PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: Szara Sowa
2018-10-31, 08:36
W objęciach Melpomeny czyli bliskie spotkania teatralne
Autor Wiadomość
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-03-26, 12:35:06   

Michal_bn napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Tu masz, naprawdę zabawna była ta zgadywanka.

Faktycznie znęcałaś się psychicznie nad Szarym :564:

Robię, co mogę. ;-)

Kynokephalos napisał/a:
jak bożek przyglądający się z chmury czy z Olimpu ludzikom malutkim i podobnym do siebie jak mrówki, oraz ich zabawnym dramatom, których istnienie i rozstrzygnięcie nie ma przecież żadnego znaczenia w szerszym obrazie wszechświata i wieczności. Takie ćwiczenie w dystansie (także i do własnych problemów) i może trochę w obiektywizmie.

To mi się kojarzy z ćwiczeniami na zwalczanie negatywnych myśli zalecanymi przez twórców NLP. :)

P.S. Widzę, że się diametralnie zmienił tytuł wątku. ;-)
_________________
Drużyna 5

 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-04-19, 17:31:27   

PODRÓŻE GULIWERA

Byłem przedwczoraj z dzieciakami na przedstawieniu „Podróże Guliwera” w Teatrze Polskim w Warszawie. Świetny nowoczesny spektakl, w bardzo sprytny, ciekawy sposób wykorzystujący technikę multimedialną do zabawy perspektywą, żonglowania planami, do pokazania kontrastu pomiędzy światem ludzi a królestwem liliputów i królestwem olbrzymów. Całość przygotowana niezwykle profesjonalnie, z dbałością o detale, z muzyką Grzegorza Turnaua. Bardzo nam się podobała dziewczynka grająca rolę Glumdalklitch. Moje córeczki były zachwycone i ponad dwie godziny wytrzymały bez marudzenia. Nie widziałem chyba fajniej zrobionej sztuki dla dzieci. Zdecydowanie polecam.

Ostatnio zmieniony przez 2018-04-19, 17:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-10-03, 11:25:43   

LEKCJE MIŁOŚCI

Klimat foyer Sali Kameralnej Teatru Jaracza w Łodzi bardziej przypomina poczekalnię u dentysty niż wierzeje świątyni sztuki. Chociaż wcale nie wbijałem się w garnitur, byliśmy tam z Milady najbardziej elegancką parą. Trochę szkoda, że spektakl nie gościł na dużej scenie, bo zawsze tęsknię za atmosferą teatru, który wygląda jak teatr. Szkoda, bo byłoby bardzo samochodzikowo, w końcu kustosz z zespołem tutaj właśnie oglądali sztukę, również o miłości:)

Inną jednak chyba, bo miłość przedstawiona w dwóch odrębnych epizodach rosyjskiej autorki Iriny Waśkowskiej ma zdecydowanie toksyczny charakter. To nie ta miłość kiedy wyrastają nam skrzydła, fruwają motyle, a każda chwila, w której serca nie biją zgodnym rytmem jest czasem straconym. Miłość i nienawiść są tutaj jak siostry splecione w morderczym uścisku. Mimo, że sztuka nie stroni od elementów farsowych, miłość smak ma tu zdecydowanie gorzki.

O czym więc jest ta sztuka? O tym, że często błąkamy się zagubieni nie wiedząc już co tak naprawdę ważne, czekając co obróci się w popiół, co w ognisty diament. Że słowa niczym fałszywe drogowskazy prowadzą nas do miejsc, w których sens ginie za progiem niezrozumienia. A przecież to co ważne jest w nas, to co ważne nie świeci blaskiem odbitym od luster, w których kryguje się rozentuzjazmowany tłum. To co ważne istnieje niezależnie od zaklęć i czarów odprawianych co dnia.

Choć na scenie aż kipi od emocji a do aktorskich kreacji trudno się przyczepić, to całość nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, o jakie zapewne chodziło twórcom spektaklu. Czegoś mi tam zabrakło, może puenty, może iskierki nadziei, a może jeszcze czegoś innego?
Ostatnio zmieniony przez 2018-10-03, 11:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2018-10-03, 11:34:31   

Lubię Twoje opinie Kustoszu :)
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


 
 
Aldona 
Maniak Samochodzika
Aldona



Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 11 Sty 2014
Posty: 5208
Skąd: Skąd?
Wysłany: 2018-10-03, 11:37:16   

Kustoszu, pozwolisz, że część Twojej wypowiedzi skopiuję jako złotą myśl?
_________________
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-10-03, 11:39:45   

Yvonne napisał/a:
Lubię Twoje opinie Kustoszu

Bardzo mi miło:)

Aldona napisał/a:
Kustoszu, pozwolisz, że część Twojej wypowiedzi skopiuję jako złotą myśl?

Którą?
 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2018-10-03, 11:49:21   

Przez moment pomyślałem, że się zgrywasz. Kustosz, antysystemowiec, punol w czerwonych portach, a w pospektaklowych przemyśleniach tak delikatny, że aż eteryczny. Chyba się jednak nie zgrywasz. :)
_________________
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-10-03, 17:44:11   

Kustosz napisał/a:

Klimat foyer Sali Kameralnej Teatru Jaracza w Łodzi bardziej przypomina poczekalnię u dentysty niż wierzeje świątyni sztuki. Chociaż wcale nie wbijałem się w garnitur, byliśmy tam z Milady najbardziej elegancką parą. Trochę szkoda, że spektakl nie gościł na dużej scenie, bo zawsze tęsknię za atmosferą teatru, który wygląda jak teatr. Szkoda, bo byłoby bardzo samochodzikowo, w końcu kustosz z zespołem tutaj właśnie oglądali sztukę, również o miłości:)

Trzeba się tam koniecznie kiedyś wybrać większą grupą w ramach dworowych klimatów! Ubrać bardzo elegancko i wybiec w połowie przedstawienia. ;-)
_________________
Drużyna 5

 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2018-10-03, 19:10:16   

Cytat:
Ubrać bardzo elegancko

O to to. Mam bardzo eleganckie camo bundeswehry wzór flecktarn. ;-)
_________________
 
 
Milady 
Fanatyk Samochodzika
Profil zawieszony



Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 03 Lut 2011
Posty: 4066
Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2018-10-30, 23:32:23   

Ojciec Bóg - monodram na "deskach" Teatru Polonia


Z Kustoszem długo zastanawialiśmy się na jaką sztukę się wybrać. Ostatecznie zagościliśmy w Teatrze Polonia na spektaklu Ojciec Bóg.

Bardzo lubię monodramy i również ten w wykonaniu Marcina Perchucia mnie nie zawiódł.

Sztuka opisuje nie zawsze łatwe relacje między ojcem i synem. W tym wypadku ta problematyka jest poruszona w bardzo ciekawej konwencji, na przykładzie Boga jako ojca.

Świat to firma. Bóg z kolei rządzi światem (czyli firmą).
Bóg ma dwóch synów – starszego Lucka i młodszego Jezusa.
Lucek bardziej towarzyszący ojcu, spełniający jakby bardziej oczekiwania i Jezus polemizujący co do słuszności prawionych przez ojca, niezdyscyplinowany, ale czy tym samym mniej kochany?

I choć z pozoru nie ma tu miejsca na sentymentalizm (w końcu Świat to poważna firma), jest to bardzo wzruszająca opowieść. Całokształt można bez trudu przenieść na grunt życia codziennego. Ojciec, który w pewnym sensie jest kimś w rodzaju boga dla swojego dziecka – ich wzajemne oczekiwania względem siebie, motywacje zachowań i tego co nimi kieruje przy podejmowaniu decyzji. Wzajemny ich odbiór i uczucia ojca względem syna, który niekoniecznie w jego pojęciu jest posłuszny, wzajemny podziw jak i krytyka również. To wszystko zobrazowane przez jednego aktora. Bardzo spodobała mi się jedna z końcowych uwag. Jezus nie zawsze postępował tak jak ojciec by tego mocno chciał. Ale ojciec, który był z wierzchu surowy bardzo chciał by jednak synowi się udało.

Tekst stworzony przez Jacka i Katarzynę Wasilewskich to według mnie majstersztyk. Podniosły a jednocześnie zabawny. Przedstawiona historia opowiedziana jest w sposób ciekawy i skłaniający do refleksji, wzrusza ale jednocześnie nie przygnębia.

Według mnie możną tę sztukę odbierać z dwóch punktów widzenia. Przez pryzmat swoich własnych doświadczeń rodzicielskich jak i pod kątem relacji ze swoim ojcem. Dzięki temu sztuka jest uniwersalna w odbiorze.

Spektakl został świetnie poprowadzony również od strony technicznej (dźwięk i oświetlenie). Po raz kolejny przekonałam się jak niewiele scenografii w zasadzie potrzeba by stworzyć coś czarującego.
_________________


Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
Ostatnio zmieniony przez Milady 2018-10-30, 23:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-10-31, 01:18:00   Ojciec Bóg

Jak uczy biblia, Bóg stworzył nas na obraz i podobieństwo swoje. My też chcielibyśmy widzieć nas samych w naszych dzieciach. Zwykle się to nie udaje, ale jak się okazuje nie tylko nam. Sam Bóg ma takie same problemy z własnymi dziećmi. Chociaż nie, Lucek, solidy prawnik, który zarządza filią firmy na dole, jest sumienny, pracowity, posłuszny, nie sprawia ojcu żadnych kłopotów. To tylko młody, Joshua, ten niepoprawny optymista, dobrotliwy ponad miarę naiwny marzyciel jest wciąż powodem ojcowskich trosk.

Milady napisał/a:
Bardzo spodobała mi się jedna z końcowych uwag. Jezus nie zawsze postępował tak jak ojciec by tego mocno chciał. Ale ojciec, który był z wierzchu surowy bardzo chciał by jednak synowi się udało.

Otóż to. Można powiedzieć, że to morał jaki płynie z tej sztuki. Nasze dzieci to samodzielne byty, dostrzegajmy w nich ich samych a nie nas. Pozwólmy im iść własną drogą i popełniać własne błędy.

Byłem na tej sztuce krótko po premierze, w 2011 roku, jeszcze w klubie 1500 m2. Bardzo mi się podobała, ale po siedmiu latach zdążyłem sporo zapomnieć. W miniony weekend sztuka schodziła z afisza w Teatrze Polonia (scena kameralna), wykorzystaliśmy więc ostatni moment. Milady, by zobaczyć ją po raz pierwszy, ja by przypomnieć sobie ten spektakl.

Bardzo fajny monodram, mądry, inteligentnie zabawny i brawurowo zagrany. Od tej roli zacząłem szanowań Marcina Perchucia, który wcześniej kojarzył mi się tylko z serialowymi produkcjami. Jeśli gdzieś jeszcze uda wam się upolować tę sztukę, naprawdę warto.
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-10-31, 01:38:11   

BTW, możesz Szary przenieść ten wątek w bardziej odpowiednie miejsce? Z góry dziękuję.
 
 
Aldona 
Maniak Samochodzika
Aldona



Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 11 Sty 2014
Posty: 5208
Skąd: Skąd?
Wysłany: 2018-10-31, 07:32:12   

Kustosz napisał/a:
My też chcielibyśmy widzieć nas samych w naszych dzieciach.


Z tym sie nie zgodzę. Mi zawsze przyświecało jedno - żeby, Boże broń, w matkę się nie wdali.... Co mi sie niestety poniekąd udało w jednym przypadku a w drugim wręcz przeciwnie....
_________________
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2018-10-31, 07:55:49   

Trochę to, z ogólnego opisu, przypomina mi dylemat z "Na wschód od Edenu" Steinbecka.

W tym przynajmniej, że syn krnąbrny i chyba mniej ojcu oddany (tak to zrozumiałem) spotyka się z większą miłością. Ku zazdrości, rozczarowaniu i wreszcie buntowi (tu znowu może nadinterpretuję, no ale zgaduję, że w pewnym momencie coś w Lucku pęka...) drugiego syna, przez lata starającego się zdobyć serce ojca.

I w biblijnych nawiązaniach takich rodzinnych relacji.

Mamy w niej Kaina, na którego ofiarę "Bóg nie chciał wejrzeć".
Mamy syna marnotrawnego i syna pracowitego.
Czytamy, że pasterz opuszcza pięćdziesiąt owiec posłusznych by szukać jednej zagubionej.
Możemy więc mieć Jezusa i Lucka.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-10-31, 08:35:48   

Kustosz napisał/a:
możesz Szary przenieść ten wątek w bardziej odpowiednie miejsce?


Może to zrobić każdy moderator. :)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-10-31, 09:45:12   

Kynokephalos napisał/a:
Trochę to, z ogólnego opisu, przypomina mi dylemat z "Na wschód od Edenu" Steinbecka.

Odniesienia biblijne w obu utworach sprawiają, że rzeczywiście można odnieść takie wrażenie, ale to chyba jednak odległy trop. Powieść Steinbecka zbudowana jest na kanwie przypowieści o Kainie i Ablu, z wszystkimi tego konsekwencjami. W spektaklu „Ojciec Bóg” nie ma trudnych relacji braterskich i rywalizacji o względy ojca faworyzującego jednego z braci. Zresztą Lucka w zasadzie tu nie ma, jest jedynie tłem, kontrapunktem dla młodego kroczącego z uporem własną drogą. Problem widzimy wyłącznie z perspektywy ojca, jego dylematów i przemyśleń, w których troska miesza się dumą, przyganą i miłością. Ale „Ojciec Bóg” to godzinny monodram a „Na wschód od Edenu” monumentalna, wielowątkowa powieść epicka.

Szara Sowa napisał/a:
Może to zrobić każdy moderator.

Ale Ty to robisz najpiękniej;)
 
 
Milady 
Fanatyk Samochodzika
Profil zawieszony



Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 03 Lut 2011
Posty: 4066
Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2018-11-01, 11:40:26   

Kustosz napisał/a:
My też chcielibyśmy widzieć nas samych w naszych dzieciach.


Co prawda jestem w tym temacie tylko teoretykiem, ale wydaje mi się, że nie do końca tak jest. Raczej chcielibyśmy widzieć w naszych dzieciach spełnienie pewnego wizerunku, niekoniecznie nas samych. I pewnie ma to trochę wspólnego z tym, że chcielibyśmy uchronić nasze dzieci przed popełnianiem błędów, które sami przerobiliśmy.
_________________


Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-11-01, 15:49:16   

Milady napisał/a:
Kustosz napisał/a:
My też chcielibyśmy widzieć nas samych w naszych dzieciach.


Co prawda jestem w tym temacie tylko teoretykiem, ale wydaje mi się, że nie do końca tak jest. Raczej chcielibyśmy widzieć w naszych dzieciach spełnienie pewnego wizerunku, niekoniecznie nas samych. I pewnie ma to trochę wspólnego z tym, że chcielibyśmy uchronić nasze dzieci przed popełnianiem błędów, które sami przerobiliśmy.

OK, powinienem raczej napisać: Chcielibyśmy widzieć w nich nasze własne niespełnione marzenia, nadzieje i ambicje.
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2019-03-11, 21:45:32   

KRÓL Szczepana Twardocha w Teatrze Polskim w Warszawie

Trudno było mi wyobrazić sobie jak taką książkę jak „Król” można przełożyć na język teatru. Film to co innego. W końcu jest w tej powieści wszystko to co kochamy w gangsterskim kinie akcji. Odpowiedź na takie pytanie okazała się prosta – filmowo. Bo gdybym miał określić „Króla” duetu Paweł Demirski i Monika Strzępka tylko jednym słowem, najwłaściwszym byłoby słowo „filmowy”. A dalsze przymiotniki? Efekciarski, przeszarżowany, mocny. Charchot zarzynanych ofiar topi się w krwi lejącej się strumieniem z wyrwanych kończyn, huk wystrzałów miesza się z okrzykami gangsterów, bojowców z PPSu i ONRu. Tarantino lepiej by tego nie zrobił. „Król” jest filmowy nie tylko od strony fabularnej i ekspresji aktorskiej ale i formalnej. Wykorzystanie efektów audiowizualnych, a przed wszystkim kapitalnie odgrywany slow motion w scenach bójek i w dynamicznych scenach zbiorowych dowodzą, że filmowość przekazu jest zamierzona. Fantastyczne odwrócenie biegunów. Teraz to film stanowi inspirację dla teatralnego spektaklu, nie odwrotnie.

Ale „Król” to przecież nie tylko „Chłopcy z ferajny” made in Poland. To ballada o polsko – żydowskiej Warszawie końca lata 30-tych XX wieku i skomplikowanych relacjach narodowościowych na styku tych dwóch tak bliskich a jednak odległych od siebie światów. Powieść sięgająca w głąb psychiki ludzkiej, naznaczonej piętnem naszych czynów.

A nad miastem złowróżbnie unosi się widmo nieuchronnej zagłady obu tych światów. To Litani, byt metafizyczny będący jedną z płaszczyzn narracji, ponad ludzką i ponad czasową perspektywą, którą oferuje nam Twardoch we wszystkich swoich książkach. Litani zna teraźniejszość, ale zna też przyszłość – klęskę września, getto, Grossaktion Warschau, Treblinkę, Auschwitz, upodlenie i ruinę miasta. Wie, że teraźniejszość wobec przyszłości nie ma znaczenia.

Proza Twardocha jest specyficzna. Przenikające się narracje, zapętlenia fabularne, zatarcie granic między rzeczywistością a rojeniem. Twórcy spektaklu poradzili sobie z tym znakomicie. Być może nawet środki teatralne nadają się do tego lepiej niż filmowe. Umowność, manieryczność, przesada, w kinie, raziłby teatralnością właśnie.

Na scenie bardzo wiele się dzieje, miejscami akcja rozgrywa się w kilku planach jednocześnie, panuje chaos, sceny z różnych miejsc i z różnego czasu widzimy obok siebie. Deklamacje unisono podkreślają tożsamość postaci rozpiętych między retrospekcją a współczesnością i pomagają zorientować się w skomplikowanych woltach, które serwuje nam proza Twardocha. Zwraca uwagę Litani, która w spektaklu oprócz jednego z poziomów narracji jest jakby szkicem postaci występujących w książce, których w teatralnej odsłonie „Króla” nie ma. Ten fabularny i formalny zamęt sprawia, że komuś kto nie czytał książki, trudno nadążyć za tym co się dzieje na scenie. Sprawy nie ułatwia też kontekst polityczny, który też warto znać. Milady (która lekturę powieści ma jeszcze przed sobą) dzielnie łapała wątki, ale dopiero kiedy przeczyta książkę zyska świadomość czy i co jej umknęło.

„Król” w Teatrze Polskim to z pewnością wydarzenie. Spektakl, który będzie się długo pamiętać. Czy mi się podobało? Tak, choć lepiej byłoby powiedzieć, że zrobił na mnie ogromne wrażenie. Minęło kilka dni, a ta sztuka ciągle siedzi mi w głowie. Spora w tym zasługa kreacji aktorskich – genialny Marcin Bosak jako doktor Radziwiłek, świetni Krzysztof Dracz w roli Kuma Kaplicy i Mirosław Zbrojewicz jak Pantaleon Karpiński, fajnie przerysowany Paweł Tomaszewski w kilku rolach. A do teatru szedłem pełen obaw. Jednak efekciarskie przerysowanie znacznie bardziej raziło w internetowych zajawkach niż na widowni.

Ależ ten Teatr Polski się zmienił. Kiedyś synonim teatralnej klasyki z repertuarem z kanonu lektur szkolnych – Mickiewicz, Słowacki, Fredro, a teraz Twardoch. „Król” to najbardziej spektakularny spektakl jaki dane mi było widzieć na deskach teatru. Nowoczesny, przygotowany z wielkim rozmachem, brawurowo zagrany, efektowny.

Ostatnio zmieniony przez 2019-03-11, 21:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Milady 
Fanatyk Samochodzika
Profil zawieszony



Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 03 Lut 2011
Posty: 4066
Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2019-03-14, 12:56:12   

Kustosz napisał/a:
KRÓL Szczepana Twardocha w Teatrze Polskim w Warszawie


Kustosz napisał/a:
Milady (która lekturę powieści ma jeszcze przed sobą) dzielnie łapała wątki, ale dopiero kiedy przeczyta książkę zyska świadomość czy i co jej umknęło.


Faktycznie oglądanie tej sztuki nie należało do najłatwiejszych. Duże zagęszczenie akcji, przeplatanie się wątków i tożsamości postaci wymaga od widza pełnego skupienia na tym co dzieje się na scenie. A sztuka trwa około 3 godzin. Jest to z pewnością najbardziej wyrazista sztuka jaką oglądałam. Nagromadzenie efektów specjalnych takich jak właśnie slow motion w połączeniu z energicznym oświetleniem, dynamiczną muzyką, obracającą się scenografia.

Na ten moment nie czuję, żeby coś mi umknęło. Mam co najwyżej ochotę bardziej zagłębić się w czasy i sytuację, lepiej poznać kontekst.
_________________


Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,43 sekundy. Zapytań do SQL: 14