Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-11, 18:31:51
Ja mam duży sentyment do "Tajemniczego ogrodu" bo to była pierwsza sztuka na jakiej byłem w prawdziwym teatrze, chyba w II klasie podstawówki. Kręciła mnie ta magią wrzosowisk.
za to ostatnio kupiłam sobie Anię z Zielonego Wzgórza taką jak w pierwszym wydaniu
Podoba mi się Ania z okładki
Ma tak dumnie uniesiony podbródek, jak w tych fragmentach, kiedy ostentacyjnie i milcząco mijała Gilberta ignorując go i traktując jak powietrze
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-11, 22:55:43
She napisał/a:
Z24 napisał/a:
mam duży sentyment do "Tajemniczego ogrodu" bo to była pierwsza sztuka na jakiej byłem w prawdziwym teatrze, chyba w II klasie podstawówki.
Moją pierwszą sztuką obejrzaną na scenie była "Ania z Zielonego Wzgórza".
I tez to było w okolicach II-III klasy szkoły podstawowej.
Rzeczywiście, na tym "Tajemniczym ogrodzie" to byliśmy chyba w trzeciej.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-11, 23:10:53
Z24 napisał/a:
Kręciła mnie ta magią wrzosowisk.
Też mnie kręciły te wrzosowiska.
Teresa van Hagen napisał/a:
A ja się tej książki jakoś boję
Znaczy w dzieciństwie się bałaś, czy nadal się boisz?
Tam przecież nie ma nic przerażającego. Na początku dominuje klimat melancholijny z domieszką tajemniczości, a potem się robi coraz bardziej "ku pokrzepieniu serc".
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2018-07-11, 23:12, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 49 razy Dołączyła: 03 Lut 2011 Posty: 4066 Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2018-07-12, 07:55:25
Berta von S. napisał/a:
Teresa van Hagen napisał/a:
A ja się tej książki jakoś boję
Znaczy w dzieciństwie się bałaś, czy nadal się boisz?
Tam przecież nie ma nic przerażającego. Na początku dominuje klimat melancholijny z domieszką tajemniczości, a potem się robi coraz bardziej "ku pokrzepieniu serc".
No nie wiem czy tak coraz bardziej ku pokrzepieniu serc. To znaczy sprawy idą w dobrym kierunku, ale zaczyna się też wątek z Colinem zazdrosnym o Dicka i tak nie do końca wiadomo co Colinowi do głowy strzeli. I te jego ataki były straszne.
Mnie w zasadzie nie pasował w tej książce tylko egzotyczny wątek związany ze śmiercią rodziców.
_________________
Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
Mnie w zasadzie nie pasował w tej książce tylko egzotyczny wątek związany ze śmiercią rodziców.
To chyba jest popularna historia kolonialnej Anglii. Podobna historia jest w Malej księżniczce, tylko bajka jest bardziej lekka, taka dla dzieci młodszych.
_________________
to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-12, 09:37:32
Milady napisał/a:
No nie wiem czy tak coraz bardziej ku pokrzepieniu serc. To znaczy sprawy idą w dobrym kierunku, ale zaczyna się też wątek z Colinem zazdrosnym o Dicka i tak nie do końca wiadomo co Colinowi do głowy strzeli. I te jego ataki były straszne.
Nie może być od razu cudownie, bo by było nudno. Ale od początku się można było domyślić, że Mary "uratuje" i ogród i Colina i siebie. A wplecenie w historię takich ciepłych postaci jak Martha, Dick, mama Dicka i gil sprawiło, że historia nie jest mroczna. Ten klimat tworzy zresztą też nawet lekko gburowaty ale dobry Ben, czy Pani Medlock i doktor (niepojmujący, co się dzieje z Colinem).
Właściwie to Mała Księżniczka jest dużo bardziej ponura z głodującą, wiecznie przemarzniętą Sarą i antypatyczną przełożoną zakładu dla dziewcząt. Tylko w MK nie ma takich tajemniczo-romantycznych plenerów jak otoczony wrzosowiskami stary dwór i zamknięty w tajemniczych okolicznościach ogród.
PawelK napisał/a:
Milady napisał/a:
Mnie w zasadzie nie pasował w tej książce tylko egzotyczny wątek związany ze śmiercią rodziców.
To chyba jest popularna historia kolonialnej Anglii. Podobna historia jest w Malej księżniczce, tylko bajka jest bardziej lekka, taka dla dzieci młodszych.
Ten egzotyczny wątek był potrzebny tylko w celu zbudowania intrygi i pozostawał gdzieś na dalekim planie, więc mi nie przeszkadzał.
Może autorka miała jakieś własne doświadczenia w tym zakresie, skoro do tego motywu wracała?
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2018-07-12, 09:38, w całości zmieniany 1 raz
Właściwie to Mała Księżniczka jest dużo bardziej ponura z głodującą, wiecznie przemarzniętą Sarą i antypatyczną przełożoną zakładu dla dziewcząt.
Mi się wydaje, że tak skonstruowany świat był naturalnym światem przełomu wieków i okresu międzywojennego? Zauważ, że w najbardziej popularnych książkach Makuszyńskiego dla młodzieży zawsze pojawiają się tragedie, bieda, głód lub choroba.
_________________
to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-12, 10:40:42
Dla mnie różnica chyba między Zaczarowanym ogrodem, a Małą księżniczką jest taka, ze na odbiór pierwszego miał wpływ film... Jakiś taki klimatyczny, przerażający, bardzo obrazowy A Mała księżniczka była często mi czytana przez starszych i ja nieźle znałam;-) Powinnam teraz przeczytać obie i się donieść z dzisiejszej perspektywy
Milady napisał/a:
Mnie w zasadzie nie pasował w tej książce tylko egzotyczny wątek związany ze śmiercią rodziców.
Musi być źle, żeby było dobrze Co do egzotyczności nie pamiętam, ale wiele książkę zaczynało się od śmierci rodziców, jakoś kojarzy mi się, że często to była epidemia, i pozostawało samotne małe dziecko zdane na laskę i niełaskę dalekich krewnych...
Pomogła: 49 razy Dołączyła: 03 Lut 2011 Posty: 4066 Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2018-07-12, 11:15:27
Berta von S. napisał/a:
Nie może być od razu cudownie, bo by było nudno.
Nie no, nie zaprzeczam. Może trochę źle się wyraziłam. Gdyby tak było książka pewnie nie spodobałaby mi się. Ja ją odbieram przez pryzmat tego jak czytałam ją w dzieciństwie i wtedy czytałam ją w napięciu mając nadzieję na pozytywne zakończenie, ale nie będąc go pewną.
Teresa van Hagen napisał/a:
Milady napisał/a:
Mnie w zasadzie nie pasował w tej książce tylko egzotyczny wątek związany ze śmiercią rodziców.
Musi być źle, żeby było dobrze Co do egzotyczności nie pamiętam, ale wiele książkę zaczynało się od śmierci rodziców, jakoś kojarzy mi się, że często to była epidemia, i pozostawało samotne małe dziecko zdane na laskę i niełaskę dalekich krewnych...
Mnie nie chodzi tu o sam fakt śmierci rodziców - to warunkowało dalszą część akcji, zgrzytało mi to zderzenie światów - tu egzotyczne Indie a później klimat mrocznego domostwa ze swoimi tajemnicami.
_________________
Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
Ostatnio zmieniony przez Milady 2018-07-12, 23:45, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-12, 12:12:46
Milady napisał/a:
zgrzytało mi to zderzenie światów - tu egzotyczne Indie a później klimat mrocznego domostwa ze swoimi tajemnicami.
To zderzenie dodatkowo podkreślało klimat zamglonych wrzosowisk i opustoszałego dworu. Ja lubię kontrasty.
Teresa van Hagen napisał/a:
na odbiór pierwszego miał wpływ film...
A ja jakoś nie widziałam ekranizacji żadnej z tych powieści, chociaż każdą z książek czytałam wielokrotnie.
PawelK napisał/a:
Mi się wydaje, że tak skonstruowany świat był naturalnym światem przełomu wieków i okresu międzywojennego? Zauważ, że w najbardziej popularnych książkach Makuszyńskiego dla młodzieży zawsze pojawiają się tragedie, bieda, głód lub choroba.
Teresa van Hagen napisał/a:
wiele książkę zaczynało się od śmierci rodziców, jakoś kojarzy mi się, że często to była epidemia, i pozostawało samotne małe dziecko zdane na laskę i niełaskę dalekich krewnych...
Yvonne napisał/a:
To prawda.
W Ani jest przecież identycznie.
I w Polyannie i w Awanturze o Basię i w Wysokim domu (kojarzycie tę książkę?).
A w innych bestsellerach może nie ma na początku śmierci, ale mamy do czynienia z sierotami (np. Tajemniczym Opiekun). I niekoniecznie chodzi tu o okres międzywojenny czy krótko powojenny, bo na tej samej zasadzie jest przecież oparty, Harry Potter. Wychodzi na to, że motyw (ubogiej) sieroty to przepis na sukces.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-12, 23:51:14
Yvonne napisał/a:
Teresa van Hagen napisał/a:
za to ostatnio kupiłam sobie Anię z Zielonego Wzgórza taką jak w pierwszym wydaniu
Podoba mi się Ania z okładki
Ma tak dumnie uniesiony podbródek, jak w tych fragmentach, kiedy ostentacyjnie i milcząco mijała Gilberta ignorując go i traktując jak powietrze
Ale z drugiej strony dość poważnie wygląda jak na młodą dziewczynkę z pierwszego tomu
Berta von S. napisał/a:
A ja jakoś nie widziałam ekranizacji żadnej z tych powieści, chociaż każdą z książek czytałam wielokrotnie.
To akurat dobrze o Tobie świadczy Ja się zastanawiam, którą ekranizacje mogłam widzieć, bo kilka ich było, ale nie wiem, które były emitowane u nas...
Milady napisał/a:
Mnie nie chodzi tu o sam fakt śmierci rodziców - to warunkowało dalszą część akcji, zgrzytało mi to zderzenie światów - tu egzotyczne Indie a później klimat mrocznego domostwa ze swoimi tajemnicami.
W sumie mało pamiętam, tylko klimat i tajemnicze wrzaski po nocach
film (1949) – Margaret O'Brien jako Mary Lennox
serial telewizyjny (1960) – Gillian Ferguson w roli Mary Lennox
serial telewizyjny (1975) – Sarah Hollis Andrews w roli głównej
Późniejsze raczej by mnie nie wystraszyły
Małej Księżniczki (z Shirley Temple) nie kojarzę, choć kiedyś Szirlejkę uwielbiałam
Cytat:
Mnie nie chodzi tu o sam fakt śmierci rodziców - to warunkowało dalszą część akcji, zgrzytało mi to zderzenie światów - tu egzotyczne Indie a później klimat mrocznego domostwa ze swoimi tajemnicami.
Nie pamiętam kontekstu w książce, ale kiedyś Anglicy masowo wyjeżdżali do Indii do roboty, taki motyw się też czasem w starszych książkach przewijał...
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-13, 00:11:03
Teresa van Hagen napisał/a:
Yvonne napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Wysokim domu (kojarzycie tę książkę?).
Nie. Nigdy o niej nie słyszałam.
Muszę zerknąć co to za cudo.
Mnie lista książek do zerknięcia niepokojąco rośnie W Polsce przynajmniej może coś z biblioteki wypożyczę
Polecam. Bardzo przyjemna książka dla dziewczynek, w podobnym schemacie co Mary, Ania i Polyanna.
Rodzeństwo traci rodziców w tragicznym wypadku i zostaje roparcelowane do dwóch ciotek. Niezgodnie z preferencjami i charakterami. Dla zachęty wrzucam pierwszą stronę.
A tu okładka i jedna z ilustracji. Zawsze bardzo lubiłam te ilustracje Antoniego Uniechowskiego.
Yvonne napisał/a:
Teresa van Hagen napisał/a:
za to ostatnio kupiłam sobie Anię z Zielonego Wzgórza taką jak w pierwszym wydaniu
Podoba mi się Ania z okładki
Ma tak dumnie uniesiony podbródek, jak w tych fragmentach, kiedy ostentacyjnie i milcząco mijała Gilberta ignorując go i traktując jak powietrze
Ale z drugiej strony dość poważnie wygląda jak na młodą dziewczynkę z pierwszego tomu
To prawda.
Bardziej pasuje na Anię ze Złotego Brzegu.
W takim razie edit:
Tak mogła wyglądać Ania, kiedy kolejny raz zirytowała ją ciotka Mary Maria Blythe
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.