeździ się na kolonie w inne miejsca. ;-)

_________________
 
 
Milady 
Fanatyk Samochodzika
Profil zawieszony



Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 03 Lut 2011
Posty: 4066
Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2018-07-31, 13:11:29   

hultaj napisał/a:
Nie pamiętam tamtych czasów i czasem żałuję, że w nich nie żyłem... Wydają się jakieś fajne... lepsze od tych dzisiejszych. Pamiętam "motorowodniaków" z jedne z części, wczasy zakładowe, autostop itp.


A mnie się wydaje, że kolega wyrobił sobie zdanie ogólne na temat tamtych czasów odnosząc je do samego klimatu beztroskich wakacji. W końcu inaczej to smakuje jeśli nie ma np. zakazów biwakowania, jest większa swoboda przy jednoczesnym założeniu braku dostępu do wysoko rozwiniętej techniki. Wydaje się, że łatwiej wtedy o przygodę i to może wywoływać jakiś sentyment, ale czy na pewno do samej komuny?
_________________


Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-07-31, 17:09:30   

Milady napisał/a:
A mnie się wydaje, że kolega wyrobił sobie zdanie ogólne na temat tamtych czasów odnosząc je do samego klimatu beztroskich wakacji.

W sumie dobrze, że wiedzy o tamtych czasów nie czerpie kolega np z Tytusów.
 
 
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5815
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2018-07-31, 18:03:18   

Even napisał/a:
irycki napisał/a:
Za PRL-u szynkę jedliśmy parę razy do roku, wystaną w gigantycznych kolejkach,

Powinieneś pamiętać "sklepy komercyjne", gdzie kupowało się towary "bez kolejki", ale niestety po wyższej cenie.

Po prawdziwą szynkę i do komercyjnych była kolejka. Przynajmniej u nas.


PawelK napisał/a:
Even napisał/a:
Na przykład nie pamiętam, bym widział wówczas żebraków i kloszardów grzebiących w śmietnikach.


Nie wiem gdzie mieszkałeś ale za moich dziecinnych czasów taka osoba się nazywała "fajansiarz" (od "fajans" czyli śmietnik)

Dokładnie! :564: Przypomniałeś mi to dawno zapomniane słowo :D


Milady napisał/a:

A mnie się wydaje, że kolega wyrobił sobie zdanie ogólne na temat tamtych czasów odnosząc je do samego klimatu beztroskich wakacji. W końcu inaczej to smakuje jeśli nie ma np. zakazów biwakowania, jest większa swoboda ...


To też mit. Zakazy biwakowania były zawsze. Polecam "Większy kawałek świata" Chmielewskiej, gdzie większa częśc akcji zawiązuje się wokół tego, że dziewczyny nie miały gdzie legalnie rozłożyc namiotu. Niżej podpisany razem z kumplem dostał od leśniczego pół godziny na to, żeby się spakowac i sp***dalac w podskokach, bo się rozłożylismy na dziko nad jeziorem. Tak że tego.

Pewnie, jak ktoś wiedział gdzie, to sie na dziko rozbiłał. Dziś pewnie też się da.
_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
Ostatnio zmieniony przez irycki 2018-07-31, 18:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Muzygog 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 29 razy
Wiek: 61
Dołączył: 04 Lis 2017
Posty: 3778
Skąd: Pasym
Wysłany: 2018-07-31, 18:57:51   

irycki napisał/a:
Dokładnie! Przypomniałeś mi to dawno zapomniane słowo


Słowo fajansiarz na moim podwórku to pan, który w śmietnikach szukał butelek.
Fajans to była taka letko przewrotna nazwa wszelkiego szkła, które można było zanieść do skupu (butelki, słoiki)
Zdobyte w ten sposób pieniądze zamieniał na orążadę, patykiem pisane lub ostatecznie browar.
_________________
 
 
Kozak 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 36 razy
Dołączył: 30 Cze 2018
Posty: 7212
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2018-07-31, 21:02:31   

muzygog napisał/a:

Słowo fajansiarz na moim podwórku to pan, który w śmietnikach szukał butelek.

Zgadza się, to był prawdziwy fajansiarz. Na moim podwórku zwano także takiego "hasiok maszketnik".
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kozak 2018-07-31, 21:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Berkut 
Uwielbia Samochodzika
hodowca kur



Pomógł: 1 raz
Wiek: 55
Dołączył: 13 Lip 2018
Posty: 652
Skąd: Boleszyn
Wysłany: 2019-05-01, 23:30:20   

Przeczytałem Fantomasa , drugi raz po 40 latach . Wtedy mi się podobał średnio . Teraz bardziej . Ale zrobiłem pewien zabieg , ominąłem opisy historyczne , przeczytałem tylko te "malarskie". Ciotka z Alpine Renault , kapeluszem ,papierosem w kąciku ust, przekleństwami jest ozdobą tej książki . Pierwszy raz widziałem jak wygląda jej bryka , podoba mi się ten model 310 . Ciotka miała gust . Zresztą bardziej podobały mi się samochody z tamtych lat. Urządzenia były bardziej kanciaste , ostre linie , teraz wszytko jest obłe jak hipopotam czy jajo weża , tamte wyglądały jak jastrzębie i nietoperze . Podobają mi się wywody komisarza o tym że nie ma przestępstwa , bo sam okradziony nie wie czy to falsyfikat czy oryginał -jest w tym jakiś snobizm i filozofia . To że Vincent robił kopie , że potem kopia i oryginał miały stać obok siebie (plus opowieść o Fantomasie ). Wplecenie do fabuły Johna Blacka , czyli wypłyniecie na międzynarodowe wody, z prawdziwymi przestępcami. Sama ucieczka Fantomasa też jest dobra , nie powinno się niszczyć legendy (nawet złej).
Książka jest w środku rankingu , dobry prawdziwy samochodzik . A co do malarstwa wolę takie (jak poniżej) , czuję ciepło chaty , zimno -wilgoć śniegu . Szybki zmierzch w zimie , pełgający płomień lampy naftowej , ciepło bijące od pieca i wilki tuż za ogrodzeniem .

16422555_400987593577447_7069324831494504686_o.jpg
Plik ściągnięto 119 raz(y) 99,18 KB

_________________
Tarasująca zazwyczaj chodnik hałaśliwa gromada
niechlujnie ubranych mężczyzn koło budki z piwem rozstąpiła się przede mną z ogromnym
szacunkiem. Mój avatar to licznik od Ferrari 410.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,51 sekundy. Zapytań do SQL: 17