PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Książki o tematyce sportowej
Autor Wiadomość
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2018-11-11, 22:15:43   

Karol Bielecki - "Wojownik"





Po książce człowieka który wg mnie nic wartościowego w sporcie seniorskim nie osiągnął, przyszła kolej na zawodnika wybitnego w swojej dyscyplinie - Karola Bieleckiego. Zamiast alkoholu pił mleko i był wyszydzany za to przez swoich kolegów. Pytanie, co osiągnęli oni a co on :D ?

Ponoć wielu sportowców osiąga ogromne sukcesy nie stroniąc od alkoholu, ale tak serio to nie znam zbyt wielu, którzy mają na koncie medale i puchary największych imprez będąc jednocześnie alkoholikami. Karol Bielecki nie porusza w swojej autobiografii wątków imprezowych, upajania się alkoholem, czy szastania pieniędzmi na prawo i lewo. Mimo tego napisał wartościową i bardzo ciekawą książkę. W Polsce się utarło że to głównie przegrani sportowcy opowiadają najciekawsze historie, a wiadomo: w naszej mentalności jest tak że aby było ciekawie musi się lać wóda i to strumieniami. U Bieleckiego nie ma jej ani kropelki, a historia opowiedziana jest przednio. Od wczesnego dzieciństwa aż po dzień dzisiejszy Karol przybliżył czytelnikom swoje życie opisując dość dokładnie karierę najeżoną kolcami. Wypadek, który miał miejsce w 2010 roku podczas towarzyskiego meczu z Chorwacją czego efektem była utrata oka został rozłożony na czynniki pierwsze i chyba właśnie ten rozdział był najciekawszym w tej barwnej opowieści, bo jest kluczowy w kontekście jego późniejszej kariery.

Zestawiając ze sobą te dwie ostatnio opisane przeze mnie książki widać zderzenie dwóch światów. Z jednej strony mamy człowieka przegranego zarówno w życiu jak i w sporcie a z drugiej wielkiego zwycięzcę nie tylko na polu sportowym, który udowodnił że nie trzeba przechlać kariery żeby zainteresować kibiców swoim życiem. Zdecydowanie wybieram tę drugą opcję.

P.S. Pytanie do administracji: czy autokorekta została wyłączona na forum? Od kilu tygodni nie podkreśla mi się tekst i jest jest to nieco denerwujące a przyzwyczaiłem sie już do dobrego :p
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-11-13, 08:59:47   

Cytat:
P.S. Pytanie do administracji: czy autokorekta została wyłączona na forum? Od kilu tygodni nie podkreśla mi się tekst i jest jest to nieco denerwujące a przyzwyczaiłem sie już do dobrego :p


Dyskusja na ten temat została przeniesiona tu:
http://pansamochodzik.net...p=381562#381562
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2018-11-27, 16:32:13   

Barry Flynn - "The Little Book of Irish Boxing"



"Mała książka irlandzkiego boksu" to kopalna wiedzy na temat wszystkich liczących się na arenie międzynarodowej bokserów pochodzących z zielonej wyspy. Autor wymieszał boks amatorski z zawodowym i czytając ma się wrażenie że pisał to na udach podczas załatwiania potrzeb fizjologicznych, ale bez wątpienia jest to ważne źródło informacji o czasem zapomnianych już irlandzkich mistrzach. Autor sięgnął nawet do pierwszej połowy osiemnastego (!!!) wieku i opisał kilka pojedynków z czasów kiedy Polską rządził jeszcze August III. Trudno dać wiarę opisom tych walk, zważywszy na to że jak podał sam autor nie zachowały się o nich żadne artykuły, jedynie opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Oczywiście jak często bywa w tego typu książkach pełno jest błędów różnych i różnistych, które wylewają się ze stron "The little book of irish boxing". Oprócz drobnych literówek, których jest całe mnóstwo, mamy wielbłądy które kłują oczy niemal do krwi. Józef Grudzień wg autora na IO w Meksyku reprezentował Bułgarię, a Jan Sezepański jakiś inny kraj ale już mi wyleciał z głowy.

Takie czytadłeko napisane na kiblu dla ludzi którzy lubią na nim czytać :D
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
Ostatnio zmieniony przez Michal_bn 2018-11-27, 16:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2018-12-09, 22:45:10   

Mark Reynolds, Niamh McCoy, Julianne McKeigue, Joanne Clarke - "The Pocket Book of the GAA"



Kto z Was słyszał o GAA czyli Gaelickim Stowarzyszeniu Atletycznym? Ja usłyszałem zaledwie kilka miesięcy temu i całkiem mocno wkręciłem się w temat :D Kieszonkowa książka o GAA to coś dla bardzo początkujących kibiców GAA, którzy chcą się czegokolwiek dowiedzieć o tych sportach czyli była idealna dla mnie :) Dla Irlandczyków sporty zrzeszone w GAA to kult i coś co pielęgnują latami. Nigdzie na świecie nikt tak się tym nie interesuje, a w irlandzkich gazetach aż kilkanaście stron codziennej prasy to opisy meczów GAA. W skład tych irlandzkich dyscyplin wchodzą:

- futbol gaelicki, czyli takie połączenie piłki nożnej i rugby. Bramki są podobne jak w piłce nożnej, ale nieco większe a słupki wyglądają jak w rugby.



Dwie drużyny grają na wielgachnym boisku piłką, która jak żywo przypomina tę do siatkówki, ale w dotyku jest twarda i ciężka jak do piłki nożnej. Można grać rękoma i nogami czyli można łapać i kopać. Strzelenie piłki pod poprzeczką to gol za trzy punkty a nad poprzeczką za jeden. Byłem na kilku meczach futbolu gaelickiego, który w Irlandii jest nazywany po prostu futbolem, a piłkę nożną która na Zielonej Wyspie jest drugorzędną dyscypliną sportu, Irlandczycy nazywają soccerem.



- hurling, czyli prawdziwe szaleństwo w Irlandii. Boisko zbliżone wymiarami do tego od futbolu gaelickiego, ale zawodnicy trzymają w rękach dość spore kije (zwane przeze mnie patelnią a tak na prawdę nazywają się hurley) i próbują wbić piłkę podobną nieco do piłki baseballowej do tej samej wielgachnej bramki co w futbolu.



W irlandzkiej tv to główna dyscyplina sportu, a stadiony pękają w szwach od kibiców. Niestety wszystkie transmisje w hurlingu są w języku irlandzkim więc nie idzie nic zrozumieć z paplaniny komentatorów :( I jeszcze jedno! To strasznie szybka gra! Zawodnicy biegają jakby mieli jakieś turbodoładowanie :) W porównaniu z piłką nożną to jak F1 przy wyścigach kombajnów :p



Finał rozgrywek w męskim hurlingu (kobiety w to nie grają) odbywa się na osiemdziesięciotysięcznym stadionie Croke Park w Dublinie i jest on zawsze zapełniony do ostatniego miejsca!!! Taki Super Bowl po Irlandzku ;-)



Ciekawostką jest fakt że w Polsce mamy jeden jedyny klub w którym mona trenować zarówno futbol jak i hurling, to Cumann Warszawa. Niestety, Cumann mecze rozgrywa sporadycznie ale fajnie że można rekreacyjnie potrenować u nas te dyscypliny sportu.

- camogie to kobieca odmiana hurlingu w którą dla odmiany nie grają panowie. Byłem na turnieju kobiet i nawet mi się podobało ale dynamika jest jednak mniejsza niż u mężczyzn. Panie nie okładają się też kijami po głowach co znacznie zmniejsza atrakcyjność gry ;-) W jednym z antykwariatów rozmawiałem ze starszym Panem, który był wielkim miłośnikiem hurlingu i camogie i opowiedział mi wiele ciekawych historii. Chłonąłem wszystko jak gąbka wodę, bo byłem z tego zielony jak pleśń na serze po sześciu miesiącach leżenia na słońcu.



- handball - tutaj przeżyłem największy szok :D Czytając sportowe strony w codziennej prasie zdziwiło mnie że Irlandczycy tak lubią piłkę ręczną. Nigdy nie widziałem żadnej ich drużyny grającej w ten sport, a sporo miejsca w gazetach zajmował handball. Nie czytałem tych artykułów bo dużo bardziej frapowały mnie mecze hurlingu i rugby. Pewnego dnia wybrałem się do hali gdzie miał byc rozegrany mecz handballu. Na plakacie nie było nazw grających drużyn a zawodnicy mieli na sobie rękawiczki i okulary niczym Karol Bielecki i nigdzie nie było piłki. Jakież było moje zdziwienie gdy zamiast boiska do ręcznej zobaczyłem mniej więcej to:



GAA handball to gra podobna bardzo do squasha lecz kort jest większy i zawodnicy zamiast rakiet używają dłoni. W Irlandii ten sport jest bardzo popularny lecz w odróżnieniu od futbolu i hurlingu jest on międzynarodowy. Mecze są niezwykle dynamiczne i zacięte. Szkoda tylko że w Polsce nie ma gdzie w to zagrać :/ W Irlandii jest wiele kortów na dworze gdzie można sobie za darmo popykać w handball :)

- poc fada - to dyscyplina, która wywodzi się z hurlingu i jej zasady są bardzo proste. Gra się kijem i piłką do hurlingu. Trzeba w jak najmniejszej liczbie uderzeń pokonać pięciokilometrowy dystans pod górę i z powrotem :D Taki trochę irlandzkim golf ;-)



- gaa rounders - tego na własne oczy nie widziałem niestety... To taki irlandzki baseball ale ponoć szybszy i bardziej dynamiczny. Niestety nigdzie nie natrafiłem nawet na trening tej dyscypliny sportu :( W prasie też nie było o tym mowy... Może po prostu sezon trwa w innych miesiącach roku...?


- scor - to cala część kulturalno-rozrykowa GAA, czyli tańce, muzyka, śpiew, literatura i wszelkie inne rozrywki kulturalne. Zawodnicy i kibice mogą razem się spotkać i spędzić miło czas.

I najważniejsze! Wszystkie sporty GAA to sporty amatorskie!!! Zawodnicy mimo że są w Irlandii bohaterami, których zna niemal każdy, nie pobierają żadnych gratyfikacji finansowych za grę!!! Jak się tego dowiedziałem to oniemiałem!!! Coś takiego w dzisiejszych czasach???

Jako miłośnik sportu podziwiam Irlandczyków za pasję do sportu i pielęgnowanie swoich sportowych tradycji. W tym kraju niemal każdy uprawia jakiś sport. Fakt, ze gdyby zamiast narodowych dyscyplin uprawiali inne, to liczyliby się pewnie na IO i wielkich turniejach mistrzowskich ale i tak imponuje mi że kultywują coś tak irlandzkiego . My mamy swojego palanta, ale ta gra już jest niemal całkowicie zapomniana...
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2018-12-10, 14:55:22   

Nie słyszałem o takim stowarzyszeniu oczywiście, ale słyszałem to i owo o boksie. :)


Jan Grom „Bokser i dziewczyna. Hazardzista”




"Bokser i dziewczyna".
Historia warszawskiego pięściarza Tadeusza Wilickiego. Poza ringiem Tadeusz jest niezwykle spokojnym człowiekiem. Pewnego dnia do mieszkania sąsiadującego z pokoikiem sportowca wprowadza się młoda i piękna dziewczyna. Sąsiadka niezbyt często opuszcza swoje lokum. Niestety dobiegająca codziennie zza ściany hałaśliwa muzyka wyprowadza Wilickiego z równowagi. Bokser postanawia porozmawiać z kobietą i sprawić aby z jej mieszkania przestały dobiegać denerwujące go, nieznośne dźwięki. Kiedy jednak przekracza próg sąsiedniego mieszkania nie zastaje w nim osoby, której się spodziewał. Kolejne dni przynoszą coraz więcej zagadek. Ustabilizowane dotąd życie boksera zaczyna wypełniać cały szereg niebezpiecznych wydarzeń.

„Hazardzista”
Opowiadanie o młodym dziennikarzu popularnej warszawskiej gazety, który w zastępstwie redaktora naczelnego uczestniczy w przyjęciu organizowanym przez ekscentryczną gwiazdę filmową. Jego zadanie polega na przeprowadzeniu wywiadów z licznymi znakomitościami zaproszonymi przez aktorkę Lenę Wartell. Po dotarciu na miejsce okazuje się jednak, że gospodyni jest nie obecna, a przybyłych gości obsługują wyłącznie lokaje o czarnych, gęstych brodach. Dziennikarz zamiast rozmawiać o filmowych premierach będzie musiał zmierzyć się z rozwiązaniem tej dziwnej, zagadkowej sprawy.
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-12-10, 15:04:44   

Michal_bn napisał/a:
Jako miłośnik sportu podziwiam Irlandczyków za pasję do sportu i pielęgnowanie swoich sportowych tradycji. W tym kraju niemal każdy uprawia jakiś sport. Fakt, ze gdyby zamiast narodowych dyscyplin uprawiali inne, to liczyliby się pewnie na IO i wielkich turniejach mistrzowskich ale i tak imponuje mi że kultywują coś tak irlandzkiego


:564:

Tak jest. W różnych krajach jest wiele interesujących, niech będzie "dyscyplin" z braku lepszego słowa, które w takiej postaci uprawia się tylko tam i praktycznie nigdzie indziej. I budzą niekiedy większe emocje niż te dyscypliny tradycyjne. Np. wyścigi końskie "Il Palio" we włoskiej Sienie - bardzo zresztą znane wśród turystów.

Michal_bn napisał/a:
My mamy swojego palanta, ale ta gra już jest niemal całkowicie zapomniana...


Pamiętam jak nas tego uczyli na koloniach, w latach 70-tych. Już wtedy wydawało się to nam jakieś takie archaiczne, Szczególnie, że "palant" nie było i nadal nie jest określeniem pozytywnie wartościującym... ;-)
_________________
Z 24
 
 
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2018-12-10, 19:35:12   

Z24 napisał/a:
Np. wyścigi końskie "Il Palio" we włoskiej Sienie - bardzo zresztą znane wśród turystów.


Nie słyszałem o tym, natomiast czasem oglądam włoski kanał sportowy gdzie 24 godziny na dobę pokazują wyścigi rydwanów, a na Abu Dhabi Sport wyścigi wielbłądów :p To jest ostre ;-) Co do Il palio całkiem ciekawie to wygląda :)

Z24 napisał/a:
Już wtedy wydawało się to nam jakieś takie archaiczne, Szczególnie, że "palant" nie było i nadal nie jest określeniem pozytywnie wartościującym...


Niestety masz rację... Szwedzi maja bandy, Argentyńczycy pato, Amerykanie baseball, Japończycy sumo, Koreańczycy taekwondoo, Kanadyjczycy hokej, a jak byłem w Rumunii to w podstawówkach dzieci męczyli ichniejszą grą o nazwie oina, ale mnie pasją do tego czegoś nie zarazili... Wręcz przeciwnie ;-)

A znacie jakieś inne typowo polskie dyscypliny sportu?
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-12-10, 21:34:31   

Rozmowy o polityce. :D
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2018-12-11, 08:48:39   

Szara Sowa napisał/a:
Rozmowy o polityce. :D


To nie jest polska dyscyplina sportu, bo występuje w każdym kraju :p

Brytyjczycy usportowili cały świat a my mamy tylko palanta???
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2018-12-11, 10:31:19   

Michal_bn napisał/a:
Brytyjczycy usportowili cały świat

Jest teoria, że baseball rozwinął się z palanta, więc może i Polacy usportowili kawałek.

Michal_bn napisał/a:
A znacie jakieś inne typowo polskie dyscypliny sportu?

Niewiele przychodzi mi na myśl.

Może przedwojenne ułańskie niewiarygodne popisy sprawności? Dziś przypominane przez rekonstruktorów żywej historii.
Trochę elitarne zajęcie, ale jeśli wliczamy sieneńskie Palio to może i to się nada?

Typowo polską rekreacją było też kiedyś ringo.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2018-12-11, 10:36:27   

Kynokephalos napisał/a:
Typowo polską rekreacją było też kiedyś ringo.


A widzisz!!!

Zapomniałem o ringo!!!

Graliśmy w to w podstawówce bardzo często.

Dzięki Kyno :564:
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-12-11, 11:21:10   

Kynokephalos napisał/a:
Typowo polską rekreacją było też kiedyś ringo.


Michal_bn napisał/a:
Zapomniałem o ringo!!!

Graliśmy w to w podstawówce bardzo często.


Ja też. To zjawisko pojawiło się około połowy 70-tych. W każdym razie utkwiła mi w pamięci rozgrywka w maju 75 - akurat w dniu kiedy po raz pierwszy pojechałem na Mazury :) .
_________________
Z 24
 
 
Teresa van Hagen 
Maniak Samochodzika



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 20 Lut 2017
Posty: 6143
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-12-11, 18:10:38   

Może na razie nie podbił świata ale:

Wyścigi smoczych łodzi to jednak sport sezonowy, ale jak wiadomo Polak potrafi! Zapaleńcy z Olsztyńskiego Klubu Sportów Wodnych wpadli na pomysł i zaadaptowali sport do warunków halowych – drużyny rywalizują w… basenie. Na jeden zespół składa się sześć osób. Do jednej łódki wchodzą dwie załogi, które wiosłują w przeciwnych kierunkach. Wygrywa ta osada, która „przepcha” drugą w głąb.(...)
Link do filmu zamieściła popularna strona internetowa thesportbible opatrując go komentarzem: „Polacy wymyślili nowy sport…”.

więcej
_________________
Drużyna 5

 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-12-11, 18:57:48   

Całkiem pomysłowe! I na pewno emocjonujące! :)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2018-12-13, 10:21:46   

I to z Olsztyna! :D
_________________
 
 
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2018-12-17, 21:16:06   

Paul O'Connell - "The battle"



Książki o rugby w Polsce wychodzą z mniej więcej z taką częstotliwością jak te o życiu stonki ziemniaczanej czyli baaaardzo rzadko. Na szczęście podczas niedawnego pobytu w Irlandii zaopatrzyłem swoją biblioteczkę w kilka dość tanich książek traktujących o tym sporcie. Ceny na allegro są przerażające a w irlandzkich antykwariatach półki uginają się pod tego typu literaturą więc miałem w czym wybierać.

Rugby lubię od zawsze ale dopiero gdy zobaczyłem ten sport na żywo a nie w tv to się w nim zakochałem. Wielka szkoda że w naszym kraju rugby jest tak mało popularne, bo to prawdziwy sport, zawodnicy nie udają i nie symulują fauli, a najważniejsza jest drużyna i zdobyte punkty a nie fryzura czy oryginalne buty. Jeśli ktoś obejrzy kilka spotkań na stadionie to ciężko będzie mu później wytrzymać mecz piłki nożnej bez ziewnięcia.

Autobiografia jednego z najlepszych irlandzkich rugbistów zaczyna się typowo, czyli od przedstawienia dziecięcych czasów. Początek jest dość nudny, lecz z biegiem czasu książka nabiera tempa, tak jak tempa nabierała kariera Paula O'Connella. Rugby to ciężki i brutalny sport, ale zawodnicy przestrzegają zasad. Tutaj nikt nie wrzeszczy na sędziego (za powiedzenie czegokolwiek do sędziego jest kara 10 minut), zawodnicy nie symulują fauli, a pieniądz nie zdeprawował jeszcze tego sportu tak jak zrobił to z piłką nożną. Byłem na kilku meczach różnych poziomów rozgrywkowych, zarówno w Polsce jak i w Irlandii, ale poświecenie, walka na całego i gra do końca to coś czego mogą pozazdrościć rugbystom piłkarze. Nadal mam w głowie scenę z meczu kobiecych drużyn do lat 16 i zdarzenie w którym jedna z nastolatek urwała ucho drugiej. Wisiało na skórze, a krew lała się po szyi i koszulce. Trener podszedł, przyklepał ucho, owinął głowę bandażem, a dziewczyna wróciła na boisko i grała do końca!!! Piłkarz sobie guza na czole nabije i już kręci kołowrotka że chce zmiany bo ma twarz z guzem i jak on w tv będzie wyglądał.

Książka O'Conella tez obrazuje fakt, że kariera rugbysty to nie jest droga usłana różami. Trzeba być bardzo wytrwałym i wytrzymałym na ból. To fantastyczny sport, ale nie dla panienek tylko prawdziwych twardzieli, bez względu na płeć. Polecam przeczytać. Sam też nie znałem wielu nazwisk pojawiających się w książce, ale google pomagało mi w rozwiązaniu tych problemów :)
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
 
 
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2018-12-27, 10:41:47   

Jerzy Chromik i... ON, STREJLAU



Wywiad Jerzego Chromika z Andrzejem Strejlauem to odpowiedz na książkę Jacka Gmocha - "Najlepszy trener na świecie". Nie bójmy się słów. Andrzej Strejlau ma dość pobłażliwy stosunek do swojego byłego kolegi i dość często dementuje słowa wypowiedziane przez Szczękę. Wywiad z Panem Andrzejem czyta się bardzo fajnie, ale jednak Strejlau nie jest takim dobrym bajkopisarzem jak Gmoch i pojawiają się czasem nudniejsze fragmenty. Jeśli jednak miałbym uwierzyć w wersję wydarzeń któregoś z Panów, to zdecydowanie bliższy jestem wiary w słowa Streajlała. Znacznie bardziej to realne niż bajki z mchu i paproci. Nie ma co więcej pisać, trzeba przeczytać, bo warto :)
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
 
 
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2019-02-12, 11:50:40   

Piotr Dobrowolski - "Terlecki. Tragiczna historia jednego z najlepszych piłkarzy w Polsce".



Słabiutka książka. Nie twierdzę że autor nie wykonał ogromnej pracy redaktorskiej poświęcając masę czasu na rozmowy z ludźmi którzy byli w ostatnich latach życia przy Terleckim, ale sposób w jaki przedstawił efekty swoich działań mocno mnie rozczarował. To takie połączenie Ekspresu reporterów z tvn-owską Uwagą. Ostatnia partnerka Stanislawa Terleckiego oskarża o śmierć kolegów, oni ją, jeszcze ktoś tam syna Macieja. Jedni wylewają na innych hektolitry pomyj i w efekcie otrzymujemy breję zamiast reportażu na wysokim poziomie.


Nie lubię takich książek...
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
 
 
Michal_bn 
Maniak Samochodzika



Pomógł: 9 razy
Wiek: 41
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 6753
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2019-02-20, 17:42:36   

Paweł Fajdek, Paweł Hochstim, Paweł Skraba - "Petarda. Historie z młotem w tle"




Oj naobiecywał nam Paweł Fajdek gruszki na wierzbie. Miało być tak śmiesznie że spodziewałem się iż oczy moje będą wylewały morze łez, a na brzuchu będę miał takie zakwasy od śmiechu, że nie będę mógł się ruszyć. Wg mnie książka przeznaczona głównie dla wąskiego grona znajomych Pawła Fajdka. Tylko osoby, które były częścią wydarzeń opisywanych przez naszego wybitnego młociarza mogą czuć się rozbawione historyjkami które zostały przedstawione w bardzo oschły sposób. Nie winię za to głównego opowiadacza, tylko raczej Pawła Hochstima i jego imiennika Skrabę. Prawdopodobnie to do nich należało poskładanie wypowiedzi Pawła Fajdka do kupy i zrobienie z tego strawnego dania. Jestem przekonany że dało się te opowieści przedstawić o wiele lepiej, ciekawiej, barwniej... Duży potencjał, takie sobie wykonanie. Nie wiem czy jest sens pisać dwie kolejne książki które zapowiada wielokrotny mistrz w rzucie młotem, no chyba że zmieni sobie współpracowników...
_________________


"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
 
 
Chemas 
Forumowy Badacz Naukowy
Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej



Pomógł: 42 razy
Wiek: 55
Dołączył: 04 Wrz 2021
Posty: 11832
Skąd: Złocieniec
Wysłany: 2021-12-03, 13:05:42   

HAHA
Zabrakło głównego prowadzącego wątek, Michała, i wątek się urwał.
Odświeżę więc, wszak mamy trochę nowych użytkowników...

Osobiście nie przepadam za książkami sportowymi, chociaż sportem się interesuje i to wieloma dziedzinami. Wolę jednak oglądać, niż czytać o tym. Coś tam próbowałem, ale mi nie szło, poza tym ja nie przepadam za biografiami, a to w większości w jakimś tam stopniu, większym lub mniejszym, biografie sportowców lub autobiografie.
Jest jeden wyjątek, od małego zaczytywałem się książkami traktującymi o alpinizmie i himalaizmie (głównie to drugie). Wysokie góry zawsze mnie fascynowały, a książki te (przede wszystkim zgrabne relacje z wypraw) to trochę jak książki przygodowe.
Już tu jakiś czas temu o takich książkach wspomniał bodajże Nietajenko, ale nie tylko.
Mam na półce trochę pozycji:

Na przykład:

"Ostatni atak na Kunyang Chhish"
opracowanie: Józef Nyka, Andrzej Paczkowski, Andrzej Zawada

Bardzo ładnie ilustrowane fotografiami, co prawda czarnobiałymi, ale takie wtedy były.
Polecam.
_________________


Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Ostatnio zmieniony przez Chemas 2021-12-03, 13:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,72 sekundy. Zapytań do SQL: 12