Pomógł: 1 raz Dołączył: 16 Maj 2016 Posty: 115 Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2018-11-09, 10:08:57
John Dee napisał/a:
Wczoraj, z okazji pięćdziesięcioletniego jubileuszu premiery filmu “2001: Odyseja kosmiczna” byłem w kinie na specjalnym pokazie tego klasyka, z bardzo ciekawymi informacjami i bezbłędną, odrestaurowaną kopią. Film nadal działa, nie starzeje się wcale a wcale.
Uwielbiam to dzieło jak i inne filmy geniusza Stanleya Kubricka. Pierwszy raz oglądając ten film jako dziecko nie dotrwałem do końca, końcowe sceny za bardzo mnie przeraziły i przykryłem się kołdrą. Ale wrażenie było ogromne. Obecnie co jakiś czas przypominam sobie ten film, uwielbiam jego powolną akcję i te wspaniałe dialogi Dave'a z Hal'em 9000
Polecam także pozostałe Filmy Stanleya Kubricka, dla mnie to najważniejszy reżyser XX wieku.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-11-09, 19:14:18
Szara Sowa napisał/a:
Dobrze że go odnowiono, bo kopie które oglądałem ostatnio w tv były bardzo słabe. A film z pewnością jest epokowy!
To była nawet już druga odrestaurowana wersja; pierwsza, którą stworzył Christopher Nolan, była zdaniem dyrektora kina, który wygłosił referat na temat filmu, raczej nieudana (tak jak moim zdaniem i większość filmów tego znanego reżysera ). Obecna kopia była jak nowa, ani jednej szramy. Pomogło, że Kubrick użył taśmy 70-milimetrowej, kadry są na niej tak duże, że teoretycznie można je “naprawiać” przy pomocy lupy i flamastrów.
Barabaszz napisał/a:
Wrażenie było ogromne. Obecnie co jakiś czas przypominam sobie ten film, uwielbiam jego powolną akcję i te wspaniałe dialogi Dave'a z Hal'em 9000
W kinie doskonale funkcjonuje przedostatnia sekwencja przedstawiająca lot nurkujący czy co on tam robi - te kolory, formy i do tego syty dźwięk z głośników: bardzo efektowne.
Zaś co do innych filmów Kubricka to dzielę Twoją opinię, przy czym najbardziej lubię Full Metal Jacket, a najmniej Doktora Strangelove’a.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 16 Maj 2016 Posty: 115 Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2018-11-09, 22:54:38
John Dee napisał/a:
Zaś co do innych filmów Kubricka to dzielę Twoją opinię, przy czym najbardziej lubię Full Metal Jacket, a najmniej Doktora Strangelove’a.
A ja tę satyrę Doktor Strangelove, lub jak przestałem się martwić i pokochałem bombę bardzo lubię, obejrzałem ją kiedyś przez przypadek w telewizji i nie mogłem się od niej oderwać. Dopiero potem dowiedziałem się że to był Kubrick. To czarny humor (ostra krytyka zimnowojenna) współgrający idealnie z podkładem filmowym. Czołowy utwór z tego filmu pt "When Johnny Comes Marching Home" od razu kojarzy mi się z tym filmem. Atutem tego filmu jest niewątpliwie Peter Sellers grający aż trzech bohaterów w tym filmie.
Na mnie najmniejsze wrażenie mimo iż to dobre filmy zrobiły Lolita, Oczy Szeroko Zamknięte i Spartakus, który od razu widać, że nie jest to wizja Kubricka. Niestety w tym filmie jego wkład mimo iż był reżyserem był bardzo ograniczony.
Natomiast reszta to już dla mnie same perełki, zaczynając od "Ścieżek chwały" - rozgrywany w I wojnie dramat mocno (anty)wojenny, film przez długi czas zakazany we Francji.
Kontrowersyjna Mechaniczna Pomarańcza ze świetną rola wspaniałego aktora Malcolma McDowella.
Barry Lyndon - w tym filmie jestem naprawdę zakochany. Niesamowite pejzaże i wspaniała muzyka. Większość filmu nagrana w naturalnym świetle (bez użycia dodatkowego oświetlenia), nawet w pomieszczeniach jedynym światłem były świece. Obiektywy użyte w tym filmie były wykorzystywane przez Nasa w misjach księżycowych. Ścieżka dźwiękowa do tego filmu często mi towarzyszy jest przepiękna.
Lśnienie - świetny horror w starym stylu mający miesjce w hotelu Panorama z szalonym Jackiem Nicholsonem.
Pełny Magazynek - kolejne dobre kino (anty)wojenne bardziej współczesne
I na koniec najlepszy film czyli 2001:Odyseja kosmiczna - epokowe nie starzejące się dzieło o naszym początku i końcu.
Starsze filmy z początku jego też w większości oglądałem ale ich teraz już nie kojarzę. Co tu dużo mówić wizja Kubricka bardzo do mnie przemawia. Prawdziwy geniusz kina.
...Nie chciałbym się upierać, Dave, ale ja jestem niezdolny do popełniania omyłek.- HAL9000
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-11-10, 08:47:30
O właśnie, “Mechaniczna pomarańcza”, bardzo dobry film, ale swego czasu i bardzo kontrowersyjny. Najwybitniejsze dzieło Kubricka to chyba rzeczywiście "Ścieżki chwały”: gdyby było jego ostatnim, myślę, że i tak zapewniłoby mu miejsce w panteonie zasłużonych twórców filmu. No i właśnie przez “Ścieżki” poznał swoją przyszłą żonę, która jeszcze żyje. Niemkę.
W najbliższą środę, 21 listopada o godz. 19.00 odbędzie się w Kinie Iluzjon w Warszawie spotkanie z Piotrem Gackiem (autorem książki o aktorce Inie Benicie). Wstęp wolny.
Wczoraj w naszej ulubionej kawiarni "Fanaberia" obejrzeliśmy film Pawła Borowskiego - "Zero".
To bez dwóch zdań jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat.
Fabuła jest niesamowicie interesująca i oryginalna. Składa się na nią wiele epizodów, które początkowo nie mają punktów stycznych i pozornie dzieją się obok siebie. Później jednak nieśpiesznie zaczynają splatać się po kolei w jedną złożoną historię. A wszystko zapoczątkowane zostało jednym słowem wypowiedzianym przez bohatera granego przez Roberta Więckiewicza.
Prowadzenie kadru w tym dziele to absolutne mistrzostwo. Uczta dla oczu. To, co robi operator, jest genialne. Wpadłam w zachwyt od pierwszych scen.
Ale to nie wszystko.
Oprócz cudownych zdjęć i zapierającej dech w piersiach złożoności fabuły, film ilustrowany jest muzyką, która wciska w fotel! Napisał ją Adam Burzyński, członek Kobranocki. Uwierzcie mi, że dawno żadna muzyka filmowa nie urzekła mnie tak bardzo.
Nie potrafię powiedzieć, co w "Zerze" podobało mi się najbardziej. Nie sposób bowiem oddzielić żadnego elementu od pozostałych. Wszystko pięknie ze sobą współgra.
Wspaniała muzyka, genialne zdjęcia i oryginalna fabuła tworzą absolutne dzieło sztuki filmowej.
Owszem, można przyczepić się do przedstawienia w zasadzie jednej strony duszy ludzkiej: tej ciemnej wraz z jej słabościami, okrucieństwem i patologiami. Mało w tym filmie nadziei i dobra.
Chociaż światełko w tunelu się pojawia...
Znów ktoś odświeża "Nędzarzy" czy jak kto woli "Nędzników".
Tym razem z czarnoskórym Javertem.
Nie jest to musical (którego wielkim fanem jestem), a ino film bez piosenek.
W poprzedniej piosenkowej ekranizacji Javertem był Russell Crowe, ale niestety też śpiewał. Bolało, ale jak się ma sentyment do tytułu to można na te kilka chwil wyłączyć fonię.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-12-06, 13:54:10
Będę oglądał, a jakże. Dobra okazja, by porównać najnowszą produkcję z tą z roku 2000, z Gérardem Depardieu w roli Jeana Valjeana. Musical też bardzo lubię, również wersję filmową, a Russell Crowe uważam radzi sobie wcale nieźle z tym śpiewaniem.
Wracam właśnie z filmu biograficznego o Astrid Lindgren, jej wczesnych latach, jak widać po samym tytule. Doskonały! Aktorka która zagrała słynną autorkę, Alba August, jest rewelacyjna. To nawiasem mówiąc córka znanego duńskiego reżysera Bille Augusta. Prezentuje widzowi niezwykle wiarygodnie i w przeuroczy sposób całą paletę uczuć; jest na przemian filuterna, smutna, zrozpaczona, przekorna, silna i krucha. Popisowy występ.
Są wspaniałe kulisy - mój ukochany Småland , w lecie, zimie, błogosławiona kraina i idealne tło dla każdego sielankowego filmu. Ten jednak nie jest sielankowy, wręcz przeciwnie.
Astrid zachodzi w ciążę, ojciec dziecka jest żonaty, rodzice starają się za wszelką cenę uniknąć skandalu: Astrid musi, jak wiele innych szwedzkich dziewcząt w tamtych czasach, udać się na poród do Danii, a następnie zostawić niemowlę pod opieką niani. Wspaniała postać nawiasem mówiąc, Marie, mądra, wyrozumiała, pełna miłości; Astrid i jej syn Lars mieli wielkie szczęście, że ją znaleźli.
“Młodość Astrid” w dalszym ciągu z wielką intensywnością opowiada o życiu kobiet noszących piętno nieślubnego dziecka przekreślające plany życiowych jak widać nie tylko tych żyjących w krajach o wierze katolickiej. Reżyserem była zresztą również kobieta, i wraz ze swoją wspaniałą aktorką naprawdę udało im się zrobić film z mocnym przesłaniem, który mam nadzieję rozjaśni również i ostatni nadal jeszcze zakuty łeb.
Sceny, gdy Astrid, będąca w końcu finansowo w stanie zabrać Larsa do siebie, do Sztokholmu, widzi się skonfrontowana z sytuacją, że synek nie ją, a Marie uważa za swoją matkę chwytają człowieka naprawdę za serce. Reżyserka nakręciła to z wielkim, wielkim wczuciem.
O jednej rzeczy aczkolwiek widz z tego biograficznego dzieła nie dowie się niemal niczego i być może będzie przez to rozczarowany: o początkach kariery pisarskiej Astrid Lindgren. Film kończy się, nim ta wzięła swój początek; nie zauważyłem również żadnych ukrytych wskazówek na przyszłe postacie lub tematy znane nam z książek pani Lindgren. Tego rodzaju tanie, disneyowskie efekty autorów filmu widać nie interesowały, i chyba słusznie postąpili.
Piękny, mały, prawdziwy, europejski film. Oj będą nagrody.
Wracam właśnie z filmu biograficznego o Astrid Lindgren, jej wczesnych latach, jak widać po samym tytule. Doskonały! Aktorka która zagrała słynną autorkę, Alba August, jest rewelacyjna. To nawiasem mówiąc córka słynnego duńskiego reżysera Bille Augusta. Prezentuje widzowi niezwykle wiarygodnie i w przeuroczy sposób całą paletę uczuć; jest na przemian filuterna, smutna, zrozpaczona, przekorna, silna i krucha. Popisowy występ.
Bardzo, bardzo mnie zachęciłeś. Koniecznie muszę obejrzeć film o autorce moich ukochanych "Braci Lwie Serce".
To nowy film?
Nic o nim nie słyszałam.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-12-13, 17:49:28
Ingmar Bergman: Godzina Wilka
Godzina Wilka to film z roku 1968. Bergman żył i pracował już wtedy na wyspie Fårö. Jego filmy z tej fazy są przeważnie bardzo trudne i ponure, i taki jest po części również Godzina Wilka. Dlaczego stał się więc jednym z moich ulubionych Szweda? Kilka powodów. Zdjęcia Svena Nykvista są sensacyjne, wypróbował tyle rzeczy i złamał tyle reguł kinematografii, a mimo to wszystko działa i pomaga filmowi. Pokazał odwagę i miał zapewne wielką swobodę działania.
Drugi atut to Max von Sydow. Mało ma tekstu, ale nie można po prostu oderwać wzorku od jego twarzy, tyle ma wyrazu. We wielu ujęciach jest też jakoś taka nienaturalnie pociągła, zdaje się że Nykvist i w tym maczał jakoś swoje palce.
Przede wszystkim ale film niepokoi wizjonerskimi scenami, które odzwierciedlają wewnętrzne męki głównego bohatera. Nie ma co się łudzić, facet to schizofrenik. Co jest rzeczywistością o co jego urojeniem? Czy naprawdę zabił tego chłopca na skalistym brzegu morza, bo mu jego obecność przeszkadzała?
Moja ulubiona scena? Przyjęcie w zamku. Wszyscy są tacy zarozumiali i zblazowani, podczas gdy gość honorowy, von Sydow, czyli genialny malarz Berg, cierpi męki Tantala. Cały wieczór nie otworzył jeszcze gęby i jest jasne, że jeśli to zrobi, skompromituje się prawdopodobnie z kretesem. Ta chwila nadchodzi, ktoś zadaje mu podchwytliwe pytanie, wszystkich oczy kierują się na jego twarz - a Berg, nakładając zabójczy uśmiech, wygłasza fenomenalną mowę, tak kąśliwą jak dowcipną, niezwykle błyskotliwą. Zdziwienie i oklaski.
Wielki film zrobiony (może tylko pozornie) skromnymi środkami, którego oglądać chyba nigdy mi się nie znudzi.
Wczoraj po raz pierwszy obejrzałam film „Szarada”.
Chciałabym napisać o nim kilka słów, ale ...
No właśnie.
Mam problem z wyrażaniem opinii na temat filmów z Audrey Hepburn, ponieważ tym, co w nich widzę na pierwszym planie (a potem długo długo nic) jest oczywiście sama Audrey.
Nic na to nie poradzę. Ona przyćmiewa sobą wszystko: fabułę i aktorów płci męskiej zwłaszcza.
Jako wielka miłośniczka mody i wielkich projektantów nie mogę oderwać oczu od klasy tej aktorki i od kreacji, które specjalnie dla niej projektował Hubert de Givenchy, jej długoletni przyjaciel.
Tutaj było tak samo. Podejrzewam, że za kilka miesięcy nie będę pamiętała szczegółow akcji, ale na pewno zapamiętam jej czerwony płaszczyk i te wspaniałe toczki
Jeśli chodzi o sam film, to jest on dość zgrabną opowieścią o zabarwieniu kryminalnym.
Mamy tutaj bohaterkę, planującą rozwód z mężem, którego nie kocha, ale która nie zdąży przeprowadzić swojego planu, gdyż mąż ten zostaje znaleziony martwy przy torach kolejowych.
Kto zabił i dlaczego, tego dowiemy się oczywiście pod koniec filmu, a wcześniej obejrzymy sporo zwrotów akcji, do której stopniowo dołączają kolejne postaci. W pewnej chwili, tak samo jak bohaterka grana przez Hepburn, widz już sam nie wie, komu wierzyć i ufać, a komu nie. Przynajmniej ze mną tak było. Akcja się komplikuje, stawką zaczyna być życie bohaterki, a w tle, jak w większości takich przypadków, stoją duże pieniądze.
Dwie ostatnie refleksje:
- dość dziwne wrażenie zrobiła na mnie scena teatrzyku dla dzieci, którego tematyka jest dość delikatnie mówiąc, kontrowersyjna dla takiego grona odbiorców
- zastanawiam się, czy nasz wielki reżyser, Krzysztof Kieślowski, zainspirował się jednym z elementów filmu tworząc swój Dekalog X. O szczegółach pisać nie będę, aby nie zdradzić puenty. Ci, którzy film widzieli, na pewno wiedzą o co chodzi
Moja ulubiona scena? Przyjęcie w zamku. Wszyscy są tacy zarozumiali i zblazowani, podczas gdy gość honorowy, von Sydow, czyli genialny malarz Berg, cierpi męki Tantala. Cały wieczór nie otworzył jeszcze gęby i jest jasne, że jeśli to zrobi, skompromituje się prawdopodobnie z kretesem. Ta chwila nadchodzi, ktoś zadaje mu podchwytliwe pytanie, wszystkich oczy kierują się na jego twarz - a Berg, nakładając zabójczy uśmiech, wygłasza fenomenalną mowę, tak kąśliwą jak dowcipną, niezwykle błyskotliwą. Zdziwienie i oklaski.
Tym fragmentem zachęciłeś mnie do obejrzenia filmu
Yvonne napisał/a:
Wczoraj po raz pierwszy obejrzałam film „Szarada”. Film jak najbardziej polecam.
Wygrzebałem DVD, może zdołam obejrzeć go sobie dzisiaj wieczorem.
Daj znać, jak wrażenia.
Ja chyba obejrzę sobie dzisiaj "Słodko-gorzki".
W liceum oglądaliśmy go na różnych imprezach i spotkaniach mnóstwo razy.
To jedyny film, w którym lubię Marka Kondrata.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.